Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

DPD 33/2024

  • DST 28.52km
  • Czas 01:26
  • VAVG 19.90km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 8 października 2024 | dodano: 08.10.2024


Spanko było dziś wybitne ale niestety ;) 

Koniec urlopu czyli ... 

... no tak :P

============== 
Skończył Ci się na urlopie bilet miesięczny? W pracy zamówisz se nowy? Taaak? To będziesz jechał autem czy zapłacisz za bilet kolejowy?? Nieee, nic z tych rzeczy => mam Szkodnika <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 

Jakoś się rano pozbierałem i ino czekałem aż ktoś włączy światło na dworze xD. No nie doczekałem się :P 


Most na Kodnickiej ma być dopiero od jutra czynny (dla ruchu pieszo-rowerowego) to rano przez Zadole, przejście podziemne i okolice Libero ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 

Pochylnie, dziury, światła i zaczęło świtać, a mi zaczął kurczyć się czas ... 

... to ino D3S i Nowy Nikisz ^⁠_⁠^ 


Jak ino wyjechałem na Szopienicką to ktoś mnie odtrąbił na blachach z Jaworzna. Tęskniłem (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠) 

Po pracy pierw wjechałem w remont kanalizacji ... 

... a potem już na spokojnie przez Nikisz, Gisz i Ochojec na Zadole.

W dalszym ciągu musiałem omijać Ligotę, to wbiłem się przez niepubliczną ulicę Zadole. Tamże Łukasz patotej ತ⁠_⁠ತ. Nasza miejscówka po wyjazdach wykoszona ಠ⁠ω⁠ಠ

A na tej dalszej znikła betonowa zapora ༼⁠⁰⁠o⁠⁰⁠;⁠༽


Jeszcze trochę i będziemy mieli więcej torów aniżeli dróg xDDDDDDDD 

========= 
Jutro na 99% teren służbowy. Nie tęskniłem :P 


A to powyżej ... to jakże prawdziwe i motywujące hahaha :DDD


Kategoria Rower

Glut odmóżdżający

  • DST 32.03km
  • Czas 01:42
  • VAVG 18.84km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 7 października 2024 | dodano: 07.10.2024





Nazot w Kato jupi. Ostatni dzień urlopu - nie jupi :D. Choć w sumie to jupi, bo bym sobie w końcu usiadł na tyłku, a na wolnym ino korci żeby się gdzieś ruszyć heh ;)

Wczoraj wróciliśmy ze Słowacji (muszę to zacząć w sumie opisywać :P) dość wcześnie, to po maaaaalutkim kebabie na obiad ... 

... rura do lasu na ponad 10km (⁠◕⁠ᴗ⁠◕⁠✿⁠) 

Coś na nitki ...

... i patelnię (a fuj :PP) wpadło ^⁠_⁠^ 

Zdecydowanie jednak więcej niż u Pani Anity ;)))) 

=========== 
Poranek i od razu w młyn obowiązków xD. Kaufland => po zakupy i baterie do kluczyka z Kropki, późnej zostawić ową u mechanika na wymianę olejów i filtrów, do domu zrobić porządek ze zdjęciami z urlopu/ów, śniadanie ... 

... (grzyby niech sobie Magda zje :D), dalsze czyszczenie i odgracanie elektroniki (telefon + laptop), sprzątanie, zmywarka i stwierdziłem że muszę się ruszyć choć trochę na rowerze żeby odsapnąć ←⁠(⁠*⁠꒪⁠ヮ⁠꒪⁠*⁠) 

Była jeszcze opcja wyjechać z rana bo i tak od 08:00 byłem na nogach ale yyy no nie :P 


Ruszyłem dopiero jakoś o 12:30 i już na ósmym kilometrem miałem telefon, że mam przyjechać po auto xD. No to ino z Murcek na Kostuchne i nazot na Piotro. Odebrałem samochód, zostawiłem rower (warsztat po sąsiedzku), zaprowadziłem samochód pod blok, odebrałem rower i jeszcze na chwilę do "mojego" lasu (⁠ʘ⁠ᴗ⁠ʘ⁠✿⁠). A co? :P 

Czasu nie mam za wiele (bo po kręceniu jeszcze Biedronka, sprzątanie, leżenie i inne pierdoły) to ino dam jakieś fotki z dziś ಠ⁠ω⁠ಠ 










=================== 
Złota, polska ... 

