Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny

DPD 1/2024 + podsumowanie rowerowe 2023

  • DST 30.15km
  • Czas 01:33
  • VAVG 19.45km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 5 stycznia 2024 | dodano: 05.01.2024


Wycieraczka w nowym roku kochani!! W sumie to od kiedy się dowiedziałem, że "welcome" po naszemu to wycieraczka to zmuszony byłem do powitałki dodać klasyczne "WITAM" ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. Witam więc w nowym roku kochani :P 

Oj pogoda nie rozpieszcza ostatnio :\. Był zatem czas nadrobić towarzysko :). Na przykład ograć Zientasa w strzałki ... 

... przy okazji spotkania z Gochą i Młodymi znaleźć nowe, ciekawe miejsce na ognisko na Ochojcu ... 

... i spędzić Sylwestra w Dąbrowie Górniczej. Nie, nie na plebanii na całe szczęście ;)))) 

Dzisiaj planowo mieliśmy (miałem) jechać z Pchłą do kotologa na szczepienie, ale załatwiliśmy to już tydzień temu. No to gonić do domu nie musiałem 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. Można było więc skorzystać z jedynego okienka w tym tygodniu, i zrobić debiutanckie w tym roku kilometry do pracusi ^⁠_⁠^. Fajnie, znaczy fajnie że pokręcić ... a nie że do pracusi :PPPP 

No tak :PPPPPPPPPP 

Rozpisywać się z tym wyjazdem nie zamierzam, bo pod nim będzie (dłuższe) podsumowanie minionego roku ◉⁠‿⁠◉ 

Temperatura w okolicach zera, ćimok (jak zawsze ostatnio), czas wyjazdu dobry, to mogłem i ofocić biegacza co roweru zapomniał i trochę pojeździć po hopkach na Paderewie ^⁠_⁠^
W pracy jakieś siedem minut przed "syreną", a jechałem oczywiście przez Górny Muchowiec i Zawodzie :] 

Fotki poranne: 






W pracy yyy ... 

... pomidor :PPP 

Po niej też klasycznie, pojechałem przez Nowy Nikisz i D3S skontrolować kałuże po dość intensywnych ostatnio opadach deszczu ;) 



No co ty? :DDDDDDDD 

Wróciłem na swój sprawdzony nowy ślad, ale sprawdziłem jeszcze jedną opcję powrotową. O taką: 

No nie, tędy nie będę wracać heh. Wróciłem za to przez swój mega sprawdzony odcinek Francuska - Huberta - Kłodnicka i przez Ligotę do bazy ʘ⁠‿⁠ʘ 

Wiatru coś nie stwierdzam ostatnio hmm. Stwierdzam za to jutro deszcze niespokojne, a w niedzielę śniegi.

I mrozy oczywiście => super, niech kleszcze wybija ᕙ⁠(⁠ ͡⁠◉⁠ ͜⁠ ⁠ʖ⁠ ͡⁠◉⁠)⁠ᕗ. Żałuję tylko tego, że odbiórkę za święto wziąłem (ma być -10°C) w poniedziałek ಠ⁠﹏⁠ಠ. Dziś bym pewnie dłużej pojeździł! Trudno - dzień wolny (bez wpisywania urlopu) to dzień wolny ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ. Nie ma co marudzić ;) ...

=========== 
... A ROK TRZEBA PODSUMOWAĆ ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ
 ;))) 

Pierwsze DPD odbyły już się trzeciego i czwartego dnia roku 2023 :) 




Czternastego stycznia byłem już po pierwszym trolkingu ʘ⁠‿⁠ʘ => odwiedziłem Tychy i Łysinę :) 

A później wyjazdy górkowe i same DPD ◉⁠‿⁠◉. Udało się ich wykonać aż siedemnaście (dobrze!!) w plus minus (bardziej minus xD) takich (zmiennych) warunkach: 






Dopiero dnia 29-go marca udało się coś, z kimś pokręcić. Może to było ino 1.4km (wspólnej jazdy) ale zawsze coś :PPP 


Później kolejne cztery DPD i w końcu zaczynało być czuć wiosnę ... 

