Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w kategorii

Rower

Dystans całkowity:44106.92 km (w terenie 886.24 km; 2.01%)
Czas w ruchu:2147:34
Średnia prędkość:20.38 km/h
Maksymalna prędkość:68.44 km/h
Suma kalorii:22255 kcal
Liczba aktywności:973
Średnio na aktywność:45.33 km i 2h 14m
Więcej statystyk

Oddać hołd!!

  • DST 68.15km
  • Czas 03:14
  • VAVG 21.08km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 września 2019 | dodano: 07.09.2019



Skoro Łukasz nie chciał pisać, to standardowo ja coś napiszę :P

Zacznę od tego, że ten wyjazd w ogóle miał się nie odbyć. Wszystkie prognozy mówiły o deszczowym weekendzie na Śląsku. Łukasz jednak twardo nie odpuścił i stwierdził że rano około 10:00 mnie obudzi i zobaczymy co i jak. Fajnie, ja myślałem że o tej godzinie mnie obudzi, a on po ówczesnym kontakcie telefonicznym zjawił się u mnie pod klatką o 10:05 XD. Nie muszę chyba dodawać że po wczorajszym meczu (spędzonym z Janiolem), do końca kumaty nie byłem!! heh

Co zrobić, jak się nic nie zrobi?
Meteoradar rano wyglądał następująco:

No jak nic okienko, więc jechać trzeba było.
Zgodnie z planem mieliśmy jechać na Jastrzębie-Zdrój, a później na pociąg do Wodzisławia, ale w takich warunkach nie było co ryzykować i wdrożyłem w życie plan, który to od dawna chodził mi po głowie.

=========================================================
Pierw cobym wytrzeźwiał do końca pojechaliśmy lasami na Chudów. Tu nie ma co opisywać, bo trasa mega klasyczna. 

Na zamku doszedłem do siebie, ale Łukasz i tak stwierdził że w moich żyłach brakuje Radlera cytrynowego xD.
Izotonika wypiliśmy i mogliśmy wyruszyć na mój główny cel: czyli miejsce tragicznej śmierci kolarza na tegorocznym Tour de Polonge. Spodziewałem się nudnej trasy asfaltowej, ale nie z Łukaszem takie numery!!. Kolega wybrał dojazd lasami, trochę na około, ale cenie ^_^. Nowy ślad przynajmniej wyszedł ;]

W Bełku chwila refleksji i nazot, bo opady deszczu zbliżały się "dużymi krokami".

Na całe szczęście, końcówka szlaku biegła już wzdłuż linii kolejowej (+ rejony które znam), gdzie mogliśmy na spokojnie kontrolować radar ^_^. Obyło się bez przygód i po kolejnych kilometrach gruntowych dotarliśmy do bazy, gdzie nastąpi popas i ustalanie rzeczy ważnych ;)

Laptop kolegi również nie musiał sprawdzać wodoodporności :D

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1390093867

Fotki:

Startowe => długie galoty były błędem!! Tak, ja to piszę :D

Zamek Chudów klasycznie

O_o
To też takie znaki mamy? xDDD

Tak dla przypomnienia :DDDD

Łukasz prowadzi ;-)


Widoczek na "czarny" Śląsk heh

I pojazd z typu tych kamienistych

Na celu: Nie mam nic do dodania.

Wracamy

I końcówka
Deszcze się zbliżają, dożynki się toczą, żubry wołają o pomoc, a i jeszcze kotlety w tle :P


Na końcu już nie było czasu na zdjęcia, tak samo jak pomału nie ma już czasu na rozkoszowanie się pięknym słonkiem - jesień "idzie" xD

I jeszcze nagroda za trud dnia dzisiejszego ^_^


============================================
Dzięki Łukasz za motywację, wyleczenie kaca, piwko, towarzystwo, koordynację szlaku, piwko, ustalenie tego co trzeba było i pizzę - to było w sumie (prócz Twojej obecności) najważniejsze, bo garów zmywać nie musiałem hehehe ;)



