Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w kategorii

Rower

Dystans całkowity:43338.76 km (w terenie 886.24 km; 2.04%)
Czas w ruchu:2108:14
Średnia prędkość:20.40 km/h
Maksymalna prędkość:68.44 km/h
Suma kalorii:22255 kcal
Liczba aktywności:954
Średnio na aktywność:45.43 km i 2h 14m
Więcej statystyk

Żabnie na start

  • DST 52.15km
  • Czas 02:39
  • VAVG 19.68km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 6 stycznia 2022 | dodano: 06.01.2022



A dzień dobry w nowym roku ^_^.
Zainicjować 2022 mieliśmy już w sumie w niedzielę jakimiś górkami (to był chyba jedyny dzień z "normalną" pogodą), ale leń był silniejszy :P. Może się uda w sobotę
。◕‿◕。 heh.

===============
Rowerowo też nawet nie było za bardzo co marzyć o jakiejś jeździe, bo warunki były ... jakie były:

xD

Sezon udało się rozpocząć natomiast niespodziewanie dziś ◉‿◉. Wolny dzień, to można było się na spokojnie wyspać ... do godziny 04:10 xD. Święto to ino taka czerwona data w kalendarzu, którą to, szefostwo Magdy firmy dość niewyraźnie widzi xD. Ranna zmiana, komunikacja miejska kursująca jak w niedzielę, wyjścia nie było, i trzeba było Kropkę odpalić :).

Piotro - Sosnowiec - Piotro, odstawienie auta, śniadanie, kofeina, i kontrola pogody. Do 9:00 miało być sucho, od 9:00 do 11:00 mżawka, od 11:00 do 12:00 deszcz a później ... to już na dwoje babka wróżyła ಠ_ಠ. Nawet na łóżko nie patrzyłem, ino chyc w cieplejsze ciuchy i w drogę - trzeba się ruszać, bo wiadomo:

:PPPPPPP

Na cel wybrałem sobie dziś Żabie Doły i tak na sam początek warunki wręcz idealne => względnie (jak na styczeń) ciepło, wiatru i ruchu samochodowego brak, i ino coś się słońce popsuło, ale już przywykłem do jeżdżenia po ciemku :D. Przejechałem Brynów, Park Śląski, następnie Chorzów Stary, miejsce docelowe i wróciłem przez Siemianowice Śląskie, Koszutkę, D3S i Brynów. Oczywiście nie od razu do domu, bo jeszcze miałem w planach odwiedzić Żabkę na bogatszych Piotrowicach ^_^

Prawie wyszło ¯\_(ツ)_/¯ ...

... musiałem więc podjechać na Ligotę, i wyszedł mi w sumie nie planowany Trollking heh. Zawsze coś :D.

A tak to zmarzłem w palce u stóp, środkowy odcinek i sama końcówka to wiatr po ryju, deszcze, śniegi, ale nie żałuję :P. Debiut odbębniony ;).

Trasa:

Fotki:
Dzień dobry Śląsk :D

Park Śląski - puściutki 。◕‿◕。

I Chorzów, na chwilę po delikatnej śnieżycy O_o

Miejsce docelowe ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

BTW: zakazu oczywiście nie złamałem heh :D

Powrót - na chwilę w Piekarach Śląskich heh => i ucieczka :D

Siemianowice Śląskie i w sumie nic ciekawego:

A tu już Kato => i pierw kontrola DDR-ki na Korfantego

W sumie fajnie, ale że więcej niż 40 nie można? ¯\_(ツ)_/¯

Spodek z innych perspektyw 。◕‿◕。

Nowa i stara architektura + śmieszka z kostki ...

.... na którą to nie mam zamiaru narzekać, bo później jechałem Bulwarami Rawy :D

D3S ...

... a na prawie koniec dziwny mural:

Chłopak normalna? Dziewczyna rodzina? Coś tam? Ban na cukierki Skittles? Dzieci - ok, a gdzie zwierzak? Ehhhh, no nie zrozumie autora :DDD

Żabę natomiast zrozumie, bo to samo zrobiłem po powrocie ...

... :PPPPPPPP

============
Jeszcze butny wykres grudnia ...


... i roku 2021 ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ


==============
I co mogę dodać dodać na koniec?



Kategoria Rower

DPD 50(!!)/2021 + Podsumowanie 2021

  • DST 29.01km
  • Czas 01:34
  • VAVG 18.52km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 29 grudnia 2021 | dodano: 29.12.2021



Na sam start, chciałbym zapewnić że kitku nabiera masy ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Jak była od razu śmiała, to teraz jest jeszcze bardziej śmielsza, i głośna, jeżeli chodzi o jedzenie oczywiście heh. A tak to do poduszki przytul kotek ( ◜‿◝ )


Parę dni temu skończyła się jednak taryfa ulgowa i Pchełka zaczyna dostawać delikatnie po ogonie jak coś źle zrobi :PPP. Nie ma łatwo - uczyć trzeba od małego ;).

