Szaflary 4/4 => Velo ... Nowy Targ xD
-
DST
41.24km
-
Czas
02:10
-
VAVG
19.03km/h
-
VMAX
51.84km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 października 2022 | dodano: 14.10.2022

Ostatni i najprostszy wpis z wyjazdu. Oceniam go tak:

Można powiedzieć że z mojej strony dzień mega średni, ale nie tragiczny ;]. W sumie to chyba przegrałem go na samym starcie, bo bardziej nastawiłem się na góry i Luboń Wielki. Łukasz jednak po około dziesięciokrotnym upewnieniu się (:DD) że rowerem też nie pogardzę, zaczął szukać opcji, i wymyślił pętlę na około 65km z i do Nowego Targu z celem w postaci Rabki Zdrój (◠‿◕).
Poranek, pakowanie, i ruszyliśmy z rowerami w aucie w kierunku parkingu, koło którego to przejeżdżaliśmy drugiego dnia przy okazji Velo Czorsztyn.
Na miejscu ... pierw problemy ze Szkodnikiem => naprawione ;]. Później zaczęliśmy planowy wyjazd w kierunku Rabki. Moje kryzysy zaczęły się w okolicach ósmego kilometra (chyba już na czwartym był postój :D), a na dwunastym stwierdziłem że pi**ole ಠωಠ. W pupe se wsadźcie te podjazdy (nie wiem co w nich takiego fajnego ¯\_ಠ_ಠ_/¯) i wiatr. No niekorzystny. Rowerem ciepłem w pole, kask poleciał dalej niż młot Skolimowskiej, i rozmowa telefoniczna z kolegą który to czekał na mnie spokojnie na szczycie górki ;]. Zaproponowałem mu, żeby pojechał sam na cel (młodość heh 。◕‿◕。), a ja wrócę sobie do miasta i zrobię tytułowe (moja nazwa :P) Nowy Targ Velo. Łukasz po piętnastokrotnym (:DDD) upewnieniu się czy może tak być, miał jeszcze do pokonania jakieś ponad 50km, a ja do auta może z dziesięć xD. W późniejszym czasie dostałem zdjęcie z jego szlaku ...

... no nie żałuje :DDDD
Wracając do mnie, to zjechałem sobie grzecznie z wiatrem w plecy :P. Następnie przekręciłem przez jakieś wioski i lasy do miasta. Wrażenia? No średnie, ale choć widokowe ¯\_(ツ)_/¯. W NT stwierdziłem natomiast, że jeżdżę bez patrzenia na mapę, bo w sumie i tak miałem jakieś 2,5h zapasu czasowego heh. Coś tam pokręciłem, poszukałem (nieudanie) magnesików na lodówkę, ogarnąłem jeden postój, a później już jeździłem trochę z nudów :P. Na końcu w sumie przypadkiem wylądowałem na naszym parkingu heh. Szybka wymiana wiadomości z Łukaszem, który oznajmił mi że ma jeszcze jakieś tam 15km, to jeszcze jedna pętelka i na punkt widokowy z zakupionym wcześniej czteropakiem :P. A że słońce grzałko mocno, to na końcu uciekłem sobie w cień 〜(꒪꒳꒪)〜. Jednak chyba trochę za późno, bo w głowie zaczęło już trochę szumieć ;)). Łukasz dojechał zadowolony (to najważniejsze!!) i mogliśmy spakować rowery i udać się na Śląsk :). Za ogół oczywiście mega podziękował, i do (oby) za rok :)))
Moja trasa:

Fotki:
Można ruszać na Centrum :)

Daleko jednak myśmy nie zajechali, bo znaleźliśmy zabawę :DDD


Fotki:
Można ruszać na Centrum :)

Daleko jednak myśmy nie zajechali, bo znaleźliśmy zabawę :DDD

Dobra jedziemy:


Ostatni wspólny odcinek ...

... i dziękuje :P


Marne pocieszenie heh
Nazot ...

... do tytułowego Nowego Targu ;]

Pierw odcinek zielono - jesienny ...

... później miejski ...

... i Pitt Stop nad Dunajcem :)


A na koniec ...


... :D
Tak wyjazd wyglądał ogólnie w moim przypadku ^_^

MIEJSCE NA FILMIK :PP
A my do auta ...

... i powrót do miasta gazu xDDD

No i do dziewczyn i kitków ;]

Do następnego :*


Ostatni wspólny odcinek ...