... a nie mogło być tak przez weekend???!?!?!?!!


PS: i tak było fajnie i nie będziemy nikogo tamtaramtam ;). Choć lekki smuteczek jest i z pogody na Fatrze ... i z końca wolności ;)))) 

XDDDDDDD 


Kategoria Rower

Mała Fatra (03-07.10) 2024 ogół ←⁠_⁠←

  • DST 35.32km
  • Kalorie 3385kcal
  • Aktywność Wędrówka
Czwartek, 3 października 2024 | dodano: 09.10.2024


W sumie to dość gruba zaległość wyjazdowa ;). Byliśmy co prawda trochę nielegalnie (ciiiiii) na chwilę na wolnym w Wilkowicach, ale to z rodziną :). A to się nie liczy ;))). Tym razem ja już na końcówce długiego urlopu, a Magda na dwóch dniach "okolicznościówki" ślubnej (+ weekend) to wyjścia nie było ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. Jazda na yyy miodowy? :D. Skład => ja i żona. Ideał!! Tak nas nie za dużo, nie za mało było :PPP 

============== 
Po Poznaniu muszę szczerze przyznać że kolejny dzień praktycznie cały przespałem. W środę trochę polatałem, ale za to jak sympatycznie ^⁠_⁠^. Śpioch we wpisie pojawić się musi heh ;) 

Dzięki sąsiadka za spacerro, choć warunki były takie se ;). Do tego wizyta u rodziców, sklepy i wyszło nieco ponad 15km dreptania 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

A wieczór spokojny, bo rano trzeba było jechać i dojechać się udało <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 

W sumie to bez komplikacji (nie było ino za bardzo gdzie na siku zjechać) meldujemy się w miejscowości Vysne Kamence na mega fajnym noclegu z takim oto widokiem z tarasu ^⁠_⁠^ 


Plany były ambitne, ale kolanko "zgłaszało" że no nie poszalejemy xD 


Na "dzień dobry" miało być serce (tak, tak Łukasz wiemy :DDD) a drugiego dnia Stoh (1608m n.p.m.). Wyszło jak wyszło ... czyli wokół komina. Choć nie powiem że nie było również sympatycznie ;) 

Fotki z dnia przyjazdu i mega niespodzianka => krokusy w październiku xDDD 









Trzeba było się bronić likierkem :P 

A potem to już wiadomo => regeneracja ;) 
 

Drugi dzień ... i srdce ❤️ z planowanego dnia pierwszego. Bez sensu było się pchać w wyższe partie ¯\⁠⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. Ale choć kupiliśmy w mieście dla koleżanek z pracy Magdy jakieś magnesy na lodówkę ʘ⁠‿⁠ʘ. Oczywiście przy akompaniamencie ryków słowackich emerytek i rencistów :/. Niecałe 15km (jeszcze Lidl po zakupy) jednak wpadło :P. A no => jeszcze sobie trochę podreptałem samotnie rano bo już mnie nosiło :PPP. Nic ciekawego, to ino jakaś rowerówka tematyczna ... 

... i do fotek dnia drugiego 
ತ⁠_⁠ತ 



My jednak z uśmiecham na buzi (i wiatrem we włosach) ... 

... do celu ^⁠_⁠^ 








I jesienne ... 

... na bazę 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜

A na jutro plan był taki => o tam
(⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠) 


Trzeba dodać, że wtedy (sobota) było chyba najlepsze okienko pogodowe ... 

