Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2017
Dystans całkowity: | 708.67 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 32:19 |
Średnia prędkość: | 20.88 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.88 km/h |
Suma kalorii: | 3907 kcal |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 54.51 km i 2h 41m |
Więcej statystyk |
DPD 3/2017
-
DST
24.88km
-
Czas
01:06
-
VAVG
22.62km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 8 czerwca 2017 | dodano: 08.06.2017
Po Krakowie zgodnie z planem, niedzielny relaks na Ochojcu, poniedziałek - sprawy bieżące, wtorek obijanie się, środa teren służbowy plus różne różności a dziś rowerem do pracy coby załapać przynajmniej parę kilometrów i nie odzwyczaić się kompletnie od kręcenia ^_^ Z rana trasa standardowa, powrót natomiast na "urwanym filmie" trochę inaczej żeby staw Upadowy ominąć. Dziury są tam już niemiłosiernie ale zgłaszać szkoda bo zaś kamienie wysypia i jeszcze "lepiej" zrobią xD Czemu na urwanym? Myśli niestety w pracy zostały ... no nic czasem nie da się tak szybko i sprawnie odciąć życia służbowego od prywatnego => mi się udało dopiero po Żubrzyku (wygranym :P) i wyszorowaniu okien u babuszki :D
Możliwe że jutro powtórzę manewr z dojazdem do/z pracy bo sobota pierw w Będzinie u Żanety a później na Przeczycach u Kuzyna [połączona z meczem, ogniskiem, rybkami (omg!) i noclegiem] który na bank załatwi mi weekend bez roweru :-D Choć i tu pozostaje znak zapytania bo ( taaaa zacytuje Zenka jpierd Maryniuka) życie ze mną gra w pokera i deszcze zapowiadajo xD Zobaczymy co wyjdzie => oby ino straszyło ;)
Trasa:
Fotka:
A z rana na łące
===============
Mój weekend ....
Kategoria Rower
Peletonem do Krakowa
-
DST
119.25km
-
Czas
06:34
-
VAVG
18.16km/h
-
VMAX
53.37km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 czerwca 2017 | dodano: 05.06.2017
No i tak jak zacząłem maj Wielkopolską to czerwiec dla odmiany Małopolską (-: Geneza wyjazdu wiadoma => podczas zapisów w AWF-ie gdzie w sumie przypadkowo zapisaliśmy się z Sojerem na Ostrawę priorytetowy był Kraków. I dzień wyjazdu nadszedł :) Chowam więc ambicję na dobrą średnią do kieszeni i tak poprzez kolejny z kolei piątek gdzie wątroba miała urlop ustawka na garażu o 8.00 (taaa zaś pospałem xD) i rura na spotkanie na rynek. Tam chwila rozmowy z Irkiem oraz Bartkiem i w tempie huraganu ruszamy w stronę Mysłowic. I w sumie nic ciekawego aczkolwiek 250 głów blokujących DK79 na wysokości od Zawodzia do Fashion Housa w Sosnowcu było zabawne, przynajmniej dla mnie => spalinosmrody mogły mieć odmienne zdanie :-P
Następnie między Jaworznem poprzez pitt stop w Bukownie aż do Woli Kalinowskiej nic ciekawego, no prócz paru dzwonów (niestety jeden poważny - złamana ręką) i tak przez Szczakową, Olkusz, Sieniczno, Sułoszową i Piaskową Skałę docieramy do ... miejscowości Skała. Uwielbiam te okolice :) raz w tym roku już tam byłem >>http://lapec.bikestats.pl/1564899,Gora-Zborow-462m...<< i jeszcze jedna wycieczka z buta z Łukaszem czeka na później i chyba tam na jesień bym chciał albo na orzechy laskowe heh patrzyłem że drzewka maja się dobrze więc w sumie misja jest: skałki plus orzechy => znając świat Gocha protestować nie będzie :-D
Ale wróćmy do teraźniejszości (-: Pitt stop w okolicach Skały chyba w najbardziej odpowiednim miejscu, pikniki już zaczynały schodzić z rumaków co dziwić nie mogło bo było co podjeżdżać heh.
Jeden z wyższych puntów Krakowa nawet niżej niż Ojców xD
Podjazd w sumie miły do wjechania był, niestety peleton miał inne zdanie :D Trochę chodnikiem, trochę po lewej udaje się podjechać aż do przerwy po której następuje .... nagłe ożywienie (zjazd czy coś?:D) gdzie za radą Irka ustawiam się na końcu stawki i robię zająca na endomondo :-D Peleton zaczyna ogarnąć a ja za nimi spokojnie z tempem ok 30 km/h pokonuje se urocze zjazdy <3 Myślę że z tego miejsca będzie najwięcej zdjęć bo po:
- a) była możliwość bo nie miałem przed sobą pierdyliarda osób
- b) po prostu warto :-)
=============
Koniec wydarzenia, czas na zajęcia indywidualne :) Do podstawionego dla nas pociągu zostało ok 50 minut więc bezsensu, olewany i jedziemy sobie zwiedzać :P I tak z Sojerem, Bartkiem i jego ojcem na spokojnie na Wawel, później wzdłuż Wisły na zapiekankę i kto co lubi: ja i Sojer na Kopiec Kościuszki (Diobeł durś godo cobym podjazdy trenował :P) a reszta rodzinnie na kawę i pizze.