============================
Co do roweru, to ostatnimi dniami i tak nie było możliwości jeżdżenia (oczywiście dla nie-nałogowców xD), ale szło choć dość ładne zachody słońca z Piotrowic pooglądać ;). Na przykład o taki:

BTW: trzeba było ino uważać bo POLREGIO jeńców nie bierze :DDD


Po dzisiejszej jeździe mogę natomiast napisać o tak ಠ‿ಠ => Ufffffff. Udało się na ostatnią chwilę dobić do mojego (do i od) celu szopienickiego ;]. Jutro ma padać deszcz (zresztą już teraz kropi), a w piątek jedziemy na sylwestra na sosnowiecki Klimontów, więc trzeba będzie szybko się w domu zameldować coby wszystko ogarnąć :).

Warunki pogodowe? No lepsze aniżeli ostatnio, bo rano było ino jakieś minus cztery - czyli całkiem spoko :). Godzina ruszenia za to była dziwna, bo po wczorajszej popołudniowej drzemce, wstałem chwilę po 5:00 i po niecałej godzinie już jechałem do roboty. Zapas miał na celu wcześniejszy przyjazd na Szopki, i jeszcze przed godziną 07:00 (o dziwo xD) rano ogarnięcie Żabki => urzędowi się Sygnalistów (ładniejsze stwierdzenie niż "Kapusiów") zachciało heh xD.

Ruszyłem więc zostawiając Kropkę za plecami ...

... i po chwili byłem już o tu:


Delikatne zmiany tam ostatnio nastąpiły :))

Wcześniejszy wyjazd miał też na celu opcje ostrożniejszej jazdy. Ogólnie to od pętli brynowskiej jechałem wolno i spokojnie, coby orła nie wywinąć. Tu już jednak na chwile mi ręce opadły xD. Łyżew niestety nie posiadam ...

... ale na całe szczęcie zobaczyłem odśnieżony chodnik z kostki => skorzystałem więc heh :P

A końcówka D3S ... to ponowne lodowisko xD

Orła na całe szczęście nie było, a ja z wykorzystaniem Zawodzia dojechałem do roboty o godzinie 6:47 ;].

Termicznie było nawet spoko, ale czekając na Kierownika w jego biurze ... prawie spłonąłem :D. Kaloryfer plus ubiór (grube skarpetki, buty, koszulka termoaktywna, koszulka, polar, bezrękawnik, kurtka, gacie, kalesony, dres, czapka, opaska, dwie pary rękawiczek) nie czyniły komfortowości termicznej heh :D. Rowerowo było za to całkiem spoko :)

Po robocie niby temperatura była już dodatnia, ale kombinować i tak nie zamierzałem ^_^. Wilhelmina, Nowy Nikiszowiec, D3S (choć tym razem trochę nielegalnie bo olałem ślizgawkę) ...
... i Brynów dojechałem do Ligoty, gdzie to, już jakiś czas temu zobaczyłem że moje zawiadomienie ...

... zostało uwzględnione ^_^. Jak chodząc po mieście mam wuchte dziwnych zgłoszeń, to ten Pan był miły, i logicznie argumentował swoje racje. Oczywiście zgodziłem się z nim i mogliśmy działać. Oto efekt:

Fotka z początku miesiąca jest chyba bardziej wyraźna
Niestety, więcej zrobić się nie dało - dofinansowanie unijne ←_←. Mam nadzieję że przynajmniej choć trochę ptactwu pomogłem =_=.

Później już zostało mi ino półtorej kilometra (z czyszczeniem opon na resztach śniegu) ...

... do kitku ʘ‿ʘ

================
Na więcej by i tak światła zabrakło ...

... a poza tym miałem gości zapowiedzianych ;).

========================
Czas na podsumowanie? Ino w sumie czego? ¯\_(ツ)_/¯. Na siedemdziesiąt wycieczek, pięćdziesiąt to były wyjazdy (czasem z dokrętkami) dopracowe xD. No ale taki to był rok ಠ﹏ಠ.

Zacząłem w sumie szybko, bo już czwartego stycznia coś tam przygluciłem, a później się zaczęło. Na początek babuszka zamkła oczy po raz ostatni (co oprócz smutku wiązało się z milionem spraw urzędowych ಠ_ಠ), a później ... Damian zaczął mi remontować łazienkę. Oznaczało to (kolejne) milion rzeczy w przedpokoju, oraz zaklejone drzwi do pokoju gdzie "śpi" Szkodnik => bez sensu było to ruszać ರ_ರ. Fachowiec więc pracował, a ja (my) bardziej skupiliśmy się na wyjazdach górskich! 

