Wpisy archiwalne w kategorii
Rower
Dystans całkowity: | 46880.25 km (w terenie 886.24 km; 1.89%) |
Czas w ruchu: | 2286:51 |
Średnia prędkość: | 20.35 km/h |
Maksymalna prędkość: | 69.48 km/h |
Suma kalorii: | 22255 kcal |
Liczba aktywności: | 1050 |
Średnio na aktywność: | 44.65 km i 2h 12m |
Więcej statystyk |
Chudów z nutką ryzyka ಠಿ_ಠ
-
DST
46.83km
-
Czas
02:23
-
VAVG
19.65km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 4 grudnia 2021 | dodano: 04.12.2021

Na początek podziękowanie dla wszystkich, którym to los kitku nie był obojętny (◍•ᴗ•◍)❤. Majka dalej ma się średnio (łapka w końcu się zasierści heh), ale poprawa jest wyraźnie zauważalna i dzisiejsza kroplówka była zbędna :). Juhu ୧(^ 〰 ^)୨
A co to genezy, to po raz kolejny byłem dobrym chłopakiem i dałem się Magdzie wyspać po nocnej zmianie :D. Rano jeszcze ogarnąłem piekarnię, paczkomat, sklep i śniadanie, i ruszyłem na rower chwilę po godzinie 11:30.
No było rześko, bez dwóch zdań. Wskaźnik temperatury również zatrzymał się na tej liczbie, a dodatkowo wiatr obniżył ją o trochę xD. Widziałem jednak na co się piszę, więc narzekać nie mogę 〜(꒪꒳꒪)〜 heh.
Trasy na najbardziej popularny zamek w okolicy nie muszę tłumaczyć, zależało mi jednak, żeby trochę pojeździć sobie po lesie bo przymrozki fajnie utwardziły grunt ʘ‿ʘ.
Błogo ...




Pozostała część trasy bez przygód ...

... i melduję się na celu ^_^


A wróciłem sobie przez Paniówki ...

... a tu, połączyłem się ze swoim śladem :] ...

... więc znów faceci w moro pfff


RODO => więc niewyraźni :P
I niewyraźna była też końcówka ...



=====================
A na koniec przestroga => uważnym trzeba być xD ...


... no chyba że będą zajęci czymś innym


:DDDDDD
Kategoria Rower
Testy z kitku w tle
-
DST
35.88km
-
Czas
01:49
-
VAVG
19.75km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 2 grudnia 2021 | dodano: 02.12.2021
Po ostatnim DPD w środę, miałem ambitne plany na porobienie czegoś w weekend. A pogoda na to? ...


... chciałbyś ರ_ರ
Trudno, nadrobiliśmy z Magdą się choć kropkowe zaległości z Marzeną i Łukaszem...

