Wpisy archiwalne w miesiącu
Październik, 2022
Dystans całkowity: | 475.33 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 23:20 |
Średnia prędkość: | 19.67 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.72 km/h |
Suma kalorii: | 1565 kcal |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 43.21 km i 2h 20m |
Więcej statystyk |
Czupel (933m n.p.m.) jesiennie
-
DST
16.33km
-
Kalorie 1565kcal
-
Aktywność Wędrówka
Poniedziałek, 31 października 2022 | dodano: 03.11.2022
Tym razem Pchła musiała (taaa musiała :DD) zostać i popilnować domu /ᐠ。ꞈ。ᐟ\.
============
Tak w sumie, to ja już wczoraj chciałem jechać w góry (wstaliśmy wcześnie xD), ale eM stwierdziła że nie jest wystarczająco mocno nastawiona, i zamiast na pociąg, poszliśmy sobie na autobus i pojechaliśmy odwiedzić Gochę, tego poniżej ... i przypadkowo Alicję od Młodego :)
"Tysz" fajnie 〜(꒪꒳꒪)〜
Wychodzone (i pogadane) ze Stravą trochę ponad 9km w takich okolicznościach przyrody ^_^
Tak, ciągle tą tabliczkę przerabiają :D.
============
Sama pobudka, wyjazd, i dojazd mega leniwy :P. Pociąg o 10:23, niecałe dwie godziny jazdy, szlaki zejściowe do wyboru trzy: całościowo (bo wejście było ustalone) na 18km, na 14 lub na 13km => zależało jak się wyrobimy czasowo, i ile nam sił zostanie ;]. I tu lekkie zaskoczenie, bo z dworca do Lewiatana (po zaopatrzenie) było blisko, a później niby szybkie 6km na szczyt koronnego Czupla. Niby szybkie, a jednak dały trochę po łydkach heh ;). Na całe szczęście klimat był bardzo dobry, temperatura (jak na koniec października oczywiście) wręcz rozpieszczała, ludzi na szlaku (z nami) yyy ... siedmiu :DDD. No nic ino korzystać ^_^
Na szczycie (prócz nas czworo ludzi + pies) już ino szybkie fotki, i zdecydowaliśmy się schodzilić jednak którymś z tych krótszych (do Wilkowic-Bystrej) wariantów. I tym razem z pomocą przyszła mi Strava xD. Otóż znalazłem jakiś odcinek bez szlaku, ale za to dość wyraźnie zaznaczony.
Hmmm? Spróbować można ^_^
Jak się okazało, była to jakaś dzika rowerówka, która to do tego kończyła się w rejonie stacji Łodygowice Górne ⟵(๑¯◡¯๑). Stamtąd też mogliśmy wsiąść do dyliżansu powrotnego ^_^.
Bardzo fajny odcinek to był, żadnego rowerzysty oczywiście nie minęliśmy, jakiś grzyb po drodze został znaleziony, nowy ślad na górskiej mapce ogólnej się pojawił, i zeszliśmy ponownie po liściach na dół ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Tam się okazało ... że 10 minut wcześniej zwiał nam pociąg, a do następnego mamy trochę ponad godzinę czasu. Domknęliśmy więc pętlę i poprzez sklep (cola, piwo i cukierasy :P) wróciliśmy na dworzec do Łodygowic ʘ‿ʘ. Oczywiście było już chwilę po godzinie 17-tej, więc końcówkę szliśmy po ćmoku => po mieście jednak można :))
Czterdzieści minut czekania, półtorej godziny jechania, odmowa odsprzedaży piwa (bo już nie miałem) Panu z Ukrainy, który to co cały czas nawijał przed telefon i meldujemy się na Piotrowicach. Na końcu już zimno było jak diabli, ale wyjazd bardzo udany ( ◜‿◝ ) :)))))))).
Trasa:
Fotki:
Początek szlaku ^_^
Warunki jak dla mnie mega dobre 。◕‿◕。
Szczyt ...
... i w dół (•‿•)
Miejsce widokowe na szlaku czarnym jak zawsze ogarnęło temat ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
I końcóweczka 〜(꒪꒳꒪)〜
Tyle w kwestii górskiej, a my już odliczaliśmy do dnia następnego ♪┌|∵|┘♪
PS: BeeS już zaczęty :)))
==========
Miesiąc można podsumować :]
Kwestie butne prawie w normie, choć minimalnie brakło ;)
Rowerowo miesiąc przede wszystkim był podporządkowany Podhalu, ale na miejscu też się coś tam pokręciło.
Na październik narzekać nie mogę :))
============
A tu już trochę mogę ⊙﹏⊙
Zgrywusy => straszyć będą na Halloween :D
Choć nie powiem ... rozbawili mnie :DDD
Kategoria Góry
Skoro nie Chudów z nudów, to wrotki Paprotki :P
-
DST
54.46km
-
Czas
02:40
-
VAVG
20.42km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 października 2022 | dodano: 01.11.2022
Miało już nie być roweru w tym miesiącu, a jednak się jeszcze Trolling trafił heh 。◕‿◕。. Wczoraj wieczorem odezwał się do mnie Łukasz, z zapytaniem czy nie chce coś pokręcić przed obiadem ◉‿◉. W sumie to czemu nie? ¯\_(ツ)_/¯.
