Wpisy archiwalne w kategorii
Rower
Dystans całkowity: | 43338.76 km (w terenie 886.24 km; 2.04%) |
Czas w ruchu: | 2108:14 |
Średnia prędkość: | 20.40 km/h |
Maksymalna prędkość: | 68.44 km/h |
Suma kalorii: | 22255 kcal |
Liczba aktywności: | 954 |
Średnio na aktywność: | 45.43 km i 2h 14m |
Więcej statystyk |
I MIELI N-a to pojechać i pojechali ^_^
-
DST
63.15km
-
Czas
02:52
-
VAVG
22.03km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj teren służbowy, jutro też, a dziś po robocie (w biurze) => rowerek ;].
Ustawka pod moim blokiem z Łukaszem o 17:20 i na "dzień dobry" ... kolega łapie awarie tylniego hamulca xD. No trudno, owy sprzęt został wyłączony z użytku, a my lekko spóźnieni pojechaliśmy (przez niekończący się remont # A.K z DK-81) ...
... "pod Poligrafa", zgarnęliśmy Dawida i mogliśmy ruszyć na tytułowy Imielin :).
Pierw lasami ...
... później poprzez postój nawadniający na Hamerli ...
... następnie przez mostek w Lędzinach - Zamościu ...
... dojechaliśmy w końcu do mega spokojnego odcinka :]
BTW: Kto co lubi :D
A w tym miejscu ...
... postanowiliśmy zrealizować plan, który to opisywałem podczas ostatniego wpisu z Oświęcimia. Tym razem górki miały się bankowo pokazać - szkoda było więc nie pojechać :].
Dość sprawnie meldujemy się na Smutnej Górze i co widzimy? Ano to: mhmmm
(✷‿✷)
Czas jednak (jak widać na ostatniej fotce) naglił, więc szybka ucieczka z owego miejsca :P.
Cykłem jeszcze ino foto na Dziećki ...
... ale tyle co tam było komarów, to jakaś maskara.
BTW: znalazłem fajną piosenkę o nich heh :D.
Jeszcze więc ino mały apel do przyrody ...
... i wracamy do naszej wycieczki :]>.
Godzina była coraz późna, więc ino dwie fotki ...
... i meldujemy się (przez ul. Beskidzką) na Ochojcu, gdzie każdy pojechał w swoją stronę. Znaczy Dawid poszedł, bo był pod swoim blokiem :DDDD.
Miało już nie być atrakcji, ale oczywiście "wpadłem" na dziki pod chatą. Nakopie im kiedyś w te tłuste cztery litery i na taczce do lasu wywiozę!!
============
Podsumowując => tempo dość niezłe wyszło (choć poprzebijam im kiedyś te cienkie oponki hehehe :D) pogoda też spoko (kurtka się jednak przydała), za dużo nie dublowaliśmy, ogólnie super południe i wieczor wyszedł :]. Szkoda ino że żadnego zdjęcia zachodu nie zrobiłem :/. Łukasz za mocne tempo dał => pewno głodny był :D.
I na koniec jeszcze mapka :]
==========
Dziś tak jak pisałem na wstępie, kolejny teren służbowy, BeeS napisany, teraz obiad, a później sprzątamy włości, coby na weekend był spokój :)
BTW: znaczy sam xD, znaczy wróć => "sic!" :))
Kategoria Rower
Na spontanie, Oświęcim Panie ;)
-
DST
100.01km
-
Czas
04:26
-
VAVG
22.56km/h
-
VMAX
51.12km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 lipca 2020 | dodano: 20.07.2020
Dziś jako "witam" biedna Krajka, w Majkowym wdzianku heh. Kocica Marzeny i Łukasza przeszła przez to samo, co moja w marcu i no cóż, kocim wujkiem ja też nie zostanę :D.
Szybkiego powrotu do pełniej sprawności życzę! ;).
A tak to w czwartek przespacerowałem się do mojego ulubionego (:D) obecnie kaleki z trzema szóstkami w ksywie (relive i fotki o tu), spotykając się przy okazji z Grzegorzem, który to zjechał do Polski na urlop.
W piątek DPD olałem, bo miało padać. Nie padało! Wieczorem miało być sucho więc idąc do sklepu ... zmokłem (sic!), ale przy okazji zobaczyłem że jutro do około 15:00 ma być okienko pogodowe. Plan na wieczorne piwkowanie został więc odpuszczony, kosztem jutrzejszej bardziej zdrowej formy spędzania wolnego czasu
( ◜‿◝ ).
