Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny

Wpisy archiwalne w kategorii

Rower

Dystans całkowity:46880.25 km (w terenie 886.24 km; 1.89%)
Czas w ruchu:2286:51
Średnia prędkość:20.35 km/h
Maksymalna prędkość:69.48 km/h
Suma kalorii:22255 kcal
Liczba aktywności:1050
Średnio na aktywność:44.65 km i 2h 12m
Więcej statystyk

1/3 => WPN + towarzysko ;)

  • DST 90.87km
  • Czas 05:29
  • VAVG 16.57km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 30 października 2021 | dodano: 03.11.2021



Kolejny, klasyczny jesienny wyjazd rowerowy ʘ‿ʘ. Po morzu (x3 => objazdówka: Świnoujście - Hel - Gdynia, Władysławowo oraz Stegna), Nowej Sarzynie i Augustowie, przyszła pora na najprostszy logistycznie trip => czyli do Poznania ;). Genezę wyjazdu już tłumaczyłem, przyszła pora na jego realizację ;].

Umówiliśmy się z Łukaszem na start z Brynowa o godzinie około 17-tej. Praca do 15:00, w domu na szybko ogarnąć ino kitku (smutne miała oczka bo widziała że wychodzę z dużym plecakiem ಥ‿ಥ) i rura (3km wliczone do dystansu) na spotkanie pod garaż mojego Ojca. Szkodnik spakowany, następnie dokładamy rower kolegi i ruszamy w drogę do stolicy Wielkopolski ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Klasycznie przez Wrocław i Leszno (korki na całe szczęście były po drugiej stronie autostrady) z trzema Pitt-Stopami meldujęmy się u mojego wujostwa chwilę po godzinie 22:00. Szybka integracja i do wyra ^_^.

=============
Wstajemy rano, śniadanie, pakowanie i ... stwierdzam że złapałem panę w tylnim kole xD. Wystarczyło jakieś 50m po Poznaniu :D. Później (po wymianie dętki) już bez komplikacji dojeżdżamy przez Ogrody do (szacun za budowę nowej DDR-ki) Skórzewa (•‿•). Tam chwila na nawodnienie i prowadzenie i oprowadzanie przejmuje Kuzynostre :].

Pierw poprosiłem go żeby pokazał nam kredkowy płot przedszkola, a później ... a później to już się nie wtrącałem :P. Planowo miała to być podobna trasa do tej, ale trochę skrócona <( ̄︶ ̄)>. Opisywać jej za bardzo nie wiem jak, ale na całe szczęście jest cała masa zdjęć bo chciałem wykorzystać transfer z października :P.

Tempo było iście rekreacyjne (Kuzyn nawet się zaczął nudzić po jakiś 20km :D), ja robiłem zdjęcia, a Łukasz zbierał materiały do filmiku ◉‿◉. Były postoje, rozmowy, nawodnienia, obiad i wuchta, wuchta nawierzchni nieutwardzonych - szanuję w opór ^_^. Szkoda ino jednego odcinka zjazdowego w Wielkopolskim Parku Narodowym, i tego, że nadwarciański robiliśmy już po cmoku ಠ︵ಠ. Następnym razem pokaże go Łukaszowi za jasnemu, a przy okazji Radziewice => trzeba szukać plusów, bo ponowne zaproszenie od mojej matki chrzestnej ma <( ̄︶ ̄)>.

Wracając do nas, to podczas wykańczania baterii w rowerowej latarce odezwał się umówiony na wieczór Trollking. Chwila telefonicznej rozmowy, gonitwa za rozpędzonym skórzewskim przewodnikiem (:DDD), i podczas postoju w sklepie z płazem w logo poznaniacy ustalili że jesteśmy blisko siebie więc możemy się spotkać na powrocie ^_^. Ustawka na końcu ulicy Czechosłowackiej i szybki izotonik (w puszce) na Dębinie :-). Jak się okazało, to nie było nasze ostatnie spotkanie na tym wyjeździe. Szkoda ino że te drugie ... w mega nieciekawych klimatach rodzinnych u Tomka ಠ﹏ಠ.

Po spotkaniu zostało nam w planach ... jeszcze jedno spotkanie => szybko więc przez Rynek złożyć życzenia urodzinowe koledze Mrówie. Średnio mieliśmy siły i chęci jednak na dłużej się tam zasiedzieć, ale na całe szczęście ... Przemek stanął na wysokości zadania!! Znaczy w sumie to nie stanął, bo promile w krwi mu na to nie pozwoliły hahaha :DD.