Pomiędzy 23-cim lutym a 25-tym marca ino DPD + jakieś górki oczywiście, ale na całe szczęście w połowie tego okresu remont został skończony, a ja myślałem że od tego gluta .... ruszę z sezonem heh.

Zaczęło się owocnie => formę szykowałem kolejnymi dojazdami do pracy, zaliczając przy okazji Będzin. Później już był kwiecień, zaczęły się tereny służbowe, a poza tym, ja ciągle raz na jakiś czas dreptałem sobie radośnie do Magdy do Sosnowca ʘ‿ʘ. Uczestniczyłem też w jakże radosnej imprezie weselnej (pozdro dla Was!!) i zaliczyłem chyba jedyny (i tak o jeden więcej aniżeli z Gochą :D) w tym roku wyjazd z Filipem <( ̄︶ ̄)>

Maj to pierdoły typu KosztowyStargańceTychy i jak już stwierdziłem że nogi zaczynają dość fajnie podawać, to ... Damian mi przyspieszył remont kuchni i przedpokoju z listopada na dzień po tyskim wyjeździe xD. Zaś kurz, pył, i zastawiony Szkodnik ಠωಠ. Pokręcone => ponownie jakieś góry, tereny służbowe, spacery na trasie Szopienice - Sosnowiec i dopiero od czerwca (po szczepieniu) mogłem ruszyć od nowa ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.

Mogłem, i coś tam pojeździłem. Może nie było tego dużo, ale zawsze - Chudów, Wesoła, Łysina (+ ponowne Tychy), a później Magda zmieniła miejsce zamieszkania na jedyne właściwe. Rower więc ponownie się odstawił koło biurka (choć ciągle jakieś DPD się kręciło), a na główny plan wysunęła się misja pokazania lubej mej, co i jak w Piotrowicach. No i oczywiście tereny służbowe xD.

Lipiec zaczął się (oczywiście prócz kolejnych DPD i dreptania za które mi płacą) ponownie owocnie => bo od wyjazdu z Łukaszem na Palowice ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Później zaś same DPD (oczywiście w wolnej chwili od "liczenia dziur" w drogach) i urlop, na którym to świadomie nawet nie powąchałem pedałów => prócz oczywiście takich wodnych, ale to nie samo heh ;). O sierpniu nawet nie wspomnę [kolejne dojazdy do pracy + góry (upalne, ale o tym już w podsumowaniu górskim) + Tuc(hyhy)] i zastał mnie wrzesień ... gdzie już miałem wy*ebane. A, no i oczywiście jeszcze musiałem służbowo po mieście pochodzić ಠ﹏ಠ. Co gorsza, zostało jeszcze dwadzieścia DPD do ogarnięcia xD. We wrześniu przejechałem siedem takich wyjazdów, a do tego pokręciło się tu i ówdzie. Doszedł też wyjazd na Tatry, jakieś małe kręcenia czy to z Diobłem czy Łukaszem, ale najważniejsze że już nie miałem służbowego łażenia ʘ‿ʘ.

Październik zaczął się ponownie górsko, ale to było chyba najlepsze półtorej miesiąca w tym roku. W połowie listopada licznik DPD zatrzymał się na liczbie 47. Ponadto odwiedziłem GoczałkowiceTuliszów, zmieniłem biuro w robocie, a co najważniejsze ... dzięki przychylności pogody, zaliczyliśmy z Łukaszem trochę poznańskiej ziemi :).

Później pokręciłem już ino popierdółki z kitku w tle, do których ze względów wiadomych ... nie chce wracać. Poza tym, to już pogody do kręcenia nie było :P

===================
Topki oczywiście nie robię ... bo nie ma z czego :P. Wkleję ino wg mnie najładniejsze fotki z tego sezonu :) ...







... mapkę śląską ...

... kaemy ...

... 

... i do następnego ^_^


Kategoria Rower

Inaczej heh

  • DST 26.26km
  • Czas 01:18
  • VAVG 20.20km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 grudnia 2021 | dodano: 18.12.2021


No coż za nieudany początek wpisu, nie dość że kotek za kratkami, to jeszcze literówka ehhhh ...









Teraz lepiej /ᐠ。ꞈ。ᐟ\ heh :P.

Nic się nie odzywałem, bo nie chciałem zapeszyć, ale tak - kotka Riri (imię z azylu dla zwierząt, choć pewnie je zmienimy ... albo i nie => zobaczymy zresztą :P) została wytransferowana z podkarpackiego miasta Tarnobrzeg do katowickich Piotrowic ʘ‿ʘ. Majki pewno nigdy mi nie zastąpi, ale już miałem dość patrzenia na pusty drapak ಠ_ಠ. Dobrze że choć przez te ostatnie dni mogliśmy się w domu ... zająć sprzątaniem! XD.