Pobudka przed godziną 8:00 rano, ogarnięcie się, i chwilę po 09:00 start w kierunku Tychów ^_^. Warunków termicznych za bardzo nie opiszę, bo kolega jechał w bluzie i krótkich spodenkach, a ja ... no cóż, inaczej :D. Nie lubię marznąć po prostu :D.
Na samym początku odwiedziliśmy kompleks Rozwoju, później lasem na Zarzecze, kolejno Mąkołowiec, i zaś lasami na Żwaków. Taaaa, lasami ಠ_ಠ. Dzięki debilom z piłami na końcówce wyjazdu była myjnia ... ze względów wiadomych pfff.
Później to już ino objazd jeziora, i (przeważnie) z wiatrem w plecy wróciliśmy do Katowic. Myjnia, piwko, i do baz ʘ‿ʘ. Dobry to był początek długiego weekendu (◍•ᴗ•◍).
Trasa:
Fotki:
Kolaż do ...
... cel ...
... i nazot :P
Wiem, "cienki" wpis :P. Ale za to, mamy już do pooglądania filmik od Szpilberga z Podhala ^_^
=========
I bez komentarza xD
Kategoria Rower
DPD 47/2022
-
DST
29.85km
-
Czas
01:27
-
VAVG
20.59km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 października 2022 | dodano: 28.10.2022
Zieeeeew xD
===========
Jeszcze przed rowerem, wrócę na chwilkę do wczorajszego terenu służbowego heh :D. Co miał na myśli autor śmieszki na Giszowcu, tego to nie wiem, ale humor mi zdecydowanie poprawił :DDDD
I pozdro dla Pana kierowcy ze srebrnego auta :DDD
============
Oki, wyspać się średnio wyspałem, ale chęci na kręcenie były mocne ;). Temperatura taka około 7-8°C, wiatru brak, napęd (wczoraj ogarniałem) czyściutki, opony dopompowane, i nawet nie wiem kiedy (przez Nowy Nikisz) zameldowałem się w pracy o godzinie 06:53 ^_^. Tak sympatycznie się jechało, że z fotek porannych to ino kolaż start-meta ;].
Po pracy (wiadomo) było jeszcze cieplej ʘ‿ʘ. Szkopuł w tym, że na start nie mogłem wyjechać spod porządkowanej koło roboty, a później wpadłem w korek xD. Zmiana planów i zamiast jazdy przez Giszowiec, była odbitka przez takie oto coś ...
... na Zawodzie ^_^.
Później to już ino klasycznie →_→ D3S i Ligota :P. Nuuuudy :PPP.
Nic ciekawego się nie działo, no może prócz przesłania z okolic wiadomych:
"jak się nie ma co się lubi, to się kradnie"
Ja tam jednak wolę nie mieć heh ;)
A jutro najważniejszy mecz sezonu na zapleczu ekstaklasy. Do boju GieKSa ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Będzie kibicowane na Brynowie ^_^
====================
W tym miesiącu kręcić już nie planuje, ale nigdy nie mów nigdy :P. A jako że jednak kolejne DPD będą dopiero w listopadzie (w poniedziałek oczywiście mam urlop sesese), to w międzyczasie nastąpi zmiana czasu z letniego na zimowy => średnio ją lubię ... ale nic się nie zrobi :))
Taaa xD
Kategoria Rower
DPD 46/2022 + serwis
-
DST
30.14km
-
Czas
01:28
-
VAVG
20.55km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 26 października 2022 | dodano: 26.10.2022
Jedziemy (Pchełka jak widać stabilnie →_→ nikaj nie jedzie :D) dalej z tymi DPD => zostały jeszcze (minimalnie) cztery /ᐠ。ꞈ。ᐟ\
W piątek zgodnie z planem teren służbowy, a po nim, na dłuższą chwile do rodziców na klachy. Przy okazji mogłem se stary Rozwój zobaczyć - o zgrozo ಠಿ_ಠಿ
Później na Piotro, dłuższa chwila w domu, i nazot na Brynów ... tym razem na imprezkę u Łukasza (jak tam filmik? :PP), Marzeny i Krajki ^_^.
Po niej (w sobotę), to ino się na tenisa nadawałem :D
Wynik 6-3, 6-0 zawsze jednak cieszy :)
Niedziela była zaplanowana na odpoczynek i nicnierobing, w poniedziałek rano miało padać (no nie padało, ale było mokro i żadnie), wczoraj również rower odpadał, bo na popołudnie zapowiadali burze (nie sprawdziło się => durne radary ಠಗಠ) więc rower na dziś, bo jutro ... teren służbowy xD. No nie dadzą człowiekowi pokręcić w tym roku ;))).
=======
Poranek(?) w stylu klasycznym ...
... i można było kręcić ;).
