Szlaki są dla frajerów :P 1294m. n.p.m.
-
DST
19.54km
-
Teren
16.80km
-
Aktywność Wędrówka
Witam :) Ustawka z Filipem tak jak ostatnio w pociągu do Zwardonia o 7,37 i jedziemy znowu do Węgierskiej Górki znowu celem Romanka. W WG zaopatrzenia i czekamy na busik do Żabnicy, tym razem już mądrzejsi byliśmy i zagadaliśmy do osób żeby nas przy szlaku wysadzili. Busik zatrzymuję się centralnie przy szlaku i ruszamy w kierunku Słowianki
Początek wycieczki jak widać ... było mało widać, mgła nie dawała za bardzo okazji na jakieś dalsze obserwacje do tego mróz, nieprzetarte szlaki ( w ciągu całego dnia spotkaliśmy 3 osoby ) no ale dawało to swoisty klimat dzikości co było w dechę :)
Gdzieś od tego miejsca Filip zaczął marudzić i marudzić ...... i marudzić :D No ale szliśmy dalej bo cel już było widać. Wszystko szło w miarę ok no i nagle nam szlak uciekł. Znaczy Filipowi :P ale jest usprawiedliwiony, ja też go nie zobaczyłem no bo i prawa nie miałem. Ostatnie oznaczenie mówiło że szlak wiedzie prosto a skręcał ;/ do tego następny znak był od nas oddalony o ok 150m i wyglądał tak:
Więc szliśmy na przestrzał na prosto, śniegu było coraz więcej a my w lesie ... A tu zaliczyłem ok 7-8m zjazd na tyłku bo patyk se pęknął jak się wspinałem heh
No i niestety atak szczytowy został olany. Patrząc względem potoku Romanka byliśmy mega blisko xD, no ale niestety drugi raz nam zabrakło zabawki Janiola :) Znaczy prostując raczej widzieliśmy szczyt no ale było ponad metr śniegu i zapadła decyzja że szukamy innej wersji powrotu.
a w między czasie taka sytuacja :) Chmury się rozeszły i pojawiły się widoki ;]
Jako że szlaków nie było to postanowiliśmy iść po prostu w dół i ... znaleźliśmy swoje ślady sprzed godziny :D Potem jeszcze zlokalizowaliśmy wyżej opisany szlak niebieski, spróbowaliśmy jeszcze nim iść no ale zrezygnowaliśmy i zaczęliśmy się cofać w stronę Żabnicy bo czas zaczął uciekać. Pojawił się jeszcze plan noclegu na Rysiance ale szybko umarł. W sumie szkoda bo dziś jest ładna pogoda i może by się coś jeszcze zrobiło. Ale dobrze jest jak jest nieważne.
Włosy standardowo zamarzły :D
Poza tym już nic ciekawego, obiad na sianie kaj w jakiejś szopie i zamiast wracać durnym asfaltem 3 raz z rzędu decydujemy się od Słowianki na czerwony szlak. Dobry to był pomysł m.in dlatego :P
Zdjęcie nocne standardowo nie oddaje jak fajnie wyglądało :) Uśmiech z ust nawet nie sszedł jak nas wmordeśnieg zaatakował :D
Podsumowując mega fajnie było, najlepszy wyjazd zimowy tej zimy :)) I choć ani na Rysiankę ani Boraczą ani do Milówki nie doszliśmy to ten szlak:
był fajny :) A Romanka już na bank będzie zdobyta latem, nie popusze temu szczytowi choćbym miał tam rowerem wjechać!! :D Pytanie czy z Filipem? bo chyba mu moje tempo nie odpowiada :P Odliczamy - 25 dni do Limanowej :)
Stuptuty nie wytrzymały, buty zamarzły ...
a kijki tyż zamarzły :D
śmiech :)
Kategoria Góry
komentarze
gizmo201 | 06:55 środa, 4 lutego 2015 | linkuj
kuwa te szlaki w żywieckim to paranoja są odnośnie oznakowania.
Idź prosto, a tu z prawej szlaki niby jest potem
Idź prosto, a tu z prawej szlaki niby jest potem
gizmo201 | 16:16 poniedziałek, 2 lutego 2015 | linkuj
nie ma jak być gołosłownym co ne? pierdl.. zostań ninja hahaha, ale i tak dobrze było.
Gocha | 14:28 niedziela, 1 lutego 2015 | linkuj
Oooo w mordę faktycznie śniegu po cycki :D
Mniemam ze gdyby moje mła nie walczyło z grypą, to dopiero byście usłyszeli marudzenie na szlaku :D
Mniemam ze gdyby moje mła nie walczyło z grypą, to dopiero byście usłyszeli marudzenie na szlaku :D
gizmo201 | 13:10 niedziela, 1 lutego 2015 | linkuj
Tym razem od Milówki pójdziemy, bo mam dosyć Żabnicy :O
A i dalej mijało się iść bo ja tam wpadłem cały w śnieg więc miejscami 1,9m śniegu było na szlaki :D
Komentuj
A i dalej mijało się iść bo ja tam wpadłem cały w śnieg więc miejscami 1,9m śniegu było na szlaki :D