Wpisy archiwalne w kategorii
Rower
Dystans całkowity: | 44106.92 km (w terenie 886.24 km; 2.01%) |
Czas w ruchu: | 2147:34 |
Średnia prędkość: | 20.38 km/h |
Maksymalna prędkość: | 68.44 km/h |
Suma kalorii: | 22255 kcal |
Liczba aktywności: | 973 |
Średnio na aktywność: | 45.33 km i 2h 14m |
Więcej statystyk |
Kontrolnie
-
DST
32.56km
-
Czas
01:34
-
VAVG
20.78km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 25 marca 2020 | dodano: 26.03.2020
W domu nudno być nie musi, ale jednak co na dworze to na dworze ;)
Jak idzie wywnioskować z powitałki wczoraj odbył się spacer z
Co do fotek to wrzucę tylko jedno z dedykacją dla Trollkinga ...
... a resztę można zobaczyć o tu na Relive :]
==========
Rowerowo plan na dziś miałem ponownie konkretny: czyli zobaczyć co zrobili z D3S i ustalić sobie jakiś alternatywny plan na DPD.
Pierw jednak pojechałem na Ochojec, coby pokazać Grigorowi że z tym Ochójcem wcale się zbytnio nie pomylił. Stety/niestety MZUM już podmienił ten znaczek z kreseczkami nad drugim "o" i "c" ale przez pewien czas naprawdę napis widniał jako Ochójeć :D
Zanim dojechałem do kolejnego punktu wycieczki zobaczyłem o to, to:
Nadleśnictwo: płyty, parkiety, sprzedaż drewna - spoko reklama :D
Przez kąsek Mysłowic dojechałem jednak do kolejnego punktu czyli do Giszowca, gdzie porobiłem fotki tym razem z dedykacją dla Morsa :)
Ciiiiiii
Plac pod Lipami => Pan Chlor (na pierwszej fotce) gratis ;)
A w tym miejscu ...
... (staw Bolina) zadzwonił do mnie Zientas i stwierdził że idą z młodym w moje strony i zapytał czy nie mam ochoty dołączyć :].
Chętnie!! Mieszkam sam, pracuje sam, jeżdżę sam, więc czemu nie? :-)
Rura więc na chatę przez Janów ...
(BTW:)
... Nikisz ...
... i "zamkniętą" z obu stron D3S ...
... do bazy ;)
Jutro ponoć (z Filipem) będzie godniejszy wyjazd - zobaczymy co z tego wyjdzie :]
Aaaaaa i jeszcze trasa :-)
===========
Taaaa, jasne :P
Kategoria Rower
Prawie serwis xD
-
DST
51.92km
-
Czas
02:29
-
VAVG
20.91km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 marca 2020 | dodano: 25.03.2020
W niedzielę jednak dopiąłem swego i ognisko (na odludziu) zrobiłem :P
Zainteresowanych nie było xD
Znaczy ... no prawie nie było ;)))))
===============
Nadszedł poniedziałek gdzie w sumie oprócz posprzątania mieszkania, prania i jednych odwiedzin nie zrobiłem nic => ojjjj, marny to będzie miesiąc butny xD
Dziś natomiast plan był jasny i klarowny - wizyta na serwisie. Jednakże Diobeł ustawił mi tylną przerzutkę i kadencję, Filip coś pokręcił i nawet nie najgorzej ustawił blat. Kwestą nie dająca mi jednak spokoju był młynek => otóż on ... nie działał wcale, a teraz dzięki testom i przełożeniu na zmianę 1x1 przeskakuje i od tej wartości i mogę dawać biegi "do góry". Wystarczy póki co - używam go ino trochę częściej aniżeli majeranku w kuchni, więc do kolejnej awarii (pewno linka tylnia) wystarczy ;]
Olewając więc wizytę na serwisie ruszyłem w sumie bez celu, ale chcąc wykorzystać wiejący w plecy wiatr pojechałem gdzieś na północny-zachód. Po około 23 km (od 10 km) Eldorado się skończyło. Zaczęła się walka żeby nie zostać przejechanym przez ciężarówki xD.
