Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2020
Dystans całkowity: | 617.29 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 27:25 |
Średnia prędkość: | 21.13 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.56 km/h |
Suma kalorii: | 7185 kcal |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 41.15 km i 2h 06m |
Więcej statystyk |
DPD 29/2020
-
DST
30.00km
-
Czas
01:25
-
VAVG
21.18km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 10 czerwca 2020 | dodano: 10.06.2020
Dziś dla odmiany ... wstałem wyspany (joł, joł) ;]. Wczoraj prócz szybkiej wizyty w sklepie i umyciu podłóg na chacie był tylko leżing, nicnierobing i nadrabianie serialu (z NETFLIX-a) "Dom z Papieru". Kot na całe szczęście nie przeszkadzał tak jak ten z powitałki :D.
Po zobaczeniu paru odcinków, niby usnąłem chwile przed 01:00 (a wstałem klasycznie o 05:30), ale samopoczucie miałem wręcz idealne => być może to przez to, że dziś jest
=========
Co do samej jazdy to i tym razem obyło bez niespodzianek, z taką tylko różnicą ... że nie wiało. Oczywiście ino rano heh.
Przy okazji ofociłem zaobserwowane już wczoraj nowe nasadzenia przed D3S. Dobre i to :)
Do pracy (przez Upadowy) dojechałem spokojnie z dość solidnym zapasem czasowym, gdzie ino przez chwilę telefon mi przyświrował (za mostem pod A-4) i Endo się urwało. Trudno, obym miał ino takie komplikację ;)
Po robocie tym razem zrezygnowałem z jazdy przez Giszowiec, bo już wczoraj się tam korkowało wiec dziś nawet nie chciałem sobie wyobrażać co tam się działo xD. Klasycznie przez Zawodzie, D3S i Ligotę docieram w okolice domostwa, ogarniam sklep i rozpoczynamy cztery dni laby :).
Póki co bez planów - ale bankowo coś sie wymyśli :]
Żeby nie było tak kolorowo, to też swoje wystałem ...
... no ale kierowcy mieli gorzej :P
==============
Miłej i zdrowej bożociałówki Wam życzę i uważać (choć to bardziej się mnie tyczy xD) tam :D
Kategoria Rower
DPD 28/2020
-
DST
37.15km
-
Czas
01:44
-
VAVG
21.43km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 9 czerwca 2020 | dodano: 09.06.2020
Po raz kolejny w tym roku, na rower wychodzimy nie wtedy kiedy chcemy, ino wtedy kiedy akurat "nie wali żabami" ... Wczoraj waliło, jutro też ma (choć tu jest jeszcze opcja na poprawę), więc wyjścia nie było => trzeba było kręcić na DPD xD.
I tu bym mógł w sumie zakończyć, bo trasa standardowa i przygód brak. Temperatura też w sumie nie najgorsza, bo na stałym (około 15*C) poziomie :].
Jedyne urozmaicenie to fakt, że w drodze powrotnej słuchałem sobie na słuchawkach podcastu z GieKSa.pl i kręciłem dopóki kosa z Błażejem nie skończą swojej godzinnej rozmowy :-)
Fotki:
Z rana z mojego wymuszonego "skrótu"
I jakiś Szwecki - dobrze że nie dodał "A" na początku, bo by było kontrowersyjnie w dzisiejszych czasach :D
Nazot ...
... do kota :]
==============
XDDDD
Kategoria Rower
Gorc (1228m n.p.m.) + Ćwilin (1072m n.p.m.)
