Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2021
Dystans całkowity: | 248.67 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 10:22 |
Średnia prędkość: | 20.70 km/h |
Maksymalna prędkość: | 51.23 km/h |
Suma kalorii: | 6300 kcal |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 35.52 km i 2h 04m |
Więcej statystyk |
DPD 11/2021 + Kosztowy
-
DST
46.42km
-
Czas
02:15
-
VAVG
20.63km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 30 kwietnia 2021 | dodano: 01.05.2021
Tak jak pisałem ostatnio, wczoraj już miałem jechać na DPD. Niestety, Majka jak widać zaraziła mnie leniem i poszedłem se rano na pociąg :PPP.
Dziś już wyjścia nie było i nawet mokre drogi (po nocnych opadach) mnie nie zniechęciły. Na początek => zaskoczenie (・o・) => +10*C i totalny komfort jazdy!! Piotro - Ligota - D3S - Zawodzie i wiadomo <( ̄︶ ̄)>.
Przygód i atrakcji ponownie prawie nie stwierdzono. Te prawie, to dzik na dolinie, ryjący w trawie mający wszystko i wszystkich centralne pod ogonem heh.
=========
Po pracy, tym razem nie pojechałem prosto do domu ino postanowiłem odwiedzić najwyższy maszt (a zarazem obiekt budowlany) w Polsce. Żeby było śmiesznie maszt ten, znajduje się w Mysłowicach, a oficjalnie nazywa się RTCN Katowice/Kosztowy xD. To tak samo jak Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach jest w Sosnowcu na ul. Jedności, a Huta Katowice w ... Dąbrowie Górniczej :D. Logiczne ¯\_(ツ)_/¯.
Trasa => Szopienice - Mysłowice Centrum - Brzezinka - Larysz - cel - Krasowy - Wesoła - ul. Beskidzka - ul. Lędzińska - Ochojec - Piotro
Fajnie się jeździło (na minus wiatr), bo tym razem nie wziąłem bluzy do biura i łaziłem w robocie w krótkim rękawku, więc podczas kręcenia miałem na sobie ino dres, koszulkę i kurtkę Softshell. I tak plecy miałem mokre :P heh.
Bankowo bym tak szybko do domu nie wracał, ale była jeszcze misja nr 2 => o niej jednak po fotkach ^_^.
Fotki:
Początek w Mysłowicach ehhh
Już widać cel ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Jeden z moich ulubionych zjazdów - przy wietrze w twarz, jednak nawet nie walczyłem o V-maxa ಠಿ_ಠ
No i maszt ^_^
Górki licho ...
... w lesie spoko ...
... i też wiadomo ^_^
W domu tylko obiad na szybko i rura do Gochy na klachy i bro.
Ustawka w dolinie Ślepiotki i do lasu z ...
... dobrym pieskiem, który to na sam start, mnie całego błotem uwalił xD.
Po spacerku ...
... wróciliśmy do Kotowic - Pieskowic (sznurówka od kota na podłodze być musi xD) ...
... coby Marshall się najadł ... Majkowym jedzeniem => klasyk :D
Byłoby :P
====================
Miesiąc rowerowo trochę mniej tragiczny, ale ... ciągle tragiczny - na całe szczęście upały coraz bliżej hehe :P. Mapki nie ma, bo muszę Łukasza pomolestować jak się to pobiera :P.
Butnie klasyczne => jest ćwierka, jest impreza ^_^. Cel 3k km ciągle mega realny, zwłaszcza że w maju zaczynam łazić służbowo :)))
====================
Dyć!! :P
Do następnego (◍•ᴗ•◍)❤
Bankowo bym tak szybko do domu nie wracał, ale była jeszcze misja nr 2 => o niej jednak po fotkach ^_^.
Fotki:
Początek w Mysłowicach ehhh
Już widać cel ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Jeden z moich ulubionych zjazdów - przy wietrze w twarz, jednak nawet nie walczyłem o V-maxa ಠಿ_ಠ
No i maszt ^_^
Górki licho ...
... w lesie spoko ...
... i też wiadomo ^_^
W domu tylko obiad na szybko i rura do Gochy na klachy i bro.
Ustawka w dolinie Ślepiotki i do lasu z ...
... dobrym pieskiem, który to na sam start, mnie całego błotem uwalił xD.
Po spacerku ...
... wróciliśmy do Kotowic - Pieskowic (sznurówka od kota na podłodze być musi xD) ...
... coby Marshall się najadł ... Majkowym jedzeniem => klasyk :D
Byłoby :P
====================
Miesiąc rowerowo trochę mniej tragiczny, ale ... ciągle tragiczny - na całe szczęście upały coraz bliżej hehe :P. Mapki nie ma, bo muszę Łukasza pomolestować jak się to pobiera :P.