No nic, chęci (albo niechęci - nieważne) mieliśmy, a tak to: Garbary, Cytadela i na Wichrowe Wzgórze ^_^. Kuzyn postanowił że absolutnie nie wraca do Skórzewa i chce jeszcze z nami spędzić trochę czasu :D. Jakaś kolacja, piwo, i myk objęcia Morfeusza ^_^.

W tym momencie zaczęły mnie jednak dochodzić dość średnie informacje z Kato - Majka nic nie jadła. Kuweta praktycznie czysta ಠ_ಠ. Niby "głupie zwierzę", a jednak tęskni stwór mój (´ . .̫ . `). Dziś (wtorek) jest już ok - Rafaello obecne, karma - nieobecna :DDD.

A, i na koniec brawo dla Kuzyna za wyjazd i walkę do ze słabościami do samego końca ( ͝° ͜ʖ͡°)ᕤ.

Trasa => Winogrady - Jeżyce - Ogrody - Ławica - Skórzewo - Dąbrówka - Zborowo - Tomice - Rybojedzko - Stęszew - Łódź - WPN - Puszczykówko - szlak nadwarciański - Lasek - Luboń(?) - Zielony Dębiec - Dolna Wilda - Centrum - Garbary - Cytadela - Winogrady ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.


Fotki:

Jeszcze na Śląsku => pod starym miejscem spotkań rowerowych :)

Spakowani ... teleport ...

... i poranek w Poznaniu ¯\_(ツ)_/¯ pfff xD

Po wymianie dętki spokojna jazda do Kuzyna ...


... i myk - już w Skórzewie ᕙ( • ‿ • )ᕗ

Dalej w trójkę => kredki

Estadio => Ronaldinho nie zauważony :D
A wycinki i owszem ಠ_ʖಠ

Dalsza część trasy:


I postój + nawodnienie na owocowej plaży :)


Ponownie leśnie ...

... asfaltowo ...

... i jeziornie. Na szlaku planowo mieliśmy takowych mieć osiem. Ile było? A kto by to liczył :P

Dokarmianie biednego kitku saszetką => Majka nie lubi wołowiny (rybne rulez), a ten poniżej prawie z trawą karmę połknął :D



Siebie również (w Stęszewie) dokarmiliśmy ʘ‿ʘ



BTW: :DDDD

Dokładnie :DDD :P.

Kolejne jeziorko ^_^

I WPN + różne różności ...




... takie jak na przykład wieża widokowa w Mosinie ;]



A od okolic Puszczykowa ... ciemnica :P

Wróciliśmy jednak bez komplikacji do miejsca wiadomego ...

... gdzie znalazł się sympatyczny tester hamulców w Szkodniku hehe :D

Po spotkaniu jeszcze zahaczyliśmy sobie o rynek ...

... i do bazy ;]

Pozostałe części ... kiedyś tam się ukażą :P
=================
:PPPP


Kategoria Rower

DPD 42/2021

  • DST 30.86km
  • Czas 01:30
  • VAVG 20.57km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 28 października 2021 | dodano: 28.10.2021


Ostatni nietoperzyk przed zimową zmianą czasu ◉‿◉. Tym razem rano praktycznie się spociłem - całe cztery stopnie na plusie <( ̄︶ ̄)> heh :D.

Czas dobry, początkowy (klasyczny) odcinek bez przygód, i zaczęło się dziać dopiero na końcu ulicy Huberta gdzie ... no mnie zgasiło xD

Dobrze że miałem na maxa naładowaną baterie w latarce, bo by mogło być ciekawie heh.

Oświeciło mnie dopiero (chwilę po zrobieniu tego zdjęcia) na głównym ciągu D3S ʘ‿ʘ


Następnie po wczorajszym sprawdzeniu różnicy odległości pomiędzy dojazdem przez Upadowy, a dojazdem przez okolice Nowego Nikiszowca (700m na korzyść tego drugiego), pojechałem mrocznie tym niby szybszym:

Faktycznie, pierw leciutki podjazd ul. Gospodarczą, później zjazd DDR-ką z fotki powyżej, bezproblemowy wjazd na Szopienicką, i w pracy melduję się o godzinie 6:55. Czyli wychodzi jakieś cztery minuty oszczędności czasowej ^_^. Będę korzystał heh :P.