-
DST
17.33km
-
Kalorie 2987kcal
-
Aktywność Wędrówka
Sobota, 6 czerwca 2020 | dodano: 08.06.2020
Na start sorki za obsuwę => wczoraj (niedziela) było mega towarzysko, a dziś no cóż, trzeba było popracować i trochę swoje odchorować heh. Wasze wpisy będę sukcesywnie nadrabiał ale pierw mój, bo już się upominają :-)
Wczorajszy dzień (klasycznie) stanął pod znakiem deszczu, ale to nie przeszkadzało mi nic a nic. Zrobiłem zakupy, pogłaskałam kota i ogólnie odpocząłem, a przy okazji .... zobaczyłem latającego superbohatera
Ꮚ˘ ꈊ ˘ Ꮚ
Co do genezy dzisiejszego tripu to tym razem będę miał łatwo, gdyż Łukasz miał nieodzowną chęć przejechania się swoim nowym samochodem w jakąś dłuższą trasę, aniżeli do Biedry i z nazot :D. Praca zdalna ma jednak więcej minusów niż plusów heh xD.
===========
Grubo ponad dwie i pół godziny jazdy (o dziwo bez Morfeusza xD) spłynęły dość szybko i mogliśmy z Łukaszem "odpalać" wspólne (życie pasażera wymiata :P) nawodnienie, bo jak wiadomo:
:DDD
Ogólnie szlak (a raczej pożarówka, bo oficjalnie to nie był szlak) całkiem sympatyczny. Szło się błogo, a do tego jak zwykle cały czas fajnie gadaliśmy => dobre towarzysko to podstawa (•‿•).
W sumie bez przygód, meldujemy się jak się okazało na naszym pierwszym celu: czyli wieży widokowej na Gorcu, którą to chyba ze trzy lata mieliśmy w planach xD.
Co ważne: jagódki (nie uznaje zwrotu "borówka" :p) robią się coraz ładniejsze. W tym roku miałem na nie nie jechać, ale chyba innego sposobu na wyciągnięcie Gochy w góry nie znajdę :D
Po chwili relaksu na szczycie (ośnieżone Tatry się pięknie ukazały) mogliśmy zacząć schodzenie do auta gdzie, nie licząc ostatniego asfaltowego odcinka (stromo) również bardzo sympatycznie się szło :].
Co do parkingu, to i tak super że w ogólnie udało się gdziekolwiek zaparkować xD.
Trasa cz.1:
Fotki:
Początek szlaku
Już blisko ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
I myk, na celu ^_^
W dole polanka na której ...
... nastąpił relaks heh ;)
Komarów nie było, na całe szczęście ... kleszczy też nie ;)
BTW: idealnie pod namiot => niestety nie udało mi się Łukasza i Marzeny namówić na taki wyjazd :D
Pozostałości z powrotu:
I już przy Leonie ;)
Namówić na namiot moich towarzyszy mi się nie udało, ale na ognisko to i owszem
( ◜‿◝ )
Niecała godzinka jazdy (z zakupami) i meldujemy się w okolicach domostwa Justyny Kowalczyk, czyli zamieniliśmy Gorce na Beskid Wyspowy :]. Czemu właśnie tam? Ano, jakieś 10 lat temu przy okazji zdobywania Korony Gór Polskich, przechodziłem przez Ćwilin i zapamiętałem tam cudowną polankę z widokiem na Tatry :). Taka dobra pod ognisko i ... kolejne próby pokazania że jednak namiot może nie jest taki do końca zły!! Ponownie nieudane że dodam :-D.
Polankę oczywiście zapamiętałem wzorowo, podejście na nią już niekoniecznie :D. No cooo? Pisało 28 minut? Pisało :P.
Zapatrzeni jednak w dodatkowe nawodnienie ...
... (nie, gitary nie mieliśmy :D) wchodzimy na szczyt i niech rozpocznie się uczta. Znaczy w sumie to to nie było takie proste => czemu? A no temu xD
Wiało masakrycznie (do tego brak badyli na szczycie) i rozpalić to coś to była katorga, podobna do tej ... ze Szklarskiej. Na całe szczęście dzięki pomocy moich znajomych udało się (jak widać powyżej) rozpalić i zjeść dość konkretnie :].