Później kolejna walka co by nie wpaść ryjem w gnojówkę i wylądowałem w Mikołowie, skąd już zostało mi ino dokręcić do jednego Trollkinga, coby to głupio nie wyglądało heh. Na koniec klasyczne piwko na Kolejarzu i na chatę grzać stopki, co hmmm? komuś do końca się nie podobało - nawet minuty sam tam nie byłem :D
Trasa:
- Telefon mi padł na ostatnim postoju, więc nie ma dojazdu na chatę
- Auto-pauza ... hmmm przeminęła z wiatrem xD
Fotki:
Ochojec na start ;]
Masaż tyłka na Kokocińcu :D
Przystań Panewniki
Sympatycznie w Rudzie Śląskiej
Tu już mniej sympatycznie - ruch ciężarówek (na fotce nie widać) ogromny plus wiatr pfff
Spokojniej ...
... choć wiało masakrycznie
xD
A już miałem kask okurzyć :P
Widoki z Mokrego w kierunku Kato - oj po-podjeżdżałem dziś trochę ;)
Mikołów
Dobry był też kolarz któremu to rozpędzonemu dałem pierwszeństwo będąc już na rondzie! "Kolega" jednak standardowo miał przyklejone ręce do kierownicy xD. W tym momencie nawet się nie zdziwiłem, ino machnąłem ręką. Jakież moje było zdziwienie ja go ponownie spotkałem na katowickiej ulicy Sandacza => nie dość że pozdrowił, to jeszcze głośno stwierdził "dzięki za Mikołów" o proszę ;)
Na zakończenie dwa wkurwy:
Dzięki dla miasta Mikołów za oparcie dla roweru ...
... i mieszkańcom Katowic za kolejną chwilę sprzątania - a śmietnik był prawie pusty pffff :-\
===============
Jutro spacer, gdzie nawet nie myślę o jakimś kręceniu - jak wieje to się nie narzeka, tylko idzie na spacer xD
BTW:
Kategoria Rower
DPD 9/2020
-
DST
30.02km
-
Czas
01:25
-
VAVG
21.19km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 20 marca 2020 | dodano: 20.03.2020
Na początek głos oddaje naczelnemu dzbanowi RP => pod tym linkiem możecie się dowiedzieć gdzie wysłać pieniążki jakbyście
chcieli pomóc w czasie pandemii ;]. Dziękuję za uwagę.
Co do samej jazdy to dziś ostatnie (na jakiś czas) DPD i przerwa w pracy wiążąca się oczywiście ... z pogorszeniem się pogody. Jakie to było do przewidzenia ;///. Dla waszej informacji długi urlop planuje na okres 13.07 - 24.07 => polecam więc wtedy spokojnie pracować, bo pewnie będzie lało cały czas xD.
Czas wyjazdu i trasa były klasyczne, ale dzięki "zielonej fali" i dodatkowemu lufcie w kołach do Szopienic dojechałem z mega zapasem czasowym, więc był czas ofocić dzieło Sylwestra Ambroziaka znajdujące się koło/i na terenie Browaru:
Co autor miał na myśli? O tu odpowiedz, choć ja i tak nie kumam => prosty człowiek jestem :)
Po odpracowaniu swojego nawet nie kombinowałem jak urozmaicić sobie powrót do domu. Po a) musiałem wszystkie moje "graty" i ciuchy spakować do plecaka i zabrać ze sobą, po b) straszyli (niepotrzebnie) deszczem od około 18:00, a jeszcze miałem w planach wyskoczyć do sklepu po piwo na wieczór i wrócić o suchości ;]
Klasyk minął mega sprawnie, a i przy okazji zobaczyłem jak się ma nasze miejsce na ognisko na Giszowcu :]
Cóż, dobrze się ma ^_^
==========================
Pokręcone, a teraz czas dla Marshalla i ... Majki, której to ranka wygoiła się w prawie 100% :)))
BTW: W pełni (Panią Śmierć) rozumiem heh ;)
Kategoria Rower
DPD 8/2020
-
DST
30.76km
-
Czas
01:31
-
VAVG
20.28km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 marca 2020 | dodano: 19.03.2020
U mnie również ten sam bulszit xD. Niepewność była ino taka, że wczoraj jakiś chmiel został przeze mnie przyjęty więc jak wstałem o 05:30 to na "dzień dobry" dmuchnąłem sobie w alkomat - tak dla pewności ;]. Wyszedł istny BOND (heh) czyli 0.07 promila. Mogłem więc już wtedy wyruszyć, ale po co? :)
Wyjechałem o 6:15 i na spokojnie ponownie przez okolice Stawu Upadowego dotarłem do roboty.