A i ten tego => mój pociąg miał 10 minut opóźnienia ... znajomi co z nimi jeżdżę, jeden po drugim meldowali się w kadrach - rower rządzi ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ :D.

Między 7:00 a 13:00 praca klasyczna, a później z kolegą zaczęliśmy przeprowadzkę na "stare śmieci" 

Jutro cały dzień dźwigania i ustawienia ಠ﹏ಠ. Jupi, a raczej JPierd xDDDD

To dopiero jednak jutro, a dziś musiałem jeszcze wrócić do domu ^_^. Tu już nie kombinowałem => zabytkowy Nikiszowiec ...

(BTW: raj na szosę 。◕‿◕。)

... Giszowiec, lasy ...

... i z dołożeniem Ochojca ...

... i Ligoty do bazy (•‿•)

A w domu pakowanko ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Jutro po pracy robimy z Łukaszem wyjazd na do stolicy Pyr(da)landii na trochę ponad trzy dni - z rowerami oczywiście ;). Pierwotnie miały być góry, ale na jedną noc to można tam praktycznie w każdy weekend pojechać. A w taki przedłużony, to istniało dość duże prawdopodobieństwo ... że nie bylibyśmy u Andrzeja sami ರ_ರ.

=============
Jutro więc (oby punktualny) pociąg ...


... z biletem oczywiście ;)))


Kategoria Rower

DPD 41/2021

  • DST 29.38km
  • Czas 01:25
  • VAVG 20.74km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 26 października 2021 | dodano: 26.10.2021



W czwartek jednak na DPD nie pojechałem (dobrze, bo łeb chciało urwać xD), w piątek (po pracy) spotkanie ze znajomymi z byłej uczelni, w sobotę sklepy + ognisko (więcej we wpisie Jarka), w niedzielę domowo, a wczoraj, trzeba było trochę pogotować, posprzątać, i pogadać przez telefon "z Poznaniem". Czyli w sumie ... nic ciekawego :).

Szkodnika miałem w planach ruszyć już wczoraj, ale pewno rano bym zamarzł. Zamarznięcie przesunąłem więc ... o jeden dzień xDDD.


Jak wyjeżdżałem (delikatnie spóźniony) miałem na termometrze +1*C, pod pracą -0.8*C, czyli na D3S pewno coś około minus trzech => upał zdecydowanie zelżał XD. Wiedziałem za to że żeby się nie stresować, musze pojechać przez okolicę Upadowego.

Do pracy przez mały szczegół ...

... dojechałem (Kadrowa już czyhała na listę :P) równiutko o godzinie 07:00. Czyli fajnie ʘ‿ʘ, a do tego udało się cyknąć fotkę na początku wschodu słońca z ostatnich świateł na Wilhelminie ;]


Po pracy natomiast od samego początku komplikacje związane z korkami na ulicach ಠ﹏ಠ. O ile jeszcze ten na ulicy Lwowskiej udało się mi ominąć DDRką przy dworcu w Szopienicach ...

... to na Szopienickiej poległem, i przez DDR-kę na "Nowym Nikiszowcu" ...

... postanowiłem sprawdzić czy otworzyło się połączenie ul. Gospodarczej z D3S.

Tak, jest ◉‿◉ => oto i ono:

I to będzie chyba ot teraz moja najszybsza trasa do pracy rano <( ̄︶ ̄)>. Żegnajcie kamienie na żółtym szlaku :P

Później jeszcze D3S, Ligota, pociągi ...... i do miauczącej marudy październikowej  /ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Co będzie jutro, się okaże jutro :P. Ale wyczuwam pociąg - bo jeszcze dziś rodzice, Łukasze, a i w pociągu zdecydowanie ciepłej :p.

EDIT: zachód (przed odwiedzinami u rodziców) też godny ᕙ(⇀‸↼‶)




======================
BTW: a może by tak dołożyć Areczkowi do kupna samochodu??:> 

Choć w sumie, to nie wiem czy to dobry biznes ...

... :DDDDDDD


Kategoria Rower

DPD 40/2021

  • DST 31.03km
  • Czas 01:25
  • VAVG 21.90km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 20 października 2021 | dodano: 20.10.2021



Kolejny dojazd do roboty ;]. Dziś wstałem i zobaczyłem na telefonie że na dworze jest podobno 11*C. Oj nie, drugi raz się nie dam nabrać :D. Wyszedłem więc ubrany tak samo jak wczoraj ...
(BTW: dokładnie!!)