Później zostało nam już tylko zejście do auta (uważając żeby po drodze się nie zabić xD) i powrót na parking w okolicach baru "pod Cyckiem". Tym razem nie weszliśmy do środka, ale mogę zagwarantować że o ile Pani która stała tam kiedyś za ladą się nie zmieniła, to nazwa jak najbardziej ma rację bytu :D
Powrotu nie pamiętam - usnąłem i obudziłem się (a raczej zostałem obudzony) na Piotrowicach :DDD. Lubię i szanuję - opłacało się Marzenie trochę plecak ponosić, bo jechała (chyba :D) wzorowo :D
Trasa cz. 2
I fotki:
Start
Szlakiem - tym razem niebieskim
Przed ...
... i na celu:
Ognicho że oho ho!! (◍•ᴗ•◍)❤
A tak z Beskidu Wyspowego ←_←
Mhmmmm
I kończymy .·´¯`(>▂<)´¯`·.
Udanie, o Panie ... udanie. Dzięki za towarzysko Panie i Pani!! :)
========
A schodząc na ziemię ...
"– Bon turystyczny będzie emitowany tak jak 500+. To będzie 500 zł na każde dziecko do wykorzystania na potrzeby wypoczynku turystycznego – wyjazdów, kolonii, wczasów. Skorzystają na tym polscy przedsiębiorcy świadczący usługi turystyczne – mówił prezydent Duda na spotkaniu z wyborcami w Stalowej Woli.
Przypomnijmy, że kilka tygodni temu rząd zapowiadał bon wakacyjny w wysokości 1000 zł dla każdego zatrudnionego na umowę o pracę, jednak świadczenie, wg zastępcy rzecznika PiS Radosława Fogla, będzie wyglądać inaczej – będzie to właśnie kolejne 500+ zapowiedziane przez prezydenta." Źródło uciekło - ale wszędzie o tym piszą :P
Dzięki, urlop na Czechach, a po Rysach jazda na nocleg na Słowację. Ewentualnie słoneczne Katowice, namiot albo Poznań. Ludzie (najemcy) będą przecież chcieli się odkuć - ceny tak polecą w górę że masakra ... XD.
==========
Na koniec jednak pozytywy:
Diobeł dostał info że trwałego urazu nie będzie miał i wróci "do żywych" po rehabilitacji - najlepiej ^_^. A no i jest filmik z dziś ^_^
Pozdro i do następnego!! ᕙ( • ‿ • )ᕗ
Wczorajszy dzień (klasycznie) stanął pod znakiem deszczu, ale to nie przeszkadzało mi nic a nic. Zrobiłem zakupy, pogłaskałam kota i ogólnie odpocząłem, a przy okazji .... zobaczyłem latającego superbohatera
Ꮚ˘ ꈊ ˘ Ꮚ
Co do genezy dzisiejszego tripu to tym razem będę miał łatwo, gdyż Łukasz miał nieodzowną chęć przejechania się swoim nowym samochodem w jakąś dłuższą trasę, aniżeli do Biedry i z nazot :D. Praca zdalna ma jednak więcej minusów niż plusów heh xD.
===========
Grubo ponad dwie i pół godziny jazdy (o dziwo bez Morfeusza xD) spłynęły dość szybko i mogliśmy z Łukaszem "odpalać" wspólne (życie pasażera wymiata :P) nawodnienie, bo jak wiadomo:
:DDD
Ogólnie szlak (a raczej pożarówka, bo oficjalnie to nie był szlak) całkiem sympatyczny. Szło się błogo, a do tego jak zwykle cały czas fajnie gadaliśmy => dobre towarzysko to podstawa (•‿•).
W sumie bez przygód, meldujemy się jak się okazało na naszym pierwszym celu: czyli wieży widokowej na Gorcu, którą to chyba ze trzy lata mieliśmy w planach xD.
Co ważne: jagódki (nie uznaje zwrotu "borówka" :p) robią się coraz ładniejsze. W tym roku miałem na nie nie jechać, ale chyba innego sposobu na wyciągnięcie Gochy w góry nie znajdę :D
Po chwili relaksu na szczycie (ośnieżone Tatry się pięknie ukazały) mogliśmy zacząć schodzenie do auta gdzie, nie licząc ostatniego asfaltowego odcinka (stromo) również bardzo sympatycznie się szło :].
