DPD 28/2019 + teren służbowy i psi ;)
-
DST
29.65km
-
Czas
01:29
-
VAVG
19.99km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 lipca 2019 | dodano: 12.07.2019

Już wczoraj miałem ambitny plan na DPD. Niestety, jak tylko łeb przez okno wystawiłem (sprawić temperaturę) to prawie mi go urwało. Jak tak wieje, to nie jeżdżę - proste :]. Po robocie miałem wizytę fachowca od pralki i kręcenie musiałem przełożyć, no właśnie nie wiedziałem na kiedy. Sorry, taki mamy klimat xD.
Dziś wstałem i wiedziałem że mam zaplanowany teren służbowy. Skorzystałem jednak z faktu, że ulice mi przydzielone znajdowały się na Ochojcu, więc idzie pojechać, wrócić, zostawić rower i później ogarnąć "służbówkę" ;). Ale pierw ... zobaczyłem jak tam wiatr => nie wiało - juhu, było +14*C - nie juhu. Wyciągnąłem więc z szafy długie galoty i i tak pojechałem :-P. Nie muszę chyba mówić że jak ino wyjechałem, to dmuchawa się odpaliła xD.
Przejechałem Ligotę, Brynów i ... zaczęły mi marznąć uszy ... jp w połowie lipca!!. Ehhh jakoś dojechałem do pracy (przez Upadowy), zjadłem śniadanie i o 7:40 zacząłem wracać na Piotro przez Zawodzie i D3S. Tu oprócz zimna, wmordewindu zaczęło jeszcze delikatnie padać. Super.
Trasa:
Fotka :P
Plus jechania rano w obie strony był jeden => pustki na D3S :)

Po rowerze, pierw na chatę Szkodnika odstawić, drugie śniadanie i rura na teren służbowy. Na Rzepakowej było mi gorąco, potem mnie zlało. Ochojec poszedł już sprawniej i po skończonej robocie mogłem z Gochą ogarnąć psie kilometry => Arya w końcu się doczekała czasu, gdzie dwie kaleki ruszyły na spacer heh. Pochodziliśmy z psem i Żubrem, odwiedziłem SS-mana po kosmetyki i na chatę ;). Dzień pożyteczny i aktywny, o 18:30 poszedłem spać :D

Przebudzenie było ino coby gary i siebie umyć :-)
Trasa:
Fotki:
Klimat po deszczu na Rzepakowej :)

Trochę się na Siostrę naczekałem, ale nie próżnowałem ;]
Tu zostałem zdemaskowany :D

Spacerro (tak, tak - po Katowicach :P) z kijkiem ...

... i coś dla ochłody :)

======================
To tyle z tych miłych, psich rzeczy. Gorzej że jestem coraz bliżej organizacji imprezy "Sylwester z Marcinem" ... w sierpniu. Wczoraj jeden by mi nogawkę zaatakował, a o tych zza płotu już nic nie napiszę - służbowo bym już miał w tym roku ze trzy zawały. Przez 14 lat już nawet nie zliczę ...

Póki co klasycznie staram się ignorować (bo za bardzo kocham zwierzęta) ale niektórym (psom) bym zrobił lekcje pokory taką jak Wujek Karl zrobił pewnej rybce XD.
==================================================
Pisane na szybko, tak więc coś dla kolegi wyszukującego błędy, coby się nie czepiał :)

Dziś wstałem i wiedziałem że mam zaplanowany teren służbowy. Skorzystałem jednak z faktu, że ulice mi przydzielone znajdowały się na Ochojcu, więc idzie pojechać, wrócić, zostawić rower i później ogarnąć "służbówkę" ;). Ale pierw ... zobaczyłem jak tam wiatr => nie wiało - juhu, było +14*C - nie juhu. Wyciągnąłem więc z szafy długie galoty i i tak pojechałem :-P. Nie muszę chyba mówić że jak ino wyjechałem, to dmuchawa się odpaliła xD.
Przejechałem Ligotę, Brynów i ... zaczęły mi marznąć uszy ... jp w połowie lipca!!. Ehhh jakoś dojechałem do pracy (przez Upadowy), zjadłem śniadanie i o 7:40 zacząłem wracać na Piotro przez Zawodzie i D3S. Tu oprócz zimna, wmordewindu zaczęło jeszcze delikatnie padać. Super.
Trasa:
Fotka :P
Plus jechania rano w obie strony był jeden => pustki na D3S :)

Po rowerze, pierw na chatę Szkodnika odstawić, drugie śniadanie i rura na teren służbowy. Na Rzepakowej było mi gorąco, potem mnie zlało. Ochojec poszedł już sprawniej i po skończonej robocie mogłem z Gochą ogarnąć psie kilometry => Arya w końcu się doczekała czasu, gdzie dwie kaleki ruszyły na spacer heh. Pochodziliśmy z psem i Żubrem, odwiedziłem SS-mana po kosmetyki i na chatę ;). Dzień pożyteczny i aktywny, o 18:30 poszedłem spać :D

Przebudzenie było ino coby gary i siebie umyć :-)
Trasa:
Fotki:
Klimat po deszczu na Rzepakowej :)

Trochę się na Siostrę naczekałem, ale nie próżnowałem ;]
Tu zostałem zdemaskowany :D

Spacerro (tak, tak - po Katowicach :P) z kijkiem ...

... i coś dla ochłody :)

======================
To tyle z tych miłych, psich rzeczy. Gorzej że jestem coraz bliżej organizacji imprezy "Sylwester z Marcinem" ... w sierpniu. Wczoraj jeden by mi nogawkę zaatakował, a o tych zza płotu już nic nie napiszę - służbowo bym już miał w tym roku ze trzy zawały. Przez 14 lat już nawet nie zliczę ...