... i poczułem tym razem FEN-omenalne warunki. Nie wiem czy dokładnie wiał wiatr fenowy - no ale był ciepły i silny ᕙ (° ~ ° ~). I teraz pytanie: czy se jaj nie będzie robił? xD. Zawsze jak wracam to wieje po ryjku więc teraz powinien mi duć w plecy :). I tak się finalnie stało ◉‿◉ => taki huragan po ogonie miałem, że nawet nie wiedziałem, kiedy do Szopienic (heh) dojechałem ...

... robiąc po drodze parę PR na Stravie. Czas był na tyle dobry że przejechałem jeszcze sobie bonusowo przez Burowiec, a w pracy i tak byłem o 06:55 ;] :P.

Rano średnia grubo ponad 23km/h, a powrotu to się jednak trochę obawiałem heh. Wiatrowy oczywiście kierunku nie zmienił i czekała mnie spychologia ... w stronę przeciwną do domostwa :D. Trudno, śpiszyć się jakos speclajnie nie musiałem i mogłem se powrót ogarnąć "na luzie" ;].

Na Szopienickiej podjazd robiłem na przełożeniu 1-4 (xD) i tam też stwierdziłem, że odpuszczam wracanie przez Giszowiec i skręcę sobie na Upadowy ...

... a następnie debiutancko w tym roku (zamiast Porcelanowej) na D3S dojechałem lasem (。◕‿◕。). O takim:


Po Trzech Stawach już klasycznie => CP "Brynów", Ligota i na nowo odkryty punkt nawadniający w okolicach osiedla Zadole. Widok na pociągi ... w gratisie heh

Szczerze? Jakby się miała taka temperatura utrzymywać to może se wiać 3x mocniej. Najwyżej rowerem będę ino w jedną stronę jeździł :DDD.

Jutro jakimiś opadami straszą, ale jeszcze będę obserwował prognozy bo w piątek na pewno nie pokręcę => spotkanie po-inżynierskie w Katowicach na Mariackiej.

=============

A ja za uwagę :P


Kategoria Rower

DPD 39/2021

  • DST 31.25km
  • Czas 01:32
  • VAVG 20.38km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 19 października 2021 | dodano: 19.10.2021



Ciekawa spawa - zaczynam łapać formę (i chęci) ... w drugiej połowie października :D. No nic - wczoraj jeszcze malutki odpoczynek po weekendzie (i jazda do roboty pociągiem), a później zobaczyłem prognozę pogody na dzisiejszy dzień. Rano cieplutko i +7*C , popołudniu nawet +16 ;]. Jak było? Cieplutko to było w łóżku, a siedem stopni to miałem najwyżej na klatce schodowej xD. Poza tym to kurtkę "na rower" mam w praniu więc pojechałem w "wiatrówce". Tak, zmarzłem heh.

Trasa klasyczna, przygód brak :P. Widoków zresztą też bo do zmiany czasu na zimowy rano robię "pół-nocne"

Stan oczu też klasyczny => musze te bryle bezbarwne znaleźć :D


W pracy ponownie szykują się zmiany, gdyż Naczelny zdecydował że w przyszłym tygodniu z kolegą wracamy na "stare śmieci", czyli do naszego biura które to nam zabrali COVID-owo na prawie dwa lata ;]. W sumie fajnie => tam jest więcej miejsca dla Szkodnika i już się o tak ...

... cisnąć nie będzie musiał ;]

Po robocie misja dom i lekki jubileusz :). Tak wyglądało to przed porannym wyjazdem ...

... więc gdzieś w okolicach Nikiszowca nastąpiła zmiana kodu ... na czwórkę z przodu ;]. Poza tym to klasyczny powrót z wykorzystaniem Giszowca, DK-81, Ligoty, i na końcu "Kolejarza" na nawodnienie. Pogoda - bomba ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ



Się wie czym jechałem ୧( ˵ ° ~ ° ˵ )୨


:DDDDDDDD 

===================
I dziękuje za wyłączenie ...

... jutro pewno też pokręcę :))


Kategoria Rower

Tuliszów 2021

  • DST 91.44km
  • Czas 04:20
  • VAVG 21.10km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 października 2021 | dodano: 17.10.2021



W sumie to w sobotę rano powinienem wyglądać tak jak Majka XD. Cóż, wczorajsze spotkanie pracowe zakończyło się dość szybko ...