Co do parkingu, to i tak super że w ogólnie udało się gdziekolwiek zaparkować xD.
Trasa cz.1:
Fotki:
Początek szlaku
Już blisko ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
I myk, na celu ^_^
W dole polanka na której ...
... nastąpił relaks heh ;)
Komarów nie było, na całe szczęście ... kleszczy też nie ;)
BTW: idealnie pod namiot => niestety nie udało mi się Łukasza i Marzeny namówić na taki wyjazd :D
Pozostałości z powrotu:
I już przy Leonie ;)
Namówić na namiot moich towarzyszy mi się nie udało, ale na ognisko to i owszem
( ◜‿◝ )
Niecała godzinka jazdy (z zakupami) i meldujemy się w okolicach domostwa Justyny Kowalczyk, czyli zamieniliśmy Gorce na Beskid Wyspowy :]. Czemu właśnie tam? Ano, jakieś 10 lat temu przy okazji zdobywania Korony Gór Polskich, przechodziłem przez Ćwilin i zapamiętałem tam cudowną polankę z widokiem na Tatry :). Taka dobra pod ognisko i ... kolejne próby pokazania że jednak namiot może nie jest taki do końca zły!! Ponownie nieudane że dodam :-D.
Polankę oczywiście zapamiętałem wzorowo, podejście na nią już niekoniecznie :D. No cooo? Pisało 28 minut? Pisało :P.
Zapatrzeni jednak w dodatkowe nawodnienie ...
... (nie, gitary nie mieliśmy :D) wchodzimy na szczyt i niech rozpocznie się uczta. Znaczy w sumie to to nie było takie proste => czemu? A no temu xD
Wiało masakrycznie (do tego brak badyli na szczycie) i rozpalić to coś to była katorga, podobna do tej ... ze Szklarskiej. Na całe szczęście dzięki pomocy moich znajomych udało się (jak widać powyżej) rozpalić i zjeść dość konkretnie :].
Później zostało nam już tylko zejście do auta (uważając żeby po drodze się nie zabić xD) i powrót na parking w okolicach baru "pod Cyckiem". Tym razem nie weszliśmy do środka, ale mogę zagwarantować że o ile Pani która stała tam kiedyś za ladą się nie zmieniła, to nazwa jak najbardziej ma rację bytu :D
Powrotu nie pamiętam - usnąłem i obudziłem się (a raczej zostałem obudzony) na Piotrowicach :DDD. Lubię i szanuję - opłacało się Marzenie trochę plecak ponosić, bo jechała (chyba :D) wzorowo :D
Trasa cz. 2
I fotki:
Start
Szlakiem - tym razem niebieskim
Przed ...
... i na celu:
Ognicho że oho ho!! (◍•ᴗ•◍)❤
A tak z Beskidu Wyspowego ←_←
Mhmmmm
I kończymy .·´¯`(>▂<)´¯`·.
Udanie, o Panie ... udanie. Dzięki za towarzysko Panie i Pani!! :)
========
A schodząc na ziemię ...
"– Bon turystyczny będzie emitowany tak jak 500+. To będzie 500 zł na każde dziecko do wykorzystania na potrzeby wypoczynku turystycznego – wyjazdów, kolonii, wczasów. Skorzystają na tym polscy przedsiębiorcy świadczący usługi turystyczne – mówił prezydent Duda na spotkaniu z wyborcami w Stalowej Woli.
Przypomnijmy, że kilka tygodni temu rząd zapowiadał bon wakacyjny w wysokości 1000 zł dla każdego zatrudnionego na umowę o pracę, jednak świadczenie, wg zastępcy rzecznika PiS Radosława Fogla, będzie wyglądać inaczej – będzie to właśnie kolejne 500+ zapowiedziane przez prezydenta." Źródło uciekło - ale wszędzie o tym piszą :P
Dzięki, urlop na Czechach, a po Rysach jazda na nocleg na Słowację. Ewentualnie słoneczne Katowice, namiot albo Poznań. Ludzie (najemcy) będą przecież chcieli się odkuć - ceny tak polecą w górę że masakra ... XD.
