Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w kategorii

Rower

Dystans całkowity:46114.14 km (w terenie 886.24 km; 1.92%)
Czas w ruchu:2248:05
Średnia prędkość:20.36 km/h
Maksymalna prędkość:69.48 km/h
Suma kalorii:22255 kcal
Liczba aktywności:1030
Średnio na aktywność:44.77 km i 2h 13m
Więcej statystyk

DPD 7/2020

  • DST 31.94km
  • Czas 01:35
  • VAVG 20.17km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 18 marca 2020 | dodano: 18.03.2020



Na dzisiejszą jazdę wszystko przygotowałem już wieczorem => wystarczyło ino rano wrzucić śniadanie do plecaka i w drogę ;]. Taki obrót sprawy, plus fakt że już wczoraj postanowiłem że pojadę przez Upadowy sprawił że mogłem pospać aż do godziny 05:35. Jupi :))). 

Jak zaplanowałem tak wykonałem i o 06:56 zameldowałem się w pracy a tam ... zaś mierzenie temperatury ;/. Jak w poniedziałek "strzelali" w czoło, to tym razem wkładali termometr do ucha. Aż strach pomyśleć gdzie będą chcieli włożyć go następnym razem xD.

Wynik na poziomie 35,8*C dawał mi jednak możliwość heheszek z przełożoną: że niby jestem osłabiony i nie mogę pracować, ino muszę odpocząć i naładować baterię :P. Niestety, jej wskazało 34,5*C xD => termometr jak widać w stanie podobnym co nasza służba zdrowia. Aż strach to napisać ale .. no jest do dupy :DDDD.

Fotki ranne:
A po prawej stronie czai się ... (kamienny) żubr :]

Staw Upadowy


Po godzinie 15:00 nastąpił nawrót na chatę. Miałem pojechać klasycznie, ale niestety ... korek na Szopienickiej. Skręciłem więc w ul. Górniczego Dorobku i nazot na D3S, a tam ... masakra jakaś!! Wirus? Jaki wirus? Skoro pogoda jest, to myk z bombelkami na dwór. A później będzie ...

... sorki za brutalność => ale już wolę tych ludzi w lesie, aniżeli "milion" osób w skupisku na parkingu przy Dolinie!! :-\

Reszta trasy już na spokojnie: ul. Huberta, ul. Rolna, Panewniki i do lasu :]

Po piwku regeneracyjnym odstawić koło, zjeść kotleta, ogarnąć kota i na rura spacer z Marzeną i Łukaszem, którzy to podeszli/podjechali na Akademiki :]. Dzięki za odwiedziny: sam w domu (dzięki Filip za telefon), praktycznie sam w biurze, to choć się tu pogadałem i zaś jadłem pizze xD ;)))

Fotki popołudniowe:
Ponownie ładna pogoda - Nikisz :] 

Chwila spokoju ...

... i nie spokoju ... 
... i spokoju ;)

=====================
XDDDD :)



Kategoria Rower

DPD 6/2020

  • DST 29.81km
  • Czas 01:27
  • VAVG 20.56km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 marca 2020 | dodano: 17.03.2020



Wczoraj po rowerze nawet obiadu nie zjadłem ino szybko wyciągłem transporter z szafy, następnie kota spod łóżka (:D), po czym udałem się z buta do kotologa. Tam szybka diagnoza że rana się dobrze zagoiła (git majonez kielecki-świętokrzyski!!) i można usunąć szwy => znaczy to co z nich zostało xD. Po wizycie jeszcze szybkie piwko z Gochą i rura na chatę gotować królewski obiad. Tak, był makaron (rarytas w obecnych czasach :D) z sosem Napoli "z tytki" :DDD

Kot znów w 100% do głaskania, ale pierw spanie :)


Co do dzisiejszej jazdy to w dalszym ciągu rzydzę na bilecie miesięcznym unikam pociągu i większych skupisk ludzkich :).

Wyspany, wystartowałem jakieś 5 minut wcześniej niż zwykle co było dobrym pomysłem, bo stałem chyba na wszystkich możliwych czerwonych światłach xD.

