Wpisy archiwalne w kategorii
Rower
Dystans całkowity: | 46372.36 km (w terenie 886.24 km; 1.91%) |
Czas w ruchu: | 2260:46 |
Średnia prędkość: | 20.36 km/h |
Maksymalna prędkość: | 69.48 km/h |
Suma kalorii: | 22255 kcal |
Liczba aktywności: | 1039 |
Średnio na aktywność: | 44.63 km i 2h 12m |
Więcej statystyk |
Halny Piątek
-
DST
45.38km
-
Czas
02:18
-
VAVG
19.73km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 18 listopada 2016 | dodano: 19.11.2016
czyli babuszkowy trip :)
"Jak informuje portal Polscy Łowcy Burz nadciąga silny halny. Wiatr w szczytowych partiach Tatr i Bieszczad może osiągać w porywach ponad 110 – 140 km/h, zaś na obszarach podgórskich i miejscami w głębi województw południowo - wschodnich 70-90 km/h, lokalnie nawet 100 km/h. Wiatr szczególnie silny będzie w piątek, w nocy z piątku na sobotę oraz w sobotę"
Za Wikipedią: Wiatr halny – wiatr typu fenowego, wiejący w południowej Polsce, w Karpatach i Sudetach. Najgwałtowniejsze wiatry tego typu wieją na Podhalu, gdzie opadają ze szczytów Tatr. (...) Wiatr halny dociera m.in. do Krakowa oraz miast aglomeracji górnośląskiej.
No i w sumie był dylemat bo ok 12.00 doszedł do aglomeracji górnośląskiej:D i zaczęło wiać jak cholera ...
No ale skoro DPD nie wyszło (magnez łóżkowy był za silny) to choć trochę roweru liznąć trzeba było ;] I tak do babci przez Panewniki, Zaopustę, Kostuchnę, Murcki, Giszowiec i Ochojec - zresztą jak widać :P Temperatura fajna, warunki rowerowe w dechę (wiatr był ale byłem przygotowany na coś gorszego), trochę night bikingu ... ogólnie wypas :) Dobrze że się skusiłem ruszyć tyłek i jedyny minus to maras w lesie. W terenie zrobiłem może w 10km a rower na Piotro był do mycia ;/ No niestety, po "krzakach" już raczej w tym sezonie nie pojeżdżę => asfalt rządzi :D Babuszka odhaczona, chęci były coś jeszcze pokręcić ale czasu mało więc ino malutki objazd przez pętle do bazy gdzie towazysko ;]
Oj czuć już koniec sezonu ... rowerzystów jak na lekarstwo xD
Trasa:

A tak na marginesie xD

Fotki:
Artistico :))

Szlak rowerowy xD

Zachód był dziś najlepszą atrakcją, zdjęcia standardowo nie oddają klimatu :)


Po praniu coby Diobeł przypadkiem brudnego krossiwa nie zobaczył :P

======================================
A w tym coś jest i to nie jest śmiech ino tragedia heh

Do następnego ;]
"Jak informuje portal Polscy Łowcy Burz nadciąga silny halny. Wiatr w szczytowych partiach Tatr i Bieszczad może osiągać w porywach ponad 110 – 140 km/h, zaś na obszarach podgórskich i miejscami w głębi województw południowo - wschodnich 70-90 km/h, lokalnie nawet 100 km/h. Wiatr szczególnie silny będzie w piątek, w nocy z piątku na sobotę oraz w sobotę"
Za Wikipedią: Wiatr halny – wiatr typu fenowego, wiejący w południowej Polsce, w Karpatach i Sudetach. Najgwałtowniejsze wiatry tego typu wieją na Podhalu, gdzie opadają ze szczytów Tatr. (...) Wiatr halny dociera m.in. do Krakowa oraz miast aglomeracji górnośląskiej.
No i w sumie był dylemat bo ok 12.00 doszedł do aglomeracji górnośląskiej:D i zaczęło wiać jak cholera ...
No ale skoro DPD nie wyszło (magnez łóżkowy był za silny) to choć trochę roweru liznąć trzeba było ;] I tak do babci przez Panewniki, Zaopustę, Kostuchnę, Murcki, Giszowiec i Ochojec - zresztą jak widać :P Temperatura fajna, warunki rowerowe w dechę (wiatr był ale byłem przygotowany na coś gorszego), trochę night bikingu ... ogólnie wypas :) Dobrze że się skusiłem ruszyć tyłek i jedyny minus to maras w lesie. W terenie zrobiłem może w 10km a rower na Piotro był do mycia ;/ No niestety, po "krzakach" już raczej w tym sezonie nie pojeżdżę => asfalt rządzi :D Babuszka odhaczona, chęci były coś jeszcze pokręcić ale czasu mało więc ino malutki objazd przez pętle do bazy gdzie towazysko ;]
Oj czuć już koniec sezonu ... rowerzystów jak na lekarstwo xD
Trasa:

A tak na marginesie xD

Fotki:
Artistico :))

Szlak rowerowy xD

Zachód był dziś najlepszą atrakcją, zdjęcia standardowo nie oddają klimatu :)


Po praniu coby Diobeł przypadkiem brudnego krossiwa nie zobaczył :P

======================================
A w tym coś jest i to nie jest śmiech ino tragedia heh

Do następnego ;]
Kategoria Rower
Przeczyce i okolice ;]
-
DST
104.19km
-
Czas
04:54
-
VAVG
21.26km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 5 listopada 2016 | dodano: 06.11.2016

Witam :] Ja nie z tych bo coś tam się chmielu zażyło w piątek no ale pobudka w sobotę rano i tak była konieczna. Durne dni coraz krótsze to i wyjeżdżać trzeba wcześniej :) Wstaję więc przed godziną 8 i po ogarnięciu poranka ok 9.30 ruszam w kierunku Będzina. Niby była jeszcze propozycja atakować Pszczynę no ale tam byłem tydzień temu i ogólnie bardziej mnie ciągło do asfaltów aniżeli terenu. Kolega również uparty więc każdy w swoją stronę :P
Co do wycieczki => ogarniam pierw moją standardową trasę do pracy (w piątek miało być DPD no ale -2*C "rypły" moim planem o glebe :P) następnie Sosnowiec i Będzin. W Będzinie następuje postój na pogawędkę z rodzicami którzy "atakowali" targ i dalej rura gdzieś przed siebie. Nogi dobrze pracowały więc przez DK (a jak :D) na Tuliszów. Następnie Siewierz i co dalej: objazd zalewu lub Ogrodzieniec? Do zamku ino 23km hmm ... ok godziny i powrót przez Chruszczobród, do tego opcja rezerwowa - pociąg. Kuszące? no nawet bardzo no ale jednak dojazd krajówką .... średnio ;/
Cóż innym razem się to zrobi :) ja więc spokojnie na Boguchwałowice. Dojeżdżam na parking na misję obiad + piwo a tam ... wszystko zamknięte :D Po sezonie normalnie xD No nic się nie poradzi, walczymy dalej :) Góra, dół, góra, dół i postój w sklepo-barze w Przeczycach. Miło spędzony czas w towarzystwie trzydziestoparoletniego pijaczka ... którego chyba znam z młodości :D i nawrót w kierunku Pogorii 4. "Promenada" jeziorna jak zawsze łyknięta dość sprawnie, kąsek asfaltu, singielek i ląduje na parę słów na Warpiu u koleżanki Gruszki ;] Stamtąd już prosta droga do bazy :) No ale nie był bym sobą gdybym nie nawywijał :D Głodny jak wilk zachciało mi się w Sosnowcu kebaba a że przejścia podziemne są "passe" to ściąłem dwa pasy, pas tramwajowy i prawie zaliczyłem czołówkę pod prąd z .... policją :D No dobra kebaba mi się odechciało (zwłaszcza że kątem oka zauważyłem jak zawracają) i bocznymi uliczkami (poznanymi za czasów studiowania) pitam na Szopienice. Ciągle głodny xD więc przez Zawodzie na Centrum. Kebab na Skargi jak zwykle na wypasie i pozostaje ino misja Brynów => ino jak to? 93km na liczniku + tam ok 5km do mety hmm braknie ;/ A że nie wiadomo czy to nie będzie ostatnia "setka" w tym roku więc lekko na około przez Batory na garaż :)) Dzień mega udany :) I dobrze bo niedziela deszczowa wiec była okazja do regeneracji ;]
========================================================
Trasa:

Pierdyliard fotkuf ;]
Moja nitka tramwajowa do robo :)

Jesiennie na Stawikach

Droga Krajowa - całkiem żwawy odcinek to był :D

Kuzyn piernicz Levela patotej :P 1300zł i przesyłkę masz za free :P

Przed Przeczycami

Tuliszów:


Zamek Siewierz tym razem z oddali ino :)

Zalew od strony Boguchał

RZGW się bawi więc zdjątka z tamy nie będzie xD

Kuźnia Warężyńska z Hutą Katowice w tle

Łagisza z dalsza ...

... i bliższa ;]

Terenowo przy Przemszy

Singielek w stronę Ksawery => mhmmm lubię :)

Pitt Stop - Warpie ;]

Potem już mi się nie chciało fotek pstrykać :P
===============================
Cel na 2016r zrealizowany => 5000km pękło więc spokój sesese choć w sumie
No zobaczymy, na tą chwile gór mi się chce :P i następny BeeS będzie raczej górski - pyrsk :))

=========================
Górsko to chyba to bym chciał: Brenna - Bielsko przez Błatnią, Klimczok i Szyndzielnię :) Dawno mnie w tych rejonach nie było ;]
PS: ewentualnie niebieski + czerwony od Szyndzielni do Leszczyn - ganz egal :)

Ogólnie wuchta osób (podpatrzone z FB czy tam Endo) jeszcze chwyta z pogody co może i dobrze bo zimę czuć coraz mocniej :(
=========================
Zapamiętać, Stosować i dobranoc :P

Kategoria Rower
Wieczorne hasy po lasy
-
DST
26.57km
-
Czas
01:27
-
VAVG
18.32km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 4 listopada 2016 | dodano: 05.11.2016
Standardowe piątkowe odwiedziny babuszki + podjazd na kolejny ośmiokilometrowy spacer z piesełem w towarzystwie wiadomym ;]
W sumie to terenowo wyszło ... przypadkowo :) => dupny korek od Brynowa do **** wie gdzie spowodował że z garażu zrobiłem nawrót i Piotrowice ogarnąłem przez Hołda, Stare Panewniki i Jamne :D Po babuszce wizyta u śpiocha i powrót przez kolejne kąski lasu (w tym gonienie sarenki :D) do bazy.
Jutro trzeba się z asfaltem przeprosić, jak rany zęby idzie w lesie na ścieżkach stracić xD

================
Fotek nie ma bo ciemno xD
================================
Z takimi laskami romantyzm jest ino jeden :D


The End :P
W sumie to terenowo wyszło ... przypadkowo :) => dupny korek od Brynowa do **** wie gdzie spowodował że z garażu zrobiłem nawrót i Piotrowice ogarnąłem przez Hołda, Stare Panewniki i Jamne :D Po babuszce wizyta u śpiocha i powrót przez kolejne kąski lasu (w tym gonienie sarenki :D) do bazy.
Jutro trzeba się z asfaltem przeprosić, jak rany zęby idzie w lesie na ścieżkach stracić xD

================
Fotek nie ma bo ciemno xD
================================
Z takimi laskami romantyzm jest ino jeden :D


The End :P
Kategoria Rower
Co bądź, grunt że do przodu ;)
-
DST
24.60km
-
Czas
01:24
-
VAVG
17.57km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wszystkich Świętych, grobów w Katowicach nie posiadam więc ustawka z Łukaszem na małe kręcenie. W sumie skoro małe i teren to można i Diobła zwerbować ;] I tak w komplecie spotykamy się po 14.00 u mnie na garażu i .... przed 15.00 ruszamy na podbój lasów :D Wystartowali, zrobili jeden postój ... potem drugi i już ciemno więc kończymy jazdę :D Chłopaki przynajmniej coś tam ukręcili ja natomiast nawet się rozgrzać nie zdążyłem :D No nic i takie wyjazdy są fajne, pogadali przynajmniej :))
==================================================
Fon wariował więc Endo ino poglądowe ;]

Jak Kubica :D
=============================


Środa, praca i pada :D A dziś se już może :D
===============================================================================
Coś, ktoś, jak by co dajcie cynka :P

