DPD 1/2020 + Katowice
-
DST
33.23km
-
Czas
01:43
-
VAVG
19.36km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 10 stycznia 2020 | dodano: 10.01.2020

Zanim opiszę co tam mnie dziś podkusiło coby ruszyć się na debiutanckie w 2020r. DPD, parę słów o dniu wczorajszym. Otóż do mojego urzędu wpłynęło pismo od PKP w sprawie DDR-ek znajdujących się na działkach będących ich własnością. Dyrektor "zbadanie" sprawy zlecił mojemu Kierownikowi, a on mi xD. Dostałem kierowcę do dyspozycji i ruszyłem w miasto ;].
O kwotach i opłatach (bieżących i zaległych!!) pisać nie mogę, ale mogę za to pokazać wam o które ścieżki(?) chodzi:
Staw Upadowy - ul. Szopienicka

Okolice kapliczki św. Huberta oraz przedłużenie ul. Huberta - "Drewutnia"

Boisko "Kolejarz" - "Moneks" ul. (niepubliczna) Asnyka

Zdjęcia i raport/pomiary oddałem, ale coś wyczuwam kłopoty. PKP jak widać szuka kasy gdzie ino może i jak jej nie dostatnie, to jest duża szansa że zacznie kombinować i utrudniać (o ile stan tych DDR-ek już ich maksymalnie nie utrudnia) życie rowerzystom. W tym wypadku nie jestem jednak osobą decyzyjną, ale sprawę będę bankowo monitorował => wszak korzystam z tych odcinków!! xD. Poinformuję jak czegoś się dowiem ;]
BTW: przy okazji wizyty przy DK-81 (okolice Drewutni) zobaczyłem co się stało na wjeździe do ZESPOŁU PRZYRODNICZO-KRAJOBRAZOWEGO "ŹRÓDŁA KŁODNICY" ...

... no Jpierd pfff. Wycinka taka że "końca" nie widać ;/

xDDD
=====================================================================
Co do wpisu właściwego, to pojechałem rowerem do roboty bo ... wczoraj "skończył" mi się bilet miesięczny. Na weekend nie planuje nigdzie jeździć komunikacją miejską, więc lepiej zacząć obowiązywanie biletu (trzydziesto-dniowego) od poniedziałku => zawsze to trzy dni
Ruszyłem (w obawie przed szklanką na drodze) pięć minut wcześniej niż zwykle i bezstresowo (choć skrzypiąco) dostałem się do Szopek przez Zawodzie.

Po pracy pierw do Katowic na Berze po bilet a potem do bazy ;]. Druga część dnia była już niestety troszkę mniej przyjemna aniżeli ta poranna: światła, ludzie, korki itp xD. Do tego klasycznie piszczałem z przedniego koła heh.
Dziś miting u mnie na chacie, jutro jakieś opady więc pojeżdżone xD
Fotki z popołudnia:
Zawodzie i budowa Centrum przesiadkowego

Bulwary Rawy i tym razem wersja płytkowa xD

Dla Morsa pojechałem też pod NOSPR - podobno atrakcja miasta heh :D


Zachodzik :]

I UFO :p

Rynek

A na koniec wieża spadochronowa :]

Później było już ciemno :P
Trasa => Autopauza ciągle z Sylwestra nie wróciła xD
=========================================
Ma ktoś może trochę 'wolnej" gotówki?

:DDDDDDDDDD
Kategoria Rower
Orłowa (813m n.p.m.) + Podsumowanie górskie 2019
-
DST
22.20km
-
Kalorie 2883kcal
-
Aktywność Wędrówka
Sobota, 4 stycznia 2020 | dodano: 05.01.2020

Oj nie chciało się, ale co zrobić?

XD
Albo się ruszyć ... albo kisnąć (bez orgii :DDDDD) w domu. Szybkie śniadanie, kawka, ogarnięcie kota i rura na pociąg (klasycznie bilet 10h-18zł) do Wisły.
Jechało się hmmm dluuuugo, bo jak wiecie albo i nie, mam zatkane gniazdo słuchawkowe w telefonie i "jadę" na bezprzewodowych w których ... bateria wystarcza mi tam na około 4h. Trafiłem chyba najgorzej jak mogłam ...
W pociągu z "sąsiadami" wytrzymałem do Chybia Mnich. Dowiedziałem się że 500+ to za mało, że pan Prezes nie wie ile dzieci kosztują i musi zwiększyć, usłyszałem (jakieś 20 razy) że nie oglądają TVN ...