BTW: Mój "ulubiony" (niestety niepubliczny) odcinek między ul. Porcelanową a w/w stawem xD
Dobrze że ruch jest tam rano malutki i przeważnie jeżdżę lewym pasem :P
Co do powrotu to około 12:30 zadzwonił do mnie Filip, który to zaproponował że jak po robocie do niego podjadę to mnie ... dmuchnie. Znaczy dmuchnie moje opony do prawidłowej wartości ;). Oczywiście się skusiłem i do kolegi przez Zawodzie dojechałem ;].
Owa czynność została wykonana, chwila rozmowy i ruszyłem na chatę przez Centrum, Załęże, Zaleską Hałdę, okolice byłej chaty i Ligotę :]
Jeszcze ino jutro (choć są prognozowane opady) i w sobotę nie chce widzieć roweru na oczy. Znaczy inaczej: nie chce czuć go pod tyłkiem, bo rower przecież stoi u mnie w sypialni heh ;)
Fotki powrotne:
Zawodzie
Centrum - kościół Mariacki
Ooooooo, dokładnie :*
i Brynów :]
=================================
Na koniec oda do Sosnowca!!
Kategoria Rower
DPD 7/2020
-
DST
31.94km
-
Czas
01:35
-
VAVG
20.17km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 18 marca 2020 | dodano: 18.03.2020
Na dzisiejszą jazdę wszystko przygotowałem już wieczorem => wystarczyło ino rano wrzucić śniadanie do plecaka i w drogę ;]. Taki obrót sprawy, plus fakt że już wczoraj postanowiłem że pojadę przez Upadowy sprawił że mogłem pospać aż do godziny 05:35. Jupi :))).
Jak zaplanowałem tak wykonałem i o 06:56 zameldowałem się w pracy a tam ... zaś mierzenie temperatury ;/. Jak w poniedziałek "strzelali" w czoło, to tym razem wkładali termometr do ucha. Aż strach pomyśleć gdzie będą chcieli włożyć go następnym razem xD.
Wynik na poziomie 35,8*C dawał mi jednak możliwość heheszek z przełożoną: że niby jestem osłabiony i nie mogę pracować, ino muszę odpocząć i naładować baterię :P. Niestety, jej wskazało 34,5*C xD => termometr jak widać w stanie podobnym co nasza służba zdrowia. Aż strach to napisać ale .. no jest do dupy :DDDD.
Fotki ranne:
A po prawej stronie czai się ... (kamienny) żubr :]
Staw Upadowy
Po godzinie 15:00 nastąpił nawrót na chatę. Miałem pojechać klasycznie, ale niestety ... korek na Szopienickiej. Skręciłem więc w ul. Górniczego Dorobku i nazot na D3S, a tam ... masakra jakaś!! Wirus? Jaki wirus? Skoro pogoda jest, to myk z bombelkami na dwór. A później będzie ...
... sorki za brutalność => ale już wolę tych ludzi w lesie, aniżeli "milion" osób w skupisku na parkingu przy Dolinie!! :-\
Reszta trasy już na spokojnie: ul. Huberta, ul. Rolna, Panewniki i do lasu :]
Po piwku regeneracyjnym odstawić koło, zjeść kotleta, ogarnąć kota i na rura spacer z Marzeną i Łukaszem, którzy to podeszli/podjechali na Akademiki :]. Dzięki za odwiedziny: sam w domu (dzięki Filip za telefon), praktycznie sam w biurze, to choć się tu pogadałem i zaś jadłem pizze xD ;)))
Fotki popołudniowe:
Ponownie ładna pogoda - Nikisz :]
Chwila spokoju ...
... i nie spokoju ...