Do roboty dojechałem jednak z dość sporym zapasem czasowym i tym razem nawet gir do kaloryfera nie musiałem przykładać. Było po a) cieplej (ok 2*C), a po b) jestem sam w biurze, więc na noc se nastawiłem kaloryfer na prawie maxa i wszedłem w sumie ... do sauny :P. Mega lubię cierpiełko ;)

Poranek na Zadolu:


Po robocie pogoda (ok 16*C) wręcz idealna, ale niestety nie wszystkie moje ciuchy z rana mieszczą mi się do plecaka ;/. Trochę się zgrzałem, ale do domu (poprzez slalom gigant w lesie xD) wróciłem. Przy okazji zobaczyłem co z krokusami przy kapliczce Świętego Huberta :]

Kwiatków jeszcze nie ma, ale będą :)

=================
W przeciwieństwie do takiej sytuacji => takowej już nie będzie :P


Teraz czekamy za Krajką - fartuszek już wyprany ;)


Kategoria Rower

DPD 5/2020

  • DST 29.45km
  • Czas 01:28
  • VAVG 20.08km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 16 marca 2020 | dodano: 16.03.2020



Nowy tydzień, nowe możliwości można by było rzec. U mnie tydzień jak tydzień => do pracy trzeba jechać, no ale jak dwa wpisy temu pisałem za tydzień mam wolne więc biletu miesięcznego nie kupuje :P. Jazda komunikacją miejską kosztuje, poza tym można "złapać wirusa", albo napotkać się na inne "atrakcję" ...

xDDDDDDDDDD

Rower jest zdecydowanie bezpieczniejszy, tak więc o 6:15 wyjechałem z chaty zabierając ze sobą bryle przeciwsłoneczne. Oj, to była (jak widać) zdecydowanie dobra decyzja :)

Niedobra była za to temperatura, ale pewnych rzeczy się nie przeskoczy xD

Do pracy dojechałem (prócz skostniałych stopek) bez atrakcji, za to jak tylko wyszedłem z portierni to ... oberwałem termometrem po czole xD. Wynik na poziomie 36,6*C nie dawał żadnych złudzeń na wolne i po przywitaniu się z kolegami mogłem zabrać się do roboty. Oczywiście nie od razu :P.

Sam sobie w biurze siedzę wiec mogę :PPPP

=========================
Z roboty wyszedłem dziś godzinkę wcześniej bo o 16:00 byłem umówiony z Gochą u Weta. Trasa tak samo jak poranna (przez D3S i Zawodzie) była klasyczna. Szopienice, okolice Nikiszowca, Giszowiec, Ochojec i na Piotro ;]. Prócz tego że prawe nie wjechałem na Szopienicką (bo wiało tak że gołębie w locie zawracało) i jednej symfonii z klaksonu od pana z Opla, to nic specjalnego się nie działo. Selfik więc na koniec :P

BTW: Na powrocie 14*C, a jak xD
==============================
Potwierdzam => wszytko jest :)))


Kategoria Rower

Browarnie *\0/*

  • DST 34.85km
  • Czas 01:44
  • VAVG 20.11km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 marca 2020 | dodano: 16.03.2020



Plan na dziś był prosty => ustawka z Diobłem. Wstałem na spokojnie po 8:00, napisałem BeeSa (wasze nadrobię jutro => wszak jestem sam w biurze, a do tego interesanci mają bana na "odwiedziny" :P), zjadłem obiad, pooglądałem telewizję, posprzątałem i ... po 14:30 zadzwoniłem do Marcina. Cóż mogę napisać? Wyścig żółwi trwa i wciąż nie wiadomo kto pierwszy wystartuje w 2020 roku; on czy Gocha heh :DDDD

Trudno, stwierdziłem że choć samotnie gluta wykręcę. Piotrowice, Podlesie, "Sopelek", Czułów, browar Tychy, Mąkołowiec, Podlesie, Piotrowice, Manhattan i do piwa ;). Nie powiem że dobrze mi się jeździ, ale formy szukać trzeba ^_^.

