Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Szaflary 2/4 => Velo Czorsztyn

  • DST 84.25km
  • Czas 04:18
  • VAVG 19.59km/h
  • VMAX 57.27km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 7 października 2022 | dodano: 12.10.2022


Na grillu pojadłem, to i spanie było niezłe (:D) ...
... choć słabo punktowane, bo ino na 79 punktów heh :DD.

Na drugi dzień zaplanowana była główna atrakcja naszego wyjazdu => czyli objazd jeziora Czorsztyńskiego :). Pobudka jak widać o godzinie 8:30, następnie śniadanie w postaci ryżu z mięsem, ogarnięcie się i cóż? Rura ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ.

Sam dojazd miał być w moim odczuciu trochę monotonny, ale okazał się bombowy. Achmed the dead terrorist lubi to :D.

Pierw z domku wioską, później las +  szuter, i meldujemy się w okolicach nowotarskiego lotniska. Stamtąd już DDR-ką początkowo kostkową, a później już pojawił się ładny asfalcik ◉⁠‿⁠◉. Na tym drugim, przed pierwszym Pitt Stopem minęliśmy jednego rowerzyste O⁠_⁠o. Podczas owego ... chyba sześciu! Szok i masakra jak pusto było!!

Po tym jak ruszyliśmy ponownie, dochodzimy do jedynego niefajnego momentu tego wyjazdu - policja, karetka, i dość spora kałuża krwi na asfalcie :/. Prosta droga, zerowy ruch samochodowy, jeden (pewnie) błąd (czy mokry liść) i nieszczęście. Czarnej płachty nie było, więc życzę dużo zdrowia dla poszkodowanego!!

My natomiast poprzez remont drogi i dość średni (ale króciutki) odcinek docieramy na początek Velo Czorsztyn ^⁠_⁠^. Nawet nie wiem za bardzo jak go opisać => mi się ogólnie bardzo podobał. Takie mocne 8/10 ;). Pierw płasko asfaltem wzdłuż brzegu jeziora, później trochę lasem, jesienne klimaty zacne, jeden wypych, podjazdy, po jednym małym kryzysie (ja mięśniowy, Łukasz później raczej głodowy xD), i takie tam ;). Tu już zdecydowanie trzeba będzie poczekać na filmik, który to, już się ponoć tworzy 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。.

Do pełnej pętli wokół jeziora trochę brakło, ale taki był plan, a i czas nas zaczął gonić. Znaczy czasu mieliśmy w sumie do oporu, ale im mniej jazdy w zimnie i po ćmoku tym lepiej ;). Wizyta w sklepie, asfalty (mijanki z krowami xD), postój (z prysznicem z piwa w puszcze które to ... wyleciało z niezapiętego plecaka i się uszkodziło xD), zaś asfalt (słońca w ryj, wiatr w plecy), pizza, i przez las do bazy ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ.

Trasa:


Fotki:
Już przy domku było uroczo ʘ⁠‿⁠ʘ ...

... a później (trochę niespodziewanie) skierowało nas ... w las ^⁠_⁠^

I już Nowy Targ:

Tu będziemy parkować ostatniego (czwartego) dnia 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。//ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ xD

Piękny odcinek <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>

I dalej, w kierunku ...

...

... Pitt Stopu ^⁠_⁠^

Odcinek dojazdowy do głównej pętli ⁠(⁠๑⁠¯⁠◡⁠¯⁠๑⁠)


(BTW: piesek też się chyba na filmik zaŁAPIE :D)



I jest i główna atrakcja ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ


Takie miody, że aż trzeba było z niego do Żabki zjechać ;)

Po hot-dogu nazot na szlaku => tu okolice zamku w Czorsztynie 

A tutaj za chwilę miałem wypych :P

Łukasz pewno umieści to w materiale heh :D

Szybki teleport, i już w Niedzicy 


Ciągle było pod górkę, ale w końcu ... 