Budzik na 08:00 rano (wstałam przed nim - a jak xD), ogarnięcie siebie i kota, śniadanie, kofeina i ruuura. Znaczy rura ta trwała jakieś ... 4km gdyż odezwał się Łukasz, wyrażając również chęć pokręcenia.
Ok, to poczekam ...
... => we dwójkę zawsze raźniej ^_^.
Chwilę po 10:00 spotkaliśmy się na Podlesiu i po chwili rozmowy ruszyliśmy w kierunku Tychów i tamtejszej DDR-ki. Odcinek zupełnie do zapomnienia, ale choć śląski Luboń udało się minąć, nie wjeżdżając w sumie do niego ;].
Później już klasycznie przez okolice Urbanowic (i ogarnięcie sklepu) dostaliśmy się nad jezioro Łysina, gdzie nastąpiło pierwsze tego tripu nawodnienie i kontrola chmur deszczowych. Deszcze niespokojne stacjonowały gdzieś na Słowacji, więc bez obaw ruszyliśmy w kierunku naszego celu. Minęliśmy kolejno: Bojszowy, Jedlinę (tu była opcja skrócenia trasy) aż do Hamęży, gdzie nastąpił kolejny pitt stop pomiędzy stawami Majszczyk i Bliźniak.
Do Oświęcimia został nam więc przysłowiowy rzut kamieniem i w mgnieniu oka tam się zameldowaliśmy. Atrakcje? W sumie brak => byliśmy ino koło obozu i "zjedliśmy" McDonalda xD. A i jeszcze co do obozu i apelu władz miasta, coby ludzie nie robili sobie tam fotek => bo nie wypada w miejscu takiej masakry szczerzyć się do zdjęcia. Taaaaa, pięć (płatnych) parkingów, trzy restauracje, SPA!!, budka z hott dogami, stragan z zabawkami i to wszystko na odcinku (JEDNEGO!!) kilometra od bram Auschwitz. Biznes is biznes xD.
BTW: chętni na zjeżdżalnie? xDDDDD
Dobra, mniejsza tam o to. Pojedzeni musieliśmy jakoś wrócić (oczywiście po kontroli opadów), gdzie na całe szczęście pogoda pozwoliła nam wrócić w najlepszy możliwy sposób, czyli rowerem. Jakby miało nas zlać, to była jeszcze opcja pociągowa ;]. Ino teraz jak? Jazda DK-44 groziła śmiercią lub trwałym kalectwem, więc do Chełmu Śląskiego wróciliśmy przez Gorzów. Sprawnie poszło i ponownie zameldowaliśmy się w naszym województwie :). Tam, klasyczną drogą dojechaliśmy do Bierunia i po raz pierwszy musieliśmy się chować przed deszczem xD. Wyjaśniło się przy okazji jak wracamy - spadła wuchta wody, więc opcja leśna odpadła w przedbiegach heh.
Łukasz poprowadził więc przez mysłowickie dzielnice: Krasowy, Brzezinkę, Słupną i Ćmoka, po których dojechaliśmy do katowickiej Wilhelminy, skąd odpaliłem moją (omijającą gruntowe odcinki) opcję DPD. Atrakcji być nie mogło, a była xD.
Kropić zaczęło już na zjeździe z 1-go Maja, ale tak nie groźnie, pojechaliśmy więc do kolejnego mostku przed D3S. Tam również było spoko i kręciliśmy dalej. Niestety, za zjazdem z ul. Francuskiej ... luneło :-I. Zanim dojechaliśmy do miejsca gdzie mogliśmy się schować, dość solidnie zmokliśmy! Na całe szczęście MEGA lunęło dopiero później - widok kompletnie mokrych rowerzystów, bezcenny xD.
Wypiliśmy po piwku i każdy pojechał ku swojemu domostwu. Ja oczywiście trochę na około żeby dobić do dwóch TrollKingów - wszak już nie padało ←_←.
W domku pierw ogarnąć kota, a później ja do wanny, a cała reszta (bez Szkodnika i Majki :D) do pralki. Nie żałuję jednak tego dnia ^_^. W sumie to wyszło jak zawsze ... na farcie. Dzięki Łukasz za towarzystwo i podwózkę/odwozkę na grilla ◉‿◉. O tym jednak na końcu - teraz rower ᕙ( • ‿ • )ᕗ.