..., że kolędy są super a księża powinni rządzić państwem, Rydzyk jest najlepszy, schroniska dla zwierząt należy zlikwidować, a zwierzęta HUMANITARNIE usypiać i że polską gospodarkę zrujnują ... palacze. Płacą takie same składki, a my i nasze dzieci będą płacić na ich leczenie!! xD
BTW:

Ok, poszedłem na tył składu posłuchać jak płacze bombelek => pewno i tak miał więcej w głowie aniżeli wspomniana trójka xD.
BTW:

Żeby nie było z WYJĄCO-RYCZĄCYM dzieckiem "wytrzymałem" do Skoczowa, gdzie wyciągnąłem słuchawki i nastawiłem na maxa. Morfeusz ... Ty ... już wiesz co!! Z drugiej jednak strony mega zazdro za wydajność płuc => drzeć ryja ponad godzinę na maksymalnym krzyku - szacun :-)
Jakoś jednak dojechałem i już w pociągu obmyśliłem plan, że jednak wysiądę trochę wcześniej i zrobię po prostu szlak którego to nie mam na mapie. Padło na Orłową ^_^
Na "dzień dobry" ... się spociłem xD. Ubrałem się w sumie klasycznie na styczniowy wyjazd, no ale zimno nie było. I tak se szedłem z muzyką na uszach, aż doszedłem do celu. Tam malutka przerwa na piwo i mogłem kombinować jak wrócić na pociąg. Najbardziej rozsądnie byłoby zejść do Wisły, ale tym szlakiem już schodziłem z Łukaszem i Filipem. Inną opcją doszedłbym do stacji Wisła Obłaziec, ale tam jak wiadomo nie ma nawet pół sklepu. Po chwili jednak problem się sam rozwiązał, bo doszedłem do szlaku żółtego który schodził do Brennej. No okej, tego śladu również nie miałem, więc ... skorzystałem :]
Szlakiem tym poszedłem może z 20 minut i zobaczyłem znaczek kierujący mnie na jakiś pozostałości bunkru. Dobra, zobaczę. Zobaczyłem (xD) ... dupy nie urwał. Zszedłem więc do miasta zobaczyć jak tam PKS-y do Skoczowa, a jako że było długo czekania i ogólnie były dość średnio skomunikowane z pociągiem, to stwierdziłem że idę "z buta" heh :P.
I tak z małą przerwą na moczenie nóżek, doszedłem do PKP gdzie ... zorientowałem się że źle zobaczyłem pociąg. Ale to tam było ino około 40 minut czekania ;]. Niestety byłem trochę przemoczony, bo na końcu oberwałem z deszczu i śniegu xD
W pociągów od razu kontrola biletów, nastawienie budzika i Morfeusz heh. Uprzejma Pani konduktor jednak nie pozwoliła spać do Tychów, ino mnie obudziła (za Pszczyną) i się spytała się czy przypadkiem nie przejechałem stacji => miło z jej strony :).
W domu prysznic i o 21:00 dobranoc :]
Trasa:
Fotki:
Mój start, pociąg pojechał dalej :)

rz. Wisła ;]

Początek szlaku



Coś dla Morsa ;]

"Idziemy" dalej - już choć trochę więcej śniegu ;]


Blisko ...

... i na celu ;]

Skręt na żółty




Zmiana kierunku ;]

Nie polecam xD


Schodzę ...

... i już na dole ;]


A petardą chcesz? xD

Miastowo

Oooooooo strumyk ...

... może cieplutki?

NIEEEEEEEEEE!!!! Nie był cieplutki pffffff ;)
BTW:

A petardą chcesz??:>:P

I nudno na dworzec ;]

By było ;]

================================
Co do podsumowania, to można rzec że ten rok (2019) do najbardziej owocnych nie należał. Ogólnie udało się przejść tylko(?) 23 szlaki.
Co najbardziej zabolało? Ano, brak Tatr w tym roku :-\. Pierwszy raz od bardzo dawna (bodajże od 2007 roku) nie pochodziłem se po wysokich górach. Trudno, jak dobrze pójdzie to już w drugiej połowie stycznia nadrobimy z ekipą katowicko-wielkopolską tę kwestię :-). Za drugi, choć trochę mniejszy minus muszę uznać również fakt, że finalnie nie udało pojechać się w Karki. Tu jednak też się nie martwię, gdyż wyjazd ten stał się priorytetowy na przyszły (czyli ten) rok :).
Wspomnieć (chodź to trochę nie w temacie) muszę również napisać o tym wyjeździe. Dość dużo chodzę po górach, a zabiłbym się na takiej popierdółce xD. Zdecydowanie bezpieczniej było w okolicach ... Cycówki ;)
Koniec marudzenia, czas na plusy :]. Podstawowy to oczywiście Norwegia, gdzie po raz kolejny muszę podziękować Łukaszowi i Marzenie za organizację - było (prócz marudzenia Filipa i Urliken) praktycznie idealnie hehehe :P. Fiordy będą bankowo wysoko w klasyfikacji rocznej :-). Kolejnym pozytywem, jest fakt że po raz kolejny udało się wyjechać w góry pod namiot. Dwa razy nawet => raz samotnie, a raz "w tandemie" z Diobłem w okolicach Mładej Hory ;]. Tamte okolicę odwiedziłem zresztą jeszcze dwa razy => z Filipem i Zientasem :)
Poza tym to raczej było klasycznie => odwiedziłem Klimczok zimowo i letnie, Szyndzielnię, Baranią Górę, Romankę z Rysianką, Hale Boraczą, Leskowiec, Skrzyczne oraz debiutancko Policę. Ogólnie to na Policę się będzie trzeba jeszcze raz przejechać bo ponoć w końcu szczyt doczekał się tabliczki - pomyśle o jakimś namiocie tam :)
Na koniec (poza mapką i topką) wspomnę że raz Gocha prawie spłonęła na jagodach => o tu :DDDD