... zaczął się kolejny podjazd => wjechany w całości ...

... ale kosztem prawie zawału (⁠ノ⁠ಠ⁠益⁠ಠ⁠)⁠ノ

Dobrze że po chwili mogliśmy dłużej odpocząć - o tu :)

Zjazd (no tu akurat nie :D) ...

... i kolejny mega odcinek ʘ⁠‿⁠ʘ 

Koniec "objazdu" jeziora i znowu trochę nudno ...

... no ale były krowy ... i ich placki na całej szerokości jezdni ಠ⁠﹏⁠ಠ

Aaaa, i najważniejsze => pojawiły się Taterniki ʘ⁠‿⁠ʘ


A później,  skoro już i tak wiedzieliśmy że za widnego się nie wyrobimy ...

... to pizza ...

(BTW: xD)

... i ostatnie 6km nocnego wyjazdu => przez las heh :P


Cześć trzecia ... już się ogarnia <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>

========
Mądry komiks to i dobrze pooglądać



Kategoria Rower

Szaflary 1/4 => Velo (w części) Dunajec

  • DST 45.46km
  • Czas 02:25
  • VAVG 18.81km/h
  • VMAX 60.72km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 6 października 2022 | dodano: 11.10.2022


Po co on się pakował? Po co mu był ten duży plecak?? Pfff, zaś kajś pojechał ತ⁠_⁠ತ.

Pchełka jeszcze po prostu nie zna mojej i Łukasza corocznej tradycji. Wy już jednak wiecie, że jak się zbliża jesień, to na parę dni wyskakujemy z kolegą gdzieś na rower ;). W tym roku tradycji stało się zadość ◉⁠‿⁠◉. Jako cel zostały obrane tym razem okolice Podhala, czyli wróciliśmy z planem z pomysłu sprzed około trzech lat ^⁠_⁠^. Profile nie wyglądały aż tak bardzo stromo, tereny pięknie, więc jazda 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜.

Jako bazę noclegową zostały wybrane tytułowe Szaflary, bo najlepiej logistycznie wyglądały. Zanim jednak zameldowaliśmy się na noclegu ... to rower :P.

Wyjazd z Kato chwilę po godzinie siódmej rano, i na (bezpłatnym - szanuję :PP) parkingu meldujemy się w okolicach godziny jedenastej. Tamże dokrętka przednich kół i w drogę ... pod górkę => tak ustaliliśmy że będzie lepiej heh ;). Na "dzień dobry" jednak postój coby poprawić przednie koło w Szkodniku, bo coś nie chciało jechać xD. Później 6km pod górkę i postój na nawodnienie w miejscu (jak się okazało drugiego dnia) zabronionym dla wyjazdu rowerów. Las to las myśleliśmy heh :P.

Później to już zdecydowanie bardziej z górki, i tak aż do Krościenka gdzie szło trochę podreperować średnią, na którą to i tak nie zwracaliśmy zbytnio uwagi, bo ja robiłem zdjęcia do wpisów, a Szpilberg rzeźbił materiały do filmiku. Tak, filmik będzie, ale kiedy hmm? ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. Kolega ma tyle nagrań że głowa mała :DD.

Wracając do nas, to dojechaliśmy do Krościenka nad Dunajcem, później zwiedziliśmy trochę Szczawnicę, i mogliśmy ruszyć na główną atrakcje dnia dzisiejszego czyli zaproponowaną przez mojego Kierownika trasę Szczawnica - Czerwony Klasztor na Słowacji. Szlak PEEETAAARDA!! Polecam każdemu, choć może niekoniecznie w weekend ;). Myśmy kręcili w czwartek więc ino trochę ludzi, trochę flisaków, milion fotek i ujęć, i meldujemy się pod klasztorem który to ... doopy nie urwał :D. 