... ale wciąż nie dawało nam spokoju zachowanie powitałki. Brak apetytu, zmiana karmy, coraz dłuższe sny czy brak chęci do życia i miziania można było (koty też mają depresję) tłumaczyć pogodą. W poniedziałek i wtorek ciągle pogodowo było daremnie, a kot ... był coraz bardziej odosobniony ತ_ತ. Wczoraj rano nawet nie przyszła się ze mnie przywitać, a jak Magda wróciła z nocnej zmiany, to podjęliśmy decyzję, że muszę się wcześniej zwolnić z pracy i jedziemy odwiedzić kotologa. Nie było co czekać do planowanego piątku!
Na minus temperatura => 40,2*C (koty powinny mieć ją w przedziale 38.5-39*C - się upewniłem), na plus brak płynu w jamie brzusznej (zaś ogolone kocie cycki na wierzchu xD), a co do reszty (weterynarz bał się o wirusa), to mieliśmy się dowiedzieć dopiero dziś popołudniu. Krew i mocz pobrany do badania, 3,44kg futra z podzespołem miaucząco-mruczącym dostało antybiotyk (plus witaminki), a do tego kroplówkę. No ale choć na chacie już zupełnie inaczej wyglądała, a do tego pierw wskoczyła Magdzie na kolana, a potem mi => tak, zwierzęta nie mają uczuć xD. Urwę coś następnemu/ej który/a tak powie!
Przydługawa ta geneza (zresztą jak cały wpis xD), ale dziś (tak jak pisałem) musieliśmy się ponownie pojawić (czynny do 17:00, a ja pracuję do 15:00) u weterynarza. Kij z tym dniem urlopu, kij z tym że finalnie pewnie zapłacimy (in minus) kwotę adekwatną do pewnego programu rządowego - kitku najważniejsze /ᐠ。ꞈ。ᐟ\.
==============
Rano wstałem, dwie godziny pokręciłem się po domu i stwierdziłem że stan kota polepszył się na tyle, że mogę choć gluta wykręcić. Zresztą Magda i tak była w domu jakby coś się działo.
Najważniejsze (oczywiście w kwestii rowerowej) było przetestowanie tylnego koła, które to mi się trochę popsuło xD. No całe szczęście fachowa (telefoniczna) porada od Diobła zadziałała i koszt naprawy wyniósł równe 0zł :P. Będzie więcej na (niedo)lotnika - bo Majka wczoraj do szafy nie doleciała xD. Do wersalki było zdecydowanie niżej xD

=============
Ruszyłem chwilę po godzinie 11:00 i pojechałem w sumie bez planu. Wiało paskudnie, temperatura (dosłownie na piątkę z plusem - OMG ale upał), ale najbardziej zdziwiło mnie "oświetlenie". To tak się da po jasnemu jeździć??? w(°o°)w.
Znajomymi mi terenami ...

... dojechałem do granicy Katowic i Rudy Śląskiej gdzie po raz kolejny ponarzekałem na debili którzy wymyślili te ograniczniki ...

... a następnie, postanowiłem trochę pokręcić się po owym mieście ościennym :]




Świętochłowice i Chorzów to tylko jedna fotka z prognozą pogody => chyba w najbliższym czasie musimy spodziewać się żółto-czarnego śniegu heh XDDDDD

Później już Katowice ...

... rzeźba komara? ¯\_(ツ)_/¯ ...

... i fotka ...

... która to zachęciła mnie do zobaczenia co słychać w centrum Katowic 。◕‿◕。


No ładnie, ale skoro to Katowice, to trzeba było też skontrolować plac budowy przyszłego stadionu GKS-u:

Cóż, na początek wycinka drzew - tak, to jako naród umiemy robić najlepiej heh.
Dla pocieszenia, nie było tego aż tak dużo
ᕙ( • ‿ • )ᕗ


... i przez Ligotę na Piotro ^_^.
Finalnie wyszło takie oto coś ...

... a w domu taki widok ಠಿ_ಠಿ

Na szybkości Majka do transportera (taaa, podczas jazdy biedactwo się obudziło) i rura do auta. Kroplówka, dwa zastrzyki i diagnoza: anemia krwi, która to osłabiła organizm i ... się przeziębiło xD. Dziesięć dni antybiotyk + steryd w tabletach, kolejna wizyta za tydzień (oby), ale co najbardziej cieszy? => kotek w końcu coś zaczyna jeść ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ I temperatura spadła do 39.6*C :)))))))
==========
Co do podsumowania miesięcznego, to mapki wklejał nie będę, bo prócz Poznania .... było tylko 5x DPD xD. Butnie trochę poniżej normy ...