===========
Na poważnie szukaniem mieliśmy zająć się we wtorek, i z góry stwierdziliśmy że olewamy schroniska. Niestety, ich procedury mocno zniechęcają, zamiast zachęcać :/. Pozostał więc OLX i FB. Z tego drugiego była ciekawa opcja bielska, a z pierwszego, śliczna kotka ze świętokrzyskiego - niestety(?) Pani ani nie odbierała telefonu, ani nawet nie raczyła odpisać na SMS ¯\_ಠ_ಠ_/¯. Kij z nią, wróciłem po pracy do domu, whattsapp od Marzeny ze zdjęciem kitku, patrzę, i to było to!! Konsultacja z Magdą i decyzja - bierzemy, a do tego kotek jest w Katowicach-Giszowcu. Wypas!!! No właśnie yyyy no nie do końca - kotek był jednak w Tarnobrzegu, a że tam z adopcją zwierząt jest dość średnio, to azyl wystawia ogłoszenia do większych miast Polski. Tym razem padło na Katowice, czy dobrze, to się oczywiście okaże ;).

Podczas odmówienia transportu (kotka przywieźli, ale w sumie to sam bym po nią pojechał :P), Pani wytłumaczyła mi genezę, jak to ta mała pchła trafiła w takie miejsce. Cały miot (a nawet dwa) wylądował w rowie ಠ﹏ಠ. Ludzie zgłosili, ekipa przyjechała, odratowała, i oto mam/y kolejną "biedę" na chacie :D. Ostatnia rozmowa przedadopcyjna ino mnie utwierdziła że robię dobrze => trzy miski na szesnaście kotów?? Ehhh!! Teraz gorzej mieć nie będzie ;).

A co do kwestii rowerowych, to umówiony na odbiór pchły byłem dopiero na godzinę 13:30 pod IKEĄ, a wstałem po 8:00. Ogarnięcie spraw bieżących, wizyta w piekarni, śniadanie, soczek i stwierdziłem że powinno wystarczyć mi czasu na plus minus gluta <( ̄︶ ̄)>. Wszystko było uzależnione od telefonu od pani Marty - zaplanowałem więc, nic nie planować :D.

Na początek dubel mojej trasy (inaczej, bo po jasności) do pracy ...

(warunki termiczne widać po torfowisku xD)

... a tu już ostatni staw z D3S, koło którego rzadko przyjeżdżam:

I Katowice 。◕‿◕。



A skoro ciągle nie było telefonu, to Brynów ^_^


BTW: z wczoraj

Dalej nic? To Park Kościuszki i kościółek Świętego Michała:

I tu już przyszedł SMS że godzina aktualna więc ...

... tyndy na Piotro :D

Na chacie szybko zamieniłem Szkodnika na Kropkę, zabrałem transporter, starą leżankę od Aryi, wuchte Whiskasów, Feliksów i innych maszketów od Majki (a niech biedne zwierzaki mają ←_←) i w drogę ◉‿◉. Odbiór kota opóźnił się o pół godziny, ale finalnie mamy ją ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Po dopełnieniu formalności adopcyjnych, pojechałem jeszcze po Magdę do pracy, i mogliśmy wracać z mega spokojnym, głodnym, i zestresowanym kitku (◍•ᴗ•◍).

Po jedzeniu nam się obudziła, ale pewno jeszcze będzie trzeba ją ze dwa tygodnie dobrze dokarmić, bo samo futro i kości z niej :/. Ogarniemy i yyy umyjemy - majkowym szamponem w piance oczywiście ;)




No zobaczymy w którą stronę to się rozwinie ;)


==========
Jutro deszcze niespokojne, ale i tak cóż zrobić?


Jakbym jakimś cudem zapomniał, to wszystkiego najlepszego Łukasz :DDDDDDDD


Kategoria Rower

DPD 49/2021

  • DST 29.42km
  • Czas 01:31
  • VAVG 19.40km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 grudnia 2021 | dodano: 15.12.2021



Cóż, pogoda i tak nas (rowerowo) nie rozpieszczała ostatnio, ale jest grudzień, i zamiast kręcić to sie pije grzane winko i siedzi pod kocem :P. Znaczy jak się posprząta ... i ogarnie milion spraw, które to powodują że klimat przedświąteczny przeważnie robi się mega nerwowy ಠ﹏ಠ. Zmęczenie też już daje o sobie mocno znać, ale te dwa DPD (butnie do 3kkm brakuje mi już ino 13km więc raczej ogarnę xD) wypadało by jednak odhaczyć ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.

=============

Dziś w końcu pojawiła się malutka poprawa pogody, i po wykonaniu porannych czynności ...