Na koniec jeszcze powrót do ojczyzny, jeden postój nawadniający i do auta. Rowery spakowane, zakupy zrobione, i grillowanie. Urlop to urlop ;). 

Prędkość maksymalna wyszła bardzo fajna, a ja do dodania na koniec (przed zdjęciami rzecz jasna), mam jeszcze informację, że na noclegu mieliśmy nieplanowanego (ale wyproszonego) gościa, który to se pojadł surowego kurczaka ... i chyba się zapomniał heh xD 

BTW: Łukasz pogardził łóżkiem i wybrał wersalkę :DDDDD

Trasa:


Fotki:
Z postoju ...

... i z trasy samochodowej ;)


Parking ...


... i podjazd ¯⁠\⁠_⁠(⁠⊙⁠_⁠ʖ⁠⊙⁠)⁠_⁠/⁠¯

A Łukasz ogarnia materiały do produkcji ^⁠_⁠^

Nudny odcinek ...

... i Krościenko => czyli też nudy :P

O, tu już o wiele ładniej ʘ⁠‿⁠ʘ

Dobrze że mamy rowery kostkowe ;)))

Szybki postój nawadniający ...

... i jazda wzdłuż Dunajca ʘ⁠‿⁠ʘ



Ekipa wyjazdowa na tle Trzech Koron :)

Niby atrakcja, ale też nudna :P. W sumie to szło tam ino obiad zjeść heh

Granica:

A tu już Polska, i mega miejsce na ostatnie nawodnienie :))

Turyści na łódkach się nawet ładnie z nami witali :D

Końcówka ...

... i ostania fotka na zamek

Z tego miejsca mieliśmy
 do auta jakieś sto metrów :). Trochę ponad pół godziny jazdy i domek :). Wiejska kiełbasa z grilla (gazowego) bardzo dobra 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。.

Kolejne wpisy pewnie na dniach, no chyba że mnie jutro na Chorzowskiej zabiją hehehe :D.

=========================
I no tak ... xD



Kategoria Rower

DPD 43/2022

  • DST 30.92km
  • Czas 01:32
  • VAVG 20.17km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 4 października 2022 | dodano: 04.10.2022



Kitku o tym wie najlepiej ;). Ja już dziś musiałem jechać do pracy, bo wczoraj było wolne, jutro teren służbowy (i trzeba go było w biurze przygotować), a i na czwartek i piątek urlop trzeba było załatwić :P. Zdecydowanie nie napracuję się zbytnio w tym tygodniu heh :D.

Problem w ponad 14-godzinnym śnie jest jednak jeden, i zasadniczy. Nie to żebym nie polecał, ale gnaty bolą :P. Szkodnik więc rano na rozruszanie  ◉⁠‿⁠◉. Warunki miały być mega średnie, i w sumie były:

Do tego rano Magda mi napisała że wieje ಠ⁠﹏⁠ಠ. I to była prawda, ale wiało po plecach ... więc nawet te 9°C nie robiły mi problemu ;). W Szopienicach miałem 9 minut(!!!) zapisu czasowego, to jeszcze na spokojnie się bułkarnie odwiedziło ^⁠_⁠^.

Po pracy (dziś jednak zajob ಠ⁠ಗ⁠ಠ) podstawowa misja to ponowne odwiedziny Brynowa. Wiatr kierunku nie zmienił - teraz po ryju było, do tego korki. Komfort? No średni ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. Ale cyferki się zgodziły ;)

Kolejnej okrągłej pewnie już w tym roku nie będzie :P

A tak to obrzeża D3S:

Park Kościuszki ...

... i Brynów ʘ⁠‿⁠ʘ
Tamże główna misja powrotu (myjnia => coby Łukaszowi auta nie uwalić) ...