Kategoria Rower

DPD 38/2019

  • DST 31.13km
  • Czas 01:29
  • VAVG 20.99km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 września 2019 | dodano: 06.09.2019


Ajjjj, dawno mi się BeeS w czasie pisania nie skasował xD. Już myślałem że klątwa zdjęta, ale się łudziłem => dobrze że o górach nie pisałem, bo bym gryzł heh :D



Taki ogólnie mam ostatnio wyraz twarzy i po tym jak mi wpis usunęło i ... jak ostatnimi czasy patrzę na prognozy pogody xD

==========================================
Wczoraj nastąpił zapowiedziany teren służbowy, a dziś miałem se odpocząć i pojechać pociągiem do roboty. No niestety, na weekend zapowiadają możliwe opady (+ w niedziele mam bieg xD), tak więc postanowiłem że dziś jednak zabiorę Szkodnika ze sobą do roboty ^_^

Rano temperatura wynosiła mniej więcej 15*C, ale jechało się mega przyjemnie!! Możliwie że to przez to, że się cieplej ubrałem :P Wracałem już w miłej temperaturze => około dwudziestu trzech kresek powyżej zera, a do tego (w obie strony) wiatr praktycznie nie istniał ;]. Wyszedł klasyk z dwoma (a nawet trzema) urozmaiceniami ;]

Pierwszy to hmm "zjebka" od rowerzysty na Szopienickiej że niby jadę ulicą, a mam ścieżkę obok. Taaa z kostki i to nie była w sumie DDR-ka, ino chodnik z dopuszczalnym ruchem rowerowym => C-13/C-16. Facet by ubrany jak do kościoła, do tego jeździł na rowerze no hmmm ... co praktycznie nie jeździł xD. Dwa zdania i ... Strażnika Teksasu olałem :P.

Drugi to ogólnie cała Szopienicka, która dawno się tak nie zakorkowała jak dziś.
Spokojnie => korek ominąłem ... chodnikiem :D.

Trzecia to podjazd (rowerem) do firmy i zakup drzwi do chaty. Miały być bankowo zewnętrze, ale rozważałem też zakup łazienkowych i przesuwnych - między sypialnia (:D) a living room-em (:DDD). Same skrzydła nie były jakieś mega drogie (2x500zł), ale Pan przy moich koślawych ścianach wyliczył mi tą parkę na prawie 3000zł. No już tej xD. Stanęło że zamówiłem ino te co musiałem zmienić (klatkowe), bo cena (w stosunku do jakości) była ok. Gorzej że wymienią mi je ... w połowie listopada xD. Poczekam, co mi szkodzi - zaliczka już i tak wpłacona ;]

Fotek nie robiłem - czasu było mało. Żeby jednak pusto nie było, wklejam fotkę Wieży Ciśnień z Brynowa widzianą z okna byłego mieszkania Łukasza. Podobała się niektórym, więc macie szerszą perspektywę :)


===============================================================
Najważniejsze że mamy weekend => lecę na PKP po Janiola i patrzymy na mecza :)


:PPPPPPPPPPPPPPPPPPPP


Kategoria Rower

DPD 37/2019 + towarzysko na Rybaczówce

  • DST 40.75km
  • Czas 01:55
  • VAVG 21.26km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 4 września 2019 | dodano: 04.09.2019


:PPPPPPPPPPPP

WITAM!!!!! :))))


No cóż => wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Skończył się weekend i w poniedziałek lało (cały dzień), we wtorek też (do południa), dokładając do tego że jutro idę służbowo w teren, a w piątek ma ... lać (albo pizgać), to ino dziś była opcja na DPD.