... no to debiut z Łukaszem na Zabrze ;] 

Wspólne wyjazdy się zaczęły? Tak, no to dziewczyny (Magda i Marzena) też ruszyły heh ;)



Zaczynało się robić coraz cieplej, to i zaczęły się tereny służbowe ... ale dalej coś się tam kręciło :)


Ósmego maja po raz pierwszy zmienił mi się w tym roku kod ... 

... a w planowanych DPD osiągnąłem połówkę ;] 

Następnie kolejne DPD ... i mogłem wykręcić jedyne kilometry w tym roku z m.in. Marzeną. Kilometry? :DDD. Dokładnie osiemset metrów wspólnej jazdy :DDDD 


Później kolejne 7x DPD ;] 






Przewietrzyłem zwoje mózgowe zahaczając o Bieruń i (boczne)Tychy ... 


Kolejno znowu kibel ... 

... czyli następne pięć (jedno z dokrętką na hałdę Wesoła) DPD :P 

Udało się nie zmoknąć na kajakach ... 

... i "odzyskać" Krossiwo :))) 


Pisząc to (mamy listopad xD) jeszcze nie wiem co będzie w topce, ale wiem, że byliśmy z Łukaszem na hałdzie Skalny ... 

... a potem ... no pacz kolejne DPD urlop xD 

Rowerowo wyszło malutko, ale zawsze coś :P 




No i kolejne DPD (+ jakieś paście) i szóstego września kolejna (i ostania w tym roku) zmiana kodu ;] 


Myślałem że ogarnę moją klasyczną ilość dojazdów do pracusi przed rowerowym, długim wyjazdem, ale nie :P. Wyjazd takowy się jednak odbył :)) ... 



... a po powrocie jeszcze dokręciłem po pracy na T3C ... i pykło pięćdziesiąte DPD. Dokładnie stało się to 28-go września :)). Czy moja chęć do kręcenia zaszła? 

No nie, ale troszkę zmalała :P. Udało się co prawda jeszcze przyfrunąć do Rybnika ... 

... i parę razy jeszcze ogarniać trasę Piotrowice - Szopienice - Piotrowice, ale już zdecydowanie bez ciśnienia ;] 








Finalnie wyszła taka (bez okolic Milicza) mapka/mapki ... 



... na takim dystansie :) 


W osiągnieciu cyferek pomagali (wg wspólnych kilometrów): 

=> Łukasz - 676,5km 
=> Magda - 98km 
=> Filip - 30km 
=> Roadrunner - 18,5km 
czas na czołówkę :D
=> Diobeł - 1,4km 
=> Marzena - 0.8 km 
PODZIEKOWAŁ!!!!!! :)))))))))))))

=========== 
Topka ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ 


5. Wilkasy i początek urlopu 
=> http://lapec.bikestats.pl/2220311,Wilkasy-18-rozez... => chyba bardziej sentymentalnie, bo naprawdę wyczekiwaliśmy za tym urlopem ಠ⁠◡⁠ಠ. Dodatkowo udało się nie zgubić rowerów po drodze ;). Był i fajny początek urlopu, była i delikatna dokrętka ... no i był ... łoś xD








4. Rybnik 
=> http://lapec.bikestats.pl/2246075,Rybnik-wiatrem-p... => Kolejny wyjazd w topce ze względu na zwierzaki, ale jak się dowiedziałem że są niby inwazyjne, to lądują na miejscu czwartym. Tu też docenię fakt, że jednak na farcie było - idealnie zdążyliśmy przed deszczem heh ;). W sumie ... nie dziwne :P 








3. Tychy i Łysina
=> http://lapec.bikestats.pl/2153949,Paprocany-Lysina... => kurde, nic ambitnego, ale po prostu miałem świetny humor podczas tego wyjazdu!! Do tego, było względnie ciepło (jak na styczeń oczywiście) heh. Czasem mega proste wyjazdy po prostu cieszą ◉⁠‿⁠◉ 








2. Żelazko 
=> http://lapec.bikestats.pl/2181814,Zelazko-a-i-jesz... => kurde, psia dupa, kiedyś to pustynię błędowską się odwiedzało przynajmniej trzy razy do roku!!! W tym były dwa ... ino że jedno autem heh. Starość nie radość xD. Dodatkowo udało się fajnie pojeździć, nie zgubić, dukty leśne były przemiłym zaskoczeniem, a i czasu mieliśmy na wszystko ... nawet na piwko przed pociągiem ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ. Ino ciiii => Magda nic nie wie ಠ⁠◡⁠ಠ ;))) 