Temperatura znośna (taka około 5-6°C), wiatru jakiegoś mocnego nie stwierdzono, i nic za bardzo nie byłoby do opisywania gdyby nie ... awaria. Ehhh, już na D3S coś mi zaczęło rzegotać, ale stwierdziłem że to pewnie jakiś liść się wplątał i za chwilę wyleci ರ_ರ. No wylecieć nie chciał, i robiło się coraz gorzej. Przy Nowym Nikiszowcu zrobiłem więc kontrolny postój, fotkę ...
... i liścia nie zauważyłem :|. Trudno => była już godzina 06:43 i jakieś 3,5km do
Tamże głębsze sprawdzanie co mogło się stać => to chyba tak nie powinno wyglądać xD
Misja po pracy wiadoma => serwis. Zanim jednak zdąrzyłem wyjechałem z bazy, to wypuściłem resztę kolegów i koleżanek i ruszyłem sobie o 15:10, znajdując przedtem najcichsze ustawienie łańcucha czyli: manetka na blat (łańcuch wtedy był pośrodku kadencji), i środkowe przełożenie na kasecie. Nawet komfortowo (i bez hałasowania!!) się jechało heh ;).
Było Zawodzie ...
... D3S ...
... i serwis na Brynowie ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Jestem miłe zaskoczony ʘ‿ʘ. Usługa "na miejscu", zrobione, i po regulacji przerzutek ... Szkodnika nie poznałem O_o. Mega zmiana na plus, a i cena jak dla mnie spoko :)
Polecam 〜(꒪꒳꒪)〜
Później już ino do bazy ...
... albo aż ;)))))
================
Pozytywów trzeba szukać, bo tak jak pisałem ... jutro teren służbowy ¯\_ʘ‿ʘ_/¯ :DDDD
A w piątek to zobaczymy sesese ;)
Kategoria Rower
DPD 45/2022 + szczyt, szczyt :D
-
DST
40.13km
-
Czas
02:02
-
VAVG
19.74km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 20 października 2022 | dodano: 20.10.2022
Tak jak pisałem we wczorajszym wpisie, z tym dzisiejszym dniem to był dylemat ಠ﹏ಠ. Plecaka wieczorem nawet rozpakowywałem, ale rano, taka myśl mi przyszła przez głowę ... jak tylko o 05:30 otwarłem okno ತ_ತ. Szyby w autach do skrobania (pozdro Kaja), na kałużach cienka warstwa lodu, temperatura zapewne w okolicach zera. Hmmm? ¯\_ಠ_ಠ_/¯. No nic - twardym trzeba być, a nie miękkim xD.
Gacie i koszulka termoaktywna, rękawiczki długopalczaste, opaska na uszy i jazda. Żałowałem tylko że nie wziąłem komina na szyję, bo było średnio ಠ ͜ʖ ಠ.
Mięśnie rozgrzałem dopiero gdzieś w okolicach pętli brynowskiej, no ale przecież po chwili są Suwałki południa => Muchowiec xD
Dobrze że sobie przypomniałem, że kaptur w kurtce nie chroni ino przed deszczem, ale też przed zimnem ;)
Po D3S zaliczyłem dwa małe podjazdy, i było mi już ciepło, a do tego ... takie miałem oto klimaty (✷‿✷)
To po prawej to Nowy Nikisz xD. Później już widziałem na jakieś dziesięć metrów, a fotki nie wyszły heh :D. Na posterunku jednak zameldowałem się o czasie <( ̄︶ ̄)>
==========
Po pracy (pogoda już wyborna), w sumie nie śpieszyło mi się aż tak bardzo do domu, więc postanowiłem zobaczyć co słychać na stawie Bolina ʘ‿ʘ. No nie wysechł jeszcze heh. Później już zupełnie z głupa, wpadłem na plan, żeby wrócić sobie przez Murcki. Warunki na szlaku leśnym genialne i stwierdziłem że przyjadę też przez okolice rezerwatu przyrody "Las Murckowski" => bo w sumie czemu nie? ;). Tamże (skoro już tam byłem) podjechałem sobie na najwyższy szczyt Katowic ʘ‿ʘ. Nawet tabliczkę dali heh :D. Poza tym to dostrzegalnia pożarowa ciągle stoi, a ja zjechałem przez Murcki, Kostuchnę i Ochojec do bazy :]. Miałem nie jechać, a wyszedł jeden z lepszych "DPD" w tym roku 。◕‿◕。. Super ^_^.
Fotki popołudniowe:
Staw Bolina
Giszowiec ...
... i lasy łączące ulicę Górniczego Stanu z Kołodzieja 〜(꒪꒳꒪)〜
Na celu ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
〈(•ˇ‿ˇ•)-→ Rezerwat + dostrzegalnia pożarowa
A na koniec Rozwój ... Katowice-Piotrowice (◍•ᴗ•◍) :P
Już odebrana jest większość robót. Ponoć jeszcze w tym roku, ma się odbyć przynajmniej jeden mecz (zapraszam na before/after :D) na poziomie czwartej ligi ^_^. Niebieskiej bieżni jednak nie skomentuję xD.
