Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny

Wpisy archiwalne w kategorii

Rower

Dystans całkowity:46305.47 km (w terenie 886.24 km; 1.91%)
Czas w ruchu:2257:33
Średnia prędkość:20.36 km/h
Maksymalna prędkość:69.48 km/h
Suma kalorii:22255 kcal
Liczba aktywności:1037
Średnio na aktywność:44.65 km i 2h 12m
Więcej statystyk

Do Czech razy sztuka ;)

  • DST 102.84km
  • Czas 05:24
  • VAVG 19.04km/h
  • VMAX 52.42km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 13 lipca 2017 | dodano: 14.07.2017


No w sumie nawet nie do trzech a do czterech razy sztuka (jeszcze zostało ustawienie przedniej przerzutki) ale rowerro działa :) W sobotę była wymieniona kaseta i łańcuch i nie pomogło ;/ więc w wtorek misja korba. Zakup zrobiony ale stara uparta zejść nie chciała ... nawet po młotkologii, zaś obsuwa. Dopiero na dzień przed planowanym od jakiegoś czasu wyjazdem na Czechy udało się wymienić korbę i kłopot zniknął. Znaczy puki co walczę na kadencji ale mi to wystarczy, najważniejsze że nie strzelam :-)
Dzięki jeszcze raz Diabolos :)
Wasza nowość która może wytrzyma dłużej niż poprzednia xD

Genezy wyjazdu nie było, był ino transport darmowy pochytany przez Marcina że źródeł tajnych i poufnych :-P
=================================
Do opisu właściwego => Rower sprawny, urlopy pochytane, pobudka o 4 rano i co? I pipa i leje i wieje i mokro i okropnie ;/ Wymiana telefonów z Devilem, chwila załamki ale jest nadzieja => prognozy w miarę łaskawie - do tego jeszcze przecież dotarcie czas zajmie i może się "wypada". Cóż zrobić :) po 5.00 wychodzę z parasolem w ręku, dochodzę do garażu wzdycham i jazda te 6km do Chorzowa na zbiórkę. Zdjęcia nie zrobiłem, musicie uwierzyć na słowo że jechało się tak se! :D
Na Batorym pakowanie się (na mokrego) do wozu i jazda. I choć deszcz padał lub napierd... praktycznie cała drogę to im bliżej mety tym spokojniej i nawet się przejaśniać zaczynało ;] Lądujemy na obrzeżach miasta i stwierdzamy że szału nie ma ale jest stabilnie :) Chwila dojazdu następnie dłuższy moment w Cieszynie gdzie bankomat, sklep i kantor i możemy ruszać na podbój hmm no właśnie xD w sumie planu nie było :-P Po przejechaniu granicy padło na Bohumin gdyż udało się jakąś ścieżkę na ten cel zlokalizować. No ale wiatr nie dawał za wygraną, do tego jednak cały czas podjazd i po przemyśleniu postanowiliśmy nie ryzykować ponad "setki" w obie strony. Skoro transport powrotny był zamówiony to pokręcimy się po okolicy i pojechaliśmy na coś tam ;] Przyjechaliśmy na coś tam i był w sumie ino kawałek (podjazdu a jak) na jezioro więc można by odwiedzić. Jezioro odhaczone później mała pomyłka, nawrót i lecimy na drugie jezioro coby mu smutno nie było. Ale jeszcze przed jeziorem nr 2 postój w celu odpoczynku. Już tu na tam ok 33 kilometrze czeskiej wycieczki walcząc z różnicami poziomów i wiatrem mieliśmy dość. Powrót jednak wiadomo w grę nie wchodził więc jazda na koń i walczymy dalej :) Miłe zjazdy trwały może że 2km i podjazdy od nowa => z czego jeden już przesadzony był ;/ Co najgorsza po ok 3 km wyjazdu na przełożeniu 2x2 nastąpił zjazd w stylu 30sek na ryj na szyję => dobrze ze choć widoczek ładny był :-) Następnie delikatny objazd zbiornika Żermanice i zaczęliśmy myśleć nt. obiadu. Trafiliśmy nawet na szlak na Frydek - Mistek który ... co chwile gdzieś uciekał xD Tak więc szutrami (był nawet górski odcinek leśny :D) i asfaltami decydujemy się jechać najprostszą drogą na Cieszyn. I tak se jedziemy z kolegą wiatrem i standardową czeską muzyka z głośników (znaną mi z Terchovej) w stronę polską zaliczając kolejne wzniesienia. I w sumie nie było by nic do pisania gdyby nie fakt że na chwile wiatr zlekceważyłem i prawie mnie gamoń do rowu zepchnął ;| Dobrze że jakoś na dwa razy udało się wycentrować tylnim hamulcem a Marcin miał na tyle miejsca że mógł mnie z prawej objechać. Oj dzwon przy ok 40km/h mógł by bolec i pokomplikować trochę plany bieżące xD Ogólnie mega dmuchało, na jednym z ostatnich fotek jest strzałką podjazd zaznaczony => zjazd mega miły a my ręce na klamkach i dohamowywanie do 20-25km.h gdyż każde przyśpieszenie było po prostu niebezpieczne. No nic rozważni (cały wyjazd i nawet Radlerek nie poszedł - mega dumny :P) docieramy do Cieszyna gdzie obiad, sklep i dojazd na parking w celu piwka i oczekiwania na transport powrotny :) W Chorzowie meldujemy się przez godzina 19.00 na liczniku 85km tak wiec jeszcze odwiedzam Załęże, Centrum i D3S coby ładniej wyglądało :)
Bankowo jeden z lepszych wyjazdów w tym roku choć te górki by se mogli darować :P
PS: Dodatkowo fajnie bo pierwszy raz w życiu (oczywiście jako pasażer) przejechałem się tirem :)
========================
Trasa => ino czeska, liczba podjazdów raczej nie przesadzona xD