Plus (nieujęte na screenie) dwa szlaki na Słowacji i jeden w górach Opawskich ;]
Butnie w 2019r też było godnie => Katowice wyglądają o tak:
Giszowiec przepraszam (ujowo wyszło) :D => służbowo robiłem ulice: Kwiatową i Przyjazną oraz znajdującą się pomiędzy nimi ulice Ewy :D. Do tego zarejestrowałem przyjemny spacer z Kropą, który to jest zaznaczony w części rowerowej ;].

Dystans (w km) ogólnie przedeptany w ubiegłym roku wyniósł:

Ahhh ta przemiana materii :D :)))))))))))
Dobra, do Topki:
1. Wielki Rozsutec (SVK) - jednak ta wycieczka wygrywa ;]
Można po marudzić o tłumach na Dierach i dość nudnawym zejściu, ale ogólnie widoki były genialne :)
=> http://lapec.bikestats.pl/1798281,1610m-npm-Velky-...

2. Fiord jakiś tam :P (NOR) - kandydatura Łukasza :)
Widoki super, szlak fajnie zróżnicowany, ale ta stromizna i "gąbki" zepchnęły szlak na drugie miejsce xD
=> http://lapec.bikestats.pl/1753827,Norwegia-33-Stor...

3. => Pilsko (SVK/POL) - za klimat :)
Ogólnie trzecie miejsca będą dwa - to jest letnie:
=> http://lapec.bikestats.pl/1783677,Pielsko-1557m-np...

3. Cieślar (POL) - a to zimowe. Miał być Stożek, ale za dużo śniegu było heh :)
=> http://lapec.bikestats.pl/1730182,Cieslar920m-npms...

==============================

Kategoria Góry
Masakracja
-
DST
15.93km
-
Czas
00:51
-
VAVG
18.74km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 3 stycznia 2020 | dodano: 05.01.2020

Pisząc ostatniego BeeSa nadmieniłem że las wykosili. Dziś więc miałem plan, że skoro i tak bankowo z Gochą umówię się na spacer z psem, to może przejdziemy się tym odcinkiem i zobaczymy skalę zniszczeń. Niestety, Siostra działa na "trybie oszczędnym" (:P) i to ja miałem przyjechać do niej heh.
Skoro jednak umówiliśmy się między 17:00 a 18:00, to miałem tam około godzinki żeby się ruszyć Szkodnikiem.

Wyjechałem i się załamałem. Droga leśna cała w kamieniach, a drzewa czekają już tylko na transport. Pojechałem jednak dalej na Starganiec poszukać innych wyciętych dziur w lesie. Oczywiście znalazłem, w okolicach Przystani w Rudzie Śląskiej. Najgorsze jest to że wycinka musiała się odbyć w okresie świątecznym, tak po cichu, zupełnie jak głosowanie w naszym nowym/starym rządzie ...
Trasa:
Fotki:
Dzięki!! ;/

Wińcej kamieni!!

Dno

Starganiec

Dziękuje i do następnego

===========================

Kategoria Rower
Nowo rocznie + Podsumowanie rowerowe 2019
-
DST
22.92km
-
Czas
01:15
-
VAVG
18.34km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 stycznia 2020 | dodano: 03.01.2020

Dwa tygodnie bez kręcenia i wystarczy :-)
Próżnować jednak nie próżnowałem i pierw ogarnąłem sprawy urodzinowe (dzięki jeszcze raz za życzenia), następnie padało, następnie były święta, a później ... się nie chciało :P. Ogólnie to dobrze że mój cel (cele) na ten rok udało się dość szybko ogarnąć, bo jazda w drugiej połowie grudnia byłaby męczarnią xD. Podsumowanie jednak w drugiej części wpisu :]
=======================
Po wczorajszym Sylwestrze, który to spędziłem z Filipem wstałem rano i postanowiłem po skokach zacząć rok na rowerze i już na samym początku przegonić Kuzyna ze Skórzewa :D. Wyszło ... no prawie idealnie => ruszyłem po ciemku o 18:30 heh.
Pierw pojechałem na Rybaczówkę, następnie zrobiłem nawrotkę i lasem pojechałem na Zarzecze.
W lesie jechało się całkiem przyjemnie (ok. 0*C) aż do naszej klasycznej trasy: Akademiki - Mikołów. Tam pierw błoto, następnie tłuczeń i coś mi za bardzo zaczęło pachnieć lasem. No tak, wycinka :-\. Drwalbile nie dość że popsuli las, to jeszcze dukt leśny i jak to zwykle bywa cieli w pobliżu drogi, żeby się nie przemęczać zbytnio!!
Po przejechaniu tego odcinka już wiedziałem że muszę pojeździć trochę asfaltem, coby sobie opony wyczyścić. Padło na "bogatsze" Piotrowice i nową drogę z DDR-ką: czyli łącznik ulic Tunelowej i Wspólnej. Fajna taka, ale bez sensu xD. Jezdnia i ścieżka na końcu zwężają się do trzech metrów i ... finalnie "dochodzą" do wiecznie zamkniętego przejazdu kolejowego na ul. Jankego. Suuuuper, no ale nowe osiedle (pod lasem) musi przecież gdzieś powstać ;)
Wróciłem więc na swoją stałą ścieżkę i pojechałem na chatę.
Do gluta nie miałem ochoty dokręcać bo skończyła mi się bateria w słuchawkach, a pisk sprzed przedniego koła nie jest zbyt przyjemny dla ucha heh.
Napęd kupiony ...