1. wieża Jagoda II 
=> http://lapec.bikestats.pl/2239450,Dolnopolskie-34-... => ogólnie to staram się nie dawać dwóch wycieczek z jednego długiego wyjazdu w topce, ale kurde psia dupa, ta druga część Milicza też była godna ಠ⁠﹏⁠ಠ 


Ta jednak lepsza ʘ⁠‿⁠ʘ. 
Na lekko zakwaszonych mięśniach, ale bez stresu, bez jakiejś kłótni i kombinowania, kompromisowo, zrobione zostało drugi raz pod rząd 100km ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ. Przez calutki dzień :). Ogólnie to najbardziej mi się podobała wieża i to ... że dojechaliśmy do bazy ;). Godny trip - najlepszy jak się okazało w tym roku (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠) 








Podsumowanie górsko - ogniskowo - butne też już jest ogarnięte i chyba ciekawsze ... no ale to musi na wpis górski poczekać ;) 

=========== 
To tak jak poprzedni rok ... 

... jazda z nowym ... 


... xDDDDDDD 


Kategoria Rower

DPD 59/2023

  • DST 32.62km
  • Czas 01:40
  • VAVG 19.57km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 28 grudnia 2023 | dodano: 28.12.2023





Czyli ta godzina powyżej to jak rozumiem 07:06? Faktycznie diabeł w tym musiał maczać palce, skoro wtedy już pracuje xD. Dziś w sumie to zaczynałem pracować ... ale od początku. Powitałka klasycznie ma racje, bo spanko jest super. A wiecie co jest lepsze? Jak się ma budzik normalnie nastawiony na 05:15, a wstaje się samoczynnie o 04:50, do tego wyspany :). Można wtedy ogarnąć toaletę, kota, i wrócić jeszcze na piętnaście minut do cieplutkiego łóżeczka i pogapić się w sufit :)). Drzemek nie polecam => mają zapach urlopu na żądanie :DDDD 

Plecak miałem spakowany to wyjścia nie było i trzeba było wstawać ;)). Musiałem ino poszukać okularów bezbarwnych, bo na dachach i szybach samochodów zauważyłem szron. Skutkowało to też oczywiście włączeniem piątego biegu ze względu na możliwą "szklankę" na drogach heh. Ruszyć udało się płynnie, ale z zachowaniem ostrożności, coby wyczuć grunt pod oponami :). Jechało się bezpiecznie to mogłem nacisnąć na pedały, a że czas był mega dobry ... to nawet cykłem fotkę na Ligocie ;] 


Następnie klasycznie przez Kłodnicką i tym razem przez ul. Drozdów i Zgrzebnioka (omijałem wczorajszy teren zalewowy na D3S) na ul. Meteorologów. Tamże nawet nie wiem kiedy skończyli DDR-kę ᕙ⁠(⁠ ͡⁠◉⁠ ͜⁠ ⁠ʖ⁠ ͡⁠◉⁠)⁠ᕗ. Zastanawiałem się po co tam ona, ale jest uczciwie - to chodnik z dopuszczeniem więc można olewać jakby co :P 

Kolejno zjazd ul. Lotnisko, parking na samym dole, i zaś mogłem coś pstryknąć bo czasu że hoho! 


Już miałem dołożyć do klasycznego Zawodzia => Burowiec, ale przy Gospodarczej, coś mnie podkusiło i skręciłem w Porcelanową celem przekręcenia przez Upadowy i kąsek Janowa ;/. Mijanka na światłach to mały pikuś ... 

... nie rozjechanie idących bez latarek, na nieoświetlonej (niepublicznej) części ulicy (wracających z nocki) "Kińćików" też nie! Problem pojawił się o tu poniżej => żeby zjechać z kostki na szeroką gruntówkę, musze przejechać plus minus 60m duktem leśnym ... 

... albo jak dziś ... wodnym o_O pffffff!!!