========
Jutro tak jak pisałem => teren służbowy
No tak :DDD
Kategoria Rower
DPD 44/2022
-
DST
31.03km
-
Czas
01:31
-
VAVG
20.46km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 19 października 2022 | dodano: 19.10.2022
Ostatnimi czasy, trochę sobie pofolgowałem z rowerem :P. Były za to kolejne tereny służbowe, jakieś mitingi, i ino w sobotę pochodziliśmy sobie (9km) z Gochą po lesie z powyższym :). W niedziele były planowane górki, ale w sumie to zaspaliśmy na ostatni racjonalny pociąg w kierunku Łodygowic. Ten przed godziną 12:00 :DDD. Ogólnie to chyba bardziej się nam po prostu nie chciało ;))).
===========
Tydzień zaczął się poniedziałkiem i terenem służbowym (bo ciepło), za to wtorek ... też xD. Już odliczałem do zakończenia tego łażenia, ale nam jeszcze troszeczkę dołożyli xD. Nic się nie zrobi ;). Wczoraj chociaż przy okazji przeglądu ulicy Szopienickiej (tak, tej znanej z moich wpisów) ...
... pierwszy raz zobaczyłem na żywo staw "Małgorzata" ...
... całkiem fajny :)
Dziś w końcu nastał cały dzień w biurze ◉‿◉. Coby jednak nikogo nie podkusiło mnie w teren wysyłać, to pojechałem Szkodnikiem :D. Szkoda ino że w nocy padało, ale to przynajmniej se pyszczek rano umyłem wodą spod kół :DD. Wiatr delikatny, temperatura około 12°C => ujdzie ʘ‿ʘ.
==========
Sama jazda w sumie to bez większych przygód ¯\_(ツ)_/¯. Ino babka się zagapiała na wypadek na DK-86, i mi na DDR-kę wlazła, ale przeprosiła - wybaczone heh. A, i już nigdy nie będe kombinował ze skrótem przez CP "Zawodzie" => DDR-ka się nagle kończy, póżniej światła, dwa wyjazdy, i na końcu przejście dla pieszych ... z trzema wysepkami xD.
Klimat pod domem ...
... i na trasie => przynajmniej nie byłem sam :))
Poranne Szopienice ... oczywiście zakorkowane przez remont mostu ;/ ...
... po pracy natomiast ... yyy ... no bez zmian heh :D.
Kręciłem jednak dalej, i już miałem skręcać na Nowy Nikisz ale przecież DDR-ka na Szopienickiej oddana, i do tego wczoraj osobiście sprawdzona ^_^
Reszta już więc klasyczne: Giszowiec => lasami =>
=> Ochojec => Ligota => i do bazy ᕙ( ͡° ͜ʖ ͡°)ᕗ
BTW:
Coś w tym jest ;)
========
Jutro rano już ino +2°C, a w piątek niespodzianka => teren służbowy xD. Na sobotę, gdzie być może będę miał cały dzień dla siebie ... zapowiadają deszcze xDDDD. Mi jednak jeździć nie kazano ;).
Kategoria Rower
Szaflary 4/4 => Velo ... Nowy Targ xD
-
DST
41.24km
-
Czas
02:10
-
VAVG
19.03km/h
-
VMAX
51.84km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 października 2022 | dodano: 14.10.2022
Ostatni i najprostszy wpis z wyjazdu. Oceniam go tak:
Można powiedzieć że z mojej strony dzień mega średni, ale nie tragiczny ;]. W sumie to chyba przegrałem go na samym starcie, bo bardziej nastawiłem się na góry i Luboń Wielki. Łukasz jednak po około dziesięciokrotnym upewnieniu się (:DD) że rowerem też nie pogardzę, zaczął szukać opcji, i wymyślił pętlę na około 65km z i do Nowego Targu z celem w postaci Rabki Zdrój (◠‿◕).
Poranek, pakowanie, i ruszyliśmy z rowerami w aucie w kierunku parkingu, koło którego to przejeżdżaliśmy drugiego dnia przy okazji Velo Czorsztyn.
Na miejscu ... pierw problemy ze Szkodnikiem => naprawione ;]. Później zaczęliśmy planowy wyjazd w kierunku Rabki. Moje kryzysy zaczęły się w okolicach ósmego kilometra (chyba już na czwartym był postój :D), a na dwunastym stwierdziłem że pi**ole ಠωಠ. W pupe se wsadźcie te podjazdy (nie wiem co w nich takiego fajnego ¯\_ಠ_ಠ_/¯) i wiatr. No niekorzystny. Rowerem ciepłem w pole, kask poleciał dalej niż młot Skolimowskiej, i rozmowa telefoniczna z kolegą który to czekał na mnie spokojnie na szczycie górki ;]. Zaproponowałem mu, żeby pojechał sam na cel (młodość heh 。◕‿◕。), a ja wrócę sobie do miasta i zrobię tytułowe (moja nazwa :P) Nowy Targ Velo. Łukasz po piętnastokrotnym (:DDD) upewnieniu się czy może tak być, miał jeszcze do pokonania jakieś ponad 50km, a ja do auta może z dziesięć xD. W późniejszym czasie dostałem zdjęcie z jego szlaku ...