Póki co klasycznie staram się ignorować (bo za bardzo kocham zwierzęta) ale niektórym (psom) bym zrobił lekcje pokory taką jak Wujek Karl zrobił pewnej rybce XD.
==================================================
Pisane na szybko, tak więc coś dla kolegi wyszukującego błędy, coby się nie czepiał :)

Kategoria Rower
DPD 27/2019 (po kontuzji)
-
DST
28.12km
-
Czas
01:23
-
VAVG
20.33km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 9 lipca 2019 | dodano: 09.07.2019

No niestety z trochę niewiadomych przyczyn, popsuło mi się nagle (po czwartkowym terenie służbowym) kolano, co skutkowało przymusową przerwą w kręceniu. Zdjęcia dla Morsa na "powitałkę" nie wrzuciłem - jest w komentarzu pod jednym z ostatnich moich wpisów. Nic ciekawego (xD), najważniejsze jednak jest to, że z dnia na dzień jest z nim lepiej ;].
Weekend zamiast rowerowego był więc towarzyski - też fajnie ;)
W piątek dokuśtykałem (o robocie) do Zientasa na Żubra i naświetlanie ...

... a w sobotę pojechałem sobie autobusem na Mysłowicach do Kęsego, Żubra i przy okazji spotkałem się z Żanetą, gdzie na powrocie zrobiłem kolejne sympatyczne śląskie zdjęcie :)

W niedzielę natomiast dzięki uprzejmości Marzeny pojechałem autem na grilla do powitałki, która to ... no jest w klimacie :D


:P (doby uczeń) :P
Prócz Paweła i innego ptactwa na Rybaczówce spotkałem się jeszcze z Diobłem, Łukaszem i całkiem sympatycznym podnóżkiem :P

Oczywiście zwierząt nie męczę, więc cała siła była skierowana na moje mięśnie (+ stół) i po chwili nogi wróciły na swoje miejsce.
Koza pewno nawet nie poczuła mojej obecności, ale całą sytuację zauważyła "jej koleżanka" która to ... w ramach odwetu buchła mi trzy kromki chleba xD. Na zdrowie jej :) => ja i tak pojadłem trzema takimi oto porcjami:

Na koniec jeszcze trochę pograliśmy u mnie na chacie w strzałki i do końca dnia relaks ;]
W poniedziałek zacząłem nadrabiać zaległości w internetach (BeeSa nadrobię jutro) i ... się troszkę załamałem. Rozwój mi się kończy - więcej informacji o tu i tu. Ogólnie to średnio to wygląda (;/) => kadry praktyczne nie ma (rozwiązane kontrakty), stadionu nie ma, długi są i pewno się skończy wycofaniem drużyny z rozgrywek trzeciej (nomen omen czwartej) ligi.
Gorzej że stadion i obiekty były własnością kopalni, więc sprzedali/sprzedają je temu, kto dał/da najwięcej. Pewnie więc kupi je jakiś deweloper - jupi pff. Niby jeszcze nie ma planów - ale bankowo "wyrośnie tam" jakieś osiedle.
Jeszcze co do Rozwoju, to niby mają grać na Wełnowcu, a finalnie w ... Piotrowicach na Kolejarzu. Jak wygląda póki co ten obiekt, można się przekonać na moim ostatnim zdjęciu tego wpisu. => http://lapec.bikestats.pl/1768955,Rodzinne-Koparki... xD
Kamp Noł normalnie ...
Na zakończenie informacji z Brynowa (xD) nie można nie wspomnieć o kolejnej zbłąkanej owieczce, która to, była rezydentem w parafii "na Rolnej" jakieś dwa kilometry od mojego byłego mieszkania. Cóż, żył na koszt Państwa - teraz nic się nie zmieni :D Znaczy oby ... bo w tej kwestii to nic nie wiadomo xD
===============================================================
Dobra, bo coś za dużo tych informacji poza rowerowych xD.
Co do dzisiejszego DPD, to decyzję czy pojadę postanowiłem zostawić na rano. Wstałem wcześniej i stwierdziłem że jednak jadę - piknikowo, coby kolana nie przeciążyć. Tak miało być ... ale się nie dało => 13*C + zimny wiatr. Wakacje psia mać ...
Rano pojechałem przez Zawodzie, wróciłem przez Nikiszowiec i Ochojec. Trasa klasyczna, atrakcji brak, kleszcz ostatecznie okazał się niegroźny. Tyle, aaaa żeby nie było że bez żadnego zdjęcia z rowerem heh :D

BTW: wiało xDDDD
Dla anty-ciepłolubnych mam dobre info - zaczynamy Cipiec właściwy: deszcze, wiatr, wahania temperatur, opady xD. I po raz kolejny wyjazd na pętlę butną wokół Rabki (z namiotem) trzeba przełożyć ... albo kupić ponton :/
Jutro muszę być w biurze, choć ... pewno wyjdę w teren, bo w czwartek deszcze, w piątek OK (ponoć), sobota i niedziela leje - juhu, huraaaa bez upałów!!! W końcu wakacje :))))
Prognoza (orientacyjna) dotyczy oczywiście ino województwa Śląskiego i Małopolskiego ... bo jakby mogło być inaczej ...
BTW2: przynajmniej u Janiola i Dagi się odstresowałem => kolejna miła śląska fotka ;]

=============================
Poza tematem:
Do niczego oczywiście nie nawiązuje ;)))))

Kategoria Rower
DPD 26/2019 + DzieTy - Łysina?
-
DST
104.35km
-
Czas
04:50
-
VAVG
21.59km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 3 lipca 2019 | dodano: 04.07.2019
Na start wyjaśnię tytuł, bo może się wydawać że jest z błędem, a nie jest :P. Skrót DPD jest wiadomy, a ponadto pokręciłem na Dziećkowice i Tychy, coby finalnie na końcu "uderzyć" na bieruńską Łysinę ^_^. I tak się mi utworzył tytuł wpisu, ale od początku.