... ale do celu już tyle, co nic :P

===========
Ogólnie to będzie (MUSI BYĆ) dobrze, damy radę ;)

Kategoria Rower
DPD 48/2021
-
DST
31.22km
-
Czas
01:31
-
VAVG
20.58km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 24 listopada 2021 | dodano: 24.11.2021

Plany na rowerową ustawkę były już w zeszłą sobotę, ale pogody nie wystraszył się ino Łukasz i coś tam pokręcił ^_^. My z Diobłem zdecydowaliśmy się jednak na spotkanie butno-autobusowe na kochłowickiej Rybaczówce :). W moim przypadku o takie:


Paweł również się na rower nie skusił :PPP

Niedziela spokojna, poniedziałek i wtorek z daremną pogodą, jutro po pracy kolejna misja związana z (nie mylić z jednym z najbardziej sympatycznych psów jakie znam) Kropką (tajemniczo, ale już nie dla wszystkich heh), a w piątek zapowiadają pierwsze opady śniegu na Wyżynie Śląskiej ←_←. Do tego od piątku do wtorku (włącznie) nie mam w pracy gdzie trzymać Szkodnika, bo w moim biurze będą prowadzone szkolenia BHP. Pokręcić więc trzeba było dzisiaj ◉‿◉ => trzy DPD (do końca roku) same się nie przejadą ;].
Temperatura +1*C => przywykłem ...

... rześko xD.
Nie przywykłem jednak do tego, że tym razem miałem aż tyle czasu :P. Wyjechałem jakieś 8 minut wcześniej niż zwykle, ale to było celowe działanie, bo dopompowałem sobie opony a na D3S nigdy nie wiadomo czy nie oblodzi (padało w nocy) z rana ;].
Spokojnie więc z nóżki na nóżkę dojechałem do roboty klasycznie przez Zawodzie
ᕙ (° ~ ° ~) :P



Wschód słońca oczywiście nieobecny, a ja w pracy melduje się ze spokojnym, pięcio-minutowym zapasem czasowym ;]
Po niej na mapach Google zobaczyłem zieloną kreskę przez Szopienicką, i już wiedziałem że dokończę klasyczne DPD przez Giszowiec ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Pierw spokojnie asfaltem ...

... później (też fajnie) w las ...

... ale oczywiście do czasu ಠ,_」ಠ

Szkoda gadać. Ehhhh ರ_ರ
Reszta to dojazd przez Kolejową ...

Rzepakową, Kłodnicką i Ligotę do bazy i M&M 。◕‿◕。. Tyle z opisu, i do następnego
<( ̄︶ ̄)>.
===========
A na koniec podziękowanie dla debili, którzy to (ponoć) uchwalili że przez kolejne dwa albo trzy lata dalej będziemy radośnie se czas zmieniać ಠ_ಠ
===========
A na koniec podziękowanie dla debili, którzy to (ponoć) uchwalili że przez kolejne dwa albo trzy lata dalej będziemy radośnie se czas zmieniać ಠ_ಠ

xD
Kategoria Rower
DPD 47/2021
-
DST
30.44km
-
Czas
01:29
-
VAVG
20.52km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 listopada 2021 | dodano: 17.11.2021

Patrzaj na mnie, a nie na TV (=`ェ´=) :PP
Co do pogody, to już wczorajsza późnowieczorna wycieczka do sklepu namówiła mnie coby ponownie pokręcić sobie do roboty => bo było względnie ciepło, i genialnie wręcz mgliście :))
Rano (po ogarnięciu siebie i kota) wyszedłem z klatki i no cóż, mgliście było, a do tego ...


... no była wilgoć w powietrzu, więc było zimno :P

BTW: Amator, i do tego w jakiejś dziwnej czapce :P
Przy temperaturze w okolicach zera pokręciłem więc (średnio radośnie) w stronę Szopienic:


Okulary fajnie chroniły przed pędem powietrza, ale wilgoć skutecznie ograniczała na nich widoczność ಠωಠ. Dobrze że trasę Ligota => D3S => Zawodzie znam praktycznie na pamięć heh.
Po robocie natomiast miałem ambitny plan, zobaczyć co tam słychać na Giszowcu. Olałem jednak temat ...

... myk z Szopienickiej na Upadowy ...

... i powtórka z rozrywki ಠಿ_ಠಿ => ale tu choć można było podenerwować kierowców prawym pasem hahaha :DDD

Pozostała część powrotu to już w większości klasyk D3S => (dla urozmaicenia - ul. Rolna) => skrót Łukasza => Ligota i ...

