Objazd (no prawie xD) Tatr 3/3 => Kieżmark - Śtrba
-
DST
37.59km
-
Czas
02:24
-
VAVG
15.66km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 3 maja 2024 | dodano: 09.05.2024
Powitałka już z dnia czwartego, ale humor miałem tego dnia podobny do niej ¯(°_o)/¯
Trzeci dzień muszę jednak zacząć odpisywać od końcówki dnia drugiego. Wieczorem jedliśmy z Magdą sałatkę z trochę przejrzałym pomidorem ...
... ale wieczorne atrakcję żołądkowe załatwiła mi pewnie ta konserwa z polskiego sklepu. Rano w sumie brzuch już nie bolał, ale za to bolały krzyże =_=. Pierwszego dnia łóżka były mięciutkie, a te tutaj, no bez komentarza jak dla mnie ಠωಠ. Równie dobrze mogłem wziąć pościel i iść się wyspać przed nocleg xD
Tia, pobudka? A jak 05:30 - dziękuję ci organizmie :P. Wstrzymałem trochę wstanie, ale jak zobaczyłem że w łóżku obok śpi tylko Marzena, to zacząłem kombinować z finalną pobudką. A tu nagle słyszę głosu Łukasza (wspólna sypialnia), bo Marzena w nocy się przeniosła do drugiego pokoju xDDD
No dobra wstałem, za oknem na naszych słowackich Malediwach (nieczynny jeszcze w tym roku basen miejski xD) zza chmur zaczyna wyłaniać się słońce. Leniwie, co rozumiałem :P. Śniadanie, ogarnięcie się, pożegnanie się z Magdą (też chyba doceniła komfort łóżka) i rura przez pierw miasto ...
... a potem już mega klimat z Tatrami naprzeciwko nas ʘ‿ʘ
Fajny chłodek od rzeczki gratis, bezwietrznie, nudno jak na plotku ...
... atrakcja(?????) ...
... dłuższy pitt - stop, ocena sytuacji i kulamy się dalej ... już z kontuzją ರ╭╮ರ
O tym odcinku tylko wspomnę, no ale był beznadziejny, a do tego częściowo remontowany :/
Muszę też napisać, że Słowaccy kierowcy są o wiele lepsi niż ci nasi - grzecznie czekali aż przejedziemy, nie trąbili, a jeden nawet mnie wpuścił przed siebie. Toż to szok ⊙.☉
No i dojechaliśmy do Popradu. Też średnie miasto, niby ze ścieżkami, ale podstawowym zadaniem było z niego uciec heh
Skubane jeszcze na końcu nas zaskoczyło (jednym z miliona) remontem mostu i kicaniem z DDR-ki na DDR -kę przez ulicę. A potem ... pitt - stop decydujący czy jedziemy dalej czy ogarniamy szpital w Popradzie. Już nie puchło i ogólnie mega źle nie było => to jedziemy ᕙ (° ~ ° ~)
Do tego tereny (jak będzie widać poniżej) były w miarę płaskie, bólu nie czułem praktyczne wcale (ino dyskomfort), wszystko w nodze działało, ale i tak meeeeeega spokojnie kulaliśmy się do przodu (•‿•). Po takich oto terenach:
Kolejny pitt - stop kontrolny miał być za trochę za ponad 10km, na oblewanie okrągłych cyferek. I oczywiście z tego wszystkiego przestrzeliłem :P
Chwila przerwy, chłodna głowa, i już wiedziałem że być może i bym przejechał (+ cześć wepchał) całość, ale nie było sensu hamować Łukasza tempem na poziomie 14-15km/h. Kolega się tylko spytał czy dałbym radę przekręcić jeszcze 8km żeby dziewczyny miały lepszy dojazd do mnie. No oki ◉‿◉
To powyżej to był już wypych miasta Śtrba. Tamże sympatyczna wizyta w sklepie i mogłem już praktycznie zakończyć jazdę xD. Łukasz pomknął w siną dal (upewniwszy się oczywiście że sobie poradzę), a ja na miejsce spotkania ^_^. Nie najgorzej wyszło bo dziewczyny robiły sobie rundkę wokół Szczyrbskiego Jeziora ...
... czyli miały (co było ustalone wcześniej) do mnie jakieś 15-20 minut jazdy autem ;]
Miało być przeważnie płasko - nie było. Czasu (ani chęci) na dokulanie się na dworzec kolejowy też nie, ale czas na piwko i malutkie co nieco (na parkingu, koło cmentarza) już był :P
No to na nocleg ᕙ (° ~ ° ~)
Dziś finalnie ujechałem ino tyle ...
