DPD 39/2019 + h. Murcki i inne
-
DST
54.83km
-
Czas
02:38
-
VAVG
20.82km/h
-
VMAX
57.65km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 września 2019 | dodano: 11.09.2019

Wczoraj mi się kręcić nie chciało, poza tym okna se na noc nie zamknąłem i miałem rano morsownie na chacie (a w wyrku cieplutko było :P), w poniedziałek natomiast cały dzień lało, więc rower nie wchodził w grę. W sumie nawet ten deszcz mnie ucieszył, bo i tak w planach miałem odpocząć po ... morderczym, niedzielnym, prawie czterokilometrowym biegu xDD.
Przeżyłem (jak widać) i było nawet bardzo sympatycznie :) Największy plus był taki że biegliśmy o suchości, bo było zagrożenie (dość konkretne) że "zaliczymy" od razu bieg z prysznicem xD. Na całe szczęście padało ino jak szliśmy na start ;]
Co do imprezy, to w sumie na plus => szkoda ino że pakiety z ALDI były takie biedne w tym roku heh. No nic, przynajmniej koszulka w ulubionym stylu Morsa (czyli za darmola heh) wpadła. Będzie na górki :-)
=============================================
Finalnie drużynowo uzyskaliśmy 160-te miejsce (na 732 drużyn), a indywidualnie byłem 1479 (na 3679 zawodników) więc nie ma źle :-P
Jedyny palący i nie biegający w zespole ... na miejscu wiadomym :D

Podziękowania dla Łukasza za podwózkę, a Marzenie i Siostrze za doping ^_^.
Mam nadzieję że już miałyście "112" na telefonie ustawione i gotowe do wybrania? :D

Mądrego to i dobrze poczytać :P

Na rok mam spokój z bieganiem :]
====================================================
Rower jest zdecydowanie przyjemniejszy choć ...

... dziś rano, jadąc do roboty trochę pizgało!! Średnio widać, ale na D3S temperatura spadła poniżej 8*C!!. Zdecydowanie nie fajnie => jak na połowę września oczywiście :).
Dobrze że mi się spieszyło (rozgrzałem się pedałując) i gdyby nie klimat na Upadowym, to bym nawet zdążył na 7:00 dojechać ;)

Spóźniłem się (bez konsekwencji oczywiście) dwie minuty => ujdzie :-P
Jakąś godzinę do końca dniówki, spojrzałem na drzewa rosnące przy zarządzie i zauważyłem że wiatr zaczął dość porządnie duć. Podmuchy jednak mają dwie strony. Pierwszą dość dobrze opisuje mój serdeczny kolega z Poznania, druga natomiast to fakt, że wiatr chmury rozwiewa i można się pokusić o fajne widoki na górki :]
Padło więc coby po robocie odwiedzić hałdę Murcki.
Pierw jednak trzeba było przejechać Szopienicką=> tak, DDR-ka z kostki była lepsza xD

Wymęczyłem się pierw przez w/w korek, następnie Giszowiec i Starą Wesołą do celu, ale się opłaciło :-)

Godnie było ;]
Trasa części I:
Później na chwile (przez Ochojec) na chatę na hamburgera (choć bardziej mi wyszedł wegaburger - nieważne, warzywa też lubię) ...

... i na Trasę część II: ...
... której to głównym celem była myjnia, a konkretnie wyczyszczenie napędu. Diobeł mi polecił w sumie spoko produkt czyli odtłuszczacz w "psikaczu", który trzeba od razu po użyciu zmyć pod ciśnieniem. Z garażu miałem myjnie "pod nosem", a tu miałem ... misję heh.
Pierw na Manhattan ...

... następnie (mało widziałem) przed siebie ...

... coby przez Podlesie i okolice Stargańca dostać się na Panewniki, zobaczyć co to ludzie za brednie piszą nt: niby średnio asfaltowej DDR-ki wzdłuż ulicy Panewnickiej. Podjechałem i ... zgłupiałem. Na 99% wydaje się mi że i projekt i zdanie koleżanki z przetargu "mówiły" wyraźnie DDR-ka ma być Z ASFALTU!!
No, pracuje przy drogach od 2004 roku i za ujjj mi to na asfalt nie wygląda xD

Jutro się dopytam ... choć chyba sprawa się rypnęła :-\
==========================================
Dla władz miasta => moim zdaniem ścieżka w pewnych przypadkach (patrz poniżej) będzie używana :P

Ja mam na całe szczęście cała masę objazdów tego "wynalazku" xD
Kategoria Rower
Oddać hołd!!
-
DST
68.15km
-
Czas
03:14
-
VAVG
21.08km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 września 2019 | dodano: 07.09.2019

