Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny

DPD 5/2021

  • DST 34.52km
  • Czas 01:43
  • VAVG 20.11km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 25 marca 2021 | dodano: 25.03.2021



Chyba coraz mocniej widać mój początek sezonu rowerowego, gdyż teraz przerwa od kręcenia, trwała ino ... prawie dwa tygodnie :DDD. A tak to stabilnie: na chacie ład i porządek (ufff), emocjonalnie ok, eksperci tvp ciągle óczą i bawią, Edzia Górniak gada z kosmitami, a ważni Polacy dostają odznaczenia państwowe ...

... :P.

Czekając więc na nowe obostrzenia (BTW: okazało się że nic specjalnie nowego dla mnie nie wnoszą => ufff ◝(⁰▿⁰)◜) postanowiłem pojechać sobie do pracy "na kole". Wczoraj kebab na obiad, dziś w pracy solenizantka (z mojego działu) stawiała pizzę, a mi się podobają moje "dwie siódemki" na wadze :D
<( ̄︶ ̄)>.

==========
Pobudka w stylu powitałki i rura. Miło się w końcu jechało! Do komfortu termicznego brakowało oczywiście coś około 25 stopni Celsjusza, ale narzekać nie mogę ;]. Trasa klasyczna, przygód brak :P



Po pracy, wiedząc że jestem po obiedzie pojechałem pierw przez Nikiszowiec ...

... później przez Giszowiec, gdzie o tu:

(na ul. Adama) po raz kolejny przeklinałem pod nosem o to, że dołożyli tam drugi próg zwalniający. Niestety, inicjatywa mieszkańców bo im auta za szybko jeździły xD. Głupota - ale ponoć nic się nie dało zrobić ಠ_ಠ.

Następnie pojechałem sobie przez kąsek Mysłowic ...

... Murcki ...

... i miałem wjechać do lasu.

Niestety, dukty rozwalone, a ślady na rowerowe ...

... dość średnio wyglądają O_o. 

Nie chcę się denerwować ale (czytaj poniżej) ...

... i zostało mi tylko udać się na Kolejarz na rzecz wiadomą ;).

BTW: nowy stadion Rozwoju Katowice rośnie jak na drożdżach ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
:-))))))))))

 ===========
Jako śmiecha miałem przygotowane coś z własnego powtórka czyli o to to:

Ale dzień po publikacji musiałem jechać tam służbowo to mierzyć, bo jednak nielegalne xD

WNIOSEK: Prezydent lub Naczelny demoty oglądają!! Uważać co tam wrzucacie bo mi roboty dokładajo_O :DDD.


Kategoria Rower

Rycerzowa (1226m n.p.m.) + "kiblówka" :P

  • DST 14.04km
  • Kalorie 2543kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 13 marca 2021 | dodano: 16.03.2021



Co do genezy, to po raz kolejny odezwał się do mnie Łukasz, który to korzysta jak tylko może z ostatków wolności kawalerskiej :D. I dobrze, żadne panienki ino grzecznie w górki - chwale, cenie i szanuję <( ̄︶ ̄)>. I co najważniejsze: Magda załatwiała swoje sprawy u mamy, więc nie musiałem jej (przy Łukaszu) mieć na oku ...

... :DDDD

A tak na poważnie to ustawka na Piotrowicach o 7:30 i rura do wioski Soblówka, gdyż kolega nie miał stamtąd śladu na mapie => cel: Wielka Rycerzowa w Beskidzie Żywieckim :]. Czy wspominałem że poszedłem spać po 02:00 w nocy? Pewno nie ¯\_(ツ)_/¯. Kto by się jednak przejmował spaniem? XD.


=============
Trasa spłynęła szybko, wysiedliśmy z auta ... i zobaczyliśmy że pada deszcz i ogólnie jest dość średnio ಠ_ಠ. No nic, godzina i czterdzieści minut jechania na marne pójść nie mogły więc jazda w górę ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. I tu bym mógł zakończyć opisywać spraw związanych z opadami - trochę nas jeszcze skropliło ... na końcu przy parkingu :P. Ogólnie duży plus dla pogody, choć straszyć nas nie musiała ;).

Szlakiem żółto-niebieskim po chwili iścia doszliśmy do rozwidlenia, gdzie to Łukasz postanowił oleć wydeptany szlak, i skierować się na dukt prowadzący na przełęcz Kotarz (975m n.p.m.). Dobry to był plan ... no ale zmęczył heh. W sumie to aż do schroniska nie spotkaliśmy nikogo, i nawet spoko że śniegu było tyle ile było, bo wspominając pierdyliard wyjazdów do Andrzeja wiem, że tam można się dość nieźle zakopać xD.