... a ogólnie tyle :(
Na noclegu zjawiamy się praktycznie w tej samej chwili co Łukasz (ponoć mega długi odcinek zjazdowy był chwilę po tym jak odpuściłem), zameldowanie się, i jazda do sklepu + lekarena (apteki) po rzeczy potrzebne. Z plusów wieczorny grill ...
... z minusów poranna noga -ᄒᴥᄒ-
Łukasz oczywiście dokręcił całość => gratulacje :)))
>>>>>> TU ZAREZERWUJEMY MIEJSCE NA FILMIK (ʘᴗʘ) <<<<<<<<
Ostatniego dnia kolega wyjechał jakoś po 7:00, ja wstałem chwilę po nim i gapiłem się w góry, później wstała Magda, na końcu Marzena :). Pakowanie się, śniadanko i chwilę po godzinie 10:00 (z komplikacjami katowickimi xD) ruszyliśmy na wspólne spotkanie w środowym punkcie początkowym. Do domu Kropkował już Łukasz ʘ‿ʘ. On też pomagał Magdzie wnieść bagaże na chatę i z tego co słyszałem Pchła się oburzyła :D
Nie ten chłop chyba => ten ze stanem zapalnym lepszy i cieplejszy :DDDDDDD
W sumie to opuchlizna zaczęła schodzić mi już w sobotę, może ktoś zauważył parę zdjęć powyżej że zaczął się robić siniak, ale po L4 do przechodni i tak musiałem iść. Wsio oki, lekarz od giry umówiony na 27.05 tego roku(!!!!) i do domku. Jeszcze byłem w Żabce, Biedronce i nagle telefon z przychodni że mam przyjechać po zdjęcie RTG bo jest podejrzenie złamania rzepki ಠ﹏ಠ.
Aż tak źle jednak nie było ;)))))
Dzięki uprzejmości Marzeny wylądowałem na półtorej godziny w szpitalu w Murckach. Tamże ściąganie 90ml krwi z kolana i jego okolic, EKG stawu kolanowego, kontrola wiązadeł i ścięgien i wyszło chyba okej.
Jeszcze w przyszły poniedziałek kontrola i doktor musi ino potwierdzić że mam rzepkę dwudzielną, a nie złamaną. Ogólnie to jednak nie polecam ;)
Przynajmniej kot towarzysko nadrabia ... albo i nie ;)))
Podziękował wszystkim za wyjazd i towarzystwo - ja tam i tak twierdzę że było mega fajnie (✷‿✷). A resztę pętli się dokręci :P
=================
Wracam, oby jak najszybciej ... bo już krzyże od tego leżenia mnie bolą ...
... :PPPPPPPP
Kategoria Rower
komentarze
Trollking | 23:17 czwartek, 9 maja 2024 | linkuj
No to się wyjaśniła końcówka horroru, prawie :)
Myślałem, że było gorzej. Uff :) Mój rekord z zerwanym stawem skokowym, który zaliczyłem na trzecim kilometrze, oczywiście w Luboniu, to chyba pięć dych. A potem SOR :) Więc witam w klubie :)
Widoki piękne, a kot niby jest kotem, niby człowieka ma tam, gdzie na zdjęciu, ale tak naprawdę kocha :)
Myślałem, że było gorzej. Uff :) Mój rekord z zerwanym stawem skokowym, który zaliczyłem na trzecim kilometrze, oczywiście w Luboniu, to chyba pięć dych. A potem SOR :) Więc witam w klubie :)
Widoki piękne, a kot niby jest kotem, niby człowieka ma tam, gdzie na zdjęciu, ale tak naprawdę kocha :)
Gocha | 21:40 czwartek, 9 maja 2024 | linkuj
Łoooomatko wykrakałam :(
Kuruj się brat bo tańcować trzeba niedługo..
Kuruj się brat bo tańcować trzeba niedługo..
Anna która czyta, ale się nie ujawnia | 19:30 czwartek, 9 maja 2024 | linkuj
Ej przypomniałeś mi, jak trafiłam do szpitala w Amsterdamie bo w ciągu pierwszych 30min od dotarcia tam, na pierwszym schodku który miałam do pokonania stopę mi wykręciło i spadłam, także sporty ekstremalne mi też nie są obce
Mazia | 18:44 czwartek, 9 maja 2024 | linkuj
Myślę, że czytelnicy będą czuć niedosyt z uwagi na brak info co się właściwie wydarzyło :)
Komentuj