DPD 4/2022
-
DST
29.81km
-
Czas
01:28
-
VAVG
20.32km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 15 lutego 2022 | dodano: 15.02.2022


No tak, my akurat w większości ...

... musimy zarabiać pieniążki w pracusi xD. Dobrze, że choć można się porządnie obudzić dojazdem rowerem do niej ◉‿◉.
==========
Tym razem poranna informacja od Magdaleny mówiła jasno - jest cieplej aniżeli wczoraj :-). Wychodzę

... ale faktycznie, było cieplej ;]. Zmarzłem ino trochę (o tu poniżej) w okolicach C.P. "Brynów" ... bo światła coś powariowały ...

... i klasycznie na Dolinie => wczoraj było tam pewno koło minus dziewięciu heh. Dziś normalnie Jajorka :DDD

Cieplej na serduszku też się zrobiło przez fakt, że nie tylko ja tam kręciłem :). Rowerzysta oczywiście pozdrowił ... w niedoli heh :)

A skoro był jeszcze czas (i przygotowane przez eM śniadanko do pracy w plecaku), to dojazd przez Burowiec ;].

Wschód po raz kolejny do bani ...
W pracy Szkodnik 1/3 dniówki grzał się u koleżanek z biura obok (u nas księgowość tłumaczyła pracownikom Polski ŁaŁ), środkową część dnia spędził w samotności u nas biurze (my u szefa), a końcówka, to już wspólne wyczekiwanie do godziny 15:00 ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
Powrót tym razem bez dokrętki => prosto na chatę moją odwróconą trasą poranną czyli: Szopienice - Nowy Nikiszowiec - D3S i Ligota. Warunki super ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Względnie ciepło, bez wiatru, a i świateł w okolicach centrum przesiadkowego nie tylko nie naprawili, ale je ogólnie włączyli xD. Przejazd więc na mrugającym żółtym ^_^. Lubię ʘ‿ʘ.
Fotka ino zbiorcza, bo i trasa znana, i góry się na niedzielę szykują <( ̄︶ ̄)> ...

... szkoda więc transferu ←_←
===========
BTW:

Ponoć w czwartek ma odpuścić ... bo ma lać :D. Więc jutro zapewne znowu rower :)
Kategoria Rower
DPD 3/2022
-
DST
31.57km
-
Czas
01:35
-
VAVG
19.94km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 14 lutego 2022 | dodano: 14.02.2022

Dzisiejszą motywacją do jazdy był fakt, że w weekend pomimo kapitalnych warunków pogodowych nic nie pokręciłem :P. W piątek po pracy nastąpił ino spacer z psem => o taki:

A w sobotę o taki:

Czyli jednak coś (ogólnie niecałe 25km) się tam porobiło :). Nie to co wygrzewające się na rurze kitku :D

W piątek bez fotek (bo spacer był popracowy), a w sobotę, już coś dla "wujków i ciotek" popstrykałem :P



Zakończenie spaceru (w końcu z Gochą) wyśmienite :P

===================
Co do dzisiejszych warunków, to dałem się jak głupek naciągnąć prognozą pogody. Rano miało być w okolicach zera - czyli git. Było SZEŚĆ stopni mniej - czyli MEGA NIE GIT xD.
Coby ogarnąć jeszcze sklep przed robotą ponownie wyjechałem ponad 10 minut wcześniej aniżeli zwykle, i taki zapas czasowy utrzymałem do końca => co mnie bardzo ucieszyło ;). Zwłaszcza, że na "dzień dobry" na Zadolu miałem slalom gigant pomiędzy rozbitym szkłem. Debili nie brakuje pfff ತ_ʖತ. Poza tym, to bez przygód. Piotro - Ligota - D3S - Zawodzie - Szopki. A w biurze bym się chętnie zamienił z tym kotkiem poniżej :D

Dobrze że Magda też ma ranną zmianę i mnie ostrzegła ◉‿◉. Do pakietu standardowego dołożyłem więc: czapkę, grube skarpetki i zmieniłem buty na cieplejsze (◔‿◔).
Fotki ino jedna - liczyłem choć na jakiś fajny wschód słońca, ale nie xD.

Po pracy ponownie powrót kombinowany bo musiałem na szybkości zahaczyć jeszcze o Brynów ;].
Szopienice, Zawodzie (światła plus korki) ...




Później już ino Kokociniec, Akademiki, i do moich dziewczynek (◍•ᴗ•◍)❤.
Jutro się zobaczy - niby ma być cieplej rano. Wierzyć czy nie wierzyć? ¯\_(ツ)_/¯ xD.
==========
Dyć, i do następnego :-)

Kategoria Rower
DPD 2/2022
-
DST
30.96km
-
Czas
01:35
-
VAVG
19.55km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 10 lutego 2022 | dodano: 10.02.2022

Po sobotnim rowerze nastąpił czas wolny. Niedziela senno-leniwa, a od poniedziałku się zaczęło ... pudełkowanie xD. Pogoda syf, ale choć udało się coś zdrapać (:P) ...

... i nadrobić (po okresie spacernym) zaległości z kitku ^_^
======================
Wczoraj szybka kontrola pogody, i wyszło, że dziś ma nie padać, a jutro ... to tak na dwoje babka wróżyła. Teraz już wiem, że jednak piątek od godziny 10:00 do 17:00 ma być deszczowy => decyzja o dzisiejszym dojeździe do roboty na rowerze była więc jak najbardziej słuszna ;]. Gorzej ino że zaległości senne się robią ;/. Usnąłem coś przed pierwszą w nocy, a wstałem chwile po godzinie 05:00 rano xD

No tak, poranek był trochę jak powyżej xD.
Włączać drzemki jednak nie zamierzałem, bo dość wyraźnie śmierdziało to urlopem na żądanie heh. Na równe nogi, chwila na ogarnięcie się, zabawa z kotem, i stwierdziłem że ruszę sobie dziś trochę wcześniej :). A co? ᕙ( ~ . ~ )ᕗ. Na spokojnie przejechałem trasę przez Zawodzie (z dołożeniem Burowca) i melduję się w pracy jakieś osiem minut przed czasem :). Warunki? GENIALNE!! Oczywiście jak na luty => zero wiatru, +5*C, supcio :). Do tego, z każdym dniem zaczyna się robić coraz wcześniej widno ;]. Szanuję w opór :).
Piotrowice ...