(BTW: UFO ma się dobrze heh)


... wróciłem do domu, chwila drapania po plecach ... i przed 22:00 dobranoc heh. 

Dziś Magda wstawała do roboty (sobota!!) o 3:40, ale obudzić mnie, nie obudziła. Byłem sprytniejszy ... i wstałem o 3:30 :D.

Usnąć się ponownie nie udało (a Majkos była grzeczna /ᐠ。ꞈ。ᐟ\ :p) i stwierdziłem że prócz bezsensownego leżenia w wyrze, ogarnę trochę na chacie (oszczędzając późniejszy czas) i będzie więcej czasu na rower <( ̄︶ ̄)>

Jeszcze po godzinie 07:00 rano na jakieś półtorej godziny mi się drzymło, śniadanko (wuuuuchta makaronu z sosem bolońskim), kocie sprawy i finalnie ruszyłem chwilę po godzinie 10:30 ʘ‿ʘ.

Pierwszy odcinek z Piotrowic aż do końca Siemianowic Śląskich to istna mordęga. No nic nogi nie chciały podawać (za dużo makaronu? ¯\_ʘ‿ʘ_/¯) i zacząłem rozważać opcję => ino Rogoźnik :P.

Na całe szczęście bycie upartym poskutkowało i przez Wojkowice, Brzeziny, Strzyżowice, Gołąsze, Kuźnicę Warężyńską i Przeczyce (gdzie sklep) dojechałem do celu. Przynajmniej raz w roku Tuliszów być musi ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Wrócę jeszcze tylko na chwilę do kwestii sklepów xD. Ten na końcu drogi szutrowej (nasz stały postój) nieczynny, za Gołąszą (odkryty rok temu z Łukaszem) też, pierwszy w Przeczycach ... nie istnieje ಠ﹏ಠ. Chwała ABC więc :D.

Chwila na nawodnienie przy zalewie przeczycko-siewierskim i ruszam nazot też trasą klasyczną. Tym razem już powinienem mieć wiatr w plecy, skoro przeszkadzał w dojeździe ^_^. Finalnie w sumie nie wiem ile pomógł (bo zelżał), ale na pewno nie przeszkadzał. Chwała (tym razem) mu :D.

Tuliszów - Hektary - Podwarpie - Podskale - Pastwiska - P4 - remont (milion minut czekania na światłach na mijankę ಠ_ಠ) - Zielona i kolejny Pitt Stop. A później już nudno przez Będzin - Sosnowiec - Katowice do bazy. Ostatni odcinek to dubel mojego DP(D) z wykorzystaniem D3S ^_^.

Po pierwszych problemach mięśniowych wyszedł całkiem fajny trip ¯\_(ツ)_/¯. Do tego też nie głupa średnia, ale jak wiadomo => większość trasy była dziś asfaltowa ◉‿◉.

A jutro góry ^_^ :P

==========
Trasa => Strava klasycznie ssie z auto pauzą, a do tego raz jej "z palca" nie wyłączyłem i przez to mam różnice w dystansie (‘◉⌓◉’)


Fotki:
Kalafiory na Ligocie xD
Park Śląski jesiennie ...
... Siemianowice Śląskie ...
... i już spokój \(°o°)/
Jadę dalej => WojkowicePrzegapiłam budowę Centrum Przesiadkowego xD. A drogi dalej mają fatalne :P. Nie mówiąc o smogu - gość jakieś meble palił tuż koło posterunku policji. Pewno kredy nie miał na rękach ¯\_(ツ)_/¯ xD.

Wstydliwy jubileusz heh

Klimatyczny widok z okolic Góry Siewierskiej na Będzin

Następnie pierw w prawo (Katowice później) ...... i w stronę słońca :)Już na miejscu ( ͝° ͜ʖ͡°)ᕤ

Z powrotu => widok z "górnego Tuliszowa" na Hutę Katowice ^_^
A TU PROSZĘ PAŃSTWA MOJE ULUBIONE ZDJĘCIE Z DZIŚ - AŻ SIĘ WRÓCIŁEM ŻEBY JE ZROBIĆ ◉‿◉

BRAWO DRZEWKO ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

Pogoria Czwarta ;)

Nudny odcinek "miejski" ...

... i już w Kato (✷‿✷)

Więcej zdjęć nie daje, bo tak jak pisałem, wracałem tak samo jak z pracy :P.