Skoro Łukasz nie chciał pisać, to standardowo ja coś napiszę :P
Zacznę od tego, że ten wyjazd w ogóle miał się nie odbyć. Wszystkie prognozy mówiły o deszczowym weekendzie na Śląsku. Łukasz jednak twardo nie odpuścił i stwierdził że rano około 10:00 mnie obudzi i zobaczymy co i jak. Fajnie, ja myślałem że o tej godzinie mnie obudzi, a on po ówczesnym kontakcie telefonicznym zjawił się u mnie pod klatką o 10:05 XD. Nie muszę chyba dodawać że po wczorajszym meczu (spędzonym z Janiolem), do końca kumaty nie byłem!! heh

Co zrobić, jak się nic nie zrobi?
Meteoradar rano wyglądał następująco:

No jak nic okienko, więc jechać trzeba było.
Zgodnie z planem mieliśmy jechać na Jastrzębie-Zdrój, a później na pociąg do Wodzisławia, ale w takich warunkach nie było co ryzykować i wdrożyłem w życie plan, który to od dawna chodził mi po głowie.
=========================================================
Pierw cobym wytrzeźwiał do końca pojechaliśmy lasami na Chudów. Tu nie ma co opisywać, bo trasa mega klasyczna.
Na zamku doszedłem do siebie, ale Łukasz i tak stwierdził że w moich żyłach brakuje Radlera cytrynowego xD.
Izotonika wypiliśmy i mogliśmy wyruszyć na mój główny cel: czyli miejsce tragicznej śmierci kolarza na tegorocznym Tour de Polonge. Spodziewałem się nudnej trasy asfaltowej, ale nie z Łukaszem takie numery!!. Kolega wybrał dojazd lasami, trochę na około, ale cenie ^_^. Nowy ślad przynajmniej wyszedł ;]
W Bełku chwila refleksji i nazot, bo opady deszczu zbliżały się "dużymi krokami".
Na całe szczęście, końcówka szlaku biegła już wzdłuż linii kolejowej (+ rejony które znam), gdzie mogliśmy na spokojnie kontrolować radar ^_^. Obyło się bez przygód i po kolejnych kilometrach gruntowych dotarliśmy do bazy, gdzie nastąpi popas i ustalanie rzeczy ważnych ;)
Laptop kolegi również nie musiał sprawdzać wodoodporności :D
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1390093867
Fotki:
Startowe => długie galoty były błędem!! Tak, ja to piszę :D

Zamek Chudów klasycznie

To też takie znaki mamy? xDDD

Tak dla przypomnienia :DDDD

Łukasz prowadzi ;-)


Widoczek na "czarny" Śląsk heh

I pojazd z typu tych kamienistych

Na celu: Nie mam nic do dodania.

Wracamy

I końcówka
Deszcze się zbliżają, dożynki się toczą, żubry wołają o pomoc, a i jeszcze kotlety w tle :P

Na końcu już nie było czasu na zdjęcia, tak samo jak pomału nie ma już czasu na rozkoszowanie się pięknym słonkiem - jesień "idzie" xD

I jeszcze nagroda za trud dnia dzisiejszego ^_^

============================================
Dzięki Łukasz za motywację, wyleczenie kaca, piwko, towarzystwo, koordynację szlaku, piwko, ustalenie tego co trzeba było i pizzę - to było w sumie (prócz Twojej obecności) najważniejsze, bo garów zmywać nie musiałem hehehe ;)

Kategoria Rower
DPD 38/2019
-
DST
31.13km
-
Czas
01:29
-
VAVG
20.99km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 września 2019 | dodano: 06.09.2019
Ajjjj, dawno mi się BeeS w czasie pisania nie skasował xD. Już myślałem że klątwa zdjęta, ale się łudziłem => dobrze że o górach nie pisałem, bo bym gryzł heh :D