Fotkuf jak zawsze w takich przypadkach dużo heh
Rynek w Cieszynie => lubię swoje błotniki :D
PS: Krossiwo było świeżo po myjni ...
I jazda w nieznane - rozpoczynamy wycieczkę właściwą

Po ok kilometrze płaskiego się zaczęło ....
Ale przynajmniej nie padało i nawet względnie sucho było :)

Tutaj porzuciliśmy plany jechania na Bohumin
Choć nie powiem że jeszcze w tym roku będę chciał tam uderzyć - piszę na zapas jak by ktoś miał ochotę ;)
Podjazdów ciąg dalszy ale za tym winklem była bardzo przyjemna szutrówka wzdłuż torów w wiaterkiem w plecki :)

Cel: coś tam, coś tam :P

Vodní nádrž Těrlicko a po naszemu Zalew Cierlicki ;]

Mapa okolic w których trochę czasu zabawiliśmy

Przystanek - pitt stop :)

Soběšovice - chmury trochę przesadzone, zdjęcie poniżej pokazuje druga stronę nieba

Miody a widoczek znaleziony tak trochę z przypadku :))

15 minut wjeżdżania po czym minuta zjazdu na klamkach do tego xD
a w dole Vodní nádrž Žermanice czyli po prostu Zbiornik wodny Żermanice :)

Zapora owego zbiornika

Selfik i wiadomo :D


Widok (Dobry) na Łysą Górę

O popacz podjazd ...

Przystanek i okolice Cymbałka :DDD


ładne okolice że dodam ;]
A tu już mniej ładna laga do góry - niestety na dwa razy podjechana => "młynka" jednak finalnie brakowało

Cieszyn(y) z okolic Żukowa

Trzeci uczestnik wycieczki bawi się z drzewem heh

Rynek - tym razem naszych sąsiadów

Małe co nieco i do bazy :)


jutro DPD - stęskniłem się za kręceniem heh
=========================
Taki smutek na koniec .... :(


Kategoria Rower

Takie se ... DPD (8/2017)

  • DST 25.30km
  • Czas 01:14
  • VAVG 20.51km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 4 lipca 2017 | dodano: 04.07.2017


Co mnie podkusiło? Przecież wiem że krossiwo nadaje się do mechanika bardziej niż Marcinkiew pewien polityk do psychiatryka ;/ No ale podkusiło i pojechałem se na DPD. W sumie zdecydowało parę faktów: że weekend na lenia był => sobota zgodnie z planem deszczowa więc wizyta u Kęsego :) Następnie już w miarę pogodna niedziela gdzie .... musiałem odpocząć po wizycie u Kęsego :D Poniedziałek brak weny, jutro (środa) + ewentualnie czwartek teren służbowy i zaryzykowałem.
===============
No i dojazd o dziwo był w miarę przyjemny :) Powrót ... i ponowna śpiewka z piątku więc: wmordewind i pieśni (żałobne) mojej kasety tudzież (lubię te słowo :D) łańcucha. Dojechałem na garaż stwierdziłem że po trochę ponad dwóch miesiącach ponownie straciłem śrubę do mechanizmu korbowego i mogłem se iść na piwo xD Było super ... 3/10 :D
PS: na "blacie" nawet dobrze idzie :D