... i dziękuje :P


Marne pocieszenie heh
Nazot ...

... do tytułowego Nowego Targu ;]

Pierw odcinek zielono - jesienny ...

... później miejski ...

... i Pitt Stop nad Dunajcem :)


A na koniec ...


... :D
Tak wyjazd wyglądał ogólnie w moim przypadku ^_^

MIEJSCE NA FILMIK :PP
A my do auta ...

... i powrót do miasta gazu xDDD

No i do dziewczyn i kitków ;]

Do następnego :*
Kategoria Rower
Szaflary 3/4 => Velo (w części) Tatry
-
DST
71.52km
-
Czas
03:47
-
VAVG
18.90km/h
-
VMAX
52.49km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 października 2022 | dodano: 13.10.2022

Powyżej nasz przy-noclegowy (przyjazny) piesek, a poniżej ...

"Czy będąc tak blisko Zakopanego, nie musicie przypadkiem tam pojechać?"
Wypadałoby ;))
===================
Sen tym razem miałem na poziomie doskonałym ...

... więc wręcz obowiązkiem było odwiedzenie największej dziczy w naszym kraju => czyli stolicy Sławomira, oscypków i kiczu :P. Tatr oczywiście nie obrażam ;).
Martwił mnie ino trochę profil, ale kto nie próbuje ... ;)

============
Obudziłem się chwilę po godzinie siódmej, ale później była jeszcze mała drzemka, śniadanko w formie ...

... (tych z kapustą i pogryzionych) + nicnierobing (◠‿・) :PP. A tak w ogóle, to już dziś się nam zupełnie nie śpieszyło, bo Łukasz wytyczył trasę na około 65km (wyszło trochę więcej przez włóczenie się po Zakopanem), więc na spokojności mogliśmy wyjechać przed godziną dziesiątą ʘ‿ʘ.
Początek leniwy, i w sumie się trochę zdziwiłem, bo ani nie jechaliśmy wzdłuż "zakopianki" (często ją ino przecinaliśmy), ani nie było jakoś specjalnie pod górkę ^_^.
Na około szesnastym kilometrze (z jednym postojem) osiągamy dzisiejszy cel ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Tamże na początek dziwność xD. Jakaś laska na rowerze pierw sobie jakoś śmiesznie śpiewała, później nas wyprzedziła, i z zawrotną prędkością 14km/h zaczęła ... się kłócić ze swoim rowerem że za wolno jedzie xDDD.
A samo Zakopane? Hmmm => wyjechać, podjechać pod dworzec i skocznię, zjechać przez Krupówki ... i uciekać :D. Jedna akcja jednak mi utkwiła w pamięci. Przez owe (Krupówki) idą dwie emerytki => jedna patrzy na wystawy po lewej, druga po prawej. Zderzenie czołowe i pretensje xD. Odjechałem, i czekam na oficjalną datę walki MMA, bo obie były mocno zawzięte :DDDD
U nas natomiast kolejnym punktem był podjazd pod Kościelisko. Na końcu z lekkim fochem, ale na szczęście ino chwilowym heh ^_^. Zjazd, i jak ino odbiliśmy z głównej drogi, to uprzejmy rowerzysta uprzedził nas o remoncie drugi i braku możliwości przejazdu. Nazot więc na "główną" ... i w korek xD. Na całe szczęście ominęliśmy go chodnikiem (Łukasz ino dostał OPR, bo faktycznie tam ścieżki rowerowej nie było :D) i wjechaliśmy w mega przyjemnie widokowy odcinek, gdzie to postój był obowiązkowy ʘ‿ʘ.
Po nim zjazd do Czarnego Dunajca (sklep) i z niego DDR-ką do bazy. Końcówka to ino milion lat czekania na przejazd "zakopianką", Żabka, a na koniec (na domostwie) prysznic ...

... i (po dłuższej) chwili w pielesze 。◕‿◕。
Trasa:

Fotki:
Początkowy odcinek ... i już widoczki ʘ‿ʘ

Atrakcja => mycie konia xD

Inteligentne zwierzę ... na nasz widok ... się o*rało heh xDDD
Nieplanowany (ale całkiem spoko) postój nawadniający => genialny patent mają z tymi grillami na Pitt-Stopach (θ‿θ)

Chwila jazdy ...

