Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Kraków

  • DST 116.12km
  • Czas 05:47
  • VAVG 20.08km/h
  • VMAX 67.36km/h
  • Kalorie 3707kcal
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 11 lipca 2015 | dodano: 13.07.2015
Uczestnicy




>>Śląsk<< Brynów - park Kościuszki - Centrum - Zawodzie - Roździeń - Szopienice - Szabelnia - Mysłowic kapka - Sosnowca trochę - Browar - Galot - Nowe Zawodzie - Maczki - zalew Sosina - Bobrowa Górka - Ciężkowice - >>Małopolska<< - Góry Luszowskie - Wodna - Trzebionka - "Balaton" - Trzebinia - Młoszowa - Trenczyński Park Krajobrazowy - Rudno - Zamek Tenczyn - kajś w lesie - Frywałd - Kopce - Bór - Baczyn - dolina mnikowska - Czułów - Mników - Cholerzyn - Kryspinów - KRK => Kopiec Kościuszki - Dębniki Zachód - ABC :D - zalew Zakrzówek - Dębniki Zachód - Stare Miasto - PKP =======> Kato - Brynów ;]





Standardowa obsówa w Beeasie heh.
Te większe wpisy będę chyba zawsze dawał w poniedziałek, zdjęcia przynajmniej będą lepszej jakości.



Cóż Kraków był planowany już wuchte czasu temu ale w końcu nic nie stanęło na drodze z realizacją planu :-) Już w czwartek w sumie było wiadome ze jedziemy, nie wiadomo było w sumie tylko o której start robimy :) Ugruntował nam go pociąg. Jedyny rozsądny był o 16.25 do tego Filipowi pasował żeby się po wycieczce dostać się do Cieszyna wiec ideał. Trochę niewyspany zjawiam się przed godziną 8.00 ma Mariackiej i startujemy przy żeźkim poranku w stronę Sosiny ... gdzie Grizmol daje mi 10 minut na izo, tzw hahaha no nieważne :-D Izo sprawnie (zaś niestety bez ćmika) poszło i ruszyliśmy w stronę zamku Teczyn zaliczając po drodze Trzebinie (durna dziurawa droga ;/) i wyścig mojego kompana z pociągiem => jednak coś mu z formy zostało ;] Przed zamkiem jeszcze sklep i po lodziku :-D żeby nie było ja na patyku, Filip w wafelu czy tam rożku, zapas chrupiącego, po sztuce starego dobrego EB i jazda na zamek który był ino 1,5km od nas :-)
Faktycznie tak było ino o olimpijskim podjeździe mi zapomniał powiedzieć :-D Przy zamku popas, relaks i sesja fotograficzna.
Po chwili odpoczynku zaliczam swój pierwszy zjazd po korzeniach jak rany na bank mnie to bawi i jest super i yyyy smole takie zabawy :-D Następnie przyjemnie lasami  i spokojnymi asfaltami dojeżdżamy do doliny mnikowskej która okazuje się taką se! powiem nic szczególnego ale dobre urozmaicenie :-) Wjazdu trochę było ale jak już wyjechaliśmy na górę to nagroda była zacna, widoki w dechę i asfaltowy zjazd tak na parę km, pierwszy chwilowy rekord prędkości poprawiony o ok km do 61.38 km/h, następny do 63,23 km/h. Ogólnie zjazd kapitalny pedałować nie trzeba było a 45 km/h na blacie hehehe. No i było fajnie aż poczułem ze ktoś na "szosie" mnie mija i mówi "cześć", dojechał do Filipa i już wiedziałem czym to się skończy :-D Filip se szaraka pogonił, ja ich ... no do czasu zobaczenia parasoli i mojego stwierdzenia ze szkoda nóg a do tego jest uroczo z widokiem na jeziorko :-) Po chwili odpoczynku ponowne połączymy siły i wjażdzamy na tereny administracyjne Krakowa .
Tam robimy nasze cele, z tym ze pod kopiec kreta :-D ja już na wypychu,  nie wiem czemu sił zaczęło brakować :-D Zjazd prze mocny - dokręciłem ponad 67 km/h ( nowy zarejestrowany przez licznik rekord :-) ) po czym szybkie hamowanie gdyż jakiś pielgrzymka czy cóś szkło i pan w niebieskim kierował ruchem. Pozdrowienia dla niego bo powoli puścił rowerzystów a samochody se stały hehe. Sklep, Zakrzówek, relaks i ścieżką przy Wiśle dojazd do pociągu. Zasadniczy błąd był taki ze przez rynek jechaliśmy, JP!! tłumy, tłumy, tłumy!! i wszyscy w trąbię mają rowerzystów choć jest ścieżka rowerowa wyznaczona, cóż ze średnią ok 2km/h wyjeżdżam z tego czegoś i kieruje się na dworzec. Telefon do Filipa w celach informacyjnych i do pociągu. Niestety brało czasu na sklep i jakieś jedzenie ale daliśmy rade :-)
PKP - Przewozy Regionalne niestety dało ciała ;/ Bilety kupowałem w czwartek przez internet ludz + rower i wypas, no prawie: w pociągu ok 12 rowerów i 4 haki bo po co więcej? Dwie godziny na glebie w przejściu spływają płynnie i w Katowicach robimy pożegnanie, ja na imprezę urodzinową i poprzed-obiadowego grilla a Filip w swoją stronę. 
Wyjazd mega mi się podobał i nawet lekki ból od zamku w chyba to wiązadło poboczne strzałkowe tego nie popsuł :))

Cóż popisał bym więcej gdyby mi już 2 osoby w twarz nie powiedziały ze śledzą mojego bloga nie dla wartości tylko żeby zdjęcia pooglądać :-D Enjoy :-D 

Start:

Sosina

Polski Balaton

Trzebinia rynek

Drzwi do lasu

Jeden w wielu widoków na trasie

Pitt Stop :)

Kąsek szlaku na dolinie mnikowskiej

Administracyjnie Kraków :))

Dobry układ :D jeden się cieszy, drugi kmini nad szlakiem :D

Kopiec Kreta - Kościuszki :D

Wiseła

Zakrzówek

Wisła + Wawel


Stare Miasto bleee


Kategoria Rower


komentarze
Lapec
| 20:10 poniedziałek, 13 lipca 2015 | linkuj Plus do tego taki że bucowaty nie był :)
I nie ściemniałeś że druga część troszkę z górki :))
gizmo201
| 18:05 poniedziałek, 13 lipca 2015 | linkuj kminisz powiadasz!?

szarak był the best i to zdziwienie potem po ponad 10km przejechanych w tempie szosowca +/- 45
fajnie jest czasami pokazać sobie, że nadal się potrafi
szlak powiadasz fajny tym bardziej, że odcinki Skandii zrobiliśmy

Podziękował
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa gowdu
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]