Rzeszów - Ruda Łańcucka
-
DST
67.52km
-
Czas
03:24
-
VAVG
19.86km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 września 2019 | dodano: 01.10.2019
Tak wiem, miałem pisać na bieżąco ... ale nie wyszło :P. Urlopowy leń mnie dorwał, a poza tym to nie było czasu na pisanie i czytanie heh :)
Nadrobię wszystko obiecuję, zaczynając ... od moich wpisów ;]
W końcu urlop, dwa tygodnie laby i na start ... rower :). Wiecie jaki jest najlepszy sposób na kochanie wszystkiego co ogólnie przeszkadza rowerzystom????
Zrobić se przymusowe dziesięć dni bez kręcenia heh. Mi dziś nic nie przeszkadzało - ani korki, ani światła, ani ludzie, ani nawet wiatr :DDDDD
=====================
Na start jednak geneza. Otóż wyjazd na Green Velo był już planowany jakieś dwa lata temu. Rok temu padło jednak na "opcje morze" i o ten szlak zahaczyliśmy ino na chwilę podczas tego oto tripu.
W tym roku nic już nie stanęło na przeszkodzie coby podjechać do Rzeszowa => zwłaszcza że Przewozy Regionalne wprowadziły nam bezpośredni (tani: 35zł za człowieka + przewóz roweru) pociąg relacji Wodzisław Śląski - Rzeszów Główny przez ... Piotrowice i Brynów :-)
Pociąg był fajny ale, po a) jechał 5:20h i po b) zatrzymywał się po prostu wszędzie i po c) ruszał z Piotro o 5:13, co zmusiło mnie do pobudki już po czwartej rano xD
Wsio udało się ogarnąć, Łukasz się dosiadł, narobiłem śmiechy i wasze BeeSy, a po postoju w Krakowie wpadł nawet około godzinny Morfeusz i jakoś udało się dojechać do celu ;]
(XDDDDDD)
Niestety, nie obyło się też bez opóźnienia pociągu spowodowanym samobójstwem na torach. Miejsce gdzie denat leżał jak zauważyłem było na mega odludziu, więc wnioskuje że ktoś miał plan skończyć swoje życie na może dwa kilometry od naszej stacji docelowej xD
Dojechaliśmy jednak do naszego celu, który to miał być planowo naszym startem i metą do dużej pętli. Zmieniliśmy jednak zdanie i zamiast kręcić niecałe pół tysiąca kilometrów w pięć dni i szukać czterech noclegów (w czterech różnych miejscach), postanowiliśmy że wybierzemy jedną miejscówkę i po prostu pokręcimy się po okolicy :]. Padło na sąsiadującą z Nową Szarzyną - Rudę Łańcucką, która się znajduje około 50km od Rzeszowa. Cena? 30zł/noc więc też sympatycznie, a do tego dostaliśmy dwa pokoje => jeden dla nas, drugi dla rowerów ;]
Najpierw jednak napiszę coś o Rzeszowie... okropny jest :P Sam rynek i jego okolice nawet sympatyczne => stare, dobrze zachowane kamienice, kolorowo, ale wuchta aut, do tego co chwila jakieś parasole i ludzie wchodzący pod koła. Pojęcie przejścia przez pasy w tamtych okolicach nie istnieje - chodzą jak chcą heh. Do tego krzywe bruki i ścieżki rowerowe, które to nie wiadomo czy były czy nie xD. Sporą część dystansu miejskiego przejechaliśmy więc ... Bus-pasem heh xD.
Później już mieszaną DDR-ką (asfalt + kostka, z wiatrem w twarz), dojechaliśmy do Miłocina gdzie zaczęła się już sympatyczna jazda ;]. Puste drogi, dobre nawierzchnie i tak dojechaliśmy do terenów leśnych: czyli do boru Tajecina. Po nawodnieniu dalej już jechaliśmy mieszanie => trochę po nawierzchni utwardzonej, trochę po duktach leśnych (przeważnie szutry) i gdyby nie lasy to bym się czuł jak w wielkopolskim heh. Płasko jakoś było (heh) => ale to był czynnik pozytywny, gdyż jechaliśmy z ciuchami :).
Mały Pitt Stop na śniadanio-obiad w Sokołowie Małopolskim (miła Pani mi nawet kanapki zrobiła ;]), drugi postój koło stawiku na piwko i ok 18:30 byliśmy już po zakupach i zameldowaniu się na grillu :)
Dzień zakończyliśmy oglądaniem meczu Słowenia - Polska, podczas którego ... oboje padliśmy xD. Łukasz po drugim secie, ja w trakcie czwartego :DDD. Zmęczenie dniem dało o sobie znać heh.
Trasa:
Fotki:
Pociągowo ;]
Rzeszów ...
... i po Rzeszowie :D
Bór Tajęcina
Migawki z trasy ;]
Nawet drogę wojewódzką dla nas zamknęli :D
Dalej przyjemnie ;]
Coś dla Morsa :)
Pitt Stop ...
... prościutko na domek i ...
... na grilla :)
BTW: :DDDDDDDDD
=============================
A na zakończenie - no, nietrudno się nie zgodzić :)
Kategoria Rower
komentarze
mors | 04:52 środa, 2 października 2019 | linkuj
Lapec: Ale preferencje gramatyczne macie odmienne. ;))
Łukasz | 21:02 wtorek, 1 października 2019 | linkuj
Ledwo wyruszyli z Rzeszowa i już go mieli dosyć xD Trasa sympatyczna wyszła, biorąc pod uwagę planowanie na kolanie. Czasem tylko piach troszkę męczył. Czekam na ciąg dalszy relacji ;)
Trollking | 20:36 wtorek, 1 października 2019 | linkuj
Dobra, to już wiem, że do Rzeszowa nie rowerem, tylko czołgiem, dzięki za uświadomienie :)
Myślałem, że bardziej się skupisz na rzeszowskim najbardziej znanym pomniku, tym, który daje mu partnerstwo z Wrocławiem :)
Wegańska karma dla kota - przykro mi to pisać - to debilizm. Psa na siłę da się na takiej diecie utrzymać przy życiu, ale mruczusie żreć truchło muszą... W sumie szkoda :)
Mi już kilka razy samobójcy krzyżowali plany... Czy oni nie mogą tego robić w jakichś mniej upierdliwych miejscach? :)
Myślałem, że bardziej się skupisz na rzeszowskim najbardziej znanym pomniku, tym, który daje mu partnerstwo z Wrocławiem :)
Wegańska karma dla kota - przykro mi to pisać - to debilizm. Psa na siłę da się na takiej diecie utrzymać przy życiu, ale mruczusie żreć truchło muszą... W sumie szkoda :)
Mi już kilka razy samobójcy krzyżowali plany... Czy oni nie mogą tego robić w jakichś mniej upierdliwych miejscach? :)
mors | 18:15 wtorek, 1 października 2019 | linkuj
Ludzcy weganie też często mają takie miny. ;))
A dla ciapka to trza było zawrócić i mu trzasnąć foto od przodu. ;pp
"oboje padliśmy" - zapytam wprost: kto u Was robi za kobietę? xDD
Komentuj
A dla ciapka to trza było zawrócić i mu trzasnąć foto od przodu. ;pp
"oboje padliśmy" - zapytam wprost: kto u Was robi za kobietę? xDD