Taki ogólnie mam ostatnio wyraz twarzy i po tym jak mi wpis usunęło i ... jak ostatnimi czasy patrzę na prognozy pogody xD
==========================================
Wczoraj nastąpił zapowiedziany teren służbowy, a dziś miałem se odpocząć i pojechać pociągiem do roboty. No niestety, na weekend zapowiadają możliwe opady (+ w niedziele mam bieg xD), tak więc postanowiłem że dziś jednak zabiorę Szkodnika ze sobą do roboty ^_^
Rano temperatura wynosiła mniej więcej 15*C, ale jechało się mega przyjemnie!! Możliwie że to przez to, że się cieplej ubrałem :P Wracałem już w miłej temperaturze => około dwudziestu trzech kresek powyżej zera, a do tego (w obie strony) wiatr praktycznie nie istniał ;]. Wyszedł klasyk z dwoma (a nawet trzema) urozmaiceniami ;]
Pierwszy to hmm "zjebka" od rowerzysty na Szopienickiej że niby jadę ulicą, a mam ścieżkę obok. Taaa z kostki i to nie była w sumie DDR-ka, ino chodnik z dopuszczalnym ruchem rowerowym => C-13/C-16. Facet by ubrany jak do kościoła, do tego jeździł na rowerze no hmmm ... co praktycznie nie jeździł xD. Dwa zdania i ... Strażnika Teksasu olałem :P.
Drugi to ogólnie cała Szopienicka, która dawno się tak nie zakorkowała jak dziś.
Spokojnie => korek ominąłem ... chodnikiem :D.
Trzecia to podjazd (rowerem) do firmy i zakup drzwi do chaty. Miały być bankowo zewnętrze, ale rozważałem też zakup łazienkowych i przesuwnych - między sypialnia (:D) a living room-em (:DDD). Same skrzydła nie były jakieś mega drogie (2x500zł), ale Pan przy moich koślawych ścianach wyliczył mi tą parkę na prawie 3000zł. No już tej xD. Stanęło że zamówiłem ino te co musiałem zmienić (klatkowe), bo cena (w stosunku do jakości) była ok. Gorzej że wymienią mi je ... w połowie listopada xD. Poczekam, co mi szkodzi - zaliczka już i tak wpłacona ;]
Fotek nie robiłem - czasu było mało. Żeby jednak pusto nie było, wklejam fotkę Wieży Ciśnień z Brynowa widzianą z okna byłego mieszkania Łukasza. Podobała się niektórym, więc macie szerszą perspektywę :)

===============================================================
Najważniejsze że mamy weekend => lecę na PKP po Janiola i patrzymy na mecza :)

:PPPPPPPPPPPPPPPPPPPP

Kategoria Rower
DPD 37/2019 + towarzysko na Rybaczówce
-
DST
40.75km
-
Czas
01:55
-
VAVG
21.26km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 4 września 2019 | dodano: 04.09.2019

:PPPPPPPPPPPP
WITAM!!!!! :))))
No cóż => wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Skończył się weekend i w poniedziałek lało (cały dzień), we wtorek też (do południa), dokładając do tego że jutro idę służbowo w teren, a w piątek ma ... lać (albo pizgać), to ino dziś była opcja na DPD.
Pomimo arktycznych warunków udało się dojechać do roboty przez Zawodzie. Nie spodziewałem się ino, że tak szybko wyciągnę te długie spodnie i kurtkę z szafy xD. Mogłem jeszcze opaskę zabrać, bo na D3S nieźle po uszach dawało ;/

=========================================
Po robocie długie ciuchy do plecaka i ubrany na krótko ruszyłem na umówione spotkanie z Diobłem na panewnickiej Rybaczówce. Kocham ten okres - woź se do pracy trzy komplety ciuchów: na rano, do pracy i na popołudniu ;/. Co zrobić, jak się nic nie zrobi ;]
Na spotkanie dostałem się przez Zawodzie, Centrum, Załęże, Witosa i kąskiem lasu z kamieniami. Po dłuższej chwili rozmowy, powrót na chatę klasycznie lasami ^_^
Fotki:
Kato - Dworzec ;]

Leśne ;)

Pawełko (Paweła piurko) :P
Dzięki Diablasty (po raz "enty") za serwis :)))) ...

...i do bazy, bez szmerów ;]

BTW: => Trasa:
================================================================
Do doopy ta pogoda ale ... przynajmniej nie ma/nie będzie upałów ;] xDDDDDDDDDD
l

Kategoria Rower
Bytom
-
DST
47.85km
-
Czas
02:14
-
VAVG
21.43km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 1 września 2019 | dodano: 03.09.2019

Wczoraj po ognisku naszła mnie jeszcze ochota na warzywa i finalnie usnąłem grubo po 2:00 w nocy. Wstałem o ... 8:30!! Hahahaha, no już :D. Siku i nazot do wyra heh.
Obudziłem się ponownie chwilę przed 12:00 i stwierdziłem że nie ma co się ruszać na rower bez obiadu. Wyruszyłem więc pojedzony przed 14:00 i obrałem azymut na "Żabie Doły" w Chorzowie, na które to dostałem się przez Brynów, Park Śląski (o dziwo mało ludzi było - temperatura? XD) i Maciejkowice. Na miejscu chwila na zdjęciach i coby tu? Padło perw na Bytom, a później postanowiłem zobaczyć co słychać na osiedlu Kaufhaus w Rudzie Śląskiej. Następnie klasyczne góra - dół i wylądowałem na ścieżce wzdłuż potoku Bielszowickiego, który to bardzo lubię ^_^. Po niej ino Kochłowice, Stare Panewniki, Panewniki, Ligota i na Kolejarz w sprawie wiadomej :P
Na Kolejarzu jeszcze małe spotkanko z Łukaszem, który to przyjechał rower ode mnie odebrać i koniec tego super fajnego weekendu. Poniedziałek cały deszczowy, poza tym ... idzie ochłodzenie. Kurtkę i długie galoty będzie trzeba wyciągnąć z szafy xD
Trasa:
Autopauza ssała :P
Fotki
Czarne Katowice ^_^

