Islandia 4 i 5/5 => lodowiec + Czarna Plaża + odlot
-
DST
8.42km
-
Aktywność Chodzenie
Sobota, 20 stycznia 2024 | dodano: 26.01.2024
Ufff, ostatni wpis ┌(・。・)┘♪. Tym razem już z Pchełką na "WITAM" ฅ^•ﻌ•^ฅ. Pranie (jak widać) ogarnięte, mamy już czwartek (znaczy już piątek - pisałem dwa wpisy na raz) => czyli cztery (dziś już pięć) dni po przylocie :). Jak jeszcze raz mi jakiś debil powie, że zwierzęta nie mają uczuć to powiem mu ... że jest Adrianem ¯\_(ツ)_/¯. Kocisko po naszym przyjeździe tak się namiauczało, że pewnie sąsiedzi spać nie mogli heh. Gorzej że teraz to puchate dupsko się ciśnie co noc do łóżka xD. Zwariować można ... pozytywne "oczywiście" ;)
Oki, wracamy jednak do ostatnich dwóch dni jakieś niecałe 3000 km na północ od Katowic ʘ‿ʘ. Pobudka - już nie pamiętam jaka była => czyli pewnie ok. Śniadanie? No zjedzone. Motywacja żeby jechać trzy godziny autem żeby zobaczyć kawałki lodu - no też była ... bo przypomniałem sobie filmik jak Marzena z Łukaszem byli w tamtych rejonach ʘ‿ʘ. Na zachód słońca nie liczyłem, na euforię związaną z tym że trzeba było tam jechać wspomniane milion lat świetlnych ... też raczej nie xD
- Over Morfeusz, over
- nie słyszę, siedzę daleko stąd w Grecji 〜(꒪꒳꒪)〜
- aha (ㆁωㆁ)
Coś tam się jednak udało zdrzemnąć, olać (wspólna decyzja) spacerek na wrak samolotu (7km iścia, a czas naglił) ...
... oraz dwa wodospady (z czego pod jednym można ponoć przejść, ale to nie w tym okresie) i wylądować na parkingu w okolicach jęzora lodowca :))))
Najlepsze (a raczej w sumie najgorsze) było to, że do godziny 9:00 rano nie wiedzieliśmy nawet czy będzie możliwość żebyśmy tam zawitali ಠ﹏ಠ. Miejscowość Vik po nocnych opadach śniegu była nieprzejezdna ಠ﹏ಠ
Tak prezentowała się jednak rano:
Informacja o wznowieniu szlaku lądowego nadeszła o 9:00, a tu (powyżej) zdjęcie z okolic godziny 11:00. Uffff
Do tej mieściny wrócimy jeszcze na końcu relacji fotograficznej, a teraz konkrety :P
Doooojechali (☆▽☆)
Lodowiec, o tam 〜(꒪꒳꒪)〜
Jest i on => zdjęcia z ziemi i (chyba) z drona ;]
My idziemy dalej ...
... o tam :)
Szczyt :P
Zientas ciągle operował dronem, czy tam ktoś zoomem ...
... a my meldujemy się na naszym ostatnim punkcie widokowym :))
I nazot :)
Byłem, zobaczyłem :))
Choć ze dwa kilo pewnie przybyło :PPPPPPPPPPPPP
No to jazda w drogę powrotną ...
... na relaks na plażę ^_^
Tiaaa xD
===========
Po plażingu zawitaliśmy jeszcze do sklepu w zasypanym mieście => no napadało (xD) ...
... i zostało ostanie 40 minut jazdy! W domku prysznic + piwko i pakowanie ಥ_ಥ. Jacuzzi już sobie odpuściłem :P
Zorza gdzieś tam może była obecna, ale za chmurami niestety ;/
BTW: ta też jest zawsze spoko heh ;)
:DDD
============================
Spać się nie chciało, to w pokoju się pogadało, w okolicach pierwszej w nocy się pospało i ... się zaspało xD. Nasz naczelny pokojowy dzwonnik z Notre Dame (Piotrek) miał wstać o 4:30, ale coś ... nie wyszło xD. Wyszedł, a raczej wszedł budzący nas do pokoju Michał do i zaczęła się (udana?) gonitwa z czasem i dopakowywaniem się heh. Mieliśmy trochę ponad półtorej godziny jazdy na lotnisko, a przed nim trzeba było zatankować, zdać auta, i można było czekać na odlot do ojczyzny ʘ‿ʘ
Oki, wracamy jednak do ostatnich dwóch dni jakieś niecałe 3000 km na północ od Katowic ʘ‿ʘ. Pobudka - już nie pamiętam jaka była => czyli pewnie ok. Śniadanie? No zjedzone. Motywacja żeby jechać trzy godziny autem żeby zobaczyć kawałki lodu - no też była ... bo przypomniałem sobie filmik jak Marzena z Łukaszem byli w tamtych rejonach ʘ‿ʘ. Na zachód słońca nie liczyłem, na euforię związaną z tym że trzeba było tam jechać wspomniane milion lat świetlnych ... też raczej nie xD
- Over Morfeusz, over
- nie słyszę, siedzę daleko stąd w Grecji 〜(꒪꒳꒪)〜
- aha (ㆁωㆁ)
Coś tam się jednak udało zdrzemnąć, olać (wspólna decyzja) spacerek na wrak samolotu (7km iścia, a czas naglił) ...
... oraz dwa wodospady (z czego pod jednym można ponoć przejść, ale to nie w tym okresie) i wylądować na parkingu w okolicach jęzora lodowca :))))
Najlepsze (a raczej w sumie najgorsze) było to, że do godziny 9:00 rano nie wiedzieliśmy nawet czy będzie możliwość żebyśmy tam zawitali ಠ﹏ಠ. Miejscowość Vik po nocnych opadach śniegu była nieprzejezdna ಠ﹏ಠ
Tak prezentowała się jednak rano:
Informacja o wznowieniu szlaku lądowego nadeszła o 9:00, a tu (powyżej) zdjęcie z okolic godziny 11:00. Uffff
Do tej mieściny wrócimy jeszcze na końcu relacji fotograficznej, a teraz konkrety :P
Doooojechali (☆▽☆)
Lodowiec, o tam 〜(꒪꒳꒪)〜
Jest i on => zdjęcia z ziemi i (chyba) z drona ;]
My idziemy dalej ...
... o tam :)
Szczyt :P
Zientas ciągle operował dronem, czy tam ktoś zoomem ...
... a my meldujemy się na naszym ostatnim punkcie widokowym :))
I nazot :)
Byłem, zobaczyłem :))
Choć ze dwa kilo pewnie przybyło :PPPPPPPPPPPPP
No to jazda w drogę powrotną ...
... na relaks na plażę ^_^
Tiaaa xD
===========
Po plażingu zawitaliśmy jeszcze do sklepu w zasypanym mieście => no napadało (xD) ...
... i zostało ostanie 40 minut jazdy! W domku prysznic + piwko i pakowanie ಥ_ಥ. Jacuzzi już sobie odpuściłem :P
Zorza gdzieś tam może była obecna, ale za chmurami niestety ;/
BTW: ta też jest zawsze spoko heh ;)
:DDD
============================
Spać się nie chciało, to w pokoju się pogadało, w okolicach pierwszej w nocy się pospało i ... się zaspało xD. Nasz naczelny pokojowy dzwonnik z Notre Dame (Piotrek) miał wstać o 4:30, ale coś ... nie wyszło xD. Wyszedł, a raczej wszedł budzący nas do pokoju Michał do i zaczęła się (udana?) gonitwa z czasem i dopakowywaniem się heh. Mieliśmy trochę ponad półtorej godziny jazdy na lotnisko, a przed nim trzeba było zatankować, zdać auta, i można było czekać na odlot do ojczyzny ʘ‿ʘ
Kolejny raz miejsce przy korytarzu, kolejny raz w akompaniamencie płaczu bąbelków xD. Ja nie wiem, kiedyś jak się dziecko urodziło, to się szło z nim do kościoła chrzcić, a teraz ją tylko główkę potrafi podnieść, to je wsadzają do samolotu xD. Pewnie niektóre z nich to już by miały złotą odznakę dzielnego podróżnika samolotem heh :D. Na całe szczęście lecieliśmy na południe więc Morfeusz trochę dał odpocząć moim uszom, i w tym miejscu podziękowania dla wiatrowego, bo popchnął nas aż tyle, że lecieliśmy prawie godzinę krócej niż w środę. Dzięki byku ᕙ( ͡◉ ͜ ʖ ͡◉)ᕗ
Jakieś foto z Polski - od Dagmary/Michała ʘ‿ʘ
Serdecznie dziękuję wszystkim za super prezent, pięknie wspomnienia o((*^▽^*))o.
