Redykalny (1070m n.p.m.) koniec zimy?
-
DST
23.49km
-
Kalorie 3271kcal
-
Aktywność Wędrówka
Na start geneza. Tak jak wczoraj pisałem na strzałkach był Babski Comber, wypiliśmy więc po piwie i Łukasz zaproponował dokończenie spotkania u niego. Z Łychą i Colą. Do wódki mam podobne uczucie jak do sraczki, więc przed pierwszym łykiem trunku zadzwoniłem do Filipa czy nie ma ochoty na jakieś góry jutro. Zgodził się, więc można było kulturalnie po drinku obrócić xD. Jak do domu doszedłem nie wiem (xD), nie wnikam, Ojciec z rana się ino jakoś dziwnie śmiał, nie wnikam (ponownie) - bo klucze, telefon i dokumenty były na miejscu heh ;)
Rano po obudzeniu przez Filipa mogłem wyjść na pociąg i zacząć chyba ostatni zimowy szlak.
Samopoczucie? No takie spokojne 3/10 :D
Po około dwóch godzinach jazdy dotarliśmy ponownie do Rajczy i mogliśmy ruszyć w górki. Wpierw mozolnie nabieraliśmy wysokości w błocie, rzece i takich tam podobnych paściach, żeby w końcu dojść do granicy śniegu. Jak ze śniegiem nie przepadam to na początku nawet się ucieszyłem na jego widok. Oczywiście do czasu. W kolejnych etapach naszej wycieczki te białe gówno znowu zaczęło mnie w*urwiać xD Kostki nie skręciłem, no ale nasz planowy szlak na Rysiankę został zmodyfikowany i po osiągnięciu Hali Redykalnej postanowiliśmy wrócić na Boraczą i zejść po raz kolejny tego dnia duktem którym jeszcze nie szliśmy. Jakby nie było widoków to pewnie byśmy tam poszli, no ale tak było bezpieczniej czasowo ;]
No nie powiem uroczy to był odcinek - chętnie zrobię go ponownie latem ;). I tak raz pod górę, raz w dół doszliśmy do asfaltu po którym (Kuzynka umiliła mi drogę telefonem) zrobiliśmy pizzę, po której na spokojnie mieliśmy jeszcze niecałe pół godziny do odjazdu dyliżansu. Z pociągu nie pamiętam nic, bo jak tylko usiadłem to usnąłem :D. Miałem tylko jedno wątpliwość czy wysiadać w Piotrowicach czy na Ligocie, bo transport standardowo nie zatrzymywał się na mojej wiosce. Problem ten rozwiązał Filip który to ... obudził mnie w Katowicach heh. I dobre - wszak od razu miałem autobus na Brynów :)
Trasa:
Fotki:
Na dzień dobry taki prezent od losu heh
Stacja początkowa
Idziemy niebieskim - podłoże urozmaicone ;]
Stacja kolejowa już w dole
Warunki cieplne ideał - o nawodnieniu również pamiętaliśmy :)
A tu już "podłoga" która nam towarzyszyła przez większość wycieczki xD
Idziemy dalej
Hala Boracza w dole - tam będziemy później :)
Z góralami się kłócić nie zamierzam xD
Mam nadzieję ino że Mors nie napisze że sam jesteś kartofel :DD
Ostatnie podejście pod najwyższy punkt wycieczki ...
... i widoki z niego - Na Fatrę ...
... i Taterki
Schodzimy
Nie zawsze na nogach ;))
Ze schroniska nie ma zdjęć - dużo dzieciarni więc uciekliśmy ;)
Szlak żyleta - będę go lubił ;]
Widok na Jezioro Żywieckie i Górę Żar
Końcówka ciągle widokowa :)
Koniec gruntu - czas na asfalt do ...
... ;))))
Pozostało już tylko doczekać do Morfeusza ;)
=================================
Dziękuje - dawać upały :P
Kategoria Góry
komentarze
Trollking | 21:43 wtorek, 19 marca 2019 | linkuj
Dzięki, odnotuję tę recenzję w notatniczku :) Model, który z Endo nie ma problemów to skarb :)
Trollking | 21:59 poniedziałek, 18 marca 2019 | linkuj
O, śnieg! A co to? :)
Widoczki jak zwykle ładne. ale jestem ciekaw, jak nowy telefon daję radę z Endomendą? :)
Widoczki jak zwykle ładne. ale jestem ciekaw, jak nowy telefon daję radę z Endomendą? :)
mors | 21:07 poniedziałek, 18 marca 2019 | linkuj
Rekord Polski to 40,2 w cieniu, w dodatku przedwojenny ;ppp
mors | 19:19 poniedziałek, 18 marca 2019 | linkuj
Sam jesteś w d*** j***** ;D ;)))
Ładnie śniegu jeszcze tam się ostało. Pamiętam, jak kiedyś współpracowałem z firmą z Węgierskiej Górki - ich samochody przyjeżdżały ośnieżone i osolone, a ja ich witałem w krótkim rękawku. ;]
Ładnie śniegu jeszcze tam się ostało. Pamiętam, jak kiedyś współpracowałem z firmą z Węgierskiej Górki - ich samochody przyjeżdżały ośnieżone i osolone, a ja ich witałem w krótkim rękawku. ;]
gizmo201 | 14:36 poniedziałek, 18 marca 2019 | linkuj
Ten niebieski z Prusowa to miazga, chyba najlepszy odcinek w Żywieckim.
Komentuj