Przejechać to - bez szans. Przejść bokiem - też nie (gęste krzaczory) yyy nawrotka. A czasu coraz mniej!! Powrót na Porcelanową, później w Hutniczą,  i przez spacerek przejściem pod torami PKP (+ około 2,5km) nazot na Zawodzie ತ⁠_⁠ತ. A byłbym tam pewnie z piętnaście minut temu. Ehhh. Rozpocząłem nierówną walkę z czasem ... i oczywiście ją przegrałem ;/. Szkoda też końcówki bo ładne (poranne) niebo pod fotkę się zrobiło ;///.
Spóźnienie oczywiście minimalne więc lista była jeszcze na portierni ;). Pośmiałem się ino z kadrową, trochę z Kierownikiem i do roboty ;]

Po pracy stwierdziłem natomiast, że sprawdzę czy to co piszą ci (z małej) z KWK Staszic ma rację bytu. Największym arytasem była jednak jazda w krótko palczastych rękawiczkach 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 


Szopienice => Nowy Nikisz => i melduję się na D3S. Skoro ta niecka to nie wina kopalni (ino ukształtowania terenu), to stary ślad (rolkostrada i lotnisko są wyżej) też powinien być zalany. Tia, pewnie ¯⁠⁠\_⁠ಠ⁠_⁠ಠ⁠_⁠/⁠¯ 




Suchutki przejazd i klasycznie przez Huberta, Kłodnicką i Zadole ... 

... do bazy (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠) 

===================
Licznik DPD kończymy więc na wyniku 59 przejazdów w 2023 roku. W grudniu dołożyłem pięć (150km), na takich oto trasach ;] 

A kończymy ... bo jutro urlop :). Cztery dni sobie przeniosłem na przyszły rok, a o ten jutrzejszy nie chciało mi się pisać pisma do Dyrektora. Teraz jak myślę, to trochę szkoda, bo pisma można było składać jakoś tylko do początku grudnia (⁠・ั⁠ω⁠・ั⁠). Nie wiedziałem jednak że na styczeń potrzebuje xD. No nic - kota się pojedzie na spokojnie zaszczepić :P 

I urlop to jednak urlop :PPPP

Zgadza się ←⁠(⁠*⁠꒪⁠ヮ⁠꒪⁠*⁠) 


Kategoria Rower

DPD 58/2023

  • DST 29.90km
  • Czas 01:33
  • VAVG 19.29km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 27 grudnia 2023 | dodano: 27.12.2023


Na wysokości najlepiej! Ja tam uważam że w siodle najlepiej, ale góry też lubię, to i Pchłę (na szczycie szafy) rozumie ;)) 

Na jazdę na rowerku ostatnio nie było ani czasu, ani za bardzo warunków. Królował pociąg, a na dowód mega zmiennych warunków atmosferycznych fotki z dwóch kolejnych dni z piotrowickiego dworca: 




 Czerwone niebo oprócz (bla, bla, bla) niby nadchodzącej wojny, zwiastują wichury, a zwiększona wilgotność powietrza ... opady ರ⁠_⁠ರ 

Tak też było - głównie padał deszcz, ale (w wigilie) również zaliczyliśmy jednodniowy śnieżek. Przed nią jednak spotkałem się na szybkie piwko z (już chyba finalnie niemieckim :PP) Grzegorzem, i mogliśmy zacząć (już z Magdą) gonitwę związaną z organizacją mojej (dwudniowej) imprezy urodzinowej. Kochanym mróweczkom (czytaj: gościom) dziękuję oczywiście za dar/y ... 



... a co dostałem, to opiszę jak się plan zrealizuje :P 

Mam ino nadzieję że choć trochę ogarnęliśmy z organizacją imprez/y ;). A o syczącej ... to nic nie napiszę pfff ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ 

W święta (oprócz spotkań rodzinnych) odpoczynek i przeważnie pozycja płaska przed TV => no co? Należało się nam :P

================== 
Mało płynnie (:PP) przechodzimy do dnia dzisiejszego heh. Pozycja płaska jest oczywiście spoko, ale gnaty bolą xD. Wczoraj więc kontrola pogody i stwierdziłem że można jutro kręcić!!

Poranek ... 