No może jeszcze jedno, coby nie było, że żadnych suwenir nie przywiozłem :P
Pierwsze i raczej ostatnie zbiory w tym roku xD


=======
BTW: pozdro z pociągu ʘ‿ʘ


Dyć :p


Kategoria Rower

DPD 38/2021

  • DST 30.19km
  • Czas 01:24
  • VAVG 21.56km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 października 2021 | dodano: 14.10.2021



Jak nie urok, to sraczka, jak nie leń to hmm? wykałaczka? ¯\_(ツ)_/¯ :D. Nie umiem rymować :D. W sobotę zamiast (wstępnie zaplanowanego) Tuliszowa nastąpił malutki spacerek z Gochą + misja "sklepy", w niedzielę rocznicowo w domku, a od poniedziałku do środy pogoda nie potrafiła się określić (padać czy nie padać) więc z rowerem nie kombinowałem :P. Nadrobiły się za to zapasy jedzenia, ciapków z PEPCO, kosmetyków i chemii, a do tego nastąpiło ogarnianie mieszkania i błogie lenistwo przed TV :P.

Na czwartek z analizy trzech prognoz wywnioskowałem najważniejsze => że ma nie padać. Dokładając do tego fakt, że jutro po pracy mamy służbowy obiad + piwkowanie to na DPD trzeba było wyruszyć dziś ;]. Wstawanie w stylu powitałki i rura ... we mgłę xD. Fotek narobiłem sporo, ale oczywiście wyraźnie wyszła ino ta:

Nie ilość, a jakość się liczy heh.

(BTW: jeszcze co do mgły, to z autorem tej fotki się równać nie mogę heh)


Co do samej jazdy to klasycznie popłakałem se trochę (pęd powietrza po oczach), ale choć (pomimo 4*C) jechało się dość komfortowo termicznie ;]. Muchowiec oczywiście rządzi się swoimi prawami temperaturami xD


Trochę zamuliłem przez focenie mgiełki i do pracy dojechałem o godzinie 07:01 - Kadrowa już czekała coby listę zwędzić ಠ_ಠ. Byliśmy (chyba w sześć osób) jednak szybsi :D. Szef oczywiście nic mi nie mówił i nie musiałem świecić łuskami:

:DDDDDDD

Po pracy tym razem olewka Giszowca (przez remont ciężko z Szopek wyjechać) i powrót praktycznie swoim porannym śladem ʘ‿ʘ. Pogoda jak na piździernik już jednak wybitna - taka ... dwucyfrowa heh. Fajnie się jechało ...

... i się dojechało heh.

Na końcówce jeszcze przy okazji zobaczyłem że koledzy z działu zabezpieczenia ruchu ogarnęli zgłoszony przeze mnie znak D-6 na Ligocie
 ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.


Wygląda gorzej, ale nie chciałem mieć jakiegoś dzieciaka na sumieniu :)))

Później już ino "rzut Fajdkiem kulą" na Piotrowice ^_^

BTW: piersi (pomiędzy pierwszymi a drugi drzwiami) sprytnie ocenzurowane :D

Tyle. Jutro praca, później w/w spotkanie, a w sobotę? ... a w sobotę się zobaczy :P

================
Pozdrorower ;]
I ja też :)


Kategoria Rower

DPD 37/2021

  • DST 32.15km
  • Czas 01:30
  • VAVG 21.43km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 8 października 2021 | dodano: 08.10.2021





Możecie sobie wyobrazić jak to jest mieć budzik na 05:25 nastawiony heh. W sumie to już kwestia przyzwyczajenia, ale dziś wyglądałem zdecydowanie bardziej podobnie do Majki z powitałki, niż do tego kitku powyżej /ᐠ。ꞈ。ᐟ\. Godzina się jednak zgadzała - dopiero o szóstej zwlokłem się porządnie z wyra i mogłem zacząć ogarniać. Niechciej był jednak dość mocny, a do tego ubrać się musiałem ciepło i finalnie ruszyłem dopiero o 06:22 => czyli o jakieś 5 minut za późno ಠ_ಠ.