Ogólnie to wyjazd bez przygód ;]

Trasa:


Fotki:
Estadio de Piotrowice na ul. Dereni :P

Widok na Podlesie z ul. Podleśnej => choć chyba lepiej by mi się widziała nazwa Nadleśna ;))

(płasko)Leśnie ;]

Musicie mi uwierzyć na słowo - za Tychami ukazały się górki :)

Na celu.
Słonko, nie słonko - w łapki ma być ciepło :P


Między Tychami a Katowicami klasyczna chwila przerwy ;]
Piotrowice i kolega znany z moich terenów służbowych :)

Atrakcja :D

A na koniec nowa DDR-ka na Armii Krajowej - całkiem godna :)

Do szybkiego następnego bo DPD wpadło ;]
=================================
Tak jist :))))))


Kategoria Rower

Mr. M. + Żabie Doły

  • DST 51.94km
  • Czas 02:32
  • VAVG 20.50km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 marca 2020 | dodano: 15.03.2020



Oj będzie zwierzęco dziś. Może faktycznie zmienić nazwę tego bloga na "Lapec wśród zwierząt"? :D
Na początku raport Majkowy czyli o kocie który prawie został lampą xD. Otóż z niedzieli na poniedziałek futro nauczyło się ściągać fartuszek. Metoda => pierw chwycić za materiał, później tylne łapki wyciągnąć, przesunąć szmatkę bliżej łebka, wyciągnąć przednie łapki i przez łeb ku wolności ... gdzie mogło nastąpić LIZZAAAAAAANKO. Samo mycie się nie przeszkadzało ani mi, ani weterynarzowi ale niestety franca se zaczęła sama szwy usuwać, co nie było spoko. Całe szczęście reprymenda ustna pomogła i finalnie ko(to)łnierz nie był potrzebny :) 

Kot dochodzi do ciebie i nawet sobie selfi strzela :D

W poniedziałek ściągamy szwy - w końcu!!! Majka nie mogąc się polizać i lizała mnie => przed spaniem obie ręce od łokcia do nadgarstka miałem umyte xD.

Jako drugi wątek muszę wyjaśnić kwestie powitałki. Otóż od piątku Marshall jest nasz ... znaczy Gochy :)))). Mój będzie z częstotliwością taką samą jak Gocha odwiedza Majkę - czyli trzy razy na pół roku :PPP. Endo niestety dojechało z nami aż do Ochojca, więc tylko zdjęcia z odbioru (bezproblemowego) wrzucę :]. Co do świętowania to nic nie napiszę, bo było grubo heh. Dzięki Gocha za pizze urodzinową ;)
 
Tak już nie będzie!!! :)


Będzie tak:

A może nawet i tak :D

Zobaczymy ^_^


Teraz co? Rowerowe Żabki heh.
Plan na dzień dzisiejszy był zgoła odmienny bo po a) miałem spotkać się z Diobłem na delikatnego gluta, coby sprawdzić rower po przeszczepie napędu i butów. Niestety, Marcin postanowił do 5:00 rano nie spać heh. Zresztą i tak by nie pojechał bo jako warunek dał że ma nie wiać. A wiało :P. Po b) na rower musiałem wyjść i tak, bo w czwartek skończył mi się bilet miesięczny. No cóż: o godzinie 9:40 próbował do mnie zadzwonić Kierownik (w sobotę bez gór hahaha!!!) ale się nie udało. Jak wstałem grubo po 12:00 to oddzwoniłam i usłyszałem że zaczynamy pracę w urzędzie w systemie rotacyjnym. Pół załogi na pół, bo jakoś wirus szaleje xD.

BTW: xD


Dowiedziałem się również że wszystkie miejsca na kolejny tydzień są zajęte i mam się normalnie w poniedziałek zgłosić do pracy. Ino teraz po co mi bilet? Od 1 kwietnia i tak mam darmowy bilet służbowy :P. Zawsze więc mogę trochę pojeździć na jednorazowych, albo rowerem (motywacja do DPD!!!), a później wolne - 120zl przy kotkowym miesiącu piechotą nie chodzi ;)

Ruszyć się jednak i tak planowałem bo musiałem wykonać testy nowego napędu i opon. Na start na Brynów, później Tysiąclecie, następnie Park Śląski i melduję się na Żabich Dołach. Po chwilowym postoju ruszam nazot przez Bytom, Świętochłowice, Batory, Kochłowice oraz katowickie Panewniki, Podlesie do Piotrowic. Oj, formy nie ma xD

Trasa:


Fotki:
Szkodnik po przeróbkach. Dzięki Diobeł jeszcze raz ^_^

Staw Maroko - 1000-lecie

Wiadomo - Kocioł Czarownic

Na celu
Świętochłowice


A tu DDR-ka w Rudzie Śląskiej ...