... to start około godziny 07:00, 08:00, 09:00 no dobra 10:00 rano xD. Pięć kilometrów tam, szlak i tyle samo nazot miejskim dublem. Oki yyy to jednak autem xD 

Sam to jednak wymyśliłem, ale wyszło dobrze, bo byśmy wracali w półmroku i mżawce :P 

Chwila jazdy, postój w Lidlu (po pićku) i szukanie parkingu. Ogólnie to nie było z tym najmniejszego problemu ʘ⁠‿⁠ʘ. Parkingi za 5€ trochę przejechałem, ale to na całe szczęście, bo trafiliśmy na taki za 2€. Uczciwa cena 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. Wstęp do parku na Słowacji oczywiście też w bardzo uczciwej cenie => 0€. Mors by szanował w opór heh ;) 

No to rura ←⁠(⁠*⁠꒪⁠ヮ⁠꒪⁠*⁠) 




Tam jeszcze było jasno (choć średnio sucho xD) ... 



... a tam gdzieś idziemy (⁠✷⁠‿⁠✷⁠) 


Choć iściem to bym tego do końca nie nazwał ;) 






Szczyt <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> ... 

... trochę bardziej techniczny niż ... 

... szczyt Skrzycznego heh :D 

Zejście też yyy techniczne, to ino jedno zdjęcie => trzeba było tam uważać na mijanki, na siebie oraz na osobę towarzyszącą (⁠ㆁ⁠ω⁠ㆁ⁠) 


Po nie spadaniu w dół => chwila relaksu i zaś w kąpieli błotnej dla butów heh ;) 






A skoro przewinąłeś/przewinęłaś to DIERY (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠) 







Magda mi zgłosiła mocną kandydaturę do towarzyszenia na Orlej Perci ⟵⁠(⁠๑⁠¯⁠◡⁠¯⁠๑⁠) :DDDDD 

Na końcu to ino żona mi się przeraziła tym ... 

... ja smakiem tym ... 

... a właściciel parkingu pewnie tym, że będzie tam nocował heh :D 

No nie musiał ;)))) 

My jednak musieliśmy wrócić na nasz nocleg, a następnego dnia wrócić do kitku ฅ⁠^⁠•⁠ﻌ⁠•⁠^⁠ฅ 

Trasa samochodowa mega (przy kościele ino troszkę gorzej) spoko. Resztę (czyli grzybki) już opisałem ... to ino ogół ^⁠_⁠^ 


============= 
A w domu to już mogłem ... 


... bo jeszcze miałem poniedziałek wolny :P 


Kategoria Góry

Powrót do Kato + podsumowanie 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。

  • DST 14.12km
  • Czas 00:49
  • VAVG 17.29km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 30 września 2024 | dodano: 01.10.2024


Miałem to wcześniej napisać, ale jak zacząłem, to kitku przyszło się przytulić i też usnąłem :P. No co? Ciągle urlop mam heh :PP 

Wracając jeszcze do Poznania (po raz ostatni w tej yyy serii) to w poniedziałek rano jeszcze kusiło coś pokręcić. Nie kusiła jednak Starołęcka, a ino tam mógłbym racjonalnie pojechać ;). Była za to udana misja magnesikowa ;)). Drugi dla Szpilberga bo też przecież był 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 


A potem na mega spokoju pakowanie się, obiad i na luzaku na pociąg o 16:45 <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>. Poza tym to światła, przejazd (częściej chodnikami) przez Centrum, korki itp. 


Przerwa na Cytadeli bo lekko nie było heh ;))) 




Ale ogólnie to masakra ಠ⁠﹏⁠ಠ 


Pochwalić muszę natomiast PKP bo pociąg jechał tylko 3,5 godziny i ogólnie bardzo szybko podróż spłynęła 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. W Katowicach melduje się o godzinie 20:20 i tylko zostało mi kombinowanie jak wrócić, bo przecież zamknęli mi most na Kłodnickiej pfff. To przez Kościuszki ... 

... i okolicę Libero do kitku. Opiekę miała dobrą, to choć bez focha się obyło ;)))) 

W niedzielę wieczorem strava pokazała mi taki dystans: 

Czyli chyba kolano wróciło (choć ciągle je czuje) do normy :) 

Jeszcze mapka z teraz ...