... mogłem "odpalić" Szkodnika ;]. Klimat? ... no średni. Dżdżysto było, jezdnie mokre, ludzie chodzący jak zombie, i pocieszała ino temperatura - dwa stopnie powyżej zera, którą to traktowałem jako rarytas :D. Aha, no i była obecna mgła

A tu powyżej, na chwilę przed zrobieniem tego zdjęcia, stanąłem jakieś dziesięć metrów od sarenki wyraźnie zdzwionej, że o tej porze ktoś tu się kręci :D 

Tu za to praktycznie (jak widać) nic nie widać XD


I D3S => wielkie brawa dla zarządcy drogi: czyli Zakładowi Zieleni Miejskiej ಠ_ಠ. Połowę tego odcinka przejechałem jak na łyżwach, a drugą boczkiem-boczkiem bo było stabilniej.

Biegacze (sztuk dwie) na całe szczęście się mnie okrzyczeli => dzięki serdeczne :).

W pracy oczywiście zgłosiłem problem, a koleżanka mi obecała, że zadzwoni gdzie trzeba ◉‿◉. Czy to coś dało? Miało się to okazać w drodze powrotnej.
BTW:



Tempem żółwia, udało mi się jednak przejechać owy odcinek i wiedząc że jadę do roboty "na styk", odbiłem sobie na "Nowy Nikiszowiec", gdzie to nastąpiła ... powtórka z rozrywki xD. Tu już jednak nic nie mogłem zdziałać, bo droga jeszcze nie jest nikomu formalnie przekazana ಠ_ಠ

Wdrożyłem więc motyw Trollking-owy ... i olałem śmieszkę :P. Ominęły mnie cztery auta, ale każde w bezpiecznej odległości, i bezklaksonowej formie - też dzięki serdeczne za zrozumienie ʘ‿ʘ. 

Reszta to punktualny dojazd Szopienicką i Lwowską do roboty, gdzie na początek nastąpił prysznic ^_^. Chwała za to, że mamy wonsza z wodą na bazie bo rower wyglądał ... no mało konferencyjnie heh.

A tu już lepiej <( ̄︶ ̄)>

==========
Po pracy powrót => pierw mżawka, mgła + smog ...

... a później miła niespodzianka => bo albo to badziewie stopniało, albo koleżanka Nela kogoś ruszyła ʘ‿ʘ


I kolejna niespodziewajka => w okolicach brynowskiej pętli ...

 ... (# ul. Brynowskiej i ul. św. Huberta) już nie będę jeździł po błocie ^_^

A końcówka ...

... to ponowna powtórka z rozrywki. Upałów nie stwierdzono ;).
Reszta dnia => do bani, prawie kompletnie ಠωಠ.

=================
Jutro do pracy pociągiem, później autobusem odebrać ostateczny dowód rejestracyjny od (nazwa chyba nie tragiczna) Kropki ...
(BTW 2):

... a w piątek rano zaś przymrozki - czyli pociąg :P.


Kategoria Rower

Chudów z nutką ryzyka ಠಿ_ಠ

  • DST 46.83km
  • Czas 02:23
  • VAVG 19.65km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 4 grudnia 2021 | dodano: 04.12.2021



Na początek podziękowanie dla wszystkich, którym to los kitku nie był obojętny (◍•ᴗ•◍)❤. Majka dalej ma się średnio (łapka w końcu się zasierści heh), ale poprawa jest wyraźnie zauważalna i dzisiejsza kroplówka była zbędna :). Juhu ୧(^ 〰 ^)୨

A co to genezy, to po raz kolejny byłem dobrym chłopakiem i dałem się Magdzie wyspać po nocnej zmianie :D. Rano jeszcze ogarnąłem piekarnię, paczkomat, sklep i śniadanie, i ruszyłem na rower chwilę po godzinie 11:30.

No było rześko, bez dwóch zdań. Wskaźnik temperatury również zatrzymał się na tej liczbie, a dodatkowo wiatr obniżył ją o trochę xD. Widziałem jednak na co się piszę, więc narzekać nie mogę 〜(꒪꒳꒪)〜 heh. 

Trasy na najbardziej popularny zamek w okolicy nie muszę tłumaczyć, zależało mi jednak, żeby trochę pojeździć sobie po lesie bo przymrozki fajnie utwardziły grunt ʘ‿ʘ.

Błogo ...... było jednak do czasu:Gnoje zaś weszli do lasu, parkując oczywiście swoje puszki w nim pfff. Byli też kapitalnie zamaskowani ... w swoich moro. Mogłem (oczywiście w myślach) pogratulować inteligencji i wygrzebać w swoim archiwum zdjęcie pewnej wlepki:Dziękując jednak, że mnie przypadkiem nie postrzelili xD

Pozostała część trasy bez przygód ...