Wczoraj byłem w terenie, następnie miałem wizytę gościa od pralki, a później ogarnąłem sklepy coby dziś po robocie mieć czas i możliwości coś dodatkowo pojeździć. Zmęczyłem się tym "lataniem" na tle że ... po 19:00 mi się usnęło xD. Przebudziłem się na chwilę o 23:00 i po 03:00, ale w sumie spałem ponad dziewięć godzin - miło :]
======================
Dziś wstałem przed budzikiem, wszystko (łącznie z plecakiem) zrobione/spakowane, wyszedłem wyrzucić śmieci i ... w twarz uderzyło mnie zimno - 14*C plus wiatr. No jp, takie warunki to mogę przyjąć w marcu lub październiku, a nie do jasnej, ciasnej na początku lipca!!!
Dopiero po powrocie dostałem informację (od Pana Damiana Dąbrowskiego) co to za gnój:

W trąbie mam takie coś - oddawać powietrze z Afryki!! I już mi nie chodzi o samą jazdę na rowerze (bo można się cieplej ubrać), ale o to że wróciła fala komarów, o kleszczach nie wspomnę. BTW: u mojego "kolegi" póki co spokój - nie robi się otoczka. Ufff!!!
Planu jednak nie zamierzałem zmieniać i odziany w letnią kurtkę i krótkie galoty ruszyłem do roboty, do której nie wiem kiedy zajechałem. Pierwszy raz się tak zdarzyło że nie miałem żadnego postoju - zielona fala + wszystkie wyjazdy z podporządkowanych "na czysto" => lubię bardzo ;)
Po pracy natomiast chciałem uderzyć na mój pierwotny plan czyli Pogorie. Przed Sosnowcem jednak zmieniłem koncepcję i postanowiłem, ruszyć tam gdzie wiało/miało wiać mi w plecy czyli Mysłowice i jezioro Dziećkowice. Na miejce trasą klasyczną dojechałem dość sprawie, choć nie mogę napisać że wiatr mi cały czas pomagał. Jechało się jednak na tyle przyjemnie że postanowiłem nie wracać przez Ławki, a pokusić się o coś więcej - wspomniane Tychy. I się zaczęło!
Od samego wyjazdu spod jeziora musiałem walczyć z czystym i rześkim powietrzem, wiejącym prosto w twarz xD. Jechałem jednak dalej (przez Imielin i Lędziny), bo wiedziałem że przy takim wietrze jeszcze pewnie nie raz zobaczę górki ;).
Opornie dojechałem do Tychów i będąc około trzech kilometrów od Paprocan, stwierdziłem że kicham tą opcję, bo przecież pewno za niedługo tam z Gochą pojadę. Skręciłem więc na Świerczyniec (wyprzedzanie gimbazy sztuk około 30 na drodze o szerokości 5m - istny koszmar) i aż się prosiło o Oświęcim (wiatr w plecy), no ale tam przecież mam jechać z Diobłem xD. Pojechałem więc na Łysinę, gdzie obydwoje już byli heh.
Później (przez rynek w Bieruniu i Zamoście) na Beskidzką i zostało ino dokręcić do setki. Lasem na Podlesie, Piotrowice, myjnia na Ochojcu, Ligota i do bazy.
Wiało, na końcu głód przeszkadzał, ale setka się udała - co cieszy ^_^
Jutro przegląd Chorzowskiej (DK-79) trzymajcie kciuki, coby mnie nic nie przejechało xD
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1349528532
Fotki:
Trasa do pracy (przez Zawodzie) klasyczna => zacznę więc od miejsca gdzie miałam być, a nie wyszło.
Kurde, kolega z pracy mi nawet paszport załatwił xDDDD

Mysłowice i nowa DDR-ka, szał - może z pół kilometra ma :D

Na Kosztowych remontują ... dobrą drogę!!
Dzięki za "tarkę" heh xD

Tu już klimatycznie


Troll przyjeżdżaj!!! Znalazłem DDR-ke do testów!! Nie jest z kostki :D

Na celu ...

... a po nim (jakieś 3km) też nie głupio ^_^

Ścieżka między Imielinem a Lędzinami ...

... i wiatr, który zdecydowanie miał inne plany niż ja ;)

Była za to wiata, gdzie można było wypić Radlerka i ...

... i nawet rower zaparkować

Dziękuję ^_^
A tą śmieszkę olałem

Zresztą tą też :P

Kolejny widoczek sprzed z Tychów

Niespodziewana nawrotka

Kolejne górki ...

... Łysina + Rynek w Bieruniu ...


... i o ostatni widok na Beskidy

Na koniec Hamerla ...