Kategoria Rower
Do babuszki przez Mikołów
-
DST
36.60km
-
Czas
01:49
-
VAVG
20.15km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 31 października 2016 | dodano: 31.10.2016

... a facety mogą jeść palcami :P

Witam po raz następny ;] Październik miał być lichy i jest no ale skoro wolne to można trochę "pościemniać" :P
Dziś na przykład (jutro bida ze sklepami) trzeba było babuszkowe sprawy ogarnąć :) Pobudka zatem przed 6.00 rano i rozpoczynam misje pt. wyjść z wyra :D Czas zakończenia zadania wg. mnie niezły => 7h :D
Od ok godziny 14.00 już dużo nie podziałam więc szybkie zwiedzanie rdzawych lasów, Mikołów (jak rany same konklawe z kominów tam mieli) następnie Sopelek, babuszka, siostra i baza ;] Mało ambitnie ale zawsze :P
================================================
Trasa:

Jesień ;]



===================================
Co do helołim .... JPierd ....
... Łoooooooooooooo, hultaj straszny xD

Kategoria Rower
Roztrenowanie - towarzysko ;]
-
DST
32.56km
-
Czas
01:38
-
VAVG
19.93km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 października 2016 | dodano: 31.10.2016

I raczej tak by wyglądała moja niedziela :P Ale urlopu nie ma co w wyrze marnować i po obiedzie misja Świętochłowice. Nogi lekko bolące po Cieszynie ale skoro od czwartku byłem umówiony z kaleką Grześkiem to nie ma co robić z gęby d*py ;)
Zapał jedno, możliwości drugie :D Już po pierwszym kilometrze zacząłem się zastanawiać na co? po co? Drugi raz jadę na Świony i drugi raz wmordewind - tym razem już mega konkretny. Jakoś udało się "doczłapać" na miejsce, spokojna godzinka w szynku i jazda na kolejne umówione spotkanie - tym razem Ziołowa wzywa :) I tu już lekko zimno ale przyjemnie się jechało. U Siorki ośmiokilometrowy spacer z piesełem i trasą standardową do bazy.
PS: zdjątek nie robiłem bo pierwsza część tripu to asfalt i miasta, na drugiej już ciemnawo było a końcówka to już nocne klimaty ;]
PS2: durna zmiana czasu pfff
Trasy:


Jak miło w poniedziałek rano się poobijać :))) Dobry urlop nie jest zły :P ale chyba dziś też wyskoczę na coś małego bo nudno ;]
=============================
Szach Mat :DDDD

Kategoria Rower
Pepikuf pooglądać?
-
DST
116.26km
-
Czas
05:54
-
VAVG
19.71km/h
-
VMAX
58.56km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 października 2016 | dodano: 31.10.2016
Korekta BeeSa ... nie skomentuje co się stało wczoraj xD