... i melduję się na celu ^_^



A wróciłem sobie przez Paniówki ...

... a tu, połączyłem się ze swoim śladem :] ...

... więc znów faceci w moro pfff
RODO => więc niewyraźni :P

I niewyraźna była też końcówka ...... ale jest zima. I nie ma upałów (◠‿◕). Dawać ten śnieg i mróz więc :P. To znaczy po tym, jak zrobię jeszcze dwa DPD :D

=====================
A na koniec przestroga => uważnym trzeba być xD ...
... no chyba że będą zajęci czymś innym
 
:DDDDDD


Kategoria Rower

Testy z kitku w tle

  • DST 35.88km
  • Czas 01:49
  • VAVG 19.75km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 2 grudnia 2021 | dodano: 02.12.2021



Po ostatnim DPD w środę, miałem ambitne plany na porobienie czegoś w weekend. A pogoda na to? ...


... chciałbyś ರ_ರ

Trudno, nadrobiliśmy z Magdą się choć kropkowe zaległości z Marzeną i Łukaszem...

... ale wciąż nie dawało nam spokoju zachowanie powitałki. Brak apetytu, zmiana karmy, coraz dłuższe sny czy brak chęci do życia i miziania można było (koty też mają depresję) tłumaczyć pogodą. W poniedziałek i wtorek ciągle pogodowo było daremnie, a kot ... był coraz bardziej odosobniony ತ_ತ. Wczoraj rano nawet nie przyszła się ze mnie przywitać, a jak Magda wróciła z nocnej zmiany, to podjęliśmy decyzję, że muszę się wcześniej zwolnić z pracy i jedziemy odwiedzić kotologa. Nie było co czekać do planowanego piątku!

Na minus temperatura => 40,2*C (koty powinny mieć ją w przedziale 38.5-39*C - się upewniłem), na plus brak płynu w jamie brzusznej (zaś ogolone kocie cycki na wierzchu xD), a co do reszty (weterynarz bał się o wirusa), to mieliśmy się dowiedzieć dopiero dziś popołudniu. Krew i mocz pobrany do badania, 3,44kg futra z podzespołem miaucząco-mruczącym dostało antybiotyk (plus witaminki), a do tego kroplówkę. No ale choć na chacie już zupełnie inaczej wyglądała, a do tego pierw wskoczyła Magdzie na kolana, a potem mi => tak, zwierzęta nie mają uczuć xD. Urwę coś następnemu/ej który/a tak powie!

Przydługawa ta geneza (zresztą jak cały wpis xD), ale dziś (tak jak pisałem) musieliśmy się ponownie pojawić (czynny do 17:00, a ja pracuję do 15:00) u weterynarza. Kij z tym dniem urlopu, kij z tym że finalnie pewnie zapłacimy (in minus) kwotę adekwatną do pewnego programu rządowego - kitku najważniejsze /ᐠ。ꞈ。ᐟ\.

==============
 Rano wstałem, dwie godziny pokręciłem się po domu i stwierdziłem że stan kota polepszył się na tyle, że mogę choć gluta wykręcić. Zresztą Magda i tak była w domu jakby coś się działo.

Najważniejsze (oczywiście w kwestii rowerowej) było przetestowanie tylnego koła, które to mi się trochę popsuło xD. No całe szczęście fachowa (telefoniczna) porada od Diobła zadziałała i koszt naprawy wyniósł równe 0zł :P. Będzie więcej na (niedo)lotnika - bo Majka wczoraj do szafy nie doleciała xD. Do wersalki było zdecydowanie niżej xD


=============
Ruszyłem chwilę po godzinie 11:00 i pojechałem w sumie bez planu. Wiało paskudnie, temperatura (dosłownie na piątkę z plusem - OMG ale upał), ale najbardziej zdziwiło mnie "oświetlenie". To tak się da po jasnemu jeździć??? w(°o°)w.

Znajomymi mi terenami ...
... dojechałem do granicy Katowic i Rudy Śląskiej gdzie po raz kolejny ponarzekałem na debili którzy wymyślili te ograniczniki ...

... a następnie, postanowiłem trochę pokręcić się po owym mieście ościennym :]




Świętochłowice i Chorzów to tylko jedna fotka z prognozą pogody => chyba w najbliższym czasie musimy spodziewać się żółto-czarnego śniegu heh XDDDDD

Później już Katowice ...

... rzeźba komara? ¯\_(ツ)_/¯ ...
... i fotka ...

... która to zachęciła mnie do zobaczenia co słychać w centrum Katowic 。◕‿◕。
No ładnie, ale skoro to Katowice, to trzeba było też skontrolować plac budowy przyszłego stadionu GKS-u:
Cóż, na początek wycinka drzew - tak, to jako naród umiemy robić najlepiej heh.