Największe podziękowania dla ludzi którzy ogarniali atrakcje, kierowców, organizatorów, ale jakbym miał dożyć, to na pięćdziesiątkę poproszę jakąś Jamajkę albo Kubę. I oddawać w Polsce umiarkowane temperatury xDDDDDDDD
NA KONIEC FILMIK :)))
================
A swoje najlepsze, do tego z dwiema paniami domu w nim ʘ‿ʘ
Zgadza się (◍•ᴗ•◍)❤
Kategoria Z Buta
Islandia 3/5 => Öxarárfoss w Þingvellir + Reykjadalur xD
-
DST
16.55km
-
Aktywność Chodzenie
Piątek, 19 stycznia 2024 | dodano: 26.01.2024
W końcu islandzka wersja tytułu wpisu, a i powitałka też ichsza ... taka od dziewczyn z wczoraj <( ̄︶ ̄)>
Jak pisałem że wstawanie drugiego dnia było ciężkie, to nawet nie pytajcie jakie było trzeciego heh. Po polowaniu na zorze i jacuzzi poszliśmy spać (w końcu w mega nagrzanym pokoju ʘ‿ʘ) po 3:00 w nocy. Znaczy chyba ;). Choroba filipińska ⊙.☉. Nie wnikać :PPP
Nie wnikałem też zbytnio w plany ekipy, ale coś mi się obiło o uszy, że rozsądnie było przełożyć dzień czwarty na ten dzień dzisiejszy. Na lodowiec było trzy godziny jazdy w jedną stronę i nikt nie wierzył że wszyscy wstaną tak wcześnie. Znaczy Dagmara wstała ... i żurek gotowała xDDD
Skoro można było dłużej pospać, to wykorzystaliśmy to do maksimum i na miejscu czyli na północnej części Parku Narodowego Þingvellir zameldowaliśmy się w okolicy godziny ... zaś nie wiem => albo chwilę przed 12:00 albo 13:00 xD. W szczegółach zdjęcia wychodzi mi godzina 12:43, ale Islandia była godzinę "do tyłu", to już sam nie wiem która to była godzina "na nasze" xD. Najważniejsze że było już dość długo jasno heh :P
Kolejne atrakcja w stylu "nie wiem gdzie jestem, nie wiem gdzie idę" ale skoro już usadowiłem swoje cztery litery w samochód, to mogli mnie wywieźć nawet na Sybir, albo na Grenlandię, bo była w sumie blisko xD
Zawieźli mnie jednak w te dziwne z nazwy (Þingvellir) miejsce z tytułu wycieczki 。◕‿◕。. Dziękuję :D. Pomijając fakt, że trzeba było trochę podejść pod górkę to było uroczo (◍•ᴗ•◍)❤
O tak => lubię ^_^
Widoki z góry przepiękne ...
... to fotka grupowa (◍•ᴗ•◍)❤
Będę miał z całą pewnością na pamiątkę heh ;)
Poszliśmy oczywiście dalej, dalej też Szpilberg dbał o relację filmikową ◉‿◉
Klimaty pośrednie:
Główna atrakcja => Öxarárfoss
Na powrocie był jeszcze kościółek, dwie szczeliny i cycki :P. Dam fotki żeby nie było :P
A nie pisałem że były heh ;)
Na parkingu ponowne przegrupowanie bo wymyślony został szlak nocny ʘ‿ʘ. Skład podobny do wczorajszego z jedną zmianą => opiekę nad Frankiem przejął Bartek (wrócili z dziewczynami do domostwa), a z nami pojechała jego żona Ewelina.
Przed szlakiem jeszcze do sklepu po chlebek tostowy i nawodnienie i mogliśmy wykonać takiego trochę ponad dziewięciokilometrowego wonsza <( ̄︶ ̄)>
A celem była taka oto atrakcja ;]
Ruszamy ;]
Dodawałem że rano nie wiało, a tu zaczęło? No to wiało, ale też niespodziewanie trafiła się atrakcja :)
Po polsku nic nie pisało ¯\_ಠ_ಠ_/¯ :P
W buntowniczego Bartka się jednak nie bawiłem :P
Na cel ...
... na celu ...
... i z celu :)))
Na parkingu ino zapłacić, wyrzucić śmieci i Janiol stwierdził że ...
Szybki transport na domostwo i raz - dwa do gotowania makaronu, bo jak wiadomo ...
... i to się zgadza ←(*꒪ヮ꒪*)
Na domostwie wpadła jeszcze jedna niespodziewana atrakcja. Dziękujemy kimkolwiek byliście :D. Chyba że ojcem dyrektorem ... a to też tam dziękujemy :DDD
Ogólnie bardzo dużo rzeczy ludzie w kuchni zostawiali, no ale tego to myśmy się nie spodziewali heh. Dokończona też została resztka alkoholu kupiona na bezcłówce (litr dobrej wódki czystej za 55zł, likiery 0,5l w takiej samej cenie - ogólnie miodzio), jakieś pluskanie w jacuzzi i do wyrek 〜(꒪꒳꒪)〜. Nasz pokój zasnął coś w okolicach 2:00 w nocy => korzystać z wolnego trzeba było ;)
====================
O tym kłamstwie w ostatnim wpisie
Lodowiec jednak omijaj :D
Kategoria Z Buta
Islandia 2/5 => gejzer + wodospad + szlakiem na wodospady + zorza (◍•ᴗ•◍)
-
DST
12.57km
-
Aktywność Chodzenie
Czwartek, 18 stycznia 2024 | dodano: 25.01.2024
Kolejny dzień, kolejne wyzwania ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Największym było chyba jednak ... wstanie z łóżka xD. Co prawda klasycznie obudziłem się po 5:00 rano (bo to czwartek, czyli dzień roboczy) ale stwierdziłem że na urlopie to bez sensu i poszedłem spać dalej :P. Kolejna pobudka chwilę po ósmej, a że obudziłem się trochę za głośno, to wstał i "Szwagier" :D. Lekko też chyba zamroczony warunkami, bo jak się zapytał która godzina, to odpowiedziałem że 08:25, a on w pierwszej myśli zrozumiał 02:25. Normalne to, skoro jasno tu się robiło po dziesiątej ;)
Na całe szczęście nie musiałem za długo siedzieć jak przysłowiowa mysz pod miotłą, bo z salonu usłyszałem jakieś śmiechy heh. Marzena, Dagmara, Michał i Łukasz byli już wyspani i buszowali po chacie :P. Chwila cichutkiej rozmowy w salonie była w sumie jak miód na uszy (introwertyczne) me ;))). No nie lubię tłumów i hałasu i nic z tym nie zrobię :P. Rano było jednak komfortowo ;)
Fajnie się pogadało, reszta ekipy wstała, więc szkodanocy znaczy dnia ;). Warunki do komfortowych zdecydowanie nie należały ...
... ale ruszyć się trzeba było ^_^. Była(?) jeszcze opcja na odwiedzenie muzeum Wikingów, ale zdecydowanie wygrały wodospady i gejzery 〜(꒪꒳꒪)〜. Znaczy w sumie to jeden gejzer ... bo reszta (przez ludzi ponoć) była nie tryskającymi impotentami xD. Raz na jakiś czas sobie wystrzelą :DDD
==========
Do celu (zabicie mnie ale już nie pamiętam) trochę ponad godzinka jazdy i meldujemy się na parkingu, za bardzo uczciwą cenę czyli zero koron islandzkich :P. To co zostawiliśmy w sklepie z pamiątkami to nasze, ale faktycznie parking był darmowy. Magnesiki już nie :D. Gejzery za to tak :D
Fajne to było ^_^
Za długo chodzenia jednak przy nich nie było, to po ogrzaniu się w ośrodku (ciągle wiało grozą) ...