==========
Na koniec jednak pozytywy:
Diobeł dostał info że trwałego urazu nie będzie miał i wróci "do żywych" po rehabilitacji - najlepiej ^_^. A no i jest filmik z dziś ^_^
Pozdro i do następnego!! ᕙ( • ‿ • )ᕗ
Kategoria Góry
PTTK "Dziwność" ...
-
DST
45.12km
-
Czas
02:14
-
VAVG
20.20km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 4 czerwca 2020 | dodano: 05.06.2020
... czyli: Po Terenie Towarzyska Kamionka, a reszta wyjdzie we wpisie ;]
Dziwny to był dzień. Pierw obudziłem się i byłem przekonany że dziś jest piątek (pfff) ...
... następnie pojechałem do pracy (pociągiem), coby po niecałych pięciu godzinach udać się "na szybki" teren służbowy.
No taki szybki to on nie był, a musiałem ino na dwóch ulicach nanieść na czerwono elementy infrastruktury drogowej. Ulica Puchały (na Bażantowie) wygląda teraz tak:
=> ciekawe kto to zimą wykreśli w tuszu? xD
================
A co do roweru to popołudniu go nie planowałem, ale po zobaczeniu prognozy pogody na jutro (deszcze) umówiłem się na jakiegoś małego gluta z Dawidem i Zientasem. Szkopuł w tym, że Dawid zapomniał o umówionym spotkaniu z kolegami, a Zientas w ostatniej chwili mi zakomunikował że raczej się nie wyrobi (z robotą) na 17:45. Finalnie okazało się że skończył ... chwilę przed 21:00 xD.
Jak już miałem "odpalać" nicnierobing to nieoczekiwanie odezwał się Łukasz, który to ... pierwotnie miał nie jechać xD.
===========
Ustawka "pod Panoramą" i wg. mojego wstępnego planu, pierw udaliśmy się zobaczyć pewien dukt leśny. Fajny był ... taki z nowym szlabanem mówiącym jednoznacznie, że mamy tam nie jechać xD. Trudno, ale skoro już byliśmy w Mikołowie to nic straconego i mogłem pokazać koledze okolice wzgórza Kamionka ;].
Trochę odkrywając nowe ścieżki, trochę po omacku, wracając wyjeżdżamy na katowickie Zarzecze, ogarniamy sklep i udajemy się na "Stargol" w celu konsumpcji chmielu i przeczekania opadów.
Po tej czynności miałem w planach wracać już na chatę, ale Łukasz zaproponował mi jeszcze delikatną przejażdżkę i piwko (w sumie to była moje inicjatywa) na Brynowie. Pomysł ten spodobał mi się i trochę okrężnie meldujemy się na mojej byłej (a jego obecnej) dzielni ;].
Potem spotkałem się jeszcze z zagubionym w czasoprzestrzeni Zientasem (a później jeszcze z dzikami xD) na Ligocie, gdzie wspólnie przejechaliśmy około 5km, wypiliśmy piwko na Kolejarzu i każdy (grubo po 22:00) pojechał w swoją stronę. Ja wróciłem na chatę i ... zacząłem pakować plecak na DPD, bo jutrzejsze opady (które straszyły przez cały dzień) ... znikły!!
Wstałem rano i ... przez okno zobaczyłem że pada (a na prognozach znów pojawiły się "kreski") więc ... rozpakowałem plecak i poszedłem na pociąg. Oczywiście już ani kropla z nieba (do godziny 12:30) nie spadła gryyy xD. Mogłem więc jechać rowerem, a wracać z rowerem pociągiem => dziwna to była doba heh :D.
Jutro górki, a w niedziele ... burze => no nie wytrzymam z tą pogodą xD.
Trasa => https://www.relive.cc/view/vrqDmjM4Wwv
Fotki:
Jakiś ktoś mi psuje widok (nowym domem) z Kamionki => pfff gardzę :P
A na samym "szczycie" bez zmian ;]
Deszcze (widok na Mikołów) niespokojne się zbliżają więc ...
