DPD 36/2022
-
DST
31.99km
-
Czas
01:34
-
VAVG
20.42km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 sierpnia 2022 | dodano: 18.08.2022

Udało się :). Nogi wracają do swojej normalnej dyspozycji, ale im bliżej urlopu, tym mocniejszy leń atakuje ;). Wstałem jednak, zobaczyłem że czasu na przepakowanie się z torby na ramie do plecaka mam sporo, to można było ogarnąć się (i kota) i ruszyć na DPD. Pogoda na poziomie osiemnastu kresek powyżej zera, wiatr zerowy, ale najważniejszym aspektem poranka miały być zapowiadane mgły. Coś tam ich niby było ... ale marnie heh :P

Pojechałem więc przez Upadowy ...

... i było jeszcze gorzej xD. Najważniejsze było jednak to, że w robocie byłem na czas :]
W pracy tym razem zalatanie na całego, czego kwintesencją było anulowanie źle nabitego biletu miesięcznego. Pani w kiosku stwierdziła, że pociągi są nudne i ich mi nie wklepie, za to będę mógł jeździć sobie po Tarnowskich Górach czy innych Będzinach na bilecie na całe województwo ತ_ತ. Nie dziękuję, pociągi są w deche :PP. Wpadła mi więc niespodziewana wizyta w centrum Katowic ¯\_ಠ_ಠ_/¯ heh.

Po pracy naczelna misja to szybka wizyta w rodzimej dzielnicy. Pierw więc ominięcie zamkniętego mostu na Roździeńskiej, przez okolice Walcowni ...

... później Zawodzie, początek D3S ...

... Park Kościuszki ...

... i okolicami przy autostradzie A-4 dojechałem do celu ಠ‿ಠ

Na koniec już ino powrót przez Szadok i Ligotę do bazy, ale tym razem ino tak na szybko, w celu wiadomym ...

... bo umówiłem się ponownie z kolegą na tenisa :P
Mecz się odbył, ale bez wyniku ... bo sędzia był mega stronniczy heh :D. Oto (niewyraźny, bo przecież wiadomo => RODO) - Pan sędzia (z prawej) Tadeusz:

Piotrkowi przy serwisie uciekła piłeczka - sędzia "aut, punkt dla Taty" :DDDDD. Korupcja, ehhhh wszędzie korupcja ;).
===========
Jutro raczej też DPD, bo w sobotę burze, a potem deszcze jakieś. Nie będzie upałów, rowerów, i pewnie też wyjazdu w góry w weekend nie będzie. Bomba pfff.

Kategoria Rower
Słowackie 2,5k ᕦᶘ ᵒ㉨ᵒᶅᕤ
-
DST
20.44km
-
Kalorie 1960kcal
-
Aktywność Wędrówka
Niedziela, 14 sierpnia 2022 | dodano: 17.08.2022

Wyjazd długo-weekendowy tym razem na niewyspaniu. Choć i tak było lepiej niż ostatnio, bo wyjechaliśmy o godzinie 11:00, a nie o 2:40 :D. Miała jechać Kropka, ale ze względu na ilość osób (Magda, Marzena, Łukasz, Piotrek i ja) pojechał Leon - szanuję heh. Objaw bogactwa w tych czasach przyda się na inne wyjazdy xD.

Cel (zawiera lokowanie produktu) wiadomy :D
Rozbijać nie mam za bardzo co, więc będzie ino jeden wpis. Tak zresztą miało być, bo Magda wróciła dopiero w sobotę rano z pracy ಠ_ಠ. Dwie godziny snu, ja po chlebek, Łukasz po Piotrka do Sosnowca, i mogliśmy ruszyć, ogarniając przy okazji Biedronkę i żółtą pizzę na obiad heh :D.
Na miejscu (Stara Leśna, Słowacja) meldunek i czas wolny. Tego dnia zrobiliśmy też spacerek na trochę ponad 3km wokół domostwa. I tak super że się udało, bo tak jechaliśmy ...

... a tak szliśmy :)

W sumie spoko ;)
W niedzielę pobudka przed godziną 06:00 rano, pakowanie, śniadanie, toaleta i dzięki uprzejmości Łukasza meldujemy się na początku szlaku na wiadomo co ;)

Początek niemrawy i niepewny ...

... ale iść trzeba było, bo radary dawały(??) gwarancję braku opadów gdzieś do godziny 15:00.
No i wszystko zaczynało się potwierdzać :]



A tu 2/3 (Piotrek nie lubi być na zdjęciach) składu wycieczki 〜(꒪꒳꒪)〜


Rozbijać nie mam za bardzo co, więc będzie ino jeden wpis. Tak zresztą miało być, bo Magda wróciła dopiero w sobotę rano z pracy ಠ_ಠ. Dwie godziny snu, ja po chlebek, Łukasz po Piotrka do Sosnowca, i mogliśmy ruszyć, ogarniając przy okazji Biedronkę i żółtą pizzę na obiad heh :D.
Na miejscu (Stara Leśna, Słowacja) meldunek i czas wolny. Tego dnia zrobiliśmy też spacerek na trochę ponad 3km wokół domostwa. I tak super że się udało, bo tak jechaliśmy ...

... a tak szliśmy :)

W sumie spoko ;)
W niedzielę pobudka przed godziną 06:00 rano, pakowanie, śniadanie, toaleta i dzięki uprzejmości Łukasza meldujemy się na początku szlaku na wiadomo co ;)

Początek niemrawy i niepewny ...