... i na celu :))

Zakopanego nie skomentuje :D. Ślad jednak odhaczony heh ;)

(BTW: ciekawe jak im pójdzie z tym dworcem z drugiego górnego zdjęcia? XD)

Lepiej ...

... i jeszcze lepiej ;]

A tutaj skończył się nam asfalt ...

... i wypych => drwalom dziękujemy palcem wiadomym ;/


Nazot na szlaku:

A od tego miejsca, zaczynamy najlepszy odcinek dnia dzisiejszego ◉‿◉



A skoro rolnicy z nami tak ...

... to im po polu pojeździłem :PP

Zjeżdżamy z punktu widokowego ^_^

Okolice Czarnego Dunajca ...

... i DDR-ka :)


"Samoloty" również były obecne xD

Jeszcze chwilka ...

... i już w mieście bazowym ;]

Jeszcze jednen wpis - Łukasz czujesz presję? :DDDDD
=======
BTW=> tyle z nas pożytku :P

Kategoria Rower
Szaflary 2/4 => Velo Czorsztyn
-
DST
84.25km
-
Czas
04:18
-
VAVG
19.59km/h
-
VMAX
57.27km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 7 października 2022 | dodano: 12.10.2022

Na grillu pojadłem, to i spanie było niezłe (:D) ...

... choć słabo punktowane, bo ino na 79 punktów heh :DD.
Na drugi dzień zaplanowana była główna atrakcja naszego wyjazdu => czyli objazd jeziora Czorsztyńskiego :). Pobudka jak widać o godzinie 8:30, następnie śniadanie w postaci ryżu z mięsem, ogarnięcie się i cóż? Rura ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
Sam dojazd miał być w moim odczuciu trochę monotonny, ale okazał się bombowy. Achmed the dead terrorist lubi to :D.
Pierw z domku wioską, później las + szuter, i meldujemy się w okolicach nowotarskiego lotniska. Stamtąd już DDR-ką początkowo kostkową, a później już pojawił się ładny asfalcik ◉‿◉. Na tym drugim, przed pierwszym Pitt Stopem minęliśmy jednego rowerzyste O_o. Podczas owego ... chyba sześciu! Szok i masakra jak pusto było!!
Po tym jak ruszyliśmy ponownie, dochodzimy do jedynego niefajnego momentu tego wyjazdu - policja, karetka, i dość spora kałuża krwi na asfalcie :/. Prosta droga, zerowy ruch samochodowy, jeden (pewnie) błąd (czy mokry liść) i nieszczęście. Czarnej płachty nie było, więc życzę dużo zdrowia dla poszkodowanego!!
My natomiast poprzez remont drogi i dość średni (ale króciutki) odcinek docieramy na początek Velo Czorsztyn ^_^. Nawet nie wiem za bardzo jak go opisać => mi się ogólnie bardzo podobał. Takie mocne 8/10 ;). Pierw płasko asfaltem wzdłuż brzegu jeziora, później trochę lasem, jesienne klimaty zacne, jeden wypych, podjazdy, po jednym małym kryzysie (ja mięśniowy, Łukasz później raczej głodowy xD), i takie tam ;). Tu już zdecydowanie trzeba będzie poczekać na filmik, który to, już się ponoć tworzy 。◕‿◕。.
Do pełnej pętli wokół jeziora trochę brakło, ale taki był plan, a i czas nas zaczął gonić. Znaczy czasu mieliśmy w sumie do oporu, ale im mniej jazdy w zimnie i po ćmoku tym lepiej ;). Wizyta w sklepie, asfalty (mijanki z krowami xD), postój (z prysznicem z piwa w puszcze które to ... wyleciało z niezapiętego plecaka i się uszkodziło xD), zaś asfalt (słońca w ryj, wiatr w plecy), pizza, i przez las do bazy ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
Trasa:

Fotki:
Już przy domku było uroczo ʘ‿ʘ ...

... a później (trochę niespodziewanie) skierowało nas ... w las ^_^

I już Nowy Targ:

Tu będziemy parkować ostatniego (czwartego) dnia 。◕‿◕。//ತ_ʖತ xD
Piękny odcinek <( ̄︶ ̄)>

I dalej, w kierunku ...

...