... i do bazy :)

========
YYYYYY => chyba wolę jednak rower xD



Kategoria Rower

DPD 42/2022

  • DST 33.61km
  • Czas 01:38
  • VAVG 20.58km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 28 września 2022 | dodano: 01.10.2022



W poprzednim wpisie napisałem, że kolejne BeeSy będą w przyszłym miesiącu, bo wykorzystałem cały transfer na zdjęcia. Taaa, wpisy :D. Pogoda (paskudna lub kapryśna) to jedno, tereny służbowe to drugie, leń to trzecie, ale choć udało się po raz kolejny uderzyć do lasu na grzybki ;).



Szkodnik nie Trollking, jeździć nie musi :P

Dziś (to znaczy w środę xD) wstałem chwilę po godzinie 04:30 (usnąłem w sumie po 19:00 :D), i już mi się spać nie chciało. Radary wyglądały dobrze, więc zamiast pociągu postanowiłem pokręcić do pracy w takich oto porannych warunkach:

Temperatury (~ 5-8°C) nie skomentuję, ale choć skoro miałem czas, to na koniec przekręciłem przez Burowiec. Dawno tam nas nie widzieli ;)

Po pracy natomiast przed domostwem ... Brynów ^⁠_⁠^. 


Tyle :P

========
Rowerowo (tak jak w sumie przez cały rok, czy tam dwa :D) nawet się nie starałem. Wrzesień był planowany na urlop, i taki był :P. Mapka oczywiście bez czeskiego tripu ¯\⁠⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯


Butnie? No nadrobiłem zaległości, i jestem nawet 16km do przodu względem 3kk w roku kalendarzowym :D.

Terenów służbowych (o ile mi nie dołożą) zostały cztery. Dobrze, może będzie trochę więcej motywacji na góry w weekendy ;).

==========
Poza tym, to bez zmian heh :D




Kategoria Rower

DPD 41/2022

  • DST 29.84km
  • Czas 01:22
  • VAVG 21.83km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 21 września 2022 | dodano: 21.09.2022


Na początek jeszcze ostatnie wspomnienia z Bieszczad => czyli zaległy Zwierzyniec Leśny z Lisznej ;]


Fajna sprawa :). Miejsce w klimacie, zwierzątek nie za wiele (lisy rulez :D), super atrakcja się nam trafiła (za 20zł/os) bezpośrednio przed powrotem do Katowic :)

W Kato planowałem jeszcze na urlopie coś pokręcić, ale deszcze niespokojne ostudziły moje ambicję xD. Pospacerowaliśmy za to dwa razy (w piątek na Akademikach, a w sobotę po Ochojcu) i pozbieraliśmy grzybków-pipkuf ;)


I od poniedziałku zabawa w pracę od nowa :P. W tenże dzień wstałem jeszcze normalnie i pojechałem do roboty pociągiem, we wtorek zaspałem i pojechałem autem, dziś dla równowagi wstałem za wcześnie (tak po piątej) więc trzeci środek transportu był wskazany => tym razem ten najzdrowszy heh ;).

Rano miało być chłodno (około 8*C), ale jechało się fajnie - do tego dostałem cynk, że skończyli remontować most na Roździeńskiej, i w końcu mogłem pojechać sobie spokojnie przez Zawodzie ^⁠_⁠^.

Powrót (przy temperaturze około 13*C) nastąpił swoimi śladami :P. Z atrakcji to ino wiało popołudniu (+ mnie zmoczyło na końcówce), ale nie narzekam ... bo już mi się chciało tego roweru ʘ⁠‿⁠ʘ.

Jutro odpalę czwarty środek transportu w tym tygodniu (autobus) => tereny służbowe trzeba kończyć pomalutku ;). Ole :PP.

Transfer wywaliłem na urlop, więc ino Szkodnik w biurze ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ


Kolejne wpisy w przyszłym miesiącu, bo nawet jak coś się będzie działo ... to ze 212kb zbytnio nie poszaleje z fotkami we wrześniu heh :P. A zdjęcia podmieniłem (te większe usunąłem z BeeSa) na pomniejszone (⁠ノ⁠ಠ⁠益⁠ಠ⁠)⁠ノ. Transferu jednak nie oddali ¯⁠\⁠_⁠ಠ⁠_⁠ಠ⁠_⁠/⁠¯. SKANDAL :DDDDDD.