Pomimo arktycznych warunków udało się dojechać do roboty przez Zawodzie. Nie spodziewałem się ino, że tak szybko wyciągnę te długie spodnie i kurtkę z szafy xD. Mogłem jeszcze opaskę zabrać, bo na D3S nieźle po uszach dawało ;/


=========================================
Po robocie długie ciuchy do plecaka i ubrany na krótko ruszyłem na umówione spotkanie z Diobłem na panewnickiej Rybaczówce. Kocham ten okres - woź se do pracy trzy komplety ciuchów: na rano, do pracy i na popołudniu ;/. Co zrobić, jak się nic nie zrobi ;]

Na spotkanie dostałem się przez Zawodzie, Centrum, Załęże, Witosa i kąskiem lasu z kamieniami. Po dłuższej chwili rozmowy, powrót  na chatę klasycznie lasami ^_^

Fotki:
Kato - Dworzec ;]

Leśne ;)

Pawełko (Paweła piurko) :P
Dzięki Diablasty (po raz "enty") za serwis :)))) ...

...i do bazy, bez szmerów ;]

BTW: => Trasa:

================================================================
Do doopy ta pogoda ale ... przynajmniej nie ma/nie będzie upałów ;] xDDDDDDDDDD

l


Kategoria Rower

Bytom

  • DST 47.85km
  • Czas 02:14
  • VAVG 21.43km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 1 września 2019 | dodano: 03.09.2019


Wczoraj po ognisku naszła mnie jeszcze ochota na warzywa i finalnie usnąłem grubo po 2:00 w nocy. Wstałem o ... 8:30!! Hahahaha, no już :D. Siku i nazot do wyra heh.

Obudziłem się ponownie chwilę przed 12:00 i stwierdziłem że nie ma co się ruszać na rower bez obiadu. Wyruszyłem więc pojedzony przed 14:00 i obrałem azymut na "Żabie Doły" w Chorzowie, na które to dostałem się przez Brynów, Park Śląski (o dziwo mało ludzi było - temperatura? XD) i Maciejkowice. Na miejscu chwila na zdjęciach i coby tu? Padło perw na Bytom, a później postanowiłem zobaczyć co słychać na osiedlu Kaufhaus w Rudzie Śląskiej. Następnie klasyczne góra - dół i wylądowałem na ścieżce wzdłuż potoku Bielszowickiego, który to bardzo lubię ^_^. Po niej ino Kochłowice, Stare Panewniki, Panewniki, Ligota i na Kolejarz w sprawie wiadomej :P

Na Kolejarzu jeszcze małe spotkanko z Łukaszem, który to przyjechał rower ode mnie odebrać i koniec tego super fajnego weekendu. Poniedziałek cały deszczowy, poza tym ... idzie ochłodzenie. Kurtkę i długie galoty będzie trzeba wyciągnąć z szafy xD

Trasa:
Autopauza ssała :P
Fotki
Czarne Katowice ^_^

Temperatura bardzo przyjemna - idealna na jazdę ^_^

Jak dla kogo :P

Aż dziw bierze że w parku takie pustki ;)
Wcześniej na deptaku miałem oczywiście "slalom", ale ogólnie to źle nie było :]


Żabie Doły i fotka klasyczna - opony całe xD

Jesień (patrz drzewa) i lato (kurtyna) w Bytomiu xD

Osiedle Kaufhaus i Wielki Piec Huty Pokój

Tramwaj - prawie jak w Jeleniej :P

A tu już mój ulubiony odcinek w Rudzie Śląskiej ^_^

I ślepa uliczka heh
PS: siodełko (EDIT: już) jest prosto :]


Końcowe Piotrowice - na tężni tłumy, a na moim miejscu spokój i cisza :-)

===========================
Co do podsumowania miesiąca, to spodziewałem się lepszego wyniku, ale niestety pogoda znów se w kulki leciała :-\. Albo było mocno średnio, albo szef w teren gonił. Widać to zresztą po podsumowaniu butnym, w którym to po raz pierwszy w historii mojej opaski pojawiła się trójka z przodu :-)

Co do samego kręcenia, to jestem jeszcze winien ogólną mapkę z Poznania. Szkoda trochę tych Radzewic, ale Babuszka wiadomo najważniejsza - następnym razem Kuzyna wyciągnę na południe heh ;)