W schronisku popas i fru na ulubiony szczyt Janiola :D. Niby szybki (15-20 minut) odcinek, ale przez widoki (patrz: fotki) i sesję zdjęciową zeszło ciut dłużej heh :-). Chwilka na szczycie i mogliśmy zacząć schodzić, ponownie tak jak sobie Łukasz zażyczył ;). Mi było obojętne ze względu na częste nocowanie na Mladej Horze ◉‿◉. Tu już minęliśmy paręnaście osób, a kolega zaliczył dwie niegroźne gleby :P.

Dość sprawnie (ale czy legalnie?) doszliśmy do auta i zahaczając o sklep z płazem w logo mogliśmy zacząć wracać na Śląsk ... czy tam Zagłębie Dąbrowskie heh. O tym jednak na końcu ^_^.

Trasa:



Fotki:
Parking i lekka załamka

Ale idziemy i póki kierowca jeszcze mógł, to konsumujemy ◉‿◉

Ciągle tak se


A tu już ładnie(j) ;]

Szlak jak widać (po cenzurze) dalej niebieski ;)

Przełęcz ... i góra-dół (•‿•)

A tu kiedyś był las :(((

Do celu jednak coraz bliżej ;]


I już na Hali Rycerzowej - główny cel przed nami

Schron i okolica


BTW:

XDDDDDDDDDDDDD


Kto co lubi xD


A my na ostatnim (fajnie widokowym) podejściu



Rozsutec też dobrze widoczny ;]

Końcówka ataku (błahaha) szczytowego

I najwyższy punkt dzisiejszej wycieczki ;]



Schodzimy


Łukasz już oczywiście na 0% ;]

Legalnie czy nielegalnie - oto było pytanie?
Ze szlaku oczywiście nie schodziliśmy



A na koniec szlak zielony do ...

... ponownie deszczowej Soblówki :))


=========================
Po górach pojechaliśmy prosto do Sosnowca po Magdę i przy okazji po moje pranie. Podwózka do Piotrowic (dzięki!!), Łukasz pojechał po narzeczoną i odstawić auto, i mogliśmy się spotkać ...

BTW: potwierdzam


... u mnie na imprezie. Dziękuję za prezenty i płyny do kąpania - jak zużyje to może przykładem Tomka ...

... znajdzie się miejsce na te płatki :DDD.

Fotek z imprezy brak - ale to chyba dobrze, bo coś ciężko mi się wstawało (◠‿◕) :pppp.

Najważniejsze jednak ... że w łóżku ;).

Memów na dziś wystarczy =>DZIĘKI I DO NASTĘPNEGO /ᐠ。ꞈ。ᐟ\.


Kategoria Góry

DPD 4/2021

  • DST 29.66km
  • Czas 01:32
  • VAVG 19.34km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 marca 2021 | dodano: 11.03.2021



Jak widać na powyższym zdjęciu, remont zakończony - po miesiącu życia z kurzem wszędzie, padamy z kotkiem na ryj(ki) xD. Majka na całe szczęście nie obraziła się że umywalka zamieniła się miejscami z pralką, i ciągle jak ktoś się kąpie, to pełni (taaaa) funkcję Pameli Anderson i pilnuje coby nikt się w wannie nie utopił :D. Podziękował wszystkim za pomoc, duchem, ciałem i ... Seatem Leonem :D.

========
Weekend (choć słoneczny) poświęciliśmy z Magdą na sprzątanie (trzeba było!! - dziękuję najmocniej :* ♥), później musiałem trochę dychnać, a dziś już po wczorajszym sprawdzeniu pogody trzeba było coś pokręcić. Choćby DPD i przy okazji sprawdzić nowe gripy:


Są spoko ... i to praktycznie tyle z rowerowych rzeczy pozytywnych. Rano przymrozek, kalesony w Sosnowcu, słońce po oczach ...

... a tu

... już musiałem zamienić komin w czapkę, a z opaski zrobić komin(ek), bo słuchawki zaczęły mi się blokować na szyi. Poza tym to trasa klasyczna => Piotro - Ligota - D3S - Zawodzie - Szopki ←_←.

W pracy dość ciężki (dla mózgu) dzień, a żeby tego było mało, to chwilę przed 14:00 ... zaczął padać mokry śnieg . Lekko podłamany o 15:00 wyszedłem i stwierdziłem że przestało padać => było mokro, wiało po pysku, ale choć nie padało ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.

Kombinować jednak nie zamierzałem, i wróciłem mniej więcej po swoim porannym śladzie. Warunki? O takie:



I śnieg po oczach od ul. Huberta xD

A na końcu niespodzianka - MUR IDIOTYZM zniknął (・o・).

