Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w kategorii

Rower

Dystans całkowity:46143.03 km (w terenie 886.24 km; 1.92%)
Czas w ruchu:2249:28
Średnia prędkość:20.36 km/h
Maksymalna prędkość:69.48 km/h
Suma kalorii:22255 kcal
Liczba aktywności:1031
Średnio na aktywność:44.76 km i 2h 12m
Więcej statystyk

Piękna polska ... Pszczyna :)

  • DST 83.59km
  • Czas 03:50
  • VAVG 21.81km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 24 października 2019 | dodano: 25.10.2019



Już w poniedziałek podczas spaceru z Siorką wiedziałem że w któryś dzień tygodnia wezmę se urlop na rower :). Pierwotnie miała to być środa, ale ... pogodowo lepiej przedstawiał się czwartek ;]. Miejscem docelowym wyjazdu miała być Wisła.

Budzików nie wyłączałem, także wstałem o standardowej porze jakbym miał jechać na DPD. Znaczy tak dokładnie to nie wstałem, ino się przebudziłem (:P) => chyba byłbym niepoważny jakbym nie wykorzystał wolnego do trochę dłuższego spania :). Finalnie obudziłem się po 9:00, kawka, śniadanko i po 11:00 na spokojnie ruszyłem w kierunku Pszczyny.

Na dzień dobry ... wjechałem przednim kołem w kupę xDDD. Później już bez przygód przejechałem przez Podlesie, Tychy (te fajne) i dojechałem do Paprocan, które to postanowiłem objechać. Tam też ustaliłem (z samym sobą :D) że skoro w sobotę jadę z Zientasem pochodzić w górki, to dziś nie muszę tam jechać :P. Postanowiłem że wystarczą odwiedziny Pszczyny i powrót na kole zamiast pociągiem => czyli opcja tańsza heh ;). Do miejsca docelowego dojechałem przez Studzienice, zrobiłem parę fotek i zacząłem wracać. Słynnego kebaba nie jadłem (wiem, wiem, wbrew tradycji xD) bo miałem wałówkę w postaci tostów z kiełbaską, cebulką i jalapeno w plecaku ;].

Powrót wykonałem już mega klasycznie przez Piasek i Kobiór, po którym to wróciłem na swój ślad "poranny" i nim (z małymi modyfikacjami) dojechałem na Piotro. Dokręcać do dwóch Trolkingów mi się nie chciało, poza tym słuchawki mi się rozładowały a telefon ledwo źipiał na dziesięciu procentach baterii ;]

Dzień i tak uważam za mega udany, jechałem na pełnym lighcie a wyszła nawet sympatyczna średnia - tak z niczego :) Do tego ta cieplutka jesień mhmmmm miody :)

Trasa => https://www.relive.cc/view/v7O9wDBQQQq


Fotki:
Niecodzienny widok w Katowicach - szlaban zamknięty heh

Tychy - część fajna ;]

Jezioro Paprocańskie - bez ludzi, całkiem przyjemne

Leśnie

Trzeba było uważać xDDD

Okolice Studzienic czyli coś wyremontujemy, a coś zostawimy :D

Najlepszy punkt widokowy (w okolicy) na Beskidy - dziś jak widać kibel ...;/

Cel ;]

Na powrocie (tak, buduje się pałac kościół) zauważyłem że wyrasta nam DDR-ka!!
Cieszę się, bo szeroka i asfaltowa :)
 

Postój za Piaskiem.
Sympatycznie pod ognisko kiedyś - nawet patyczki są :)


Szutrowo

A to, to, nie wiem jak skomentować :D

Bitumicznie :)

I na chatę ku zachodzącemu słońcu :)

Po wycieczce kupiłem se jeszcze dwa izobronki, które to zostały przyjęte przez mój brzuszek (klasycznie) na Kolejarzu. Chwile po tym fakcie, zadzwonił Łukasz z propozycją wyjazdu na Wszystkich Świętych w Karkonosze. Ucieszyłem się mega, ale ... mina mi zrzedła jak zobaczyłem potencjalne prognozy. Ehhh, nie ma co ryzykować, a pojechać coby siedzieć w domku za pewnie miliony monet to bez sensu. Zmieniłem więc tok myślenia i już mam kupiony bilet na przyszłą środę (po pracy) do ... Babuszki, Kuzynostre i ... potencjalnie Kropy :). Bilet powrotny również zapłacony - wracam w nocy z soboty na niedzielę :)
==============================================
Nie mogłem się powstrzymać :DDDDD
BTW: Trola nie ja rysowałem :P


