Morski urlop czas start - Prolog
-
DST
5.52km
-
Czas
00:16
-
VAVG
20.70km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 października 2017 | dodano: 12.10.2017
W końcu urlop :) choć wiadomo że nie mogło się odbyć bez gonitwy która trwała w sumie trzy dni xD
Wszystko przez prośbę mojego Kierownika który 20-go wyprawia dla naszego skromnego działu 50-te urodziny. Szkoda ino że powiedział mi to dopiero jak mu urlop od 16-go dawałem do podpisu xD Szybka wymiana telefonów i smsów z Łukaszem który już zaklepał siebie wolne między 18-tym a 20-tym i na całe szczęście ku uciesze mojego Kierasa udało mu się pozamieniać te dni. Dzięki jeszcze raz!! :)
Szkopuł w tym że zostało nam trochę ponad 3 dni do odjazdu a każdy miał swoje zobowiązania i oboje przecież normalnie pracowaliśmy. U mnie wiadomo babuszka gdzie trzeba było się mocno napocić coby przeżyła te 6 dni bez wnuka => panika choćbym na rok do woja szedł :D Finalnie zakupy porobione, mieszkanie ogarnięte, rowery naprawione, części dokupione i nic ino jechać. No ale żeby nie było za kolorowo po tych szalonych dniach trzeba było jeszcze... jakoś dojechać nad te morze xD Pal licho nas, kłopot był z rowerami. Polski Bus a i owszem (to była najlepsza, najszybsza i mocno najtańsza możliwość) bierze rowery za "bóg zapłać" no ale musi być miejsce w luku bagażowym, pociąg hmm przesiadka Częstochowa lub Wrocław / Poznań do wyboru. Trzecia możliwość to był transport autem ale to wiadomo ostateczność.
Nastał czwartek i jazda do pracy a po niej znów w biegu pierw na obiad później dopakowanie i jazda na spotkanie z Łukaszem. Na zbiórce meldujemy się niecałe półtorej godziny przed odjazdem. Demontaż pedałów, owijanie Krossiwa jak cukierka i nerwowe odliczanie czy wpuści czy nie wpuści. WPUŚCIŁ juhu. Pozdro z Polskiego Busa :-)
Fotki za duże kśiołomi robi więc później dodam (-:
EDIT: Ooooo jedno się udało ;-)
Cukierki w transporcie heh
============================================
Jak nie chwycę jakiegoś kompa to raczej do środy ;)
A puki co czytającym życzę co poniżej ;)