Butnie klasyczne => jest ćwierka, jest impreza ^_^. Cel 3k km ciągle mega realny, zwłaszcza że w maju zaczynam łazić służbowo :)))
====================
Dyć!! :P
Do następnego (◍•ᴗ•◍)❤
Kategoria Rower
DPD 10/2021
-
DST
32.02km
-
Czas
01:33
-
VAVG
20.66km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 28 kwietnia 2021 | dodano: 28.04.2021
Na początku informacja (pewno zaskakująca :D) z kraju - ściągamy maseczki na dworze już za dwa i pół tygodnia :))) ...
... znaczy to info na dzień dzisiejszy, a co będzie za tydzień, to pewno muszą się jeszcze zastanowić i ogłoszą co wymyślili za jakiś czas XD. A ja, za około dwa tygodnie powinienem być już zaszczepiony jakąś paścią której nazwa jednoznacznie kojarzy się z ... wiadomo czym :D
Oki, koniec informacji koronnych :P.
Albo nie, jeszcze ino jedna ważna sprawa, która jest ciągle jest niewyjaśniona (ꏿ﹏ꏿ;)
Skandal? ¯\_(ツ)_/¯
W samych Piotrowicach również się dzieje. W poniedziałek wracając z Bierdy (swoim skrótem koło Ślepiotki) zahaczył mnie znajomy (emeryt, ale jesteśmy na "Ty") działkowicz Piotrek, zbulwersowany tym, że jakiś #^#%&^ (cenzura) mu w nocy dwie kury ukradł/a. Już miał mówić co mu/jej gdzie włoży, ale nagle owy złodziejaszek zaatakował (skutecznie) jeszcze raz. I to w biały dzień! Oto i (niewyraźny, bo czasu miałem mało) on, z surowym kfC w pysku xD:
"Kolega" skończył walczyć z dzikami, to teraz go będzie lis (jak Ziobro Stonogę) prześladował xD.
A po drugiej stronie rzeki (też koło Piotrka) pojawił się nowy mieszkaniec:
Ogólnie ta hodowla zawsze mnie śmieszyła, bo z szerszej perspektywy ... wygląda o tak:
Koty, lisy, kaczki, jeże ...
... dziki, (na Murckach ponoć grasuje wilk), źrebaki, a wszystko to (info dla Morsa) 7,5km od rynku stolicy Górnego Śląska ;]
=====================
Dobra, co do samej jazdy, to plecak spakowałem klasycznie już wczoraj więc czekałem już ino na poranne info z Sosnowca, o poradę jak się ubrać. O godzinie 05:15 dostałem wiadomość że "nie jest zimno, ino chłodnawo" czyli jedziemy bez kaleson i komina ;].
Start tym razem nastąpił o godzinie 6:15 i nie powiem, trochę łez poleciało (było ok 2*C) ale jechało się przyjemnie ◉‿◉. Na światłach na Kłodnickiej chwila rozmowy z kolegą z roboty, a tak to bez atrakcji więc ponownie ino jedno zdjęcie, ale jakże wiosenne mhmmm :)))
Powrót (z mojego trzeciego już biura w tym miesiącu xD) klasyczny: czyli trzeba było spakować jak najwięcej porannych ciuchów do plecaka coby się nie zalać pod kurtką heh. Moje obawy o przegrzanie były jednak nieuzasadnione => tak z wiatru po pysku dostałem że na początku nawet zimno mi było xD. To na minus, a na plus: kierowcy stojący w korku na Szopienickiej. Przejechałem go bez zatrzymania, tak fajnie się ustawiali, a nawet odsuwali!! Dziękuję ślicznie ←_←.
Poza tym to klasyczne pojechałem przez Giszowiec, lasy ...
... CP "Brynów" i Ligotę na ...
... Kolejarz
Tyle, jutro powtórka bo ma padać w piątek z rana ...
==================
BTW: z kurkami kitku pomocne być chciało :D
Kategoria Rower
Jurnie 〜(꒪꒳꒪)〜
-
DST
14.27km
-
Kalorie 2500kcal
-
Aktywność Wędrówka
Sobota, 24 kwietnia 2021 | dodano: 26.04.2021
Co do genezy, to po raz kolejny pomieszanie z poplątaniem heh :D. Magda miała pracować w sobotę na popołudnie, i widzieć mieliśmy się dopiero na wieczór. Przedtem planowany był rower i wycieczka w okolice Kobióra ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Miała pracować, ale sobotę "odwołali" ... piątek zresztą też xD. W czwartek nastąpiła więc szybka wymiana wiadomości z Marzeną i wyszło że trzeba Magdzie pokazać nasze ulubione tereny na jurze krakowsko-częstochowskiej :P. Bez sensu żeby luba ma nie widziała ani góry Zborów, ani nie zjadła kartofla pod Okiennikiem ಠ_ಠ heh.