... Pitt Stopu ^_^

Odcinek dojazdowy do głównej pętli (๑¯◡¯๑)

(BTW: piesek też się chyba na filmik zaŁAPIE :D)

I jest i główna atrakcja ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ


Takie miody, że aż trzeba było z niego do Żabki zjechać ;)

Po hot-dogu nazot na szlaku => tu okolice zamku w Czorsztynie

Na drugi dzień zaplanowana była główna atrakcja naszego wyjazdu => czyli objazd jeziora Czorsztyńskiego :). Pobudka jak widać o godzinie 8:30, następnie śniadanie w postaci ryżu z mięsem, ogarnięcie się i cóż? Rura ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
Sam dojazd miał być w moim odczuciu trochę monotonny, ale okazał się bombowy. Achmed the dead terrorist lubi to :D.
Pierw z domku wioską, później las + szuter, i meldujemy się w okolicach nowotarskiego lotniska. Stamtąd już DDR-ką początkowo kostkową, a później już pojawił się ładny asfalcik ◉‿◉. Na tym drugim, przed pierwszym Pitt Stopem minęliśmy jednego rowerzyste O_o. Podczas owego ... chyba sześciu! Szok i masakra jak pusto było!!
Po tym jak ruszyliśmy ponownie, dochodzimy do jedynego niefajnego momentu tego wyjazdu - policja, karetka, i dość spora kałuża krwi na asfalcie :/. Prosta droga, zerowy ruch samochodowy, jeden (pewnie) błąd (czy mokry liść) i nieszczęście. Czarnej płachty nie było, więc życzę dużo zdrowia dla poszkodowanego!!
My natomiast poprzez remont drogi i dość średni (ale króciutki) odcinek docieramy na początek Velo Czorsztyn ^_^. Nawet nie wiem za bardzo jak go opisać => mi się ogólnie bardzo podobał. Takie mocne 8/10 ;). Pierw płasko asfaltem wzdłuż brzegu jeziora, później trochę lasem, jesienne klimaty zacne, jeden wypych, podjazdy, po jednym małym kryzysie (ja mięśniowy, Łukasz później raczej głodowy xD), i takie tam ;). Tu już zdecydowanie trzeba będzie poczekać na filmik, który to, już się ponoć tworzy 。◕‿◕。.
Do pełnej pętli wokół jeziora trochę brakło, ale taki był plan, a i czas nas zaczął gonić. Znaczy czasu mieliśmy w sumie do oporu, ale im mniej jazdy w zimnie i po ćmoku tym lepiej ;). Wizyta w sklepie, asfalty (mijanki z krowami xD), postój (z prysznicem z piwa w puszcze które to ... wyleciało z niezapiętego plecaka i się uszkodziło xD), zaś asfalt (słońca w ryj, wiatr w plecy), pizza, i przez las do bazy ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
Trasa:

Fotki:
Już przy domku było uroczo ʘ‿ʘ ...

... a później (trochę niespodziewanie) skierowało nas ... w las ^_^

I już Nowy Targ:

Tu będziemy parkować ostatniego (czwartego) dnia 。◕‿◕。//ತ_ʖತ xD
Piękny odcinek <( ̄︶ ̄)>

I dalej, w kierunku ...

...

... Pitt Stopu ^_^

Odcinek dojazdowy do głównej pętli (๑¯◡¯๑)

(BTW: piesek też się chyba na filmik zaŁAPIE :D)

I jest i główna atrakcja ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ


Takie miody, że aż trzeba było z niego do Żabki zjechać ;)

Po hot-dogu nazot na szlaku => tu okolice zamku w Czorsztynie


A tutaj za chwilę miałem wypych :P

Łukasz pewno umieści to w materiale heh :D
Szybki teleport, i już w Niedzicy


Ciągle było pod górkę, ale w końcu ...

... zaczął się kolejny podjazd => wjechany w całości ...

... ale kosztem prawie zawału (ノಠ益ಠ)ノ
Dobrze że po chwili mogliśmy dłużej odpocząć - o tu :)

Zjazd (no tu akurat nie :D) ...

... i kolejny mega odcinek ʘ‿ʘ

Koniec "objazdu" jeziora i znowu trochę nudno ...

... no ale były krowy ... i ich placki na całej szerokości jezdni ಠ﹏ಠ
Aaaa, i najważniejsze => pojawiły się Taterniki ʘ‿ʘ


A później, skoro już i tak wiedzieliśmy że za widnego się nie wyrobimy ...

... to pizza ...