... i tak lepsza niż ta na Owsianej xD

Starganiec i złe (42% lasów) Katowice xD


Na koniec niestety zgrzyt. Ja naprawdę nie mam nic do tego że młodzież szkolna (wyrzuciłem trzy bongi) ma wolne. Ale nosz do kurwy nędzy mogliby po sobie sprzątać!!!!

Teren oczywiście ogarnąłem ^_^

Do następnego ^_^
==================
xD

Dlaczego niepojęte? 

BTW :DDDD


Kategoria Rower

NOSPR wieczorną porą

  • DST 32.25km
  • Czas 01:41
  • VAVG 19.16km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 marca 2020 | dodano: 07.03.2020



Kolejne malutkie kręcenie za mną, ale pierw raport Majkowy ;)
Cóż, po sterylizacji pierwsze kroki po "głupim Jasiu" były (patrz poniżej) dość średnie, ale kotek pomału wraca do zdrowia :] 



Co do samej jazdy to już w pociągu sprawdziłem sobie pogodę i stwierdziłem że w sobotę raczej nie pojeżdżę :/. Zrezygnowałem więc z tradycyjnego piwa po pracy i po szybkich warzywach na patelni postanowiłem wykręcić chociaż gluta. Celu sobie nawet nie ustaliłem i po prostu pojechałem przed siebie :]

Pierw Brynów (Żak ciągle szuka jeleni do pożyczenia kasy), następnie Załęże, Tysiąclecie i melduję się w Parku Śląskim. Nawet było tam całkiem sympatycznie (nie było dużo ludzi) ale nie zabawiłem tam zbyt długo, bo wpadłem na plan odwiedzenia NOSPR-u.

Zanim jednak tam dojechałem to nastąpiła mała atrakcja bo prawie zostałem "skasowany" przez autobus ... wyjeżdżający z zatoczki bez kierunkowskazu!! Muszę jednak uczciwie przyznać że Pan kierowca zachował się OK i "przeprosił" awaryjnymi - nie do wiary xD.

Przy Spodku chwila na fotki i mogłem wracać. Napisałbym że klasycznie przez D3S ogarnąłem piwo na Piotro ale ... nie mogę. Misja przenosin jeża z trasy biegaczy do lasu to było nic - gorzej że wracałem z awarią tylnego koła. Coś się zakleszczyło, coś popsuło, nie wiem - nie wnikam. Jak tak dalej pójdzie to będę zmuszony wyciągnąć Krossiwo z garażu, bo chyba one jest bardziej sprawne heh ;).

Trasa:


Fotki:
Brynów dalej kopci xD

Żyrafa i jakoś niebieski pasek. Ozdoba? XD

Lamy też musiały się znaleźć w relacji heh

Szwedzki z postoju na czerwonym świetle ;)

NOSPR + UuuuuFO



Z powrotu:
DDR-ka z kostki, ale za podstawkę na światłach mega plus ;)


Widać, że nic nie widać heh

D3S => puściutko, aż dziwne :)

A na koniec jeż, co jesz? :P



Dobrze że miałem rękawiczki, kolega wrócił do lasu :)
===============
Pomimo awarii miałem jeszcze siły żeby coś dokręcić, no ale wiadomo ...

... Majka ma dwa razy dziennie tabletki do zjedzenia.
Mamcia czuwa :DDDD


Kategoria Rower

GryPAPA (prawie) więc Kamionka i ... PAna xD

  • DST 33.82km
  • Czas 01:41
  • VAVG 20.09km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 1 marca 2020 | dodano: 02.03.2020


Dość niespodziewanie zrobiła mi się "dziura" w treningach rowerowych, ale w sumie jest ona usprawiedliwiona. Pierw musieliśmy ogarnąć psie spawy, później nie było humoru do jazdy, następnie ogarnialiśmy misje schroniskowe, a po tym wszystkim ległem w wyrze z grypą pfff. Nagrzałem sobie w domu gdzieś do miliona stopni co jak widać po powitałce komuś zupełnie nie przeszkadzało :D. Dobrze że choć po a) i tak warunków do jazdy zbytnio nie było, a po b) kot skorzystał :]

BTW:

Ja tam takich problemów nie mam :P

===============
Już wczoraj (sobota) mega mnie korciło coby wsiąść na rower ale ogromna ilość bakterii, która podczas ostatniego tygodnia pewno rozwinęła się do małej cywilizacji zmusiła mnie do wywietrzenia mieszkania (szyby se przy okazji umyłem sesese) i zrobienia ze trzech prań xD. Później już było późno, więc stwierdziłem że w sumie to mi się chce ogniska :)

Ognisko które to jak się okazało prawie wszyscy olali (Łukasz na gotowe przejechał :D => i tak dzięki! :]) się jak widać udało. Pojadłem i przez wannę udałem się do wyra :). 