Rano wstałem i wystartowałem jeszcze do bułkarni na ul. Armii Krajowej 31 (tak, była kolejka :D) po pieczywko, śniadanko jajcowe ...
... i wyjechaliśmy z Piotrowic dopiero chwilę po godzinie 11:00 ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Ruszyliśmy, chwilę pokołysało i ... Morfeusz xD.
Na całe szczęście pod sklepem mnie obudzili i po zakupach meldujemy się w jakiejś wiosce na pustym parkingu :D.
I nie mam zielonego pojęcia jak ten szlak opisać xD. Był o taki:
A w obiektywie Łukasza i Marzeny wyglądał tak, jak Szpilberg pokazał na stworzonym przez siebie filmiku ◉‿◉. Resztę spróbuję (wuchta MB mi została w tym miesiącu :p) choć trochę przy okazji zdjęć opisać
<( ̄︶ ̄)>.
=========
Początkowy odcinek ...
... piwo w dłoń, i do lasu ^_^
=========
Początkowy odcinek ...
... piwo w dłoń, i do lasu ^_^
Ogólnie to mega szacun - żadnej, nawet najmniejszej wycinki :-)
Długi to był odcinek (ponad 4km), ale choć się pogadało i powspominało (◍•ᴗ•◍). Czasem (jak widać w oddali) w grupach heh :D.
Długi to był odcinek (ponad 4km), ale choć się pogadało i powspominało (◍•ᴗ•◍). Czasem (jak widać w oddali) w grupach heh :D.
BTW: Żubr z Colą, do lizania taką :P
Zamek Bąkowiec ...
... i trzeba było piwo gonić!! Dziewczyny dostały do potrzymania na chwilę (przerwa na siku) i zaczęły się oddalać hahahaha xD.
Ogólnie to pogoda zaś mega "na farcie" => w okolicach padało :D
W mieście pierw zostaliśmy oszczekani przez małego yyy lisopsa(?), później misja sklep (do którego trzeba było zadzwonić xD), następnie fotka w lustrze (:P) ...
... kolejne gonienie Żubrów (・o・) ...
... i już byliśmy blisko ᕙ( • ‿ • )ᕗ
Cel ^_^
Ekipa ...
... i ...
... :PPPP
Poza tym to klasyczne ^_^
Wracamy i ponownie zero drwali!!! :-)
W mieście ...
(BTW: choć jeden krokus się znalazł xD)
... jeszcze przedostatni sklep i szybka jazda autem na Okiennik (na ognisko), gdzie to, zaczynałem się czuć niepotrzebny xD
Wracamy i ponownie zero drwali!!! :-)
W mieście ...
(BTW: choć jeden krokus się znalazł xD)
... jeszcze przedostatni sklep i szybka jazda autem na Okiennik (na ognisko), gdzie to, zaczynałem się czuć niepotrzebny xD
Choć w sumie miło było se pozbierać patyki i się legnąć :P.
Poza tym to ponownie klasyki, które Magdzie lekko do gustu nie przypadły :D
Poza tym to ponownie klasyki, które Magdzie lekko do gustu nie przypadły :D
Spokojnie jednak, jestem kaskaderem który to prawie zawsze ląduje na czterech łapach. Marzena, Gocha i Łukasz się nie odzywają :P.
Jeszcze widok z okna ...
... na okno ...
... zachodzik...
... i coś z ogniska <( ̄︶ ̄)>
Oj długo posiedzieliśmy, do ostatniego auta na parkingu ;). A chlebek z bułkarni z Armii Krajowej 31 to wspominałem że dobry był? (◠‿◕) :p. No i został przypadkiem poznany muzyczny hit wycieczki :DDDDD
=============
W drodze powrotnej panie do przodu, panowie do tyłu. Biedronki (z Amareną) były już zamknięte, ale był za to sklep z płazem w logo ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Kupili po piwku, trochę pokołysało i ... obudziłem się pod domem. Morfeusz jeńców nie bierze (:D), ale choć piwo na rano miałem :P.
Podziękował! I Marzena => koperty się daje na prezent, a nie jako zaliczkę na paliwo (:P), ale za towarzystwo i darmowy przejazd oczywiście wam dziękujemy :*.
Źródło: Onet xD
Kiepsko xD. Wyjazd oczywiście 12/12, ale elektronika to mi się nieźle sypie. Powerbank (jak się znajdzie) raczej padł, słuchawki się kończą, a telefon z jego baterią na czele coraz bardziej irytuje. Mógł się spisywać lepiej, tak jak ja na tym teście powyższej heh. Do tego dziś (poniedziałek) dziwnie mnie nogi bolą (hmmm? ⊙﹏⊙), leń ogólnie straszny i coś mi zimno. Za długo zdrowy byłem? ¯\_(ツ)_/¯. Kwarantanny czy bycia ukoronowanym jednak nie mam w planach :D.