... ogarnięcie kota i ... zdziwko o_O. Jak ino wyszedłem z domu, to stwierdziłem że (jak na koniec grudnia oczywiście) jest cieplutko 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. Zapowiadali około pięciu kresek powyżej zera i tyle zapewne było. Szkoda ino że zapowiadali też silniejszy wiatr (rano mam go przeważnie w plecy), a go nie było :P. Nie było też specjalnie mokro po świątecznych opadach, a Łysy na niebie pięknie doświetlał okolice ^_^ 


Napisałem że przeschło? A dodałem że zapomniałem że jadę klasykiem? D3S to jednak D3S xD


Łudziłem się że lepszy przejazd będzie chodnikiem. No nie był. A napisałem że jeżdżę teraz w butach wodoodpornych? Tak, jeżdżę. A napisałem że jak się wdepnie (jak tu poniżej) trochę powyżej kostki to nie działają? No nie działają :DDDDD 

Z lekko mokrym prawym butem, nawrotka, szybka kontrola czasu, i rura pod zakaz jazdy na rowerze na rolkostradę :P. Później nazot na dolinę i już nie było czasu na inne opcje niż "Nowy Nikisz" ←⁠(⁠*⁠꒪⁠ヮ⁠꒪⁠*⁠) 

W pracy melduję się z czterominutowym zapasem czasowym i mogłem myśleć (+ posuszyć drugie skarpetki na kaloryferze) jak wrócić ;). Padło na Zawodzie, ul. Pułaskiego, Lotnisko i Francuską, skąd wpadłem na swoją poranną nitkę do bazy. Też fajnie się jechało. Jutro planuje powtórzyć ... ale już przez Górny Muchowiec :P 

Fotki ino dwie z zachodu bo słonko szybko się chowa ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 




============ 
I oddawać mrozy ... albo upały ... 


... bo takiego bałwana to ja nie chce :PPPP 


Kategoria Rower

DPD 57/2023

  • DST 29.20km
  • Czas 01:37
  • VAVG 18.06km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 15 grudnia 2023 | dodano: 15.12.2023



Po ostatnim DPD ciągle śnieg się utrzymywał ale to akurat (no nie rowerowo oczywiście) cieszyło :). Można było poleniuchować, trochę posprzątać na chacie, towarzysko odwiedzić kolegę w Mysłowicach, a w niedziele spotkać się z Gochą i powitałką na szybkiej kontroli leśnej ;). Miejsce spaceru wiadome, i tu muszę wyrazić mój podziw dla tego kogoś za wytrwałość heh ;))

PS: nie, Siostra nie jest krasnalem :DDDDD

Kręcić w miarę komfortowo można było już w środę i w czwartek. Niestety, w któryś z tych dni (skoro odwilż) musiałem iść w teren => nie wiedziałem ino w który dzień? ;/. W środę pociągiem, a oczywiście w teren poszliśmy ... w czwartek xD. Kto by się spodziewał tego obrotu spraw? ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ heh ;) 

Co do samego terenu to i ulica (Pszczyńska DK - 86) i warunki do bani ತ⁠_⁠ತ. Nie dość że spaliny, to jeszcze smog. Ehhh, czym ci ludzie palą? ¯⁠\⁠(⁠°⁠_⁠o⁠)⁠/⁠¯




Fajnie było natomiast zrelaksować się (po robocie) w lubianym (wiadomym) miejscu ^_^ 


Po powrocie do domu jeszcze szybkie sklepy i odwiedziny paczkomatu. Nowy tylni błotnik obecny, montaż, i kontrola pogody!! Nie pada, temperatura w około Ziobry, odczuwalne -2°C ... 
... 
... normalnie można było pakować plecak :)))) 

============================ 
Chwilę po piątej entuzjazm trochę zmalał ... 

... ale i tak ruszyłem w ciemność ... 

... i jeszcze ciemniejszą ciemność :PPPP 


W sumie to jednak i termicznie i ogólnie jechało się nie najgorzej ;]. O dzikie zwierzęta też byłem spokojny ... bo wilgoć tak mi "weszła" w hamulce, że jak ino nacisnąłem klamkę, to tak piszczałem że pewnie pouciekały :D. Jest też duże prawdopodobieństwo że obudziłem ze dwa osiedla ale to tam już tam mały szczegół :PP 

Dalej to już poranny klasyk przez D3S i Nowy Nikisz ... 