... i coś dla Morsa z osiedla Odrodzenia - chromu nie widziałem

======================
xDDDD => że niby mam mu jeszcze dziękować? xDDDD

Kategoria Rower
Na gibko przed burzą xD
-
DST
21.98km
-
Czas
01:06
-
VAVG
19.98km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 1 lipca 2019 | dodano: 02.07.2019

To że z rana (po górach) nie będzie mi się chciało jechać rowerem do pracy, to było wiadome ;). Później jednak trochę żałowałem, bo jakbym się wpakował z kołem do pociągu to pewno bym coś ukręcił ;/. No ale wróciłem z roboty - alerty pogodowe były, ale dopiero od około 17:00, więc opóźniłem obiad i postanowiłem choć pokręcić się po okolicznych duktach leśnych, których mamy w Katowicach (jak już wiadomo) pod dostatkiem :D
Trasę wykonałem na tak zwaną "pałę", cały czas obserwując niebo. Niestety, do gluta brakło, ale wolałem nie ryzykować bo zaczynało być nieciekawie.
I faktycznie => od razu jak do domu wjechałem przeszła burza piaskowa - idealna pod rower xD

Poza tym ze cztery razy zagrzmiało, spadło parę kropel i tyle. Chyba się wystraszyło :P

=======================================
W sumie dobrze że choć tyle się przejechało, bo przed wyjściem prawie zrobiłem pranie w ... płynie do mycia podłogi xDDDD. Potrzebowałem więc choć trochę się odstresować! Po wycieczce ... pocukrowałem ogórka (nie, nie byłem spizgany!!!) - wniosek: za krótko się odstresowywałem :D
I faktycznie => od razu jak do domu wjechałem przeszła burza piaskowa - idealna pod rower xD

Poza tym ze cztery razy zagrzmiało, spadło parę kropel i tyle. Chyba się wystraszyło :P

=======================================
W sumie dobrze że choć tyle się przejechało, bo przed wyjściem prawie zrobiłem pranie w ... płynie do mycia podłogi xDDDD. Potrzebowałem więc choć trochę się odstresować! Po wycieczce ... pocukrowałem ogórka (nie, nie byłem spizgany!!!) - wniosek: za krótko się odstresowywałem :D

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1348038160
BTW: Auto-pauza zaszczyciła mnie "swoją bytością aż dwa razy xD
Fotki:
Bez opisów - to tylko Katowice :)






============================================================================
Z rzeczy średnich zaliczył mnie kolejny (tym razem) mikroskopijny kolega ciul. Mały, ale wariat zrobił swoje i zaś muszę udo obserwować pfff. Dobrze że choć cały wyszedł xD

Tak, ulokowanie go na tym palcu nie było przypadkowe ...
Kategoria Rower
Małe jagody czyli klasyk
-
DST
19.16km
-
Kalorie 3757kcal
-
Aktywność Wędrówka
Niedziela, 30 czerwca 2019 | dodano: 01.07.2019

Tradycji stało się więc zadość :]
Co do genezy, to w piątek wieczorem na Facebooku ukazała się informacja że w Beskidzie Małym pojawiły się jagody. Jako że na sobotę było już zaplanowane Jaworzno, to wyjazd w góry z Gochą ustaliliśmy sobie na niedzielę ;).
O wyjeździe (choć bardziej w sensie leżingu) myślał też Diobeł ... ale poległ - tak dosłownie heh :D.
====================================
Została nas tak więc ino i aż dwójka i w takim składzie po godzinie 8:30 ruszyliśmy na pociąg coby ...

... chwilę przed 10:00 (zegar chyba był w innej strefie czasowej xD) wyjechać z Piotro - powód? No widoczny (tak jak i nasz wczorajszy cel rowerowy) na zdjęciu powyżej xD.
Godzina jazdy i po kłopotach od nas niezależnych ... wpakowaliśmy się w kłopoty od nas zależne. Otóż niedziela była handlowa, a my mieliśmy bilety 10-cio godzinne, więc wymyśliliśmy że pojedziemy sobie dwie stacje dalej i zaopatrzenie zrobimy w Łodygowicach w Biedronce. Niby wszystko ok, ale tym manewrem wydłużyliśmy trochę nasz szlak. W tym miejscu dodam że dziś nie o kilometry chodziło! Miało być miedzy 10 a 13 km, a wyszłoby (+1,5 - 2h iścia) około 17km ... oczywiście gdybyśmy szlaku nie zgubili heh. Taki standard u nas :D
Zanim jednak mieliśmy okazję do zgubienia szlaku musieliśmy do niego dojść!! Szliśmy trochę ponad cztery kilometry przez patelnię zwaną ul. Piłsudskiego w Łodygowicach i ul. Wyzwolenia w Wilkowicach w temperaturze około miliona stopni. Dobrze że choć się kremem z filtrem posmarowaliśmy xD

Dało to jednak tylko tyle, że nie spłonęliśmy xD.

:PPPPPPP
Przy końcu asfaltu już szukałem skrętu do lasu, coby Siostrę jakoś schłodzić, bo kolory traciła :-/. Na całe szczęście jej kryzys przypadł jakieś paręnaście metrów przez skrętem do lasu, gdzie w ramach bonusu od losu dostaliśmy rzeczkę. Pitt Stop był więc nieunikniony!! Jakbym go przeszedł to ... mogło się to skończyć moją śmiercią lub trwałym kalectwem ;)
Po ostudzeniu ciała i duszy mogliśmy już lasem piąć się w górę ... gubiąc wspomniany szlak. Niestety przekombinowałem trochę, bo za pierwszym razem poszliśmy dobrze. Coś mi jednak nie pasowało i zmieniłem azymut, którym to doszliśmy do ... "ślepej uliczki/ścieżki” XD. Druga opcja była już dobra, no ale telefony zgubiły zasięg i wolałem zejść do Gochy, coby się nie rozdzielać.
Finalnie trafiliśmy ponownie na ścieżkę właściwą i mogliśmy kontynuować nabieranie wysokości. Gołoklates przodem, maruda bez-jagodówka z tyłu i tak aż do schronu, a po chwili do sklepu na Magurce. Średnio to wyglądało: ja na resztce nikotyny, Gocha bez jagód, więc ino po Algidzie i rura na moją polankę, gdzie ... psikus => gumijagód jak na lekarsko pfff.
Na całe szczęście na zejściu w końcu udało się znaleźć miejsce do zbierania w okolicy Chaty na Rogaczu - bilety się zwróciły, honor uratowany ^_^.
Po misji zbieranie pozostało ino jakiś 0.40h na zejście. W Wilkowicach-Bystrej meldujemy się jakieś dziesięć minut przed pociągiem (oba sklepy zamknięte pfff) i pozostał nam godziny powrót zugiem, który to wystarczył ino na małego Morfeusza :-P
Miało być miało kaemów, dużo jagód - było trochę inaczej ale ... i tak pozytywnie :P
BTW:

Gocha na Good => POOOOOOLSKA, biało, czerwoni, Polska ... XDD
Trasa. https://www.relive.cc/view/e1347356489
Fotki:
Witamy w górach


Foto w lustrze?
Czapki z daszkiem mega nie lubię, ale w taką "klare" wyjścia nie było ;)

Widokowo


I Wilkowice gdzie ... hmmm żyją artyści xD

Koniec durnego asfaltu

Nie pogardziła ^_^

Ja (o dziwo!!!) też nie ;)

Ulga!!!!

Po odpoczynku jazda do ...

...

... nikąd xD

Nazot na ścieżce właściwej

Gumiś :D


Widok na Międzybrodzie ...

... dobry, a nawet ...

... i na naszą ścieżkę - już trochę mniej genialny :P

Coraz wyżej

A stamtąd przyszliśmy ;)

Gocha wcale nie zła i zmierzyła :-P

Sklep czyli obowiązkowy postój ;]



A tu już Siostra zadowolona ;)


Po zbiorach pozostało ino zejście

I na peronie ^_^
Nie ma to jak dom przy megafonie wybudować hehe ;)

Kolejne góry (o ile pogoda pozwoli) za dwa tygodnie 80km/3 dni z namiotem na trasie Rabka - Turbacz - Mogilica - Ćwilin - Luboń - Rabka => zobaczymy co z tego wyjdzie ;]
==============================================
BTW: winien jeszcze jestem butne podsumowanie miesięczne. Tak więc, rzutem na taśmę się udało ogarnąć jedyny słuszny dystans ;]

======================================================
Ja akurat po pracy na rower poszedłem, ale o tym w kolejnym (szybkim) odcinku ;]


Gumiś :D


Widok na Międzybrodzie ...

... dobry, a nawet ...

... i na naszą ścieżkę - już trochę mniej genialny :P

Coraz wyżej

A stamtąd przyszliśmy ;)

Gocha wcale nie zła i zmierzyła :-P

Sklep czyli obowiązkowy postój ;]



A tu już Siostra zadowolona ;)


Po zbiorach pozostało ino zejście

I na peronie ^_^
Nie ma to jak dom przy megafonie wybudować hehe ;)

Kolejne góry (o ile pogoda pozwoli) za dwa tygodnie 80km/3 dni z namiotem na trasie Rabka - Turbacz - Mogilica - Ćwilin - Luboń - Rabka => zobaczymy co z tego wyjdzie ;]
==============================================
BTW: winien jeszcze jestem butne podsumowanie miesięczne. Tak więc, rzutem na taśmę się udało ogarnąć jedyny słuszny dystans ;]

======================================================
Ja akurat po pracy na rower poszedłem, ale o tym w kolejnym (szybkim) odcinku ;]

Kategoria Góry
Rodzinne Koparki
-
DST
78.56km
-
Czas
04:09
-
VAVG
18.93km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze

W końcu się udało to, na co czekałem od dobrych trzech lat - Gocha "wylądowała" na Koparkach :D
Zaczynając od początku, to pierw ustawka o 10:15 z Siostrą pod moim blokiem, następnie trasą z DPD na Zawodzie na spotkanie z Marcinem, gdzie po chwili rozmowy i ogarnięciu sklepu lądujemy na Borkach. Tam zaspany Diobeł zjadł sobie śniadanie, wypiliśmy po piwku i mogliśmy leniwie ruszyć na ostatnio opisany sosnowiecki szlak czerwony. Po nim (ciągle tempem żółwia - tak chcieliśmy :D) dojechaliśmy do Bobrka, gdzie na życzenie Diobła sklep, a później podział. Ja se pojechałem po dziurach i piachach, a moi towarzysze "zaliczyli" ... spacer heh. Później ponowne połączenie sił i przez Maczki dojechaliśmy do celu :]
Wiecie co? Lubię te miejsce, ale w tygodniu!! W sobotę zastaliśmy tam niecały milion osób xD. Pomimo kosmicznej ilości bombelków na m2, spędziliśmy tam około godziny i mogliśmy wracać/uciekać.
Pierw wjazd na Jaworzno, a potem klasycznie przez Niedzieliska i Jęzor pojechaliśmy do Mysłowic, gdzie wymyśliliśmy że wracamy przez Giszowiec i leśny postój. Jak wymyśliliśmy tak uczyniliśmy, niestety ... ponownie w grupach, bo Diobeł się stracił xD. Jak się stracił, to się kiedyś znajdzie heh :D
Sklep (market i jedna kasa otwarta, gdzie Pani obsługiwała kasę i "lotka" xD) i relaks odhaczony. Diobeł się finalnie znalazł i pojechaliby lasem do Ochojca, gdzie nastąpił ostatni (jak się okazało) podział - Gocha do domu, ja na myjnie, a Marcin gdzieś tam się znowu zgubił w lesie :D
Rower spłukany z kurzu (Marcin się ponownie znalazł) i zostało nam około dwóch kilometrów do Kolejarza, gdzie nastąpiło nawodnienie ;). Co się działo później, to tam mniejsza o to :P.
Dzięki za wyjazd moim towarzyszą i ... pogodzie. Nie za ciepło, nie za zimno, wiatr odczuwalny ale jakoś specjalnie nie przeszkadzający, temperatura też optymalna do jazdy - wręcz idealnie ^_^
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1346783602
Wiecie co? Lubię te miejsce, ale w tygodniu!! W sobotę zastaliśmy tam niecały milion osób xD. Pomimo kosmicznej ilości bombelków na m2, spędziliśmy tam około godziny i mogliśmy wracać/uciekać.
Pierw wjazd na Jaworzno, a potem klasycznie przez Niedzieliska i Jęzor pojechaliśmy do Mysłowic, gdzie wymyśliliśmy że wracamy przez Giszowiec i leśny postój. Jak wymyśliliśmy tak uczyniliśmy, niestety ... ponownie w grupach, bo Diobeł się stracił xD. Jak się stracił, to się kiedyś znajdzie heh :D
Sklep (market i jedna kasa otwarta, gdzie Pani obsługiwała kasę i "lotka" xD) i relaks odhaczony. Diobeł się finalnie znalazł i pojechaliby lasem do Ochojca, gdzie nastąpił ostatni (jak się okazało) podział - Gocha do domu, ja na myjnie, a Marcin gdzieś tam się znowu zgubił w lesie :D
Rower spłukany z kurzu (Marcin się ponownie znalazł) i zostało nam około dwóch kilometrów do Kolejarza, gdzie nastąpiło nawodnienie ;). Co się działo później, to tam mniejsza o to :P.
Dzięki za wyjazd moim towarzyszą i ... pogodzie. Nie za ciepło, nie za zimno, wiatr odczuwalny ale jakoś specjalnie nie przeszkadzający, temperatura też optymalna do jazdy - wręcz idealnie ^_^
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1346783602
Fotki:
Tak jak pisałem, początkowa "dycha" to moje DPD, więc bez fotek.
Tu już Borki i chyba jedna z ostatnich rocznic ;)


Zdjęcie w klimacie z Sosnowca :D

Czekam przed Browarem (dzielnica, a nie alkohol!! :D) na moich idących towarzyszy

Klasycznie ;)

I na celu


Sesja :]

Akcent poznański - tylko tego Lecha toleruję. Kiedyś jeszcze dobry był Lech Mocny, ale się skończył xD

Sesja rybkowa => oczywiście pływający debile (Janusze) się znaleźli pfff


Powrót i widoczek. Nie, nie ten na okno życia :D

Ponownie klasycznie

Końcówka Sosnowca

A tu już Mysłowice i mój ulubiony kierunek (Wesoła Kopalnia) autobusu :D

Gocha na Nikiszowcu - mgiełka oczywiście przejechana ^_^


Powrót (jeszcze?) lasem

Mocno znajome tereny, trochę dziwnie tak bez Aryi xD

Po myjni i wycieczce relaksik :]

============================================
Jutro (niedziela) góry, więc mogę miesiąc podsumować. W czerwcu jest przyjemniej co podsumowywać (:D), bo poprzednie miesiące to wiadomo - remont xD. Po cichu liczyłem że do tysiąca się uda dokręcić, ale i tak źle nie ma. Dwa nocne, kilka DPD przeważnie w mega sympatycznym słoneczku. Chwilo trwaj :D
Sorka za jakość :P


=========================================
Tak dla przypomnienia ^_^

Kategoria Rower
DPD 25/2019 + szlak za miedzą ;)
-
DST
52.65km
-
Czas
02:30
-
VAVG
21.06km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 27 czerwca 2019 | dodano: 28.06.2019

Dziś rano już miałem plecak spakowany, a do tego obudziłem się przed budzikiem. Fajnie, szkoda ino że ... ponownie mi się przysnęło :D. Ocknąłem się o 6:08 i zostały mi dwie opcje: ponowić wczorajszą "akcje pociąg", albo spróbować się sprężyć. Wygrała ta druga i była to dobra decyzja - w pracy (jechałem przez Upadowy) zameldowałem się o 6:58 :] Fotek z tej części oczywiście brak heh.
W pracy kolejny dzień chłodziarko-zamrażarki (choć uczciwie muszę napisać że moi kompani mnie dziś oszczędzili) i mogłem wracać. No ale że dziś byłem mądrzejszy aniżeli wczoraj i zabrałem więcej popasu do roboty, to nie musiałem wracać od razu na chatę. Co by tu? Szkoda pogody, wybrałem więc opcje z ostatniego nocnego i pojechałem tam gdzie wiało w plecy. Dojechałem do Trójkąta Trzech Cesarzy i ... to by było na tyle w temacie "dobry wiatr", do czego wrócę.
Z w/w miejsca opcje miałem trzy: Koparki, Kosztowy albo Park Śląski. Nie byłem na żadną z nich jakoś specjalnie napalony (zresztą Koparki robimy w sobotę od około 10:00-11:00 - zainteresowanych zapraszam na PW), a do tego wiatr również nie mógł się zdecydować. Postanowiłem więc pojechać ... Czerwonym Szlakiem Dawnego Pogranicza. Jedenaście kilometrów bez asfaltu po Sosnowcu yyy

wygrało xD. Szlak jak na testy nowych opon idealny - single, korzenie, piachy, grunty, dukty leśne, normalnie czego dusza zapragnie.
Dusza była zadowolona, ciało niestety nie bo od Mysłowic toczyłem nierówną walkę z wiejącym. Do Piotro dopełzłem przez Milowice, Borki, Szopienice oraz trasą klasyczną - przez Nikisz, Gisz i Ochajo. Zwiać mnie nawet próbowało jak do sklepu szedłem, o misji "poczta" nawet nie wspomnę!! Także ten tego, w tym miejscu mogę przypomnieć (zmodyfikować) słowa pewnego dziennikarza => wiatr był na 4K: Kręcił, Karcił, Kombinował, a czwarte "K" mogą sobie Państwo dopowiedzieć sami xD
Jutro na pociąg i regeneracja, a w sobotę Jaworzno :]
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1345813712
Fotki:
Nowe oponki => specjalnie do nich przekonany nie jestem, ale skoro Diobeł testował i poleca, to czemu nie spróbować ;]