Trasa: Brak fotki :P Rano fon się aktualizował, nazot zaś endo coś po aktualizacji wariowało i wyszły głupoty xD
Brynów - park Kościuszki - Muchowiec - staw Upadowy - Szopienice - Zawodzie (urocze zepchnięcie z drogi przez TIRa xD) - D3S - Brynów
============================================
Fotek:
Pozytyw dzisiejszy ;] Dobre i tyle heh


=========================
Rebus => życie twój rower :D


Kategoria Rower

DPD 7/2017

  • DST 25.97km
  • Czas 01:15
  • VAVG 20.78km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 30 czerwca 2017 | dodano: 01.07.2017

Patrząc sobie na prognozy stwierdziłem że sobota będzie raczej towarzyska więc choć dziś pokręcę do roboty :) I tak poranek rześki ale spokojny gdzie do Szopienic dojeżdżam standardowo przez Muchowiec i Zawodzie. Dniówka spłynęła na wkurwie niestety ale do 15.00 zleciało i powrót i ... jebło wiatrem ;/ chyba najgorszym w tym roku. Lwowską bym miał istny wmordę więc ucieczka na Zawodzie - mała pomoc ;/ odbijam na D3S ciągle wieje ;/ No ale walczę ... strzelając przerzutkami (zostały mi w sumie przełożenia 2-4 2-8 i 3-8 => nowa kaseta czeka na montaż :D) i większość wkurwu mi przechodzi. Całość na bank nie ale to prywaciara więc zanudzał nie będę => w tym kraju normalnie przecież być nie może. Dokulałem się do garażu resztkami sił (mega zabawni byli uśmiechnięci rowerzyści jadący w przeciwnym kierunku) i mogłem się pocieszyć dwoma Tatrami .... mega zimnymi - dobre i tyle ;]
Sobota i co ? Na żale i smutki ... :-D
==========
Trasa DPD: Zaś jakiś plemnik wyszedł xD

Fotki:
Przed tym udało się uciec ...


... a tu na dole widać z jakim gufnem walczyłem xD

xD
==========
Podsumowanie czerwcowe?
Plus rower 25km plus z buta plus 11km
chyba całkiem ok :)

============================
Ponownie śmiecha nie będzie bo to tragizm xD

Dzięki wiesz ....


Kategoria Rower

Jezioro Rybnickie

  • DST 105.32km
  • Czas 04:36
  • VAVG 22.90km/h
  • VMAX 55.88km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 czerwca 2017 | dodano: 26.06.2017
Uczestnicy


Po czwartkowym małym co nieco => piątek obowiązki plus mitingi ze znajomymi ;]
Babuszka ogarnięta, pizza domowa u Zientasa pojedzona, Siostra odwiedzona, na oś ekipa spotkana i miło! No miło ino poranek z ok 7 promilami nie dawał nadziei na sobotnie kręcenie :P Dalej więc spotkaniowo coby mieć wolną niedzielę :))