... ale iść trzeba było, bo radary dawały(??) gwarancję braku opadów gdzieś do godziny 15:00.
No i wszystko zaczynało się potwierdzać :]



A tu 2/3 (Piotrek nie lubi być na zdjęciach) składu wycieczki 〜(꒪꒳꒪)〜

Łukasz z Marzeną natomiast na Rysach już byli (i ładniejsza część małżeństwa dość średnio dobrze to wspomina :D), to poszli sobie gdzieś indziej :P. Tak tam na 12km :). Dobra, wracamy do nas :D
Było tak ładnie, że jedyne co było mi potrzebne do szczęścia, to ... mega kryzys xD. No nic, cyborgiem też nie jestem, ale odcinka była mocna pfff. Pół godziny przerwy z piwem w ręku i jakoś ruszyłem. Prawda jest jednak taka, że na Rysach już byłem trzy razy, i jakiejś specjalniej presji nie miałem. Do tego rodzeństwo wracało i tak dublując ten odcinek, więc by moje truchło zgarnęli na powrocie heh xD. Magda jednak zagroziła że beze mnie nie idzie, a do tego coś obiecała, to ruszyłem :DDD.
To idziemy :P. Mapa z radarami jednak ciągle "w pogotowiu" => stabilność już gdzieś do 16:30 ;)
Było tak ładnie, że jedyne co było mi potrzebne do szczęścia, to ... mega kryzys xD. No nic, cyborgiem też nie jestem, ale odcinka była mocna pfff. Pół godziny przerwy z piwem w ręku i jakoś ruszyłem. Prawda jest jednak taka, że na Rysach już byłem trzy razy, i jakiejś specjalniej presji nie miałem. Do tego rodzeństwo wracało i tak dublując ten odcinek, więc by moje truchło zgarnęli na powrocie heh xD. Magda jednak zagroziła że beze mnie nie idzie, a do tego coś obiecała, to ruszyłem :DDD.
To idziemy :P. Mapa z radarami jednak ciągle "w pogotowiu" => stabilność już gdzieś do 16:30 ;)

I w końcu jakieś atrakcje heh

I poza rzecz jasna :P

Jeszcze raz widoczki jakieś ...


... i my 〜(꒪꒳꒪)〜

A tu już najwyżej położony schron w Tatrach i motyw rowerowy. A co? :P

Wilk to lubi :D


... i my 〜(꒪꒳꒪)〜

A tu już najwyżej położony schron w Tatrach i motyw rowerowy. A co? :P

Wilk to lubi :D
Stąd już mieliśmy ino około czterdziestu minut na cel. Warunki? O takie => ale radary ciągle były stabilne :)


I szczytowo 。◕‿◕。


Magdo mi się trochę bała ostatniego odcinka, ale to dzielna i odważna dziewczynka to pomału sobie weszła (◍•ᴗ•◍)❤.
Później jeszcze myknąłem (cichaczem) na tytułowy szczyt słowacki i mogliśmy schodzić ;). Problem? No zaczęło kropić, i było o tak xD.


Dobrze że było to mega chwilowe, bo chodzenie po tych skałach byłoby średnie
ಠ﹏ಠ

Szpilek oczywiście nie było ...

... i ja też nie miałem :DDD.
Odcinek dublowany ...


(BTW: a tam na dole, na Słowacji => lało xD)

... i po schronisku asfaltem ;)

Czyli finalnie, o tak ◉‿◉

Na dole czekał już na nas (odpowiednio wcześniej poinformowany) Łukasz z autem. Dzięki!! A na domostwie czekał grill przygotowany przez Marzenę. DZIĘKI!!

Naprawdę ogarnęliście temat koncertowo, i w sumie to nie wiem jak się wam odpłacimy ಠ﹏ಠ. Miałem ochotę na kiełbasę z grilla - dostałem. Rano jajecznica - no dostałem. Jesteście najlepsi, tak samo zresztą jak Gocha, co pilnowała i karmiła naszego kitku ^_^. Dzięki!! Wszyscy na piątkę byli. No może Łukasz póki co na 4+, bo nie ma filmiku :DDDD. Ale rozumiem, też to na rzęsach (jeszcze przy awarii BeeSa) piszę heh.
Szczyt więc odhaczony, i raczej prędko tam nie wrócę - są lepsze odcinki w Tatrach ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Najważniejsze jednak że nas te deszcze ominęły, a padać zaczęło jak już byliśmy w Leonie ;). Leon zresztą też się polał na domostwie... tym razem w wersji 30% ;))). Co obiecane to wprowadzone, opitę, i co najważniejsze => obyło się bez kontuzji. Uwielbiam 〜(꒪꒳꒪)~.

... i ja też nie miałem :DDD.
Odcinek dublowany ...


(BTW: a tam na dole, na Słowacji => lało xD)

... i po schronisku asfaltem ;)

Czyli finalnie, o tak ◉‿◉

Na dole czekał już na nas (odpowiednio wcześniej poinformowany) Łukasz z autem. Dzięki!! A na domostwie czekał grill przygotowany przez Marzenę. DZIĘKI!!

Naprawdę ogarnęliście temat koncertowo, i w sumie to nie wiem jak się wam odpłacimy ಠ﹏ಠ. Miałem ochotę na kiełbasę z grilla - dostałem. Rano jajecznica - no dostałem. Jesteście najlepsi, tak samo zresztą jak Gocha, co pilnowała i karmiła naszego kitku ^_^. Dzięki!! Wszyscy na piątkę byli. No może Łukasz póki co na 4+, bo nie ma filmiku :DDDD. Ale rozumiem, też to na rzęsach (jeszcze przy awarii BeeSa) piszę heh.
Szczyt więc odhaczony, i raczej prędko tam nie wrócę - są lepsze odcinki w Tatrach ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Najważniejsze jednak że nas te deszcze ominęły, a padać zaczęło jak już byliśmy w Leonie ;). Leon zresztą też się polał na domostwie... tym razem w wersji 30% ;))). Co obiecane to wprowadzone, opitę, i co najważniejsze => obyło się bez kontuzji. Uwielbiam 〜(꒪꒳꒪)~.
Na niedzielę były minimalne plany na "Słowacki Raj", ale to nam nie ucieknie :). Pyszne śniadanie, piwko, i w drogę powrotną. Oczywiście z klasycznym zahaczeniem o miejsce (Litwinka) wiadome heh.