... no nie żałuje :DDDD
Wracając do mnie, to zjechałem sobie grzecznie z wiatrem w plecy :P. Następnie przekręciłem przez jakieś wioski i lasy do miasta. Wrażenia? No średnie, ale choć widokowe ¯\_(ツ)_/¯. W NT stwierdziłem natomiast, że jeżdżę bez patrzenia na mapę, bo w sumie i tak miałem jakieś 2,5h zapasu czasowego heh. Coś tam pokręciłem, poszukałem (nieudanie) magnesików na lodówkę, ogarnąłem jeden postój, a później już jeździłem trochę z nudów :P. Na końcu w sumie przypadkiem wylądowałem na naszym parkingu heh. Szybka wymiana wiadomości z Łukaszem, który oznajmił mi że ma jeszcze jakieś tam 15km, to jeszcze jedna pętelka i na punkt widokowy z zakupionym wcześniej czteropakiem :P. A że słońce grzałko mocno, to na końcu uciekłem sobie w cień 〜(꒪꒳꒪)〜. Jednak chyba trochę za późno, bo w głowie zaczęło już trochę szumieć ;)). Łukasz dojechał zadowolony (to najważniejsze!!) i mogliśmy spakować rowery i udać się na Śląsk :). Za ogół oczywiście mega podziękował, i do (oby) za rok :)))
Moja trasa:
Fotki:
Można ruszać na Centrum :)
Daleko jednak myśmy nie zajechali, bo znaleźliśmy zabawę :DDD
Fotki:
Można ruszać na Centrum :)
Daleko jednak myśmy nie zajechali, bo znaleźliśmy zabawę :DDD
Dobra jedziemy:
Ostatni wspólny odcinek ...
... i dziękuje :P
Marne pocieszenie heh
Nazot ...
... do tytułowego Nowego Targu ;]
Pierw odcinek zielono - jesienny ...
... później miejski ...
... i Pitt Stop nad Dunajcem :)
A na koniec ...
... :D
Tak wyjazd wyglądał ogólnie w moim przypadku ^_^
MIEJSCE NA FILMIK :PP
A my do auta ...
... i powrót do miasta gazu xDDD
No i do dziewczyn i kitków ;]
Do następnego :*
Ostatni wspólny odcinek ...
... i dziękuje :P
Marne pocieszenie heh
Nazot ...
... do tytułowego Nowego Targu ;]
Pierw odcinek zielono - jesienny ...
... później miejski ...
... i Pitt Stop nad Dunajcem :)
A na koniec ...
... :D
Tak wyjazd wyglądał ogólnie w moim przypadku ^_^
MIEJSCE NA FILMIK :PP
A my do auta ...
... i powrót do miasta gazu xDDD
No i do dziewczyn i kitków ;]
Do następnego :*
Kategoria Rower
Szaflary 3/4 => Velo (w części) Tatry
-
DST
71.52km
-
Czas
03:47
-
VAVG
18.90km/h
-
VMAX
52.49km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 października 2022 | dodano: 13.10.2022
Powyżej nasz przy-noclegowy (przyjazny) piesek, a poniżej ...
"Czy będąc tak blisko Zakopanego, nie musicie przypadkiem tam pojechać?"
Wypadałoby ;))
===================
Sen tym razem miałem na poziomie doskonałym ...
... więc wręcz obowiązkiem było odwiedzenie największej dziczy w naszym kraju => czyli stolicy Sławomira, oscypków i kiczu :P. Tatr oczywiście nie obrażam ;).
Martwił mnie ino trochę profil, ale kto nie próbuje ... ;)
============
Obudziłem się chwilę po godzinie siódmej, ale później była jeszcze mała drzemka, śniadanko w formie ...
... (tych z kapustą i pogryzionych) + nicnierobing (◠‿・) :PP. A tak w ogóle, to już dziś się nam zupełnie nie śpieszyło, bo Łukasz wytyczył trasę na około 65km (wyszło trochę więcej przez włóczenie się po Zakopanem), więc na spokojności mogliśmy wyjechać przed godziną dziesiątą ʘ‿ʘ.
Początek leniwy, i w sumie się trochę zdziwiłem, bo ani nie jechaliśmy wzdłuż "zakopianki" (często ją ino przecinaliśmy), ani nie było jakoś specjalnie pod górkę ^_^.
Na około szesnastym kilometrze (z jednym postojem) osiągamy dzisiejszy cel ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Tamże na początek dziwność xD. Jakaś laska na rowerze pierw sobie jakoś śmiesznie śpiewała, później nas wyprzedziła, i z zawrotną prędkością 14km/h zaczęła ... się kłócić ze swoim rowerem że za wolno jedzie xDDD.