... niestety bez muzyki na uszach => słuchawki się rozładowały :P 

W pracy o czasie ... 

... a po niej do domku ;] 

Wracając jeszcze na chwilę do wczorajszego terenu, to w okolicach kolonii Zuzanna zauważyłem rowerzyste i biegacza. Czyli jakoś się tam da pokręcić? Śladu rowerowego tam nie mam, a niby przejezdne? Czyli??? 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

Warunki termiczne od rana się nie zmieniły, klasyczny dojazd na Nikiszowiec, stamtąd ulicą Górniczego Dorobku na serwisówkę. O taką: 

Fajnie ◉⁠‿⁠◉ 

Następnie ojjjjjj ... 

... i ojjj ... 

... i oj 

Ogólnie to ... średnio polecam :D 

Finalnie udało się jednak dojechać tam gdzie chciałem ʘ⁠‿⁠ʘ 

O matko, to Szkodnik :DDDD 


Później już ino znaną mi (kostkowo - asfaltowo - lodową) trasą na górny parking D3S 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。 ... 

 ... i przez poranny dubel + okolice Libero ... 

... (i Zadole) do bazy ^⁠_⁠^ 

Teraz pewnie przerwa w kręceniu, bo we wtorek muszę zorganizować urodziny (w pracy), w czwartek Wigilia w moim dziale, w piątek i sobotę imprezy urodzinowe w domu, później święta, i pewnie będzie trzeba po rodzinie pojeździć ಠ⁠﹏⁠ಠ. Podsumowania rocznego jednak jeszcze nie wstawiam ;). Zobaczymy co to będzie 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

=================== 
I .... o tak :))))) 


Zimą zawsze doceniam (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠) 


Kategoria Rower

DPD 56/2023

  • DST 30.22km
  • Czas 01:58
  • VAVG 15.37km/h
  • VMAX 23.21km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 grudnia 2023 | dodano: 07.12.2023


Na początek zaległa parówa od Biedronki dla Pchły ฅ⁠^⁠•⁠ﻌ⁠•⁠^⁠ฅ :P 

Dobra, do szybkiej genezy :). Już wczoraj miałem kręcić do roboty (nawet się spakowałem) jednak poranne osiem stopni poniżej zera zahamowało moje ambicje :P. Poszedłem spokojnie na pociąg, a po pracy (super pogoda i zachód słonka ^_^) zdecydowałem że dziś (znaczy jutro) znowu spróbuje ruszyć Szkodnika z domu ʘ⁠‿⁠ʘ. Zapowiadali już ino ... minus cztery z rana xD. Cieplizna :P 

Śniegu jednak u nas ciągle pod dostatkiem ...

... to na wszelki wypadek odśnieżyłem Kropkę (i odsłoniłem sobie trochę możliwość wyjazdu przodem z parkingu) jakby się jechać nie dało, i bym miał nie zdążyć na zuga ;] 

========== 
Poranek (po co komu stopka rowerowa? ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ :PP) ... 



... i mogłem stwierdzić że ... no nie da się jechać  xDDD 

Praktycznie od domostwa do końca Zadola identyfikowałem się jako hulajnoga, a do C.P. "Ligota" robiłem łiiiiiiiiii 



xDDDD 

Dopiero na Kłodnickiej zaznałem trochę czarnego asfaltu :). Oczywiście jazda jak najbliżej prawej krawędzi jezdni możliwa nie była, i w tym miejscu wysyłam podziękowania dla kierowców za wyrozumiałość :)) 

Termicznie było natomiast nawet znoście, i trzeba było ino podjąć decyzje czy jechać przez D3S czy ją omijać - czas niebezpiecznie się kurczył! Zdecydowałem się ponownie jechać przez górny Muchowiec (oczywiście jezdnią => zdjęcie ino warunków) ... 