... i spokoju ;)
=====================
XDDDD :)
Kategoria Rower
DPD 6/2020
-
DST
29.81km
-
Czas
01:27
-
VAVG
20.56km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 marca 2020 | dodano: 17.03.2020
Wczoraj po rowerze nawet obiadu nie zjadłem ino szybko wyciągłem transporter z szafy, następnie kota spod łóżka (:D), po czym udałem się z buta do kotologa. Tam szybka diagnoza że rana się dobrze zagoiła (git majonez kielecki-świętokrzyski!!) i można usunąć szwy => znaczy to co z nich zostało xD. Po wizycie jeszcze szybkie piwko z Gochą i rura na chatę gotować królewski obiad. Tak, był makaron (rarytas w obecnych czasach :D) z sosem Napoli "z tytki" :DDD
Kot znów w 100% do głaskania, ale pierw spanie :)
Co do dzisiejszej jazdy to w dalszym ciągu
Wyspany, wystartowałem jakieś 5 minut wcześniej niż zwykle co było dobrym pomysłem, bo stałem chyba na wszystkich możliwych czerwonych światłach xD.
Do roboty dojechałem jednak z dość sporym zapasem czasowym i tym razem nawet gir do kaloryfera nie musiałem przykładać. Było po a) cieplej (ok 2*C), a po b) jestem sam w biurze, więc na noc se nastawiłem kaloryfer na prawie maxa i wszedłem w sumie ... do sauny :P. Mega lubię cierpiełko ;)
Poranek na Zadolu:
Po robocie pogoda (ok 16*C) wręcz idealna, ale niestety nie wszystkie moje ciuchy z rana mieszczą mi się do plecaka ;/. Trochę się zgrzałem, ale do domu (poprzez slalom gigant w lesie xD) wróciłem. Przy okazji zobaczyłem co z krokusami przy kapliczce Świętego Huberta :]
Kwiatków jeszcze nie ma, ale będą :)
=================
W przeciwieństwie do takiej sytuacji => takowej już nie będzie :P
Teraz czekamy za Krajką - fartuszek już wyprany ;)
Kategoria Rower
DPD 5/2020
-
DST
29.45km
-
Czas
01:28
-
VAVG
20.08km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 16 marca 2020 | dodano: 16.03.2020
Nowy tydzień, nowe możliwości można by było rzec. U mnie tydzień jak tydzień => do pracy trzeba jechać, no ale jak dwa wpisy temu pisałem za tydzień mam wolne więc biletu miesięcznego nie kupuje :P. Jazda komunikacją miejską kosztuje, poza tym można "złapać wirusa", albo napotkać się na inne "atrakcję" ...
xDDDDDDDDDD
Rower jest zdecydowanie bezpieczniejszy, tak więc o 6:15 wyjechałem z chaty zabierając ze sobą bryle przeciwsłoneczne. Oj, to była (jak widać) zdecydowanie dobra decyzja :)
Niedobra była za to temperatura, ale pewnych rzeczy się nie przeskoczy xD
Do pracy dojechałem (prócz skostniałych stopek) bez atrakcji, za to jak tylko wyszedłem z portierni to ... oberwałem termometrem po czole xD. Wynik na poziomie 36,6*C nie dawał żadnych złudzeń na wolne i po przywitaniu się z kolegami mogłem zabrać się do roboty. Oczywiście nie od razu :P.
Sam sobie w biurze siedzę wiec mogę :PPPP
=========================
Z roboty wyszedłem dziś godzinkę wcześniej bo o 16:00 byłem umówiony z Gochą u Weta. Trasa tak samo jak poranna (przez D3S i Zawodzie) była klasyczna. Szopienice, okolice Nikiszowca, Giszowiec, Ochojec i na Piotro ;]. Prócz tego że prawe nie wjechałem na Szopienicką (bo wiało tak że gołębie w locie zawracało) i jednej symfonii z klaksonu od pana z Opla, to nic specjalnego się nie działo. Selfik więc na koniec :P
BTW: Na powrocie 14*C, a jak xD
==============================
Potwierdzam => wszytko jest :)))
Kategoria Rower
Browarnie *\0/*
-
DST
34.85km
-
Czas
01:44
-
VAVG
20.11km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 marca 2020 | dodano: 16.03.2020
Plan na dziś był prosty => ustawka z Diobłem. Wstałem na spokojnie po 8:00, napisałem BeeSa (wasze nadrobię jutro => wszak jestem sam w biurze, a do tego interesanci mają bana na "odwiedziny" :P), zjadłem obiad, pooglądałem telewizję, posprzątałem i ... po 14:30 zadzwoniłem do Marcina. Cóż mogę napisać? Wyścig żółwi trwa i wciąż nie wiadomo kto pierwszy wystartuje w 2020 roku; on czy Gocha heh :DDDD
Trudno, stwierdziłem że choć samotnie gluta wykręcę. Piotrowice, Podlesie, "Sopelek", Czułów, browar Tychy, Mąkołowiec, Podlesie, Piotrowice, Manhattan i do piwa ;). Nie powiem że dobrze mi się jeździ, ale formy szukać trzeba ^_^.