... i z poznańskiego ogółu :))


Na koniec katowicka część miesiąca :P 

Jutro deszcze niespokojne to towarzysko, a w czwartek Słowacja i Mała Fatra. Zobaczymy na co pogoda pozwoli ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 

============ 

No dobra - trochę w końcu jestem ;]
Prawie pół tysiąca kilometrów wpadło ^⁠_⁠^ 


Kategoria Rower

Poznań 2024 6/6 => na spotkanie przez Kicin Panie (ꈍ⁠ᴗ⁠ꈍ⁠)

  • DST 38.66km
  • Czas 01:55
  • VAVG 20.17km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 29 września 2024 | dodano: 01.10.2024


Już jak widać z Katowic, ale trzeba Poznań dokończyć coby nie było zaległości na Słowacji <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 

Główne misję na dzisiaj miałem dwie: spotkanie z kolegą Tomkiem o 13:00 i wizytę u wujaszka (ale to już autem) w Suchym Lesie. Umówiłem się z Ciotką na obiad na 15:00 więc czasu nie było zbyt wiele. Co innego przed południem 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. Kuzyn spał na Wichrowych, to rano jeszcze się trochę pogadało, otrzepało po wczorajszych mocarnych 25% (xD) ...

... i on w swoją stronę, a ja jeszcze obliczyłem że zdążę odwiedzić Koziegłowy i tam zobaczyć jak czasowo wyglądam ʘ⁠‿⁠ʘ 

Wyjazd grubo po godzinie 11:00 i klasyk => Serbska xD 

A u już Koziedupy? :D

Mi tam ta kostka specjalnie nie przeszkadzała ale fakt, jak ino się skończył Poznań, to się zaczęła. Bo po co asfalt? ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ :DDD 

Na miejsce spotkania czyli Zielony Dębiec miałem godzinę drogi to ino symbolicznie ... 



(BTW: nawet podjazd z sympatycznym widokiem się znalazł heh) 



... i rura :P 

Wartostrada też na szybko bo się śpieszyłem i miałem zrobić zdjęcia na powrocie ... 

... no nie wyszło heh ;) 

Ale spacer (ponoć około 6km) wyszedł!! Dzięki (⁠◕⁠ᴗ⁠◕⁠✿⁠) 






Czasu oczywiście brakło i miałem niegroźną, półgodzinną obsuwę czasową ale to nic :P. Jeszcze zostałem odprowadzony heh ;) 


A wartostrada ponownie (z drugiej strony) ino na szybkości bo musiałem gonić kolegę ;) 


Szybkie pożegnanie i rura na Wichrowe! Nie miałem czasu jechać wartostradą w kierunku mostu Lecha to przez Szelągowską 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. Tamże (chodnik i DDR-ka były remontowane na początku) zastałem czterokrotnie otrąbiony xD. Na samym początku myślałem że mam plecak otwarty albo coś, ale jednak nie - kierowcy stwierdzili że tu jest moje miejsce xDDD 


Nie wnikam, nie komentuje, wszystko się dziś udało i to najważniejsze (⁠ʘ⁠ᴗ⁠ʘ⁠✿⁠). To jeszcze ino trasa ;)


Kategoria Rower

Poznań 2024 5/6 => objazd jeziora Kierskiego z Kuzynem 1 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。

  • DST 52.95km
  • Czas 03:04
  • VAVG 17.27km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 września 2024 | dodano: 29.09.2024


Wczoraj to nieźle przyfarciłem ʘ⁠‿⁠ʘ. Znaczy zmokłem idąc ze sklepu ale to zawsze lepsze niż zmoknąć na rowerze heh. Wszystko zgodnie z planem (i dzień i mecz) to ino na koniec wieczorno-piątkowe chmurki z domostwa (⁠✷⁠‿⁠✷⁠) 


Dziś na "dzień dobry" musiałem podjechać do Skórzewa. Taki był plan - lubię mieć zaplanowane heh :P. No to rura przez jesień ... 

... i pierdyliard świateł (z wykorzystaniem Ogrodów) do Kuzyna. Tamże po porannych ustaleniach melduje się dopiero w granicach godziny 12:00. Piotrka coś choroba zaczęła łapać, to zamiast jechać na Bolechowo - Osiedle (i ewentualnie Wronczyn) zasugerował żebyśmy objechali jezioro Kierskie. Też spoko opcja (zwłaszcza że w końcu to ktoś inny ogarniał trasę) i w drogę ^⁠_⁠^ 

Tu Kuzyna zawiało (a wiało) bo przecież nie przejeżdżał po pasach z chodnika na chodnik!! :P 


Jezioro Kierskie z góry ... 