Trasa:
Telefon niestety się rozładował za doliną xD. Dokręciłem tam do około 104km, ale wpisałem 100,01 - tak uczciwie :)
Fotki:
Już w komplecie ;]
Jeziorko Łysina i postój nawadniający :)
Omijanko :)
Jedziemy dalej => mega lubię ten odcinek
Korona xD
Dwie godziny było do meczycha (sparingowego), ale nas czas gonił :)
Wynik nieznany :P
Boćki
Prosto mogliśmy pojechać do Beatki Szydło, ale nie :P
Postój nr 2.
Tak, wiało :P
I już na małopolskim celu ;]
Obóz koncentracyjny ...
... jedzonko ...
... i wracamy ;]
Smutna Góra widziana z boku => nie jechaliśmy tam bo: po a) i tak górek nie byłoby widać, a po b) Dawid chce tam pojechać ;]. Za niedługo osobny wpis z niej pewnie zrobię.
Najbardziej zabawny (oczywiście olany) zakaz na świecie :D. Tak to droga ... przez wieś xD.
No i postój ...
... dobrze że pod daszkiem ;]
xDDD
Walczymy dalej :)
Postój w Mysłowicach ... z komarami xD
Dalej Mysłowice
A tu już mój klasyczny most na Szopienickiej ;]
I chmura która nas dopadła ;/
Tyle z roweru.
=================================
W niedzielę natomiast rekreacyjnie pożegnaliśmy Grześka, któremu to kończy się urlop i wraca robić dla Niemca :P.
Przy okazji jakieś fotki z imprezy, Paweła (nie, nie został zjedzony heh) i ... Diobła, który to coraz lepiej łazi :))). Pozytywny to widok :)
:PPPPP
==========================
Paweł całkiem spoko (mógłby ino trochę mniej ryja drzeć xD), ale prawdziwy bohater jest ino jeden ;]
BTW:
Tak! :)
Kategoria Rower
DPD 38/2020 + nakarmić biedne kitkuuuu!!
-
DST
77.23km
-
Czas
03:37
-
VAVG
21.35km/h
-
VMAX
52.10km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z dzisiejszym DPD miałem zadecydować wczoraj wieczorem, albo dziś rano. Już jednak podczas obiadu zerkłem na prognozę pogody (deszcze w czwartek i piątek) i wiedziałem, że nie mam co plecaka rozpakowywać heh.
Poranek, szybkie ogarnięcie się i grubo przed czasem ruszam w kierunku Szopienic, zostawiając (kociej wersji nie mam) "biedne" zwierzątko samotnie w domu xD.
:PPPP
Na start, minąłem pierwszy raz od dawna mój klasyczny ślad koło pętli "Brynów".
Pytanie ino czy mogłem tam skręcić z Kłodnickiej? hmmm?
No nic, trudno, o 6:20 i tak jest tam mały ruch, więc nikt nie trąbił :P
Później pojechałem swoją (bez D3S) trasą pandemiczną (Ceglana, Meteorologów, Lotnisko, Pułaskiego) => milutkie to było urozmaicenie :)
Po robocie rura na chatę, gdzie również nic ciekawego się nie działo, więc wrzucę tylko zdjęcie stawu Janina bo dawno go tu nie było :) :p.
================
Część II ;]
W domu obiad na szybko i udałem się na umówione wczoraj spotkanie (na godzinę 17:30) pod "Poligrafem". Tam szybka wymiana zdań z Phantom-em i Łukaszem i postanowiliśmy pojechać sobie na hałdę "Wesoła".
Pierw na spokojnie przez Ochojec, później poprzez moje wtargnięcie (słusznie otrąbione!) na rondo w Murckach, następnie lasy + ogarnięcie sklepu na Wesołej i meldujemy się ... przy maszcie Kosztowy xD. Tam chwila relaksu w towarzystwie chmielu (i komarów) i ruszyliśmy w kierunku celu głównego. Stety/niestety po drodze ukazał się nam kapitalny widok górek więc ... hałda nie zając, nie ucieknie, a my ruszyliśmy na chyba najlepszy punkt widokowy w okolicy czyli: wzgórze Klimont.