(PS: dobrze ze nie taką heh)
... do aut, i w ciągu około kwadransa znaleźliśmy się na drugim głównym celu dnia dzisiejszego ʘ‿ʘ => czyli w sumie też drugim (pierwszy jest bodajże gdzieś na lodowcu => o tym jednak w części czwartej, bo muszę doczytać ... a tu "poganiajo" :D) największym wodospadzie na Islandii 〜(꒪꒳꒪)〜. Robił wrażenie!!
Kusił jednak szlak ...
... na co to moi towarzysze znaleźli rozwiązanie (☆▽☆). Kolejny szlak na wodospady!! Przegrupowanie => dziewczyny i dziecko do auta #1, męska (ta dorosła oczywiście) cześć do auta #2 ^_^
Kobiety z Frankiem miały uciechę z koników (potwierdzenie że wiało) ...
(PS2: dobrze że nie takich, co ktoś z nas znalazł z sklepie xD. Fotki nie będę tutaj wrzucał xDDDD)
... a my się cieszyliśmy z takiego oto szlaku ʘ‿ʘ
Na start, kolejne podziękowania dla Łukasza za pożyczenie jednego raczka - ogarnął temat ...
... o taki (◍•ᴗ•◍)❤
Genialne mega fajne te 8km i faktycznie ino chmielu brakowało na tym odcinku powrotnym heh ;)
Do aut, do sklepu po zakupy pierwszej potrzeby (rozcieńczacza do umilacza zabrakło :P) i do domku (. ❛ ᴗ ❛.)
Przy okazji znalazłem pod sklepem islandzkiego grosika (◍•ᴗ•◍)
No to musiał być jakiś znak ╮(^▽^)╭. Kto wolał herbatkę to wolał, kto cytrynówkę lub drinka to też spoko (. ❛ ᴗ ❛.). Najlepsze w tym wszystkim było to, że ten islandzki grosik (na polskie 3gr) naprawdę przyniósł nam szczęście!!! A dokładniej to Marzenę, która wyczaiła że nad nami jest zorza i zrobiła szybką akcję obserwacyjną której efekty prezentuje poniżej (✷‿✷). Ogólnie to zorza była przez cały czas, ino zasłaniały ją chmury. Teraz niebo okazało się hojne dla mnie/dla nas :]. Do auta (dzięki sąsiadka ( ˘ ³˘)♥) na zaciemniony odcinek, a potem jak miała jechać druga grupa (każdy przechodził plus minus chorobę filipińską xD) to okazało się ... że nie ma po co się ruszać z domostwa <( ̄︶ ̄)> :P
Parę fotek z nocy:
Po seansie jeszcze na coś zimnego w ciepłym heh. Trzeba się było jednak przykryć :P. Patent z dnia pierwszego zdecydowanie się przyjął :PPP
Ale tak to niestety u ludzi nie działa, a szkoda :P
Ogólnie to główny cel ogarnięty, mogę umierać!! Choć za takie pisanie to ktoś mi może zabić, lepiej więc nic nie pisać, no może prócz tego, że jutro (albo dziś jak nie skończę) pewnie nie będzie publikacji kolejnego odcinka. Życie kulo się dalej - trzeba ogarniać sprawy bieżące ;)
Aaaaaaa!!! Jeszcze bym zapomniał o zdjęciu duszków ;)
Dodane heh <( ̄︶ ̄)>
===============
Na koniec ino stwierdzenie że dobrze że byliśmy daleko ... to zaoszczędzone
.... :DDDDDDDDDDDD
Na całe szczęście nie musiałem za długo siedzieć jak przysłowiowa mysz pod miotłą, bo z salonu usłyszałem jakieś śmiechy heh. Marzena, Dagmara, Michał i Łukasz byli już wyspani i buszowali po chacie :P. Chwila cichutkiej rozmowy w salonie była w sumie jak miód na uszy (introwertyczne) me ;))). No nie lubię tłumów i hałasu i nic z tym nie zrobię :P. Rano było jednak komfortowo ;)
Fajnie się pogadało, reszta ekipy wstała, więc szkoda
... ale ruszyć się trzeba było ^_^. Była(?) jeszcze opcja na odwiedzenie muzeum Wikingów, ale zdecydowanie wygrały wodospady i gejzery 〜(꒪꒳꒪)〜. Znaczy w sumie to jeden gejzer ... bo reszta (przez ludzi ponoć) była nie tryskającymi impotentami xD. Raz na jakiś czas sobie wystrzelą :DDD
==========
Do celu (zabicie mnie ale już nie pamiętam) trochę ponad godzinka jazdy i meldujemy się na parkingu, za bardzo uczciwą cenę czyli zero koron islandzkich :P. To co zostawiliśmy w sklepie z pamiątkami to nasze, ale faktycznie parking był darmowy. Magnesiki już nie :D. Gejzery za to tak :D
Fajne to było ^_^
Za długo chodzenia jednak przy nich nie było, to po ogrzaniu się w ośrodku (ciągle wiało grozą) ...
(PS: dobrze ze nie taką heh
... do aut, i w ciągu około kwadransa znaleźliśmy się na drugim głównym celu dnia dzisiejszego ʘ‿ʘ => czyli w sumie też drugim (pierwszy jest bodajże gdzieś na lodowcu => o tym jednak w części czwartej, bo muszę doczytać ... a tu "poganiajo" :D) największym wodospadzie na Islandii 〜(꒪꒳꒪)〜. Robił wrażenie!!
Kusił jednak szlak ...
... na co to moi towarzysze znaleźli rozwiązanie (☆▽☆). Kolejny szlak na wodospady!! Przegrupowanie => dziewczyny i dziecko do auta #1, męska (ta dorosła oczywiście) cześć do auta #2 ^_^
Kobiety z Frankiem miały uciechę z koników (potwierdzenie że wiało) ...
(PS2: dobrze że nie takich, co ktoś z nas znalazł z sklepie xD. Fotki nie będę tutaj wrzucał xDDDD)
... a my się cieszyliśmy z takiego oto szlaku ʘ‿ʘ
Na start, kolejne podziękowania dla Łukasza za pożyczenie jednego raczka - ogarnął temat ...
... o taki (◍•ᴗ•◍)❤
Genialne mega fajne te 8km i faktycznie ino chmielu brakowało na tym odcinku powrotnym heh ;)
Do aut, do sklepu po zakupy pierwszej potrzeby (rozcieńczacza do umilacza zabrakło :P) i do domku (. ❛ ᴗ ❛.)
Przy okazji znalazłem pod sklepem islandzkiego grosika (◍•ᴗ•◍)
No to musiał być jakiś znak ╮(^▽^)╭. Kto wolał herbatkę to wolał, kto cytrynówkę lub drinka to też spoko (. ❛ ᴗ ❛.). Najlepsze w tym wszystkim było to, że ten islandzki grosik (na polskie 3gr) naprawdę przyniósł nam szczęście!!! A dokładniej to Marzenę, która wyczaiła że nad nami jest zorza i zrobiła szybką akcję obserwacyjną której efekty prezentuje poniżej (✷‿✷). Ogólnie to zorza była przez cały czas, ino zasłaniały ją chmury. Teraz niebo okazało się hojne dla mnie/dla nas :]. Do auta (dzięki sąsiadka ( ˘ ³˘)♥) na zaciemniony odcinek, a potem jak miała jechać druga grupa (każdy przechodził plus minus chorobę filipińską xD) to okazało się ... że nie ma po co się ruszać z domostwa <( ̄︶ ̄)> :P
Parę fotek z nocy:
Po seansie jeszcze na coś zimnego w ciepłym heh. Trzeba się było jednak przykryć :P. Patent z dnia pierwszego zdecydowanie się przyjął :PPP
Ale tak to niestety u ludzi nie działa, a szkoda :P
Ogólnie to główny cel ogarnięty, mogę umierać!! Choć za takie pisanie to ktoś mi może zabić, lepiej więc nic nie pisać, no może prócz tego, że jutro (albo dziś jak nie skończę) pewnie nie będzie publikacji kolejnego odcinka. Życie kulo się dalej - trzeba ogarniać sprawy bieżące ;)
Aaaaaaa!!! Jeszcze bym zapomniał o zdjęciu duszków ;)
Dodane heh <( ̄︶ ̄)>
===============
Na koniec ino stwierdzenie że dobrze że byliśmy daleko ... to zaoszczędzone
.... :DDDDDDDDDDDD
Kategoria Z Buta
Islandia 1/5 => prolog + Reykjavik (。•̀ᴗ-)✧
-
DST
11.83km
-
Aktywność Chodzenie
Środa, 17 stycznia 2024 | dodano: 23.01.2024
Długa przerwa między wpisami się pojawiła ತ_ʖತ. Nie było jednak warunków (dwucyfrowe mrozy) ...