Temperatura bardzo przyjemna - idealna na jazdę ^_^

Jak dla kogo :P

Aż dziw bierze że w parku takie pustki ;)
Wcześniej na deptaku miałem oczywiście "slalom", ale ogólnie to źle nie było :]

Żabie Doły i fotka klasyczna - opony całe xD

Jesień (patrz drzewa) i lato (kurtyna) w Bytomiu xD

Osiedle Kaufhaus i Wielki Piec Huty Pokój

Tramwaj - prawie jak w Jeleniej :P

A tu już mój ulubiony odcinek w Rudzie Śląskiej ^_^

I ślepa uliczka heh
PS: siodełko (EDIT: już) jest prosto :]

Końcowe Piotrowice - na tężni tłumy, a na moim miejscu spokój i cisza :-)

===========================
Co do podsumowania miesiąca, to spodziewałem się lepszego wyniku, ale niestety pogoda znów se w kulki leciała :-\. Albo było mocno średnio, albo szef w teren gonił. Widać to zresztą po podsumowaniu butnym, w którym to po raz pierwszy w historii mojej opaski pojawiła się trójka z przodu :-)

Co do samego kręcenia, to jestem jeszcze winien ogólną mapkę z Poznania. Szkoda trochę tych Radzewic, ale Babuszka wiadomo najważniejsza - następnym razem Kuzyna wyciągnę na południe heh ;)

Odcinek Śląski prezentował się natomiast tak:

Sierpień się skończył, zobaczymy jak "pójdzie" wrzesień :-)
================================================
We wtorek rano, też leje pfff

Trzeba się pomału żegnać ;(((

Kategoria Rower
Birkenau i inne paści + ognisko ;)
-
DST
94.65km
-
Czas
04:27
-
VAVG
21.27km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 31 sierpnia 2019 | dodano: 02.09.2019

Na start dodam że żadnej akcji z policją nie mieliśmy => powitałka pochodzi z ... dożynek!! Śląskich dożynek :DDD
Co do genezy to nie wiem co napisać :P. Góry odpadały (bo Łukasz miał dyżur), ale już delikatna jazda na rowerze (z laptopem w plecaku) w grę wchodziła, więc wymyśliłem Oświęcim ;). Tam gdzie Diobeł nie może (bo woli spać :-P), tam pośle się Łukasza :D
Po wczorajszej służbowej imprezie (gdzie dla dobra kręcenia, podziękowałem że opcje "świętuj - najeb się xD), ustaliliśmy że start nastąpi dopiero o godzinie 12:00. Po a) no trzeźwy jednak nie wróciłem, po b) Łukasz chciał rano zrobić zakupy. Zresztą i tak bez sensu było jechać w takiej porannej bryzie, skoro po południu słonko fajniej grzało :P.
BTW: Gwizdajcie się zimnolubcy (:P) - nadchodzi wasz czas, a ja będę Trollkingował :P. Aaaaa co jeszcze do Tomka - wiało xD. Nie dość że denerwowało podczas jazdy, to jeszcze obniżało temperaturę pfff. Jednak już rano jak wyjrzałem przez okno, to ... "widziały gały, co brały" heh. Narzekać więc nie mogę ;]
===================================================
Po obfitym mega wczesnym obiedzie i chwili rozmowy ruszyliśmy pierw przez Ochojec i drogę klasyczną dotarliśmy nad jeziorko Łysina w Bieruniu. Następnie Świerczyniec, Bojszowy i Jedlinę do Harmęży, gdzie nastąpił Pitt Stop regeneracyjny. Po nim pojechaliśmy na w sumie główny cel wycieczki czyli na Bramę Birkenau ;]. Czas gonił, więc stwierdziliśmy że nie będziemy wyjeżdżali do centrum Oświęcimia. Diobeł => ciągle masz szanse :D
Omijając więc Oświęcim, zahaczyliśmy jeszcze o Paciorkowiec, Smutną Górę i rura przez Goławiec i Górki nazot do Lędzin po Radlera i do bazy. Na końcu (ul. Boya Żeleńskiego) już zmęczenie dawało się we znaki, ale sił na dokręcenie do "setki" by nie brakło. Brakło natomiast czasu. Dlaczego? Patrz na drugą część tytułu wpisu ;))))
Trasa:
A przed fotkami jeszcze Filmik z Jury od Łukasza. Niby dał linka w komentarzu pod jurajskim wpisem, ale ktoś mógł przeoczyć ;]
Miniaturkę ino jakoś mało trzeźwą kolega wybrał :PPPP
Fotki:
Fotka klasyczna z okolic katowickiej ulicy Beskidzkiej :)