... Zawodzie ...

... i Szopienice ;]

A w pracy klasyk :D

No nie mogłem, trzeba więc było te pozostałe siedem godzin i pięćdziesiąt pięć minut popracować :D. Jako malutki bonusik (jechałem w kurtce jesienno-wiosennej) znalazłem "zgubioną" jakiś czas temu opaskę na uszy ;]. Fajnie :)
Dniówka minęła mega sprawnie i nastąpił powrót. Tym razem wróciłem sobie przez Katowice, bo musiałem kupić bilet miesięczny na pociągo-autobuso-tramwaje ;]. Wiązało się to oczywiście z tym ...

... a jako bonus ... generalnie, klasycznie, obrywałem wiatrem po nosie heh.
Bilet kupiłem, ale w tym miejscu trzeba wspomnieć o katowickim dworcu xD. Zawsze mówię wszystkim że wygląda jak choinka na święta
Widok na pokój (od strony Placu

... i ścianę (od Placu Andrzeja) ...

... XDDDDDDDDD
Powrót na Piotro nastąpił przez ul. Kościuszki i Ligotę. Kultowe graffiti obecne :D

PS: tak, tak, licznik został w kieszeni jak prowadziłem Szkodnika przez dworzec. Nigdy nie umiem pojąć, jak ludzie stoją w kolejce po bilety w ładniejszej części dworca, jak w tej brzydszej, jest kasa co nigdy nie ma kolejki :D.
A na sam koniec pokręciłem się jeszcze trochę po dzielni ᕙ( • ‿ • )ᕗ
=> boisko Rozwóju coraz okazalsze ...

... a koniki na Zadolu (widok oczywiście ze właściwej strony Ślepiotki!!) mają w końcu trochę słoneczka ←_←

Dobrze że już na Piotro - uffff!! Przy tym wietrze dotrzeć tu:

:DDD
=> boisko Rozwóju coraz okazalsze ...

... a koniki na Zadolu (widok oczywiście ze właściwej strony Ślepiotki!!) mają w końcu trochę słoneczka ←_←

Dobrze że już na Piotro - uffff!! Przy tym wietrze dotrzeć tu:

:DDD
Jutro tak jak pisałem - pociąg. Co do weekendu, to się okaże ;)
=====================
Dziś bez śmiecha, ale z zapytaniem do Kuzynostre:

Gdzie my teraz na wycieczki będziemy jeździć??? ತ_ʖತ. Chyba że zapłacić za wjazd do lasu? ¯\_(ツ)_/¯. No chyba że ogólnie tego zabronią xD.
BTW: Szpilberg? Będziemy robić zrzutkę na kamerzystę w Tatrach hehehe :D
BTW2: jak tam filmik z zimowego? :DDDD
Dziś bez śmiecha, ale z zapytaniem do Kuzynostre:

Gdzie my teraz na wycieczki będziemy jeździć??? ತ_ʖತ. Chyba że zapłacić za wjazd do lasu? ¯\_(ツ)_/¯. No chyba że ogólnie tego zabronią xD.
BTW: Szpilberg? Będziemy robić zrzutkę na kamerzystę w Tatrach hehehe :D
BTW2: jak tam filmik z zimowego? :DDDD
Kategoria Rower
Towarzyski Prezydent
-
DST
34.20km
-
Czas
01:57
-
VAVG
17.54km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze

Oj działo się ostatnio, działo. Nawet jak zaplanowałem sobie przerwę od chodzenia (po górach), to odpocząłem ino we wtorek 25.01 i w poniedziałek 01.02 xD. Gocha zdecydowanie przesadzała z byciem pozytywną, i trochę se jednak koronnie musiałem pochodzić ...

... z nim ▼・ᴥ・▼


Warunki jak widać ... różne xD. Przynajmniej nie było mi szkoda, że rower stoi grzecznie w sypialni, a Marshall też pewnie nie pogardził tymi prawie osiemdziesięcioma kilometrami heh.
Większość dreptaliśmy w dwoje, ale na weekend mieliśmy ze sobą towarzystwo Magdy. Poruszyliśmy nawet temat adopcji psa ...


... opcja jednak umarła po około pięciu sekundach :D Kitku wg nas lepsze heh :P.

=======
Co do dziś, to w tygodniu zdzwoniliśmy się z Marcinem, i ustaliliśmy, że jak pogoda pozwoli to w sobotę rano coś się pokręci ʘ‿ʘ. Warunki bez szału, ale tragedii nie było => więc śniadanie, ząbki, info do Łukasza, i rura na umówione spotkanie.
Dojazd to było tylko 4,5 km, chwila czekania na Diobła, i w komplecie mogliśmy ruszyć ... ino gdzie? ¯\_(ツ)_/¯. Marcin zaproponował szyb Prezydent w Chorzowie i tak już zostało :). Przy okazji się wyjaśniło, dlaczego w tytule tego wpisu, "Prezydent" jest napisany z dużej litery heh. Duda którego szanuję jest tylko jeden - ten od pasztetu, ale nazwa to nazwa :D.
Samej jazdy nie ma co opisywać, bo było to tylko towarzyskie kręcenie tempem żółwia. Tak zresztą na początku ustaliliśmy :P. Kato - Ruda Śląska - Świętochłowice - Chorzów - Kato => czyli o tak:


Jak na luty to warunki pogodowe całkiem OK (jakieś 3-4*C), ale wiatr przeginał konkretnie :P
Dobra, fotki ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Początek suchy ...