... nie było też za bardzo co ryzykować (lekkie przeziębienie), bo od miesiąca wiedziałem o tym wyjeździe (. ❛ ᴗ ❛.)
Wpadł jedynie malutki niedzielny spacer z powitałką i Gochą ...
... a wczoraj jakimś dziwnym trafem świadomie zrezygnowałem z DPD :D
==============
Geneza tym razem będzie mega szybka :P. Większość znajomych wie, że lubię ciekawe zjawiska na niebie, a że zorza polarna takową jest, to ekipa wyjazdowa (+ jeszcze trójka znajomych) się na taką atrakcję mi (częściowo rzecz jasna) zrzuciła w ramach prezentu urodzinowego na 40+ :). Zorzę można coraz częściej zaobserwować nad Bałtykiem (jak i w innych rejonach Polski), ale na Islandii jest ponoć delikatnie "większa" szansa na nią heh ;)
Weekend poświęcony na zakupy (drogo tam, a my "Żydy", to znajomi dokupili cztery bagaże na suche żarcie do samolotu :PPP), dwa dni w pracy i mogliśmy ogarnąć pobudkę o ... trzeciej w nocy xD. Z miejsca wyczuwałem Morfeusza podczas lotu :P. Na terminal lotniska w Katowicach - Pyrzowicach docieramy w dwóch grupach => auto #1 => Zientas, Ewelina, ich syn Franek, ja i Magda, auto #2 => Łukasz, Marzena, Daga, Janiol i Piotrek. Tak, pierwszy taki zimowy wyjazd od (u mnie) od bodajże 12 lat ;). Tym razem, w takowym pojawią się więc motywy kobiece, a nie ino samcze ;))
Sam lot dłużył się niemiłosiernie, Morfeusz taki przerywany, miejsce przy korytarzu (fajnie że choć koło Magdy), ale jakoś udało się przetrwać te cztery i pół godziny w chmurkach i dolecieć do miejsca docelowego ʘ‿ʘ. Tamże Łukasz z Michałem ogarnęli samochody i mogliśmy pakować się do pojazdów, po czym ruszyć na nasz szybki cel czyli stolice Islandii ←(*꒪ヮ꒪*). Trochę się tam jechało i już na wstępie stwierdziłem że ... raczej bym tam nie zamieszkał na stałe, bo znaleźć sztukę drzewa graniczyło z cudem xD. Po prostu lubię lasy - nic się nie zrobi ¯_(ツ)_/¯
Pierwszym celem był jakiś tam kościół(ek xD), a drugim wycieczka do wanny z ciepłą wodą do której odważył się wejść (po kolana czy tam łydki) tylko Łukasz xD. Jakieś -10°C plus mega silny zimny wiatr mnie jakoś zniechęciły do moczenia stópek heh ;).
Jo to dupca :P
Dodatkowo przedreptaliśmy do latarni i szybko (przez wiatr po ryjku oczywiście nie było szybko :P) do auta i na domek (☞^o^) ☞
Jakieś fotki oczywiście być muszą ʘ‿ʘ
Poranek (okolice tamtejszej godziny 10:00) z samolotu ...
... i już z auta ;]
Cel pierwszy ...
... oraz sam Reykjavik
Cel drugi i frytaski ludzkie koło "naszych" wypożyczonych samochodów :)
Woda faktycznie cieplutka
Widok na górki i Łukasza w wanience ;)
Warunki + spacerek na latarnie morską :)
Reszta paści z okolicy :P
Jeszcze zachód słonka z okolic "taniego" sklepu gdzieś na trasie ...
... oraz fotka naszego Mocnego Fulla => całe 2,25 procenta xDDDDDD
Ale ogólnie to nawet bardzo smaczne było ;)
Z tego całego wyjazdu mapki to chyba wrzucę tylko ze szlaków, a reszta dystansu dziennego ściągnę z opaski => mało się działo oprócz atrakcji ;). W sumie to obcy kraj, to ogólnie wszystko było "atrakcją" heh :P
===========
Po około półtorej godziny jazdy meldujemy się w domku gdzie to ... no ktoś kto był przed nami nie zamknął drzwi balkonowych ಠ﹏ಠ. Na dworze -11°C ...
... w domku +8°C, a domek miej więcej tak usytuowany:
xDDDDD
Szybka organizacja ogrzewania, jakieś jedzonko, i mogliśmy zacząć szybkie świętowanie ...
... pierw w moich urodzin (zdrowie Gosi z Bartkiem i Kęsego co też się dołożyli), a potem jeszcze czegoś innego, ale to już nie będę pisał na forum publicznym :P. Mogę ino dodać, że nikt się korkiem od szampana nie uszkodził :P
Odpowiedzialnym trzeba być :PPP
Na końcu jeszcze wybór pokoi kto gdzie śpi, szybkie meczyki w ping ponga ...
(jednak nikt mi zdjęcia nie zrobił więc ino dowód że stół naprawdę był xD)
... kolejne jedzonko + smaczki i do łóżek ^_^. Znaczy większość ... bo ja z Piotrkiem poszliśmy sprawdzić jak tam w jacuzzi. Temperatura wody w nim => 24,6°C ...
... na dworze -12°C xD. Skończyło się jak się skończyło - przynajmniej Daga mogła się ... rano popłakać ze śmiechu :P. Dobre i tyle ╮(^▽^)╭ :DDDD
Dobra, ogarniam dalej wersję tekstową wpisów, a jak dostanę fotki, to będę kombinował żeby wrzucać kolejne wpisy z tego wyjazdu ʘ‿ʘ
PS: Jeszcze mega podziękowania dla sąsiadki Kasi, kolegi od tenisa Szczepana, i oczywiście jak zwykle niezawodnej mojej Siostry za opiekę nad kitku ฅ^•ﻌ•^ฅ. Gosi jeszcze duży buziak za kwiatki ( ˘ ³˘)♥. A kitku zdecydowanie nie lubi jak się pakujemy ... i szybko nie wracamy heh ;)
==========
No nas też się nie udało ściągnąć :P
... nie było też za bardzo co ryzykować (lekkie przeziębienie), bo od miesiąca wiedziałem o tym wyjeździe (. ❛ ᴗ ❛.)
Wpadł jedynie malutki niedzielny spacer z powitałką i Gochą ...
... a wczoraj jakimś dziwnym trafem świadomie zrezygnowałem z DPD :D
==============
Geneza tym razem będzie mega szybka :P. Większość znajomych wie, że lubię ciekawe zjawiska na niebie, a że zorza polarna takową jest, to ekipa wyjazdowa (+ jeszcze trójka znajomych) się na taką atrakcję mi (częściowo rzecz jasna) zrzuciła w ramach prezentu urodzinowego na 40+ :). Zorzę można coraz częściej zaobserwować nad Bałtykiem (jak i w innych rejonach Polski), ale na Islandii jest ponoć delikatnie "większa" szansa na nią heh ;)
Weekend poświęcony na zakupy (drogo tam, a my "Żydy", to znajomi dokupili cztery bagaże na suche żarcie do samolotu :PPP), dwa dni w pracy i mogliśmy ogarnąć pobudkę o ... trzeciej w nocy xD. Z miejsca wyczuwałem Morfeusza podczas lotu :P. Na terminal lotniska w Katowicach - Pyrzowicach docieramy w dwóch grupach => auto #1 => Zientas, Ewelina, ich syn Franek, ja i Magda, auto #2 => Łukasz, Marzena, Daga, Janiol i Piotrek. Tak, pierwszy taki zimowy wyjazd od (u mnie) od bodajże 12 lat ;). Tym razem, w takowym pojawią się więc motywy kobiece, a nie ino samcze ;))
Sam lot dłużył się niemiłosiernie, Morfeusz taki przerywany, miejsce przy korytarzu (fajnie że choć koło Magdy), ale jakoś udało się przetrwać te cztery i pół godziny w chmurkach i dolecieć do miejsca docelowego ʘ‿ʘ. Tamże Łukasz z Michałem ogarnęli samochody i mogliśmy pakować się do pojazdów, po czym ruszyć na nasz szybki cel czyli stolice Islandii ←(*꒪ヮ꒪*). Trochę się tam jechało i już na wstępie stwierdziłem że ... raczej bym tam nie zamieszkał na stałe, bo znaleźć sztukę drzewa graniczyło z cudem xD. Po prostu lubię lasy - nic się nie zrobi ¯_(ツ)_/¯
Pierwszym celem był jakiś tam kościół(ek xD), a drugim wycieczka do wanny z ciepłą wodą do której odważył się wejść (po kolana czy tam łydki) tylko Łukasz xD. Jakieś -10°C plus mega silny zimny wiatr mnie jakoś zniechęciły do moczenia stópek heh ;).