Plusy? Pojeździłem! Minusy? Praktycznie cała reszta, a jeszcze miałem myjnię w planach - ale bez sensu (szmatka rulez) by to raczej dziś było ¯\_(ツ)_/¯.

===================
Miesiąc luty hmmm? => dwa razy "na kole" do pracy, trzy razy w górach (widać wyraźnie poniżej), ale co się kurzu nawdychałem to moje :P.


==========
A na koniec pozytyw:


Więc jeszcze chwila i choć ... nie będzie już mrozów 〜(꒪꒳꒪)〜 :PPP

◉‿◉ ❤♥♥♥♥


Kategoria Rower

DPD 3/2021

  • DST 29.19km
  • Czas 01:30
  • VAVG 19.46km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 25 lutego 2021 | dodano: 25.02.2021



No i znowu udało się rano ogarnąć i pokręcić do roboty ◉‿◉. Jedynym minusem poranka był fakt, że jak wstałem to zorientowałem się jedne spodnie dresowe wyrzuciłem, a dwie pozostałe pary zostały wyprane i są ... u Magdy na chacie xD. No nic, kalesony bielizna termoaktywna pod dżinsy nie wejdą więc musiałem ubrać te galoty, co w nich chodzę po górach :).

Opłaciło się ... jak widać po liczniku :) Muchowiec nową stolicą zimna => Suwałki ssą :P

BTW:

XDDDD

A tak to (nie licząc temperatury) jechało się całkiem fajnie, bo patrząc na prognozę pogody mogłem dopompować sobie opony do przyzwoitego poziomu ^_^. Trasa: Piotro => Ligota => pętla brynowska => D3S => ul. Porcelanowa => staw "Upadowy" (wuchta błota pfff) => Szopienice - wyglądała o tak:




W pracy (prócz telefonów od fachowca od łazienki xD) nie działo się nic ciekawego i mogłem wracać do kurzu (☞^o^) ☞ do kitku :-).

Trasa, to tym razem też klasyk czyli: Szopienice - Nikiszowiec - Korea - Giszowiec - >>lasami<< - Ochojec - Zadole - Piotro.




Jechało się fajnie, a jedyne minusy to wiatr, lód ... i ciepło ...

... w nie powiem co :P. Jutro więc raczej pociąg ^_^

===========================
A na naszym krajowym podwórku bez zmian xD



iks-dy => xD!!!

Do następnego ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ


Kategoria Rower

DPD 2/2021

  • DST 30.74km
  • Czas 01:34
  • VAVG 19.62km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 23 lutego 2021 | dodano: 23.02.2021



No i proszę - jeszcze wczoraj pisałem że będzie miesiąc bez roweru, a tu już dziś coś wpadło :P. Wczoraj po prostu usnąłem trochę wcześniej niż zwykle (23:15) i wstałem już chwile po godzinie 05:00 rano :]. Mem więc ...

... nieaktualny, bo o tej porze miałem już ogarniętego /ᐠ。ꞈ。ᐟ\, przyszykowane śniadanie, spakowany plecak, i wystarczyło ino posmarować trochę łańcuch i jechać zrzucić trochę kurzu ze Szkodnika :D. Majka została (jak widać) pilnować płytek :P

Co do samej jazdy, to pierw prawie się zabiłem pod blokiem (zamarznięte koleiny), a później ... już za dużo nie widziałem xD. Jechać jednak trzeba było :D

Wjazd na Trzy Stawy również nie zachęcał, ale tu się choć troszkę już rozgrzałem i czułem się już mega bezpieczny, gdyż do mojej mega spokojnej i ostrożnej jazdy doszły elementy dźwiękowe. Tarcze hamulcowe tak mi już piszczały (od wilgoci), że wystraszyłem chyba całą zwierzynę z okolicy :D. Ogólnie to ... ponownie Morsowałem (ktokolwiek widział, ktokolwiek wie?) i starałem się jak najmniej hamować :DDD.

Nie obyło się oczywiście bez klasycznie-zimowego widoku na D3S => wody gruntowe ponownie wylały i zamarzły. Dziękujemy (jak co roku) KWK "Staszic"¯\_(ツ)_/¯.


Reszta to klasyczny dojazd do roboty przez Zawodzie ;]. A w niej (prócz pracowitości), rozwinął się temat PPK i musiałem podejść (po prysznicu :P) do kadr, po broszurę informacyjną. Rozwijał tematu nie będę - każdy zrobi jak będzie uważał za stosowne. Ja (jak ponoć 3/4 rodaków) z tego rezygnuje :P


Po pracy "główna misja" to OBI, więc nie kombinowałem i wróciłem mega podobnie jak przyjechałem ;]. Różnica była ino ponownie przy "lodowisku" na D3S gdzie zobaczyłem, że sugerują (wiem, średnio widać) obejść to miejsce ...