Odcinek Śląski prezentował się natomiast tak:

Sierpień się skończył, zobaczymy jak "pójdzie" wrzesień :-)
================================================
We wtorek rano, też leje pfff


Trzeba się pomału żegnać ;(((


Kategoria Rower

Birkenau i inne paści + ognisko ;)

  • DST 94.65km
  • Czas 04:27
  • VAVG 21.27km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 31 sierpnia 2019 | dodano: 02.09.2019


Na start dodam że żadnej akcji z policją nie mieliśmy => powitałka pochodzi z ... dożynek!! Śląskich dożynek :DDD

Co do genezy to nie wiem co napisać :P. Góry odpadały (bo Łukasz miał dyżur), ale już delikatna jazda na rowerze (z laptopem w plecaku) w grę wchodziła, więc wymyśliłem Oświęcim ;). Tam gdzie Diobeł nie może (bo woli spać :-P), tam pośle się Łukasza :D

Po wczorajszej służbowej imprezie (gdzie dla dobra kręcenia, podziękowałem że opcje "świętuj - najeb się xD), ustaliliśmy że start nastąpi dopiero o godzinie 12:00. Po a) no trzeźwy jednak nie wróciłem, po b) Łukasz chciał rano zrobić zakupy. Zresztą i tak bez sensu było jechać w takiej porannej bryzie, skoro po południu słonko fajniej grzało :P.

BTW: Gwizdajcie się zimnolubcy (:P) - nadchodzi wasz czas, a ja będę Trollkingował :P. Aaaaa co jeszcze do Tomka - wiało xD. Nie dość że denerwowało podczas jazdy, to jeszcze obniżało temperaturę pfff. Jednak już rano jak wyjrzałem przez okno, to ... "widziały gały, co brały" heh. Narzekać więc nie mogę ;]

===================================================
Po obfitym mega wczesnym obiedzie i chwili rozmowy ruszyliśmy pierw przez Ochojec i drogę klasyczną dotarliśmy nad jeziorko Łysina w Bieruniu. Następnie Świerczyniec, Bojszowy i Jedlinę do Harmęży, gdzie nastąpił Pitt Stop regeneracyjny. Po nim pojechaliśmy na w sumie główny cel wycieczki czyli na Bramę Birkenau ;]. Czas gonił, więc stwierdziliśmy że nie będziemy wyjeżdżali do centrum Oświęcimia. Diobeł => ciągle masz szanse :D

Omijając więc Oświęcim, zahaczyliśmy jeszcze o Paciorkowiec, Smutną Górę i rura przez Goławiec i Górki nazot do Lędzin po Radlera i do bazy. Na końcu (ul. Boya Żeleńskiego) już zmęczenie dawało się we znaki, ale sił na dokręcenie do "setki" by nie brakło. Brakło natomiast czasu. Dlaczego? Patrz na drugą część tytułu wpisu ;))))

Trasa:

A przed fotkami jeszcze Filmik z Jury od Łukasza. Niby dał linka w komentarzu pod jurajskim wpisem, ale ktoś mógł przeoczyć ;]

Miniaturkę ino jakoś mało trzeźwą kolega wybrał :PPPP

Fotki:
Fotka klasyczna z okolic katowickiej ulicy Beskidzkiej :)

Lędziny - temperatura znośna :P

:DDDDDDDDDDDDDDDDD

Chińskie trampałki zdały egzamin - białe "skarpetki" niestety zostały heh ;)

Łysinka i urocze krzyki bombelków xD


:DDDDDDDDDDDDD x2

Jedziemy (kto co lubi ;]) dalej - rzepak po lewej

Coś dla Morsowego :)

Silna ...