Przez Lędziny dojeżdżamy do celu, gdzie prócz widoku natrafiliśmy na drugą część mojego dzisiejszego tytułu. Kitku zjadł saszetkę prawie z asfaltem i mógł zająć się swoimi kocimi sprawami, a my nazot :P. Klasycznie mijamy Hamerle, Beskidzką, Kostuchnę, sklep z płazem w logo i kończymy wycieczkę na Kolejarzu, gdzie po izotoniku każdy pojechał swoją stronę. Podziękował serdecznie ^_^.
Trasa ogólna:
Fotki:
Postój na Wesołej :)
Dzięki uprzejmości Łukasza => bunkier + ... komary w pakiecie xD
RTCN Katowice/Kosztowy
Ciężki do ogarnięcia w całości na zdjęciu ;)
Górki widać ...
... więc jadziem na Kosztowy ;]
Zawalidrogi :P
Lędziny
I na celu:
Tytułowa misja => prawie z asfaltem zjadł/a xDDDD
Wracamy ;]
Hamerla zawsze spoko :)))
I w domku :))))
A dziś drugi raz w tym tygodniu zaspałem do roboty.
Duda jednak miał rację - faktycznie po jego reelekcji trochę mnie pracuje :D
=====================
BTW: kurde raczej nie ogarnę już nawet pierwszego punktu xD.
Kategoria Rower
DPD 37/2020
-
DST
38.83km
-
Czas
01:49
-
VAVG
21.37km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 14 lipca 2020 | dodano: 14.07.2020
No, odpocząłem, odespałem, i można kręcić dalej.
Co do weekendu, to było godnie :). Kuzynostre odwiedził, ograł mnie w strzałki, ale (chyba? Kuzyn?) było spoko => dzięki za odwiedziny, ugotowanie obiadku i ... trzy słoiczki musztardy piekielnej z podpoznańskiego Pegaza :). Będę królem zylftu jak jeszcze parę grilli/ognisk z ekipą ogarniemy :DDD.
Kuzyn pojechał w niedzielę o 12:13, o 12:38 przyjechał Janiol pociągiem z przeciwnej strony, Kęsy był na dworcu już chwilkę wcześniej. Wszystko więc zgodnie z (meczowym) planem, ale coś mi nie pasowało. Żelazko wyłączone? drzwi nie zamknięte?, no coś!!. Po paru minutkach okazało się co to było :D.
Nie wiem kto był bardziej zdziwiony => ja że zapomniałem o rzeczy oczywistej (przymknąć okno "na uchył") czy kot xD. Całe szczęście Majek nie jest wyjściowa, więc grzecznie patrzyła sobie w świat bez barykady w postaci szyby heh ;].
Po meczychu (1-1 z Widzewem) poszedłem jeszcze spełnić obywatelski obowiązek, choć w sumie to bardziej z musu aniżeli coby poprzeć jednego z kandydatów. Od kiedy Trzasku stwierdził że nie ruszy żadnego z (nawet tych bezsensownych!!) programów z "plusem" w nazwie, to dostał głos tylko dlatego ... że nie jest Andrzejem, który jak ktoś mądrze napisał, miał już szanse być prezydentem przez 5 lat, i ani razu z tego prawa nie skorzystał ...
BTW:
Wygrał jednak ten z mema powyżej - gratulacje!!
Oni bankowo też się cieszą xD.
PFFFFFF xD.
==========
Do wyborów jeszcze wrócę w (pozytywnym, choć nierealnym) "śmiechu", a teraz rower, który to zdążył się już od piątku trochę zakurzyć heh.
Wystartowałem tym razem bez odsuwy czasowej i mega spokojnie (przez Zawodzie i Burowiec) dojechałem do roboty. Wiatru nie stwierdzono, ale temperatura do lipcowych zdecydowanie nie należała i wahała się między 10 a 12 kresek powyżej zera. Dobrze że cieplej się ubrałem, no i nie zapomniałem o okularach, bo słonko nieźle po patrzałkach dawało ;]
Po robocie (z mega przepakowanym plecakiem) "na letniaka" klasycznie wróciłem przez Giszowiec, zahaczając jeszcze o ul. Konwalii na Podlesiu, bo jednego malutkiego fragmentu tam ostatnio nie ogarnąłem służbowo.
Pierw jednak była "ukochana" Szopienicka ...
... po której już widziałem że średnia raczej emerycka wyjdzie heh.