Kategoria Rower

Mroczne DP i D(P)D 45/2019

  • DST 34.87km
  • Czas 01:41
  • VAVG 20.71km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 23 października 2019 | dodano: 23.10.2019


Wczoraj po robocie zgodnie z planem ogarnąłem okna, następnie zrobiłem dwa prania, plus tam jeszcze jakieś inne sprawy domowe i nawet nie było kiedy plecaka rozpakować. Wniosek? Skoro spakowany do pracy to trzeba jechać :D. Do tego zachęcała jeszcze informacja o porannych mgłach => zawsze to coś innego aniżeli nudne, klasyczne DPD ;].

Wstałem o 5:20 i zobaczyłem przez okno ... że mało co widzę heh. Trzeba było zatem wyjechać trochę wcześniej i pojechać ostrożniej niż zwykle. Do Szopienic (z widocznością na około 50m xD) dojechałem ulicami:

Kłodnicką ...

... Huberta ...

... i Trzech Stawów ;]

Milusio było, szkoda ino że w powietrzu unosiła się wilgoć => pół Katowic obudziłem moimi piszczącymi hamulcami :D
Wniosek? Nie hamować!! :P

=========================
W pracy tym razem dniówka była niekompletna jeżeli chodzi o sprawy biurowe. Została nam bowiem do przeglądu ulica Jaworowa na Ochojcu, więc chwila po 12:00 zmyłem się odstawić Szkodnika do bazy. Niestety droga po remoncie, wiec była niemożliwa do oceny z wysokości siodełka :) I w tym miejscu muszę wyjaśnić drugą cześć tytułu.

Po przejechaniu około dwóch i pół kilometra skapłem się że moja tylna lampka radośnie se dynda przy USB kompa mojego kumpla z biura xD. Nawrót, odbiór brakującego elementu i rura (przez Giszowiec i Ochojec) na chatę.

Fotki rowerowe z trasy Giszowiec - Ochojec ;]



W niej (chacie) chwila dla siebie i kolejna rura na służbowe kilometry ;]

Jutro urlop :). Normalnie bym go pewnie nie brał ino nastawiał się na weekend, ale po ) Zientas wierci dziurę w brzuchu (i wątrobie) o sobotnie górki, a po b) szkoda pogody na robotę :). Zobaczymy co mi wyjdzie z czwartkowego kręcenia ;]
====================================
BTW => jak będzie, tak będzie ;]



Kategoria Rower

DPD 44/2019

  • DST 31.90km
  • Czas 01:34
  • VAVG 20.36km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 22 października 2019 | dodano: 23.10.2019



Na start napiszę ino że zaś nie mam ogrzewania na chacie xD. Mniejsza o to, choć pffffffff.

Wczoraj wpadło (ku uciesze psa) dziesięć kilometrów z buta, a dziś postanowiłem pojechać po raz kolejny do roboty. Na początku roku założyłem sobie pięćdziesiąt takich dojazdów i raczej dopnę swego. Pewno gdyby nie remont/y to już by było z głowy, ale przecież już w najbliższy weekend przestawiamy zegarki więc nie będę musiał rano (marne pocieszenie) "nocnych" jeździć :)

 Dodatkowo praktycznie skończyłem teren służbowy wiec pozostałe sześć DPD powinno się spokojnie ogarnąć ;]

Ciekawostka :P


Co do jazdy to rano pojechałem klasycznie, wróciłem przez Giszowiec, Drewutnie, ul. Rolną i Ligotę - mapka zbędna ;]

Warunki do kręcenia były wyśmienite, ale nic nie dokręcałem bo na dziś zaplanowałem mycie okien. Kiedyś trzeba ;). Żeby nie było jednak tak kolorowo to na powrocie pierw wpadłem na korek na ul. Szopienickiej, następnie na roboty drogowe na DK-81, później nie mogłem wyjechać z ul. Huberta (światła "czułe" na samochody, a nie na rowery), a jak zwątpiłem to ... nie mogłem włączyć się do ruchu na # Kościuszki i Słowików. Reszta (prócz niedziałającej auto-pauzy w Endo i gazeciarzy w korku) wyłącznie "na plus" :P.

Fotki:
Zdjęcie z rana z Szopienic. Kilometr od pracy, dwadzieścia pięć minut do wschodu słońca xD

Z powrotu => Nikisz ...