====================================
Od piwa przez ból gardła trochę się odzwyczaiłam i na ognisku wypiłem tylko dwa, więc w sumie od rana mogłem kręcić. Mogłem, ino po co? :P. Wyspałem się, wypiłem kawkę, zjadłem obfite śniadanko i ubrany jak Eskimos na temperaturę w granicach -100*C mogłem  przed godziną 13:00 wyruszyć ...

(xDDDDD)
... w sumie nie wiem gdzie.

Pierwotnie obrałem kierunek na Mikołów i Tychy, no ale powiedzmy że coś mnie zablokowało xD:


Przed centrum Mikołowa skręciłem na DK-44, następnie 81 i postanowiłem pierwszy raz w historii zobaczyć jak wygląda Wzgórze Kamionka - 327m n.p.m. Aż dziwne bo mieszkam tu tyle lat, tą górkę widzę praktycznie od zawsze, a nigdy na jej "szczycie" nie byłem. Skandal :P

Wjechałem, zobaczyłem i w sumie ... to chyba więcej tam nie będę heh. 

Później zjechałem ponownie do Katowic, przejechałem Panewniki i postanowiłem nie wracać do domu bo całkiem przyjemnie się jechało. Dojechałem na ... ul. Kłodnicką w Ligocie i poczułem tańcowanie tyłka. Tym razem to nie był jednak tyłek Majki ...

... która przechodzi ostatnią w swoim życiu ruje, ino moja tylna opona xD. Tak, nie jeżdżę na Dębicach to mam :D

Wymiana dętki poszła nawet dość sprawnie, ale w tym miejscu muszę napisać parę słów do Diobła, który to się śmieje że naprawy zawsze czynie w lateksowych rękawiczkach. No dziękuję, tyle psich gówien co leżało koło mnie to było jakieś mistrzostwa świata :-\

W warunkach raczej mało pachnących dokończyłem naprawę i stwierdziłem że jak nic muszę jechać na myjnię żeby te odchody zmyć z opon. Myjnie (za zeta ;p) ogarnąłem i mogłem pojechać na miejsce wczorajszego ogniska zobaczyć jeszcze do końca czy nie zostawiliśmy jakiś śmieci. Było czyściutko ^_^

Trasa:

Fotki:
A na dzień dobry w dniu dzisiejszym Pan Tateł xD


XD

Widok z Mikołowa na góry ...

... i Kato

Wzgórze Kamionka ...


... i widok z jego okolic

Pfffff


A na koniec coś z Piotrowic ...


... i z miejsca naszego ogniska ;]

Ławeczki są tam takie od zawsze :P

Ogłoszenia parafialne:
=> skoro ten wpis publikuję 02.03 to wszystkiego najlepszego dla Siostry z okazji urodzin :)))
=> gratulacje dla Kuzyna, który w końcu zakończył zdobywanie Korony Gór Polskich
=> gratulacje dla Marzeny i Łukasza za (chyba) ustalenie daty ślubu
=> gratulacje dla Gochy bo w sprawie adopcji Marshalla została tylko ona i jakiś Pan - bankowo się mniej nadaje od niej/nas :P :DDD

BTW:


=> i na koniec gratulację dla mnie ... bo dziś zaś wstałem z chrypą pfff

==========================
Co do podsumowania miesiąca to w sumie coś się przejechało, ale ciągle szału (i formy) nie ma.
Lepszy jednak rydz ... niż nic :P

Butnie bankowo się nie spodziewałem że luty zakończę z trójką z przodu, bo w górach byłem ino raz. Na wynik złożyły się jednak aż 27 dni gdzie przedreptałem mój cel z opaski czyli 8000 kroków+ ;]

Do następnego :]
====================
Mosina brzmi znajomo coś :P
Tomek zainteresowany ?:D