Lędziny - temperatura znośna :P

:DDDDDDDDDDDDDDDDD

Chińskie trampałki zdały egzamin - białe "skarpetki" niestety zostały heh ;)

Łysinka i urocze krzyki bombelków xD

:DDDDDDDDDDDDD x2

Jedziemy (kto co lubi ;]) dalej - rzepak po lewej

Coś dla Morsowego :)

Silna ...

Atrakcja - obok był "prawie" nieczynny most kolejowy xD.
Na całe szczęście dało się tym czymś (lekko nielegalnie) przejechać ;]

A tu oto mega uroczy odcinek - szkoda że był taki krótki. W tych okolicach nastąpił Pitt Stop ;]
BTW: to na dole, to nie ja!! :D

Lekka pomyłka na trasie, ale również urocza ;]

Dojechali

A to z neta - symboliczne takie ;/

Długo tam nie byliśmy - dwa zdjęcia i odjazd.
Z Żydami niestety tak jest, że na każdy ruch i słowo trzeba uważać - lepiej nie ryzykować xD

Wracamy na Śląsk ;]

Śląska górka - wjechana :)



Tym "skrótem" pogardziliśmy :P

Jeszcze samojebka na Smutnej Górze (widoków przez upał brak) i ...

(no bankowo nie ja :PPPPPP)

... wracamy.
Ponownie jak kto lubi ;)

Mostek Zamoście - dziękujemy :)))

Finalnie brakło nam mega mało do "setki", ale po raz kolejny naczelnym planem było ognisko xD. Dojechaliśmy do Piotro, ogarnęliśmy sklep i ... w sumie Marzena już czekała pod moim blokiem heh. Wsiedliśmy więc do auta i pojechaliśmy na Starganiec.
A tam (prócz tego że to chłopy zbierali patyki) to kobieta zrobiła imprezę. Przywiozła, rozpaliła ognisko, patyków dokładała, upiekła kiełbaski, ogarnęła ziemniaki, odwiozła do domu, a ja w nagrodę ... wylałem jej piwo. Ino ja tak umiem :DDDD

Ostatnia atrakcja (w nocy) u mnie pod chałpą xD


Do następnego ;]
Kategoria Rower
DPD 36/2019 + służbowo
-
DST
58.32km
-
Czas
02:44
-
VAVG
21.34km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 27 sierpnia 2019 | dodano: 27.08.2019

Haftowany taki :P
Po leniwej niedzieli, gdzie moją jedyną aktywnością było wyjście po piwo, a później po klej (którego i tak nie użyłem xD) w poniedziałek w pracy wytrzymałem tylko niecałe dwie godziny xD. Następnie zgłosiłem chęć wyjścia w teren, dostałem zestaw, zrobiłem go, wróciłem na chwilę do roboty i mogłem załatwiać sprawy z drzwiami na Piotro. Potem "leżing" i szybki sen.
Dziś (wtorek) już trzeba było wrócić do kręcenia, więc DPD.
Rano hmm prócz tego że "za zimno" się ubrałem, było względnie spoko. Pojechałem klasycznie przez D3S i Zawodzie ;]
W pracy natomiast niespodzianka => w samo południe dostałem możliwość wyjście dwie godziny przed czasem i sprawdzenia dwóch rzeczy na granicy Katowic i Tychów. Oczywiście jeśli się zgodzę pojechać w tym mega (ahahaha 28*C xDDDD) upale. Do upału to brakowało około 12*C, więc nie zastanawiając się "zlecenie" przyjąłem heh.
Pojechałem przez Janów (strażacy zrobili mi ulewę w lesie, ale po a) ich lubię, a po b) Szkodnik i tak był do mycia więc luz), następnie Giszowiec, Wesoła i rura Beskidzką w kierunku Kostuchny. Swoje zrobiłem (musiałem podjechać dokładnie 24km), przekazałem informację do biura i mogłem wracać na chatę przez Podlesie, piotrowickie dziury, Manhattan (myjnia), Ochojec, Ligotę, kończąc na Parku Zadole. Tam nawodnienie i do bazy ^_^. Lubię takie powroty z roboty ;]
Jutro niestety ponownie teren służbowy, plus pewno psie kilometry. Znaczy o ile się nam Arya nie roztopi :-D
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1383729801
Fotki:
Poranek do którego się muszę pomału przyzwyczajać - wschody słońca i zimno z rana xD