... i coś co dawno temu "obiecałem" Trollkingowi w tym oto wpisie :]
Dodam ino że nikt nie leżał :P


==============================
Co do ogrzewania, to może tędy droga X
DDDD


Kategoria Rower

Rekreacyjne z Gochą

  • DST 44.21km
  • Czas 02:25
  • VAVG 18.29km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 20 października 2019 | dodano: 21.10.2019



Zanim dojdę do meritum to na start oczywiście tematy poboczne :P. W piątek (po pracy) zgodnie z planem miałem dzień towarzyski, gdzie głównym planem były odwiedziny u koleżanki ze studiów. Nie widzieliśmy się ze cztery lata, bo jak to mi powiedziała przez telefon - się jej trochę zachorowało. Tak, trochę (xD) => nowotwór złośliwy jamy ustnej z bonusem w postaci raka języka xDDDD. "Kwiatek" na całe szczęście swoją walkę ze skorupiakiem wygrała i (ona tak powiedziała :P) prócz krzywego ryja wszystko jest okej ;). Mnie oprócz jej zdrowia cieszy również fakt, że nie zmieniła się nic a nic - ciągle jest pozytywnie walnięta :-)

Po wizycie w Dąbrowie Górniczej zaliczyłem jeszcze postój na chwilę na Brynowie i do domu. Po takim piątku w sobotę raczej nie miałem ochoty na rower, ale w domu też nie zamierzałem siedzieć. Szybka wymiana wiadomości z Gochą i po obiedzie umówiliśmy się na spacer z psem <= więcej fotek Aryi w Relive ;]



Hałda Kostuchna odwiedzona, piętnaście kilometrów dodane do dystansu miesięcznego i mogłem pojechać ponownie na Brynów nakarmić kotka :]



DOKŁADNIE :PPP

Co do samego kręcenia to podczas spaceru Siostra sama zagadała o Chudów. No być nie może (:P) => takiej opcji z rąk nie mogłem wypuścić heh.

Rano jeszcze pojechałem pociągiem do Krajki i o 13:10 ruszyliśmy w kierunku lasu, gdzie pierw ... slalom gigant między ludźmi => w taką pogodę to było raczej do przewidzenia xD. Minęliśmy Akademiki, Rete Śmiłowicką, Śmiłowice (tam sklep), DK-44, Paniowy i meldujemy się na celu. Przy zamku nawodnienie przy akompaniamencie hmmmm jakiejś wyjącej Pani i powrót (z jednym postojem) przez Starą Kuźnię i Zarzecze, bo jeszcze musiałem o Żabkę zahaczyć po kurczaczka i ...

:PPPPP

Trasa:
Raz nie wyłączyłem auto-pauzy xD


Fotki:
Początkowy odcinek ;]

Gocha na kole - a to nowość :DDDD

Na celu ;]

Normalnie wiosna xDDD

Droga powrotna :)

I już nazot w mieście złotego pociągu :D

=====================================
Do kolejnego ;]


Kategoria Rower

DPD 43/2019 + Sosnowiec

  • DST 54.10km
  • Czas 02:32
  • VAVG 21.36km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 17 października 2019 | dodano: 18.10.2019



Wczoraj po służbowym terenie musiałem trochę pojeździć autem, ale oczywiście po południu miałem w planach jakąś małą, leśną przejażdżkę. Niestety jak ino odstawiłem samochód do garażu i oddałem dokumenty Ojcu, to pogoda się popsuła xDDD. Wróciłem więc na chatę, zjadłem obiad i ... poszedłem w kimono xD.

Jak wstałem to zacząłem planować jakiś rower na weekend (ewentualnie na piątek), ale pierw zadzwoniła koleżanka ze studiów z zaproszeniem na popas, następnie Marzena, a dokładając do tego że już wcześniej byłem umówiony z Janiolem to piątek mi maksymalne "wypadł" => zamiast kręcenia będzie towarzysko :]

===============================
Skoro w środę i piątek rower niet, to nie było wyjścia. Spakowany (wieczorem) wyruszyłem w czwartek rano w nocy do Szopienic.