... a tu już dłuższa chwila lodowiska xD

Czekamy ...

... i w komplecie

Jeszcze raz graty dla Rudy Śląskiej za rozwiązanie tej ścieżki dla rowerów po prawej xD
Ona - RŚ:


Chorzów klimatycznie ^_^

Jeste tramwaje :-P

A tu, fajny mural ʘ‿ʘ

Ekipa na celu

Powrót przez Park Śląski ...

... Załęską Hałdę ...

... i pociągi ...

... bo Magdalena odsypiała nocną zmianę ◉‿◉
=============
Oczywiście za długo nie mogłem na nich być, bo wiadomo :P

Podziękował i do następnego <( ̄︶ ̄)>
Kategoria Rower
4/4 ZT Wałbrzych => Wielka Sowa 1015m n.p.m.
-
DST
10.60km
-
Kalorie 1016kcal
-
Aktywność Wędrówka
Poniedziałek, 24 stycznia 2022 | dodano: 31.01.2022
Ufff, już w sumie tydzień od wycieczki, no ale czasu na pisanie nie ma heh. Najlepsze w sumie jest to, że Łukasz nawet filmiku nie zaczął :D. Usprawiedliwiony jestem ୧(^ 〰 ^)୨ :P.

Taktycznie, klasycznie, jak wracamy z zimowych wyjazdów, to dajemy se jeden dzień na odpoczynek. Tym razem również był taki zamysł, no ale godzina wymeldowania się z mieszkania (max godzina 12:00) trochę zniweczyła te plany. W sumie to oprócz mnie, nikomu się nie śpieszyło heh. Też w sumie nie protestowałem :D. Urlop, to urlop :P

Taktycznie, klasycznie, jak wracamy z zimowych wyjazdów, to dajemy se jeden dzień na odpoczynek. Tym razem również był taki zamysł, no ale godzina wymeldowania się z mieszkania (max godzina 12:00) trochę zniweczyła te plany. W sumie to oprócz mnie, nikomu się nie śpieszyło heh. Też w sumie nie protestowałem :D. Urlop, to urlop :P

Plan jednak był niezagrożony ...

... :DDDDDD
Oki, szybki (około czterdziesto-minutowy) dojazd autem na przedmieścia Walimia i rura na szczyt ... pierw w dół xD. Na końcu mieliśmy podchodzić hahaha :D.
Zaplanowany szlak miał być najkrótszy na tym wyjeździe, więc ogarmeliśmy go na mega spokojnie ^_^. Ot, taki spacerek we mgle, i nawet nas zgubienie szlaku nie zdemontowało :P. Tym razem (jak i w sumie podczas całego tego wyjazdu) z piwkiem delikatnie, a Michał nawet w ogóle :P. Po co denerwować kierowcę, który to nawet jak sam stwierdził mógł se wziąć przynajmniej jakąś "zerówkę"? ಠ_ಠ.
Zanim doszliśmy na nasz cel, to spotkaliśmy po drodze może z 5 osób. Poniedziałek heh. Na górze już ktoś się kręcił, ale też bez szaleństw :P. Piwko, fotki, popas, i w dół. To znaczy nie do końca, bo poszliśmy na początek źle ¯\_(ツ)_/¯. Czas jednak był, kierowcy pilnowaliśmy, to na spokojnie drugi raz na wierzchołek (swoją drogą, ciekawe kiedy tam w ogóle wejdę na tą wieżę xD) i szlakiem właściwym w dół ʘ‿ʘ.
Proszę Państwa => petarda!!! Peeeeeetarda, normalnie najlepszy zimowy odcinek od paru lat. Kapitalne paręnaście minut - las - teren otwarty - maras - i do auta <( ̄︶ ̄)>. Podziękował serdecznie, i (z wyjazdem oczywiście) do zobaczenia za rok 。◕‿◕。
Trasa:

Fotki:
Tam idziemy ( ͝° ͜ʖ͡°)ᕤ

Klasycznie :D



A tu już zrobiliśmy se mały postój ʘ‿ʘ

Klimatyczne heh

Autor BeeSa podczas wykonywania owego zdjęcia ¯\_(ツ)_/¯

I ekipa na szczycie



Tu już też kiedyś byłem heh :P


I w dół ;]

Ale nie tędy xD

O tędy :D





Będzie na materiał :)

Końcówka :(




I marasem ...

... na parking ;]

A w aucie nowy sezon egzorcysty :P

W domu meldujemy się po 18:00, czyli w sumie po 15:00 => kulturalni wczasowicze, kulturalni wczasowicze, kulturalni wczasowicze ... i nie dokończę 〜(꒪꒳꒪)〜.
Doklejam filmik ... dla przyszłych pokoleń ;))
===========
I z głupa wychodzi mi podsumowanie miesięczne heh. Rowerowo ... 80km. Butnie? W normie ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

Górki plus nie napiszę kto jeszcze się do tego przyczynił :D



=========
A poza tym, to na pełnej (xD) wróciliśmy do normalności :D

Kategoria Góry
3/4 ZT Wałbrzych => Waligóra 936m n.p.m.
-
DST
15.07km
-
Kalorie 1445kcal
-
Aktywność Wędrówka
Niedziela, 23 stycznia 2022 | dodano: 29.01.2022