(BTW: xD)

... i ostatnie 6km nocnego wyjazdu => przez las heh :P

Cześć trzecia ... już się ogarnia <( ̄︶ ̄)>
========
Mądry komiks to i dobrze pooglądać

Kategoria Rower
Szaflary 1/4 => Velo (w części) Dunajec
-
DST
45.46km
-
Czas
02:25
-
VAVG
18.81km/h
-
VMAX
60.72km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 6 października 2022 | dodano: 11.10.2022

Po co on się pakował? Po co mu był ten duży plecak?? Pfff, zaś kajś pojechał ತ_ತ.
Pchełka jeszcze po prostu nie zna mojej i Łukasza corocznej tradycji. Wy już jednak wiecie, że jak się zbliża jesień, to na parę dni wyskakujemy z kolegą gdzieś na rower ;). W tym roku tradycji stało się zadość ◉‿◉. Jako cel zostały obrane tym razem okolice Podhala, czyli wróciliśmy z planem z pomysłu sprzed około trzech lat ^_^. Profile nie wyglądały aż tak bardzo stromo, tereny pięknie, więc jazda 〜(꒪꒳꒪)〜.
Jako bazę noclegową zostały wybrane tytułowe Szaflary, bo najlepiej logistycznie wyglądały. Zanim jednak zameldowaliśmy się na noclegu ... to rower :P.
Wyjazd z Kato chwilę po godzinie siódmej rano, i na (bezpłatnym - szanuję :PP) parkingu meldujemy się w okolicach godziny jedenastej. Tamże dokrętka przednich kół i w drogę ... pod górkę => tak ustaliliśmy że będzie lepiej heh ;). Na "dzień dobry" jednak postój coby poprawić przednie koło w Szkodniku, bo coś nie chciało jechać xD. Później 6km pod górkę i postój na nawodnienie w miejscu (jak się okazało drugiego dnia) zabronionym dla wyjazdu rowerów. Las to las myśleliśmy heh :P.
Później to już zdecydowanie bardziej z górki, i tak aż do Krościenka gdzie szło trochę podreperować średnią, na którą to i tak nie zwracaliśmy zbytnio uwagi, bo ja robiłem zdjęcia do wpisów, a Szpilberg rzeźbił materiały do filmiku. Tak, filmik będzie, ale kiedy hmm? ¯\_(ツ)_/¯. Kolega ma tyle nagrań że głowa mała :DD.
Wracając do nas, to dojechaliśmy do Krościenka nad Dunajcem, później zwiedziliśmy trochę Szczawnicę, i mogliśmy ruszyć na główną atrakcje dnia dzisiejszego czyli zaproponowaną przez mojego Kierownika trasę Szczawnica - Czerwony Klasztor na Słowacji. Szlak PEEETAAARDA!! Polecam każdemu, choć może niekoniecznie w weekend ;). Myśmy kręcili w czwartek więc ino trochę ludzi, trochę flisaków, milion fotek i ujęć, i meldujemy się pod klasztorem który to ... doopy nie urwał :D.
Na koniec jeszcze powrót do ojczyzny, jeden postój nawadniający i do auta. Rowery spakowane, zakupy zrobione, i grillowanie. Urlop to urlop ;).

Prędkość maksymalna wyszła bardzo fajna, a ja do dodania na koniec (przed zdjęciami rzecz jasna), mam jeszcze informację, że na noclegu mieliśmy nieplanowanego (ale wyproszonego) gościa, który to se pojadł surowego kurczaka ... i chyba się zapomniał heh xD

BTW: Łukasz pogardził łóżkiem i wybrał wersalkę :DDDDD
Trasa:

Fotki:
Z postoju ...

... i z trasy samochodowej ;)

Parking ...

... i podjazd ¯\_(⊙_ʖ⊙)_/¯

A Łukasz ogarnia materiały do produkcji ^_^

Nudny odcinek ...

... i Krościenko => czyli też nudy :P

O, tu już o wiele ładniej ʘ‿ʘ


Dobrze że mamy rowery kostkowe ;)))
Szybki postój nawadniający ...

... i jazda wzdłuż Dunajca ʘ‿ʘ



Ekipa wyjazdowa na tle Trzech Koron :)

Niby atrakcja, ale też nudna :P. W sumie to szło tam ino obiad zjeść heh

Granica:

A tu już Polska, i mega miejsce na ostatnie nawodnienie :))

Turyści na łódkach się nawet ładnie z nami witali :D
Końcówka ...