PS: A Marzenie jeszcze raz sto lat przy okazji kolejnej "osiemnastki" :)))
PS2: Edit
xDDD
=================
Na koniec pozytyw - Pani Maria mówi jak jest - ja się w niedzielę (i w aucie) wyspałem :))))
Tak (◍•ᴗ•◍)❤
Kategoria Z Buta
DPD 9/2021 + kamieniołom Imielin
-
DST
65.42km
-
Czas
03:05
-
VAVG
21.22km/h
-
VMAX
51.23km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Oj brakowało tego słonka mega. Coś tam się niby w niedziele przebijało, ale my odpoczywaliśmy sobie grzecznie po pracy z kitku na chacie ^_^. Z sobotnio-niedzielnej nocki mogę jedynie wrzucić zdjęcie gdzie to pracowałem jako degustator potraw. I tu oczywiście dwa skandale: po a) no nie zapłacili nam obiecanej złotówki, a po b) nie mam pojęcia dlaczego Marzena z Łukaszem dostali najfajniejsze stołki ಠ﹏ಠ. Kurcafuks pfff!!
Chwale natomiast możliwość spożywania alkoholu w robocie ...
... choć jak wiadomo, zdecydowanie bardziej wole piwo :P
BTW:
:DDDDDD
==========
Oki, kończymy temat ślubny - było minęło, nowożeńcy się rehabilitują (:DDD) w górach (pozdro!!), a ja "na koń". Chętka na mała jazdę była już wczoraj (koteł oddał słonko - dziękujemy) ...
... ale jednak bebechy mi nie wróciły do końca na swoje miejsce heh.
Dziś już pojechać coś trzeba było, więc DPD. Początek dość rześki, bo nie zdecydowałem się na bieliznę termojądrową i na początkowym odcinku zmarzło mi trochę to, co kury niosą xD. Później już "lelegancko" przez D3S i Zawodzie dojechałem na Szopki ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Pogoda nijaka, przygód brak - daremność ogólna, to i ino jedno zdjęcie:
W pracy na początku dniówki (już bez możliwości spożywania alko :D) odezwał się do mnie Filip, i ponowił swoją wieczorną propozycję na jakieś wspólne kręcenie po pracy. Początkowo niechętnie, ale przystałem na propozycję dziewiczego odwiedzenia kamieniołomu w Imielinie.
Start ruchomy - ja wyjechałem chwilę po 15:00 spod pracy, a Gizmo ruszył z chaty o 14:55 i miał mnie gonić, i dogonić gdzieś na drodze nr: 934. Przerosło to nas jednak trochę (◠‿◕). Ja się dogonić nie dałem, a i dla "zmyłki" źle skręciłem :D. Cóż, kontakt fon, i po w dłuższej chwili następuje połączenie sił ᕙ( • ‿ • )ᕗ.
Jeden podjeżdżał, drugiemu się nie chciało, i poprzez bardzo sympatyczną polankę (patrz foto) meldujemy się na kamieniołomie. Fajny, ale wraca trzeba było :P. Coś tam gaworząc po drodze mijamy Imielin, Lędziny, Ławki, coby na Wesołej ogarnąć zakupy w sklepie z płazem w logo. Tam też trochę wyczyściłem sobie chusteczkami ramę Szkodnika, coby Majka zaś nie uwaliła sobie futerka xD. Zakupy zrobione, rower przeczyszczony i Filip poprowadził ... w błoto xDD. Trudno, nawodnienie w części gdzie jeszcze drzew nie wycieli, Murcki, i rozstajemy się w okolicach Gochy domostwa. Gizmo na D3S, a ja na myjnie na Manhattan i przez Kolejarz do bazy. Tyle, podziękował i do zaś :P
Trasa ogólna:
Fotki:
Po-pracowy dojazd do Dziećkowic
Zbiornik Dziećkowice i morderca rybek!! Dla mnie na równi z myśliwymi!! => pozdro dla rybaka Kuzynostre :P
BTW: szkoda że górek nie było widać pfff ಠ_ಠ
Znudzony Filip ^_^
I widoczki => Elektrownia Jaworzno ...
... i tytułowy kamieniołom ;]
Wracamy :-)
W prawym dolnym rogu, po lewej stronie, DDR-ka rulez :DDD. Tak, to cała ona :D
A tu szacun za nowe nasadzenia przy drodze - da się? DA! ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
A na koniec przez Wesołą ...
... błoto i wycinkę ...