Dziś już spałem trochę mniej heh. Wczorajszy zapas zdecydowanie mi wystarczył, ale jakoś, pierwszy do wstawania i tak nie byłem :P. W sumie to i tak nawet nie było takiej potrzeby, bo w niedzielę na początek naszego szlaku, dojeżdżały bezpośrednio ino cztery sztuki jednej linii autobusowej. Ten jedyny rozsądny ... był grubo po godzinie 10:00 => jak dla mnie miody :P 〜(꒪꒳꒪)〜
Wyszliśmy jednak i tak ze sporym zapasem czasowym, a tam, sklep z płazem w logo ... jeszcze zamknięty ಠ_ಠ. Trudno, jakieś śniadanie się zjadło, jakieś
Podróż? No nie powiem ... monotonna => ale za 4zł można było się przemęczyć :P. Na sam start => schronisko, i cześć wybrała zupę chmielową, cześć żur, a Łukasz myknął se pakiecik :D. Bo niby czemu by nie? ;)
Ogarnięci mogliśmy ruszyć więc w kierunku szczytu tytułowego. Czas wg oznaczeń: 20 minut czy 15? Już nie pamiętam :P. Nie ze mną jednak te numery, bo na Waligruszce byłem już dwa razy i pamiętam tamtą stromiznę xD. Ponownie trochę dłuższym wariantem, pierw spokojną pożarówką, a później super klimatycznym szlakiem docieramy na kolejny szczyt z KGP ^_^.
Na górze było trochę inaczej niż zwykle, bo spotkały się dwa tripy - nasz męski, i liczniejszy damski heh. Pierw my im zrobiliśmy zdjęcie zbiorowe, potem one nam. I jak tu nie wierzyć że kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa? Otwieramy piwo - one zdziwione ಠ‿ಠ. Panie mówią że schodzą (tak samo jak myśmy weszli), bo ... na dole czekają naleśniki z czekoladą. Aha ಠ‿ಠ xD. W górach jednak nikt nikogo nie osądza heh :D.
Nasz wariant z górki na (dupki) pazurki udało się jednak ponownie przejść bez kontuzji, i drugi raz, meldujemy się w schronisku Andrzejówka :]. Tam kolejny posiłek (dzięki Zientas za trzy fryty "na smaka") i rura ze stoku dla dzieci w ... mgłę xD. Myślałem że będzie gorzej, ale po chwili (jak to zobaczycie w fotorelacji) zrobiło się błogo, i (bo ilości ludzi na szlaku była minimalna) cicho ʘ‿ʘ.
Na temat tego odcinka raczej się jednak nie rozpisze => ot, taki szlak przez las heh. Przynajmniej na spokojnie mogliśmy sobie pogadać i powspominać ^_^. Nie ma nic przecież ważniejszego na zimowych, męskich wyjazdach ;).
Jeszcze w genezie mogłem napomnieć, że do tej Głuszycy chcieliśmy pójść ze względu na bar mleczny. Placki były tam genialne!! No ale oczywiście było zamknięte, a do tego zaliczyliśmy dość długi odcinek asfaltowy ಠ﹏ಠ.
Jedno, ostatnie piwko wypite na czworo (jeszcze raz dzięki Zientas!), następnie skakanie przez rzekę i ... prawie wpadliśmy w depresję przez te (Głuszyca) miasto xD.
Sklep (zero czegoś pożywnego w sklepie) i misja przystanek. A i jeszcze piwo pod wiatą autobusową, która to ... nie była przystankiem xD. Dobrze że autobus przyjechał punktualnie (i Janiol z Łukaszem ogarneli jego lokalizację), bo bym się powiesił tam heh xD.
Droga, integracja, ble, ble, ble i do konkretów:
Trasa:

Fotki:
Środek transportu + pierwsze metry ;]


I schron ...

... + jego okolice :)

Już na szlaku (◠‿◕)


Postój tym razem odpuściliśmy :D

Najlepszy odcinek wycieczki :)


BTW:



I szczyt sesese ;]

Mogę potwierdzić, że Janiol ma kurtkę TYLKO na zimowe tripy :D => rok 2013

Inna perspektywa tabliczki :DDDDD




:DDDDDDDD
Oki, w dół - stromo, ale względnie (pozdro Michał :D) stabilnie :)

Po drugim odpoczynku w schronie, ucieczka przed piskiem dzieci ...

... w mgłę xD

A następnie już na spokojnie po lesie ;]



I koniec dzisiejszego białego proszku => komuś potrzeba zadzwonić z drzewa? :DD

A na koniec przeprawa (nie, nie w tym miejscu) przez rzeczkę ...

... i do już mega depresji xD

Więcej zdjęć z Głuszycy nie mam - i dobrze xDDD
======================
Kończąc, no cóż, rozwaliło mnie haha :D

Kategoria Góry
2/4 ZT Wałbrzych => Borowa 853m n.p.m.
-
DST
14.07km
-
Kalorie 1349kcal
-
Aktywność Wędrówka
Sobota, 22 stycznia 2022 | dodano: 28.01.2022