Atrakcja - obok był "prawie" nieczynny most kolejowy xD.
Na całe szczęście dało się tym czymś (lekko nielegalnie) przejechać ;]


A tu oto mega uroczy odcinek - szkoda że był taki krótki. W tych okolicach nastąpił Pitt Stop ;]
BTW: to na dole, to nie ja!! :D


Lekka pomyłka na trasie, ale również urocza ;]

Dojechali

A to z neta - symboliczne takie ;/

Długo tam nie byliśmy - dwa zdjęcia i odjazd.
Z Żydami niestety tak jest, że na każdy ruch i słowo trzeba uważać - lepiej nie ryzykować xD

Wracamy na Śląsk ;]

Śląska górka - wjechana :)



Tym "skrótem" pogardziliśmy :P

Jeszcze samojebka na Smutnej Górze (widoków przez upał brak) i ...

(no bankowo nie ja :PPPPPP)

... wracamy.
Ponownie jak kto lubi ;)


Mostek Zamoście - dziękujemy :)))

Finalnie brakło nam mega mało do "setki", ale po raz kolejny naczelnym planem było ognisko xD. Dojechaliśmy do Piotro, ogarnęliśmy sklep i ... w sumie Marzena już czekała pod moim blokiem heh. Wsiedliśmy więc do auta i pojechaliśmy na Starganiec.

A tam (prócz tego że to chłopy zbierali patyki) to kobieta zrobiła imprezę. Przywiozła, rozpaliła ognisko, patyków dokładała, upiekła kiełbaski, ogarnęła ziemniaki, odwiozła do domu, a ja w nagrodę ... wylałem jej piwo. Ino ja tak umiem :DDDD

Ostatnia atrakcja (w nocy) u mnie pod chałpą xD


Do następnego ;]


Kategoria Rower

DPD 36/2019 + służbowo

  • DST 58.32km
  • Czas 02:44
  • VAVG 21.34km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 27 sierpnia 2019 | dodano: 27.08.2019


Haftowany taki :P

Po leniwej niedzieli, gdzie moją jedyną aktywnością było wyjście po piwo, a później po klej (którego i tak nie użyłem xD) w poniedziałek w pracy wytrzymałem tylko niecałe dwie godziny xD. Następnie zgłosiłem chęć wyjścia w teren, dostałem zestaw, zrobiłem go, wróciłem na chwilę do roboty i mogłem załatwiać sprawy z drzwiami na Piotro. Potem "leżing" i szybki sen.

Dziś (wtorek) już trzeba było wrócić do kręcenia, więc DPD. 
Rano hmm prócz tego że "za zimno" się ubrałem, było względnie spoko. Pojechałem klasycznie przez D3S i Zawodzie ;]

W pracy natomiast niespodzianka => w samo południe dostałem możliwość wyjście dwie godziny przed czasem i sprawdzenia dwóch rzeczy na granicy Katowic i Tychów. Oczywiście jeśli się zgodzę pojechać w tym mega (ahahaha 28*C xDDDD) upale. Do upału to brakowało około 12*C, więc nie zastanawiając się "zlecenie" przyjąłem heh.

Pojechałem przez Janów (strażacy zrobili mi ulewę w lesie, ale po a) ich lubię, a po b) Szkodnik i tak był do mycia więc luz), następnie Giszowiec, Wesoła i rura Beskidzką w kierunku Kostuchny. Swoje zrobiłem (musiałem podjechać dokładnie 24km), przekazałem informację do biura i mogłem wracać na chatę przez Podlesie, piotrowickie dziury, Manhattan (myjnia), Ochojec, Ligotę, kończąc na Parku Zadole. Tam nawodnienie i do bazy ^_^. Lubię takie powroty z roboty ;]

Jutro niestety ponownie teren służbowy, plus pewno psie kilometry. Znaczy o ile się nam Arya nie roztopi :-D

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1383729801



Fotki:
Poranek do którego się muszę pomału przyzwyczajać - wschody słońca i zimno z rana xD
Tu już (popołudniu) ciepełko i DDR-ka na Ceramicznej xD

W brylach zdrapki nie widać :P


KWK Wesoła

I jeszcze lasami w okolicach Podlesia - rower i tak był do mycia ;)