... ale coś mi się zdaje że z tymi klockami w przednim kole do kwietnia nie wytrzymam ;)))
Trasa:
Auto-pauza ciągle pijana xD
Fotki:
Rybaczówka zamglona ;]

Wycinka mało widoczna, ale obiecuje pokręcić tam jakoś w dzień i pokazać jej skale ...

Wjazdy "na pole" xD. Pewno za chwilę się tam zagnieżdża żurawie => nie do końca latające ;)

==========================
Co do podsumowania grudnia, to za bardzo nie mam o czym pisać. Były dwa gluty i dwa DPD xD. Na więcej nie miałem ochoty, ani weny => jak nie ma warunków mi odpowiadających, to na chama kręcił nie będę. Koniec i kropka :D
Butnie było klasycznie ;]

======================================
Co do podsumowania rocznego, to już parę zdań napiszę.
Zważywszy na fakt, że rok zaczął się względem kilometrów bardzo dobrze, to przy końcu maja nie wierzyłem że czwarty rok z rzędu dobiję do mojej normy czyli 5k. Oj remontowo było i w skali całego roku mogę śmiało napisać że "uciekły mi" około dwa miesiące kręcenia xD.
BTW: wynik i tak jest najgorszy od trzech lat ;/

Zacznę od wymienienia wycieczek z Siostrą :DDDD
=> http://lapec.bikestats.pl/1756820,Nowy-czlonek-rod...
=> http://lapec.bikestats.pl/1759663,Byle-gdzie-atrak...
=> http://lapec.bikestats.pl/1761245,Grillos-na-Lysin...
=> http://lapec.bikestats.pl/1766106,Do-Ojca-towarzys...
=> http://lapec.bikestats.pl/1768955,Rodzinne-Koparki...
=> http://lapec.bikestats.pl/1799893,Rekreacyjne-z-Go...
Byłoby :D
Finalnie wyszło 284 km heheheh :D
Najważniejsze jednak że w końcu się Gośce udało "Koparki" pokazać ;]
========================
W 2019 r nie było Wisły, nie było Krakowa ani Leśnej Rajzy, po Poznaniu zrobiłem ino malutkie wycieczki, żadnych nowych śląskich terenów (no prócz Brennej), Zawiercia (które w sumie było priorytetem), nic Internaszynal i w sumie sam się głowie jakim cudem dystans jest taki, jaki jest heh. Plusowe na pewno są tripy nocne. Oj super przyjemnie się kręciło, zwłaszcza na (prawie) Oświęcim heh. Siewierz też był niczego sobie, ale tam cały urok zniszczyły ... komary xD
========================
Rok zacząłem tym razem pierdółką z Łukaszem piątego stycznia, choć oficjalnie kręcenie można uznać za zaczęte od Koparek z Filipem, albo Tuliszowa ... częściowo z Filipem (xD), na przełomie stycznia i lutego. W pierwszej połowie marca godne odnotowania były chyba ino Tychy i nastał 17 marzec. Tego oto dnia dostałem telefon z Poznania że w Pobiedziskach jest miejsce dla Toli. Aktywny tydzień, pożegnanie z Babcią (przy okazji mega fajnej wycieczki do Tarnowskich Gór) i się zaczęło to, o czym pisałem na wstępnie drugiej części wpisu xD.
Remont się ciągnął jak nie wiem co, ale w końcu udało się ogarnąć to co trzeba było. 21-go maja ściąłem Szkodnika na Piotro, nastąpiły parapety i można było znów zacząć kręcić ;] Wpadały kolejno: Gliwice, gruntowy Sosnowiec i Dziećkowice a po nich nastąpił ... największy fart tego roku. 27-go lipca Katowice sobie pływały ...