Drugi dzień zimowego wyjazdu zaczął się od delikatnego bólu pleców => szesnaście godzin snu zrobiło jednak swoje :D. Na całe szczęście mieliśmy już opracowany plan na ten dzień (Janiol dodatkowo ogarnął komunikację miejską), więc pozostało tylko zjeść śniadanie i się zebrać. A no i oczywiście zahaczyć o sklep z płazem w logo :P. Autobus z przesiadką na kolejny autobus i meldujemy się na obrzeżach Wałbrzycha ᕙ( • ‿ • )ᕗ.
Tam już kiedyś byłem z Kuzynostre, ale wtedy i pogoda nam nie dopasowała, i nie istniała jeszcze wieża widokowa ʘ‿ʘ. Czyli w sumie wszyscy szli nie wiedząc co ich czeka na górze heh. Na szczycie meldujemy się ponownie dwóch grupach => pierw ja, a potem ludzie w rakach :P. Dodam ino że długo na kompanów nie czekałem
<( ̄︶ ̄)>.
Na szczycie klasyczna chwila dla fotoreporterów i powrót. Pierw ... najgorszym zejściem tego wyjazdu xD. No był armageddon, ale na całe szczęście skończyło się bez kontuzji ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Później już na spokojnie, z fajnymi widokami odwiedzamy platformę widokową, i ruszamy dalej w kierunku malutkich szczytów - Niedźwiadków ^_^
Na nich kolejna chwila przerwy i już ze sztucznym światłem w ręku (i na czole) mogliśmy ruszyć w kierunku naszego bezpośredniego autobusu miejskiego do domostwa :-). Żeby jednak nie było tak prosto, to pierw zobaczyliśmy wałbrzyski rynek, a później uzupełniliśmy kalorie popularnym włoskim plackiem z mięsem i jalapeno. A później do już domku ... na integrację => a jak! 〜(꒪꒳꒪)〜.
Fajny to był dzionek, ale jak było widać po powitałce, w moim uznaniu chyba najzimniejszy ;)


XDDDDDDDDD
Trasa:

Fotki:
Początek szlaku ;]


I pierwsze podejście ...

... a chwilę po tym momencie ... opuściłem ekipie "alpinistów" :P

Samotnie (nikt nie pomógł :D) ...

... ale za to mega klimatycznie 〜(꒪꒳꒪)〜



Przed fotkami ze szczytu, Kuzynostre przypomni jak tam wyglądało 9 lat temu O_o

No nie było niczego :D
A teraz :)))))



Ogólnie to mega polecam!!
Nie polecam za to zejścia ze szczytu zimą :D

Oczywiście fotka wypłaszczona, ale było mega ślisko :P
Już po najgorszym zejściu ...

... i na spokojnie :)



BTW: dokładnie :P

Jeszcze widok z platformy widokowej na Wałbrzych ...

... na chwilę do miasta ...

... i na nocne Niedźwiadki :]



Ostatnie foto to miasto, więc nie mogło się skończyć inaczej :D


Pozdro Zientas :DDDDD
=======================
A to ma sens :DDDD

Kategoria Góry
1/4 ZT Wałbrzych => Chełmiec 850m n.p.m.
-
DST
13.83km
-
Kalorie 1325kcal
-
Aktywność Wędrówka
Piątek, 21 stycznia 2022 | dodano: 27.01.2022

W ubiegłym roku jakoś się nie złożyło że pojechaliśmy na zimowy wyjazd z chłopakami, ale już w tym, wróciliśmy do tej zacnej tradycji <( ̄︶ ̄)>. Co dziwne, nawet nie przypominam sobie że były prowadzone jakieś rozmowy dotyczące planowania xD. Chyba ten jeden wyjazd (do którego to nie wracamy) nam na rok 2021 wystarczył :D.
Termin ustalił tym razem zmieniający pracę Zientas, i mogliśmy zacząć kombinować co i jak w składzie: on, ja, Janiol i Łukasz ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Padło na depresyjny Wałbrzych ...

... ale trzeba uczciwie przyznać, że jako baza wypadowa był godny ;). Cel? No coś z Korony Gór Polskich bo koledzy ciągle zbierają szczyty ;).
Tym razem wyjazd nastąpił już wczoraj (po pracach naszych), a nie jak zwykle następnego dnia wcześnie rano. Cóż, zawsze się cieło koszt jednego noclegu, ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy => jesteśmy już (no z wyjątkiem Łukasza) Panami przed czterdziestką xD. Komfort zaczyna się liczyć hahaha :D.
BTW: choć ...

... :DDDDD
Jeszcze w ramach genezy trzeba pochwalić Łukasza, który to w ogóle się skusił na ten wyjazd. Powrót z ciepłego kraju dziś w południe, a już wieczorem był w Sudetach. Sześć godzin różnicy czasu było przeszkodą, ale chyba mniejszą aniżeli zamiana temperatury z +30*C ... na odczuwalne prognozowane minus 15 xD.

Na temat dojazdu nie mam za bardzo co więcej pisać, bo bardzo fajnie udało się nam zorganizować, a i Michał nie oszczędzał na paliwie na autostradzie ;). Wałbrzych, zameldowanie, integracja, prysznic i do wyra :P.
==============
Na pierwszy dzień był zaplanowany szlak, który to nie wymagał żadnego dojazdu. Ot, taki spod domostwa heh. Trzeba było wybrać ino kierunek iścia 。◕‿◕。. Wybrałem jedno, poszedłem drugie - bywa ¯\_(ツ)_/¯. Na całe szczęście było to typowe wszystko jedno - więc nic nie straciliśmy :P

... to co powyżej heh xD.
Trochę na około (czas był w sumie bardzo dobry) doszliśmy na nasz pierwszy tego wyjazdu (choć błędny, bo wysokość góry policzyli razem z masztem xD) szczyt z Korony Gór Polskich ... w dwóch grupach. Zientas ino został trochę z tyłu, bo miał swoje prywatne sprawy do załatwienia ʘ‿ʘ.
Na szczycie chwila dla fotoreporterów i zeszliśmy szlakiem, w którym to mieliśmy wejść :P. Nieważne, też był fajny hehehe ;). Na dole sklep i część na obiad, a cześć do domu odgrzewać gotowe jedzenie przywiezione yyyy z domu :].
Trasa:

Fotki:
Początek wycieczki - tak jak pisałem ... depresyjny xD

Tu już lepiej :P

I nasza kochana Polska cała ¯\_( ͠° ͟ʖ °͠ )_/¯. Tak, to był SZLAK!!

Psa nie mieliśmy, ale mieliśmy papierosy :P
Widać cel ...



Tu już było ślisko (xD) ...