... na myjnie ^_^
PS: Jak Filip ma formę w lesie, to moja jest na dnie oceanu ... znaczy jakieś trzy metry pod jego dnem :D.
==============
PS2: Troll okazja!!! :DDDD
Kategoria Rower
Sentymentalność przedweselna ^_^
-
DST
13.02km
-
Czas
00:38
-
VAVG
20.56km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 17 kwietnia 2021 | dodano: 17.04.2021
Cóż, w kwietniu miało się zacząć jakieś ambitniejsze kręcenie, ale jest jak jest. Pseudo stolica zimna czyli Suwałki mogą się (patrz link) schować heh :P.
Pogoda to jedno, a drugie to jednak fakt, że trzeba było trochę poogarniać, coby ponoć(?) najważniejszy dzień (oczywiście zaraz po dniu kiedy poznali mnie :P) w życiu Marzeny i
Kończąc tematy nie rowerowe: niespodzianki nie było i Państwo (już) Oleksy popełnili małżeństwo ...
... czyniąc ze mnie przedostatniego (Seba ze Szkocji jeszcze) niezaobrączkowanego ze starej ekipy z Brynowa. Szczepan w sumie nie wie czy się rozwiódł czy nie (xD), a Markowi jako księdzu (pozdro Tymek) raczej nie wypada brać ślubu z kobietą :D.
JESZCZE RAZ WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, I OGÓLNIE WSZYSTKIEGO, TEGO CZEGO SIĘ ŻYCZY PRZY TAKICH OKAZJACH. WY WIECIE ŻE WAM ZAWSZE JAK NAJLEPIEJ ŻYCZĘ :*
=======
Co do roweru to w ubiegłym tygodniu narzeczeni stwierdzili że mają za mało kierowców, więc wyszło na to, że ja też muszę kogoś gdzieś przewieźć. Piątek więc bezalkoholowy, a w sobotę od 7:00 na rower. Nic z tego - padało. O 9:00 na rower!! Padało ಠ_ಠ. Jako że miałem być o 12:30 u Magdy (ślub o 15:00) to ruszając (gdzie ino trochę padało xD) po 10:00 widziałem, że czasu na gluta nawet nie mam. Podkręciłem więc ino sentymentalnie na miejsce, gdzie Łukasz z Marzeną spotkali się pierwszy raz, pewno nawet nie myśląc, że to skończy się tak dobrze jak dziś (◍•ᴗ•◍)❤.
BTW: można przeczytać archiwalny wpis z ogniska o tu ←_←. A i Filip miał 100% racji => dziś się do ostatecznie potwierdziło ◉‿◉. Pewnie dlatego, że Sąsiadka nie zabrania Łukaszowi palić. O!!! :P.
Tak było na przełomie roku 2017/2018
A tak dziś ^_^
Poza tym to pogoda i wyjazd w podobnej kondycji co znaczek roweru na DDR-ce xD.
JESZCZE RAZ WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, I OGÓLNIE WSZYSTKIEGO, TEGO CZEGO SIĘ ŻYCZY PRZY TAKICH OKAZJACH. WY WIECIE ŻE WAM ZAWSZE JAK NAJLEPIEJ ŻYCZĘ :*
=======
Co do roweru to w ubiegłym tygodniu narzeczeni stwierdzili że mają za mało kierowców, więc wyszło na to, że ja też muszę kogoś gdzieś przewieźć. Piątek więc bezalkoholowy, a w sobotę od 7:00 na rower. Nic z tego - padało. O 9:00 na rower!! Padało ಠ_ಠ. Jako że miałem być o 12:30 u Magdy (ślub o 15:00) to ruszając (gdzie ino trochę padało xD) po 10:00 widziałem, że czasu na gluta nawet nie mam. Podkręciłem więc ino sentymentalnie na miejsce, gdzie Łukasz z Marzeną spotkali się pierwszy raz, pewno nawet nie myśląc, że to skończy się tak dobrze jak dziś (◍•ᴗ•◍)❤.
BTW: można przeczytać archiwalny wpis z ogniska o tu ←_←. A i Filip miał 100% racji => dziś się do ostatecznie potwierdziło ◉‿◉. Pewnie dlatego, że Sąsiadka nie zabrania Łukaszowi palić. O!!! :P.
Tak było na przełomie roku 2017/2018
A tak dziś ^_^
Poza tym to pogoda i wyjazd w podobnej kondycji co znaczek roweru na DDR-ce xD.
=========
Jeszcze raz wszystkiego najlepszego kochani ( ˘ ³˘)♥ i teraz już możecie. Byłem świadkiem jak Pan w sukience (co fajnie bredził :D) pozwolił :D. A śmiech poniżej tematyczny: Marzena jest po ślubie, a Łukasz żonaty :DDDDD.