A w Tatrach burze - dobrze że nie zmienialiśmy planów i nie zamienialiśmy kolejności wycieczek!!

Na koniec ekipa w całości :)

I podziękował jeszcze raz za wszystko!! Na Piotro byliśmy chwilę po godzinie 18:00 ...

... do tego nawet bez jakiś masakrycznych korków. Kierowcy musimy flache postawić, choć póki co ... to on(oni) postawił/postawili. Dwie xDD. Narobimy - obiecujemy ;))).
W przyszły weekend plany na namiot (no nie wszyscy oczywiście chętni na takie spanie), ale to trzeba poczekać ... na radary.
===========
Jutro (czwartek) może DPD, w piątek może teren służbowy, na weekend te góry. Trzeba chyba o bicku coś pomyśleć ...

... bo nogi to już raczej wyrobione :DDD
Ale i tak wolę "mountajny" :PPPPPPPPPPP

Do kolejnego wpisu ;)
Kategoria Góry
DPD 35/2022
-
DST
29.33km
-
Czas
01:23
-
VAVG
21.20km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 12 sierpnia 2022 | dodano: 12.08.2022

Tak, ktoś naprzemiennie śpi, wariuje i czasem nasłuchuje, a ktoś inny goni heh. Ostatnie kręcenie było tydzień temu, a później nastąpił pierw weekend gościnny, później poniedziałek na przygotowanie psychiczne, i od wtorku do czwartku służbowo ulica Bagienna => czyli część Drogi Krajowej nr. 79 ಠ﹏ಠ. Niewiele mi brakło do 63 000 kroków (około 28km pracowo + 18km inności), przede wszystkim na takim oto czymś:

Tego poniżej ...

... nie udało się wykonać ...

... bo coś tam mało chodników ತ_ತ :D.
Po każdym dniu obowiązkowo do wanny, bo jednak ... no cóż :D
(BTW: ...

... ja tam jem mięsko :P)

Taki mamy klimat ಠ‿ಠ. Po ostatnim odcinku w pralce wylądowały także buty (całe z kurzu i pyłu), i tak płynnie przechodzimy do dziś ;]. Skoro tamte obuwie schło, to trzeba było założyć na DPD nówki (praktycznie) nieśmigane. Ciężko mi się jednak w nich kręciło - jakoś tak dziwnie o_O. Do tego warunki? No bez jaj!! Mamy połowie sierpnia, a ja jechałem w trakim oto termicznym czymś heh

LODÓÓÓWA!! :DDD. Dobrze że choć byłem na to przygotowany, i zapobiegawczo, do klasycznego zestawu porannego doszły dresy długo-nogawkowe ;]. I podziękowania (oczywiście również dla kierowców "w terenie" za łaskawe niezabicie mnie :D) dla słonka :)


Dość przyjemnie (choć trochę) podwyższało temperaturę odczuwalną ◉‿◉.
Skoro rano jechałem przez Nowy Nikiszowiec, to wrócić postanowiłem także tamtędy. Dołożyłem tylko klasyczny Nikiszowiec ...

... i Brynów gdzie ...

... tak, jest mijanka, bo most robią. Jak rany, co oni mają z tymi mostami ostatnio? ¯\_(ツ)_/¯.
Na koniec rowerowej części jeszcze na szybko odwiedziłem pociągi ...

... i rura do Gochy. Czas dziś znowu goni, ale musiałem wrócić jak najszybciej do bazy i dokładnie wysłuchać historii, jak to na parkingu w galerii, samochód jej zrobił z przedniego koła (rowerowego) popularną "ósemkę" ತ_ತ.

Dobrze że Siostra odskoczyła i jej się nic nie stało. Mogło być różnie, a facet dzban - to se zapłaci za naprawę, bo jest na monitoringu :P. A taki odważny był heh ;).
Jeszcze ino fotka pieska dla wujka Tomka ...

... bo dziś nie było spaceru => jutro Tatry słowackie i nogi trzeba pooszczędzać ^_^. Co będzie jednak chodzone, to nie wiadomo - pogoda się kaszani i będziemy myśleć na bieżąco 〜(꒪꒳꒪)〜.
=============
A na koniec => miłego długiego weekendu wszystkim ┏(^0^)┛

:DDDDD
Kategoria Rower
DPD 34/2022
-
DST
29.89km
-
Czas
01:23
-
VAVG
21.61km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 5 sierpnia 2022 | dodano: 05.08.2022

Tak ostatnio robić nie musimy :D. Zdecydowanie nawet nie musimy :DD.
Fajne ciepełko, a ja zamiast kręcić ... to łażę po mieście xD. Wczoraj akurat padło na jedną z głównych katowickich ulic => czyli Aleje Korfantego, w pakiecie z rondem im. generała Ziętka (DK-79). Nie polecam ಠಿ_ಠ => zwłaszcza odcinka Rondo - Rynek - Rondo heh. Pochodzone jednak być musiało :D

O sprawach służbowych nie ma zamiaru się rozpisywać, ale chce ino pochwalić włodarzy miasta Katowice. Wywalili z obiegu jeden pas ruchu dla blachosmrodów, a zamiast niego, dołożyli drzewek i zieleni do istniejącego już trawiastego pasu tramwajowego :). Kąsek win za zabetonowanie ulicy Dworcowej maja wybaczone ;].


Palmy również są ciągle obecne :)

I coś z dedykacją dla najwierniejszego kibica (kibicki?) w naszej ekipie => łapki Mistrzów przy Spodku :)


==============
Dziś już normalny dzień w biurze i ...