... pociągi :P
Atrakcja w sumie ino jedna: milicja sobie radośnie kontrolowała rowerzystów na końcówce D3S, tym razem nie pod względem alko, ino oświetlenia. Skąd wiem? Bo już ratowali budżet jedną rowerzystką która to nawet nie miała żadnych atrap lampek ¯\_ಠ_ಠ_/¯. Gnojów nie lubię nawet bardziej niż drwali, ale za Batmanami (zwłaszcza rano) też nie przepadam. Mieszane uczucia więc ;)
====================
A teraz przerwa od kręcenia bo przez dwa dni deszcze niespokojne => przerwa w treningach więc :DDDD

BTW2: Nie to oczywiście żebym biegał :P
Kategoria Rower
DPD 46/2021 + Brynów
-
DST
31.56km
-
Czas
01:31
-
VAVG
20.81km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 listopada 2021 | dodano: 16.11.2021

Po górach sobota była towarzyska, niedziela relaksacyjna, a poniedziałek pracowito-towarzyski. Czyli w sumie fajnie, prócz oczywiście wyniku meczu, i poniedziałkowego bólu pleców po niedzielnym nicnierobiengu ;).

XDDDDDDDDD
============
Dziś też miałem do roboty jechać pociągiem, ale wstałem trochę wcześniej niż zwykle i oczka mi się zaczęły zamykać heh. A to dość mocno pachniało drzemką ... i urlopem na żądanie ಠ‿ಠ. Na koń więc i rura na DPD, bo przecież "oddali" godzinę, to w końcu pojadę se po jasności ʘ‿ʘ

Taaa, jasne ಠ_ಠ
Dobrze chociaż że termicznie nie było najgorzej bo było jakieś plus cztery stopnie <( ̄︶ ̄)>.
Tym razem klasycznie (przez D3S i Zawodzie) dojeżdżam do mojego punktu na wschód słońca przed Szopienicami:

Dniówka na całe szczęście spłynęła bardzo płynnie i mogłem się udać na misję popołudniową: czyli odwiedziny u rodziców mych. Szopienice => Zawodzie => Muchowiec (korki, światła - a Strava ssie) => Park Kościuszki i melduję się na obiadku, focąc co nieco starych klimatów po drodze :-)


Po klachach (i jedzonku) został mi ino powrót (ponownie po ćmoku) przez Brynów i Ligotę do /ᐠ。ꞈ。ᐟ\. Fotki nie wyszły ... więc ino pociąg na zakończenie :)

=========
Ja tam byłem grzeczny przy torach, no z tym drugim ino trochę nie wyszło heh ;)

Kategoria Rower
DPD 45/20201
-
DST
29.91km
-
Czas
01:26
-
VAVG
20.87km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 10 listopada 2021 | dodano: 10.11.2021


:DDDDDD
Poranek mega śpiący, ale co zrobić? :). Po tylu latach wstawania do pracy przed 06:00 rano już nawet nie bluzgam :D. Znaczy się nie zawsze heh.
Dziś pierwszą rzeczą jaką zrobiłem to zobaczyłem przez okno czy jest sucho - było (jupi)
Jakoś się jednak udało nie zamarznąć na ścieżce, a na powrocie już było komfortowo (•‿•). Trasa praktycznie (dołożyłem CP "Ligota" i "Kolejarz") taka sama jak wczoraj, przygód nie stwierdzono.
Tyle na dziś ^_^
A na koniec opisu rada:

:DDDDD
Zdjęcia z poranka ...



... i podwieczorka :DDD



===========
A jutro świętuje/my :PPPPPP

Wyspać się, spacer z Gocha, a później się pomyśli - rower odstawiamy jednak na jakiś czas :P
Kategoria Rower
DPD 44/2021
-
DST
28.56km
-
Czas
01:23
-
VAVG
20.65km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 9 listopada 2021 | dodano: 09.11.2021

Po wczorajszych odgłosach uderzającego o parapet deszczu, nie spodziewałem się powyższego misia ale plecak na DPD i tak spakowałem - a nóż ¯\_(ツ)_/¯.
Wstaje i hmmm? Ominie mnie poranny prysznic, czy mnie nie ominie xD

Postanowiłem jednak spróbować i w sumie się opłaciło, bo prócz tego że było mokro, to fajnie mi się jechało. Nawet mogę stwierdzić że upalnie => +6*C (・o・). Tego to już dawno nie było :).
Trasa klasyczna (Ligota => D3S => ...