... obejść, objechać, jeden czort :p ...


... chyba? :D

Później już klasycznie przez ...

... na Ligotę, gdzie to na miejscu jednego z moich ulubionych graffiti, "zrobili" tablice upamiętniającą m.in. mojego kolegę ze Stromej z Brynowa: Klucznika vel Świni

Ino czy samobójstwo jest godne aż takiego upamiętnienia? Każda śmierć boli, ale te na własne życzenie, jakoś (mnie) trochę mniej ...

==================
Dziś bez śmiecha, ale za to z propozycją "do kawusi".
Kto mnie zna ten wie, że jak coś słodkiego mam, to "Jeżyki" - i dobre, i słodkie, i można pomóc ... jeżom :)))


Polecam ^_^


Kategoria Rower

Czupel (933m.n.p.m.) bez raków :D. Bo Raków jest w Częstochowie :P

  • DST 15.11km
  • Kalorie 2810kcal
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 21 lutego 2021 | dodano: 22.02.2021



Kolejny weekend, kolejne góry :D. Bardzo umiejętnie dążę do tego, coby zakończyć pierwszy miesiąc od jakoś 2016 roku bez grama kręcenia na rowerze heh :D.

A tak to łazienka ciągle rozwalona (ale coś już przynajmniej widać xD) ...

... więc można było na spokojnie, choć trochę się na szlaku odstresować (◍•ᴗ•◍).

==========
Co do genezy tego wyjazdu, to tym razem zaskoczyła mnie moja Magdalena, która to napisała (bodajże w czwartek) że jej brat chciałby pojechać w góry na jakiś szlak ༼⁰o⁰;༽. Mi jak wiadomo dwa razy powtarzać nie trzeba (każdy przecież potrzebuje jakiejś odskoczni od życia codziennego), więc po sobotnim skręcaniu mebli (dzięki!!), z tym kolegą co umiejętnie mnie nie chce przyjąć do grona znajomych ...

... mogłem już wieczorem udać się na nocleg (dzięki kolejne za pranie i ogólnie :* ❤) do Sosnowca ^_^. 

===========
Czy się wyspałem? No nie sądzę, ale na pociąg o 8:36 (pędzący z Częstochowy do Zwardonia) trzeba było zdążyć :P. Rano nastąpiło więc szybkie śniadanko w formie (wygranego) Żubra, bułki z szynką i kabanosów ... z tektury xD

ಠ_ಠ

BTW: co za debil opisuje tak produkty??? Jestem ciekaw czy jakby była marchewka z kurczaka, opisana jako marchewka, to też by było OK! Co za różnica przecież? Kończąc ten wątek, w smaku były ujowe xD. 

==========
Dobra, do konsensusu. Jakimś cudem, na jakieś 40 sekund przed odjazdem udało się nam zdążyć na pociąg, około półtorej godziny jazdy, i meldujemy się Wilkowicach-Bystrej. Pierw oczywiście sklep z płazem logo, a później już na szlak ᕙ( • ‿ • )ᕗ.

Nie kombinowałem zbytnio i na start wybrałem szlak zielony => pierwotnie mieliśmy iść do Straconki, ale mamy odwilż i nie chciałem żebyśmy na początek zmoczyli sobie buty, więc stanęło na asfalcie 。◕‿◕。.

Trochę pod górę, trochę się poślizgaliśmy, ale udało się nam dojść do wyżej wymienionego asfaltu i już na spokojnie dojść do Magurki (909m.n.p.m). Tam około miliona osób więc coś ponownie trzeba było zdecydować! Hmmm? Zaplanowałem Gaiki, ale że wyskoczyło mi powiadomienie na Facebooku że Marzena z Łukaszem są na koronnej Mogielicy ...
(BTW: polecam filmik z ich zachodu!! ←_←) 

... to ja też chciałem coś koronnego :P. Czupel był blisko heh.

Trasą pół pieszą, pół narciarską, doszliśmy na szczyt gdzie nastąpił ... popas w postaci tostów i (już normalnych) kabanosów
<( ̄︶ ̄)>.

Pojedzeni, mogliśmy pomyśleć jak schodzić do pociągu ^_^. Padło na szlak czerwony do Łodygowic gdzie na początek ... trochę się poślizgaliśmy heh. Na całe szczęście skończyło się tylko na moich dwóch, niegroźnych "glebach" ...