Jo to dupca :P
Dodatkowo przedreptaliśmy do latarni i szybko (przez wiatr po ryjku oczywiście nie było szybko :P) do auta i na domek (☞^o^) ☞
Jakieś fotki oczywiście być muszą ʘ‿ʘ
Poranek (okolice tamtejszej godziny 10:00) z samolotu ...
... i już z auta ;]
Cel pierwszy ...
... oraz sam Reykjavik
Cel drugi i frytaski ludzkie koło "naszych" wypożyczonych samochodów :)
Woda faktycznie cieplutka
Widok na górki i Łukasza w wanience ;)
Warunki + spacerek na latarnie morską :)
Reszta paści z okolicy :P
Jeszcze zachód słonka z okolic "taniego" sklepu gdzieś na trasie ...
... oraz fotka naszego Mocnego Fulla => całe 2,25 procenta xDDDDDD
Ale ogólnie to nawet bardzo smaczne było ;)
Z tego całego wyjazdu mapki to chyba wrzucę tylko ze szlaków, a reszta dystansu dziennego ściągnę z opaski => mało się działo oprócz atrakcji ;). W sumie to obcy kraj, to ogólnie wszystko było "atrakcją" heh :P
===========
Po około półtorej godziny jazdy meldujemy się w domku gdzie to ... no ktoś kto był przed nami nie zamknął drzwi balkonowych ಠ﹏ಠ. Na dworze -11°C ...
... w domku +8°C, a domek miej więcej tak usytuowany:
xDDDDD
Szybka organizacja ogrzewania, jakieś jedzonko, i mogliśmy zacząć szybkie świętowanie ...
... pierw w moich urodzin (zdrowie Gosi z Bartkiem i Kęsego co też się dołożyli), a potem jeszcze czegoś innego, ale to już nie będę pisał na forum publicznym :P. Mogę ino dodać, że nikt się korkiem od szampana nie uszkodził :P
Odpowiedzialnym trzeba być :PPP
Na końcu jeszcze wybór pokoi kto gdzie śpi, szybkie meczyki w ping ponga ...
(jednak nikt mi zdjęcia nie zrobił więc ino dowód że stół naprawdę był xD)
... kolejne jedzonko + smaczki i do łóżek ^_^. Znaczy większość ... bo ja z Piotrkiem poszliśmy sprawdzić jak tam w jacuzzi. Temperatura wody w nim => 24,6°C ...
... na dworze -12°C xD. Skończyło się jak się skończyło - przynajmniej Daga mogła się ... rano popłakać ze śmiechu :P. Dobre i tyle ╮(^▽^)╭ :DDDD
Dobra, ogarniam dalej wersję tekstową wpisów, a jak dostanę fotki, to będę kombinował żeby wrzucać kolejne wpisy z tego wyjazdu ʘ‿ʘ
PS: Jeszcze mega podziękowania dla sąsiadki Kasi, kolegi od tenisa Szczepana, i oczywiście jak zwykle niezawodnej mojej Siostry za opiekę nad kitku ฅ^•ﻌ•^ฅ. Gosi jeszcze duży buziak za kwiatki ( ˘ ³˘)♥. A kitku zdecydowanie nie lubi jak się pakujemy ... i szybko nie wracamy heh ;)
==========
No nas też się nie udało ściągnąć :P
Kategoria Z Buta
-9°C to na Starganiec i Rybaczówkę ;)
-
DST
17.08km
-
Czas
01:09
-
VAVG
14.85km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 8 stycznia 2024 | dodano: 08.01.2024
My mamy kotka pod choinką :D. Choć też płaska nie jest, ale dobrze kombinuje z tą dupą puchatą przy kaloryferze (=^・ェ・^=)
=================
Już wczoraj poczułem że brakuje jakieś pół setki stopni Celsjusza do komfortowej temperatury ತ_ʖತ. Na górze tego czegoś ...
... czułem się jak ta galareta z reklam Biedronki, co dowiedziała się że ananas wyszedł z puszki xD. Ale było fajnie ...
... a wino grzane zdecydowanie zrobiło robotę ◉‿◉
Dziś odbiórka za święto sobotnie. Magda na rano, więc to tym razem mi przypadło sprzątanie po sobotnio-niedzielnych seansach filmowych. Wyspany,
Średnio (・ัω・ั). Namówiłem się na wyjazd tylko przez nowy zakup internetowy => niby do -10°C
Trzeba to było sprawdzić ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
PS: na kota nie pasują ;)
Krossiwo też ma taką "zaletę" że działa tylko kadencja, ale coś mi się zdawało, że i tak prędzej nie pojadę :P. Większość trasy przejechałem lasem, tam gdzie chciałem to dojechałem, i jak już chciałem dokręcać do przynajmniej gluta ... to trzy razy tak tyłkiem na Ligocie zatańcowałem że wróciłem na chatę :P. Jakaś kontuzja mi teraz zdecydowanie niepotrzebna heh ;). Termicznie? Nawet nie najgorzej ಠ‿ಠ. Rękawiczki? Genialne!! Jak za 17zł oczywiście => zobaczymy co będzie z nimi po pierwszym praniu :P
Nic do dodania, to FOTKI:
Lasem panewnickim
Starganiec
A tak wyglądała większość dróg => skręcanie tylko przy prędkości jakichś 5 km/h xD
To jeszcze rybaczówka ...
... i o dziwo, bardzo fajnie odświeżone DDR-ki ^_^
Oczywiście tylko te w chodniku, bo i tak na Panewnickiej, jak i ta na Medyków, to jeden wielki syf i nawet nie widać oznaczeń że to DDR-ka. Kierowcy oczywiście wyrozumiali i nawet nie chlapali mnie błotem pośniegowym. Doceniam ◉‿◉
JESZCZE MAPA POŁGLUCIA ←(*꒪ヮ꒪*)
I PS: oddawać upały :PPP
==========
W domu regeneracja - oczywiście taka, jak kto lubi ;)
:PPPPPPPPP
Kategoria Rower
DPD 1/2024 + podsumowanie rowerowe 2023
-
DST
30.15km
-
Czas
01:33
-
VAVG
19.45km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 5 stycznia 2024 | dodano: 05.01.2024
Wycieraczka w nowym roku kochani!! W sumie to od kiedy się dowiedziałem, że "welcome" po naszemu to wycieraczka to zmuszony byłem do powitałki dodać klasyczne "WITAM" ¯\_(ツ)_/¯. Witam więc w nowym roku kochani :P
Oj pogoda nie rozpieszcza ostatnio :\. Był zatem czas nadrobić towarzysko :). Na przykład ograć Zientasa w strzałki ...
... przy okazji spotkania z Gochą i Młodymi znaleźć nowe, ciekawe miejsce na ognisko na Ochojcu ...
... i spędzić Sylwestra w Dąbrowie Górniczej. Nie, nie na plebanii na całe szczęście ;))))
Dzisiaj planowo mieliśmy (miałem) jechać z Pchłą do kotologa na szczepienie, ale załatwiliśmy to już tydzień temu. No to gonić do domu nie musiałem 〜(꒪꒳꒪)〜. Można było więc skorzystać z jedynego okienka w tym tygodniu, i zrobić debiutanckie w tym roku kilometry do pracusi ^_^. Fajnie, znaczy fajnie że pokręcić ... a nie że do pracusi :PPPP
No tak :PPPPPPPPPP
Rozpisywać się z tym wyjazdem nie zamierzam, bo pod nim będzie (dłuższe) podsumowanie minionego roku ◉‿◉
Temperatura w okolicach zera, ćimok (jak zawsze ostatnio), czas wyjazdu dobry, to mogłem i ofocić biegacza co roweru zapomniał i trochę pojeździć po hopkach na Paderewie ^_^
W pracy jakieś siedem minut przed "syreną", a jechałem oczywiście przez Górny Muchowiec i Zawodzie :]
Fotki poranne:
W pracy yyy ...