=============
A na koniec ... no coś w tym jest ;)



Kategoria Rower

Kruhły Wierch (1297m.n.p.m.) czyli Caryńska ^⁠_⁠^

  • DST 11.78km
  • Kalorie 1244kcal
  • Aktywność Wędrówka
Wtorek, 13 września 2022 | dodano: 13.09.2022


To już ostatni wpis z Bieszczad na tym urlopie ;). Tym razem musieliśmy dokończyć to, co zaczęliśmy, a nie skończyliśmy o tu, czyli o to:

:PPP

Trasę (ponownie Kropką) udało się płynnie przejechać, i rura w górę ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ

Dziki zwierz się czaił na barierce ...

... a my dalej w górę (⁠θ⁠‿⁠θ⁠)

I w końcu (po około czterdziestu minutach) widać nasz cel <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>

A za nami takie oto coś:


Jakieś prywaty z połaniny ...

... poza ...

... a tam byliśmy dnia pierwszego ◉⁠‿⁠◉


I w dół ...

... tak, schody heh xD

Ale oczywiście ogarnięte ^⁠_⁠^


Ostatnim punktem takiej oto (nie licząc ostatnich metrów gdzie załapała się jazda autem xD) wycieczki ...

... były odwiedziny dwóch kotów znanych z tego oto zimowego wyjazdu => Pozdro Łukasz

Oba mają się dobrze, a ten większy, nawet się ostrzeżenia dorobił :D
Pozostało nam więc jeszcze ostatni raz spojrzeć się na połoninę ...

... i asfaltem do auta (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠)


=============
Tyle => 8 dni, szczytów trochę (nie liczę), na samych szlakach 92km i 200m a samych kroków ogólnie ponad 151 tysięcy O⁠_⁠o. Jutro powrót. Ciekawe jakie będzie przywitanie w domu? XD. Radość ... czy hmmm? XDDDD.


Kategoria Góry

Duże Jasło (1153m.n.p.m.)

  • DST 14.11km
  • Kalorie 1353kcal
  • Aktywność Wędrówka
Poniedziałek, 12 września 2022 | dodano: 12.09.2022


Fotki kitkowe docierają regularnie - za co po raz kolejny serdecznie dziękujemy ^⁠_⁠^.

U nas już końcówka wyjazdu urlopowego. Może i dobrze :D.

Po wczorajszym meczu, dobudzenie mnie chwilę po zaplanowanej godzinie ósmej było niemożliwe xD. Zwlokłem się z łóżka ... około 10:00 xDD. Nie powiem, komplikowało to trochę nasz plan, bo od godziny 16:00 radary zapowiadały deszcze niespokojne ಠ⁠ω⁠ಠ. Co się finalnie sprawdziło ;).

Szlak był jednak z metą pod domkiem, a piętnasto-minutowa podróż busikiem (za 5.50zł/os) miała się zacząć o 10:42. Szlak był prognozowany na 4.45h ... więc stwierdziłam że na spokojnie zdążymy ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ. 

I na "dzień dobry" to busik z Sanoka do Wetliny ... złapał 15min. spóźnienia ಠ⁠_⁠ʖ⁠ಠ. Fajnie => dobrze że Pan zakochany w ogóle przyjechał, niefajnie => że Szofer przejechał nasz przystanek, i musieliśmy drałować z buta asfaltem na początek szlaku xD. 


BTW:

xDDDDDDDD 

Nie licząc moich delikatnych problemów żołądkowych, szło się nieźle ◉⁠‿⁠◉

I w końcu zaczęły się widoki :)

A tu już (mało transferu mi zostało xD) szczyt ...