... no tak :D. Warunki? Hmmm?? No chłodno z rana było, a ja naiwny pojechałem bez kurtki :D. Dobrze że dzięki słonku ...

... temperatura już na poziomie Ligoty zaczęła być komfortowa ;].
A na D3S kolejne podziękowania, tym razem dla Sz. P. Artura Rojka, za niezabranie całej polany przy ul. Francuskiej na potrzeby krzykaczy (OFF Festival) straszących zwierzęta leśne. O dzięki, o wielki, za możliwość przejazdu ತ_ತ.


Wracać tamtędy oczywiście nie zamierzałem, bo popołudniu już gwiazdy (znam jedną xD) miały zacząć coś brzdękać.
Warunki na powrocie? No genialne => 33*C jupi ^_^. Czy to jednak wystarczająco dużo żeby jechać ino w koszulce? ¯\_(ツ)_/¯

Może i tak, ale muzyka i bezrękawnik najważniejsze :D
Przejechałem ul. Szopienicką, Nowy Nikisz, i z D3S uciekłem na ulicę Lotnisko gdzie niespodzianka => nikogo na DDR-ce (☉。☉)!

Oczywiście do czasu xD. Później slalom gigant, omijanie piwoszy siedzących w cieniu, hamowanie na przyjeździe dla rowerów, prawie wmontowanie się w krawężnik przez taksówe, i przez Ptasie Osiedle wróciłem na chwilę na swoją ścieżkę. Ufff ʘ‿ʘ.

Później misja numer dwa, czyli odwiedziny lekarza od Kropki. Szykują się nam dwa dłuższe wyjazdy, to trzeba ogarnąc klimę i wymienić olej oraz filtry. Umówiony, wróciłem (raz otrąbiony przez dostawczaka) przez Ligotę ...

... do bazy 〜(꒪꒳꒪)〜
Jutro trochę zimniej, ale może i się to nam przyda ;). W przyszłym tygodniu trzy dni w terenie, więc nie narzekałbym nawet ... jakbym jutro z domu nie wyszedł ;)
=======
Dobre by to było (oczywiście za tą samą pensję) ale póki co ... miłego weekendu ◉‿◉

Kategoria Rower
DPD 33/2022
-
DST
30.89km
-
Czas
01:23
-
VAVG
22.33km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 2 sierpnia 2022 | dodano: 02.08.2022

Tak, to był dobry weekend :D. Prócz sobotniego spotkania towarzyskiego na Brynowie (po którym to trzeba było w niedziele zdecydowanie odpocząć), to ... odpoczywałem :D. I dużo spałem. Polecam serdecznie i dziękuje do bani pogodzie za takową możliwość ;]. Szkoda mi ino Magdy, bo na kobiecym wyjeździe mi trochę zmokła, ale ponoć i tak było fajnie. Więc ... no fajnie (◍•ᴗ•◍)❤.
Spanko tak mi weszło w nawyk, że wczoraj po terenie służbowym nastąpiła drzemka, a wieczorem w wyrze zameldowałem się chwilę po 21:30. Sen nadrobiony, to dziś już od godziny 05:20 byłem na nogach, i można było zmienić plany i przepakować się z torby do plecaka :P. Pociągami się jeszcze pewno najeżdżę, a pogoda za oknem (i na radarach/prognozach) bardzo dobrze wyglądała :). I tak było => jakieś 17-18*C (kurtki już nawet do szafy nie chowam), wiatru zero, i ogólnie bardzo fajnie się jechało ◉‿◉. Do tego akumulatory naładowane na maxa, to i średnia na poziomie 23,3km/h wpadła na trasie Piotro - Ligota - D3S - Zawodzie - Burowiec - Szopienice ;].
Dziś tak jak pisałem, trasa przez Burowiec - tu już choć most skończyli i nie ma mijanek :P


... i Szopienice ʘ‿ʘ

Po robocie pierw klasyczna mijanka, a później już spokojnie z nóżki na nóżkę ;]. Choć może nie do końca spokojnie, bo zaczęło troszkę wiać. Wniosek? Wracam przez Nowy Nikisz. Finalizacja? Wylądowałem w lesie heh :D
Ino oczywiście na chwilę, bo byłem ciekaw co to za nowy zjazd, a jak się okazało (w sumie się tego spodziewałem) jest to nowy (czy tam stary) łącznik na trasę z Upadowego na D3S:
Reszta to zamulanie przez wyżej wymienione i przygotowania Fu*kOFF Festivalu ತ_ತ ...
... i chwilowe wleczenie się za Panem na Brynowie


Ino oczywiście na chwilę, bo byłem ciekaw co to za nowy zjazd, a jak się okazało (w sumie się tego spodziewałem) jest to nowy (czy tam stary) łącznik na trasę z Upadowego na D3S:

Reszta to zamulanie przez wyżej wymienione i przygotowania Fu*kOFF Festivalu ತ_ತ ...

... i chwilowe wleczenie się za Panem na Brynowie

Było, minęło - jutro też raczej DPD, bo w czwartek ... a jak ¯\_ಠ_ಠ_/¯ => trzeba iść w teren służbowy ಠ﹏ಠ. Tym razem jedna z głównych ulic w Śródmieściu - Aleja Korfantego. Pozdrowić "Spodek" od was?? ;)
================
Butnie w lipcu klasycznie ...

... w domu też

:DDDDDDDDDDDDDDDDDD
================
Butnie w lipcu klasycznie ...