Odcinek krakowski:
Kopiec zrobiony (zjazd moją ulubioną trasą heh) i ino powrót przez sklep po cole na dworzec. I tu kolejna niespodzianka => większość cisła ostro na pociąg za 19zł a my na sobie na PKS za 14zł (rower za freeko) i w godzinę zamiast ponad dwóch w centrum Kato heh - chyba lubię? :-D
Z Kato już nie ma co opisywać :) sił było spokojnie na nawet 150km ale po co skoro ryczące żubry z mojego garażu słyszałem już w Krakowie :D
=========================
Podsumowując: dobre to były dwa tripy, super pogodę zamówili ^_^ Dziwnie a zarazem miłe że ludzie wychodzili, filmowali nas, dzieci machały => normalnie jak w tv w peletonie się czułem heh. Jutro spacer u Siostry, 2 dni odpoczynku, środa-czwartek może teren służbowy sobota coś symbolicznie i rybki pipki w Przeczycach z kuzynem mym z Poznania po których wnioskuję że niedziela będzie włączana z aktywności fizycznej :-D Cóż jeszcze mogę dodać? wiatr mega sympatyczny jak powiewał to ino dobrze, => orzeźwiał :-) I mała dygresja na koniec: wszystko ładnie ale jednak przewyższenia dały ekipie w kość, nie nie wiedziałem którędy uciekać żeby mnie nie zaklinowali xD ale też mentalność Polaków jest dobra: na Ostrawie prawie umarłam/łem cóż odpocznę tydzień i już zahartowana/y walne Kraków, co tam ze tereny na wschód od Katowic są bardziej pagórkowate. Ja nie dam rady? Nikogo nie zabiłem, nawet chwale ekipę ale wystarczy takich peletonów na jakiś czas :-) gdyby nie Within Temptation na jednym a czasem dwóch uszach to bym umarł z nudów :-D
Trasa:
Początkowe kilometry plus kąsek peletonu, jechałem w górnej grupie, za sobą miałem nie wiem ilu - strach było się obracać :-P może jak AWF Katowice w końcu coś wrzuci na stronę do dodam ogrom peletonu :) choć puki co nawet nie ma fotek z Ostrawy więc o czym my mówimy xD
Fotki:
Kato klimatycznie
Fotka grupowa i starujemy :)
Fotorelacja in progres :D
Jednak Szajsung już rady pomału nie daje, bardziej poręczny ale zdjęcia wyraźnie gorsze ;/
Bagienna (DK-79)
Odcinek Jaworzno - Bukowno jak zawsze klimatyczny ;]
Jak widać ;]
Okolice Ojcowskiego Parku Narodowego i fajnie :)
Jak to leciało? Numer startowy musi być stale przymocowany na kierownicy - Pani chyba nie zajarzyła?:D
Drugi i ostatni Pitt Stop
Ekipa w końcu w komplecie :D No Irek gdzieś się zaplątał xD
Jedziemy dalej => Zamek w Piaskowej Skale
Maczugos Herkulesos
Brama Krakowska
I w końcu chwila wolności :)))))
I Kraków!!!
Nie no dobra żart, smogu nie było albo nie czułem, zresztą Ślązaki lubią CO2 :D
Po odebranie medali od Pana i Pani Miecz trochę zwiedzania
Sukiennice
Wiadomo ;]
Wisła z Wawelu
Obiados
Kopiec
I jeszcze pochwale się medalem i do następnego ;]
====================
Taki plan !!!!!
:D
Kategoria Rower
DPD 2/2017
-
DST
25.27km
-
Czas
01:07
-
VAVG
22.63km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 1 czerwca 2017 | dodano: 01.06.2017
Podobną fryzę miałem na powrocie przy chyba najmocniejszym wmordewindzie w tym roku :D Dobrze że tam ok 13km/h ino mam heh. A tak to standardowo z rana "w biegu" przez Zawodzie, nazot po robocie zaś spokojnie przez D3S i Rolną :) Nic do opisywania ;]
Trasa:
Fotek:
Staw Upadowy, szkoda go tak omijać, człowiek się przyzwyczaił do pitt stopów tutaj heh
=================
Bo już słychać pewne głosy .... ;)
Kategoria Rower