... a ja radośnie o suchości kręciłem się po okolicach Rybnika :D
Do końca roku kilometry "zbierały się" już spokojnie bez jakiejkolwiek "spiny" :). Były Łysiny, wyżej wspomniane Brenne (super trip, ino szkoda że z kontuzją jechałem ;/), Oświęcim-y., odwiedziliśmy też z Łukaszem jeden symboliczny pomnik:

Od 20 listopada (po ostatnim Tuliszowie) już tendencja malejąca, bo ktoś się wprowadził ;)))

Dzwonki w 2019r. było ino (i aż) trzy: dwa śląskie relację o tu i tu i jeden luboński. Ogólnie jednak obyło się bez poważniejszych kontuzji co cieszy ;]. Na plus były również rekordowe 52 dojazdy do pracy, co przy moim trybie zatrudnienia nie jest złym wynikiem.
Jak będzie w przyszłym roku i czy poprawie wynik "wyjdzie" pewno do końca pierwszego kwartału, gdzie dostaniemy rozpiskę ile jest do zrobienia w terenie. Oczywiście o ile za dwa tygodnie mnie sąd nie zamknie, bo termin służbowej rozprawy się zbliża heh ;).
Do pełni podsumowania trzeba dodać że udało się wykręcić tylko 8 setek (pffffffffff do poprawy), a rok zakończyłem ilością 110 wpisów i średnią na poziomie 20,66km/h :]
Mapki:
Śląska ...

... podkarpacka ...

... oraz wielkopolska :]

Topka:
1: Nocne Goczałkowice => http://lapec.bikestats.pl/1765371,Nocny-kombinowan...

2: Namiot w Puszczy Zielonka => http://lapec.bikestats.pl/1781557,Puszcza-Zielonka...

3: Stalowa Wola => http://lapec.bikestats.pl/1794806,Stalowa-Wola-z-d...

4: Pszczyna => http://lapec.bikestats.pl/1800976,Piekna-polska-Ps...
5: Nie mogłem się zdecydować więc daje oba ;]
Gliwice i TG => http://lapec.bikestats.pl/1740405,Wszystko-wokol-s...
Leżajsk => http://lapec.bikestats.pl/1794813,Lezajsk-z-objazd...
Jak będzie w tym roku? Czas pokaże ;]
===========================================================

:)))))))))))))
Kategoria Rower
DPD 52/2019
-
DST
30.98km
-
Czas
01:32
-
VAVG
20.20km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 grudnia 2019 | dodano: 18.12.2019

Dziś miałem iść na pociąg, tak wiem. Jednak tak się złożyło, że wczoraj nie zdążyłem rozpakować plecaka xD. I to był błąd!!
Pomimo dość jasnych ostrzeżeń i z internetu ...

... i z moich porannych obserwacji postanowiłem jednak ruszyć rano rowerem do pracy. Na start ... cały się popłakałem od "ostrego" powietrza, które to zbombardowało mi gałki oczne. Po niecałym kilometrze zacząłem nawet kombinować z pociągiem z Ligoty xD. Stwierdziłem jednak że twardym trzeba być, a nie miękkim i pojechałem dalej.
Nawet całkiem spoko się kręciło ... aż (jechałem przez Upadowy) do ulicy Szopienickiej. Tam, aż do roboty szklanka na drodze => max 15km/h i dupa cały czas spięta. Miody, normalnie miody mhmmmm!!
Po pracy ponownie powrót na Szopienicką. Znaczy chyba to była Szopienicka, bo praktycznie nic nie widziałem. Nie, nie przez zapowiadane przez Pana Damiana słonko ino - taaaaadam:

Zero wiatru i mamy efekty :-\
Smog to było jedno, druga kompilacja nazywała się korek na Giszowiec, przez który to musiałem odbić na Zawodzie i wrócić do bazy praktycznie w 100% porannymi śladami. No, to zdecydowanie nie było najlepsze DPD w tym roku.
Trasa:
Fotki => ino z powrotu, rano było tak jak wczoraj x
Szopienice



Zawodzie



D3S



Piotrowice Kolejarz - zapewniam że bramki są dwie ;)


Jutro ma być ładnie, ale czy mi się jeszcze chce?
EDIT: NIe, nie chce!! Pojechałem pociągiem i dobrze, bo ciągle można gryźć powietrze ...
================
BTW:

Kategoria Rower
DPD 51/2019
-
DST
35.72km
-
Czas
01:45
-
VAVG
20.41km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 16 grudnia 2019 | dodano: 16.12.2019

Tydzień abstynencji rowerowej minął nawet nie wiem kiedy! Od poniedziałku do czwartku, było mało przyjemnie (przykładowa temperatura patrz poniżej xD) ...

... więc ogarnąłem se ino weterynarza, sklepy, umyłem okna "dla Jezuska" i pporobiłem tam takie różne (mało istotne) różności ;].
W piątek i sobotę było towarzysko: Filip dzięki za korektę "koła" (niestety jeszcze skrzypi - pewno przez ten klocek, ale jest już lepiej :]), a Łukaszowi i Marzenie dzięki za pomoc z dywanem i numerkiem ... na drzwi ;]. Ponadto odwiedziłem rodziców, po czym niedzielę ... praktycznie całą przespałem heh.