... pomidor :PPP
Po niej też klasycznie, pojechałem przez Nowy Nikisz i D3S skontrolować kałuże po dość intensywnych ostatnio opadach deszczu ;)
No co ty? :DDDDDDDD
Wróciłem na swój sprawdzony nowy ślad, ale sprawdziłem jeszcze jedną opcję powrotową. O taką:
No nie, tędy nie będę wracać heh. Wróciłem za to przez swój mega sprawdzony odcinek Francuska - Huberta - Kłodnicka i przez Ligotę do bazy ʘ‿ʘ
Wiatru coś nie stwierdzam ostatnio hmm. Stwierdzam za to jutro deszcze niespokojne, a w niedzielę śniegi.
I mrozy oczywiście => super, niech kleszcze wybija ᕙ( ͡◉ ͜ ʖ ͡◉)ᕗ. Żałuję tylko tego, że odbiórkę za święto wziąłem (ma być -10°C) w poniedziałek ಠ﹏ಠ. Dziś bym pewnie dłużej pojeździł! Trudno - dzień wolny (bez wpisywania urlopu) to dzień wolny ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Nie ma co marudzić ;) ...
===========
... A ROK TRZEBA PODSUMOWAĆ ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ ;)))
Pierwsze DPD odbyły już się trzeciego i czwartego dnia roku 2023 :)
Czternastego stycznia byłem już po pierwszym trolkingu ʘ‿ʘ => odwiedziłem Tychy i Łysinę :)
A później wyjazdy górkowe i same DPD ◉‿◉. Udało się ich wykonać aż siedemnaście (dobrze!!) w plus minus (bardziej minus xD) takich (zmiennych) warunkach:
Dopiero dnia 29-go marca udało się coś, z kimś pokręcić. Może to było ino 1.4km (wspólnej jazdy) ale zawsze coś :PPP
Później kolejne cztery DPD i w końcu zaczynało być czuć wiosnę ...
... no to debiut z Łukaszem na Zabrze ;]
Wspólne wyjazdy się zaczęły? Tak, no to dziewczyny (Magda i Marzena) też ruszyły heh ;)
Zaczynało się robić coraz cieplej, to i zaczęły się tereny służbowe ... ale dalej coś się tam kręciło :)
Ósmego maja po raz pierwszy zmienił mi się w tym roku kod ...
... a w planowanych DPD osiągnąłem połówkę ;]
Następnie kolejne DPD ... i mogłem wykręcić jedyne kilometry w tym roku z m.in. Marzeną. Kilometry? :DDD. Dokładnie osiemset metrów wspólnej jazdy :DDDD
Później kolejne 7x DPD ;]
Przewietrzyłem zwoje mózgowe zahaczając o Bieruń i (boczne)Tychy ...
Kolejno znowu kibel ...
... czyli następne pięć (jedno z dokrętką na hałdę Wesoła) DPD :P
Udało się nie zmoknąć na kajakach ...
... i "odzyskać" Krossiwo :)))
Pisząc to (mamy listopad xD) jeszcze nie wiem co będzie w topce, ale wiem, że byliśmy z Łukaszem na hałdzie Skalny ...
... a potem ... no pacz
Rowerowo wyszło malutko, ale zawsze coś :P
No i kolejne DPD (+ jakieś paście) i szóstego września kolejna (i ostania w tym roku) zmiana kodu ;]
Myślałem że ogarnę moją klasyczną ilość dojazdów do pracusi przed rowerowym, długim wyjazdem, ale nie :P. Wyjazd takowy się jednak odbył :)) ...
... a po powrocie jeszcze dokręciłem po pracy na T3C ... i pykło pięćdziesiąte DPD. Dokładnie stało się to 28-go września :)). Czy moja chęć do kręcenia zaszła?
No nie, ale troszkę zmalała :P. Udało się co prawda jeszcze przyfrunąć do Rybnika ...
... i parę razy jeszcze ogarniać trasę Piotrowice - Szopienice - Piotrowice, ale już zdecydowanie bez ciśnienia ;]
Finalnie wyszła taka (bez okolic Milicza) mapka/mapki ...
... na takim dystansie :)
W osiągnieciu cyferek pomagali (wg wspólnych kilometrów):
=> Łukasz - 676,5km
=> Magda - 98km
=> Filip - 30km
=> Roadrunner - 18,5km
czas na czołówkę :D
=> Diobeł - 1,4km
=> Marzena - 0.8 km
PODZIEKOWAŁ!!!!!! :)))))))))))))
===========
Topka ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
5. Wilkasy i początek urlopu
=> http://lapec.bikestats.pl/2220311,Wilkasy-18-rozez... => chyba bardziej sentymentalnie, bo naprawdę wyczekiwaliśmy za tym urlopem ಠ◡ಠ. Dodatkowo udało się nie zgubić rowerów po drodze ;). Był i fajny początek urlopu, była i delikatna dokrętka ... no i był ... łoś xD
4. Rybnik
=> http://lapec.bikestats.pl/2246075,Rybnik-wiatrem-p... => Kolejny wyjazd w topce ze względu na zwierzaki, ale jak się dowiedziałem że są niby inwazyjne, to lądują na miejscu czwartym. Tu też docenię fakt, że jednak na farcie było - idealnie zdążyliśmy przed deszczem heh ;). W sumie ... nie dziwne :P
3. Tychy i Łysina
=> http://lapec.bikestats.pl/2153949,Paprocany-Lysina... => kurde, nic ambitnego, ale po prostu miałem świetny humor podczas tego wyjazdu!! Do tego, było względnie ciepło (jak na styczeń oczywiście) heh. Czasem mega proste wyjazdy po prostu cieszą ◉‿◉
2. Żelazko
=> http://lapec.bikestats.pl/2181814,Zelazko-a-i-jesz... =>
1. wieża Jagoda II
=> http://lapec.bikestats.pl/2239450,Dolnopolskie-34-... => ogólnie to staram się nie dawać dwóch wycieczek z jednego długiego wyjazdu w topce, ale
Ta jednak lepsza ʘ‿ʘ.
Na lekko zakwaszonych mięśniach, ale bez stresu, bez jakiejś kłótni i kombinowania, kompromisowo, zrobione zostało drugi raz pod rząd 100km ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Przez calutki dzień :). Ogólnie to najbardziej mi się podobała wieża i to ... że dojechaliśmy do bazy ;). Godny trip - najlepszy jak się okazało w tym roku (. ❛ ᴗ ❛.)
Podsumowanie górsko - ogniskowo - butne też już jest ogarnięte i chyba ciekawsze ... no ale to musi na wpis górski poczekać ;)
===========
To tak jak poprzedni rok ...
... jazda z nowym ...
... xDDDDDDD
Kategoria Rower
DPD 59/2023
-
DST
32.62km
-
Czas
01:40
-
VAVG
19.57km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 28 grudnia 2023 | dodano: 28.12.2023
Czyli ta godzina powyżej to jak rozumiem 07:06? Faktycznie diabeł w tym musiał maczać palce, skoro wtedy już pracuje xD. Dziś w sumie to zaczynałem pracować ... ale od początku. Powitałka klasycznie ma racje, bo spanko jest super. A wiecie co jest lepsze? Jak się ma budzik normalnie nastawiony na 05:15, a wstaje się samoczynnie o 04:50, do tego wyspany :). Można wtedy ogarnąć toaletę, kota, i wrócić jeszcze na piętnaście minut do cieplutkiego łóżeczka i pogapić się w sufit :)). Drzemek nie polecam => mają zapach urlopu na żądanie :DDDD
Plecak miałem spakowany to wyjścia nie było i trzeba było wstawać ;)). Musiałem ino poszukać okularów bezbarwnych, bo na dachach i szybach samochodów zauważyłem szron. Skutkowało to też oczywiście włączeniem piątego biegu ze względu na możliwą "szklankę" na drogach heh. Ruszyć udało się płynnie, ale z zachowaniem ostrożności, coby wyczuć grunt pod oponami :). Jechało się bezpiecznie to mogłem nacisnąć na pedały, a że czas był mega dobry ... to nawet cykłem fotkę na Ligocie ;]
Następnie klasycznie przez Kłodnicką i tym razem przez ul. Drozdów i Zgrzebnioka (omijałem wczorajszy teren zalewowy na D3S) na ul. Meteorologów. Tamże nawet nie wiem kiedy skończyli DDR-kę ᕙ( ͡◉ ͜ ʖ ͡◉)ᕗ. Zastanawiałem się po co tam ona, ale jest uczciwie - to chodnik z dopuszczeniem więc można olewać jakby co :P
Kolejno zjazd ul. Lotnisko, parking na samym dole, i zaś mogłem coś pstryknąć bo czasu że hoho!