... i z trasy: 







Mega fajna pętelka ʘ⁠‿⁠ʘ. Były single, jazda po korzeniach (u mnie wolniutko bo wiadomo => dzwon mi nie potrzebny xD), jakieś spokojnie wioski, szutry, a na końcu szybki asfalt przez las (⁠ʘ⁠ᴗ⁠ʘ⁠✿⁠). Tego zdjęcie jeszcze dokleję bo wyskoczyło że zostało mi ino 74kb transferu na ten miesiąc xD 
EDIT: 


Po domknięciu pętli z powrotem w Poznaniu ... 

... pitt - stop nawadniający + zbieranie kani (czy tam sów) na patelnię ... 

... i przez krzaczory i Rusałkę do bazy ^⁠_⁠^

Na domostwie o planowanej godzinie 17:00 gdzie popas i większe nawodnienie ;)))) 

Trasa: 


Jeszcze tylko dziś (niedziela) gdzie pewnie też coś pokręcę i ogarnę dwa spotkania towarzyskie, a jutro (poniedziałek) po południu powrót na Śląsk ʘ⁠‿⁠ʘ. Szybko coś ten pierwszy tydzień urlopu spłynął heh ;) 


Kategoria Rower

Poznań 2024 4/6 => Morasko + jeziorka ✧⁠◝⁠(⁠⁰⁠▿⁠⁰⁠)⁠◜⁠✧

  • DST 35.53km
  • Czas 01:51
  • VAVG 19.21km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 27 września 2024 | dodano: 27.09.2024


Najważniejsza informacja to oczywiście ta, że u dziewczyn wszystko dobrze (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠)⁠❤. U mnie zresztą też - to rowerek :P. Dziś trochę mniej czasu, bo ruszyłem dopiero jak Ciotka pojechała na balety, a wrócić musiałem gdzieś na godzinę 16:00. Zakupy się same nie zrobią a zaplanowany na godzinę 18:00 mecz GieKSy ze śledziami sam się (w telefonie) nie zobaczy ;) 

Cel? Zaległe Morasko ʘ⁠‿⁠ʘ. To w towarzystwie chmurek ... 

... i wiatru na cel heh :P. Miło że nie jechałem samemu jednak ;) 

Po chwili byłem już rzut kamieniem od Wujka mieszkającego w Suchym Lesie ...

... ale ktoś pracować musi, żeby ktoś miał wolne ;). Towarzysko nadrobimy w niedzielę po południu ;)) 

Leciutki podjazd, kupa piachu i korzeni ale melduje się na (chyba) najwyższym punkcie Poznania. Drugi raz już => dalej bida z nyndzom :P 


Skoro już tam byłem, to pojechałem zobaczyć dziury po meteorytach. Tu już było klimatyczne ^⁠_⁠^ 


Kolejny cel stworzył się w sumie sam, bo jutro Kuzyn nr. 1 szykuję jakąś dłuższą(??) wycieczkę rowerową. Jednym z celów będzie odwiedzenia naszego kolegi w miejscowości Bolechowo - Osiedle. No i na Stravie zauważyłem bardzo mocny ślad z miejscowości Złotniki w kierunku na Biedrusko, a że mamy ruszać ze Skórzewa, to opcja byłaby idealna. Niestety wojskowa ಠ⁠﹏⁠ಠ 

Niby auta jeżdżą, niby coś piszą że w weekendy można, niby nie można, ale raczej nie można bo będzie MAAAAANDAT xD. Mogą za to wyjeżdżać z przepustkami (trzy koła łowieckie => Orzeł, Drop i Sokół) myśliwi. Fajnie? Nie - a dokładniej to szkoda gadać ತ⁠_⁠ತ 

Dla odstresowania postanowiłem zgodnie z planem odwiedzić dwa jeziorka: Strzeszynek i Rusałkę :]. Dzięki nawigacji nawet nie musiałem stać na przyjeździe ino tu po lewej mogłem sobie jechać ^⁠_⁠^ 

Dzięki nawigacji też musiałem jechać ulicą pod wiatr ... bo prowadziło o tędy => 

=> chyba się będzie trzeba tych czeskich map nauczyć pfff.