Kategoria Rower
Riplej (1078m.n.p.m), riplej!!
-
DST
19.79km
-
Kalorie 3800kcal
-
Aktywność Wędrówka
Sobota, 10 kwietnia 2021 | dodano: 13.04.2021
Cudny weekend to był ...
... szkoda ino że zaś pizgać będzie
(ノ•̀ o •́ )ノ ~ ┻━┻
==========
Co to wycieczki, to już w piątek jak kręciłem po pracy na rowerze, to będąc u Magdy, poprosiłem ją żeby zabrała ze sobą buty w góry. Wiosna, wiosną, ale śniegu można jeszcze przecież poszukać ^_^.
W piątek więc po umyciu Majkowego ryjka ...
... wodą z szarym mydłem (kontrolowała smar z łańcucha Szkodnika ... dwukrotnie ¯\_(ツ)_/¯ że dodam xD) dość szybko poszliśmy spać =_=.
Pobudka chwilę po godzinie 7:00 rano i mogłem zacząć wszystko ogarniać, dając Magdzie trochę odespać ranne (też miałem takowe!!) zmiany. Śniadanko, kawka i wyszliśmy sobie na pociąg, który to odjeżdżał dopiero o 9:46 ◉‿◉ => nie było sensu jechać wcześniej :-). Półtorej godziny spokojnej jazdy i meldujemy się w ... Radziechowym-Wieprzu xD. Tak, postanowiłem wykonać tytułowy replay i uderzyć dokładnie na ten sam szlak, co nam zimą "kapkę" nie wyszedł. Żywiec nocą jednak polecam - jak zacząłem wspominać to eM zaczynała mieć złowrogą minę, więc przestałem :P.
Na miejscu sklep (DINO, a jak), później ponownie 4km przez miasto (nie kopcili z kominów - pozdro Diobeł :D), i meldujemy się na szlaku niebieskim ᕙ( • ‿ • )ᕗ. To że w połowie stycznia ten odcinek nam (mi) w ogóle nie wyszedł, nie oznacza oczywiście że nigdy nim nie szedłem. Czy to z Żanetą i Gruchą, czy z Gochą, więc kojarzyłem że nie powinno być żadnych utrudnień ←_←. W sumie to szlak niczym mnie nie zaskoczył i tak na początek asfaltem, później trochę przez malutkie przysiółki dostaliśmy się do lasu. A tam pierw rozmowa z jakimiś turystami i ... w wodę. No niestety, mamy kwiecień to i roztopów się spodziewałem heh. Buty przemoczyliśmy, ale jakoś nie zrobiło to na nas specjalnego wrażenia :P. Z dołu na górę mieliśmy iść 2'25h i tyle szliśmy - szczyt Magurki Radziechowskiej odpuściliśmy, bo i czasu trzeba było pilnować i w sumie to nic tam nie ma :P.
BTW: no chyba że on
:PPP
Chwila przerwy, jakieś fotki, szybka rozmowa z turystami spotkanymi poniżej, i skierowaliśmy się na szlak czerwony. Było chwilę przed godziną 15:00, pociąg 17:55 i wg znaku 2'45h (klasycznie zawyżony) do stacji kolejowej. Luzik :P.
Ruszyliśmy pierw singlową ścieżką wydeptaną w śniegu, następnie zaś w wodzie, a na końcu w pięknej słonecznej wiośnie dotarliśmy do miasta z około godzinnym zapasem czasowym. Węgierską Górkę zdecydowanie polecam na urlop - chyba nikt w maseczce nie chodził xD. Widocznie tam wirus nie jest groźny :D. Czasu została nam cała masa więc jeszcze coś się zjadło, jakiegoś Żubra obróciło, i mogliśmy wracać do Kato :). Podziękowania mega dla Magdy => 20km, buty mokre, a nawet pół marudo-narzekania nie usłyszałem mhmmmm :))))
A co w domu było, to zostanie w domu :DDDDD
W niedzielę ino czterokilometrowy spacer na Brynów w celach towarzyskich i roztrenowania girek ;]. Nasi najlepsi znajomi już chyba będą wiedzieć, że jak nas się zaprasza na sobotę, to trzeba mówić DRUKOWANYMI literami :DDDD.
Trasa => https://www.relive.cc/view/vxOQrD3AE26
==========
Co to wycieczki, to już w piątek jak kręciłem po pracy na rowerze, to będąc u Magdy, poprosiłem ją żeby zabrała ze sobą buty w góry. Wiosna, wiosną, ale śniegu można jeszcze przecież poszukać ^_^.
W piątek więc po umyciu Majkowego ryjka ...
... wodą z szarym mydłem (kontrolowała smar z łańcucha Szkodnika ... dwukrotnie ¯\_(ツ)_/¯ że dodam xD) dość szybko poszliśmy spać =_=.