Już miałem dołożyć do klasycznego Zawodzia => Burowiec, ale przy Gospodarczej, coś mnie podkusiło i skręciłem w Porcelanową celem przekręcenia przez Upadowy i kąsek Janowa ;/. Mijanka na światłach to mały pikuś ...
... nie rozjechanie idących bez latarek, na nieoświetlonej (niepublicznej) części ulicy (wracających z nocki) "Kińćików" też nie! Problem pojawił się o tu poniżej => żeby zjechać z kostki na szeroką gruntówkę, musze przejechać plus minus 60m duktem leśnym ...
... albo jak dziś ... wodnym o_O pffffff!!!
Przejechać to - bez szans. Przejść bokiem - też nie (gęste krzaczory) yyy nawrotka. A czasu coraz mniej!! Powrót na Porcelanową, później w Hutniczą, i przez spacerek przejściem pod torami PKP (+ około 2,5km) nazot na Zawodzie ತ_ತ. A byłbym tam pewnie z piętnaście minut temu. Ehhh. Rozpocząłem nierówną walkę z czasem ... i oczywiście ją przegrałem ;/. Szkoda też końcówki bo ładne (poranne) niebo pod fotkę się zrobiło ;///.
Spóźnienie oczywiście minimalne więc lista była jeszcze na portierni ;). Pośmiałem się ino z kadrową, trochę z Kierownikiem i do roboty ;]
Po pracy stwierdziłem natomiast, że sprawdzę czy to co piszą ci (z małej) z KWK Staszic ma rację bytu. Największym arytasem była jednak jazda w krótko palczastych rękawiczkach 〜(꒪꒳꒪)〜
Szopienice => Nowy Nikisz => i melduję się na D3S. Skoro ta niecka to nie wina kopalni (ino ukształtowania terenu), to stary ślad (rolkostrada i lotnisko są wyżej) też powinien być zalany. Tia, pewnie ¯\_ಠ_ಠ_/¯
Suchutki przejazd i klasycznie przez Huberta, Kłodnicką i Zadole ...
... do bazy (. ❛ ᴗ ❛.)
===================
Licznik DPD kończymy więc na wyniku 59 przejazdów w 2023 roku. W grudniu dołożyłem pięć (150km), na takich oto trasach ;]
A kończymy ... bo jutro urlop :). Cztery dni sobie przeniosłem na przyszły rok, a o ten jutrzejszy nie chciało mi się pisać pisma do Dyrektora. Teraz jak myślę, to trochę szkoda, bo pisma można było składać jakoś tylko do początku grudnia (・ัω・ั). Nie wiedziałem jednak że na styczeń potrzebuje xD. No nic - kota się pojedzie na spokojnie zaszczepić :P
I urlop to jednak urlop :PPPP
Zgadza się ←(*꒪ヮ꒪*)
Kategoria Rower
DPD 58/2023
-
DST
29.90km
-
Czas
01:33
-
VAVG
19.29km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 27 grudnia 2023 | dodano: 27.12.2023
Na wysokości najlepiej! Ja tam uważam że w siodle najlepiej, ale góry też lubię, to i Pchłę (na szczycie szafy) rozumie ;))
Na jazdę na rowerku ostatnio nie było ani czasu, ani za bardzo warunków. Królował pociąg, a na dowód mega zmiennych warunków atmosferycznych fotki z dwóch kolejnych dni z piotrowickiego dworca:
Czerwone niebo oprócz (bla, bla, bla) niby nadchodzącej wojny, zwiastują wichury, a zwiększona wilgotność powietrza ... opady ರ_ರ
Tak też było - głównie padał deszcz, ale (w wigilie) również zaliczyliśmy jednodniowy śnieżek. Przed nią jednak spotkałem się na szybkie piwko z (już chyba finalnie niemieckim :PP) Grzegorzem, i mogliśmy zacząć (już z Magdą) gonitwę związaną z organizacją mojej (dwudniowej) imprezy urodzinowej. Kochanym mróweczkom (czytaj: gościom) dziękuję oczywiście za dar/y ...
... a co dostałem, to opiszę jak się plan zrealizuje :P
Mam ino nadzieję że choć trochę ogarnęliśmy z organizacją imprez/y ;). A o syczącej ... to nic nie napiszę pfff ತ_ʖತ
W święta (oprócz spotkań rodzinnych) odpoczynek i przeważnie pozycja płaska przed TV => no co? Należało się nam :P
==================
Mało płynnie (:PP) przechodzimy do dnia dzisiejszego heh. Pozycja płaska jest oczywiście spoko, ale gnaty bolą xD. Wczoraj więc kontrola pogody i stwierdziłem że można jutro kręcić!!
Poranek ...
... ogarnięcie kota i ... zdziwko o_O. Jak ino wyszedłem z domu, to stwierdziłem że (jak na koniec grudnia oczywiście) jest cieplutko 〜(꒪꒳꒪)〜. Zapowiadali około pięciu kresek powyżej zera i tyle zapewne było. Szkoda ino że zapowiadali też silniejszy wiatr (rano mam go przeważnie w plecy), a go nie było :P. Nie było też specjalnie mokro po świątecznych opadach, a Łysy na niebie pięknie doświetlał okolice ^_^
Napisałem że przeschło? A dodałem że zapomniałem że jadę klasykiem? D3S to jednak D3S xD
Łudziłem się że lepszy przejazd będzie chodnikiem. No nie był. A napisałem że jeżdżę teraz w butach wodoodpornych? Tak, jeżdżę. A napisałem że jak się wdepnie (jak tu poniżej) trochę powyżej kostki to nie działają? No nie działają :DDDDD
Z lekko mokrym prawym butem, nawrotka, szybka kontrola czasu, i rura pod zakaz jazdy na rowerze na rolkostradę :P. Później nazot na dolinę i już nie było czasu na inne opcje niż "Nowy Nikisz" ←(*꒪ヮ꒪*)
W pracy melduję się z czterominutowym zapasem czasowym i mogłem myśleć (+ posuszyć drugie skarpetki na kaloryferze) jak wrócić ;). Padło na Zawodzie, ul. Pułaskiego, Lotnisko i Francuską, skąd wpadłem na swoją poranną nitkę do bazy. Też fajnie się jechało. Jutro planuje powtórzyć ... ale już przez Górny Muchowiec :P
Fotki ino dwie z zachodu bo słonko szybko się chowa ¯\_(ツ)_/¯
============
I oddawać mrozy ... albo upały ...
... bo takiego bałwana to ja nie chce :PPPP
Kategoria Rower
DPD 57/2023
-
DST
29.20km
-
Czas
01:37
-
VAVG
18.06km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 15 grudnia 2023 | dodano: 15.12.2023
Po ostatnim DPD ciągle śnieg się utrzymywał ale to akurat (no nie rowerowo oczywiście) cieszyło :). Można było poleniuchować, trochę posprzątać na chacie, towarzysko odwiedzić kolegę w Mysłowicach, a w niedziele spotkać się z Gochą i powitałką na szybkiej kontroli leśnej ;). Miejsce spaceru wiadome, i tu muszę wyrazić mój podziw dla tego kogoś za wytrwałość heh ;))
PS: nie, Siostra nie jest krasnalem :DDDDD
Kręcić w miarę komfortowo można było już w środę i w czwartek. Niestety, w któryś z tych dni (skoro odwilż) musiałem iść w teren => nie wiedziałem ino w który dzień? ;/. W środę pociągiem, a oczywiście w teren poszliśmy ... w czwartek xD. Kto by się spodziewał tego obrotu spraw? ¯\_(ツ)_/¯ heh ;)
Co do samego terenu to i ulica (Pszczyńska DK - 86) i warunki do bani ತ_ತ. Nie dość że spaliny, to jeszcze smog. Ehhh, czym ci ludzie palą? ¯\(°_o)/¯
Fajnie było natomiast zrelaksować się (po robocie) w lubianym (wiadomym) miejscu ^_^
Po powrocie do domu jeszcze szybkie sklepy i odwiedziny paczkomatu. Nowy tylni błotnik obecny, montaż, i kontrola pogody!! Nie pada, temperatura w około Ziobry, odczuwalne -2°C ...