Hmmm? Choć w sumie objazd był całkiem sympatyczny ;) 


No to mamy Strzeszynek ... 



... i Rusałkę 


Powrót przez Sołacz. Zawsze średnio go lubiłem, ale teraz to już tam pod rasizm podchodzi xD 


BTW: fajnie się to szybko piszę jak śmiechów nie trzeba dodawać :P. To ino trasa: 


Jutro Kuzyn ogarnia wycieczkę - może mi jeszcze transferu na zdjęcia wystarczy. A jak nie, to wpis będzie w przyszłym miesiącu ^⁠_⁠^ 


Kategoria Rower

Poznań 2024 3/6 => Niekielka do Kuzyna nr. 2 + atrakcje powrotne ತ⁠_⁠ತ

  • DST 91.12km
  • Czas 04:55
  • VAVG 18.53km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 września 2024 | dodano: 27.09.2024


Sługi numer dwa ciągle nie ma w domu -⁠ᄒ⁠ᴥ⁠ᄒ⁠- . On dalej sobie kręci po ziemiach wielkopolskich ʘ⁠‿⁠ʘ 

Dziś wyjazd późny, bo wczoraj nastąpiła degustacja domowego winka od Kuzyna nr. 1, a do tego Ciotka dziś postawiła sprawę jasno!! Bez obiadu nie ma lovelku xD. Sławek i tak zresztą wczoraj zasugerował żeby go odwiedzić po godzinie 16:00, bo wtedy będzie bardziej wolny (⁠✿⁠^⁠‿⁠^⁠) 

Ruszyłem (nakotletowany :D) dopiero więc w okolicach godziny 13:00 i na dzień dobry dubel z przedwczoraj ಠ⁠益⁠ಠ 



Oj, nie polubię się z ulicą Krańcową heh ;))) 

Późnej już całkiem przyjemnie przez kąsek leśny ... 

... trochę w takich klimatach ... 

... i w wiatr. Pozdro Trollking :D 

Pierw rzucało mną po szutrach (Pan w tym czymś na wprost fajnie przepuszczał i mnie i jadące samochody - szanuję) ... 

... a potem przez paręnaście kilometrów wiatrowy robił mi make up i lifting twarzy xDDD. Taki centralny że dodam ;) 




Proszę nieregulować telefonów - to latające to liście :P 


Znalazłem i winnego (winnych) ... 

... i ogólnie bez przygód melduje się w Nekli (wpuścić nie chciała xD) ... 



... a po kolejnych czterech kilometrach na miejscu docelowym (⁠✷⁠‿⁠✷⁠)

Tamże ponad godzina rozmów przy kawie i ciachu (sarenki ... 

... były w gratisie) i powrót. Miał być pociąg, ale skoro nogi dobrze podają to przecież wrócę rowerem. Czterdzieści kilometrów? Godzina 18:00? Na spokojnie ¯⁠⁠\_⁠(⁠ ͡⁠°⁠ ͜⁠ʖ⁠ ͡⁠°⁠)⁠_⁠/⁠¯ 

Pierw luzacko przez kolejne szutry ^⁠_⁠^. Później klimatyczny zachód ... 

... no i się zaczęło => o tu: 


 
Jakieś przeszkody ... 

... a tam na wprost prowadziła mnie nawigacja (⁠ㆁ⁠ω⁠ㆁ⁠) 


Ciemno jak nie powiem w czym u kogo. W lewo wysoka trawa, na prawo pierw wyjechałem na zamkniętą bramę, później na jakieś pole ... i płot. A na końcu już nawet nie wiedziałem jak się stamtąd wydostać ಠ⁠益⁠ಠ. Nawigacja więc pierw na tryb chodzony, późnej mało co widząc do ostatniego napotkanego domostwa. Chyba z 40 minut to wszystko trwało xD. A czas miałem dobry, do tego wiatr kierunku nie zmienił i miałem go przeważnie w plecy!! 