I się udało :)
Myślałem jeszcze nad sobotnią opcją Night Biking z ekipą z Katowic ale jednak parę keamów z Diobłem wygrało :) Pobudka po 6.00 rano i w sumie mógłbym jechać no ale skoro Diobeł się skusił to śniadanko, toaleta yyy godzina drzemki i można ruszać heh. Na Panoramie dojeżdżam minimalnie po godzinie 9.30, Marcin trochę po i tak po chwili rozmowy o 10.20 ruszamy :-D No co? towarzysko miało być :-P
Po terenowym odcinku ogarniamy Ratę Śmiłowicką gdzie na naszej trasie pojawia się zator bo impreza więc obrót i przez DK44 dojeżdżamy do Borowej Wsi gdzie bez kombinowania uderzamy bezpośrednio na drogę nr 725 która wiedzie aż do Rybnika gdzie był ustawiony cel wycieczki. Szkopuł w tym że wiatr też se upodobał ten szlak (xD) => no nic, trudno - odda w powrotnej (-: Postój w Bujakowie, kolejny tuż przed Rybnikiem (który postanowiliśmy ominąć) i jazda na relaks przy owocowym nad jezioro. Pogadali o Tatrach (nie piwie, o tych prawdziwych) i pojechali nazot a żeby nie wracać tą samą drogą padło na opcje Gliwice gdzie Diobeł miał w planach gościnność Kolei Śląskich. No ale po pitt stopie w jakiejś psiej wulce i flakach z jakąś "amfetaminą" (czy coś xD) … po przejechaniu paru kilometrów patrzę że skręca z trasy gliwickiej i wali na Gierałtowice i Zabrze :) Ok w to mi graj, przynajmniej sam nie będę wracał ;] I tak jedziemy z tempem dziwnym (przyjemniej dla mnie - wiater w plecy swoje robił) aż do Zabrza gdzie postój na picie i...się zaczęło :-D Jak podjazdy w „stronę tam” w pakiecie z wmordę były względne to opcja Ruda Śląska ssie :D Górka po górce tempem różnym udaje się nam osiągnąć Batory gdzie czekała Ania => cóż 17.30 czy tam max 16.00 żadna różnica :-D Było do przewidzenia :-D Chwila w szynku na bezalkoholowym i średnio zmotywowany dokręcam 7km do bazy. Dwa żubry plus jeden pod sklepem z kolegą i zamykam wyjazd ^_^ 

Podsumowując: temperatura ok, towarzystwo mega ok, trochę za dużo asfaltu no ale wydziwiać nie będę :-P I nawet się cieszę że kolega każda moją zmianę na prowadzeniu olewał => miałem więcej sił do na koniec :-P
========
PS: O dziwo wiatr kierunku nie zmienił - do pamiętnika to trzeba zapisać :D
======================
Trasa:


I Fotki:
Za dużo to ich nie będzie bo koniec miesiąca i transfer się kończy a i Pan przyjemny poniżej nie dawał za dużo okazji do pstrykania :D

Cel - wiatr widoczny :)

EDF Polska S.A Oddział w Rybniku (dawniej: Elektrownia „Rybnik”) – elektrownia kondensacyjna (cieplna) i blokowa, największa na Górnym Śląsku, a zarazem jedna z największych w kraju.

Na tyle :P
=====================
Jeszcze skoro jesteśmy przy tematach wodno - plażowych to ... :D


Kategoria Rower

Polowanie na 500+

  • DST 35.94km
  • Czas 01:48
  • VAVG 19.97km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 22 czerwca 2017 | dodano: 23.06.2017


Wyjazd nie planowany ale wystarczyło spojrzeć na pogodę: jutro burze więc bez DPD, teren służbowy również odpada, siostra na południu więc misja z psem odpada no to cóż .... hyc na rower przynajmniej na symbolikę :-) Zupełnie bez planów (utracono sygnał GPS)  trafiam na Przystań (odzyskano sygnał GPS) w Kochłowicach i teraz były opcje: albo gdzieś (utracono sygnał GPS) na Mikołów albo (odzyskano sygnał GPS - Endo niezłe szalało) no właśnie => może kolega z biura doceni że w tą stronę (Ruda Śląska) pojechałem :-D
I przed siebie i się ustali czy Żabie Doły czy Park Śląski. Jadę i ... wpadam na Obwodową Trasę Rowerową => dobra można spróbować :) i yyy tak jak na nią wjechałem tak szybko chciałem uciekać - katastrofa jakaś. Po moim ostatnim przejeździe z ekipą nic się nie zmieniło, radni parę znaków dali i... olali xD I tak wyczyn że aż do pętli na Chebziu dojechałem. Dobra basta - sami se tam jeździjcie :-P No ale wrócić jakoś trzeba więc obieram kurs na Świętochłowice gdzie postanawiam odwiedzić Grzegorza który (no niestety) zerwał wiązadło i sezon se zakończył. Pogadali w szynku, ustalili że może jakieś spokojne górki z buta się zrobi we wrześniu i wracam. 
Na powrocie od Grzegorza po jakiś 200m ... kontrola trzeźwości xD Byłem po jednym Tyskim cytrynowym 2% (max. stężenie alko 0.14%o) więc na pewniaka, zwolniłem do tam 8km/h patrzę na policjantkę, ona na mnie, skręcam w prawo policjant patrzy ... i nic, nawet jak by coś gadali to miałem słuchawki :-P No ale dla pewności zatrzymałem się jeszcze na końcu górki żeby nie było że było że uciekam. Dokładając do tego informacje telefoniczną od Sojera że trzepią rowerzystów na Akademikach i opowieści ojca który prawie by oberwał mandatem na torach => wspólna akcja policji (czającej się po krzakach) i SOKistów to od razu się człowiek czuje bezpieczniej :-) A z reszta po słynnej sprawie https://www.wprost.pl/zycie/10056319/Nie-pomogla-p... gdzie internauci sami znaleźli sprawcę w sumie po co się starać? Samo przyjdzie a pieniążki trzeba jakoś zdobyć. Dalej już standardowo bez kombinowania wzdłuż torów do Wiśniowej następnie Pukowca, Przekopowa (bo siku) i na garaż gdzie już legalnie ogarnąłem dwie Tatry (-: Jak tu nie kochać policji?
===================
Trasa:

Fotki:
Myjnia rowerowa czy coś?:D

Kościół w Kochłowicach ... lekko popsuty

Huta Pokój => dość niezły widok z góry heh => https://youtu.be/r6juHLDkSzI

Osiedle Kaufhaus (stylizowane)

I na koniec nowy tabor Tramwajów Śląskich na Chebziu Pętli :)))

=================================
:D


Kategoria Rower

DPD 6/2017

  • DST 26.10km
  • Czas 01:15
  • VAVG 20.88km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 20 czerwca 2017 | dodano: 20.06.2017


Leń lenia pogania no ale szkoda było po prostu dnia pięknego :) I tak klasyk z rana przez park i (co mnie podkusiło?) Upadowy, powrót z pędzi(wryj)wiatrem przez D3S i Kępową. Jutro teren służbowy a później się zobaczy => kaseta coraz mocniej płacze a i chęci znikome :P
===========
Choć w sumie tragedii nie ma heh

Chyba że cały czas padało to wcale tak łatwo nie ma :P => byłem, oceniłem :D


Kategoria Rower

W końcu!!

  • DST 160.82km
  • Czas 07:27
  • VAVG 21.59km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 czerwca 2017 | dodano: 19.06.2017

Od 2 lat kręcę w okolicach tych 150km => było 148, 147, 145, 142, 139km i zawsze lub chęci lub czasu brakowało ;/ Wczoraj w końcu z głupa się udało a najlepiej ze jeszcze siły zostały heh. Jadziem z opisem.

Janiol 100 lat jeszcze raz !!!



Odpoczął po górach, ciutkę popiwkował, w sobotę się wybyczył na wyrze przy Pepsi i może działać od nowa (-:Pierwotny plan nie był określony, miałem zobaczyć jak wstanę. No i wstałem o 6.00 rano xD po całej nocy biegania po centrum - bardzo realistyczny sen to był heh. Przy śniadaniu postanowiłem zrobić więc pomyślany parę dni temu wypad na Oświęcim. A że bardziej zależało mi na tamtych terenach to jako dojazd wymyśliłem pociąg i uprzejmość Kolei Śląskich które na tym odcinku nie pobierają opłaty za przewóz rowerów ^_^ I tak startuje ok godziny 7.50 i rura na 8.40 na Zawodzie. Bilet 6 zł więc też miło i melduję się po ok 50 minutach na miejscu gdzie ... trafiam na Wiślany Szlak Rowerowy hmmm w sumie to bardziej na Wygiełzów lub Wadowice celowałem ale w sumie czemu nie? Irek polecał więc można zobaczyć. Jazda pierw w kierunku zachodnim ale tam mi się nagle szlak urywa xD Następnie obrót przez Brzezinkę i ponownie owy szlak tym razem biegnący na Kraków. I tu dopiero znajdował się ten polecany. Nie głupi plan obmyślili aczkolwiek lekko monotonna ta trasa. Przez chwilę pomyślałem coby do KRK nie podjechać ale co z powrotem? PKS raczej odpada bo przecież kończy się długi weekend i wuchta wiary wraca z Zakopca, PKP hmmm no na szlaku rowerzystów też multum pewno nie jeden wpadnie na pomysł pociąg. No więc nic, dokręcam do zapory w okolicach miejscowości Łączany i robię nawrót. Jeszcze będzie okazja zrobić drugi odcinek :) A że dość dużo podjeżdżałem/zjeżdżałem to wiedziałem co mnie czeka przynajmniej :D