... => Nowy Nikisz) i spotkała mnie ino jedna niespodziewanka - kolega z roboty mnie poznał (na Kłodnickiej) i odpalił "na WITAM" koguta na dachu samochodu służbowego :). Miłe to, i przynajmniej nikogo klaksonem nie obudził ;).
A mówiłem/pisałem że w pracy mam teraz więcej miejsca dla Szkodnika? No tak, miałem ...

... bo przyszły nowe drukarki, a u nas posprzątane to można przechować xDDDD.
Po pracy tym razem do czasu aż nie skończy się przebudowa kanalizacji na Szopienicach ...

... będę wracał tak jak dziś - przez Zawodzie i D3S. Nie mam siły na te blachosmrody (patrz - korki powyżej), a i w lesie pewnie mokro :P
Płynnie się jechało, czego nie mogę napisać o DK-86

A poza tym, to nic ciekawego się nie działo więc ino Szwedzki ...

... i do następnego ヘ( ̄ω ̄ヘ)
==================
Ja tam ogólnie nie muszę ;]. Mogę pojechać :DDDD

Może nawet ponownie podjechać rowerem :)))
Kategoria Rower
DPD 43/2021
-
DST
28.29km
-
Czas
01:21
-
VAVG
20.96km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 5 listopada 2021 | dodano: 05.11.2021

Wróciliśmy ze Szkodnikiem na Śląsk, trochę odpoczynku, ale pięćdziesiąt DPD samo się nie zrobi :P. Opis tym razem będzie skromny, bo ostatnio trochę się rozpisałem heh :D.
Noc wyjątkowo przespałem bardzo średnio, a co się z tym wiąże ... wstać rano (patrz obrażalska xD) z wyra nie mogłem heh. Wyjazd o 6:22 (xD) fotka spod domu (dziwna taka, jasna) ʘ‿ʘ ...

... i na szybkości ...

... przez D3S i Nowy Nikiszowiec do roboty.
Ufff zdąrzyłem, a nawet miałem 2 minuty zapasu
<( ̄︶ ̄)>
Na w powrocie plan był prosty => Nikisz => Gisz => lasem => Ochojec => baza. Klasyk! Korek na szopienickiej mnie jednak zdemotywował (xD) ...

... i wróciłem śladem podobnym do porannego ^_^
D3S z górki ze stron obu 。◕‿◕。


A tym zdjęciem (na D3S) z lotu ptaka ...

... miałem zakończyć wpis :P

... miałem zakończyć wpis :P
No ale na Ligocie pojawił się nowy Szwedzki ...
... :DDDDDD

========
Tyle i do następnego ◉‿◉

Choć może nie tym typem roweru :P
Kategoria Rower
3/3 => Dziewicza + jeziorka + Szachty + spacerowo :)
-
DST
68.35km
-
Czas
03:36
-
VAVG
18.99km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 1 listopada 2021 | dodano: 05.11.2021