... i ostania fotka na zamek

Z tego miejsca mieliśmy
Kolejne wpisy pewnie na dniach, no chyba że mnie jutro na Chorzowskiej zabiją hehehe :D.
=========================
I no tak ... xD

Kategoria Rower
DPD 43/2022
-
DST
30.92km
-
Czas
01:32
-
VAVG
20.17km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 4 października 2022 | dodano: 04.10.2022


Kitku o tym wie najlepiej ;). Ja już dziś musiałem jechać do pracy, bo wczoraj było wolne, jutro teren służbowy (i trzeba go było w biurze przygotować), a i na czwartek i piątek urlop trzeba było załatwić :P. Zdecydowanie nie napracuję się zbytnio w tym tygodniu heh :D.
Problem w ponad 14-godzinnym śnie jest jednak jeden, i zasadniczy. Nie to żebym nie polecał, ale gnaty bolą :P. Szkodnik więc rano na rozruszanie ◉‿◉. Warunki miały być mega średnie, i w sumie były:

Do tego rano Magda mi napisała że wieje ಠ﹏ಠ. I to była prawda, ale wiało po plecach ... więc nawet te 9°C nie robiły mi problemu ;). W Szopienicach miałem 9 minut(!!!) zapisu czasowego, to jeszcze na spokojnie się bułkarnie odwiedziło ^_^.
Po pracy (dziś jednak zajob ಠಗಠ) podstawowa misja to ponowne odwiedziny Brynowa. Wiatr kierunku nie zmienił - teraz po ryju było, do tego korki. Komfort? No średni ¯\_(ツ)_/¯. Ale cyferki się zgodziły ;)

Kolejnej okrągłej pewnie już w tym roku nie będzie :P
A tak to obrzeża D3S:


Park Kościuszki ...

... i Brynów ʘ‿ʘ

Tamże główna misja powrotu (myjnia => coby Łukaszowi auta nie uwalić) ...

... i do bazy :)
========
YYYYYY => chyba wolę jednak rower xD


... i do bazy :)
========
YYYYYY => chyba wolę jednak rower xD

Kategoria Rower
DPD 42/2022
-
DST
33.61km
-
Czas
01:38
-
VAVG
20.58km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 28 września 2022 | dodano: 01.10.2022

W poprzednim wpisie napisałem, że kolejne BeeSy będą w przyszłym miesiącu, bo wykorzystałem cały transfer na zdjęcia. Taaa, wpisy :D. Pogoda (paskudna lub kapryśna) to jedno, tereny służbowe to drugie, leń to trzecie, ale choć udało się po raz kolejny uderzyć do lasu na grzybki ;).



Szkodnik nie Trollking, jeździć nie musi :P
Dziś (to znaczy w środę xD) wstałem chwilę po godzinie 04:30 (usnąłem w sumie po 19:00 :D), i już mi się spać nie chciało. Radary wyglądały dobrze, więc zamiast pociągu postanowiłem pokręcić do pracy w takich oto porannych warunkach:

Temperatury (~ 5-8°C) nie skomentuję, ale choć skoro miałem czas, to na koniec przekręciłem przez Burowiec. Dawno tam nas nie widzieli ;)
Po pracy natomiast przed domostwem ... Brynów ^_^.


Tyle :P
========
Rowerowo (tak jak w sumie przez cały rok, czy tam dwa :D) nawet się nie starałem. Wrzesień był planowany na urlop, i taki był :P. Mapka oczywiście bez czeskiego tripu ¯\_(ツ)_/¯

Butnie? No nadrobiłem zaległości, i jestem nawet 16km do przodu względem 3kk w roku kalendarzowym :D.

Terenów służbowych (o ile mi nie dołożą) zostały cztery. Dobrze, może będzie trochę więcej motywacji na góry w weekendy ;).
==========
Poza tym, to bez zmian heh :D


Kategoria Rower
DPD 41/2022
-
DST
29.84km
-
Czas
01:22
-
VAVG
21.83km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 21 września 2022 | dodano: 21.09.2022

Na początek jeszcze ostatnie wspomnienia z Bieszczad => czyli zaległy Zwierzyniec Leśny z Lisznej ;]