Trzeba ino kolejny cel ustalić: wracać tą samą drogą nie lubię tak więc robię jednak ten Wygiełzów ;] Droga jak droga po parunastu kilometrach oglądam z oddali ruiny zamku no dobra kąsek wieży ruin zamku Lipowiec i dalej kieruje się w stronę Śląska. Dojeżdżam do Chełmu Śląskiego gdzie mam 3h do pociągu xD No to to by było na tyle z okazji wracania na lenia :D Z powrotem na koń i jazda przez Lędziny, Zamoście do Murcek gdzie zaczynam dokręcać bo siły jeszcze są a i godzina młoda. Stara Wesoła, Giszowiec, Ochojec i … spotykam siostrę jadącą na Brynów :) No trochę mi średnią podratowała (:D) i poprzez singiel na pętli (:Dx2) meldujemy się na garażu. Gocha na kawkę do rodziców a ja w sumie samemu stał nie będę więc odwiedzam jeszcze Rybaczówkę w Rudzie Śląskiej :) Dokładam parę keamów terenowych i zamykam wycieczkę jakimiś tam piwkami => spalone 5679kcal więc mi wolno :P

Warunki super, temperatura ok 20 stopni, wiatr praktycznie zerowy nic ino było jechać i korzystać :-)
Trasa:

Fotki:
Migawka z piątku xD

Niedziela:
Dliżans już podjeżdża :)


Zaczynamy

Nawrót

Szlak w pełnej krasie:
Na jedną z tych górek widzianych na horyzoncie podjeżdżałem => może nie na szczyt ale dość zdrowo było pod górkę ;/



Zmieniamy dywan pod kołami :)

Urokliwie :)

Mieszkańcy lub wczasowicze miejscowości Kamień nieźle się bawią :D => dołożyłem butelkę po wodzie xD

Podjazdy niespokojne

Pitt Stop

W sumie wyszło że miejsce docelowe ;]

Boczkiem, boczkiem a auta niech se objeżdżają :P

Lipowiec

A to pamiętne miejsce początków mojego kręcenia :)

25.09.2011 => szampan po zdobyciu 1000 km w sezonie i mega, mega radość :D


Kebaba nie uraczyłem bo była godzina do otwarcia więc coś na gibko na Orlenie

I wracamy na Śląsk


Rybaczówka i kończymy maraton ;]
Do następnego :)


=========================
Ehhhhhh .....


Kategoria Rower

DPD 5/2017 + Kąsek Małopolski

  • DST 75.03km
  • Czas 03:30
  • VAVG 21.44km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 14 czerwca 2017 | dodano: 14.06.2017


No i udało się oczka otworzyć na czas ... no może była lekka obsuwa ale dojechać do pracy na czas się udało (-: Po pracy natomiast rundka mała ;] Jutro góry a później lekko niepewna pogoda więc nie ma co ryzykować i "cza" działać :)

I teraz gdzie => pierwsza myśl Sosina i Jaworzno wszak byłem już pod Sosnowcem więc szkoda trochę odkręcać od terenów wschodnich. Mądrzejszy jednak o doświadczenia wczorajsze sprawdzam wiatr. No ok ma być >>cóż za niespodzianka>> więc

cmoknijcie mnie w gwizdek, zaś mi pół wpisu usuwa wasz chory autozapis, po co? dla kogo? a komu to potrzebne?

działo się ale nie mam czasu/chęci już pisać tego na nowo więc:

jakąś ścieżkę po lesie znalazłem którą ominąłem zakaz i wróciłem na właściwy szlak. I teraz zaś w plecy? A jadę w innym kierunku? Co jest? Mijam Starą Hutę, Podkamieniec, Dąb i ... kolega wrócił że zdwojoną siłą, się mu zachciało zmienić kierunek xD Imielin z wiatrem w twarz, Lędziny podobnie, Ławki bez zmian i dopiero wykończony w lesie z Wesołej mogłem od zarazy odpocząć. Cóż że pod górkę, cóż że po lesie, cóż że ze Szwecji :-D Końcówka już na resztkach sił z milionerem pitt stopów w pół tomny trafiam do bazy i mam dość. Dziękuję, dobranoc => jutro góry ... z buta, forma uciekła więc nie ma co walczyć z wiatrakami wróć wiatrami xD 
================
Trasa:
Endo dziś mega miszcz autopauz xD

Fotki:
Jaworzno

Podjazd w stylu bez sensu (pierwszy z trzech) ale za każdym razem mega miły widok mojego jutrzejszego celu => było warto ;]

Małopolska

Nawrót i poprzez słynne miejsce ...