T3S i warunki - godne, ino ten wiatr pfff


Na dole (prawy róg) mój plan ;]

Nie powiem, urozmaicony jak na 11km - super w dechę => nie polecam :PPP





Sosnobrzeg xD

Końcówka czerwonego ...

... i trzeba wracać, bo tu coś dziwnie na hasioki "mówią" ;)

Nazot na Śląsku - Nikisz i kolejka do mgiełki ;]
Z góry skazany na porażkę, grzecznie poczekałem :D

Na koniec wycieczki Pitt Stop na Barbarze :)
Klimatyczne miejsce - kiedy ognicho? :DDDD

=============================
Poza konkursem to musiałem napisać recenzję darmoszki z AliExpress-u. Mocni są => wczoraj przyszły, a dziś już pisz im jakie są xD. Napisałem mega ogólnikowo, ale recenzję przyjęli :P. Jak się stare zużyją to ocenie i napisze jak się jeździ, ale tak na szybko to nie dałbym za nie 85zł. Na cenę po promocji czyli 48zł już bym spojrzał łaskawszym okiem, no ale są moje - za cztery grosze (0.01$) :DDD


====================================
Coś zdecydowanie na czasie xD

Kategoria Rower
Szop-CeP
-
DST
33.60km
-
Czas
01:36
-
VAVG
21.00km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 26 czerwca 2019 | dodano: 26.06.2019
Witam ... ciągle bez laptopa xD.
Klawiatura jednak już w drodze, więc mam nadzieję to jest ostatni wpis na telefonie pisany :]
Co do dnia wczorajszego, to zgodnie z planem byłem pierw na służbowym terenie, następnie poczta, sklepy, czas (nie do końca) wolny z Gochą na mieszkaniu i na koniec spacer z psem na Ochojcu. Warunki: piekielne ...

... ledwo udało mi się przejść te prawie ćwierć setki heh :D. A tak na poważnie, to tak samo wyszło, a jako największy plus jak zwykle uważam super możliwość opalenia dłoni, coby móc cały rok jeździć na rowerze w rękawiczkach ;)
=====================================
Wczoraj jeszcze po spacerze myłem podłogi, padłem do wyra i ... nie spakowałem plecaka na DPD. Wstałem rano i miałem dylemat: rower czy pociąg? Pociąg czy rower? Hmmm ...

... padło na kompromis (:D), bo po a) dzięki "miesięcznemu" mam przywóz roweru za free, a po b) w czasie pracy musiałem służbowo pojechać do Katowic, więc mogłem potestować opony i nadrobić kilometry z porannego lenia ;).
Okienko na wyskok stworzyło się około godziny 10:00 (przetarg u mnie w biurze), więc ruszyłem. Znaczy tak myślałem, ale od razu oberwałem z wiatru. Dziwnie się jechało - niby gorąco, a jednak tak mało przyjemnie pffff.
Takie testy to nie testy, średnia marna, więc postanowiłem pojechać na obiecane koledze z Zielonego Dębca fotki z najlepszej katowickiej DDR-ki. Oto proszę Państwa - Bulwary Rawy:




Więcej fotek z tego odcinka nie będzie xD
Dalej pojechałem na Rondo Ziętka, na którym wykonałem fotkę klasyczną ...

... i kolejna akcja. Otóż już na fajnej (asfaltowej) DDR-ce na ul. Korfantego, w okolicach rynku namierzyłem Grażynę, która to według mnie bankowo wlezie mi pod koła. Nie myliłem się!! Kobieta praktycznie stojąc na namalowanym rowerze nafukała na mnie (standardowo w takich wypadkach - robię "akcje" głośne hamowanie przed samym homo sapiens) i po delikatnej wymianie zdań, dowiedziałem się że nieważne że tu jest ścieżka - na pieszych trzeba uważać wszędzie i se poszła. A mogłem nie hamować ;)
Z Centrum wróciłem przez dworzec i Zawodzie. Wiało w plecy, ale żeby nie było za miło - trafiłem na czerwoną falę heh.
Powrót po robocie bez przygód - około 34*C i dalej wiało. Dojechałem klasycznie przez Giszowiec ...

... (te Panie były miłe dla odmiany) i Ligotę czyli ogólnie wyszło coś takiego :]. Normalnie to bym jeszcze po lesie pojeździł, ale bułki z serkiem i tomatem, to było trochę za mało => głód wygrał heh. Co do tytułu, to oczywiście nie mam nic do Szopów => są spoko, a ja ino skróciłem moje dzisiejsze cele czyli Szopienice, Centrum i Piotrowice ^_^
BTW: Opony jeżdżą, ale na ocenę przyjdzie jeszcze czas. Póki co najlepszy był rachunek heh. Dziękuję firmie ze Szczecina za poprawienie mi humoru :-)

==============================
PS: Tak, dokładnie!!!!! :)))))))))))))

Kategoria Rower
Do Ojca + towarzysko
-
DST
18.40km
-
Czas
01:01
-
VAVG
18.10km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 czerwca 2019 | dodano: 24.06.2019
WITAM - bez witam :-\
Niestety awaria klawiatury w laptopie i komp se robi na razie za ozdobę, bo nawet nie mogę się zalogować xD. Dobrze że nowa to wydatek rzędu tam 35zł (z przesyłką) plus pięć miinut roboty :]
Co do jazdy to jaki dystans, taki wpis. Ustawka z Gochą u mnie pod chatą, następnie na dwie godzinki do rodziców, uzupełnić Ojcu zapas ...