Dla pocieszenia, nie było tego aż tak dużo
ᕙ( • ‿ • )ᕗKońcówka to jeszcze zobaczenie na żywo muralu który to wykonała Brynowska GieKSa w związku z 40-tą rocznicą pacyfikacji kopalni "Wujek" ...

... i przez Ligotę na Piotro ^_^.

Finalnie wyszło takie oto coś ...

... a w domu taki widok ಠಿ_ಠಿ 

Na szybkości Majka do transportera (taaa, podczas jazdy biedactwo się obudziło) i rura do auta. Kroplówka, dwa zastrzyki i diagnoza: anemia krwi, która to osłabiła organizm i ... się przeziębiło xD. Dziesięć dni antybiotyk + steryd w tabletach, kolejna wizyta za tydzień (oby), ale co najbardziej cieszy? => kotek w końcu coś zaczyna jeść ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ I temperatura spadła do 39.6*C :)))))))

==========
Co do podsumowania miesięcznego, to mapki wklejał nie będę, bo prócz Poznania .... było tylko 5x DPD xD. Butnie trochę poniżej normy ...


... ale do celu już tyle, co nic :P


===========
Ogólnie to będzie (MUSI BYĆ) dobrze, damy radę ;)



Kategoria Rower

DPD 48/2021

  • DST 31.22km
  • Czas 01:31
  • VAVG 20.58km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 24 listopada 2021 | dodano: 24.11.2021



Plany na rowerową ustawkę były już w zeszłą sobotę, ale pogody nie wystraszył się ino Łukasz i coś tam pokręcił ^_^. My z Diobłem zdecydowaliśmy się jednak na spotkanie butno-autobusowe na kochłowickiej Rybaczówce :). W moim przypadku o takie:


Paweł również się na rower nie skusił :PPP


Niedziela spokojna, poniedziałek i wtorek z daremną pogodą, jutro po pracy kolejna misja związana z (nie mylić z jednym z najbardziej sympatycznych psów jakie znam) Kropką (tajemniczo, ale już nie dla wszystkich heh), a w piątek zapowiadają pierwsze opady śniegu na Wyżynie Śląskiej ←_←. Do tego od piątku do wtorku (włącznie) nie mam w pracy gdzie trzymać Szkodnika, bo w moim biurze będą prowadzone szkolenia BHP. Pokręcić więc trzeba było dzisiaj ◉‿◉ => trzy DPD (do końca roku) same się nie przejadą ;]. 

Temperatura +1*C => przywykłem ...

... rześko xD.

Nie przywykłem jednak do tego, że tym razem miałem aż tyle czasu :P. Wyjechałem jakieś 8 minut wcześniej niż zwykle, ale to było celowe działanie, bo dopompowałem sobie opony a na D3S nigdy nie wiadomo czy nie oblodzi (padało w nocy) z rana ;].

Spokojnie więc z nóżki na nóżkę dojechałem do roboty klasycznie przez Zawodzie
ᕙ (° ~ ° ~) :P



Wschód słońca oczywiście nieobecny, a ja w pracy melduje się ze spokojnym, pięcio-minutowym zapasem czasowym ;]

Po niej na mapach Google zobaczyłem zieloną kreskę przez Szopienicką, i już wiedziałem że dokończę klasyczne DPD przez Giszowiec ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

Pierw spokojnie asfaltem ...

... później (też fajnie) w las ...

... ale oczywiście do czasu ಠ,_」ಠ

Szkoda gadać. Ehhhh ರ_ರ

Reszta to dojazd przez Kolejową ...

Rzepakową, Kłodnicką i Ligotę do bazy i M&M 。◕‿◕。. Tyle z opisu, i do następnego
<( ̄︶ ̄)>.

===========
A na koniec podziękowanie dla debili, którzy to (ponoć) uchwalili że przez kolejne dwa albo trzy lata dalej będziemy radośnie se czas zmieniać ಠ_ಠ

xD


Kategoria Rower

DPD 47/2021

  • DST 30.44km
  • Czas 01:29
  • VAVG 20.52km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 listopada 2021 | dodano: 17.11.2021


Patrzaj na mnie, a nie na TV (=`ェ´=) :PP

Co do pogody, to już wczorajsza późnowieczorna wycieczka do sklepu namówiła mnie coby ponownie pokręcić sobie do roboty => bo było względnie ciepło, i genialnie wręcz mgliście :))

Rano (po ogarnięciu siebie i kota) wyszedłem z klatki i no cóż, mgliście było, a do tego ...