No dobra skomentuje ... co robię wpis pod Facebooka i musi on mieć ręce i nogi to coś musi "jebnąć" no po prostu musi => tym razem pierw cały się usunął a potem zrobił auto-zapis xD i kiszka opisujemy od nowa. Więc:
===================================
Genezy wyjazdu jak przeważnie nie ma to tym razem była ;) Już tydzień temu na Night Bikingu ustaliliśmy z Marcinem że o ile pogoda pozwoli to w następny weekend atakujemy Wisłę. Ino wiadomo że za kolorowo być nie może :P przypomniał mi się fakt że przecież do połowy grudnia pociągi z Wisły nie jeżdżą ;/ I teraz parę opcji: pociągi ruszają z Goleszowa i jadą przez Skoczów - zawsze jakieś wyjście :) Jeszcze była możliwość próbowania "wbicia" się z rowerem w Wiśle do PKP-busa (ponoć jest taka możliwość) ale ten wariant umarł od razu gdyż prosić się nie zamierzałem i postawiliśmy pierwotnie na Goleszów. Szybki look na mapę i okazuję się że z Goleszowa jest rzut kamieniem do Cieszyna którego jeszcze rowerem nie zaliczyłem. No i w ten prosty sposób zamieniliśmy cel z Wisły na Cieszyn a metę z Goleszowa na Skoczów i wypas ;]
===========================================================
Nadeszła sobota i poranek, patrze przez okno i średnio ;/ istna "strefa mroku" ale prognozy w sumie stabilne, dupy nie urywają ale będzie jak to się mówi ch*jowo ale stabilnie ;] Szybka wymiana SMSów z Sojerem i jest decyzja - JEDZIEMY. Ustawka więc ok godziny 8.35 na skrzyżowaniu na Ligocie i spokojnie kadencyjnie przez Podlesie i Mąkołowiec osiągamy Tychy. Towarzyszy nam piękna jesienna pogoda mhmm - opłacało się zaryzykować :) Po przejechaniu Żwakowa (o dziwo przystanek bar ominięty xD) musi podjąć decyzję którą ścieżka jedziemy do Pszczyny. Czy spokojny asfalt i Kobiór czy teren + Studzienice. Wybór pada na opcję nr.2 i jazdę lasem którą kończy ... wielkie rozlewisko na szlaku. Nie było absolutnie żadnej możliwości ominięcia kałuży więc "przepraszamy" się z Kobiórem i od tej strony przez Piasek osiągamy kolejny punkt kontrolny. Warunki w lesie dodam że średnio-marne, wieczorne i nocne opady popsuły trochę ścieżki no ale czego się po jesieni spodziewać :) Pszczyna ominięta, Goczałkowice również i po przejechaniu tamy (wiało masakrycznie) robimy przerwę regeneracyjną ;] Pogaduchy, izo, kanapka + słodkość i dalej rura przez Zabrzeg oraz Pierściec do Skoczowa gdzie kolejna przerwa już w górskim klimacie :) Odpoczęli i lekko na około osiągamy Ustroń gdzie odbijamy na Cieszyn. I co by tu napisać? hmm w nogach ok 75km i w sumie super się jechało, nogi dobrze podawały, zaczęły się nawet pojawiać pomysły żeby w Skoczowie nie kończyć ino gdzieś bliżej Kato podjechać. Taaa plany, ta o to ścieżka wybiła nam wszystkie takie pomysły z głowy xD Filip kiedyś tam gadał że Cieszyn jest pagórkowaty no ale żeby aż tak? Góra, dół - góra, dół i tak przez ok 15km. Dobrze że obaj uparci jesteśmy bo przecież była możliwość skończenia w Goleszowie i spokojne czekanie na PKP na transport z jakimś czteropakiem :) Wracając do opowieści wolno bo wolno osiągamy cel gdzie trochę się kręcimy, zwiedzając ....

... rynek (na górce bo jak) oraz granice i rozpoczynamy misję (nieudaną) pt. Kebab. Jak rany miasto dość okazałe a żadnej budki z kebsem, o KFC czy McDonald nie wspomnę xD Wrażenia: hmm miasto jak miasto, centrum całkiem urocze, obrzeża raczej zurbanizowane ale to mniej istotne, te miasto to jedna wielka górka :D ino kawałki płaskiego są! do tego wuchta kostki której rowerzyści za bardzo nie lubią ;)
==============================
Nazot:
Głodni opuszczamy miasto i kierujemy się w stronę powrotną. Start i co by tu ... no co? podjazd xD Jak rany zaczyna się heh. No nic trzeba zahaczyć o sklep i coś zjeść bo niby daleko nie było no ale na pusty żołądek to za daleko nie zajedziemy. Podczas postoju zapada również decyzja o wyborze godziny odjazdu pociągu. Niby była godzina i ok 15km więc spokojnie byśmy zdążyli no ale po co gonić? :) Do zuga który odjeżdżał o 19.04 zostało 2,5h więc spokojnie przez Łączkę, Międzyświeć i pierdyliard podjazdów osiągamy Skoczów. Sklep i ponad godzina spędzona na chrupkach, paluszkach, piwkach i klachach :)
Swoją drogą polecam, taka niespodzianka :) 2,15zł niby zwykły chrupek a zarąbiście dobro-otre mhmmm