Ogólnie to wyjazd bez przygód ;]
Trasa:
Fotki:
Estadio de Piotrowice na ul. Dereni :P
Widok na Podlesie z ul. Podleśnej => choć chyba lepiej by mi się widziała nazwa Nadleśna ;))
(płasko)Leśnie ;]
Musicie mi uwierzyć na słowo - za Tychami ukazały się górki :)
Na celu.
Słonko, nie słonko - w łapki ma być ciepło :P
Między Tychami a Katowicami klasyczna chwila przerwy ;]
Piotrowice i kolega znany z moich terenów służbowych :)
Atrakcja :D
A na koniec nowa DDR-ka na Armii Krajowej - całkiem godna :)
Do szybkiego następnego bo DPD wpadło ;]
=================================
Tak jist :))))))
Kategoria Rower
Mr. M. + Żabie Doły
-
DST
51.94km
-
Czas
02:32
-
VAVG
20.50km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 marca 2020 | dodano: 15.03.2020
Oj będzie zwierzęco dziś. Może faktycznie zmienić nazwę tego bloga na "Lapec wśród zwierząt"? :D
Na początku raport Majkowy czyli o kocie który prawie został lampą xD. Otóż z niedzieli na poniedziałek futro nauczyło się ściągać fartuszek. Metoda => pierw chwycić za materiał, później tylne łapki wyciągnąć, przesunąć szmatkę bliżej łebka, wyciągnąć przednie łapki i przez łeb ku wolności ... gdzie mogło nastąpić LIZZAAAAAAANKO. Samo mycie się nie przeszkadzało ani mi, ani weterynarzowi ale niestety franca se zaczęła sama szwy usuwać, co nie było spoko. Całe szczęście reprymenda ustna pomogła i finalnie ko(to)łnierz nie był potrzebny :)
Kot dochodzi do ciebie i nawet sobie selfi strzela :D
W poniedziałek ściągamy szwy - w końcu!!! Majka nie mogąc się polizać i lizała mnie => przed spaniem obie ręce od łokcia do nadgarstka miałem umyte xD.
Jako drugi wątek muszę wyjaśnić kwestie powitałki. Otóż od piątku Marshall jest nasz ... znaczy Gochy :)))). Mój będzie z częstotliwością taką samą jak Gocha odwiedza Majkę - czyli trzy razy na pół roku :PPP. Endo niestety dojechało z nami aż do Ochojca, więc tylko zdjęcia z odbioru (bezproblemowego) wrzucę :]. Co do świętowania to nic nie napiszę, bo było grubo heh. Dzięki Gocha za pizze urodzinową ;)
Tak już nie będzie!!! :)
Będzie tak:
A może nawet i tak :D
Zobaczymy ^_^
Teraz co? Rowerowe Żabki heh.
Plan na dzień dzisiejszy był zgoła odmienny bo po a) miałem spotkać się z Diobłem na delikatnego gluta, coby sprawdzić rower po przeszczepie napędu i butów. Niestety, Marcin postanowił do 5:00 rano nie spać heh. Zresztą i tak by nie pojechał bo jako warunek dał że ma nie wiać. A wiało :P. Po b) na rower musiałem wyjść i tak, bo w czwartek skończył mi się bilet miesięczny. No cóż: o godzinie 9:40 próbował do mnie zadzwonić Kierownik (w sobotę bez gór hahaha!!!) ale się nie udało. Jak wstałem grubo po 12:00 to oddzwoniłam i usłyszałem że zaczynamy pracę w urzędzie w systemie rotacyjnym. Pół załogi na pół, bo jakoś wirus szaleje xD.