XD


Standardowo jak mam zapis czasowy, to zawsze do roboty wjadę "na styk", a jak zaśpię to mam motywację i dojeżdżam wcześniej. Tym razem po przejechaniu bramy zarządu ... prawie rozjechałem główną Kadrową xD. Ale to jej wina (:P), bo coś mi się zdaje że wzięła listę o jakieś 30 sekund za wcześnie heh. Spóźnienie(??) oczywiście nie miało żadnych konsekwencji :)))

Po przepracowanych ośmiu godzinach, wiedziałem że nie wrócę od razu do domu. Chciałem wrócić na 18:00, więc był czas coby dokręcić choć do jednego Trollkinga :D

Na cel ustawiłem sobie zgliszcza mojej byłej uczelni oraz Trójkąt Trzech Cesarzy czyli po prostu ... miałem się pokręcić po Sosnowcu :-)

Pierw klasycznie przez szlak czerwony, następnie napotkałem remont na Ostrogórskiej który to zmusił mnie do odjazdu. Objechałem go (bez przygód) jakimiś bocznymi drogami i zameldowałem się na ul. Partyzantów. Po chwili przerwy, rura przez Dańdówkę i Niwkę (wuchta "gazeciarzy") na T3C, skąd wróciłem na Piotro przez Mysłowice i swój ślad poranny, odbijając tylko na końcu na Akademiki ;]

Kolejny wyjazd w (po południu) krótkich spodenkach => trzeba doceniać, bo każdy następny może być ostatni :(

Trasa:


Fotki:
Z rana klasyk => za ponad tydzień przestawiamy zegarki to powinno być jaśniej :)


Po robocie - szlak czerwony

WSE, a raczej jej pozostałości xD.
Uczelnia przeniosła się na Niwkę, ale czy jeszcze istnieje? Guzik mnie to obchodzi :P

Klasyczna bana :)

Na głównym (prócz pracy :P) celu


Na powrocie - masaż tyłka w Mysłowicach


XDDDDDD

Kato i nie pozostało mi nic innego niż ...

... przez Kolejarz do bazy ;]

Pozdro i do następnego :)
====================================
BTW: Sam bym poszedł!!!!!! :DDD



Kategoria Rower

DPD 42/2019

  • DST 31.26km
  • Czas 01:30
  • VAVG 20.84km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 15 października 2019 | dodano: 15.10.2019



Powitałka adekwatna do nastroju ;)
Na chacie ciągle nie działa ogrzewanie, ale na całe szczęście pogoda się trochę uspokoiła i moje stare kości zaczynają się rozgrzewać heh :D

Rano na dworze było plus 11, a jak wracałem to było już +21,5*C => jak na połowę października, to taką temperaturę cenie mocno!! Poza tym wykonałem klasyka czy do pracy przez D3S, Zawodzie i Burowiec, a wróciłem przez Giszowiec i Ochojec. Nic ciekawego się nie dzieło... więc nie mam o czym pisać :P

Nadrobić za to muszę wpis ze Słowacji => dobrze że ciągle mogę (MINIMALNIE!!) zwalać winę na Łukasza, który to też pewno walczy ... z filmikiem :DDDD

Fotki z dziś:
Z rana ...

... i z powrotu ^_^

=====================
Jutro teren służbowy i w końcu nie będę jechał jak plebs ino ... jak mistrz olimpijski mhmmmm
:DDDD

XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD


Kategoria Rower

Leśnie

  • DST 41.23km
  • Czas 02:14
  • VAVG 18.46km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 października 2019 | dodano: 14.10.2019


Ostatnio u mnie trochę krucho z czasem, bo zamiast pisać ... wolę działać :). Zaczynam jednak nadrabiać => nogi i tak po wczorajszym spacerze nie pozwalają mi na zbyt wiele xD. Góry opiszę (chyba) jutro, a dziś ogarnę sobotni rower :]

Chyba że mi palce odpadną z zimna, choć na chacie już zrobiło się aż 16*C :DDD

To że pogoda wróci i te durna gwiazda wystawi swój słoneczny łeb dzień po zakończeniu mojego urlopu, to wiedziałem. Trudno (xD), dobrze że chodź trafiło na weekend, co trzeba było wykorzystać ^_^. 

Po wczorajszych (piątek) odwiedzinach pierw u rodziców, następnie pomocy Diobłowi w wyniesieniu pralki na hasiok, a kończąc na wizytacji kota u Marzeny na chacie (po spacerze z Akademików) zameldowałem się grubo po północy. Nic nie napiszę o kierowcy nocnego, który to bardzo dokładnie sprawdzał wszystkim bilety xD. Spoko, ja mam, więc luz - większość jednak nie miała i wyszło że siedem przystanków jechałem niecałe pół godziny heh xD.