... więc wybór padł na wariant dłuższy

O taki:

I szczyt <( ̄︶ ̄)>


(A ja już tam kiedyś byłem ;) ...

... chyba z trochę większą ilością włosów xD)
Zejście ʘ‿ʘ ...



... a miasta po raz kolejny nie skomentuje ಠωಠ


BTW:

Później już ino kolejna integracja, trzy osoby na basen, a jedna zapadła w szesnasto-godziny sen zimowy. Nie zgadnięcie która :D

=========
Było gratis :P

===========
Kolejne części wkrótce - ino nie mam za bardzo kiedy pisać ... bo Ochojec zwiedzamy :D

Kategoria Góry
DPD 1/2022
-
DST
28.32km
-
Czas
01:27
-
VAVG
19.53km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 stycznia 2022 | dodano: 14.01.2022

Tak, kotek robi się coraz WIĘKSZA pieszczocha /ᐠ。ꞈ。ᐟ\ :D
Dobra, do kwestii rowerowych ;]. Nowy rok, więc i Nowy

... no tu nie będzie zaskoczenia :D. Życie zaczyna się po pięćdziesiątce ... przejechanych DPD oczywiście :P.
=========
Wczoraj założyłem że dziś debiutuje i to mi się udało ʘ‿ʘ . Poranek ...

... ogarnięcie siebie i Pchełki i mogłem ruszyć ubranym na cebularza w stronę Szopienic. Niby +1*C, ale wiatr miał zaniżać temperaturę o około pięć stopni Celsjusza. Jechało się jednak komfortowo termicznie i przez D3S i Zawodzie zameldowałem się w robocie. Przygód brak, widoków też :DDDD


Po pracy miałem ambitny cel przejechać sobie moim klasykiem przez Giszowiec i Ochojec. Wiatr jednak plany pokrzyżował doszczętnie xD. Pojechałem więc (a raczej powlokłem się) najprościej jak się da => przez Nowy Nikisz, D3S i Ligotę :]. Klimaty o takie:




90% powrotu z wmordę (duje masakrycznie nawet teraz - wieczorem) więc jutro pociąg ಠ_ಠ.
A nie (☞ ͡° ͜ʖ ͡°)☞ jutro weekend!!!
。◕‿◕。
=============================
Na chacie klasycznie - nawet szeleścić nie trzeba


:DDDDD
Kategoria Rower
Misja RR + podsumowanie górskie 2021
-
DST
16.01km
-
Kalorie 1535kcal
-
Aktywność Wędrówka
Sobota, 8 stycznia 2022 | dodano: 10.01.2022

Misja to oczywiście brygada RR na rodzinnej Rysiance ^_^. Ekipa w składzie ja, Magda, nasze rodzeństwo, no i jeszcze (polecam serdecznie filmik) ... ON :D. Kitku wyszło z kosza i zostało się pilnować domu => już bez focha, że jej żwirek wymieniłem rzecz jasna ;).
=========
Na początek praktycznie same (na całe szczęście niegroźne) komplikację ಠ_ಠ. Piotrek miał delikatne problemy z dojazdem koleją na Piotro, a Gocha dość średnio miała jak rano dojść na tutejszy dworzec xD. Kropka w ruch i zanim się wszystko ogarnęło, to było już po godzinie 09:00 heh. Dojazd do Węgierskiej Górki już bezproblemowy, tam sklep, Marshall sprawdził hamulce (i w sumie zderzak) miejscowego kierowcy, i tak oto w końcu udało się nam dojechać na parking w Żabnicy -Skałce ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
Pierw spokojny odcinek (z jedynym piwem w ręku heh), a później w górę i się zaczęła ... ślizgawka xD. Spodziewałem się w sumie tego, ale miejscami było groźnie heh :D. Wygranym był w sumie ino pies, wyposażony w pazurki ▼・ᴥ・▼ => radochę miał jednak przednią, i pewno jak następnym zobaczy otwarty bagażnik to wskoczy bez zastanowienia ;).
BTW:

:DDDDDDDD
Szlaku zielonego za bardzo opisywał nie będę (bo go średnio lubię), ale patrząc na nasz czas, to innego wyjścia nie było ತ_ತ. To co najlepsze było jak wiadomo na jego końcu. Widoki były po prostu petarda <( ̄︶ ̄)>. Szkoda ino że mój telefon (a raczej aparat) dość średnio zniósł temperaturę w okolicach dziesięciu kresek poniżej zera ಠ_ಠ. Galerię spróbuję sklecić ze zdjęć zrobionych przez moich towarzyszy ;).
Wracając do opisu, to kolejnym punktem był popas w którymś ze schronisk Rysianka/Lipowska. W pierwszym pierdyliard osób, a w drugim ino około miliona xD. Zjedliśmy więc na zewnętrznym i mogliśmy pojedzeni (tak, Marshall zdecydowanie bardziej woli kabanosy od ciastek :D) ruszyć dalej ^_^. Ciągle widokowo dochodzimy pod Lipowski Wierch i trzeba było się zdecydować czy idziemy zielonym czy żółtym szlakiem. Kobiety postawiły na ten bardziej widokowy (czyli przez Hale Redykalną) na czym chyba najbardziej skorzystał ... pies :D. Oj, było szaleństwo, ino te głupie kulki z lodu na łapkach przeszkadzały heh.
Po szczycie hali pozostało nam już ino jakieś półtorej godziny zejścia na parking. Mozolnie traciliśmy wysokość, a na końcu ... a jak? => lód. W "dzwonach" wygrała zdecydowanie Siostra ma, ale na całe szczęście obyło się bez kontuzji :P. Piotrka ino męczyła noga, ale też dał radę ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
Do auta i powrót. Cichy że dodam - albo brakowało disco polo, albo ja muszę siedzieć z tyłu ... a nie za kierownicą :DDDDD.
Trasa:

Fotki:
Początek śliski i dla Kropki i dla nas heh

A tu już ino dla nas :PP

Na tym odcinku Gocha jeszcze się trzymała :DDD
Ekipa ...