... no była wilgoć w powietrzu, więc było zimno :P

BTW: Amator, i do tego w jakiejś dziwnej czapce :P

Przy temperaturze w okolicach zera pokręciłem więc (średnio radośnie) w stronę Szopienic:


Okulary fajnie chroniły przed pędem powietrza, ale wilgoć skutecznie ograniczała na nich widoczność ಠωಠ. Dobrze że trasę Ligota => D3S => Zawodzie znam praktycznie na pamięć heh.

Po robocie natomiast miałem ambitny plan, zobaczyć co tam słychać na Giszowcu. Olałem jednak temat ...

... myk z Szopienickiej na Upadowy ...

... i powtórka z rozrywki ಠಿ_ಠಿ => ale tu choć można było podenerwować kierowców prawym pasem hahaha :DDD


Pozostała część powrotu to już w większości klasyk D3S => (dla urozmaicenia - ul. Rolna) => skrót Łukasza => Ligota i ...

... pociągi :P

Atrakcja w sumie ino jedna: milicja sobie radośnie kontrolowała rowerzystów na końcówce D3S, tym razem nie pod względem alko, ino oświetlenia. Skąd wiem? Bo już ratowali budżet jedną rowerzystką która to nawet nie miała żadnych atrap lampek ¯\_ಠ_ಠ_/¯. Gnojów nie lubię nawet bardziej niż drwali, ale za Batmanami (zwłaszcza rano) też nie przepadam. Mieszane uczucia więc ;)

====================
A teraz przerwa od kręcenia bo przez dwa dni deszcze niespokojne => przerwa w treningach więc :DDDD

BTW2: Nie to oczywiście żebym biegał :P


Kategoria Rower

DPD 46/2021 + Brynów

  • DST 31.56km
  • Czas 01:31
  • VAVG 20.81km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 listopada 2021 | dodano: 16.11.2021



Po górach sobota była towarzyska, niedziela relaksacyjna, a poniedziałek pracowito-towarzyski. Czyli w sumie fajnie, prócz oczywiście wyniku meczu, i poniedziałkowego bólu pleców po niedzielnym nicnierobiengu ;).

XDDDDDDDDD

============
Dziś też miałem do roboty jechać pociągiem, ale wstałem trochę wcześniej niż zwykle i oczka mi się zaczęły zamykać heh. A to dość mocno pachniało drzemką ... i urlopem na żądanie ಠ‿ಠ. Na koń więc i rura na DPD, bo przecież "oddali" godzinę, to w końcu pojadę se po jasności ʘ‿ʘ

Taaa, jasne ಠ_ಠ

Dobrze chociaż że termicznie nie było najgorzej bo było jakieś plus cztery stopnie <( ̄︶ ̄)>.

Tym razem klasycznie (przez D3S i Zawodzie) dojeżdżam do mojego punktu na wschód słońca przed Szopienicami:Taaa, jasne - dzięki za żwirek ಠ﹏ಠ.

Dniówka na całe szczęście spłynęła bardzo płynnie i mogłem się udać na misję popołudniową: czyli odwiedziny u rodziców mych. Szopienice => Zawodzie => Muchowiec (korki, światła - a Strava ssie) => Park Kościuszki i melduję się na obiadku, focąc co nieco starych klimatów po drodze :-)


Po klachach (i jedzonku) został mi ino powrót (ponownie po ćmoku) przez Brynów i Ligotę do /ᐠ。ꞈ。ᐟ\. Fotki nie wyszły ... więc ino pociąg na zakończenie :)


=========
Ja tam byłem grzeczny przy torach, no z tym drugim ino trochę nie wyszło heh ;)



Kategoria Rower

DPD 45/20201

  • DST 29.91km
  • Czas 01:26
  • VAVG 20.87km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 10 listopada 2021 | dodano: 10.11.2021




:DDDDDD

Poranek mega śpiący, ale co zrobić? :). Po tylu latach wstawania do pracy przed 06:00 rano już nawet nie bluzgam :D. Znaczy się nie zawsze heh.

Dziś pierwszą rzeczą jaką zrobiłem to zobaczyłem przez okno czy jest sucho - było (jupi). Zobaczyłem też przy okazji że kierowcy będą sobie radośnie skrobać szyby (nie jupi) xD. 

Jakoś się jednak udało nie zamarznąć na ścieżce, a na powrocie już było komfortowo (•‿•). Trasa praktycznie (dołożyłem CP "Ligota" i "Kolejarz") taka sama jak wczoraj, przygód nie stwierdzono.

Tyle na dziś ^_^

A na koniec opisu rada:

:DDDDD

Zdjęcia z poranka ...



... i podwieczorka :DDD




===========
A jutro świętuje/my :PPPPPP


Wyspać się, spacer z Gocha, a później się pomyśli - rower odstawiamy jednak na jakiś czas :P


Kategoria Rower