W brylach zdrapki nie widać :P

KWK Wesoła


Ooooo taki czysty i suchy był na Kolejarzu ^_^

=======================================
Dokładnie ;]

XDDDDDD
Kategoria Rower
OMG!!!! No i Zamek Olsztyn
-
DST
11.22km
-
Kalorie 2000kcal
-
Aktywność Wędrówka
Niedziela, 25 sierpnia 2019 | dodano: 27.08.2019
W sumie to miałem poczekać z publikacją tego, do czasu aż Szpilberk zrobi filmik. Póki co jednak kartony wynosi, więc się doklei później :P

Co do genezy to opcje były dwie. Znaczy była jedna, nadrzędna, ale pogoda nie pozwoliła nam na wyjazd w Tatry. Także mieliśmy opcje albo na Chechło rowerem, albo z buta (po dojeździe autem) na Jurę. Ze względu na to że i Gocha i Marzena miały wolne, wybraliśmy z Łukaszem opcję numer dwa - zresztą i tak rower ... zaczyna mi się pomalutku nudzić :P
Od razu napiszę o co chodzi z pierwszą częścią tytułu tego wpisu. Otóż dla urozmaicenia mojego nudnego życia ... prawie się zabiłem xD. Szukając czegoś, czego i tak bym nie znalazł (bo było w bagażniku) "złapałem zająca" na Górze Biakło o tu:

Pierw kopłem paluchem w kamień ...

... a później już leciałem na łeb, na szyję. Zatrzymałem się uderzywszy łbem o skałę i tak sobie dyndałem. Głowa i tułów nad przepaścią, nogi od połowy ud w dół, na płaskim. Zatrzymałem się w sumie na opasce ...

... a później już leciałem na łeb, na szyję. Zatrzymałem się uderzywszy łbem o skałę i tak sobie dyndałem. Głowa i tułów nad przepaścią, nogi od połowy ud w dół, na płaskim. Zatrzymałem się w sumie na opasce ...

... i twarzy xD. Choć prawą ręka i nogami również zdąrzyłem się skał "złapać" ;]

Fajnie, dobrze że choć skała którą chwyciłem była solidna, bo spadać jakieś 60-80 metrów w dół mi się średnio widziało xD. Kurde, przeżyłem burze i nocleg na prawie 3000 metrów w Grecji, schodziłem z Rysów po lodzie, przeżyłem nie wiem ile burz w Beskidach i dwie w Tatrach Wysokich, byłem 4x na Giewoncie (xD), ale tu było/będzie moje chyba najgorsze wspomnienie. Najgorszą nocą pozostaję jednak Olimp. Masakra!! Dodam ino że zdrapka którą to dostałem w bonusie, jest (jak widać) jakiś centymetr od oka. Szczęście w nieszczęściu bym rzekł xD
BTW: było gorąco, ale ze skałek i tak nie zrezygnuje :-P Za fajne są ;)

================
Skoro jednak udało mi się przeżyć lub nie potrzaskać, to parę słów na temat wyjazdu.
Wystartowaliśmy późno, bo po 11:00 ale to było planowane, bo założony szlak był bardzo krótki ^_^. Nie mówiąc o tym że głównym planem i tak nie był on, tylko ognisko ;).
Pierw spokojny dojazd autem do Siewierza, gdzie w ramach bonusu zaliczyliśmy zamek z wieżą za frikola. Później sklep z płazem logo i rura na szlak. Znaczy w sumie nie do końca, bo w Żabce nie było odpowiednio dużych ziemniaków i musieliśmy zrobić zakupy w drugim sklepie xD
BTW: było gorąco, ale ze skałek i tak nie zrezygnuje :-P Za fajne są ;)

================
Skoro jednak udało mi się przeżyć lub nie potrzaskać, to parę słów na temat wyjazdu.
Wystartowaliśmy późno, bo po 11:00 ale to było planowane, bo założony szlak był bardzo krótki ^_^. Nie mówiąc o tym że głównym planem i tak nie był on, tylko ognisko ;).
Pierw spokojny dojazd autem do Siewierza, gdzie w ramach bonusu zaliczyliśmy zamek z wieżą za frikola. Później sklep z płazem logo i rura na szlak. Znaczy w sumie nie do końca, bo w Żabce nie było odpowiednio dużych ziemniaków i musieliśmy zrobić zakupy w drugim sklepie xD
Co do szlaku, to bardzo sympatyczny. Dużo badyli, podejść i zejść, widoków i do tego wiadomo najlepsza (będę lizus) ekipa pod słońcem ^_^ Nie mam w sumie nic więcej do dodania, resztę pokażą zdjęcia, a i może moi kompani coś od siebie napiszą heh ;)
BTW: jeden kleszcz się złapał - zgadnijcie kogo ugryzł? XD
BTW2: Marzen jak tam zakup apteczki? :P
BTW: jeden kleszcz się złapał - zgadnijcie kogo ugryzł? XD
BTW2: Marzen jak tam zakup apteczki? :P
Fotki:
Zamek Siewierz - widok z góry pewnie będzie na filmie