... przez całkiem sympatyczny sklepik ...
... uciekliśmy pod daszek ;]
BTW: nowe rękawiczki ochrzczone ;)))
Po deszczu jeszcze na szybko na Kochłowice ...
... Chorzów (tak, to DDR-ka - sorki za jakość) ...
... i nazot do Kato :)
==================
Co to śmiecha, to tym razem "puszczam oczko" w kierunku Marzeny i Łukasza => ja tam mam
Kategoria Rower
(za)Śpiochowa Setka
-
DST
102.65km
-
Czas
04:24
-
VAVG
23.33km/h
-
VMAX
53.56km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 2 czerwca 2020 | dodano: 03.06.2020
Od czego by tu zacząć hmmm? Może od tego że ostatni raz byłem na rowerze w piątek, później udało się ogarnąć fryzjera ....
... "zjeść" (oczywiście w doborowym towarzystwie) ognisko ...
... a następnie przyszedł weekend. Choć w sumie to mógł se darować i w ogóle nie przychodzić!! Prócz małego butnego gluta nie zrobiłem nic, prócz pakowania w siebie pustych kalorii :-\. W takie (deszczowe) dni, to już wolę w pracy siedzieć!!! Pfff.
===================
Wczoraj (poniedziałek) oczywiście świeciło słonko, ale pogodę wykorzystywałem na pracę, następnie na pracę w terenie, później odwiedziny u rodziców i Łukaszów (dzięki za odbiór paczki) i powrót do domu, coby zacząć zabawę pod tytułem "Majka teraz masz taką kuwetę".
BTW: taaaa znam xD.
[ Zajcev (jakoś mało płochliwy) z PKP Brynów jako bonus :) ]
Wynik (nauki korzystania z nowej kuwety) póki co mega średni, czyli w sumie tak samo, jak moje dzisiejsze ogarnięcie wyjazdu do roboty.
Wiecie kiedy człowiek jest najbardziej wyspany w tygodniu? W moim przypadku wtedy, kiedy budzi się i widzi na zegarku godzinę 6:57. Niestety, teleportu jeszcze nie wynaleziono, ale telefon komórkowy owszem. Szybka rozmowa z Kierownikiem i urlop wzięty xD.
Jako że jednak nienawidzę brać dni wolnych bez sensu, to postanowiłem wykorzystać wolny wtorek albo na rower albo na góry. Górki coś mi się wydaje że ogarnę w długi weekend więc wyszło na to, że dziś kręcimy!! Znaczy w sumie kręcę, bo wyjazd był jednoosobowy :)
Pierwotny cel (czyli objazd okolicznych lasów) praktycznie z miejsca spalił na panewce, bo było mokro => ziemia po prostu "nie przyjęła" jeszcze solidnych niedzielnych opadów xD. Trudno (albo i nie), skorzystałem więc z opcji numer dwa: czyli pojechać gdzieś na południe coby wykorzystać wiatr, który to wiał mi w plecy i liczyć ... że po nawrotce zmieni kierunek :P. Uprzedzając fakty, oczywiście nic takiego nie miało miejsca heh :D.
Przejechałem Retę Śmiłowicką, następnie kąsek DK-44, Bujaków (góra-dół), Orzesze i wpadł mi do głowy pomysł ponownego odwiedzenia miejsca śmierci kolarza na zeszłorocznym Tour de Pologne.
Wiatr? No genialnie przecież pomagał - pomimo dość sporej ilości podjazdów Schwalbe (2,25' xD) wykręciło średnią minimalnie poniżej 23 km/h => milusio :]
Po chwilowej refleksji pod symbolicznym krzyżem, pojechałem zobaczyć co słychać na Palowicach i zacząłem wracać. Wiatr? ... no cóż - jeszcze nie chciał wracać xD. Przejechałem może jakieś 10km i już wiedziałem że przez Łaziska Górne nie wrócę, bo ... zaczynało mnie dosłownie cofać heh xD.