... i myśleniu (na przełęczy) na który pociąg lecimy :P. 1,15h w dół ... do zuga albo 0'55 albo grubo trochę dwie godziny xD. No nic, co ma być, to będzie - czas i tak był niezły ;) heh. 

Ostatecznie udało się nam zdążyć na tą wcześniejszą opcję i już o 15:07 (no, z pięcio minutową obsuwą pociągu) rozpoczęliśmy powrót do domów ^_^. Dziękuję więc rodzeństwu za towarzystwo ... oby nie ostanie, bo było fajnie! Znaczy chyba , bo mogę pisać tylko za siebie ;).

Trasa:



Fotki:
Wilkowice - urocza pogoda (。♡‿♡。)


:DDDD

Zaczynamy podejście

I już na szlaku leśnym ᕙ( • ‿ • )ᕗ

Zadowoleni jak widać ^_^

Szlak rowerowy na Magurkę, z buta potraktowany :]. Witamy też plecy Piotrka, które to debiutują na BeeSie heh.


A tu już szczyt Magurki i ...

... ucieczka :P


Widok na koronne Skrzyczne ...

... klimatyczne <( ̄︶ ̄)> ...

... a tu (na drugim planie) Góra Żal, czy tam Żar


xD

I na górze ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
Zdjęcie może zawierać lokowanie produktu hehehe :D



Schodzimy


BTW: Mogło być gorzej:
A u nas luzik ... i kolejne plecki siostry i brata heh ^_^


Nawodnienie - kto co lubi oczywiście ;)

Końcówka śniegowo ...

... mokra ◉‿◉

Atrakcja => Diabli Kamień

:PPPPPPP

:PPP x100 :D

A tu chyba jedyny (ból nóg Magdzie przejdzie :D) niesmak wyjściowy - Piotrek za chwilę wejdzie w krzak róży - ten co jest przed nim ... kurtka do lekkiego szycia pfff

I końcówka (╯︵╰,)


Podziękował jeszcze raz, a wasze wpisy (a psik, a psik, a psik) nadrobię jutro >.<.

=============
Dyć!!!! ◉‿◉



Kategoria Góry

Błatnia(917m.n.p.m.)stycznie

  • DST 15.68km
  • Kalorie 2551kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 13 lutego 2021 | dodano: 16.02.2021



Po raz kolejny, tego wyjazdu miało nie być => łazienka ciągle rozwalona (dzięki Łukasz za płytki dziś!) ...
(BTW: ktoś, coś? XD)

... walewtynki, sobotnie spotkanie u znajomych w Sosnowcu itp.

Łukasz jednak odezwał się w czwartek z informacją że ma "okienko" do 16:00 i ... że ma plan heh. Jaki? 

Sprytny!! <( ̄︶ ̄)>.

Plan był oczywiście górkowy, a że Magdę miałem akurat koło siebie (a ona wie że nasze wyjazdy zawsze kończą się dobrze ^_^ :D) to również dostałem "zielone światło" na wyjazd ;). Byle ino wrócić koło wspomnianej godziny 16:00, po 18:00 być już po prysznicu (u niej oczywiście - mój ... yyy ...ciągle nie istnieje xD), a przed 19:00 zameldować się wspólnie u naszych wspólnych znajomych ◉‿◉. Do zrobienia :).

==============
Co do wyjazdu, to finalnie do ekipy dołączył jeszcze Diobeł i ... się zaczęło. Łukasz ciągle lata z zaproszeniami na ślub, a Marcin nie miał jak dojechać na 7:00 na Brynów. Start więc nastąpił dopiero o godzinie 7:45 spod mojego bloku i ruuuuura(taaa)aa ...

... jak widać, o godzinie 8:30(?) ... nazot na Brynów XD. Auto kaput ...

... telefon (do Marzeny) tak! Ogólnie w tym momencie polecam odcinek Chojraka z "auto kaput" heh.

Nastąpiła więc wymiana fury ...

... odwiezienie Marzeny do miejscowości Piasek, i spóźnieni ponad godzinę mogliśmy jechać w góry xD. Finalnie nawet się cieszę, bo gdyby nie upartość Łukasza, zrobilibyśmy ... hałdę Kostuchna w Katowicach heh. Dojechaliśmy jednak na miejsce (sklep oczywiście musiał być, bo w sumie to jechałem na czczo) i mogliśmy ruszyć na najbardziej fajny szlak w tym roku 〜(꒪꒳꒪)〜. Przecudna zima, szlak wydeptany (choć stuptuty były na nogach), pod nogami skrzypiało, tak że ... aż chciało się iść ʘ‿ʘ.