A tu już odcinek mój i Gochy
Trochę dziwnie bez psa i na rowerze, a nie z buta z piwem w ręku :DDD.
Na koniec ul. Kwiatów Polskich, która to na razie jest jeszcze fragmentem ulicy Konwalii xD. Klasyka heh.
Później już ino przez Żabkę i Kolejarz na chatę.
Obiad miałem "z głowy" bo miałem wuchtę śniadania, a do tego kumpela postawiła krepla do kawusi :P. Szanuję!!
<( ̄︶ ̄)>
Jutro bankowo popołudniu jazda z Dawidem i być może Łukaszem. A co do DPD, to postanowie wieczorem :].
===========================
Realne? No na bank xDDDDDD
Kategoria Rower
DPD 36/2020
-
DST
29.85km
-
Czas
01:21
-
VAVG
22.11km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 9 lipca 2020 | dodano: 10.07.2020
XDDDDD!!
Ja jednak nie biorę z niej/niego (z mema) przykładu :P. Wczoraj był teren służbowy + spacer z ...
... harpaganem i sklepy, a dziś kolejne DPD ;].
Tym razem bez komplikacji, zdążyłem dojechać do roboty (przez D3S i okolice Upadowego), gdzie nawet miałem czas chwilkę pogadać z koleżanką z biura obok, która to nie mogła ukryć zdziwienia ... że w 40 minut zdążę przejechać 14km do Szopienic heh :). Pod bramą zarządu jej pomachałem :P.
Jakiś zlepek fotek z rana:
Po robocie, tym razem po raz kolejny wróciłem przez Nikiszowiec ...
BTW:
Kiedyś:
i dziś:
... następnie klasycznie przez Giszowiec i lasem (przez Ochojec) na Piotro :]. Przygód brak, rano +18*C, po południu ...
... :D. Milutko :PPPPPPP
Trasy:
=> butna (z wczoraj)
=> i ta (bez końcówki) z dziś :)
============================
Pozostało (w sumie to nawet nie) poczekać na przyjazd Kuzynostre ze Skó i no cóż, kolejna aktywność pewno koło wtorku, gdyż jutro deszcze niespokojne przez cały dzień ;/. Zresztą po dzisiejszym wieczorze i tak nie wiadomo jak rano wstaniemy (xD), bo ...
... :D.
Coby nie było, jest okazja :))))
Sto lat więc dla kitku :))))). Za zdrowie Pań, za zdrowie heh :DDDD.
===================
BTW:
Kategoria Rower
DPD 35/2020
-
DST
28.89km
-
Czas
01:14
-
VAVG
23.42km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 8 lipca 2020 | dodano: 08.07.2020
Majek na całe szczęście ma do okna stosunek wręcz przeciwny do Krajki xD. Kocica Marzeny i Łukasza wczoraj wykonała se skok (na trawnik) z wysokości ... no średnio bezpiecznej => na całe szczęście bez konsekwencji, ufff :). Potwierdzone i przez znajomych i dla pewności przez weterynarza. Skubana wytrzymała jest - dobrze heh :)
A co do samej jazdy, to tym razem za bardzo nie mam co opisywać. Rano ZASPAŁEM!! Najpóźniejsza godzina mojego wyjazdu to 6:20, a wstałam o ... 6:24 xD. Fajnie - przez Upadowy wpadłem (oczywiście zero fotek) do roboty (bez konsekwencji) z ponad sześcio-minutowym spóźnieniem xD. Bywa, dobrze że spóźniem się mega sporadycznie :].
W pracy niestety najgorsze było to, że poległ mi telefon, i musiał wrócić do czystości takiej samej, jak ponoć dziecko od razu po chrzcie świętym.
Sklep Play oczywiście musiał wszystko zaaktualizowac, więc baterii wystarczyło mi ino na powrót z Endo. W mżawce(!!) , bez muzyki i autopauzy!! Czemu ja na pociąg nie poszedłem? Bilet za darmo, rower też, a ja se radośnie zmokłem - fotek oczywiście brak xD.
Reszta dnia. ..
... no cóż xD.
===================
Znacznie ciekawiej (??) było wczoraj podczas takiego oto spaceru służbowo - prywatnego:
Pierw zobaczyłem chyba największego dzbana w tym roku. Ja rozumiem (albo i nie!!), polowanie czy coś, za dzikami również nie przepadam, no ale bez przesady.