A samo Zakopane? Hmmm => wyjechać, podjechać pod dworzec i skocznię, zjechać przez Krupówki ... i uciekać :D. Jedna akcja jednak mi utkwiła w pamięci. Przez owe (Krupówki) idą dwie emerytki => jedna patrzy na wystawy po lewej, druga po prawej. Zderzenie czołowe i pretensje xD. Odjechałem, i czekam na oficjalną datę walki MMA, bo obie były mocno zawzięte :DDDD
U nas natomiast kolejnym punktem był podjazd pod Kościelisko. Na końcu z lekkim fochem, ale na szczęście ino chwilowym heh ^_^. Zjazd, i jak ino odbiliśmy z głównej drogi, to uprzejmy rowerzysta uprzedził nas o remoncie drugi i braku możliwości przejazdu. Nazot więc na "główną" ... i w korek xD. Na całe szczęście ominęliśmy go chodnikiem (Łukasz ino dostał OPR, bo faktycznie tam ścieżki rowerowej nie było :D) i wjechaliśmy w mega przyjemnie widokowy odcinek, gdzie to postój był obowiązkowy ʘ‿ʘ.
Po nim zjazd do Czarnego Dunajca (sklep) i z niego DDR-ką do bazy. Końcówka to ino milion lat czekania na przejazd "zakopianką", Żabka, a na koniec (na domostwie) prysznic ...
... i (po dłuższej) chwili w pielesze 。◕‿◕。
Trasa:
Fotki:
Początkowy odcinek ... i już widoczki ʘ‿ʘ
Atrakcja => mycie konia xD
Inteligentne zwierzę ... na nasz widok ... się o*rało heh xDDD
Nieplanowany (ale całkiem spoko) postój nawadniający => genialny patent mają z tymi grillami na Pitt-Stopach (θ‿θ)
Chwila jazdy ...
... i na celu :))
Zakopanego nie skomentuje :D. Ślad jednak odhaczony heh ;)
(BTW: ciekawe jak im pójdzie z tym dworcem z drugiego górnego zdjęcia? XD)
Lepiej ...
... i jeszcze lepiej ;]
A tutaj skończył się nam asfalt ...
... i wypych => drwalom dziękujemy palcem wiadomym ;/
Nazot na szlaku:
A od tego miejsca, zaczynamy najlepszy odcinek dnia dzisiejszego ◉‿◉
A skoro rolnicy z nami tak ...
... to im po polu pojeździłem :PP
Zjeżdżamy z punktu widokowego ^_^
Okolice Czarnego Dunajca ...
... i DDR-ka :)
"Samoloty" również były obecne xD
Jeszcze chwilka ...
... i już w mieście bazowym ;]
Jeszcze jednen wpis - Łukasz czujesz presję? :DDDDD
=======
BTW=> tyle z nas pożytku :P
Kategoria Rower
Szaflary 2/4 => Velo Czorsztyn
-
DST
84.25km
-
Czas
04:18
-
VAVG
19.59km/h
-
VMAX
57.27km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 7 października 2022 | dodano: 12.10.2022
Na grillu pojadłem, to i spanie było niezłe (:D) ...
... choć słabo punktowane, bo ino na 79 punktów heh :DD.
Na drugi dzień zaplanowana była główna atrakcja naszego wyjazdu => czyli objazd jeziora Czorsztyńskiego :). Pobudka jak widać o godzinie 8:30, następnie śniadanie w postaci ryżu z mięsem, ogarnięcie się i cóż? Rura ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
Sam dojazd miał być w moim odczuciu trochę monotonny, ale okazał się bombowy. Achmed the dead terrorist lubi to :D.
Pierw z domku wioską, później las + szuter, i meldujemy się w okolicach nowotarskiego lotniska. Stamtąd już DDR-ką początkowo kostkową, a później już pojawił się ładny asfalcik ◉‿◉. Na tym drugim, przed pierwszym Pitt Stopem minęliśmy jednego rowerzyste O_o. Podczas owego ... chyba sześciu! Szok i masakra jak pusto było!!
Po tym jak ruszyliśmy ponownie, dochodzimy do jedynego niefajnego momentu tego wyjazdu - policja, karetka, i dość spora kałuża krwi na asfalcie :/. Prosta droga, zerowy ruch samochodowy, jeden (pewnie) błąd (czy mokry liść) i nieszczęście. Czarnej płachty nie było, więc życzę dużo zdrowia dla poszkodowanego!!
My natomiast poprzez remont drogi i dość średni (ale króciutki) odcinek docieramy na początek Velo Czorsztyn ^_^. Nawet nie wiem za bardzo jak go opisać => mi się ogólnie bardzo podobał. Takie mocne 8/10 ;). Pierw płasko asfaltem wzdłuż brzegu jeziora, później trochę lasem, jesienne klimaty zacne, jeden wypych, podjazdy, po jednym małym kryzysie (ja mięśniowy, Łukasz później raczej głodowy xD), i takie tam ;). Tu już zdecydowanie trzeba będzie poczekać na filmik, który to, już się ponoć tworzy 。◕‿◕。.