Rano leniwie wstałem, ogarnąłem śniadanie i spróbowałem wyciągnąć na koło pierw Gochę (nie odbierała telefonu), a następnie Diobeła. Marcin miał jednak inne p(iw)lany i zostałem sam ;].

Śpieszyć się więc nie musiałam i wyjechałem sobie dopiero po wczesnym obiedzie. Pierwotnie miał być Tuliszów albo Chudów, ale warunki wietrzne były na tyle okropne że postanowiłem sobie pojeździć po lasach :)

Nakręciłem się trochę (finalnie wyszło coś takiego), a skoro nie planowałem wyjeżdżać na ulicę to zahaczyłem o Rybaczowkę. Tam wypiłem piwko i ... udało mi się namówić Diobła na spotkanie. Miałem jednak do niego trochę ponad godzinkę, więc ruszyłem ponownie w las. Kolejne posiedzenie (ponownie na Rybaczówce) było już dłuższe i w okolicach godziny 20:00, każdy pojechał w swoją stronę :-)

Trasa:

Fotki:
Dziś bez opisów - Katowice i okolice ;]






Powrót nocny => cale szczęście że bez niespodzianek ;]

=============================
Dobranoc :P



Kategoria Rower

DPD 41/2019

  • DST 32.12km
  • Czas 01:35
  • VAVG 20.29km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 11 października 2019 | dodano: 12.10.2019


Minął równy miesiąc po mojej ostatniej jeździe do roboty. Minął również urlop, który to (patrz powitałka) był jaki był => najważniejsze że odpocząłem od zadań służbowych, a ponadto wpadło tam około 450km do dystansu rowerowego i jakieś 135km do dystansu chodzonego ;]. Do tego korzystając z fatalnej pogody posprzątałem se chatę i popsułem piwem wątrobę heh xD.

Wczoraj wróciłem do obowiązków służbowych i na "dzień dobry" leciałem na pocztę po awizo z sądu. Kooooocham takie niespodzianki na start xD. Trudno,15.01.2020 se pogadam z Panem/Panią Sędzią - oczywiście jako świadek. Jestem grzecznym urzędnikiem, nic nie zrobiłem, przekrętów nie robię, więc najprawdopodobniej se ino poopowiadam o procedurach. Pan pewno wjechał w dziurę na drodze publicznej i winny jest cały świat ... prócz niego oczywiście :) Tak czy siak, średnio lubię takie atrakcję życiowe :-\

Co do samej jazdy, to już wieczorem się spakowałem i dziś musiałem ino trochę wcześniej wstać ;]. Cóż ... zaspałem oczywiście xD. Nie chodziło nawet o jakieś braki w śnie, ale w łóżeczku było zbyt błogo heh :)

XDDDDDD


Udało się jednak ogarnąć w na tyle dobrym czasie że byłem w stanie dojechać do pracy "na styk" - wiadomo, przez Upadowy choć dziś ... bym go raczej nazwał Błotnym xD. Jechało się w sumie aż tak bardzo sympatycznie ... że aż się popłakałem xD. Heh, no dobra => do sentymentalnych nie należę więc wyjaśnię że popłakałem się ... od wiatru xD. Bryle (i kask) zostały tym razem w domu xD

W pracy tym razem bez przygód, a że spora część ekipy mogła dziś wyjść o 14:00 coby się przyszykować zakładową imprezę integracyjną, to ja miałem czas poczyścić se rower z porannego marasu. Dodam, z dedykacją dla Morsa że impreza była płatna około 110 złotych (alkohol we własnym zakresie) od osoby - w tym w cenie ... DJ do tańcowania. Nie, dziękuję :DDDDD

Doczekałem więc do swojej 15:00 i zacząłem wracać drogą klasyczną. Wiatr jednak namówił mnie do olania Giszowca i zobaczenia jak Urzędowi Miasta wyszła DDR-ka (1,7km), która łączy Centrum Przesiadkowe "Zawodzie" z ulicą Szopienicką. Wniosek: mega lubię Wydział Inwestycji UM Katowice. Czemu? Wyjaśnią fotki xD. Przed nimi ino dokończę że na chatę wróciłem przez D3S i Park Zadole ^_^

Trasa:


Fotki:

Z rana => D3S
Niestety, dopóki się czas na zimowy nie zmieni to dojazd do roboty mam w ciemnościach :)


Z powrotu => # Ul. Szopienicka - Ul. 1-go Maja
Widać - ładnie!!!