BTW: xD
Dowiedziałem się również że wszystkie miejsca na kolejny tydzień są zajęte i mam się normalnie w poniedziałek zgłosić do pracy. Ino teraz po co mi bilet? Od 1 kwietnia i tak mam darmowy bilet służbowy :P. Zawsze więc mogę trochę pojeździć na jednorazowych, albo rowerem (motywacja do DPD!!!), a później wolne - 120zl przy kotkowym miesiącu piechotą nie chodzi ;)
Ruszyć się jednak i tak planowałem bo musiałem wykonać testy nowego napędu i opon. Na start na Brynów, później Tysiąclecie, następnie Park Śląski i melduję się na Żabich Dołach. Po chwilowym postoju ruszam nazot przez Bytom, Świętochłowice, Batory, Kochłowice oraz katowickie Panewniki, Podlesie do Piotrowic. Oj, formy nie ma xD
Trasa:
Fotki:
Szkodnik po przeróbkach. Dzięki Diobeł jeszcze raz ^_^
Staw Maroko - 1000-lecie
Wiadomo - Kocioł Czarownic
Na celu
Świętochłowice
A tu DDR-ka w Rudzie Śląskiej ...
... i tak lepsza niż ta na Owsianej xD
Starganiec i złe (42% lasów) Katowice xD
Na koniec niestety zgrzyt. Ja naprawdę nie mam nic do tego że młodzież szkolna (wyrzuciłem trzy bongi) ma wolne. Ale nosz do kurwy nędzy mogliby po sobie sprzątać!!!!
Teren oczywiście ogarnąłem ^_^
Do następnego ^_^
==================
xD
Dlaczego niepojęte?
BTW :DDDD
Kategoria Rower
NOSPR wieczorną porą
-
DST
32.25km
-
Czas
01:41
-
VAVG
19.16km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 marca 2020 | dodano: 07.03.2020
Kolejne malutkie kręcenie za mną, ale pierw raport Majkowy ;)
Cóż, po sterylizacji pierwsze kroki po "głupim Jasiu" były (patrz poniżej) dość średnie, ale kotek pomału wraca do zdrowia :]
Co do samej jazdy to już w pociągu sprawdziłem sobie pogodę i stwierdziłem że w sobotę raczej nie pojeżdżę :/. Zrezygnowałem więc z tradycyjnego piwa po pracy i po szybkich warzywach na patelni postanowiłem wykręcić chociaż gluta. Celu sobie nawet nie ustaliłem i po prostu pojechałem przed siebie :]
Pierw Brynów (Żak ciągle szuka jeleni do pożyczenia kasy), następnie Załęże, Tysiąclecie i melduję się w Parku Śląskim. Nawet było tam całkiem sympatycznie (nie było dużo ludzi) ale nie zabawiłem tam zbyt długo, bo wpadłem na plan odwiedzenia NOSPR-u.
Zanim jednak tam dojechałem to nastąpiła mała atrakcja bo prawie zostałem "skasowany" przez autobus ... wyjeżdżający z zatoczki bez kierunkowskazu!! Muszę jednak uczciwie przyznać że Pan kierowca zachował się OK i "przeprosił" awaryjnymi - nie do wiary xD.
Przy Spodku chwila na fotki i mogłem wracać. Napisałbym że klasycznie przez D3S ogarnąłem piwo na Piotro ale ... nie mogę. Misja przenosin jeża z trasy biegaczy do lasu to było nic - gorzej że wracałem z awarią tylnego koła. Coś się zakleszczyło, coś popsuło, nie wiem - nie wnikam. Jak tak dalej pójdzie to będę zmuszony wyciągnąć Krossiwo z garażu, bo chyba one jest bardziej sprawne heh ;).
Trasa:
Fotki:
Brynów dalej kopci xD
Żyrafa i jakoś niebieski pasek. Ozdoba? XD
Lamy też musiały się znaleźć w relacji heh
Szwedzki z postoju na czerwonym świetle ;)
NOSPR + UuuuuFO
Z powrotu:
DDR-ka z kostki, ale za podstawkę na światłach mega plus ;)
Widać, że nic nie widać heh
D3S => puściutko, aż dziwne :)
A na koniec jeż, co jesz? :P
Dobrze że miałem rękawiczki, kolega wrócił do lasu :)
===============
Pomimo awarii miałem jeszcze siły żeby coś dokręcić, no ale wiadomo ...
... Majka ma dwa razy dziennie tabletki do zjedzenia.
Mamcia czuwa :DDDD
Kategoria Rower