"Pociąg" minął mega szybko (kurs przyśpieszony) i pozostał ino odcinek PKP Ligota - garaż przez Żabkę => nie ma co ryzykować odwodnieniem :P Płyny na Brynowie uzupełnione i w towarzystwie deszczu wracam do bazy. Miło, Katowice całe mokre a my bez deszczu przez 99.98% wycieczki :)) Dzięki Marcin za tripa => było godnie ;]
PS: czy jeszcze tam pojadę? hmm jak wyprostują drogi :P Podczas zjazdów osiągało się prędkość pod 50km/h ale wiadomo co zjechane trzeba było wjechać xD
Dobra już nie zanudzam ;)
===================================================================
Trasa:

I Fotki:
Start => godz. 8.28 hmm godzina wcześniej miała miejsce tzw. strefa mroku na niebie xD Czasem fajnie ryzykować ;))

Jesienne klimaty w Tychach

Kobiór

Muzeum w Pszczynie widziane z Parku Zamkowego

Sztormowe klimaty heh


Krossy w obiektywie za Goczałkowicami

Skoczów


3 minuty mżawki - dosłownie :D

Ustroń i już ładnie :) => widok na Czantorie ...
... znaczy na jakiś pront, w tle Czantoria żeby nie było czepiania się ;)

I

I cel: rynek ...


... i granica :)


Z powrotu:
Lokowanie produktu :D ale żeby nie było to pseudo reklama bo piwo średnie ...

I tak w kółko => góra, dół ... góra, dół xD

End ;]
I fajnie, nic nie napiszę na temat że pociąg miał ze kilometr długości, miał jeden kibel który ... był nieczynny

"Hej Cieszyn piękna okolica gdyby nie podjazdy była by stolica" :P
===========================
Szpilki, futerko, makijaż, znicz z pozytywką i fruuu na groby :D

Kategoria Rower
Kobiór
-
DST
55.47km
-
Czas
02:28
-
VAVG
22.49km/h
-
VMAX
45.87km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 października 2016 | dodano: 24.10.2016

Sobotnia pogoda na szczęście się utrzymała więc grzechem by było po raz kolejny ją olać :-) W miarę wyspany po wieczornym kręceniu od godziny 12.00 ogarniam kolejny temat :) Celu nie było tym razem, wiedziałem ino że gdzieś nie ambitnie na południe pojadę. Nie ambitnie przez fakt że ograniczony czasowo byłem - mecz GieKSy w TV ważna rzecz ^_^
I tak na początek misja Starganiec gdzie decyduje się na jazdę w stronę Tychów kosztem Mikołowa. W Tychach w sumie przyjemnie się jechało więc Kobiór i najwyżej powrót lasami w okolice Żwakowa. Na miejscu plan znów skorygowany i zaliczam kolejno Gostyń, Wyry i po raz kolejny górki mikołowskie. Przez chwile pojawiały się u mnie w głowie inne plany typu Pszczyna lub wjazd na górkę z wczorajszego tripu ale czas zaczął gonić więc bez kombinowania Mikołów - DK 81 - Akademiki - Ligota do bazy. Przyjemny dzień i w końcu była pogoda jak na złotą polską jesień przystało ^_^
PS: przynajmniej ze swoją muzyką na uszach a nie jak wczoraj z Dj-ami bez słuchawek xD
==================================
Ślad:

Fotki:
Starganiec

Cel?

Niby prosta droga :)

Górka z wczorajszego Night Bikingu

Takie klimaty lubimy :))))

Za tydzień niby plan Wisła - no zobaczymy :)
============================================
Chyba się spotykam z taką modelką :D

Kategoria Rower
Night Biking
-
DST
56.55km
-
Czas
03:03
-
VAVG
18.54km/h
-
VMAX
46.28km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 października 2016 | dodano: 23.10.2016