Kategoria Rower

Pierwszy Trollking wiosny (raczej) nie czyni :)

  • DST 50.19km
  • Czas 02:25
  • VAVG 20.77km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 lutego 2020 | dodano: 17.02.2020


Nowa jednostka miary już na dobre się w Katowicach przyjęła :D



Piątek tym razem upłynął mega spokojnie => ogarnąłem se na chacie i trochę odpocząłem przed zbliżającym się aktywnym weekendem :]

Poza tym wziąłem przykład od najlepszych ;]


Dziś musiałem wstać jak na mnie o mega nieludzkiej porze bo przed 8:00 rano. Niestety, między 9:00 a 10:00 miałem zapowiedzianą wizyta kominiarza, następnie byłem umówiony z Łukaszem na jakąś lajtową pięćdziesiątkę, a popołudniu zgrałem się z Gochą na spacer po lesie. Było więc co robić :)

Pogoda była bardzo satysfakcjonująca, ale stety/niestety oboje mieliśmy czas maksymalnie do godziny 14:00, więc na cel ustaliliśmy Chudów ...

... bo jak trzeba zobaczyć, to trzeba :). To że po raz 67554 to inna spawa, nieważne :P

Wystartowaliśmy o godzinie 10:00 i trasą prawie klasyczną dojechaliśmy do zamku. Urozmaiceniem był ino fakt, że na DDR-ce w Śmiłowicach "wyrosła" furtka z kłódką więc musieliśmy pokombinować trochę inaczej coby wjechać do Paniowych.

W Chudowie uzupełnienie płynów i rura nazot. Brakło by nam do "pięćdziesiątki" jakbyśmy wracali klasycznie, więc minęliśmy Borową Wieś, Halembę, Kochłowice (i ich durny podjazd xD) i wylądowaliśmy na Rybaczówce gdzie ustalił się plan na niedzielne góry => BeeS pewno jutro :). Po nawodnieniu jeszcze chwila razem i na Ligocie każdy pojechał w swoją stronę - Łukasz na Brynów, a ja dokręcając jeszcze do założonego dystansu na Piotro ;]

Trasa:

Fotki:
Akademiki i sklep :P

Klasycznie => warunki w lesie dobre ;]



KWK Halemba ze szlaku

Śmiercionośne drzewa przed Chudowem :P

I na celu ;]


Kolejny las (Halemba - koło Biedry) zaczął odrastać ;]

BTW: da się? DA!!

Dwie fotki z Rudy Śląskiej ...


... i ostatnie "klachanie" na panewnickiej Rybaczówce :)

Tu niestety las jeszcze nie odrasta ;/


===============================
Po rowerze na szybko do domu odstawić Szkodnika i ...

... jazda na autobus do Gochy i psa na tuptańsko po krzokach :D

Trasa:

Fotki:




Było by :]
===============================
Przed śmiechem poruszę jakże ważny temat dofinansowania TVP, albo nie ... nie poruszę bo i po co?
Taki pasek se napisali (ponoć) na początku piątkowych wiadomości. No JPierd ... !




BTW: ruszyła kampania wyborcza :DDD



========================
Dobra tam, mamy ważniejsze sprawy aniżeli TVP i el Prezidente ;]
Wszystkim kociarzom i kotkom wszystkiego najlepszego z okazji Międzynarodowego Dnia Kota ;)))

BTW: Pozdro dla Pchłoznania :DDDDD


Kategoria Rower

DPD 3/2020

  • DST 29.45km
  • Czas 01:33
  • VAVG 19.00km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 13 lutego 2020 | dodano: 13.02.2020



Podobne oczy i wyraz yyy pyska(?) miałem wczoraj jak zobaczyłem prognozy i stwierdziłem że wichury się uspokoiły heh. Na całe szczęście ostatnie dni i tak miałem zarezerwowane (dzięki Janiol jeszcze raz) na sprawy związane z TV ;].

Telewizor wisi na ścianie, szafka poskładana (Ikea i tak ssie) więc można było wrócić do bardziej aktywnego stylu życia zwłaszcza że ... Majce się chyba ruja zaczęła xD. Raz nic ino głaskaj, raz a spadaj ode mnie, piszczy, miauczy, marudzi i nom stop trzeba uważać coby jej nie nadepnąć, bo tarza się po podłodze dosłownie wszędzie xD. Za około miesiąc sterylizacja, ale ten pierwsze "okres" trzeba przeczekać ;]

======================================
Budzik na 5:30, ogarnięcie się i 6:10 ruszyłem w kierunku roboty. 
Take ponad pięć minut zapasu było zbawienne bo ...