... Lechów, kolejno lasami na spotkanie z Marcinem na panewnickiej Rybaczowce.
Po klachach i nawodnieniu każdy w swoją stronę - Diobeł na Chorzów, a my przez Piotro i frytki na spacer z psem ^_^
Rower => https://www.relive.cc/view/e1343507884
Z psem (i po Lays-y :D) => https://www.relive.cc/view/e1343513452
Fotki:
Rybaczówka

Lasem ...

... do stawiku ;)

I to by było na tyle. Dziś zmieniłem opony, ale na testy nie ma czasu - jutro (wtorek) teren służbowy ^_^
=================================
XDDDDDD

Niestety awaria klawiatury w laptopie i komp se robi na razie za ozdobę, bo nawet nie mogę się zalogować xD. Dobrze że nowa to wydatek rzędu tam 35zł (z przesyłką) plus pięć miinut roboty :]
Co do jazdy to jaki dystans, taki wpis. Ustawka z Gochą u mnie pod chatą, następnie na dwie godzinki do rodziców, uzupełnić Ojcu zapas ...

... Lechów, kolejno lasami na spotkanie z Marcinem na panewnickiej Rybaczowce.
Po klachach i nawodnieniu każdy w swoją stronę - Diobeł na Chorzów, a my przez Piotro i frytki na spacer z psem ^_^
Rower => https://www.relive.cc/view/e1343507884
Z psem (i po Lays-y :D) => https://www.relive.cc/view/e1343513452
Fotki:
Rybaczówka

Lasem ...

... do stawiku ;)

I to by było na tyle. Dziś zmieniłem opony, ale na testy nie ma czasu - jutro (wtorek) teren służbowy ^_^
=================================
XDDDDDD

Kategoria Rower
U miszcza na Ajfelu ;)
-
DST
71.15km
-
Czas
03:17
-
VAVG
21.67km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 czerwca 2019 | dodano: 24.06.2019

Wczoraj pierw ogarnąłem zaległą misje alkomat w Kato, później spanie, następnie pranie, zakupy i te sprawy. Aaaa i była też standardowa zabawa z komarami, nie będę jednak trollkingował (:P) na ich temat. Są, i goooofno się z nimi zrobi!! A szkoda pfff.
Na dziś plan był prosty. Po a) się wyspać, po b) ogarnąć myjnie, bo Szkodnik się robił szary a nie biały, po c) spotkać się wieczorem z kumplem z technikum.
Wyspałem się do 10:30 i postanowiłem ... dobrudzić rower, a co? ;). Z rana Gocha na jazdę się nie skusiła, więc zjadłem na spokojnie śniadanio-obiad i o 13:00 ruszyłem do Chudowa, szlakiem klasycznym. Tam stwierdziłem że dobrze się jedzie, więc jadę do miasta które w tym roku może się poszczycić drużyną która zdobyła mistrzostwo Polski w piłce kopanej. Dzięki nawigacji dojechałem do stadionu i zobaczyłem że od niego jest przysłowiowy rzut kamieniem do radiostacji. Szkoda było by nie odwiedzić ;)
W jej okolicach nie zabawiłem za długo i koślawię (dzięki nawigacja) zacząłem wracać, uważając coby do miast za bardzo nie wjeżdżać. Pierw więc Maciejów, następnie Zabrze (i stadion Górnika), Pawłów i przez Bielszowice i Kochłowice dojechałem do Brynowa na myjnie. Szkodnik po kąpaniu miał do przyjechania ino jakiś trzy kilometry do bazy, coby se wyschnąć ;)
Wiatr dziś już był, aczkolwiek bez pretensji do niego z mojej strony - do Gliwic pchał, nazot przeszkadzał => czyli uczciwie. Temperatura na poziome 22-26*C - też znośnie ;)
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1342574787
Fotki:
Ostatnio Diobeł mi nie dał po lesie pojeździć to narobiłem :D
Tylna opona spokojnie daje radę - nowe se niech jeszcze poleżą pod parapetem :DDD

A teraz mniej śmiesznie - zamknęli szlak na Śmiłowicach, uje głupie (+_+)

Droga śmiercionośnych drzew za Paniowymi

Drzewo na wylot i zamek w Chudowie

Ścieżki w Przyszowicach ...

... i Gliwicach

Atrakcja (szybowiec) na niebie ...

... i w terenie ;]

Stadion mistrza ekstraklapy


I w sumie na niespodziewanym celu


Powrót - dzięki mapy Google

Tu już normalnie - niewyraźne, bo w ruchu ;)

U kolegów ;]

Boczkiem, boczkiem ;)

Bielszowice i wincyyyyj barierek :D
Zamiast nich by się ekrany przydały, bo wiało jak cholera xD

Na koniec - tak, to Ruda Śląska i ...

... tak, to Katowice :-P

Na koniec, końców Czyścioch - sentymentalne garaże w tle ^_^

====================
BTWuuuuuuu:
Kurła, miałem nie marudzić na komary, ale to mnie zniszczyło :-D

Kategoria Rower