Prócz tego co na zdjęciach, to raczej bez przygód. No, Diobeł przy końcu żółtego szlaku wpadł na genialny plan oprószyć nas śniegiem z drzewa znad głowy, no ale że akurat między nami pojawiła się jakaś dziewczyna ... to jej się prawie oberwało :D. Romantyk :DDD.

W schronie szybkie piwko i ucieczka na dół, bo zaczęło być zimno xD. Póki byliśmy na szlaku to ciągle szło się genialnie, a na końcu pojawiły się nawet jakieś widoki :). Malutka(?) łyżeczka dziegciu w beczce z miodu pojawiła się dopiero na końcu, gdzie domykaliśmy pętlę przez miasto. Błoto pośniegowe, zero sklepów, nudne pięć kilometrów, zero sklepów i dobrze że Diablasty choć radio włączył bo byśmy umarli z nudów heh :). A do tego nie było sklepów :-) :P. Powrót autem prócz jednaj kolizji na trasie, bezproblemowy ;].

Podziękował za towarzystwo ;))))

Trasa => https://www.relive.cc/view/vXvLddnQB7v

Fotki:
Początkowy odcinek

Miałem kolażować zdjęcia ... ale w sumie po co? ¯\_(ツ)_/¯ :P
Zimowo :))))

Widoczek i ...


... poza "buchnięta z FB", bo mi nikt nie przesłał fotki :((

Nierealne jak +18*C przez cały rok, ale ja bym mógł mieć na przemian tak (-10*C): ...

... albo +35*C ←_← :-)))

20 minut do schronu, takim oto szlakiem :)



I na miejscu :)

Zimno ...


... ale gacie termojądrowe były na nogach :DDD
(◍•ᴗ•◍)

W dół

BTW: czapka tym razem też obecna :). I rękawiczki - nie lubię zimna :P

"Frytki" i odcinek zawiany

Szlak czerwony i warun śnieżny 〜(꒪꒳꒪)〜



Gleba :P


Dyć!! :D

Naturalny tunel ;]

A na koniec widoczek ...

... koniec szlaku ...


... i durne miasto ಠ_ಠ.



==================
Po szlaku powrót na Piotrowice (dzięki Łukasz za darmowy transport - na koniec roku, klasycznie się nie wypłacimy :P) i zaczęła się misja dojazdu do Sosnowca. Normalnie z Piotrowic do Magdy potrzebuję jakiś max czterdziestu minut. Taaaa, dwie godziny jechałem - Zwardoń uciekł, Gliwice się popsuły (1h spóźnienia), do tramwaju pół godziny, ogólnie milusio xD. Aaaa na końcu (u Gosi i Bartka) moją nogę chciał zgwałcić pies xD. Czy (ogólnie) było źle? Nie, nie było :P. Weekend mega pozytywny prócz (a psik) ciągłego bajzlu na chacie pfff ;).

================
Bez śmiecha na koniec dziś, ale za to z przesłaniem ;)


ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ


Kategoria Góry

Poczwórnie na Potrójnej (884m n.p.m.) ;]

  • DST 15.44km
  • Kalorie 3290kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 6 lutego 2021 | dodano: 09.02.2021


Sorki za opóźnienie tego wpisu, ale zanim wyjaśnię "dlaczemu" tak się stało, to powitałka :P => /ᐠ。ꞈ。ᐟ\  ▼・ᴥ・▼.

Macie w końcu nasze rodzinne, katowickie, zwierzaki w komplecie heh. Nie zabijają się - Marshall jak na faceta przystało, wyjadł Majce całe żarcie (klasyk), a ona bez powodu (chyba że chodziło o to przez to żarcie którego i tak już nie chciała xD ¯\_(ツ)_/¯) na niego nafuczała, no ale jednak da się żyć ... jak pies z kotem heh :D.

===========
Gocha była u mnie (wszystkiego dobrego na "innej" drodze życia :P) wczoraj (poniedziałek) zobaczyć co i jak, i trochę poplotkować ^_^. A jak jest? A no tak jest ...

... XD i ... xD

Oby tak nie było - nie chce tanio i szybko, oszczędzać też (zbytnio heh! :P) nie zamierzam :D. Proszę trzymać kciuki!!

Zaczęło się, ale najważniejszy jest fakt, że udało mi się w pracy załatwić dostęp do prysznica 〜(꒪꒳꒪)〜. Mogłem oczywiście poprosić Magdę, Gochę (Diobeł czy Łukasz z Marzeną też by bankowo nie odmówili) czy nawet do rodziców pojeździć, ale ja nie lubię być problemem ♥ :P. I w sumie  ¯\_(ツ)_/¯ wychodzi na to, że nawet będę trochę ... Morsował (xD) => bo chciałem się kąpać przed (albo po pracy), ale wtedy myją się inni pracownicy i ja mogę na szybko się ogarnąć w czasie pracy. Na czas remontu oczywiście ◉‿◉. Czyli woda i gaz za darmo, a jeszcze mi (jakby nie patrzeć) będą ... za to płacić, cobym nie śmierdział - w sumie rozumie ... i szanuję :D.