Nie ma takiej opcji podczas jesiennych wyjazdów ;) heh.
U nas w sumie ostatni dzień miał podobny przebieg jak dwa poprzednie. A już dokładnie taki sam, jak ten wczorajszy => pogoda piękna, a Viktor robił AAAAA!! Trzeba jednak przyznać, że robił to trochę ciszej aniżeli wczoraj :D.
Ogarnijcie się, i ruszamy tym razem na to co chciał Łukasz (Dziewicza Góra, Mielno i Rynek), na to co ja chciałbym mu pokazać (Maltę i Warostradę) + ewentualnie Piątkowo i Morasko ^_^. Dokładając do tego fakt, że na godzinę 14:00 byliśmy umówieni z Kropą i jej Panem, a wieczorem chciałyśmy jeszcze trochę pogadać z Wujostwem, to dzień był ... yyy napięty heh ;).
Start przed godziną 09:00 czasu zimowego (organizm i tak odczuwał że jest godzina później :]) i na początek kierujemy się na znany z wczoraj odcinek początkowy. O dziwo ... trafiła się nam zielona fala - dziwna spawa ಠ‿ಠ. Następnie skręcamy na drogę w kierunku Murowanej Gośliny, z której to zjeżdżamy za Biedronką w miejscowości Czerwonak. Później podjazd (błędny, sorki :P) następnie zjazd, podjazd, i pod Dziewiczą się rozdzielamy. Ja wypycham jednym duktem, a Łukasz znalazł sobie inny którym to podjechał. Na szczycie meldujemy się w tym samym czasie, i w tym samym czasie stwierdzamy nieczynność atrakcji ಠ﹏ಠ pfff. Trudno => postój, telefon z życzeniami urodzinowymi do mamuśki mej i zjazd gdzieś w okolicę Kicina. Piękny że dodam, i to z ino jednym zawałem serca jak za szybko "klamki" puściłem xD.
Bez zdrapek udaje się zjechać i dojechać do Mielna heh. Na kolejny cel (czyli Jezioro Swarzędzkie) pojechaliśmy już nudnym asfaltem gdzie zaskoczyły nas dwie rzeczy; po a) zaczęło coś wiać (a jednak :D), a po b) nadleśnictwo Babki posiada jeszcze jakieś lasy :DDDD.
Na miejscu kolejne nawodnienie i po dywanie z liści jedziemy nad Maltę. To był akurat bardzo fajny odcinek, pomijając oczywiście masę ludzi heh. Jedna Pani mi nawet uwagę zwróciła że cytuje "taki drogi rower, a na dzwonek Cię nie stać?". Hmmm? ¯\_(ツ)_/¯ no drogi to on nie jest, a ja przejechałem od niej w odległości ponad metra z zawrotną prędkością około 7km/h :D. Mniejsza o to :P
Chwilka na drewnianej atrakcji i dostajemy SMS-a od Trollkinga że jest już gotów i możemy podjechać wcześniej ;]. Kąsek lasu, Jezioro Maltańskie zwiedzone od strony stoku, milion minut czekania na światłach na ul. Jana Pawła II, Wartostrada, i Łukasz z telefonem w ręku doprowadza nas do Szacht. Plusy? => czynna (inaczej być nie mogło) wieża + fakt, że nikogo z tłumu spacerowiczów nie uszkodziliśmy :D. Do Tomka ponownie dojeżdżamy (trasą zmienioną) na nawigacji i meldujemy się na ul. Racjonablablabla :D o godzinie 13:55 :D. Zawsze coś :DDD
Cztery kółka zostawiamy w domostwie, a zabieramy ze sobą cztery łapy (z właścicielem oczywiście) i udajemy się na spacer po Dębinie, i na już nie tak bardzo opuszczony stary cmentarz. Kropa jak zawsze mega przyjazna, butne 11km również bardzo sympatyczne, szkoda ino ... że w takich a nie innych okolicznościach ;/. Dzięki Tomek i do kolejnego :). A psa masz super ʘ‿ʘ.
Pozostał więc nam ino powrót (dzięki jeszcze raz za wyprowadzenie nas na trasę) w większości ponownie przez Wartostradę + kąsek Centrum ;]
Trasa => Winogrady - Nadolnik - Karolin - Koziegłowy - Czerwonak - Dziewicza Góra (145m n.p.m :P) - Kicin - Kliny - Mielno - Wierzonka - Kobylnica - Gruszczyn (ponownie) - Zieliniec - Antoninek - Biała Góra - "Malta" - "Wartostrada" - Wilda - Świerczewo - "Szachty" - Zielony Dębiec (+ spacer) - Łęgi Dębińskie - Garbary - Centrum - Garbary - "Wartostrada" - Szeląg - Winogrady ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

Fotki:
Początkowy odcinek miejski ;]

Podjeździk za Czerwonakiem w kierunku ...