Fajna sprawa :). Miejsce w klimacie, zwierzątek nie za wiele (lisy rulez :D), super atrakcja się nam trafiła (za 20zł/os) bezpośrednio przed powrotem do Katowic :)
W Kato planowałem jeszcze na urlopie coś pokręcić, ale deszcze niespokojne ostudziły moje ambicję xD. Pospacerowaliśmy za to dwa razy (w piątek na Akademikach, a w sobotę po Ochojcu) i pozbieraliśmy grzybków-pipkuf ;)

I od poniedziałku zabawa w pracę od nowa :P. W tenże dzień wstałem jeszcze normalnie i pojechałem do roboty pociągiem, we wtorek zaspałem i pojechałem autem, dziś dla równowagi wstałem za wcześnie (tak po piątej) więc trzeci środek transportu był wskazany => tym razem ten najzdrowszy heh ;).
Rano miało być chłodno (około 8*C), ale jechało się fajnie - do tego dostałem cynk, że skończyli remontować most na Roździeńskiej, i w końcu mogłem pojechać sobie spokojnie przez Zawodzie ^_^.
Powrót (przy temperaturze około 13*C) nastąpił swoimi śladami :P. Z atrakcji to ino wiało popołudniu (+ mnie zmoczyło na końcówce), ale nie narzekam ... bo już mi się chciało tego roweru ʘ‿ʘ.
Jutro odpalę czwarty środek transportu w tym tygodniu (autobus) => tereny służbowe trzeba kończyć pomalutku ;). Ole :PP.
Transfer wywaliłem na urlop, więc ino Szkodnik w biurze ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

Kolejne wpisy w przyszłym miesiącu, bo nawet jak coś się będzie działo ... to ze 212kb zbytnio nie poszaleje z fotkami we wrześniu heh :P. A zdjęcia podmieniłem (te większe usunąłem z BeeSa) na pomniejszone (ノಠ益ಠ)ノ. Transferu jednak nie oddali ¯\_ಠ_ಠ_/¯. SKANDAL :DDDDDD.
=============
A na koniec ... no coś w tym jest ;)


Kolejne wpisy w przyszłym miesiącu, bo nawet jak coś się będzie działo ... to ze 212kb zbytnio nie poszaleje z fotkami we wrześniu heh :P. A zdjęcia podmieniłem (te większe usunąłem z BeeSa) na pomniejszone (ノಠ益ಠ)ノ. Transferu jednak nie oddali ¯\_ಠ_ಠ_/¯. SKANDAL :DDDDDD.
=============
A na koniec ... no coś w tym jest ;)

Kategoria Rower
Kruhły Wierch (1297m.n.p.m.) czyli Caryńska ^_^
-
DST
11.78km
-
Kalorie 1244kcal
-
Aktywność Wędrówka
Wtorek, 13 września 2022 | dodano: 13.09.2022

To już ostatni wpis z Bieszczad na tym urlopie ;). Tym razem musieliśmy dokończyć to, co zaczęliśmy, a nie skończyliśmy o tu, czyli o to:

:PPP
Trasę (ponownie Kropką) udało się płynnie przejechać, i rura w górę ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

Dziki zwierz się czaił na barierce ...

... a my dalej w górę (θ‿θ)

I w końcu (po około czterdziestu minutach) widać nasz cel <( ̄︶ ̄)>

A za nami takie oto coś:


Jakieś prywaty z połaniny ...

... poza ...

... a tam byliśmy dnia pierwszego ◉‿◉


I w dół ...

... tak, schody heh xD

Ale oczywiście ogarnięte ^_^


... poza ...

... a tam byliśmy dnia pierwszego ◉‿◉


I w dół ...

... tak, schody heh xD

Ale oczywiście ogarnięte ^_^

Ostatnim punktem takiej oto (nie licząc ostatnich metrów gdzie załapała się jazda autem xD) wycieczki ...

... były odwiedziny dwóch kotów znanych z tego oto zimowego wyjazdu => Pozdro Łukasz
Oba mają się dobrze, a ten większy, nawet się ostrzeżenia dorobił :D

Pozostało nam więc jeszcze ostatni raz spojrzeć się na połoninę ...

... i asfaltem do auta (◍•ᴗ•◍)

=============
Tyle => 8 dni, szczytów trochę (nie liczę), na samych szlakach 92km i 200m a samych kroków ogólnie ponad 151 tysięcy O_o. Jutro powrót. Ciekawe jakie będzie przywitanie w domu? XD. Radość ... czy hmmm? XDDDD.