Pobudka chwilę po godzinie 7:00 rano i mogłem zacząć wszystko ogarniać, dając Magdzie trochę odespać ranne (też miałem takowe!!) zmiany. Śniadanko, kawka i wyszliśmy sobie na pociąg, który to odjeżdżał dopiero o 9:46 ◉‿◉ => nie było sensu jechać wcześniej :-). Półtorej godziny spokojnej jazdy i meldujemy się w ... Radziechowym-Wieprzu xD. Tak, postanowiłem wykonać tytułowy replay i uderzyć dokładnie na ten sam szlak, co nam zimą "kapkę" nie wyszedł. Żywiec nocą jednak polecam - jak zacząłem wspominać to eM zaczynała mieć złowrogą minę, więc przestałem :P.
Na miejscu sklep (DINO, a jak), później ponownie 4km przez miasto (nie kopcili z kominów - pozdro Diobeł :D), i meldujemy się na szlaku niebieskim ᕙ( • ‿ • )ᕗ. To że w połowie stycznia ten odcinek nam (mi) w ogóle nie wyszedł, nie oznacza oczywiście że nigdy nim nie szedłem. Czy to z Żanetą i Gruchą, czy z Gochą, więc kojarzyłem że nie powinno być żadnych utrudnień ←_←. W sumie to szlak niczym mnie nie zaskoczył i tak na początek asfaltem, później trochę przez malutkie przysiółki dostaliśmy się do lasu. A tam pierw rozmowa z jakimiś turystami i ... w wodę. No niestety, mamy kwiecień to i roztopów się spodziewałem heh. Buty przemoczyliśmy, ale jakoś nie zrobiło to na nas specjalnego wrażenia :P. Z dołu na górę mieliśmy iść 2'25h i tyle szliśmy - szczyt Magurki Radziechowskiej odpuściliśmy, bo i czasu trzeba było pilnować i w sumie to nic tam nie ma :P.
BTW: no chyba że on
:PPP
Chwila przerwy, jakieś fotki, szybka rozmowa z turystami spotkanymi poniżej, i skierowaliśmy się na szlak czerwony. Było chwilę przed godziną 15:00, pociąg 17:55 i wg znaku 2'45h (klasycznie zawyżony) do stacji kolejowej. Luzik :P.
Ruszyliśmy pierw singlową ścieżką wydeptaną w śniegu, następnie zaś w wodzie, a na końcu w pięknej słonecznej wiośnie dotarliśmy do miasta z około godzinnym zapasem czasowym. Węgierską Górkę zdecydowanie polecam na urlop - chyba nikt w maseczce nie chodził xD. Widocznie tam wirus nie jest groźny :D. Czasu została nam cała masa więc jeszcze coś się zjadło, jakiegoś Żubra obróciło, i mogliśmy wracać do Kato :). Podziękowania mega dla Magdy => 20km, buty mokre, a nawet pół marudo-narzekania nie usłyszałem mhmmmm :))))
A co w domu było, to zostanie w domu :DDDDD
W niedzielę ino czterokilometrowy spacer na Brynów w celach towarzyskich i roztrenowania girek ;]. Nasi najlepsi znajomi już chyba będą wiedzieć, że jak nas się zaprasza na sobotę, to trzeba mówić DRUKOWANYMI literami :DDDD.
Trasa => https://www.relive.cc/view/vxOQrD3AE26
Fotki:
Dworzec jak najbardziej znamy :D
Ponownie miastem ;]
A to chyba najbardziej znany przystanek w Radziechowym :DDD
BTW: tym razem nikt o nazwisko nie pytał :D
Już na szlaku - widoczna Golgota Beskidów, ale tam Łukasz chce pojechać osobno, to olaliśmy :P
Widoczki i Babia Góra ◉‿◉
Kto co lubi :P => rózga dla sklepu DINO za brak Żubra w puszce :D
Tu ostatnio skończyłem szlak :D ...
... tym razem jednak poszliśmy dalej :DD
Humory (i wiatr) oczywiście dopisywały
A to chyba najbardziej znany przystanek w Radziechowym :DDD
BTW: tym razem nikt o nazwisko nie pytał :D
Już na szlaku - widoczna Golgota Beskidów, ale tam Łukasz chce pojechać osobno, to olaliśmy :P
Widoczki i Babia Góra ◉‿◉
Kto co lubi :P => rózga dla sklepu DINO za brak Żubra w puszce :D
Tu ostatnio skończyłem szlak :D ...
... tym razem jednak poszliśmy dalej :DD
Humory (i wiatr) oczywiście dopisywały
<( ̄︶ ̄)>
Szlaczek zróżnicowany ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
I na celu ;]
Wracamy czerwonym do Węgierskiej Górki
Tatry obecne ...