Aaaaa jeszcze na koniec (tak wiem, zaś się rozpisuje xD) info od Gochy do Poznania. Durny macie ten "chlebak" przy PKP :P. Nie dość że kible płatne, to jeszcze trafić do nich nie można heh :D.

==========
Dobra, do konkretów, a psik, a psik, a psik, a psik (durny kurz na chacie!! ಠ_ಠ), a psik ಠಿ_ಠ, to planowałem ... rower!! Magda miała sobotę pracującą (finalnie ją odwołali), a do tego Łukasz z Marzeną nic się nie odzywali, więc założyłem, że znowu jadą gdzieś z zaproszeniami na ślub. No jednak nie jechali (a mieli góry w planach!!), więc można było siły połączyć, i coś się wspólnie przespacerować ^_^. Kombinowaliśmy pojechać do Wisły, albo gdzieś w okolice Magurki, ale padło na Andrychów i Rzyki ◉‿◉.

Umówiliśmy się na start gdzieś koło godziny 8:00 na Piotro, i o dziwo, nawet to się udało!! Magda od samego rana ...

(BTW: nawet huk jej nie obudził :D)


.... była tak podekscytowana górami ...

... że jestem pełen podziwu że wszystko ogarnęła i Łukasz nie musiał się denerwować z rana heh :D.

Reszta drogi bez przygód, i ino trochę się martwiłem o ... warunki śnieżne. Na trasie był istny marzec - bez sensu!! Albo zima konkretna (jak teraz) albo ODDAWAĆ UPADŁY :P.

Im jednak dalej, tym było sympatyczniej, i po sklepie dojechaliśmy do w sumie miejsca docelowego. A tamże ... 20zł za parking xD. Stwierdziliśmy więc że pojedziemy dalej ... i tym razem się choć raz udało, bo kąsek dalej ...  był darmowy parking :P.

==========
A co do samego szlaku, to klasycznie nie będę się rozpisywał (od tego jest relacja foto) ale był bardzo fajny i na pewno na niego wrócę ^_^. Zresztą jak się okazało, to jego część też (POZDRO Łukasz i Filip) dublowałem - jak znajdę link, to dokleję w relacji foto ;).

Godny podkreślenia był na pewno postój w chatce pod Potrójną. Klimatyczne miejsce, ceny ok (nocleg 35zl/os, piwo w puszce 6zł itp.), ludzie spoko, i nawet Łukasz ... zrezygnował z prowadzenia Leona w drodze powrotnej ;) hehehe :D. Skusiło Tyskie :D

Reszta to już historia :P

Nie przedłużam, a jak o czymś zapomniałem, to pisać w komentarzach - głowę mam w chmurach ... dosłownie (a psik!!!), kurzowych ←_← xD.

Trasa => relive


Fotki:
Początek szlaku i od razu ... lodzik xD :). Wszyscy na całe szczęście cali i zdrowi - to najważniejsze :).

A tu już stabilnie i do góry. Nie śpieszyło się nam zbytnio, bo i po co? ;]


Tłumów z dziećmi oczywiście uniknąć się nie dało xD ⊙﹏⊙. Jakby się choćby o pół metra w bok na szlaku przesunęli, to by mojej miny w tym miejscu nie było:

Spokojnie <( ̄︶ ̄)>

I jeden z trzech albo czterech szczytów (punktów) wyższych aniżeli nasze miejsce docelowe

BTW: a tu już byłem jednak i znalazłem :P => http://lapec.bikestats.pl/1421821,Bialy-Leskowiec...

Idziemy dalej po rezerwacie "Mladahora"



Najlepszy (najbardziej zimowy) odcinek :))))




Pompon :P ...

... i schronisko - polecam bo i klimat, i ceny dobre :)

Jeszcze chwilka ...



... i ekipa na szczycie ;]. Magda już w zimowym obuwiu (◍•ᴗ•◍)❤. Wie co ją czeka ;)


Schron nr. 2 => ino jednak w kwestii toalety heh

Ogólnie fajnie było w tamtych rejonach :))

A tu już zaczęła się ponownie ślizgawka - ponownie wszyscy cali :)

Na koniec górski klasyk - stópki do mycia :))). Łukasz stwierdził ... że to nie dla niego :)))


I do bazy ...