... interpretacje zostawiam wam :D.

I teraz w mojej głowie zaświtała zmiana koncepcji szlaku. Mieliśmy planowo iść na graniczny Okrąglik/Kruhliak, ale czas naglił, chmur przybywało, a szczyt ten i tak był o 50m niższy od Jasła :P 

W dół więc w takich klimatach ʘ⁠‿⁠ʘ



W takich na całe szczęście nie ...

... ino w takich :P

Znalazł się nawet rydz (lepszy niż nic :P), i pożarówka która była naszą opcją alternatywną ^⁠_⁠^

Takie coś wyszło ...

... a to nasze okno ...

... przed deszczem, który to pada cały czas xD. Na farcie heh :DDD.

==========
Krótkie spodenki już raczej spakowane, jutro Połonina Caryńska i zaś jakieś 11°C =⁠_⁠=. Dobrze że mam dres z Pumy ...

... :PPPPPPPPPPPP


PS: może dziś się wezmę za wasze wpisy, bo jutro zaś trzeba "Kropkować" od rana heh :P


Kategoria Góry

Bieszczadzko c.d.

  • DST 11.73km
  • Kalorie 1125kcal
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 11 września 2022 | dodano: 11.09.2022


U kitku jak widać wszystko dobrze xD. Do tego, wczoraj Pchła miała pięcio-setowe towarzystwo heh :DDD
A u nas bez gór!! Planowany dzień na odpoczynek, ale i tak padało - szkoda więc nie było :PP.

===============
Dziś miał być szlak, ale pogoda ponownie niepewna, więc atrakcja ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ.

O taka:



Nawet wyjazd zagraniczny się trafił :D




A tam (powyżej) wchodziliśmy przedwczoraj :P

Resztę wycieczki przemilczę, bo mieliśmy iść na zwierzyniec leśny w Lisznej ...

... a wróciliśmy przemoknięci jak nie wiadomo co xD


Al(b)ertów oczywiście nie było xDDD.

============
Na koniec (po drzemce: P) => obiad dobry, a mecz dupiaty :P


Trasa wyglądała o tak:

A pogoda na powrocie na domek o tak:


===========
PS: i tak jeszcze raz dziś (idąc na obiad-kolację) zmoknęliśmy xD

Jutro już góry musowo - ileż można leżeć? :D


Kategoria Góry

Wołosań (1071m.n.p.m.)

  • DST 17.34km
  • Kalorie 1662kcal
  • Aktywność Wędrówka
Piątek, 9 września 2022 | dodano: 10.09.2022



Easy-resize.com.pl wciąż nie działa, więc nie wiem jak to będzie ze zdjęciami do końca miesiąca, ale póki co, opisuje urlop dalej :D. Dziś w planie był już dzień bez Kropki, to i przy okazji wczorajszego meczu z USA ... się trochę mocniej pokibicowało :D. Sąsiedzi jednak byli wyrozumiali heh :DD.

==========
Poranek, Magda zrobiła śniadanie, i mogliśmy wyruszyć na busik, który to odjeżdżał spod domostwa o godzinie 13:05. Taaaa, do 12:56 jeszcze stał, a po wizycie w sklepie już nie xD. No nic ...

... nikomu się nie śpieszyło :D.

Obiad w karczmie w postaci steku który to wyglądał jak kotlet schabowy, mega dobrej surówki i ziemniaków, niedoprawionej piersi z kurczaka i frytek bez soli, i rura na przystanek autobusowy na którym to, już nasz busik musiał się zatrzymać. No niby musiał, ale gdyby nie informacja od mieszkańca, to byśmy mogli do niego nie wsiąść XD. Taki szkolny to był xD

Dojechać się jednak udało, i mogliśmy ruszyć w kierunku noclegu o tak :

Początek (po wieczornych deszczach) dość spoko (⁠•⁠‿⁠•⁠)


A potem już pod górkę ...