... w domu też

:DDDDDDDDDDDDDDDDDD
Kategoria Rower
DPD 32/2022
-
DST
30.89km
-
Czas
01:26
-
VAVG
21.55km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 29 lipca 2022 | dodano: 29.07.2022

Takiego widoku już nie ma :). Znaczy Pchła oczywiście jest, ale jest już po ściągnięciu szwów ฅ^•ﻌ•^ฅ. Kubeczek do prania, a potem do szafy ... oby na zawsze ;). Kotologa ogarnąłem sobie wczoraj po terenie służbowym, i nic nie napisze o prawie dwugodzinnym czekaniu (w kolejce) na wizytę heh xD.
Skoro jednak wczoraj byłem w terenie, w poniedziałek znowu musze iść, sobota ma być burzowa, a niedziela mega (deszczowo) niepewna, to na rower trzeba się było wybrać dzisiaj ;].
Wstałem bez budzika chwilę po godzinie piątej, i na spokojnie ruszyłem wybierając tym razem opcję przez ulicę Porcelanową i ...


... okolice stawu Upadowego (◍•ᴗ•◍).
W sumie to nic ciekawego się nie działo, nogi średnio niosły, ale w miejscu gdzie zrobiłem powyższe zdjęcia wyszło ... że w sumie jechałem na jeden z lepszych czasów w tym roku => oczywiście tą opcją dojazdową ;]. Później rzecz jasna kamienie i wertepy spowolniły dojazd, ale miałem dość spory zapas czasowy to nie cisnąłem :P.
W pracy się trochę uśmiałem, bo kolega mi zwrócił uwagę że jachałem ulicą, a obok jest DDR-ka (z kostki xD) którą nawet kolarze jeżdżą. Fakt, jeden jechał :D. Czy trzeźwy? => tego to nie wiem :DDD
===========
Powroty na chatę w piątkowe popołudnie zawsze są najlepsze :D. Tym razem na Piotrowice popchnął mnie trochę (o dziwo) wiatr - serdeczne dzięki ʘ‿ʘ. Z Giszowca pojechałem jeszcze zobaczyć czy staw Barbara nie wysechł:


No nie wysechł <( ̄︶ ̄)> => i wystarczyło przez Ochojec, Piotrowice i Ligotę udać się na pociągi ;)

Tyle ... choć w sumie nie. Popołudniu właśnie na Barbarze, wakacje spędzała dość spora grupka młodzieży w wieku tam około 14-18 lat. Ilość wykrzyczanych słów na "K" (popularnie uznawanych za wulgarne) sprawiły ... że uszy mi zwiędły. Przyszłość narodu jak rany ಠ_ಠ xD.
=============
Dziwnie mi się zdaje, że w tym miesiącu już nie pokręcę więc mapka (bez dzisiejszego wyjazdu) lipcowa :).

Dłuższych wyjazdów mi się już nie chce ogarniać - starość nie radość :PP. Zobaczymy jednak co sierpień przyniesie ᕦ⊙෴⊙ᕤ :].
================
W domu weekend z kotem się zapowiada, ale to też zobaczymy, a jak jeśli tak, to nudzić się nie będziemy :)

BTW:

Oczywiście że będą!! :DDDDDDDD
Kategoria Rower
DPD 31/2022
-
DST
35.05km
-
Czas
01:41
-
VAVG
20.82km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 27 lipca 2022 | dodano: 27.07.2022

Jeszcze ino jutro, choć Pchła (nie, nie aż tak źle jak na powitałce heh) ma, a raczej miała ino kaftanik :). Wyczaiła jednak motyw, że można go ściągnąć jak się go porządnie namoczy => czyli lizanko xD

Kwejk jak najbardziej pasujący xD
Na całe szczęście, rana już się zagoiła, a kot szwów nie rusza więc od wczoraj (no dobra było grubo po północy - czyli od dziś xD) chodzi z ogolonymi cyckami na wierzchu :PP.
=========
W poniedziałek nastąpił teren służbowy, a po nim, ostatnie dwie (nie licząc rannej) wizyty urlopowe u Krajki =>

=> podziękował za bycie grzecznym kotkiem ^_^.
===========
Wczoraj lało, a jutro? => no cóż ... teren służbowy i popołudniu kotolog. Wniosek? => trzeba dziś kręcić DPD ʘ‿ʘ. Warunki? => no średnie ;/. Założyłem kurtkę, wyciągłem opaskę na uszy pod kask, i rura. We mgłę xD.

D3S ...

... i skoro tak popularne ostatnio stają się pomiary temperatury, to proszę - a jest lipiec!! DRAMAT!!!

A tu (ul. Roździeńska) kolejna masakra. Drugi most rozkopali ಠ ೧ ಠ ...

... ale żeby nie było ... objazd jest xDDDDD

Dzięki, o wielkoduszni heh.
Jechało się jednak bardzo fajnie, a jeszcze lepiej wracało ;). Temperatura już na poziomie 23*C czyli kurtkę szło schować do plecaka, a zostać ino w letnim zestawie + bezrękawnik i opaska na uszy. No szanujmy się :P.
Wracałem przez Giszowiec, i nie było by nic godnego do opisania => bo zatrzymałem się ino raz. Klasycznie tak, w Szopienicach xD

Dojechałem jednak do okolic kapliczki patrona tych, od strzelania do wszystkiego co się rusza w lesie i ... kibel ಠ_ಠ

Tną, a zwłoki drzew wywoził samochód z logiem "EKO OPAŁ" - genialne w swojej prostocie O_o.
Później jeszcze trafiłem na korek na 73-go Pułku Piechoty (DK-81), to objechałem go przez tereny PKP ...