... i reszta szlaku również w kolażach :]


Dobra, widoczki ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Piesek już widzi (na prosto) górki wysokie ^_^

Są i one ᕙ( • ‿ • )ᕗ


Poza widoma być musiała :P
Między schroniskami :)

I popas na takich oto ławeczkach heh ;))

Dalej w jedynych, właściwych klimatach ʘ‿ʘ



Tam idziemy??? Oki ...

... w dół ...

... i do góry :D

Zdjęcie "w bok" trochę nie wyszło ...

... ale wujek Trollking pewnie i tak będzie dumny <( ̄︶ ̄)>
Jeszcze widoczek ...

... kąsek ślizgawki ...

... zachód ...

... i przy aucie o zmroku ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

Na koniec tej części wpisu, dwumetrowy kij w tylną część ciała (albo dwudniowy maraton słuchania na słuchawkach piosenek ABBY) panu, który palił w piecu nie wiadomo czym, i przez parę sekund nic nie widziałem ಠωಠ. No i temu co szedł na czarno po poboczu, bez żadnego odblasku oczywiście. Tak, jestem maruda-kierowce - a poza tym, rowerzyści do lasu jeździć albo na ścieżki rowerowe!! No dobra, to ostatnie to żart oczywiście ;))).
==========
Żartem nie jest to, co zastaliśmy w domu ...

... :DDDDDD
===========
Co do podsumowania górskiego to tu już bankowo będzie topka! Jest ino jeden problem => nie mam pojęcia jak te wyjazdy ustawić, bo zacnych było w tym roku co najmniej kilka heh ;).
Co do podsumowania górskiego to tu już bankowo będzie topka! Jest ino jeden problem => nie mam pojęcia jak te wyjazdy ustawić, bo zacnych było w tym roku co najmniej kilka heh ;).
Zaczęło się dość szybko, bo od wyjazdu który to bankowo nie będzie w TOP-ie. Szesnasty (i w sumie siedemnasty xD) dzień stycznia, będzie mi się kojarzył zdecydowanie z zimnym piwem. W sumie to nawet miasto po którym spacerowałem, nazywa się jak popularne zimne piwo xD. Nie wracamy (w sumie nie wiem po co to nawet pisze) do tego :P. Żeby jednak nie było, mój plan był wykonalny - sprawdziliśmy to w późniejszym czasie z Magdą ;).
Kolejny wyjazd też do najbardziej fajnych nie należał (bo odbył się bezpośrednio przed dojazdem na pogrzeb Babuszki), ale choć mogłem debiutancko pokazać Łukaszowi Kozią Gór(k)ę. Po niej, w różnych ekipach kolejno zdobyliśmy takie szczyty i schrony jak: Potrójna (nowoodkryte super schronisko), Błatnia (kombinacje samochodowe + podryw "na Diobła" :D), Czupel, Rycerzowa, wspomniany wcześniej replay i wyjazdem na jurę krakowsko-częstochowską (Okiennik rządzi!!) mieliśmy zamknąć temat zimy ^_^. Udało się to oczywiście połowicznie, bo jeszcze na początku maja ... pochodziliśmy sobie po puszku xD. Szacun dla Magdy za znajdowanie krokusów ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
"Letni sezon" zaczęliśmy z moją ekipą z uczelni ... podejściem na prawie (xD) Skrzyczne, a później nastąpiło to, na co długo czekałem => czyli nocne wejście na Babią Górę, z najlepiej zmontowanym filmikiem wszechczasów? ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Po tym szlaku nastąpił miesięczny postój z górkami, ale wróciliśmy w wielkim stylu. Mogę GORĄCO polecić najcieplejszy wyjazd w tym roku na Hale Radykalną heh :D. Każdy się na tyle opalił (znaczy kto nie wybrał grilla nad Sołą oczywiście :P) że zaliczyliśmy kolejny miesiąc bez pagórków :D.
Druga połowa lipca to czas urlopu i wyjazdów polańczykowo-jeleniogórskich ;]. Tam pochodziliśmy pierw po rzece, zwiedziliśmy miasto, zdobyliśmy (:D) dwa potężne szczyty czyli: Kabajkę (606m n.p.m.) i Łokieć (435m n.p.m.) :DD. Druga część to nudna wietrzna Ślęża, zakorkowana Śnieżka i niespodzianka na koniec czyli Sokolik. Pewno by był w topce, ale niestety, trochę za krótki :P
Po urlopie nastąpiły dwa wyjazdy bombelkowe czyli: z Tosią i Leonem na Potrójną oraz z Lilii na Stożek. Kształtujemy co nie? :D. Mam ino nadzieję że Lilka nie zapamiętała że trochę oszukaliśmy na końcu wyciągiem :DDD. Końcówka września to tatrzańskie Baraniec i Sivy vrch, a przed nimi jeszcze roztrenowałem się z Magdą na Kotarzu i z Łukaszem na czeskim czymś tam :D. Ostatni kwartał roku to już ino wyjazdy do Andrzeja (swoją droga ciekawe kiedy tam w końcu na nocleg pojedziemy xD), z wiatrem na Boraczą przez Prusów, z grzecznym pieskiem na Klimczok, a ostatniego wyjazdu wspominać nie będę, bo była tam smutna pożegnałka :/. W sumie wydeptane 495km :)))
Oki, moja topka ;].
5. Ogólnie Polańczyk => absolutna cisza z pięknymi widokami. W mieście tłumy, a w górach nikogo. Ino w sumie tam pierwszy dzień nam nie wyszedł :))
=> http://lapec.bikestats.pl/1987464,Miasto-zle-szlak...
=> http://lapec.bikestats.pl/1988300,Czerwony-Lokiec-...
=> http://lapec.bikestats.pl/1988532,Solina-ponownie-...