... ale choć (tu chyba nie znają słonecznika ಠ⁠_⁠ʖ⁠ಠ) były fistaszki ʘ⁠‿⁠ʘ


Blisko ...

... i szczyt <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>


I w dół ...


... no to było dłuuuuugie zejście xD. 

A potem ku wielkiemu niezadowoleniu u Magdy - nocny trip xD

Do domku się jednak udało trafić <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>


=========
Do nas jeszcze nie przyszła :D


Kategoria Góry

Prawie Puchatek + Jeleni Skok (777m.n.p.m.)

  • DST 15.93km
  • Kalorie 1526kcal
  • Aktywność Wędrówka
Czwartek, 8 września 2022 | dodano: 10.09.2022



Po Bieszczadach najwyższych ... przyszedł czas na kolejne Bieszczady heh. Wiązało to się z tym, że znowu było grzecznie wieczorem, bo rano trzeba było ponownie kierować heh :D. Pobudka przed godziną 09:00, wyjazd przed 10:00, i na miejscu chwilę po godzinie 10:30 ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ.

Na start ... ZONK. Nie dość że zabraliśmy tylko 30zł w gotówce (wystarczyło na opłatę za parking, ale na "bilety do lasu" już nie xD), to jeszcze potrzaskałem sobie folię ochronną na telefonie o samochód xD. Średnio ⊙⁠﹏⁠⊙.

Jesteśmy jednak na urlopie, więc zacisnąłem zęby, i mogliśmy iść w kierunku połoniny-wetlińskiej ^⁠_⁠^. Tamże chciałem pokazać Magdalenie schronisko Kubusia Puchatka ◉⁠‿⁠◉. Niestety, jak się okazało jest one ciągle remontowane xD. Ale po kolei :P

Start:


°BTW => gdzieś dopiero w tym miejscu, udało się nam kupić bilety do parku przez internet - zasięgu brak xD.

I ... no cóż :DDDDD 

Oj, ciężko się wchodziło, ale widok z góry ... wynagrodził nam wszystko <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>






A ze schronu ... było tyle pfff

Była jednak poza ...

... i zejście szlakiem żółtym ;)

A tu (po prawej) miał być szlak ... ale zarósł xD.

Durny asfalt więc ಠ⁠﹏⁠ಠ

Planowo mieliśmy jeszcze atakować połoninę Caryńską, ale zbliżała się godzina meczu siatkarzy (finalnie źle zobaczyłem, i dopiero Marzena mnie uświadomiła że mecz nie jest o 17:30, a o 21:00 xD) więc zmieniliśmy plan, i na ową połoninę pojedziemy w przyszłym tygodniu :P.

Magda nie protestowała (:D), a powyżej widok na naszą górkę i parking :P.

Trasa:


No ale pogoda ciągle się utrzymywała, więc zamiast caryńskiej, uderzyliśmy na szlak który to mieliśmy zrobić pierwszego dnia :P. O ten:

Był spod domu, więc co mogło pójść nie tak? ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. Początek jak najbardziej obiecujący ...


... a później, skoro to już kurtki przeciwdeszczowe zostały w domu ... to było to, co poniżej xD. Dobrze że (choć nie wiem czemu ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯) parasol do lasu wziąłem :D. W sumie dobrze wyszło :DD.


==========
Nie wiemy jak nazywa się ten fetysz, ale las po deszczu pachnie po prostu genialnie ^⁠_⁠^. Trochę mieszał się z dymem tytoniowym, ale to nieważne :D

I już na szczycie(?) .... czy jak się to tam zwie :D


Pozostało więc ino zejść ...

... na popas (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠)⁠❤


==========
No u nas nic takiego miejsca nie miało :D

Dobrze że dziś pada, to mogę wpisy nadrobić :D. Wasze też jakoś (kiedyś) ogarnę :DDD.


Kategoria Góry