A tu już początek szlaku właściwego

I cel w zasięgu ręki wzroku :P

xD

Coraz bliżej

Coraz bliżej

Widoki że aż się człowiek za głowę chwytał :D

Szlak w kolażu

Końcówka podejścia i "frytki" :D

Okolice tytułowego zamku Olsztyn k/Częstochowy

Rodzinnie na hmm szczycie?

87,5% ekipy wyjazdowej :D

xDDDD

A to mój szczyt dzwonowy - zdecydowanie za blisko krzyża byłem :-D

==================================================
Ognisko jak najbardziej się odbyło, klasycznie tylko musieliśmy podjechać na Okiennik heh. Sympatycznie było nie powiem, do tego dostaliśmy po piwku za darmola od kolegi bodajże z Grudziądza heh => w ramach rewanżu dostał rozpalone ognisko (:-P), a łatwo przy tym wietrze rozpalić go nie było :D
Wuszty były obecne
Ognisko jak najbardziej się odbyło, klasycznie tylko musieliśmy podjechać na Okiennik heh. Sympatycznie było nie powiem, do tego dostaliśmy po piwku za darmola od kolegi bodajże z Grudziądza heh => w ramach rewanżu dostał rozpalone ognisko (:-P), a łatwo przy tym wietrze rozpalić go nie było :D
Wuszty były obecne

Boćki i ja + reszta ^_^


To by było tyle z wyjazdu. W sumie sam trip mega na plus, ale to co się dzieje ostatnio, dobitnie pokazuje że przysłowie "nieszczęścia chodzą parami" zdecydowanie jest prawdziwe. Zdrapka koło oka, dwie na łokciu, parę mniejszych na nogach, obity prawy bok, fioletowy palec u nogi, bombelek od gorącego kartofla na kciuku i delikatnie spuchnięta dłoń. Co do chaty to ... wylałem se wodę mineralną (około litra) na wyro - suszarka poszła w ruch, następnie zerwałem (??) dwa plastikowe zaczepy z rolet (20zł za zestaw naprawczy w OBI), a i pralka po dwóch naprawach ciągle mi brudzi pranie. Dokładając do tego że koszt nowych drzwi (klatkowe i łazienkowe) przekroczy jednak 2k, to robi się idealnie. Aaaaa, na drzwi trzeba czekać 10 tygodni xDDDD. Co następne życie?? Czekam xD.
Może nie do końca na miejscu śmiech, ale tak się jakoś czuje ostatnio xD

Może nie do końca na miejscu śmiech, ale tak się jakoś czuje ostatnio xD

Kategoria Z Buta
DPD 35/2019
-
DST
30.44km
-
Czas
01:21
-
VAVG
22.55km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 23 sierpnia 2019 | dodano: 23.08.2019
Prawie miesiąc bez DPD, więc ... trzeba było to zmienić :P

Pogoda dopiero wczoraj się unormowała, bo ostatnio to niestety deszcze niespokojne i klimaty wiosenno - jesienne pfff - nie lubię, ale ... no przynajmniej nie ma upałów c'nie?!!!! To tyle w kwestii genezy powitałki xD
=========================
Już w sumie wczoraj była dobra opcja pogodowa na jazdę, ale Kieras wysłał nas w teren ;]. Dobrze że choć na moją ulicę, więc nie musiałem do biura rano jechać, ino od razu z wyrka do roboty heh. Swoje zrobiłem, później z kumplem z biura do mnie na piwko i do Gochy na klachy z tym oto leśnym harpaganem :D

Relive butne TUTAJ
===================================
Dziś rano (po dylematach) ...