No dobra, w sobotę byłem w OBI z buta :p
Niedziela tak jak pisałem była leniwa i narobiłem spanie tak dobrze ... że dziś obudziłem się o 4:30 xD. Pokręciłem się niecałą godzinkę po wyrze i zobaczyłem na telefonie że na dworze jest ... +6*C. No to szybko na równe nogi, pakowanie plecaka, toaleta i rura na DPD :].
Ciemno jak nie powiem gdzie, ale bez przygód przejechałem klasyczną trasę do roboty ;]
Szkoda że słonko tak późno wstaje i ino takie coś uchwyciłem xD.

A no, i takie :p

W pracy prócz tego że mój kolega z biura przy końcu dniówki był (wyjątkowo!!) trochę marudny, to nic ciekawego się nie działo i po 8h ...

:PPP
Tym razem na powrót miałem troszkę inny plan niż zwykle, gdyż okazało się że na Brynów przyjeżdża sam Mati Morawiecki, oddać hołd poległym w 1981r. górnikom. Trzeba więc było zobaczyć jak idą przygotowania ^_^.
Ponownie przez Zawodzie, Ptasie Osiedle i Park Kościuszki dojechałem pod krzyż kopalni "Wujek", a tam prócz całej zgrai policji, miliona związkowców z Solidarności,
Myjnia za 2zł zrobiona, korki z Brynowa na Ligotę też, Żubr zainstalowany i można się było zrelaksować przed TV z kotem na kolanach który to ... traktuje mnie już mocno jak mebel grzejąco- głaszczący xD.
Fotki z powrotu:
Skoro nie było wschodu, to może choć ...

... zachód się trafi ;)

Park Kościuszki i moja stara poranna trasa DPD z Brynowa

I na celu xD


Myjnia i ... do zaś ^_^

===================================
Zaś w sumie miało być jutro, ale prognozy są raczej kiepskie => rano przymrozek pfff

:PPPP
Albo wyjdę na ciepły pociąg ;)))
Kategoria Rower
Glut daremny
-
DST
30.96km
-
Czas
01:43
-
VAVG
18.03km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 grudnia 2019 | dodano: 08.12.2019

Tak, to kiedyś musiało nastąpić :D
Wczoraj (znaczy w sumie dziś) do 3:00 w nocy mordowałem się coby zabezpieczyć wejście do półki w wersalce xD. Pewien szkodnik (nie piszę o rowerze) uwielbia tam włazić. Gorzej że owy futrzak ani nie umie stamtąd wyleźć, ani miauczeć xD.
Misja się ... no prawie udała heh.
=========================
Wstałem o 9:00, poszedłem do sklepu i pogadałem z Łukaszem czy nasz plan na kręcenie jest aktualny. Był => start o 11:00. Oki, ino dość mocno wieje ale trudno, spróbujemy ;]
Spotykamy się pod moją klatką i pierw przez ul. Żurawią dojeżdżamy do pasmanterii na Jankego, gdzie zakupuje agrafki. Nie pytajcie, potrzebne były :D. I coby tu? Stanęło na tym że jedziemy na Tychy (oczywiście do nich nie wjeżdżając), następnie przez jakieś zadupia do Mikołowa i do bazy.
Niby proste, a jednak wymęczyło strasznie. Drugi dzień z rzędu pierwsze skrzypce grał wiatr, który to nie tylko utrudniał samą jazdę, ale jeszcze obniżał znacząco temperaturę. Nic więcej do dodania więc nie mam. No może prócz tego że ... ODDAWAĆ LATO!!!!!!
Trasa:
Fotki:
Najbardziej "bezpieczny" przejazd w Kato :D

Warunki wietrzne ...

... i najlepszy meteorolog, który mówi jak jest :D

Jasna strona Tychów :)

Opisane zadupia gdzie wiało!!
MEGA MOCNO WIAŁO!

Którędy najszybciej do domu?!!

Trawa pokazuje jak jest :D

Klimatycznie ....albo morderczo :D

Mikołów widziany z podjazdu, który to mi "zafundował" Łukasz coby ominąć DK-81.
Wjazd do bani, za to zjazd ... miody :D

Starganiec

Panewnickie dukty leśne => zdecydowanie najlepszy odcinek ... bo nie wiało.
Badyle rulez :D

Na koniec nagroda, później do domu na obiad, następnie do rodziców na imieniny, do Łukasza ustalać zimowe trip i do wyra ;]

Dzięki za towarzystwo i "narko"zabawkę dla kotka :D
============================================================
BTW: upały zapowiadane nie są :)

Kategoria Rower
Glut korkowy
-
DST
30.59km
-
Czas
01:39
-
VAVG
18.54km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 grudnia 2019 | dodano: 08.12.2019