Chwila później, za żywopłotem - nie widać

Później widać => ŁADNIE BYĆ MUSI!!!! xD


Końcówka już wesoła => flaszka weselna od Kumpla do barku, bananowe niepasteryzowane piwo???? kraftowe???? fuuuj, dostała Matka (:P), a Tatra (była zimniejsza od Żubra) popłynęła na Kolejarzu do brzuszka mego ^_^


Tyle z dziś ;]
====================
Na chacie ciągle zimno => mam jednak nadzieję że nie będę zmuszony do modlitwy xDDDD


Kategoria Rower

Ogrzać się

  • DST 47.12km
  • Czas 02:22
  • VAVG 19.91km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 października 2019 | dodano: 05.10.2019



Po Rzeszowie, w poniedziałek nie było czasu na zbyt dużo (wróciłem po 19:00) więc ino sklep, pranie i do wyra. Morfeusz w pociągu coś nie działał, choć próbował (:D) => Łukasz napewno potwierdzi heh ;)

We wtorek pierw się do porządku wyspałem, następnie popisałem BeeSy, kolejno => wizyta u rodziców w celu pomocy ojcu w wyniesieniu mojego starego wyra. Po tym już towarzysko wypiłem za zdrowie sześciotygodniowego rodaka (Roberta) u Ani Peee znaczy B-P (xD) i ... spróbowałem pogłaskać kotka u Łukasza i Marzeny. Krajka jednak wariatka i no cóż ... przynajmniej piwa się napiłem ;)

Środa ponownie zaczęła się od pisania, a później se poczekałem na ludzi od gazu - oczywiście "echo" i ciągle mam zimno (wyjaśnię później) na chacie. Całe szczęście Ojce tapetują mój stary pokój więc u nich się ogrzałem, a wracając do domu ... zmokłem. Jak szukacie winnych pogorszenia pogody to tak => mam urlop ... przepraszam xD

Dziś wstałem, znów coś napisałem i stwierdziłem że idę na rower. Na dworze 10*C, u mnie na chacie ...

Jeden ujjjj czy zmarznę w domu czy n dworze :D

Debile ze spółdzielni postanowili mi późną wiosną wymienić piec w piwnicy z węglowego na gazowy. Fajnie, szkoda że się w końcówce września przy napełnianiu kaloryferów zorientowali że ... nie działa xD. U wszystkich okna otwierają, a ja mogę lodówkę na OLX-a wystawić xDDD.

Znów mają przyjść w poniedziałek siódmego, ale mam jakieś mieszane uczucia - była kartka na drzwiach, coby być w domu wczoraj od 7:00 do 17:00 ... bo pilne. Przyjechali przed 8:00, wyjechali o 9:40 i tyle ich było widać. Teraz ino dali info że 07.10 nie będzie gazu przez prawie cały dzień. Pachnie pizzą, albo kurczakiem z różna na obiad. Mi tam nie przeszkadza => ale dawać ciepełko z kaloryferów (!!!!!!!!!!!), albo ... ODDAWAĆ LATO!!!!!

Co do samej jazdy to nie miałem żadnego w celu. Ot tak, po prostu pojechałem przed siebie => pierw obrałem kierunek na Mikołów coby sobie pojeździć po lasach. Po nocnych deszczach przyjemność z jazdy po gruncie ... była żadna.

Na Zarzeczu stwierdziłem że może pojadę sobie na Tychy.

Tak, to był głupi plan xD. Po dojeździe w okolice browaru przypomniało mi się że przecież ... Tychów nie lubię i zacząłem wracać przez Czułów. Wróciłem więc do Katowic i pomyślałem że może wjadę sobie na hałda Kostuchna. Niestety po pokonaniu pierwszego wzniesienia stwierdziłem że w tym błocie jeździł nie będę xD. Później już tylko pokręciłem się po mieście i wróciłem do ... morsowni heh.