... i asfaltem do auta (◍•ᴗ•◍)

=============
Tyle => 8 dni, szczytów trochę (nie liczę), na samych szlakach 92km i 200m a samych kroków ogólnie ponad 151 tysięcy O_o. Jutro powrót. Ciekawe jakie będzie przywitanie w domu? XD. Radość ... czy hmmm? XDDDD.

Kategoria Góry
Duże Jasło (1153m.n.p.m.)
-
DST
14.11km
-
Kalorie 1353kcal
-
Aktywność Wędrówka
Poniedziałek, 12 września 2022 | dodano: 12.09.2022

Fotki kitkowe docierają regularnie - za co po raz kolejny serdecznie dziękujemy ^_^.
U nas już końcówka wyjazdu urlopowego. Może i dobrze :D.
Po wczorajszym meczu, dobudzenie mnie chwilę po zaplanowanej godzinie ósmej było niemożliwe xD. Zwlokłem się z łóżka ... około 10:00 xDD. Nie powiem, komplikowało to trochę nasz plan, bo od godziny 16:00 radary zapowiadały deszcze niespokojne ಠωಠ. Co się finalnie sprawdziło ;).
Szlak był jednak z metą pod domkiem, a piętnasto-minutowa podróż busikiem (za 5.50zł/os) miała się zacząć o 10:42. Szlak był prognozowany na 4.45h ... więc stwierdziłam że na spokojnie zdążymy ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
I na "dzień dobry" to busik z Sanoka do Wetliny ... złapał 15min. spóźnienia ಠ_ʖಠ. Fajnie => dobrze że Pan zakochany w ogóle przyjechał, niefajnie => że Szofer przejechał nasz przystanek, i musieliśmy drałować z buta asfaltem na początek szlaku xD.

BTW:

xDDDDDDDD
Nie licząc moich delikatnych problemów żołądkowych, szło się nieźle ◉‿◉

I w końcu zaczęły się widoki :)

A tu już (mało transferu mi zostało xD) szczyt ...

... interpretacje zostawiam wam :D.
I teraz w mojej głowie zaświtała zmiana koncepcji szlaku. Mieliśmy planowo iść na graniczny Okrąglik/Kruhliak, ale czas naglił, chmur przybywało, a szczyt ten i tak był o 50m niższy od Jasła :P
W dół więc w takich klimatach ʘ‿ʘ



W takich na całe szczęście nie ...

... ino w takich :P

Znalazł się nawet rydz (lepszy niż nic :P), i pożarówka która była naszą opcją alternatywną ^_^

Takie coś wyszło ...

... a to nasze okno ...

... przed deszczem, który to pada cały czas xD. Na farcie heh :DDD.
==========
Krótkie spodenki już raczej spakowane, jutro Połonina Caryńska i zaś jakieś 11°C =_=. Dobrze że mam dres z Pumy ...

... :PPPPPPPPPPPP
PS: może dziś się wezmę za wasze wpisy, bo jutro zaś trzeba "Kropkować" od rana heh :P
Kategoria Góry
Bieszczadzko c.d.
-
DST
11.73km
-
Kalorie 1125kcal
-
Aktywność Wędrówka
Niedziela, 11 września 2022 | dodano: 11.09.2022

U kitku jak widać wszystko dobrze xD. Do tego, wczoraj Pchła miała pięcio-setowe towarzystwo heh :DDD

A u nas bez gór!! Planowany dzień na odpoczynek, ale i tak padało - szkoda więc nie było :PP.
===============
Dziś miał być szlak, ale pogoda ponownie niepewna, więc atrakcja ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
O taka:



Nawet wyjazd zagraniczny się trafił :D



A tam (powyżej) wchodziliśmy przedwczoraj :P
Resztę wycieczki przemilczę, bo mieliśmy iść na zwierzyniec leśny w Lisznej ...

... a wróciliśmy przemoknięci jak nie wiadomo co xD

... a wróciliśmy przemoknięci jak nie wiadomo co xD

Al(b)ertów oczywiście nie było xDDD.
============
Na koniec (po drzemce: P) => obiad dobry, a mecz dupiaty :P

Trasa wyglądała o tak:

A pogoda na powrocie na domek o tak:

===========
PS: i tak jeszcze raz dziś (idąc na obiad-kolację) zmoknęliśmy xD

Jutro już góry musowo - ileż można leżeć? :D
Kategoria Góry