W kwestii powitałki to jak to Łukasz trafnie określił - trochę klimaty poznańskiej Kropy :). A co to się stało moglibyście się zapytać? XD. Otóż Majka jakieś zabawki (myszki, piłeczki, kocie wędki) ma kupione, ale o nagrodę tej najfajniejszej rywalizowały do tej pory ... klamerka z prania i większy (mały jest passe) owalny kamyczek przywieziony z Czech. Znaczy tak było do wczoraj xD. Z głupa zrobiłem jej małą kuleczkę z folii aluminiowej i kot zgłupiał :D. Dobrze że w zabawki zainwestowałem może tam ze 30zł, bo jak widać nie opłaca się kupować heh.
====================================
Co do samej jazdy, to w czwartek wieczorem założyłem że dzień zacznę od DPD. Plan miał bardzo dobre wyjaśnienie => dzięki systemowi i odrobinie pomyślenia, wykonaliśmy jedno z zadań w robocie z dość dużym zapasem czasowym, co w połączeniu z Mikołajem i piątkiem, dawało realne szanse że wyjdę z roboty wcześniej aniżeli po 8h :P.
Wstaje rano -4*C spoko, odczuwalne (przez wiatr) ... -9*C. No już tej => rura na pociąg. W pracy do 13:00, jazda na pociąg nazot, szybkie przebranie i rura!!! A nie, rury nie było ... bo korek xD. Miałem jechać przez Brynów, pojechałem przez pętlę brynowską i ... korek xDDD. No nie, dość tego (!!!) zjeżdżam na Park Kościuszki, a tam ... wuchta wiary z psami. Uciekam więc przez ul. Ceglaną i Francuską na D3S. Tam dla odmiany ... wiatr w ryj xD. Oki, jestem oazą spokoju (pie#$@#oną oazą spokoju) pokręcę więc w drugą stronę na Panewniki, głupi wietrze hahaha. Skręciłem, a tam ... korek i wiatr w ryj!!!. Wal się pogodo pomyślałem, zaopatrzyłem się w litr Żubra i lasem wróciłem na chatę.
Wspaniały to był wyjazd, zapomnę go od razu xD. Dobrze że w domu miałem koniak z Mołdawii (sesese), ciepły prysznic i ... działające ogrzewanie => po godzinie odtajałem xD
Trasa:
Fotki:
# Panewnicka - Piotrowicka

ul. Kolejowa i nowa DDR-ka


Park Kościuszki ;]

Tor saneczkowy w parku


Przed D3S - śląsko tak ;]

# Franciszkańska - Piotrowicka

Stare Panewniki => były plany żeby na miejscu stadniny, zbudować coś dla zwierząt. No niestety, ważniejsze jest zbudowanie zbudowanie Zespołu Sakralnego Zakonu Braci Mniejszych. Cóż, żuraw jest => więc o co chodzi? ;/

Na koniec pierwszy w sezonie odcinek programu "Szkodniki tańczą na lodzie" ... i tak do marca/kwietnia xD

======================================
O tak :)

BTW: Dowód na to, że nie każdy drwal jest zły => oby takich więcej ;)
Rzyki - Leskowiec (922m n.p.m.) - Rzyki
-
DST
18.96km
-
Kalorie 3002kcal
-
Aktywność Wędrówka

Wpis miał być już wczoraj, ale niestety kocisław stwierdził że z miliona miejsc na spanie najlepsze jest ... w środku wersalki xD. Pół wieczoru kombinowałem więc jak jej zablokować wejście "do Narnii" :D. Poniedziałek i wtorek spędziłem na malowaniu i sprzątaniu ale bez obaw, już nadrabiam :)
======================================
Co do genezy wyjazdu to tym razem nie będę się wysilał. Łukasz po prostu miał wizytę Batmana na chacie, więc stwierdził ... że ma całą sobotę wolną :D. Do ekipy (po namowach) dołączył Diobeł i mogliśmy ruszyć ku Leskowcowi. Na początek i koniec pętli została wybrana miejscowość Rzyki gdyż ani ja, ani Łukasz nie mieliśmy stamtąd śladu na GPS Workouts ^_^
Droga (z jednym małym pit stopem na sklep z płazem w logo) spłynęła szybko i mogliśmy ruszyć na ścieżkę dojściową do szlaku czarnego. Nudny to był odcinek i w tym miejscu podziękowania dla Marcina za zawrócenie mi pod chatą uwagi, cobym się cofnął po