Normalną jazdą powinienem dojechać do Szopek około godziny 07:04 - trzeba było więc pokraść sekundki heh. Wczoraj dopompowałem opony => +1 min, nie stałem na światłach przed Rzepakową => +1,5 min. Reszta to dość fajne tempo i warunki ...... przez które to o postojach i fotkach nawet nie myślałem xD. Ogólnie to pogoda "fajnie" wariuje - we wtorek jechałem przy +25*C, dziś (fotka powyżej z Mrozowca Muchowca) przy +4*C xD. Warunki zmienne jak Monika Pawłowska XDDD.

Rano bez sekundki spóźnienia, a popołudniu już bezstresowy powrót ◉‿◉. Nawet korek na Szopienickiej (który olałem tzw: " boczkiem, boczkiem" :P) ...... mnie nie zdemotywował heh <( ̄︶ ̄)>

BTW:

 Nie XDDDDDDDD

Później już klasycznie lasem ...... miastem ...
... i przez Kolejarz do domku ^_^ 

Fajnie dziś było z wiatrem => rano nie przeszkadzał, a na powrocie nawet trochę pomagał <( ̄︶ ̄)>.

Wieczór zaplanowany z Zientasem który to zagadał ...

... a jutro się okaże ;). Bankowo rower i albo orzeszki na Bujakowie albo Tuliszów ʘ‿ʘ

=========================
I się zgadza :D



Kategoria Rower

Sprawdzić co w trawie Piszcze(k)

  • DST 98.62km
  • Czas 04:50
  • VAVG 20.40km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 5 października 2021 | dodano: 05.10.2021


O taką właśnie jesień "walczymy" <( ̄︶ ̄)>.



===========
Już w niedzielę wieczorem wymyśliłem sobie że wtorkowe odwiedziny u rodziców przełoże na poniedziałek, a we wtorek wypisze dzień urlopu na rower ^_^. Kierownik też rowerzysta więc z podpisaniem wniosku nie było żadnego problemu :PPP.

Oczywiście wyjazd wcześnie rano nie wchodził w grę i ruszyłem dopiero chwilę po godzinie 10:30 :P. Magda i tak ma na drugą zmianę to i spieszyć się na chatę nie musiałem ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.

==============
Na początek ponownie musiałem jednak omijać ulicę Armii Krajowej (korek) i do tego walczyć z wmordewindem ಠ_ಠ. Prócz tego, to wymarzone warunki do jazdy: ponad 20*C, słoneczko - nic ino kręcić ^_^.

Łatwo jednak nie było => przed Tychami mnie prawie cofało (xD), a po nich, na całe szczęście miałem dość długi odcinek leśnymi duktami z oczywistą przerwą na nawodnienie w Kobiórze ʘ‿ʘ. Następnie już lajtowo do miejscowości Piasek, a później ... znowu walka z wiatrem. Oj (OOOOOOJ :D) dawał mi nieźle po łydkach i już wiedziałem że będę wracał swoimi śladami. Urwi? To niech pomaga na powrocie :DD.

Zameldowałem się w Pszczynie i stwierdziłem że jeszcze pojadę sobie jeszcze na najładniejszy (w 2020r) dworzec w Polsce. Był on raptem 6km (w jedną stronę) od miejsca w którym się znajdowałem, więc czemu by nie? ¯\_(ツ)_/¯. Zobaczyłem, ofociłem, pokręciłem się trochę po mieście i zacząłem wracać.

No nie powiem - kierunek wiatru się zdecydowanie nie zmienił heh. Odcinek Goczałkowice - Piasek to normalnie niebo w plecy :-). Odpocząłem trochę, w*ebałem się ze Szkodnikiem (w Pszczynie) jakieś Młodej Parze w jedno ze zdjęć z sesji ślubnej (niepoważni, się do drzewa przytulali - ekolodzy? O_o), a później nazot do lasu, sklep, Tychy (na Paprocanach po trawie trochę pojeździłem bo jakieś dziecko mi pod koła wbiegło xD) i przez Suble, Glinkę i Mąkołowiec melduję się w Kato. Mi w tym roku "setek" robić nie kazano :P

Trasa:

Fotki:
Warunki wietrzne

LeśnieKobiór i klasyczny postój:
Nazot na szlaku ᕙ (° ~ ° ~)

Pierwszy dziś widok na górki
Cel pierwotny, ale nie ostateczny heh
LKS Goczałkowice - Zdrój


BTW: Łukasza P. (XD) nie było ←_←

I dworzec (miejsce nawrotki) - niestety remont mi popsuł widok na górki pfff.