4. Błatnia(z)/Boracza(l) => przepiękna zima przy minus 10*C!! Można napisać że był to wzorcowy wyjazd zimowy :))). No dobra, można odliczyć końcowy asfalt ... i początkowe kłopoty samochodowe ;)
http://lapec.bikestats.pl/1939498,Blatnia917mnpmst...




4. Błatnia(z)/Boracza(l) => drugie czwarte miejsce - dla urozmaicenia ... najcieplejsze heh. Na lekki minus delikatnie chwiejny asfalt na końcu i Magdy szyja xD. Ojj raczek jej długo nie schodził :DDD
http://lapec.bikestats.pl/1976187,Redykalne-1092-m...




3. Dolina Danielki (Młada Hora) => szlak znany, średnio lubiany, Muńcuł nam nie wyszedł, ale klimaty jesienne i dobry humor zrobiły swoje :))
http://lapec.bikestats.pl/2010858,Jesienne-u-Bacy....




2. Ponownie Boracza => tym razem opcja z jak zawsze genialnym szlakiem przez Prusów. Łukasz - obowiązkowo do nadrobienia :)
http://lapec.bikestats.pl/2022023,WG-Prusow-1010m-...




1. Siwy Wierch => no wahałem się mocno, mając jeszcze w głowie schodzenie z popsutym kolanem ;/. Trzeba jednak przyznać że ten szlak był najlepszy :). Wyspałem się (:D), piękna słoneczna pogoda, absolutny brak gonitwy, no i ten sklep na końcu :D





A na końcu jeszcze dwa wyróżnienia czyli:
=> nocny ;] => http://lapec.bikestats.pl/1965962,Nocnie-na-Babiej...


=> i z pieskiem => http://lapec.bikestats.pl/2023079,Marshall-scy-111...


=============
Tyle :P

Druga połowa lipca to czas urlopu i wyjazdów polańczykowo-jeleniogórskich ;]. Tam pochodziliśmy pierw po rzece, zwiedziliśmy miasto, zdobyliśmy (:D) dwa potężne szczyty czyli: Kabajkę (606m n.p.m.) i Łokieć (435m n.p.m.) :DD. Druga część to nudna wietrzna Ślęża, zakorkowana Śnieżka i niespodzianka na koniec czyli Sokolik. Pewno by był w topce, ale niestety, trochę za krótki :P
Po urlopie nastąpiły dwa wyjazdy bombelkowe czyli: z Tosią i Leonem na Potrójną oraz z Lilii na Stożek. Kształtujemy co nie? :D. Mam ino nadzieję że Lilka nie zapamiętała że trochę oszukaliśmy na końcu wyciągiem :DDD. Końcówka września to tatrzańskie Baraniec i Sivy vrch, a przed nimi jeszcze roztrenowałem się z Magdą na Kotarzu i z Łukaszem na czeskim czymś tam :D. Ostatni kwartał roku to już ino wyjazdy do Andrzeja (swoją droga ciekawe kiedy tam w końcu na nocleg pojedziemy xD), z wiatrem na Boraczą przez Prusów, z grzecznym pieskiem na Klimczok, a ostatniego wyjazdu wspominać nie będę, bo była tam smutna pożegnałka :/. W sumie wydeptane 495km :)))
Oki, moja topka ;].
5. Ogólnie Polańczyk => absolutna cisza z pięknymi widokami. W mieście tłumy, a w górach nikogo. Ino w sumie tam pierwszy dzień nam nie wyszedł :))
=> http://lapec.bikestats.pl/1987464,Miasto-zle-szlak...
=> http://lapec.bikestats.pl/1988300,Czerwony-Lokiec-...
=> http://lapec.bikestats.pl/1988532,Solina-ponownie-...




4. Błatnia(z)/Boracza(l) => przepiękna zima przy minus 10*C!! Można napisać że był to wzorcowy wyjazd zimowy :))). No dobra, można odliczyć końcowy asfalt ... i początkowe kłopoty samochodowe ;)
http://lapec.bikestats.pl/1939498,Blatnia917mnpmst...




4. Błatnia(z)/Boracza(l) => drugie czwarte miejsce - dla urozmaicenia ... najcieplejsze heh. Na lekki minus delikatnie chwiejny asfalt na końcu i Magdy szyja xD. Ojj raczek jej długo nie schodził :DDD
http://lapec.bikestats.pl/1976187,Redykalne-1092-m...




3. Dolina Danielki (Młada Hora) => szlak znany, średnio lubiany, Muńcuł nam nie wyszedł, ale klimaty jesienne i dobry humor zrobiły swoje :))
http://lapec.bikestats.pl/2010858,Jesienne-u-Bacy....




2. Ponownie Boracza => tym razem opcja z jak zawsze genialnym szlakiem przez Prusów. Łukasz - obowiązkowo do nadrobienia :)
http://lapec.bikestats.pl/2022023,WG-Prusow-1010m-...




1. Siwy Wierch => no wahałem się mocno, mając jeszcze w głowie schodzenie z popsutym kolanem ;/. Trzeba jednak przyznać że ten szlak był najlepszy :). Wyspałem się (:D), piękna słoneczna pogoda, absolutny brak gonitwy, no i ten sklep na końcu :D





A na końcu jeszcze dwa wyróżnienia czyli:
=> nocny ;] => http://lapec.bikestats.pl/1965962,Nocnie-na-Babiej...


=> i z pieskiem => http://lapec.bikestats.pl/2023079,Marshall-scy-111...


=============
Tyle :P

Kategoria Z Buta