Szlak wejściowy był już bardzo przyjemny, ale niestety formy już nie ma przez co trochę się męczyliśmy xD. Przed samym szczytem jeszcze schronisko (którym gardzę - fotki wyjaśnią), atak szczytowy (:D), a po nim już spokojny spacerek (ciągle z piwkiem w ręku) przy średnio pasującej mi temperaturze :D
W miejscu gdzie odbiliśmy ze szlaku czerwonego na żółty zaczął ... padać śnieg, co było miodem na buty me xD. Otóż moi kompani mieli buty odpowiednie, a ja popierniczałem w moich wysłużonych adidasach (xD) => no ślisko było heh. Tak przy okazji nadmienię że to był jeden z ich ostatnich wypadów, bo się popsuły. Co za ciulstwo (zjechane podeszwy i zrobiła się dziurka na czubku) produkują pfff => marne tam niecałe 4kkm i buty do wymiany - skandal :D.
Zejść bez dzwona się jakoś jednak udało i mogliśmy wrócić ponownie na durny, długi odcinek asfaltowy. Tu już Łukasz zaczął trochę marudzić, ale ogólnie z jedną wizytą w sklepie dotarliśmy na parking domykając pętlę. Później powrót do Kato, pizza u mnie i pierwsze malowanko wokół drzwi - dzięki Panowie za pomoc :)
Za tydzień do mnie przychodzi duchowny, więc jestem otwarty na propozycje. Ewentualnie pożyczę psa od Gochy, albo poszczuję kotem :P
Trasa: => przerwa w szlaku to rozładowany telefon - dzięki jeszcze raz Łukasz za power-banka ;]
Fotki:
Start i widok z parkingu

Nudny odcinek asfaltowy

A tu miła niespodzianka => skromny, ładny, z gustem, a nie kolejne "Pudziany" :-)

Na szlaku właściwym gdzie ...

... kierowca mógł się jeszcze napić :)

Dalej szlakiem czarnym ;]




Widać ciepełko :)

Drzwi ciepełka i wiecie co? Kij im w oko!!

BTW: :PPPP

Widoczek i ...

… informacja dla śnieżku, coby kolega Trollking mógł mi wysłać ładne, zimowe zdjęcie Kropy w WPN-ie :D

BTW 2: póki co jest klasycznie xD


Dojście na szczyt

I CEL

Widoki takie se xD

Wracamy


Widoczek i ...

... fotka klasyczna :P

Idziemy dalej ;]

Zielono ...

… i biało xD

A na koniec śnieg ...

… ślizgawka ...

… i ponownie durny asfalt aż do parkingu ;]

Podziękował i do następnego :)
====================================================
Butny miesiąc miał być taki se, a wyszedł nawet niezły - jak na miesiąc praktycznie bez służbowych kilometrów oczywiście ;]

==============================================

Kategoria Góry
DPD 50(!!)/2019
-
DST
30.52km
-
Czas
01:29
-
VAVG
20.58km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 28 listopada 2019 | dodano: 03.12.2019

Czas w końcu po nadrabiać zaległości xD. Pierw więc rower z czwartku, a w kolejnej wolnej chwili siądę do sobotnich górek ^_^
Opcji do ostatniego zaplanowanego na ten rok dojazdu do pracy miałem w sumie dwie, bo później prognozowali pogorszenie się (słusznie) pogody. W piątek straszyli deszczami, w czwartek natomiast wiedziałem że będę musiał wyjść służbowo w teren, a do tego wieczorem miałem zaplanowanego kotologa z Majką. Na całe szczęście teren znajdował się w pobliżu mojego domostwa (os. Odrodzenia), więc postanowiłem pokręcić w czwartek ^_^
BTW:

Rano pomimo trzech stopni powyżej zera jechało się super. Do pracy dojechałem klasycznie, a w niej dowiedziałem się że o 8:15 mamy szkolenie nt: Pracowniczych Planów Kapitałowych xD. Wniosek był jeden: zamiast jechać "na miasto" o 9:30, wyjechałem godzinę wcześniej, zostawiając na szkoleniu kolegę z biura, który to miał się ino dowiedzieć kiedy i jak się z tego (moim zdaniem) goofna wypisać :P
BTW 2: no pewnie xD

Wróciłem tym razem bez korków (juhu) przez Giszowiec i mogłem ruszyć na ul. Radockiego. Oj nie była to fajna ulica, ale na szczęście już ostatnia w tym roku (JUHU!!!), po niej wróciłem "z buta" na Piotro po kitku, ogarniając jeszcze po drodze jakieś swoje sprawy prywatne.
Droga w transporterze minęła o dziwo mega spokojnie, cała wizyta również. Uszy się leczą, kolejna dawka tabletki na robaki poszła do żołądka, a ponadto okazało się że kot składa się z kilo siedemset futra, kości i podzespołu (jeszcze nie) miauczącego, a to wystarczyło do zaszczepienia gada heh :]
Co do kota jeszcze na koniec to pierdoła albo śpi, albo się gdzieś blokuje (dziś spędziła z pół dnia w łóżku, a klinowała się już i za biurkiem i za szafą), albo nie dolatuje do parapetu, albo spada z drapaka, więc zaczynam coraz mocniej rozważać przywrócenie jej "roboczego" imienia xD
Trasa:
Fotki:
Poranek na Ligocie ;]

Z powrotu => Nikisz z innej perspektywy ;]

I leśnie, daremnie pffff

====================
Daremnie, ale ...

... będzie jeszcze "fajniej" :D
========================================
Podsumowywać nie ma za bardzo co :P. W listopadzie wyszło mi niecałe 300km, ale plan (50 DPD i 5kkm) udało się zrealizować => teraz już nic nie muszę :P

Kategoria Rower