Ooooo taki czysty i suchy był na Kolejarzu ^_^


=======================================
Dokładnie ;]

XDDDDDD


Kategoria Rower

DPD 35/2019

  • DST 30.44km
  • Czas 01:21
  • VAVG 22.55km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 23 sierpnia 2019 | dodano: 23.08.2019


Prawie miesiąc bez DPD, więc ... trzeba było to zmienić :P


Pogoda dopiero wczoraj się unormowała, bo ostatnio to niestety deszcze niespokojne i klimaty wiosenno - jesienne pfff - nie lubię, ale ... no przynajmniej nie ma upałów c'nie?!!!! To tyle w kwestii genezy powitałki xD

=========================
Już w sumie wczoraj była dobra opcja pogodowa na jazdę, ale Kieras wysłał nas w teren ;]. Dobrze że choć na moją ulicę, więc nie musiałem do biura rano jechać, ino od razu z wyrka do roboty heh. Swoje zrobiłem, później z kumplem z biura do mnie na piwko i do Gochy na klachy z tym oto leśnym harpaganem :D 

Relive butne TUTAJ

===================================
Dziś rano (po dylematach) ...

.. temperatura na poziomie szesnastu kresek powyżej zera. Jechało się jednak komfortowo, z jedną małą niespodzianką w postaci dzika, który to mi drogę (w bezpiecznej odległości) przeciął. 

Poza tym to klasyk czyli: Ligota, D3S, Zawodzie, Burowiec i Obóz Pra Kochany Zakład Pracy dający pieniążki ;]

Poranek na początku Doliny Trzech Stawów


Po robocie bez kombinowania (przez Nikiszowiec, następnie lasami i Ochojec) do domu. Kręcić się nawet chciało, ale na 16:30 (przeszli po 18:00) miałem wizytę fachowców od wymiany podzielników od kaloryferów xD. Później spotkanie z Łukaszem i wizyta u Gochy oglądać katalog z drzwiami => wejściowe se muszę wymienić, bo wszystko z klatki słyszę. 

Wracało się tak fajnie, że nawet zdjęcia nie zrobiłem xD

Dopiero pod domem - nawadniacz :-P

Relive o TU
=========================================
Popieram!!! :)



Kategoria Rower

Brenna + Przełęcz Karko ...!!

  • DST 103.98km
  • Czas 05:18
  • VAVG 19.62km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 17 sierpnia 2019 | dodano: 19.08.2019


Dziś przed powitałką kącik muzyczny xDDDD. Taka oto muzyczka przypadkowo wpadła mi na ucho podczas rowerowego powrotu od Babuszki z Pobiedzisk. Poznań, choć sympatyczny jest przeważnie płaskostopiem, a mi się gór zachciało heh :D. Może pociągiem, może rowerem, może autem, może ... ale na pewno nie nad morze ;)



Z Wielkopolski wróciłem w środę rano (pozdro Morfeusz) i miałem po porannym spacerze z Siostrą, jechać po Szkodnika do Diobła. Miałem, ale w sklepie (spożywczym) zeszło trochę dłużej niż mi się wydawało, klach na Ochojcu też było trochę więcej aniżeli zakładałem, więc postanowiłem (po telefonie do Marcina) odebrać sprzęt w czwartek. Góry se odpuściłem, bo pociągi i tak pewno na początku długiego weekendu byłyby "zabite" rodzinkami z dziećmi, co średnio lubię xD

W czwartek wiadomo "dzwon", po którym w piątek przyszło cierpienie i tak aż do późnego popołudnia (misja: nicnierobing xD), gdzie przyjechała do mnie druga osoba zainteresowana górami w najbliższym czasie.

Z Łukaszem szybkie kombinowanie i wymyśliliśmy najlepiej jak się da, czyli ............... zróbmy góry dwa razy!! ^_^. Uczciwie => w sobotę rowerem, a w niedzielę z buta heh.