... LoL  ...

... do domku na piwerko :P
================
W sumie?:>

Góry to góry nie matamto sesese ;]


Kategoria Rower

Wracam do żywych

  • DST 30.90km
  • Czas 01:31
  • VAVG 20.37km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 13 czerwca 2017 | dodano: 14.06.2017


Nie ma co cierpieć trzeba wracać do świata żywych po weekendzie xD
Po piątkowym DPD misja babuszka (dobrze ze okna ogarnięte w czwartek) później Ochojec i Siostra następnie na przed-urlopowe piwo z Janiolem. Sobota i zaś pierw piwo na osiedlu, później na chwile do Rumuna na Będzin, później Żaneta ... następnie przez nieprzyjeżdżający autobus (przez to o wiele bardziej wolę transport dwukołowy) na nocleg do wczasującego się Kuzyna na Przeczycach. Tam już na "spokojnie" rodzinie dokańczam łikent wyjątkowo bez rowerowy. I takie oto rozwiązanie załatwiło mi poniedziałek xD gdzie flaki musiały dać popalić po takim maratonie :D

Dziś ponownie babuszka ale że czas był to choć symbolika rowerem. Czemu symbolika? Bo coś chyba biegałem we śnie, od 2 dni nogi bolą jak bym Tatry obszedł w te i nazot :/ eee starość nie radość? :-D Po 17.00 wyruszam, 2 godzinki u babci, spoglądam na zegarek i oceniam możliwości. Średnio ale coś wpadnie i tak obieram kurs na lasy panewnickie, Kochłowice, Batory, Obroki aż do małego celu czyli objazdu niedawno popaczonej nowej ścieżki rowerowej wiodącej ulicami Witosa, Rataja, Michejdy i Kolońską. Cóż najlepiej ją zdjęcia ukażą :-D Po ścieżce chwila namysłu i wyszedł powrót przez Kokociniec bo w sumie czemu nie ^_^

Warunki wietrzne mega dziwne, wiało że masakra a do tego kręciło kierunkiem jak nie wiem co. Człowiek nie mógł się spodziewać czy oberwie bocznym, w plecy czy wmorde który potrafił nieźle przyhamować. Jutro jak oczka pozwolą to DPD i czas trochę Beskidów nadrobić heh. 
Trasa:

Odcinek terenowy ;]

I ścieżka, przeważnie normalna no ale przecież to Katowice :D

Okolice ul. Sławka => jak ktoś se pożyczy te dwie barierki to fajnie się będzie można "w Małysza" pobawić :D

Następnie ok 200m normalności i kolejne genialne zakończenie :D

Coś robią ale czy z głową to nie wiem do końca :D
=================
Facet, co zrobić :D


Kategoria Rower

DPD 4/2017

  • DST 26.00km
  • Czas 01:11
  • VAVG 21.97km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 9 czerwca 2017 | dodano: 09.06.2017


Ponowna rundka do pracy i nazot i robimy przerwę. Ten weekend towarzyski następny tj. bożociałówka => oby (z buta z namiotem czyli najlepiej) w górach. Trzeba ino czekać standardowo za pogodą bo zmarznąć lub zmoknąć nie zamierzam :))
============
Na całe szczęście otworzyła się delikatna opcja na jakieś kręcenia w tygodniu więc może najgorzej nie będzie ;]
Co do jazdy to rano standardowo przez Muchowiec i Zawodzie, powrót omijając ponownie Upadowy przez Nikiszowiec, D3S i Rolną. Bez przygód.
Trasa:

Fotki:
A na łące znów zające :D
Zajcewy chyba se boczne boisko Rozwoju upodobały:D


Nikisz i słynne czerwone okna czyli fotka z powrotu ;]

====================================
PS: Miłego weekendu :P


Kategoria Rower