... poza też :P
I jeszcze panoramka z tego miejsca ;]
〜(꒪꒳꒪)〜
Idziemy dalej ;]
A tam musieliśmy dojść :)
Oki więc :))))
Jesteśmy <( ̄︶ ̄)>
Do pociągu jeszcze pół godziny ;]. Były późniejsze, pogoda piękna, ale co bilet dziesięciogodzinny (za osiemnaście zeta) to bilet dziesięciogodzinny :P. Udowodnione więc zostało, że dało się to zrobić w 10h ^_^.
===================
Różnica XDDD
BTW => żart :D
Dobra, do następnego ...
... kij wie kiedy pfff.
Szlaczek zróżnicowany ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
I na celu ;]
Wracamy czerwonym do Węgierskiej Górki
Tatry obecne ...
... poza też :P
I jeszcze panoramka z tego miejsca ;]
〜(꒪꒳꒪)〜
Idziemy dalej ;]
A tam musieliśmy dojść :)
Oki więc :))))
Jesteśmy <( ̄︶ ̄)>
Do pociągu jeszcze pół godziny ;]. Były późniejsze, pogoda piękna, ale co bilet dziesięciogodzinny (za osiemnaście zeta) to bilet dziesięciogodzinny :P. Udowodnione więc zostało, że dało się to zrobić w 10h ^_^.
===================
Różnica XDDD
BTW => żart :D
Dobra, do następnego ...
... kij wie kiedy pfff.
Kategoria Góry
DPD 8/2021 + zamek Będzin
-
DST
57.73km
-
Czas
02:51
-
VAVG
20.26km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 9 kwietnia 2021 | dodano: 09.04.2021
Powitałka dziś kierunkowa, bo na DPD szykowałem się już wczoraj. Taaaa, jednak podziękowałem ...
... i wybrałem jazdę pociągiem xD
Dostałem jednak sprawdzoną informację, że w związku z zatrzymaniem pewnej osoby ...
... od dziś miało być lepiej ;]
Pobudka, ogarnięcie się, i mogłem wyjść z chaty na dwór. Cieplej hmmm? Jedną kreskę poniżej zera raczej tak trochę średnio traktuje jako ocieplenie heh xD.
Jechać jednak trzeba było, więc klasycznie, ze łzami w oczach i zmarzniętymi stopami pojechałem sobie przez D3S i Zawodzie do roboty :). Znaczy czy jechałem przez te ostatnie, to nie wiem - średnio widziałem :D
Po pracy ...
... natomiast byłem umówiony w Sosnowcu z Magdą, a że luba ma musiała przed weekendem zrobić pranie ciuchów roboczych na poniedziałek, to wykorzystałem swój "czas wolny" na dodatkowe kręcenie :P.
Pierw Szopienice, później Stawiki, Sosnowiec Centrum, Konstantynów ...
... i melduje się w Będzinie przy zamku ;].
Tam chwila przerwy i dwa zdenerwowania się pfff. Do wycinki drzew już się (niestety) przyzwyczaiłem ...
... ale takich praktyk:
nigdy nie zaakceptuje!! => miejsce futra jest na właścicielu!! Wyjątkiem są (pozdro Gocha :D) tylko łasice ... na męskich plecach - te można golić heh :P.
Cygareta wkurzona i czym prędzej zawijam się przez Pogoń na Ludwik ;]. Tu nic (prócz wmorde) się nie działo. Może ino będę w internetach na mapach heh:
Jak wszedłem do mieszkania to pranie się jeszcze robiło, więc po herbatce eM jeszcze pół godziny poczekała i ruszyła na pociąg, a ja ponownie na koń ;].
Sosnowiec (i moja trasa butna po pracy "na herbatkę") ...
... - Szopienice - Zawodzie - D3S - Ligota i melduje się na PKP Piotro, z ponownie ośmio minutowym zapasem czasowym do pociągu relacji Sosnowiec - (ble, ble) Tychy
B-)
Dojechałem, ale to co się działo z wiatrem na powrocie to koniec świata. Najstarsze Trollkingi tego pewnie nie pamiętają :D. Dodam jeszcze że ciągle jeżdżę w kurtce jesień - wiosna, gdzie kaptur... genialnie wręcz zbiera wiatr, pewno na jakieś bezwietrzne czasy xD.
============
Reasumując, dzionek dobry, ale z tą temperaturą (no i oczywiście wiatrem) to jakaś masakra heh XD
====================
W święta odebrałem swój telefon więc mogę podsumować marzec :P. Rowerowo był to kolejny miesiąc tragedii, a butnie w sumie klasycznie ;] :p.
10k kroków średnio dziennie xD Hmmm?
:DDDDDDDD
Kategoria Rower