... i przez Ligotę pojechałem na Rozwój ^_^

Fajnie 。◕‿◕。. Budynek już stoi, trybuny też, odświętnie gotowe, boisko zielone - do końca roku powinni skończyć <( ̄︶ ̄)>. Szukałem jeszcze lepszego ujęcia, ale nie było - to rura do kitku :P.
Jutro jak pisałem => w teren, a w piątek się zobaczy. Póki co ino deszcze, w sobotę już burze - upałów w najbliższych dniach na radarach nie widać :D.
===============
Oooo, takich myśliwych szanuję w opór :DD


Tną, a zwłoki drzew wywoził samochód z logiem "EKO OPAŁ" - genialne w swojej prostocie O_o.
Później jeszcze trafiłem na korek na 73-go Pułku Piechoty (DK-81), to objechałem go przez tereny PKP ...

... i przez Ligotę pojechałem na Rozwój ^_^

Fajnie 。◕‿◕。. Budynek już stoi, trybuny też, odświętnie gotowe, boisko zielone - do końca roku powinni skończyć <( ̄︶ ̄)>. Szukałem jeszcze lepszego ujęcia, ale nie było - to rura do kitku :P.
Jutro jak pisałem => w teren, a w piątek się zobaczy. Póki co ino deszcze, w sobotę już burze - upałów w najbliższych dniach na radarach nie widać :D.
===============
Oooo, takich myśliwych szanuję w opór :DD

Kategoria Rower
Do kitku z ogonkiem ... rowerowym ;)
-
DST
34.01km
-
Czas
01:42
-
VAVG
20.01km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 23 lipca 2022 | dodano: 23.07.2022

Tak, ale w domu mamy ino około 20*C więc nie marudź :PP. A kaftanik ściągniemy w czwartek ^_^.
Czasu brak, weny też, ale przynajmniej mamy upały :D. Ze względu na fakt, że po pracy jeździłem do drugiego kitku na Brynów, to nie chciało mi się ani wnosić Szkodnika na czwarte piętro, ani przypinać go gdzieś na klatce :P. Lepiej było pojechać pociągiem, i posiedzieć chwilę na balkonie chwytając promienie słoneczne 〜(꒪꒳꒪)〜.
Zniechęciła mnie też informacja od kolegi z biura, że jego kolega wylądował w szpitalu po wycieczce rowerowej - stracił przytomność z przegrzania (betonowe miasto, brak kasku) i wpakował się prosto pod auto. Na całe szczęście nic specjalnie groźnego się mu nie stało (obtarcia + urwany film), ale mając jeszcze w pamięci widok Łukasza przed Częstochową - wybierałem Koleje Śląskie ;].
Dziś jednak zdecydowałem się na jazdę, i po czterech kilometrach byłem już u Krajki ^_^. Kitku dostało saszetkę, i od razu ...

... wylizało galaretkę ¯\_(ツ)_/¯ xD.
Magda ciągle odsypiała wczorajszy dzień, to postanowiłem pokręcić się trochę po lasach i coś choć przyglucić w cieniu ◉‿◉.
BTW: Coś w tym jest ಠωಠ

W sumie to nic ciekawego się nie działo. Przejechałem Brynów, później Kokociniec, Rybaczówka, lasem na Jamne, Zarzecze, Ochojec, i ponownie lasem przez okolice Libero na chatę. Stravie gratuluję => trzy razy mi się włączyła autopauza. Co prawda 3x wtedy kiedy akurat jechałem, ale liczą się przecież chęci xD.
Fotki:
Wieczór na balkonie z winem (Magda) i piwem (Ja), do tego degustacja w domu likieru ze Słowacji, doprowadziła do tego, że pojechałem rano Łukasza skrótem ;)

Po karmieniu kota => PKP Katowice Brynów

Lasem ...

... i dodupolasem ¯\_ಠ_ಠ_/¯

Ciepło, nie ciepło - bezrękawnik być musi :P

Kolejna stacja kolejowa (linia S7) za Piotrowicami ...

... Boćki w pakiecie :P
Ochojec - tu z Gochą i Marshallem chodzimy na spacery ʘ‿ʘ

I na koniec => Zespół przyrodniczo-krajobrazowy „Źródła Kłodnicy” ...

... po strzyżeniu ಠ﹏ಠ
Nie powiem, delikatna przerwa w kręceniu spowodowała trochę ciężkie nogi, ale jechało się fajnie. Jutro też może taki myk zrobię ;). Zobaczymy jak dzisiejsze burze będą wyglądać, bo asfalty w słońcu niewskazane ;)
=======
Mi nie jest, a zima ssie :P

Kategoria Rower
Słowacki (max 990m. n.p.m.) Raj
-
DST
20.05km
-
Kalorie 1927kcal
-
Aktywność Wędrówka
Niedziela, 17 lipca 2022 | dodano: 20.07.2022

Po wczorajszym szlaku (i meczu) każdy jako tako się wyspał (u mnie patrz powyżej), ale i tak, największą misją było zrobienie sobie śniadania ತ_ತ. Ta, Słowacy zaś z rana okupowali kuchnie xD. Pogadałem więc trochę z kolegą z technikum, a z moimi kompanami z wyjazdu ustaliliśmy że Tatr nam już wystarczy, ale możemy skoczyć na to, co kiedyś polecali mi Państwo O. ☞ Słowacki Raj :)
Jak sąsiedzi szanownie opuścili kuchnie (i przy okazji wejście do kibla)
Planowo myśleliśmy o jakimś szlaku na około 6km, ale że ten odcinek był jednokierunkowy, to trzeba było opętlić :P. Wyszło jak wyszło heh. Ostanie (14km) na lekkim kryzysie, który to opanowało drugie śniadanie => czyli bułki i czekolada, taka normalna - w tabliczkę :D. Na parkingu jeszcze trochę poczekałem na swoich kompanów i do domu ʘ‿ʘ.
Trasa:


To ta po prawej => pierw bez szlaku, później żółtym do góry, a w dół czerwony plus żółty ◉‿◉
I fotki:
Jazda :)

Początek szlaku (◍•ᴗ•◍)

Wow - ludzie :D

Janiol prezentuje ekipę :D

Coraz ciekawiej ...