No chyba że jakiegoś tornada nie zauważyłem, to sorry xD.
A tak to służbowo ogólnie sielskie klimaty ...
(BTW: niezdecydowany? xD)
... po których nastąpiły psie kaemy z leśną niespodziewanką pfff
Szkoda gadać...
Choć obiad był po wysiłku na plus, i zmywać garów nie trzeba było :P
XDDDD!!!
========
Jutro ponownie teren służbowy, w piątek być może DPD, a na weekend Majka (oraz ja) ma gościa spod poznańskiego Skórzewa :]. KUZYNOSTRE, MOŻNA ODLICZAĆ HEH!! :).
Kategoria Rower
Pszczyna na szybkości
-
DST
84.88km
-
Czas
03:34
-
VAVG
23.80km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 4 lipca 2020 | dodano: 06.07.2020
Czwartek miał być deszczowy, a w sumie to lało ino wieczorem ;]. Dodam że konkretnie, z wyładowaniami, ale przynajmniej wiem, że powitałka (podobnie tak jak Gochy Marshall) będzie miała wywalone na sylwestra :P. Korzystając jeszcze z dość stabilnej pogody udało się (pod wieczór) zobaczyć się na chwilę z Zientasem i przy okazji spotkać sąsiada który to, był na spacerze ze swoimi zwierzakami ;]. Abiego (piesek rasy York) dość często tu wklejałem, ale ptaszka Roberta (:DDDD) chyba tu jeszcze nie było :D
Oto i ptasiek "Dzika" :D
Ogólnie fajna sprawa => papugę ma "od jajka" i może se z nim na spokojnie wychodzić - ptaszek se polata i do niego wraca heh :).
PS: Ciągle polubię jeszcze na jego wiewiórki :D
================
Co do piątku: to hmmm? no nie było opcji na poranne kręcenie ...
... a po robocie postanowiłem ogarnąć wszystko tak, coby weekend mieć ino na przyjemności :]
===================
Sobota ranek ...
... toaleta, trochę większe śniadanie, no i tak jak na memie - coby tu? ;>. Wiedziałem ino że jestem umówiony z Diobłem na Kochłowicach o 17:00 i to, że jadę sam. Finalnie, wyspany, najedzony, opity kofeiną, ruszyłem dopiero po 12:00, obierając na cel tytułową Pszczynę.
Nic lepszego mi do głowy nie przyszło, a tak to przynajmniej mogłem na własne oczy zobaczyć se tą nową DDR-kę, którą to mi Marzena z Łukaszem pokazali na zdjęciach.
Ok, do przejechania około 80km, czas: niecałe 5h - problemów nie zakładałem :-) :P.
No i ich ... nie było :D. A do tego warunki były wręcz wymarzone => około 27-29*C i praktycznie zerowy wiatr. Bomba, co zresztą widać po mojej dzisiajszej średniej :].
A tak to: Piotrowice, Podlesie, Tychy, Kobiór, Piasek i na celu, gdzie fotka na szybko i musiałem wymyślić trasę powrotną. Padło na Jankowice, Nowe Bojszowy, Świerczyniec, ponownie Tychy i Podlesie, a po nich lasami do Marzeny, Gochy, Łukasza i Marcina na grilla. Rower? ... no wracał Leonem, bo piwo :D.
Na powrocie ino dwie (no dwie i pół) malutkie postoje: przed Tychami (prawie mnie w lesie komary wypiły xD) i na cztery kilometry przed Rudą Śląską (bo nogi się popsuły na chwilkę :P), co spowodowało moje piętnasto minutowe spóźnienie => i tak wyliczyłem idealnie
ᕙ( • ‿ • )ᕗ.
Trasa:
Fotki:
Początek i Tychy od lepszej strony ;]
Nawet miałem eskortę w okolicach Paprocan :P ;))))
A tu uwaliłem siebie i Szkodnika xD
Jadę jednak dalej ...
... aż do pierwszego widoku na górki ;]
Cel wycieczki czyli DDR-ka:
BTW: TRRRRROLLLL!!!