Hurra, byłem nazot w czymś co przypominało cywilizacje xD. No to tym razem nawigacja na jazdę autem i przecież jakiś wyląduje w tym Promno ¯⁠⁠\_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. Ciągle ciemno, w prawo, w lewo, coś tam gdzieś tam i melduję się w ... Kostrzynie. No rewelacja heh xD. Opcja jazdy DK-92 średnio mnie przekonywała to zjechałem na chwilę na pobocze i wyszło że luźno smyrnę przez Swarzędz i przez na przykład takie miejscowości: 


Wiatr ustał totalnie, ruch samochodowy praktycznie zerowy, mijam Swarzędz i czy to koniec moich atrakcji? No nie ಠ⁠益⁠ಠ. Na wysokości dworca "Poznań Antoninek" nawigacja (w sumie logiczne skoro identyfikowałem się jako auto xD) prowadziła mnie ulicą Bałtycką. To tam taka duża czteropasmowa ulica bez chodnika i pobocza. Tiry, noc - no średnio chciało mi się tam kręcić ಠ⁠ω⁠ಠ. Zmiana trybu na jazdę na rowerze, pół godzinki do bazy i ... ląduje w lesie. Prowadziło mnie (chyba) do jakiejś bramy cmentarza w Miłostowie która oczywiście już ... nie istniała xD. No to spacer ... 


... skakanie po płotach, przeciskanie przez takie coś ... 

... ale jakoś udało się wrócić na Warszawską i przez mega lubianą ulicę Krańcową zakończyć wypadzik chwilę po godzinie 22:30. Pięćdziesiąt kilometrów w cztery i pół godziny xD. I w sumie ino jeden dłuższy postój był na ładowanie tylnej lampki. Grunt że się dojechało jednak całym i zdrowym bo jak ino odstawiłem Szkodnika do pokoju ... to zaczęło padać xDDD 

Na koniec klasycznie trasa ;) 

Dziś jak coś się wykręci to jakiś glucik pewnie :P 

Edit: jednak musiałem sprawdzić 

Faktycznie - kiedyś tam była jakaś droga ಠ⁠ω⁠ಠ 


Kategoria Rower

Poznań 2024 2/6 => z Wronczynia na bazę ♪⁠┌⁠|⁠∵⁠|⁠┘⁠♪

  • DST 38.86km
  • Czas 01:58
  • VAVG 19.76km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 25 września 2024 | dodano: 26.09.2024



Dziś pobudki trzy => o 04:00, o 06:00 (młody do szkoły) i finalnie o 09:45. Niecałe 10h snu to na urlopie mega fajny "obowiązek" ;). Tak samo jak poranny izotonik w wiejskim sklepie obrócony na miejscu :D 

Już wczoraj podczas nocnej wycieczki nad jezioro Wroczyńskie, Iwona zakomunikowała mi chęć przejechana ze mną swojej pętelki na 10km tempem oczywiście spacerowym. Oki 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

Osiem kilometrów, średnia 11km/h ale było gadane i o to chodziło heh ;))) 




Nawet grzyb się znalazł :P 



No to wspólna fota na pożegnanie ... 

... nawigacja (jestem mega zaskoczony że zakup z AliExpress sprawdza się doskonale 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜) ... 

... a potem nudną drogą na Tuczno -⁠ᄒ⁠ᴥ⁠ᄒ⁠- 


Tu już było w dechę (⁠ʘ⁠ᴗ⁠ʘ⁠✿⁠) 






Ścieżka rowerowa dostępna po lewej ale ... 