Po ustaleniach i piwku ... pojechaliśmy na D3S biegać xD. Business Run za trzy tygodnie, więc się sprawdzić trzeba było :P

xDDDD

=====================================================
Nastąpił sobotni poranek, gdzie pierw udałem się na miejsce zbiórki zlokalizowane ... w pokoju obok :D Łukasz sobie po prostu u mnie (po wypiciu piwka) rower przenocował przed bieganiem :D

Chwilę pogadaliśmy i przed 10:00 ruszyliśmy i o mało ... nie skończyliśmy. Prawy bok mnie bolał, udo też i pewnie bym zakończył tam jazdę, gdyby nie fakt że było nas tylko dwóch. Po zapewnieniu kolegi że gonić nie będziemy, ruszyłem ale w głowie i tak miałem max Tychy.

Do Tychów dojechaliśmy i usłyszałem "ale mi się super jedzie". Faaaajnie xD. No ok, jedziem dalej na Kobiór, gdzie nastąpił regeneracyjny Radler. Po nim pomyślałem Pszczyna - kebab i na pociąg, a nie tam żadne Bre(d)nn(i)e xD. Pszczynę przejechaliśmy, następnie Goczałkowice i zostałem skuszony lanym Żubrem w Pierściecu. Po nawodnieniu już wiedziałem że wyścia nie ma - jedziemy zgodnie z planem pierwotnym xD

BTW: dzięki ponowne za przenoszenie Szkodnika przez szlabany - sam bym miał ciężko, ze względów wiadomych xD

Z małym upadkiem telefonu w Skoczowie i mega fajnych szlakach z górkami w tle, dotarliśmy do Brennej, gdzie pierw sklep (a dokładniej dwa) i mogliśmy kulać się na grilla. Kulać się to zresztą i tak za mocne stwierdzenie, bo Łukasz w sumie dopiero się rozjeżdża, a ja jednak mocniej pedałowałem lewą nogą (prawa pobolewała), która to z każdym nadepnięciem słabła ;/

Po obiadku (i oczywiście posprzątaniu po sobie) nastąpił taki oto odcinek szlakowy:

Co asfaltowe się wjechało, co kamieniste się wepchało, na przełęczy Karko(:P)szonka chwila dla reporterów i zjazd ;] Cudny, szybki, ino miał dwie wady, a mianowicie: pizgało (pffff) i zagrzałem do czerwoności hamulce :D Bez nich jednak myślę że do tej pory by mnie zbierali ze Szczyrku xD

W w/w mieście pierw ostra przeprawa (tzw: wuchta wiary), a następnie genialną DDR-ką (nowa, asfaltowa, z dala od ruchu samochodowego) ku Łodygowicom. Plan został jeszcze skorygowany o Pietrzykowice i piwo, bo na pierwotnym celu byśmy byli jakieś niecałe 2h przed odjazdem pociągu z ... 98km na koncie - no nie godziło się :P

Po piwku nad Jeziorem Żywieckim jeszcze uwaliliśmy opony w błocie (200m od Dworca) i do domu ;]

Łukasz dzięki za motywację, przenoszenie i ... piwko przed snem ;))))

========================================================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1377081027
Brakło odcinka z Dworca na chatę i końcówki w Pietrzykowicach - fon padł :P
Fotki:
Pierwszych niecałych pięćdziesięciu kilometrów nie chciało się nam pstrykać :P
Jeden kolaż ino z tego co się udało ;]


A tu już Goczałkowice i pierwsze widoki ;]

Postój klasyczno - nawadniający ;))

Kotlety znaczy kochane zwierzątka dające pyszne mleczko :-)

BTW: xDDDDDDDD


Jedziemy dalej ;]


Gocha mostek trochę zarósł, ale ciągle jest i ma się dobrze :D

A tu już odcinek za Skoczowem - fajny klimat ;]

Brenna - ilość Januszy i Grażyn ponad stan xD

Popas w formie grilla jednorazowego ;]

Początek wspinaczki i marszu ...