Do pełnej pętli wokół jeziora trochę brakło, ale taki był plan, a i czas nas zaczął gonić. Znaczy czasu mieliśmy w sumie do oporu, ale im mniej jazdy w zimnie i po ćmoku tym lepiej ;). Wizyta w sklepie, asfalty (mijanki z krowami xD), postój (z prysznicem z piwa w puszcze które to ... wyleciało z niezapiętego plecaka i się uszkodziło xD), zaś asfalt (słońca w ryj, wiatr w plecy), pizza, i przez las do bazy ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
Trasa:
Fotki:
Już przy domku było uroczo ʘ‿ʘ ...
... a później (trochę niespodziewanie) skierowało nas ... w las ^_^
I już Nowy Targ:
Tu będziemy parkować ostatniego (czwartego) dnia 。◕‿◕。//ತ_ʖತ xD
Piękny odcinek <( ̄︶ ̄)>
I dalej, w kierunku ...
...
... Pitt Stopu ^_^
Odcinek dojazdowy do głównej pętli (๑¯◡¯๑)
(BTW: piesek też się chyba na filmik zaŁAPIE :D)
I jest i główna atrakcja ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Takie miody, że aż trzeba było z niego do Żabki zjechać ;)
Po hot-dogu nazot na szlaku => tu okolice zamku w Czorsztynie
Na drugi dzień zaplanowana była główna atrakcja naszego wyjazdu => czyli objazd jeziora Czorsztyńskiego :). Pobudka jak widać o godzinie 8:30, następnie śniadanie w postaci ryżu z mięsem, ogarnięcie się i cóż? Rura ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
Sam dojazd miał być w moim odczuciu trochę monotonny, ale okazał się bombowy. Achmed the dead terrorist lubi to :D.
Pierw z domku wioską, później las + szuter, i meldujemy się w okolicach nowotarskiego lotniska. Stamtąd już DDR-ką początkowo kostkową, a później już pojawił się ładny asfalcik ◉‿◉. Na tym drugim, przed pierwszym Pitt Stopem minęliśmy jednego rowerzyste O_o. Podczas owego ... chyba sześciu! Szok i masakra jak pusto było!!
Po tym jak ruszyliśmy ponownie, dochodzimy do jedynego niefajnego momentu tego wyjazdu - policja, karetka, i dość spora kałuża krwi na asfalcie :/. Prosta droga, zerowy ruch samochodowy, jeden (pewnie) błąd (czy mokry liść) i nieszczęście. Czarnej płachty nie było, więc życzę dużo zdrowia dla poszkodowanego!!
My natomiast poprzez remont drogi i dość średni (ale króciutki) odcinek docieramy na początek Velo Czorsztyn ^_^. Nawet nie wiem za bardzo jak go opisać => mi się ogólnie bardzo podobał. Takie mocne 8/10 ;). Pierw płasko asfaltem wzdłuż brzegu jeziora, później trochę lasem, jesienne klimaty zacne, jeden wypych, podjazdy, po jednym małym kryzysie (ja mięśniowy, Łukasz później raczej głodowy xD), i takie tam ;). Tu już zdecydowanie trzeba będzie poczekać na filmik, który to, już się ponoć tworzy 。◕‿◕。.
Do pełnej pętli wokół jeziora trochę brakło, ale taki był plan, a i czas nas zaczął gonić. Znaczy czasu mieliśmy w sumie do oporu, ale im mniej jazdy w zimnie i po ćmoku tym lepiej ;). Wizyta w sklepie, asfalty (mijanki z krowami xD), postój (z prysznicem z piwa w puszcze które to ... wyleciało z niezapiętego plecaka i się uszkodziło xD), zaś asfalt (słońca w ryj, wiatr w plecy), pizza, i przez las do bazy ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
Trasa:
Fotki:
Już przy domku było uroczo ʘ‿ʘ ...
... a później (trochę niespodziewanie) skierowało nas ... w las ^_^
I już Nowy Targ:
Tu będziemy parkować ostatniego (czwartego) dnia 。◕‿◕。//ತ_ʖತ xD
Piękny odcinek <( ̄︶ ̄)>
I dalej, w kierunku ...
...
... Pitt Stopu ^_^
Odcinek dojazdowy do głównej pętli (๑¯◡¯๑)
(BTW: piesek też się chyba na filmik zaŁAPIE :D)
I jest i główna atrakcja ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Takie miody, że aż trzeba było z niego do Żabki zjechać ;)
Po hot-dogu nazot na szlaku => tu okolice zamku w Czorsztynie
A tutaj za chwilę miałem wypych :P
Łukasz pewno umieści to w materiale heh :D
Szybki teleport, i już w Niedzicy
Ciągle było pod górkę, ale w końcu ...
... zaczął się kolejny podjazd => wjechany w całości ...
... ale kosztem prawie zawału (ノಠ益ಠ)ノ
Dobrze że po chwili mogliśmy dłużej odpocząć - o tu :)
Zjazd (no tu akurat nie :D) ...
... i kolejny mega odcinek ʘ‿ʘ
Koniec "objazdu" jeziora i znowu trochę nudno ...