... Dziewiczej Góry ;]

Zjazd z tytułu tych genialnych :))
Na chwile nad "moszem" :PP

Po nudnym asfalcie => piękna jesień w okolicach Jeziora Swarzędzkiego :)




Przy okazji zobaczyliśmy na co idzie drewno z Nadleśnictwa Babki xD

Malta ...

... Wartostrada ...

... i sama Warta ;]

Na koniec pierwszej części rowerowej => Szachty ...



... a po nich nastąpił spacer ;]



Druga część rowerowa już w ciemnościach


W domu byliśmy praktycznie w nocy ... czyli chwilę po 18:30 :D
==================
Ogólnie zostało przejechane niecałe 250km. O takich ;]

==============
Dnia wyjazdu na całe szczęście szkoda nam nie było, bo lało. Spokojna pobudka więc, pakowanie, śniadanie, z Wujkiem do szpitala na kontrole, nazot na Wichrowe, pakowanie rowerów, nawodnienie, sklepy, i chwile po 12:00 ruszamy ...

... do UFO :)

PODZIĘKOWAŁ WSZYSTKIM Z KTÓRYMI SIĘ WIDZIELIŚMY, I TYMI, CO OPIEKOWALI SIĘ KOTKAMI :))))))))
BTW:
Kategoria Rower
2/3 => Pobiedziska + Zielonka + MG :)
-
DST
87.48km
-
Czas
04:25
-
VAVG
19.81km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 31 października 2021 | dodano: 04.11.2021

Dzisiejszy poranek zaczął się od tego, że pożegnaliśmy się z Kuzynem który to jednak nie dał się namówić na kolejną wycieczkę z nami. Pewno obowiązki rodzinne, bo co innego? ¯\_(ツ)_/¯ :-)))).
Później śniadanko, chwila na dobudzenie się, i mogliśmy ruszyć na główny plan tego wyjazdu czyli zapalić pierwsze światełko babuszce mej. Dobrym wnuczkiem się jest/było - nie to co poniektórzy:

XDDDDDDDDD
Do wyjazdu zachęcił nas też fakt, że na chacie mieliśmy syna od Kuzynki który robił charakterystyczne AAAAAA!!!!!! xD.
Ruszamy, pogoda wybornie-bezwietrzna i pierw odcinek DDR-kowo miejski, później postój na szlabanach i niestety chwilowy przejazd ruchliwą drogą szybkiego ruchu. Tam też zorientowaliśmy się, że wgrana wczoraj na licznik kolegi trasa jest ... no lekko bez sensu xD. Szybka więc kombinatoryka i wyszło że skręcamy w Bogucinie z mojej klasycznej 179-tki i zaczynamy "się bawić" po wertepach po prawej stronie torów kolejowych ;]. Po lasach, piachach (+ kolejne lotnisko), przeprowadzaniu rowerów przez tory, jakieś lasy, wioski, mniejsze miasteczka i okolice Parku Krajobrazowego "Promno" meldujemy się w Pobiedziskach.
Łukasz coś przekąsił, później popilnował rowerów pod cmentarzem, ja odwiedziłem grób Toli (+ chwile pogadałem z napotkaną przypadkiem rodzinką) i mogliśmy zacząć symboliczny powrót ;].
Na powrocie pierw zatrzymał nas przejazd kolejowy ... na chodniku ⟵(o_O). Później pokazałem koledze ostatnie "mieszkanko" babuszki i przez ponownie Pobiedziska meldujemy się w miejscowości Niedrożno skąd już było blisko do Tuczna ;]. Blisko, ale jednym postojem nie pogardziliśmy :)
Z ciekawości pozdrowiłem nawet kolejno trzech kolarzy, ale ręce mieli klasyczne przyklejone do kierownicy xD. Krawężnik im w felgę więc :P.
Asfalt (dobrze mi znamy) do Tuczna przejechany został bardzo sprawnie i mogliśmy wjechać do Puszczy Zielonka ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Bardzo lubię te okolice za przede wszystkim za ... znaki drogowe w środku lasu :D. W "Centrum" wsi Zielonka dłuższa chwila przerwy, kolejno niecałe 10km do Murowanej ... gdzie nastąpił szybki popas i uzupełnienie zapasów ^_^.
Słońce (po zmianie czasu na zimowy) było coraz niżej, więc z jednym postojem koło domostwa kolegi znanego z "zimowych wyjazdów" w Bolechowie - Osiedlu (nie było czasu na odwiedziny i nawet nie sprawdzaliśmy czy jest w domu) i jednym nawodnieniu (na około 13km do celu) meldujemy się na Wichrowych :-).
Końcówka to jednak była istna tragedia ಠ_ಠ. Na Starym Mieście ino czekałem aż wyląduje na masce jakiegoś samochodu. A i drogi beznadziejne tam mają ಠ﹏ಠ. Termicznie zaś bajka => Łukasz jechał większość trasy w krótkich spodenkach, a i mi w długich, polarze, kurce i (przez jakiś opasce na uszach) było komfortowo <( ̄︶ ̄)> :DDDDDD
Trasa => Winogrady - Nadolnik - Bogucin - Gruszczyn - Gortatowo - Jankowo - Góra - Wójtostwo - Pobiedziska - Nadrożno - Złotniczki - Wronczyn - Tuczno - Zielonka - Huciska - Boduszewo - Murowana Goślina - Raduszyn - Bolechowo Osiedle - Biedrusko - Radojewo - Nowa Wieś Górna - Umultowo - Batorego - Śmiałego - "mój lasek :P" - Winogrady

Fotki:
Taki oto poranek przywitał nas na WW ʘ‿ʘ

I jedziemy ...

... i nie jedziemy :D

Droga którą zawsze jeździłem do babuszki 。◕‿◕。

Łukasz jednak nią pogardził - tu w dół na prawo ...

... a tu (po piachu) prosto heh

I już spokojnie => trochę gruntu, trochę spokojnego asfaltu ʘ‿ʘ


Pierwszy z postojów w takich oto klimatach :)

Jesiennie ◉‿◉



Końcówka ...

... i meldujemy się w Pobiedziskach


Do zobaczenia następnym razem ತ_ತ

Kolejny (chyba trochę nielegalny) Pitt Stop ...

... i myk w kukurydzę :D


Ponownie asfaltem ...

... i ponownie do lasu :P



Drugi raz w Zielonce - tym razem dla odmiany zabrałem tam Szkodnika ;]

A tu proszę nie regulować odbiorników - tak, trzęsło gorzej niż w lesie po korzeniach :D

Murowana Goślina => chwila na zmarzlinę i hot doga z zielonym sosem :D


I odjazd ;]

Końcówka to fajna kostka ...

... most, kąsek ulicą, DDR-ka z asfaltu ...

... oraz wśród miliona barierek ...

... po ćmoku do bazy na drineczka :P

Oczywiście ino symbolicznie => 0,7l na czworo :). Jutro przecież też był rower w planach, ale później nie było jak bo ktoś miał we wtorek od rana prowadzić auto :)).
===================
Co do podsumowania października, to butnie był to najgorszy miesiąc w tym roku xD.

Teren służbowy się skończył, gór malutko, z Marshallem ino symbolicznie, lenistwo, no ale do 3k coraz bliżej i

=====================
Rowerowo za to, to był chyba (co za wstyd :D) najlepszy miesiąc w tym roku. Mapka ze Śląska wygląda o tak:

A mapkę wielkopolską wkleję po jutrzejszym wpisie ;]
===============
Na koniec jeszcze coś z kulinariów ...

:DDDDDDDDDDDDD
Kategoria Rower