... i na celu 


Szczyrk i nowe typy rowerów xD 
Śmieszka na tym odcinku klasyczna, ale ...

... (przerywnik na skocznie) ...

... później już ideał => DDR-ka z masy bitumicznej, a chodnik z kostki. Da się? DA!!

Zachód słonka spod ostatniego postoju sklepowo - bankomatowego ;]

Miejsce ostatniego nawodnienia

I koniec - dliżansem na Kato ;]

===================================================================
Sport sportem, ale brzuszek być musi :P


Kategoria Góry, Rower

Odbiór Szkodnika i ... Dzwoń xD

  • DST 13.88km
  • Czas 00:40
  • VAVG 20.82km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 15 sierpnia 2019 | dodano: 16.08.2019



Na szybko. Coś po lesie, coś po polach, Szkodnik odebrany, grill zjedzony, dzwon z winy Bąbelka zaliczony xD

Trasa:





Nie mam weny :P Wybaczcie :PPPP


Kategoria Rower

Pobiedziska po raz kolejny

  • DST 65.89km
  • Czas 03:05
  • VAVG 21.37km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 13 sierpnia 2019 | dodano: 15.08.2019


Już z Kato :P

Plan na dziś miał być z goła inny. Miałem jechać na Radzewice, no ale wczoraj pierw piwo po rowerze, potem piwo i jakieś drinki z wujostwem, kolejno ... piwo na Strzeszynie u Kuzynki, następnie ponownie piwo na Wichrowych, a po nim ... z rana zamiast kręcić kilometry, to doiłem wodę z kranu xD.

===============
Chwilę po 13:00, alkomat stwierdził że po piwie nie ma już śladu i co teraz? Wujek zaoferował auto, cobym do Babci pojechał, ale co to za frajda by była? :D. Poczekałem więc do obiadu, zjadłem i po 15:00 ruszyłem w kierunku Pobiedzisk.

Na początek yyyy milion świateł (xD), a później już dublowaniem powrotny odcinek z soboty. Przejechałem Janikowo i wymyśliłem że nie będę się pchał na drogę przez Kobylnicę, ino pojadę nad jezioro Kowalskie, które to Kuzyn mi chciał pokazać, ale już nie było czasu. 

Asfaltem i szutrem dojechałem na miejsce, spaliłem ćmika i ruszyłem ogarniać cel właściwy :]

U Babuszki dłuższa chwila rozmowy i rura nazot do Poznania, bo przecież w Kuzynki rowerze nie ma przedniego światła xD. Miałem swoją lampkę, ale baz uchwytu xD. Niby zabrałem taśmę klejącą, ale za bardzo nie chciałem jej używać :D

Wiadomo jednak, że ja się człowiekowi śpieszy, to zawsze wykombinuję sobie coś pod górkę heh. Moją górką był dodatkowy objazd miejscowości Promno i Biskupice coby finalnie wrócić na tą durną drogę, którą to będę omijał tak często jak się da heh.

Przejechawszy nią, został mi ino do ogarnięcia odcinek miejski, zakup dwóch sztuk napoju alkoholowego o stężeniu 6% na Lotosie, konsumpcja ich na moim miejscu w lesie na Lechickiej i powrót do bazy ;)

Trasa https://www.relive.cc/view/e1374794212

Fotki:
Eeeeeeeeeee, no prawie ruszyłem xD
Na drugim zdjęciu klasyk - jedne przejście czerwone, drugie zielone xD 


A tak poza tym to ... ładnie było ;)
Temperatura ok, wiatr póki co też ok ....


... więc jedziemy ;p

Koniec ograniczenia (w stawie) do "40" :P
Dzięki za nowy pasek asfaltu ;]

Jezioro Kowalskie ;]

Ahhhhha xD

Szerokim duktem :)

I na celu :)))))))))

Powrót drogą okrężną ;)

Durny odcinek ...

... ido następnego Poznań;)


=======================================================================
Dziś bez roweru :P



Kategoria Rower