... i ciekawiej heh 。◕‿◕。

GENIALNY!! ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Tak się prezentował ten dziki odcinek "oczami" mojego telefonu:

A tak Michała ʘ‿ʘ

W końcu doszliśmy to niby głównej atrakcji

Na początku szlaku, nawet kupiłem magnesik z tym motywem za 2,50€ => o tu go mamy 。◕‿◕。. Na lodówce :D


Dajcie znać czy filmik działa 〜(꒪꒳꒪)〜. W tej ekipie to nie ja jestem od robienia filmików ¯\_(ツ)_/¯ :P.
Później też nie było gorzej - tu moje ...

... a tu Janiola ʘ‿ʘ

I się skończyło, więc spokojnie już ...

... na najwyższy(?) punkt wycieczki :)

Zejście już spokojnym szlakiem rowerowym (ʘᴗʘ✿)

Wrócić na chatę myśleliśmy gdzieś przed godziną 22:00, ale była jeszcze po drodze stacja benzynowa, z najdroższymi (24zł ಠωಠ) ćmikami ever. Mycie girów było pewno w cenie ...

... ale nie skorzystaliśmy. Choć chyba szkoda, bo jak przyjechałem po północy na kwadrat ...
(BTW: był też postój o tu na siku ...

... i obiadokolacje w KFC :P)
... i ściągłem buty ... to Magdę zatkało. Dosłownie :DDD. Są jakie są, ale wygodne i bezpieczne, bo za kostkę 〜(꒪꒳꒪)〜. Inne "walory" są mniej istotne :DDD.
... i ściągłem buty ... to Magdę zatkało. Dosłownie
Podziękował za wyjazd (☞゚∀゚)☞ odpocząłem. A i nogi dziś (środa) zaczynają dobrze pracować :D. Jest/było dobrze ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
==========
Zgodzę się :D

PS: a w kraju, jak widać bez zmian

Dodatek węglowy => no tak, sami zablokowali energię wiatrową, to teraz biedni
... zapłacą bogatym. Genialne, brawo ¯\_(ツ)_/¯

Dodatek węglowy => no tak, sami zablokowali energię wiatrową, to teraz biedni
... zapłacą bogatym. Genialne, brawo ¯\_(ツ)_/¯
Kategoria Góry
Banikov (2178m .n.p.m.)
-
DST
27.36km
-
Kalorie 2622kcal
-
Aktywność Wędrówka
Sobota, 16 lipca 2022 | dodano: 19.07.2022

Wpisy opóźnione, ale ostatnio jest gonitwa mocna :P. Najważniejsze trzy rzeczy się jednak ogarnęły/ogarniają => Krajka od Marzeny i Łukasza głodna nie chodzi ...

... kuchnie udało się odmalować, i Pchełka, ma nowe (mocno nielubiane) wdzianko ...

... xD. Najważniejsze jednak że zabieg (sterylizacja) się udał!!! /ᐠ。ꞈ。ᐟ\. Dziś (wtorek) i fartuszek będzie ściągany 28-go lipca. Damy radę?

Jakoś damy :P
Co do genezy wyjazdu na najwyższe "polskie" góry, to tym razem będzie skomplikowana ತ_ತ. Zaczęło się jakoś półtorej miesiąca temu, kiedy to Kuzyn zagadał że wraz z ekipą z Poznania jadą na Słowację pochodzić. Fajnie! Namówiłem więc parę osób cobyśmy też pochodzili. A co? ᕙ (° ~ ° ~). Ekipa planowana => Poznań osób cztery lub pięć, z Katowic trójka, a z Sosnowca trójka lub czwórka. Godnie. A co wyszło finalnie?? Zientas (zdrowiej, już w domu ^_^) wylądował w szpitalu, Sosnowiec (prócz Bartka) się wykruszył, a Poznań dał dupy po całości i w ostatniej chwili zamienił Tatry na Alpy. Taka sytuacja ¯\_(ツ)_/¯. Reasumując, ekipa wyjazdowa to: ja, Janiol i Bartek - Magda musiała zostać w Katowicach, bo Łukasz z Marzeną ruszyli na Chorwację i trzeba było się wspomnianym kitku zająć ;). Odbije se to może za dwa tygodnie na wyjeździe ... z żoną Bartka. Uczciwie heh ;).
=========
Godzina dzisiejszego wyjazdu była mega średnia (chwilę przed 03:00 w nocy) ...
BTW: takie klimaty na Piotro ¯\_(ツ)_/¯

... ale Morfeusz nie mógł narzekać :D. Coś tam się udzielałem, ale ogólnie to koledzy obudzili mnie klasycznie ... na parkingu ... przed szlakiem heh :DD.
Na nim organizacja raczej wolna, i chwilę po godzinie siódmej ruszamy na taką oto wycieczkę:


Plan na ten szczyt miałem trochę inny, ale spałem - to kierowca (Michał) zdecydował :D. Cel ten sam, parking ten sam, ale ... dłużej heh :D.
Na plus trzeba zaznaczyć, że mamy lipiec, a myśmy na podejściu szli praktycznie sami ʘ‿ʘ. Fajnie, a na minus(?) => odcinek ten jest zamykany na zimę, więc zarasta. Prócz mozolnego iścia było więc trochę atrakcji, ale i (to na plus :P) piwa się było można na spokojnie napić :PP. O moim małym kryzysie nie wspomnę, bo musiałem ino trochę zwolnić, a później ponownie połączyć siły z resztą :).
Na przełęczy pod Banikovem (2040m.n.p.m.) chwila na popas i do szczytu zostało nam raptem pół godziny drogi. Tu już był bardziej techniczny odcinek, ale też oczywiście bez przesady ;). To są ino Tatry Zachodnie ^_^. Osób tu już trochę szło, ale specjalnie gęsto mijać się nie trzeba było :].
Pierw zdobywamy szczyt tytułowy, następnie jakiś tam pośredni (Prislop bodajże - zacząłem to pisać jeszcze na Słowacji) i trzeba było uciekać w dół. Ciemne chmury nad nami raczej groźne nie były, ale wiatr nieźle obniżał temperaturę, a ja se szedłem w krótkich spodenkach heh xD.
=========
Godzina dzisiejszego wyjazdu była mega średnia (chwilę przed 03:00 w nocy) ...
BTW: takie klimaty na Piotro ¯\_(ツ)_/¯