Trasa:


Fotki:
Leśnie

Miało być górsko, ale klasycznie na fotce gór nie widać :P

Tysko-browarnie :)

DD(:D)er-kowo w Tychach :DDDD


Zawsze mogło być gorzej heh ;))))

Okolicy hałdy Kotuchna ;]

XDDDDDD
Ochójeć to można u mnie jak się u mnie na chacie z wanny wychodzi xD


Na koniec niespodziewanka na drzwiach do klatki xD

=======================================
Morsownia xD



===================
Co do podsumowania miesięcznego to ....no hmmm, dobrze się zaczęło ale remonty i pogoda zniszczyły miesiąc xD. Dobrze że choć podkarpackie nadrobiło :P

Odcinek śląski ;]


Kategoria Rower

Nowa Sza(Wiet)rzyna - Rzeszów

  • DST 68.65km
  • Czas 03:27
  • VAVG 19.90km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 30 września 2019 | dodano: 05.10.2019



Po naszej wspólnej wczorajszej decyzji, dziś wiedziałem że ponownie będzie trzeba wstać po raz kolejny o nieludzkiej porze xD. Rano miałem jeszcze nadzieję że coś się zmieni (pogodowo), ale niestety => opady między 10:00 a 11:00, a ulewa po 13:00. Cóż zrobić? Szybkie śniadanko, dopakowanie się i ... na koń heh xD.

Stwierdzenie że wystartowaliśmy (około 7:30) byłoby mega mylące. Kij z tym że się oziębiło, kij z tym że nocą padało i było mega wilgotno, najgorszy był ... wiatr. Dostaliśmy taką wichurą po twarzy że jechać się odechciewało xD. Jechać jednak trzeba było, więc mozolnie (z jednym szybkim Pitt Stopem) zbliżaliśmy się do Łańcuta, gdzie wstępnie założyłem sobie postój i odpoczynek. Napiszę ino że na pierwszych (górkowatych) kilometrach V-maxa miałem na poziomie ... 26km/h. Możecie sobie więc wyobrazić warunki ;)

Do okolic Łańcuta jednak udało się dojechać, a tam w sumie trzy postoje: na orzeszkach (będą na fotkach) i dwa razy ... pod wiatą przystankową coby przeczekać deszcz heh. Na farcie mocno :)

Kolejny odcinek to już szybki dojazd do Rzeszowa i choć deszcz nas złapał dopiero około pół kilometra przed dworcem, to kolorowo nie było. Wiało ciągle w jednym kierunku - nie muszę pisać jakim heh :P. Dwa razy się gnoja udało nakręcić, więc Łukasz pewno dołoży tą niewątpliwą atrakcje do filmiku.

W sumie to tyle ode mnie :)
Szybki obiad w okolicach dworca, rura na pociąg i ponad pięć godzin jazdy => na całe szczęście przez większość czasu miałem widok na Tatry/ę ... taką o pojemności 0,5l :D

W Kato mój kompan dokręcił do okrągłego (400km) wyniku, ja natomiast skoro miałem miesięczny, to wpakowałem się z kołem w pociąg do Piotro ;). Jak i tak z darmo ... to po co ryzykować? ;)

Trasa:

Filmik ogólny:


Fotki:

Początkowy odcinek - zimno, wietrznie i ogólnie mega średnio

Zalew w Brzózie Królewskiej

Jedziemy jednak dalej ;]

Zaczyna być nieciekawie xDDD

Niby jaśniej, ale radary ciągle pokazują chmury deszczowe w naszej okolicy ;/

Orzeszki z okolicy Łańcuta XD

No i nas sięgło => dobrze że chwilowo i znalazła się wiata :)

Ponownie stabilnie choć ...

... po chwili ponownie musieliśmy się schować :)
Fotka już po ulewie ;]


Muzeum Gorzelnictwa :DDD

A tu jak się okazało ostatni postój nawadniający :)

I ponownie bez deszczu ... za to z wiatrem w twarz xD



Cel ;]




DDR-ka w Rzeszowie => to ja już wolę tą ze Stalowej Woli heh ;)

Na koniec szybki (do tego smaczny i tani) obiad ;]


Łukasz na szczęście zamówił dobrze :D

I na chatę :)))


============================
Łukasz dzięki za towarzysko, było godnie :-). Finalnie na wyjeździe w pięć dni zrobiliśmy 397km, co uważam za wynik optymalny => na nudę narzekać nie mogliśmy heh. Pogoda super w dechę, domostwo spoko i ... te proste asfalty mhmmm. Dodatkowo pierwszy raz ... widziałem bloki na wsiach xD.

BTW: Gren Velo to ... nic specjalnego xD. Spoko odcinki, ale w większości to po prostu słupki wpite w pobocza dróg publicznych xD.  

Wynik finalny ;]

I xDDDDD


Kategoria Rower