... no ale były krowy ... i ich placki na całej szerokości jezdni ಠ﹏ಠ
Aaaa, i najważniejsze => pojawiły się Taterniki ʘ‿ʘ
A później, skoro już i tak wiedzieliśmy że za widnego się nie wyrobimy ...
... to pizza ...
(BTW: xD)
... i ostatnie 6km nocnego wyjazdu => przez las heh :P
Cześć trzecia ... już się ogarnia <( ̄︶ ̄)>
========
Mądry komiks to i dobrze pooglądać
Kategoria Rower
Szaflary 1/4 => Velo (w części) Dunajec
-
DST
45.46km
-
Czas
02:25
-
VAVG
18.81km/h
-
VMAX
60.72km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 6 października 2022 | dodano: 11.10.2022
Po co on się pakował? Po co mu był ten duży plecak?? Pfff, zaś kajś pojechał ತ_ತ.
Pchełka jeszcze po prostu nie zna mojej i Łukasza corocznej tradycji. Wy już jednak wiecie, że jak się zbliża jesień, to na parę dni wyskakujemy z kolegą gdzieś na rower ;). W tym roku tradycji stało się zadość ◉‿◉. Jako cel zostały obrane tym razem okolice Podhala, czyli wróciliśmy z planem z pomysłu sprzed około trzech lat ^_^. Profile nie wyglądały aż tak bardzo stromo, tereny pięknie, więc jazda 〜(꒪꒳꒪)〜.
Jako bazę noclegową zostały wybrane tytułowe Szaflary, bo najlepiej logistycznie wyglądały. Zanim jednak zameldowaliśmy się na noclegu ... to rower :P.
Wyjazd z Kato chwilę po godzinie siódmej rano, i na (bezpłatnym - szanuję :PP) parkingu meldujemy się w okolicach godziny jedenastej. Tamże dokrętka przednich kół i w drogę ... pod górkę => tak ustaliliśmy że będzie lepiej heh ;). Na "dzień dobry" jednak postój coby poprawić przednie koło w Szkodniku, bo coś nie chciało jechać xD. Później 6km pod górkę i postój na nawodnienie w miejscu (jak się okazało drugiego dnia) zabronionym dla wyjazdu rowerów. Las to las myśleliśmy heh :P.
Później to już zdecydowanie bardziej z górki, i tak aż do Krościenka gdzie szło trochę podreperować średnią, na którą to i tak nie zwracaliśmy zbytnio uwagi, bo ja robiłem zdjęcia do wpisów, a Szpilberg rzeźbił materiały do filmiku. Tak, filmik będzie, ale kiedy hmm? ¯\_(ツ)_/¯. Kolega ma tyle nagrań że głowa mała :DD.
Wracając do nas, to dojechaliśmy do Krościenka nad Dunajcem, później zwiedziliśmy trochę Szczawnicę, i mogliśmy ruszyć na główną atrakcje dnia dzisiejszego czyli zaproponowaną przez mojego Kierownika trasę Szczawnica - Czerwony Klasztor na Słowacji. Szlak PEEETAAARDA!! Polecam każdemu, choć może niekoniecznie w weekend ;). Myśmy kręcili w czwartek więc ino trochę ludzi, trochę flisaków, milion fotek i ujęć, i meldujemy się pod klasztorem który to ... doopy nie urwał :D.
Na koniec jeszcze powrót do ojczyzny, jeden postój nawadniający i do auta. Rowery spakowane, zakupy zrobione, i grillowanie. Urlop to urlop ;).
Prędkość maksymalna wyszła bardzo fajna, a ja do dodania na koniec (przed zdjęciami rzecz jasna), mam jeszcze informację, że na noclegu mieliśmy nieplanowanego (ale wyproszonego) gościa, który to se pojadł surowego kurczaka ... i chyba się zapomniał heh xD
BTW: Łukasz pogardził łóżkiem i wybrał wersalkę :DDDDD
Trasa:
Fotki:
Z postoju ...
... i z trasy samochodowej ;)
Parking ...
... i podjazd ¯\_(⊙_ʖ⊙)_/¯
A Łukasz ogarnia materiały do produkcji ^_^
Nudny odcinek ...
... i Krościenko => czyli też nudy :P
O, tu już o wiele ładniej ʘ‿ʘ
Dobrze że mamy rowery kostkowe ;)))
Szybki postój nawadniający ...
... i jazda wzdłuż Dunajca ʘ‿ʘ
Ekipa wyjazdowa na tle Trzech Koron :)
Niby atrakcja, ale też nudna :P. W sumie to szło tam ino obiad zjeść heh
Granica:
A tu już Polska, i mega miejsce na ostatnie nawodnienie :))
Turyści na łódkach się nawet ładnie z nami witali :D
Końcówka ...
... i ostania fotka na zamek
Z tego miejsca mieliśmy
Kolejne wpisy pewnie na dniach, no chyba że mnie jutro na Chorzowskiej zabiją hehehe :D.
=========================
I no tak ... xD
Kategoria Rower