W Zawadzie odbiłem więc na Zazdrość, następnie na Woszczyce, Królówkę (uwielbiam!!) i przez Zgoń (z jednym Pitt Stopem) znalazłem się w Gostyniu. Tam już miałem do wyboru przynajmniej trzy trasy powrotu, a zdecydowałem się na opcję przez Kobiór i Tychy ⟵(o_O) heh.
W tym miejscu po raz kolejny muszę pochwalić śląskich kierowców, bo ponownie omijali mnie wręcz genialnie. Dzięki - jesteście najlepsi, czego ... no nie mogę powiedzieć/napisać o sobie. Cóż, po przejechaniu okolic dworca w Tychach przez pomyłkę wjechałem ponownie na chwilę na DK-44. Zobaczywszy znak E-2a z opisem <= Mąkołowiec i wolną całą szerokość jezdni, zjechałem na lewy pas. Szkopuł w tym, że do zjazdu było jeszcze dobre pół kilometra, a auta które chwilę wcześniej stały na światłach bez problemu nie do goniły xD. I tak radośnie (jak debil) jechałem jakieś 30-40 sekund środkiem "krajówki". Dwa razy zostałem otrąbiony i słusznie! XD.
To nie o mnie xD.
Zjechać oczywiście mi się udało (ufff), a pod Żabką na Piotrowicach zobaczyłem że pod domem będę miał około 90-91km na liczniku. Dokręciłem więc (przez Ochojec, Ligotę, Stare Panewniki i lasy w mojej okolicy) uzyskując trzecią setkę w tym roku :). Cieszy jednak najbardziej średnia => nogi coraz lepiej współpracują. Brawo one! ᕙ( • ‿ • )ᕗ.
PS: I wiecie co? Nawet nie żałuję tego dnia urlopu - kolejny weekend ma ponoć też być w klimatach deszczowych pfff. Gardze, jak Trollking szynką ;).
==========================
TRASA => brakuje końcówki (sklep i dojazd do domu), gdyż telefon stwierdził że 12% to już jest mniej niż zero i się wyłączył :P
FOTKI:
Smutną Majką w oknie proszę się nie przejmować - mimiki to ona nie ma :P
Początkowe chmurki z Piotrowic
Okolice Bujakowa
A tu już stan pobocza asfaltu między Orzeszem a Bełkiem - dramat to mało powiedziane ;/
Na celu:
Jedziemy dalej
Dżony Brawo mówi jak jest!!
Okolice Zazdrości
A tu już Woszczyce i ...
... Śląsk klasycznie :P
BTW: a tu klimaty poznańskie - w tych blokach (os. Zwycięstwa) w młodości mieszkał Kuzynostre :]
Wracamy na Śląsk
Kopalnia, Hałda, Rzepak i chmury deszczowe => na całe szczęście nawet kropla na mnie nie spadła :)
BTW: :DDDD
Roadrunner-sko (:D) na Pitt - Stopie
"Jadziem" (a raczej wracam) dalej
Kobiór i widok (średnio wyraźny) na górki
Tychy xD
Jeszcze kąsek Katowic i ...
... dziękuje ślicznie ;]
Dziś Janiol przyjeżdża na mecz, jutro ponownie pół na pół (biuro/teren), ale może wieczorem się ruszę na jakiegoś gluta. Zobaczymy ¯\_(ツ)_/¯.
===============================
Co do podsumowania to maj był wspaniały - nie zapomnę go nigdy xD. Oby w czerwcu było więcej słonecznych dni, bo deszczu już mam trochę dość na jakiś czas :P.
Mega na plus że w końcu zaczęły się jakieś konkretniejsze dalsze wyjazdy, bo wokół komina zaczynało być już nudno ^_^.
A co do "chodzonego" to w końcu(?) zacząłem trochę spacerować służbowo wiec i ilość kaemów zaczyna się zgadzać ;]
===================
Spokojnego czerwca wszystkim życzę!!
⊙﹏⊙
Kategoria Rower