Ale ogólnie jest godny ʘ‿ʘ

A tu już mi nic nie popsuło widoku => najlepsze zdjęcia z dziś <( ̄︶ ̄)>



Z powrotu to ino momenty bo jak pisałem ... (większość) dublowałem :P

Ładne drzewko ...... kolejny postój klasyczny ...... nie stoimy na przejeździe jak pociąg jedzie (:P) ...

... wuchta kaczkuf krzyżufkuf gdzieś w lesie ...

... Paprocany ...

... i końcówka ᕙ( • ‿ • )ᕗ
Z tym staniem na przejeździe to wykrakałem :DDD

Dnia urlopu nie żałuję, jutro deszcze niespokojne, a na osiedlu obok mnie trwa walka => petardy konta dziki ಠ_ಠ . Klasycznie xD.

=========
Na śmiecha nie mam pomysłu więc ...

... i do następnego :PPPPPPPPPP


Kategoria Rower

Trójsport ⟵(o_O) no prawie :P

  • DST 22.98km
  • Czas 01:08
  • VAVG 20.28km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 2 października 2021 | dodano: 03.10.2021


Przed Państwem nowa, szeleszcząca, wylizana już ze wszystkich stron ulubiona zabawka Majki heh.

Dziś dzień zalatany od samego rana ^_^. Budzik w postaci wracającej z nocnej zmiany Magdaleny (dziękuję ʘ‿ʘ), dłuższa chwila na ogarnięcie się (no i mizianie na maxa stęsknionego kota xD) i dziewczynki do łóżka i na drapak, a ja na szybką kontrolę okolicznych lasów :D. Jazda typowa w stylu "przed siebie" i ino końcówkę postanowiłem sobie przejechać tak "na dziko". I oczywiście nie wyłączyłem auto pauzy w Stravie, więc to było na tyle z nowego śladu :D. Znaczy pewnie mam nową kreskę heh :D.

Fajnie się jeździło, ale skoro eM odsypiała, to obiad był na mojej głowie. Był on jednak obowiązkowy bo ognisko (cześć trzecia) było zaplanowane dopiero na wieczór, a woda (cześć druga) jak wiadomo wyciąga ;)

Trasa => z w/w "kreską"


Fotki:

Pogoda => żyleta <( ̄︶ ̄)>

Na spokojności heh

BTW: Troll uważaj tam xD
C.D z jazdy ...

... i to by było na tyle z części rowerowej :-)

Do wspomnianej części wodnej mieliśmy do przejechania jakieś (trzeba było jeszcze podjechać po brata Magdy) ~80km. Oczywiście autem, w towarzystwie Marzeny i Łukasza ;). Łukasz ogólnie to wrócił w te rejony, bo rano se pojechał tam (wykorzystując pociąg) na rower. Dla mnie jednak wyjazd przed godziną 7:00 rano był nie do przyjęcia. Szanować się (i wyspać) jednak trzeba :PP.

Droga spokojna i w składzie już kompletnym (sklep oczywiście został odwiedzony heh) meldujemy się w Międzybrodziu ^_^. A tam ... kibel xD. No niestety, warunki wietrzne nie pozwoliły nam wynająć rowerka wodnego ಠ_ಠ. Więc był ino yyy .... kibel (pod krzaczkiem), fotka ...

... i rura na zachód słońca na Matyskę. Pierwotnie mieliśmy tam kiedyś pojechać rowerami ale klasycznie (no chyba że nam odbije) nie wyszło :P.

Z zachodu oczywiście nici (średnie do tego niebo było) więc ino kilka fotek ...

... i tyłki ponownie w samochód szukać miejsca na ognisko ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.

Pierwszy error w okolicach Bielska-Białej (wuchta wiary) i postanowiliśmy pojechać w okolice Koziej Góry. Tam pierw na miejscu do biwakowania zobaczyliśmy napis ... że jest zakaz używania otwartego ognia xD. Cóż, poniżej już takiego nie było, więc głodni nie wróciliśmy heh

Czerwony polar niestety oberwał z żaru i został spisany na straty, tak samo jak zresztą moja niezniszczalna czarna opaska
.·´¯`(>▂<)´¯`·.
Tatrzańska ofiara niestety się nie znalazła (。ŏ﹏ŏ). Nowa już oczywiście zamówiona :-)

========
A w kraju bez zmian
...



... czujecie ten dobrobyt?? ¯\_(ツ)_/¯

========
BTW:


Kategoria Rower