Zostawmy dewastację i napiszmy co jest najlepszego w tej drodze rowerowej:
Otóż, jak możemy zaobserwować, podczas jej budowy nie ucierpiało żadne drzewo!! Żodne - szanuje mocno :). Trochę się "skacze" z lewej na prawą, ale dla dobra drzewek nie narzekam :]
Pszczyna rynek:
Wracam ;]
A tu przykład wyprzedzania po śląsku :)
Malutka przerwa na "jedynkę" :)
Słitfocia w lustrze? :P
DDR-ka oczywiście zignorowana :D
BTW:
Tychy
I nazot "u siebie" :))))
A czemu mapka nie dopętlona?;> A temu :P
Choć w sumie to mogłem kołem wracać, bo nie popiliśmy za dużo ;). Ale po co ryzykować zdrowie i możliwy uszczerbek na portfelu? ;)
Dodatkowo przynajmniej Łukasz wie, że nie musi kupować bagażnika - dwa rowery spokojnie (z odkręconym jednym kołem) się zmieszczą ^_^.
A na koniec grille dwa ;]
:DDDDDDDDDDDD
========
W niedzielę był grill u Janiola, dziś leń i praca w biurze, jutro teren + spacer na Ochojcu i może w środę dopiero jakieś DPD, zobaczymy
¯\_(ツ)_/¯
A wasze BeeSy obiecuje oczywiście narobić ^_^
==============
PS: xDDDD
Kategoria Rower
DPD 34/2020 + Kato +3k
-
DST
45.72km
-
Czas
02:08
-
VAVG
21.43km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 lipca 2020 | dodano: 01.07.2020
Wczorajszy dzień (po pracy i rowerze) był tak aktywny jak na zdjęciu powyżej (:D), ale przynajmniej dokończyłem se trzeci sezon "Domu z papieru" ;]. Skończyłem oglądać serial o 01:00 w nocy, więc raczej było wiadomo że rano będę się (i na kole) gonił.
Ot taki początek miesiąca, po którym (patrząc na cały rok 2020) możemy się wszystkiego spodziewać xD
No i tak było! Wyjechałem o 6:20 i od razu wiedziałem że raczej czeka mnie poranna obserwacja okolic stawu Upadowego heh.
Dojechałem jednak do końcówki D3S, i zobaczyłem że jadę ze średnią około 23-24km/h więc stwierdziłem że na spokojnie zdarzę dojechać przez Zawodzie, a do tego, nawet udało się jakieś zdjątko zrobić :)
Ot taki początek miesiąca, po którym (patrząc na cały rok 2020) możemy się wszystkiego spodziewać xD
No i tak było! Wyjechałem o 6:20 i od razu wiedziałem że raczej czeka mnie poranna obserwacja okolic stawu Upadowego heh.
Dojechałem jednak do końcówki D3S, i zobaczyłem że jadę ze średnią około 23-24km/h więc stwierdziłem że na spokojnie zdarzę dojechać przez Zawodzie, a do tego, nawet udało się jakieś zdjątko zrobić :)
Słońce ciągle świeci po twarzy, ale tym razem już bryle na nosie miałem ;]
Po robocie, tym razem pierw jazda do Katowic po ten nieszczęsny bilet. Normalnie bym to olał, ale jutro i w piątek ma padać deszcz, a to daje w moim przypadku 2x10zł na bilety Kolei Śląskich. Zważywszy że do miesięcznego dopłacam ino 26zł to wyjścia nie było ;].
Misja ogarnięta ;]
Ufo gratis :PPP
Jak wyszedłem z dworca to wiedziałem że mam trochę ponad 20km do 3k, więc postanowiłem dokręcić sobie do równego wyniku ;]. I to był ... błąd xD. Wiało po pysku tak, że nawet mi się nie chce palców marnować na opisywanie tego czegoś xD. Czerwona fala była w gratisie heh.
Dobrze że choć można było się trochę w lesie schować :-)
No ale mam to ᕙ( • ‿ • )ᕗ
BTW: wiedziałem że po pracy mam do zrobienia 30km, ale zapomniałem że pchałem Szkodnika do bramy zarządu i na berzie => stąd ten dodatkowy kilometr :-)
Moje coroczne cele już za połową => DPD: 34/50 oraz TOTAL ODO: 3000km/5000km km :))))
Trasa (+fotki) z dziwnego dokręcenia => https://www.relive.cc/view/vMv8592yWPO
I ogólna:
=================
Trzeba ćwiczyć i krecić dalej ...