... yyy no nie skorzystałem :P 

Później przypadkiem w miejscowości Owińska znalazłem fajny punkt do robienia zdjęć (⁠=⁠^⁠・⁠ェ⁠・⁠^⁠=⁠) => skorzystam heh 






Chmury deszczowy to jedno, drugie to planowane spotkanie z Kuzynem ze Skórzewa na Wichrowych. Czasu na Morasko zabrakło ಠ⁠ω⁠ಠ. Może w piątek lub niedzielę to ogarnę ;) 

Trasy jednak zdecydowanie nie żałowałem, bo po szutrach najlepiej ╮⁠(⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠)⁠╭ 




Końcóweczka <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 




I traska (⁠◕⁠ᴗ⁠◕⁠✿⁠)

Po rowerze jeszcze spotkanie z Kuzynem 1, a dziś kręcę do Kuzyna 2. W okolicach miejscowości Nekla mnie jeszcze nie widziano :))) 


Kategoria Rower

Poznań 2024 1/6 => Wronczyn przez Promno, Pobiedziska i ości

  • DST 75.55km
  • Czas 03:48
  • VAVG 19.88km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 września 2024 | dodano: 24.09.2024


Ambitnie wymyśliłem główną nazwę wyjazdu co nie? ୧⁠(⁠^⁠ ⁠〰⁠ ⁠^⁠)⁠୨ :DDD 

Podstawowe misje na dzień dzisiejszy były w sumie trzy. Pierwsze to nadrobić klachy z Ciotką i to zostało wykonane rano przy śniadanku ʘ⁠‿⁠ʘ. Do wykonania dwóch kolejnych potrzebny był rower :P. Znaczy nie był, ale był :PPP 

Ruszyć się chciało mocno już o 06:30 ... 

... ale urlop to urlop i wstałem sobie dopiero przed godziną 08:00, a ruszyłem coś około 10:30 hehe ;).

Pierwszą kwestia to oczywiście wiatr - no wiało, ale nie tak tragicznie jakoś :P. Gorszą kwestią był odcinek między Poznaniem a końcem Swarzędza. Światła ... 

... szlabany, jakieś dziwne zjazdy i wyjazdy na DDR-ki => ale udało się przeżyć. I nie oszaleć!!
To ino fotka w lustrze :P ... 

... i jakaś genialna myśli inżynierska xD 


Potem już mega fajny, spokojny odcinek 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 





Tutaj (powyżej) trochę mocniej zaczęło wiać ale nie to było najgorsze ಠ⁠ω⁠ಠ. Najgorsza była ilość sklepów na trasie => Ziobro :P. Zaopatrzyłem się dopiero w Pobiedziskach ale pierw przejechałem sobie przez Park Krajobrazowy "Promno". Fajny, ale krótki ಠ⁠◡⁠ಠ 





Tam też było dość dużo przenoszenia roweru bo powalone drzewa leżały na dukcie leśnym. Humoru mi to nie popsuło ;) 

Chwilę po nim, wylądowałem na moim drugim celu ... 


... którym było zapalenie świeczki na grobie babci 


Zdobione (⁠´⁠ ⁠.⁠ ⁠.̫⁠ ⁠.⁠ ⁠`⁠). To jeszcze przed misją numer trzy (czyli tytułowym Wronczynem) stwierdziłem że pokręcę na Pola Lednickie i zobacz (po raz trzeci) rybkę :]. Tu wiało po plecach i jechało się genialnie ... 

... a na szutrze w końcu znalazłem kąsek cienia na postój 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 


Po chwili melduje się na miejscu gdzie zawsze najbardziej bawiła mnie replika krzyża na Giewoncie. Darowałem sobie zdjęcia tego cudu więc ino ości :P 


Później spokojnie po odludziach, chwila po ruchliwej drodze i z wiatrem po pysku szukanie jakiegoś miejsca na nawodnienie. Z braku laku i kukurydza dobra xD 


Końcówka to już ucieczka przed deszczem (lekko zmoczyło ino) ... 



... zemsta Hitlera? ... 

... i bankowa zemsta drwali ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ. Aż się Augustów przypomniał (⁠ㆁ⁠ω⁠ㆁ⁠) 


Ale melduje się u Kuzynki ino trochę zmoczony i po sklepie (+ zobaczenia nocnego jeziora) na nocleg ◉⁠‿⁠◉ 

============== 
Nie mam czasu na szukanie śmiechów, to ino trasy będę dawał na koniec (⁠ʘ⁠ᴗ⁠ʘ⁠✿⁠) 



Kategoria Rower