... no ślisko było ;)

Spokojnie, bez gonitwy dojechałem (klasycznie) do Szopienic gdzie fotka ...

... i z trzyminutowym zapasem czasowym zameldowałem się w robocie. Na plus bankowo fakt że, coraz więcej jeżdżę "po widnemu" i cudowna zielona fala => zatrzymałem się ino dwa razy ... fotki zrobić :D. O temperaturze nic nie napiszę bo wiadomo :P

Po robocie nazot do domu przez Nikisz, Gisz, lasem ...

... przez DK-81 ...

... coby na końcu "skrótem" (xD) Łukasza ...

... dotrzeć do bazy :]

Jutro (możliwe opady między 14:00 a 16:00) pewno pojadę pociągiem, ale na weekend jak wszystko wypali to ustrzelę hattricka => rower, spacer i góry :))). Ognisko se poczeka sesese :p

=============================
Jutro walentynki więc zakochanym dużo miłości życzę :)
U mnie klasycznie :DDDDDDDD



Kategoria Rower

Myjnia

  • DST 31.25km
  • Czas 01:38
  • VAVG 19.13km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 lutego 2020 | dodano: 10.02.2020



Od ostatniego wpisu praktycznie mnie w domu nie było xD. W czwartek dentysta (całe szczęście Pani znalazła tylko trzy ubytki, więc za około miesiąc będę miał "ryj czysty" ;p), w piątek pierw wizyta u rodziców, a później rundka z psem. Dzisiejszy dzień postanowiłem więc wykorzystać na chwilę z kotem, którego to ostatnio trochę zaniedbałem. Majka została wygłaskana w stopniu znacznym, po czym poszła spać więc uznałem że zostałem zwolniony z kocich obowiązków sesese ;).

Naczelnym planem na dziś było pożegnanie na Batorym Grzegorza, który to wraca do dojczów. No ale to dopiero o 16:30 więc miałem chwilę coby sobie umyć rower ;]. Skoro jednak rower i tak "szedł" do prania to obowiązkiem wręcz było jeszcze mocniejsze go uwalenie => oki, las :D. Kurtka i galoty przecież też były do prania ;)

Na start pomyślałem o Chudowie, ale wyliczyłem że może mi czasu braknąć a gonić się nie zamierzałem. Pokręciłem więc po okolicy, uwaliłem się od stóp do głów i zadowolony wróciłem na chatę, gdzie szybkie ogarnięcie kota ...

... i rura na autobus ;].

Rowerowo w sumie nic ciekawego się nie działo. Jeden facet w Oplu ino mi coś na ul. Owsianej gadał przez szybę => pewno o tym że w lesie mam dukt rowerowy po czym ... zajechał mi drogę. Debil xD. Olałem, bo i tak nic nie słyszałem - jechałem w słuchawkach :P

W niedzielę pierw się wyspałem, następnie zrobiłem i zjadłem obiad, później kolejne psie kilometry ...

... i pojechałem na spotkanie do Łukasza i Marzeny - męczący to był weekend xD. Na końcu nawet gadać mi się nie chciało xDDDD.

Trasa:



Fotki:
Leśnie ;]

KWK Halemba i polanka po odwiedzinach dzików ;]

Nazot do lasu :)

Następnie zobaczyłem jak idzie budowa domku Arka Milika na Starych Panewnikach ;]

I nazot do lasu => w końcu (po roku!!) drzewka posadzili :)

Się działo

Czyścioch :)

Piotrowice - okolice Kolejarza => posprzątali miejsce na ognicho :)
Kiedy coś palimy? Kartofla bym zjadł :P


Druga część dnia i obiad w formie na szybko :)


Mój był bez hrabonszcza :D

Zachodzik z Chorzowa

I na sam koniec wklejam mega rzadkie zdjęcie Diobła z kielonem :DDDD


====================================
Dziś miało być DPD, ale nie wyszło => i dobrze bo warunki jak poniżej :D



Kategoria Rower