... ale nie jutro, bo burze niespokojne pfff ;/
Kategoria Rower
DPD 33/2020
-
DST
34.25km
-
Czas
01:35
-
VAVG
21.63km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 30 czerwca 2020 | dodano: 30.06.2020
W niedzielę wybory i nicnierobing, wczoraj deszcze niespokojne, a dziś już mega wczesny wyjazd na DPD gdyż .... zostałem obudzony (chwile przed 05:00) przez wiadomo przecież co:
Majka ma nową zabawkę ...
(o taką:)
... z którą na krok się nie rozstaje. Szkoda ino że rano placem zabaw było ... moje wyro, a jak nawet mysze odrzucałem, to Majkos aportowała ją nazot xD. Nie narzekam jednak, bo przecież mogło być jeszcze GORZEJ!! :D. No albo tak jak na powitałce ;).
No nic, wolne (tym razem) ogarnięcie się i na spokojnie do roboty, gdzie prócz trasy wmordesłonkowo-standardowej (przez D3S) ...
... zobaczyłem se jeszcze co słychać na stawie Morawa ;]
Nic ciekawego (:P), ale płacą mi przecież od 7:00 więc po co być 15 minut wcześniej(?) hehehe :P
================
Podczas pracy miałem jechać po bilet miesięczny, ale księgowość se wymyśliła że pocztę wewnętrzną mamy im wrzucać do skrzynki na listy (przed biurami), bo jedna z koleżanek miałem przez 0,00000001 sek. styczność z osobą zarażoną Covid-em. To nic że z inną laską z tego działu jeżdżę prawie codziennie pociągiem do/i z roboty xD. Dyrektor ustalił że tak będzie bezpieczniej.
Poczekam wiec aż ktoś inny to za mnie załatwi (:P), a ja będę miał motywację do DPD ;]. I oczywiście zero wychodzenia w teren, bo nie mam jak dojechać, czyli kolejny malutki plusik ;].
=================
Po robocie natomiast postanowiłem zaryzykować i pojechać jak zawsze przez Giszowiec, gdzie jak wiadomo (albo i nie) popsuła się nam trochę mocno droga krajowa. Info jakby co => o tu.
Zdziwiłem się mega, bo dzięki temu wypadkowi ... ruch na Szopienickiej zmalał heh. Jest delikatny kłopot wyjechać na boczną Mysłowicką, ale ogólnie jest git!
W oddali widać popsuty wiadukt ...
... ale to tak ino dla ciekawostki, bo jechało się fajnie (prócz wiatru w pysk) i po prostu nie mam nic innego do wklejenia heh.
====================================
Rowerowy czerwiec (a raczej deszczec) na mapie wygląda o tak:
A co do podsumowania butnego to po raz kolejny bez szału => oszczędzam podeszwy :P
===========
Jutro nowy miesiąc, nowe wycieczki i ... nowe memy w sieci
:DDDDDDDDD
Kategoria Rower
Myjnia - towarzysko
-
DST
18.01km
-
Czas
01:01
-
VAVG
17.71km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 25 czerwca 2020 | dodano: 26.06.2020
W sumie jest to kontynuacja dzisiejszego wpisu z serwisu i testowania nowej manetki => nie chce mi się po prostu tamtego edytować :P.
Co do delikatnej genezy, to Łukasz jeszcze w pracy napisał do mnie czy nie wychodzę po południu na jakiś rower. Szkopuł w tym, że jak kolega planował wystartować (około godziny 16:00) na swojego "Trollkinga" to ja ... już byłem (prawie) po nim heh. Łukasz więc pojechał pokręcić pierw sam, a ja miałem czas na obiad i inne pierdoły na chacie ;].
Myjnie jednak i tak miałem w planach więc ustawiliśmy się u mnie pod blokiem w okolicach godziny 19:00.
Po szybkim przywitaniu, pierw ogarnęliśmy kilometry leśne, następnie nawodnienie na Stargańcu (skąd jaszczurkowata powitałka), późnij odhaczyłem jedną ulicę służbowo, umyliśmy rowery i po ostatnim nawodnieniu przy osiedlu Zadole ...
(BTW :P)
... każdy pojechał w swoją stronę :]
Trasa emerycko-gadatliwa :P
Fotki:
Starganiec gdzie odważni się kąpali xD.
A tu już przed ...
... i po myjni ;]
Byłoby :)
=====================
Miłego piątku i weekendu wszystkim :)
Kategoria Rower