... kończąc wyjazd w niedziele na wieczór na Brynowie :). Klasycznie podziękował :)) :*

===============================
Stycznia w kwestii rowerowej oceniał nie będę - dwa wyjazdy na łączną długość troszkę ponad jednego Trollkinga :P. Ale kto by się przejmował? Butnie było normalnie => i to najważniejsze (chyba?:P) w kwestii sportu ;).

Miłego i zdrowiego (wiem, późno coś xD) Helmikuu wam życzę ^_^.

Napisane, idę leżeć :-P



Kategoria Góry

Łukasz Kozioł Pierwszy xD

  • DST 10.83km
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 30 stycznia 2021 | dodano: 30.01.2021



Coś średnio mam wenę do pisania, więc ino na szybko (dojedzam do Środy Wielkopolskiej) z tym wpisem.

Co do genezy, to o babuszce już wiecie, ale że wyjazd do Poznania wymyśliłem sobie dopiero o 18:00, więc był czas na górki z rana. Towarzysz ...

... no bo kto inny? (●__●)

Trasa tym razem pod kolegę, gdyż ja rzygam Kozią, ale skoro Żukasz tam nigdy nie był, to można było się skoczyć
<( ̄︶ ̄)>
To zawsze on nam idzie na rękę, więc tym razem, zamiana heh.

7:11 do pociągu, powrót (na farcie) do BB grubo przed 12:00, w domu obiadek ... i mam dwadzieścia minut (pojechałem jednak o 15:00) do Poznania. Cóż, raczej bym wolał spać z Majką w łóżku, ale co zrobić? Poznań też ponoć ładny o tej porze roku ;).



Trasa:


Fotki:
Najładniejsza, czyli ... od Łukasza z Brynowa xD

A tu już na trasie ...
... był i słonecznik...

... a poza tym ... to nudy: P


I już na szlaku:




Schron ....

... i szczyt ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ






I w dół:





Miasto ...


... i Ci pa :-P


Kategoria Góry

DPD 1/2021

  • DST 29.91km
  • Czas 01:33
  • VAVG 19.30km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 26 stycznia 2021 | dodano: 26.01.2021



Debiutanckie w nowym roku kręcenie do roboty posiada niestety mega smutną genezę. Wczoraj bowiem o godzinie 13:00 w wieku 88 lat, zmarła w Pobiedziskach często i gęsto opisywana na tym blogu moja babuszka Tola :(. Życia ... i śmierci się niestety nie oszuka ;/.

Wczoraj więc całe popołudnie i wieczór "wisiałem" na telefonie, a o godzinie 21:30 usnąłem. Przebudziłem się chwilę przed pierwszą w nocy, na chwilę jeszcze zasnąłem i o 04:30 już było "pospane". Ogarnąłem więc mieszkanie [i powitałkę oczywiście (też jakoś bez humoru wczoraj)], spakowałem plecak i mogłem o 06:05 ruszyć w kierunku Szopienic - choć trochę oczyszczyć umysł.  

Termicznie było całkiem spoko - take tam 0*C, wiatru praktycznie nie było, i ino nawierzchnie pod Schwalbe denerwowały. Pod blokiem (pozdro Diobeł) prawie gleba, następnie ślizgawka, mokre asfalty (z błotem pośniegowym) na Ligocie i Brynowie, biała D3S, mokro, ślisko, Upadowy, i do samej roboty mokro. Do zapomnienia => czyli coś takiego:




Po pracy normalnie bym wracał przez Giszowiec, ale tym razem bałem się, że cały się ubrudzę syfem z okolic krawężnika więc padło na Zawodzie i ... się zaczęło - tu jeszcze pruszyło ...

... tu już padało ...

... a tu sypało xD.

Oczywiście nie muszę pisać jaki był kierunek wiatru ¯(°_o)/¯. Widoków nie opiszę, bo jechałem ze wzrokiem skierowanym na kierownicę pfff.

Na koniec jeszcze przejechałem się nową śmieszką przy CP "Brynów" ...


... gdzie ... no graty za rozwiązanie skrzyżowania: całkiem fajne miejsce coby tramwaj musiał poczekać (na czerwonym świetle) na przejazd autobusów ( ˘ ³˘)♥.

Reszta to Jankego, Kolejowa, Stalowa, Kościuszki DK-81 (chodnikiem), nawodnienie, i ul. Gdańską do bazy. 

Styczeń to jednak nie jest dobry miesiąc na rower. Tak samo jak ... na jednodniowy przyjazd do Poznania na początku (chyba?) przyszłego tygodnia. Z przyczyn oczywistych dziś bez śmiecha.


Kategoria Rower