...
... normalnie można było pakować plecak :))))
============================
Chwilę po piątej entuzjazm trochę zmalał ...
... ale i tak ruszyłem w ciemność ...
... i jeszcze ciemniejszą ciemność :PPPP
W sumie to jednak i termicznie i ogólnie jechało się nie najgorzej ;]. O dzikie zwierzęta też byłem spokojny ... bo wilgoć tak mi "weszła" w hamulce, że jak ino nacisnąłem klamkę, to tak piszczałem że pewnie pouciekały :D. Jest też duże prawdopodobieństwo że obudziłem ze dwa osiedla ale to tam już tam mały szczegół :PP
Dalej to już poranny klasyk przez D3S i Nowy Nikisz ...
... niestety bez muzyki na uszach => słuchawki się rozładowały :P
W pracy o czasie ...
... a po niej do domku ;]
Wracając jeszcze na chwilę do wczorajszego terenu, to w okolicach kolonii Zuzanna zauważyłem rowerzyste i biegacza. Czyli jakoś się tam da pokręcić? Śladu rowerowego tam nie mam, a niby przejezdne? Czyli??? 〜(꒪꒳꒪)〜
Warunki termiczne od rana się nie zmieniły, klasyczny dojazd na Nikiszowiec, stamtąd ulicą Górniczego Dorobku na serwisówkę. O taką:
Fajnie ◉‿◉
Następnie ojjjjjj ...
... i ojjj ...
... i oj
Ogólnie to ... średnio polecam :D
Finalnie udało się jednak dojechać tam gdzie chciałem ʘ‿ʘ
O matko, to Szkodnik :DDDD
Później już ino znaną mi (kostkowo - asfaltowo - lodową) trasą na górny parking D3S 。◕‿◕。 ...
... i przez poranny dubel + okolice Libero ...
... (i Zadole) do bazy ^_^
Teraz pewnie przerwa w kręceniu, bo we wtorek muszę zorganizować urodziny (w pracy), w czwartek Wigilia w moim dziale, w piątek i sobotę imprezy urodzinowe w domu, później święta, i pewnie będzie trzeba po rodzinie pojeździć ಠ﹏ಠ. Podsumowania rocznego jednak jeszcze nie wstawiam ;). Zobaczymy co to będzie 〜(꒪꒳꒪)〜
===================
I .... o tak :)))))
Zimą zawsze doceniam (. ❛ ᴗ ❛.)
Kategoria Rower
DPD 56/2023
-
DST
30.22km
-
Czas
01:58
-
VAVG
15.37km/h
-
VMAX
23.21km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 grudnia 2023 | dodano: 07.12.2023
Na początek zaległa parówa od Biedronki dla Pchły ฅ^•ﻌ•^ฅ :P
Dobra, do szybkiej genezy :). Już wczoraj miałem kręcić do roboty (nawet się spakowałem) jednak poranne osiem stopni poniżej zera zahamowało moje ambicje :P. Poszedłem spokojnie na pociąg, a po pracy (super pogoda i zachód słonka ^_^) zdecydowałem że dziś (znaczy jutro) znowu spróbuje ruszyć Szkodnika z domu ʘ‿ʘ. Zapowiadali już ino ... minus cztery z rana xD. Cieplizna :P
Śniegu jednak u nas ciągle pod dostatkiem ...
... to na wszelki wypadek odśnieżyłem Kropkę (i odsłoniłem sobie trochę możliwość wyjazdu przodem z parkingu) jakby się jechać nie dało, i bym miał nie zdążyć na zuga ;]
==========
Poranek (po co komu stopka rowerowa? ¯\_(ツ)_/¯ :PP) ...
... i mogłem stwierdzić że ... no nie da się jechać xDDD
Praktycznie od domostwa do końca Zadola identyfikowałem się jako hulajnoga, a do C.P. "Ligota" robiłem łiiiiiiiiii
xDDDD
Dopiero na Kłodnickiej zaznałem trochę czarnego asfaltu :). Oczywiście jazda jak najbliżej prawej krawędzi jezdni możliwa nie była, i w tym miejscu wysyłam podziękowania dla kierowców za wyrozumiałość :))
Termicznie było natomiast nawet znoście, i trzeba było ino podjąć decyzje czy jechać przez D3S czy ją omijać - czas niebezpiecznie się kurczył! Zdecydowałem się ponownie jechać przez górny Muchowiec (oczywiście jezdnią => zdjęcie ino warunków) ...
... i tym razem zamiast jechać na Centrum, to postanowiłem spróbować zjechać na ul. Lotnisko i dojechać do roboty przez Nowy Nikisz 。◕‿◕。
Tamże zaskoczenie xD. Z szerokiej asfaltowej DDR-ki zostało o tyle:
Petycje chyba działają :DDD
Po raz kolejny ukłony dla kierowców którzy cierpliwie czekali coby mnie ominąć :). A no i oczywiście jak ino zobaczyłem zjazd na parking na końcu w/w ulicy, to stwierdziłem że lubię swoje zęby i ostrożnie skręciłem w Pułaskiego a potem łącznikiem ...
... na końcówkę D3S i rura przez Zawodzie ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Czerwona fala + ciąg dalszy ślizgawki (przede wszystkim na ul. Roździeńskiej) spowodował czterominutowe spóźnienie w robocie ರ_ರ. Kardy oczywiście z uśmiechem zrozumiały ...
... i ino nie zrozumiały jak ja w ogóle (choć nie zaspałem + trochę wcześniej wyjechałem) dzisiaj tu dojechałem :D. Normalnie ¯\_(ツ)_/¯ :DDD
Dojechać się zdecydowanie opłacało bo Mikołaj przyszedł z małymi słodkościami ^_^
Doceniam mhmmm
=============
Powrót to już miała być fraszka, bo i temperatura miała oscylować w okolicach Ziobry (lekki odwilż), a śnieżek miał zacząć padać dopiero w okolicach godziny 19:00!!
Zaczął o ... 14:15 ತ_ತ
¯\_(ツ)_/¯
Na dzień dobry więc gwiazda firmy ruszyła i została ochlapana błotem pośniegowym przez jakiegoś kierowcę z blachami SH ತ_ತ. Później walka na DDR-ce (szybciej bym był na moście jakbym wypychał xD) na Szopienickiej. Finalnie ją olałem i wróciłem na chwilę na czarny asfalt, po czym skierowałem się na niby najkrótszą trasę do domu ...
... czyli przez okolice Stawu Upadowego 〜(꒪꒳꒪)〜
Chwilę później i tak musiałem pchać bo nie dało się przejechać odcinka leśnego xD
Porcelanowa nawet płynnie, D3S też ...
... ino na końcu (przy parkingu) musiałem trochę potańcować i z zwrotną prędkością w granicach 10km/h dotrzeć do C.P "Brynów"
Stamtąd przez korek na Kłodnickiej i Panewnickiej ...
... na chwilę na pociągi
I taaa, na jednym z wiraży ... tylni błotnik musiał dostać kopa i pękł. Oklapł ... dobrze że ino on ;)
Fajnie było w sumie :D. Średnią się chwale, V-maxem zresztą też :D
A w domu (Szkodniki
Oby się ino do czynszu dokładał i będzie OK :D
Jutro znowu zapowiadają opady więc pociąg, a w piątek szkolenie u nas w biurze. Pokręcone więc raczej na ten tydzień :P
=====================
OOOOOOOOj tam ...
... się naprawi ;)))))
Kategoria Rower