Tak jak pisałem i czułem ten miesiąc będzie owocny :D
Czwartkowy sąd i latanie po sklepach meblowych, piątkowy służbowy teren ... później Piotro i miting w Mysłowicach spowodowały że w sobotę zrezygnowałem z dziennego kręcenia kosztem lenistwa. Myślę że spokojnie bym się wywlekł z wyra ale miałem w zapasie "zaproszenie" na Night Biking więc i po co :)
Zdanie jakie mam na temat tzw. masówek każdy wie ale ... a nóż się coś zmieniło? Wyruszam więc ok 19.30 na spotkanie z Marcinem i Bartkiem H. pod NOSPR. Cel - Łaziska i niespodzianka. Nooo jak Łaziska i NB to na bank nie hałda xD Punktualnie o 20.00 w sile (ponoć) 53 osób ruszamy do celu. I co by tu napisać? Na D3S średnia 14km/h, przed drewutnią za przejazdem zator (2 osoby zaliczyły dzwony na podjeździe :D - ja tam spokojnie sobie prowadziłem krossiwo ;]), na Jankego samowolka i olewka przepisów ruchu drogowego heh. I tak sobie spokojnie dojeżdżamy do Zarzecza gdzie zaczynają się górki ... i schody bo ludzie wjeżdżali pod koła gorzej niż siostra ma :D Następnie docieramy do rynku w Mikołowie gdzie pitt stop - sklep i co niektórzy ćmik. Podczas postoju spotykamy różne reakcję na taką masę: w większości pozytywne ale zdarzył się i pijus co wybełkotał "co to za zlot pedałów" adekwatną dostał również odpowiedz "Tour de Pologne chuju" :D Pozostałe parę kilometrów już spokojnie jechane na końcu stawki. I cel i ...... no pacz Hałda :D a dokładnie jej okolice. Czas wolny każdy spędza jak lubi więc ja rozkoszuję się Żubrem :) Sporo osób postanawia wiadomo wjechać na górę, ja rezygnuje gdyż rowerem męczyć się nie zamierzałem a piechotą bałem się że czasu braknie. Taaa braknie mhmm ok godziny byliśmy i ze 6 razy bym zdążył oblecieć w te i nazot. Kwintesencją postoju był opóźniony ok 15 minut start bo ktoś dzwona zaliczył na zjeździe i szukali akumulatorów od lampki czyt. dwóch "paluszków" xD
No nic ruszamy i od razu obmyślam strategie gdyż doszło mnie info że wracamy tą samą drogą czyli górki i zamulacze. Tym razem ustawiam się na przodzie peletonu i podjazdy już w miarę normalnie idą. Szkopuł w tym że na zjazdach mnie szosowcy wyprzedzali, do tego jak ktoś mnie przyblokował to zaś na końcu i zaś mijanie z lewej. Tak się "bawię" aż do Kamionki gdzie nie wytrzymuję i chodnikiem na odcinku ok 100m (górka a jak) wyprzedzam całą ekipę i już samotnie przez Podlesie, Manhattan i pętle brynowską zmierzam do bazy. Z "atrakcji" to chyba ino jeden samochodowy dzwon na powrocie - kierowca w Mikołowie się chyba na nas zapatrzył i zaparkował w tyłku innego kierowcy który nas przepuszczał heh. Samotne odcinki trochę średnią zawyżyły - ogólnie ok 15km/h by wyszło xD
Co by tu podsumować? No zdania na pewno na temat masówek nie zmieniłem ale najgorzej nie było :) Fajnie że szło spokojnie na trasie z Sojerem pogadać. I wskazówka dla innych: niby grupa otwarta ale jednak samemu jechać nie polecam, grupki są aż nadto widoczne ;]
===============================
Trasa:

I fotki:
Wyjazd z D3S

Katowice, Tunelowa

Rynek Mikołów

Ukradzione z FB na celu - grupa niepełna

Z góry od Bartka.
Nocnych hałd zrobiłem już trochę więc ino trochę szkoda widoku ;]

============================
O 1.00 w nocy w domu, sen i bawimy się dalej :)
W ramach śmiechu dwie historyjki bez sensu :D


Kategoria Rower
#22 DPD
-
DST
25.28km
-
Czas
01:11
-
VAVG
21.36km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 października 2016 | dodano: 14.10.2016

Ale w końcu chwila bez deszczu więc nawet poranne 2*C mnie nie zniechęciło do pokręcenia do pracy :) Zwłaszcza że jutro nalot Poznania a w niedziele deszcze zapowiadają ... Oj nie rozpieszcza pogoda ;/

====================
Poranna kamerka z Żywieckiego mhmmm miody :)
Chyba mi się gór chce!

====================
śmiecha zagadkowego i ... do kolejnego ;]

Kategoria Rower