.. temperatura na poziomie szesnastu kresek powyżej zera. Jechało się jednak komfortowo, z jedną małą niespodzianką w postaci dzika, który to mi drogę (w bezpiecznej odległości) przeciął.
Poza tym to klasyk czyli: Ligota, D3S, Zawodzie, Burowiec i
Poranek na początku Doliny Trzech Stawów

Po robocie bez kombinowania (przez Nikiszowiec, następnie lasami i Ochojec) do domu. Kręcić się nawet chciało, ale na 16:30 (przeszli po 18:00) miałem wizytę fachowców od wymiany podzielników od kaloryferów xD. Później spotkanie z Łukaszem i wizyta u Gochy oglądać katalog z drzwiami => wejściowe se muszę wymienić, bo wszystko z klatki słyszę.
Wracało się tak fajnie, że nawet zdjęcia nie zrobiłem xD
Dopiero pod domem - nawadniacz :-P

Relive o TU
=========================================
Popieram!!! :)

Kategoria Rower
Pielsko (1557m n.p.m.)
-
DST
16.10km
-
Aktywność Wędrówka

W kwestii tytułu poszliśmy oczywiście na: Pilsko 1542 m n.p.m.
Szczyt w Beskidzie Żywieckim. Znajduje się w Grupie Pilska. Często nazwą Pilsko obejmuje się nie tylko jego główną kulminację (1557 m), w całości leżącą po stronie słowackiej, ale również cały masyw. Według słowackiej regionalizacji są to Beskidy Orawskie (Oravské Beskydy).
Jest drugim po Babiej Górze co do wysokości szczytem w Beskidzie Żywieckim.
Źródło: tu
No ale przez ogromną ilość czworonogów na szlaku, szczyt ten może bez żadnych obaw zmienić swoje nazewnictwo heh :D
================================================================
Od początku jednak ;)
Kwestie genezy już poruszyłem podczas "wczorajszego" wpisu, więc dodam ino że do ekipy wyjazdowej dołączyli Marzena i Diobeł, którzy to dzielnie w sobotę pracowali xD
Ustawka na Brynowie o 9:30, chwila rozmowy i ruszyliśmy, gdzie na start ... przejechaliśmy koło mojej chaty na Piotro xDDDD. Z jednym postojem (sklep z płazem w logo) dotarliśmy jednak szybko i bezproblemowo do Korbielowa, gdzie nastąpiła szybka organizacja i rura w górę ;)
Patrząc na ilość aut na parkingu, spodziewałem się sajgonu na szlaku, ale było naprawdę względnie ;). Wyszliśmy w sumie późno, więc większość ludzi schodziła co dobrze rokowało na relaks szczytowy ^_^
Praktycznie cały czas lasem doszliśmy do Hali Miziowej, gdzie nastąpiła mała przerwa i ekhem atak szczytowy :D. No co? Stromo tam jest heh :D Na szczycie delikatne nawodnienie i nazot na Miziową po ścieżce wśród kosodrzewiny i patyków :-). Lubię ten odcinek - taki tatrzańsko-reglowy trochę.
W schronie zakupy i sympatycznie tracenie wysokości, coby zakończyć wycieczkę odcinkiem asfaltowym - gdzie przynajmniej był sklep, dzięki któremu ... podróż powrotna była jak zwykle ... a nieważne :)))) Sympatyczna i wesoła :P
PS: A mnie ciągle bok boli xDla
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1377785092
Fotki:
Szlak żółty:
Korbielów (641 m) - Schronisko PTTK Hala Miziowa (1270 m)

A tu już Hala Widokowa, Bombelkowa czy tam Miziowa ;]


Opuściliśmy Halę i pniemy się ku górze :)
Wiało, jak widać po czuprynie xD

Widok na Jezioro Żywieckie , gdzie wczoraj konsumowaliśmy z Łukaszem ostatniego browara na tripie rowerowym ;]

Szczyt, szczyt :)

Mała nagroda
BTW: to nie brzuchy :P Wiaaaaaało mocno => tak osiem w skali Trollkinga xD

Widok na Fatrę na Słowacji i kąsek Tatr

Ehhhhh

A tu dla odmiany widok na Tatry i ... Tatrę heh

Ekipa wyjazdowa

Schodzimy!!! ...

... eeeeee, no dobra ...

.... teraz schodzimy :P

I nazot na Miziowej => nowe schronisko czynne, stare no niestety spłonęło.
Smutny widok, którego wam oszczędzę ;/

Oblewanie na zejściu ;]

Jeszcze jeden widoczek ...

... i koło wyciągu do auta ;]

PODZIĘKOWAŁ i ... no cóż => do szybkiego nasępnego :))))))
========================================
Na całe szczęście obyło się bez takich przygód xD

===================================================
BTWWWWWWWWWWWWWW: końcowe
Po powrocie na Brynów poszliśmy jeszcze z Diobłem na szybkie piwko pożegnalne. Pod sklepem, spotkałem "kolegę" który zawsze sępił coby dołożyć mu do piwa. Mało go znałem, ale pod Grzesiem się zawsze patoczył. Dziś oznajmił mi, że nie jestem jego kolegą xDDDD. Zapamiętam ... jak mi braknie do Harnasia xD. Widocznie nie jestem już z Brynowa, ino z Piotrowic heh.
xDDDD
Kategoria Góry