... ale Morfeusz nie mógł narzekać :D. Coś tam się udzielałem, ale ogólnie to koledzy obudzili mnie klasycznie ... na parkingu ... przed szlakiem heh :DD.
Na nim organizacja raczej wolna, i chwilę po godzinie siódmej ruszamy na taką oto wycieczkę:


Plan na ten szczyt miałem trochę inny, ale spałem - to kierowca (Michał) zdecydował :D. Cel ten sam, parking ten sam, ale ... dłużej heh :D.
Na plus trzeba zaznaczyć, że mamy lipiec, a myśmy na podejściu szli praktycznie sami ʘ‿ʘ. Fajnie, a na minus(?) => odcinek ten jest zamykany na zimę, więc zarasta. Prócz mozolnego iścia było więc trochę atrakcji, ale i (to na plus :P) piwa się było można na spokojnie napić :PP. O moim małym kryzysie nie wspomnę, bo musiałem ino trochę zwolnić, a później ponownie połączyć siły z resztą :).
Na przełęczy pod Banikovem (2040m.n.p.m.) chwila na popas i do szczytu zostało nam raptem pół godziny drogi. Tu już był bardziej techniczny odcinek, ale też oczywiście bez przesady ;). To są ino Tatry Zachodnie ^_^. Osób tu już trochę szło, ale specjalnie gęsto mijać się nie trzeba było :].
Pierw zdobywamy szczyt tytułowy, następnie jakiś tam pośredni (Prislop bodajże - zacząłem to pisać jeszcze na Słowacji) i trzeba było uciekać w dół. Ciemne chmury nad nami raczej groźne nie były, ale wiatr nieźle obniżał temperaturę, a ja se szedłem w krótkich spodenkach heh xD.
Im bardziej w dół (ponownie pustki na szlaku), tym jednak było bardziej nudno ತ_ತ. Godzina zawijasów wśród kosodrzewiny - no nie jestem zwolennikiem xD. W końcu meldujemy się pod schroniskiem, olewamy hot doga za 6€, raczymy się własnym piwkiem i mogliśmy zacząć dublować (tym razem w drugą stronę) asfalt znany z Barańca ಠ﹏ಠ. Nic nie miałbym do tego odcinka, gdyby nie rowerzyści i te takie niby rowery, ale bez pedałów. Taka dziwna hulajnoga do zjazdów ¯\_ಠ_ಠ_/¯. Masa tego zjeżdżała, i oczywiście środkiem jezdni. Ehhh, a DDR-ki w miastach pewno puste? Leniuszki hehehe :D.
Najlepszym w tym odcinku był fakt, że kończył się on parkingiem, najgorszym ... no że nie na naszym :DDD. Do naszego została jeszcze godzina iścia trasą w stylu zakopiańskiej ścieżki pod Reglami. Klimatyczny, widokowy, ale nogi już nie powiem gdzie właziły :P. W połowie dojścia temat powrotu rozegraliśmy taktycznie. Był czas, to Janiol (kierowca) zwolnił i dał nam kluczyki do Opla. Po co ma gonić, skoro my i tak mamy po piwie w aucie? ¯\_(ツ)_/¯ :D. Na parkingu ponowne złączenie sił i przez zakupy w Lidlu (urde, no zusammen do kupy ... mają taniej niż Polacy) na nocleg.
Tamże mecz GieKSy (wygrany w Łodzi z ŁKS-em) na telefonie przy ...

... i przez prysznic/wannę do regeneracji. Fajnie że się umyć dali Słowacy ... bo "okupowali" kuchnie. A z niej było przejście do łazienek. Coż, coraz bardziej mnie drażni ten naród heh xD.
Dobra fotki :P
Parking już za nami ◉‿◉

Trochę nudnawy odcinek, ale na rozruch bardzo dobry ^_^

Lasem, a później gimnastyka :D

I w trawę i kosodrzewinę heh

Zostałem z tyłu ...

... ale choć widoczki zaczynały się robić konkretne ʘ‿ʘ

Trochę roślinek ze szlaku ...

... i myk => 2k km <( ̄︶ ̄)>


Odcinek z przełęczy na szczyt ʘ‿ʘ

Nie, tam w dół nie idziemy :P

My do góry ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ


I już ^_^

Pomiędzy jednym szczytem, a drugim :]

Prislop (2142 m.n.p.m)

Misiek klasycznie zainteresowany ... fotowoltaiką :DD
Chmurki i górki (◍•ᴗ•◍)❤. Jak nie pada deszcz (xD), to uwielbiam te połączenie ʘ‿ʘ.


Widok na Słowację

I kolaż zejściowy

Magnesików nie było :(. Choć może i dobrze, bo nie chce znać ich ceny heh :DD


... i sympatyczna końcóweczka 。◕‿◕。


Oczekiwanie na Michała (około dziesięciu minut) na darmowym parkingu => w Polsce no ... nie do pomyślenia xD

Dobry dzień, nie powiem. Ten jutrzejszy był jednak chyba trochę lepszy ;). Nie wiem ino kiedy go opiszę :P
=========
My czasowo trafiliśmy idealnie, a no i przynajmniej ... nie było mrozów :D

Kategoria Góry