... i tym razem zamiast jechać na Centrum, to postanowiłem spróbować zjechać na ul. Lotnisko i dojechać do roboty przez Nowy Nikisz 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。  

Tamże zaskoczenie xD. Z szerokiej asfaltowej DDR-ki zostało o tyle: 

Petycje chyba działają :DDD 


Po raz kolejny ukłony dla kierowców którzy cierpliwie czekali coby mnie ominąć :). A no i oczywiście jak ino zobaczyłem zjazd na parking na końcu w/w ulicy, to stwierdziłem że lubię swoje zęby i ostrożnie skręciłem w Pułaskiego a potem łącznikiem ... 

...  na końcówkę D3S i rura przez Zawodzie ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ 

Czerwona fala + ciąg dalszy ślizgawki (przede wszystkim na ul. Roździeńskiej) spowodował czterominutowe spóźnienie w robocie ರ⁠_⁠ರ. Kardy oczywiście z uśmiechem zrozumiały ...

... i ino nie zrozumiały jak ja w ogóle (choć nie zaspałem + trochę wcześniej wyjechałem) dzisiaj tu dojechałem :D. Normalnie ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ :DDD 

Dojechać się zdecydowanie opłacało bo Mikołaj przyszedł z małymi słodkościami ^_^ 

Doceniam mhmmm 

============= 
Powrót to już miała być fraszka, bo i temperatura miała oscylować w okolicach Ziobry (lekki odwilż), a śnieżek miał zacząć padać dopiero w okolicach godziny 19:00!! 

Zaczął o ... 14:15 ತ⁠_⁠ತ 

¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 

Na dzień dobry więc gwiazda firmy ruszyła i została ochlapana błotem pośniegowym przez jakiegoś kierowcę z blachami SH ತ⁠_⁠ತ. Później walka na DDR-ce (szybciej bym był na moście jakbym wypychał xD) na Szopienickiej. Finalnie ją olałem i wróciłem na chwilę na czarny asfalt, po czym skierowałem się na niby najkrótszą trasę do domu ... 

... czyli przez okolice Stawu Upadowego 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

Chwilę później i tak musiałem pchać bo nie dało się przejechać odcinka leśnego xD 

Porcelanowa nawet płynnie, D3S też ... 

... ino na końcu (przy parkingu) musiałem trochę potańcować i z zwrotną prędkością w granicach 10km/h dotrzeć do C.P "Brynów"

Stamtąd przez korek na Kłodnickiej i Panewnickiej ... 

... na chwilę na pociągi

I taaa, na jednym z wiraży ... tylni błotnik musiał dostać kopa i pękł. Oklapł ... dobrze że ino on ;) 

Fajnie było w sumie :D. Średnią się chwale, V-maxem zresztą też :D 

A w domu (Szkodniki schnął skapywał na ręcznikach papierowych) też czekał Mikołaj => w sumie nie mój, ale Magdy ;] 

Oby się ino do czynszu dokładał i będzie OK :D 

Jutro znowu zapowiadają opady więc pociąg, a w piątek szkolenie u nas w biurze. Pokręcone więc raczej na ten tydzień :P 

===================== 
OOOOOOOOj tam ... 


... się naprawi ;))))) 


Kategoria Rower

DPD 55/2023

  • DST 28.88km
  • Czas 01:34
  • VAVG 18.43km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 1 grudnia 2023 | dodano: 01.12.2023



Na początku podsumujemy listopad:

HAHAHAHAHHAAH 


HAHAHHHAHAHAHAHAHAHAHA!!! 

Oki, pośmialiśmy się :P 

BTW: tydzień zresztą też xDDDD 

========================
W tym tygodniu przymroziło dość nieźle, ale w poniedziałek szło choć ładnie "łysego" ustrzelić ...  

... a w środę "Gibki Cug" relacji Katowice - Kraków :)

Dobre i tyle ;))) 

Względne warunki do kręcenie zrobiły się już wczoraj, ale usnęło mi się (w środę) chwilę po godzinie 19:00 :P. Nieważne :PPP 

Rano łóżko postanowiło mnie przytrzymać tak długo ... 

... że nie miałem już czasu się spakować i poleciałem na pociąg. 

Po robocie kontrola prognozy i pakowanko na jutrzejszy poranek. Po przebudzeniu się, jeszcze jedna kontrola i rura => półtora miesiąca bez DPD to już trochę za długo ¯⁠\⁠_⁠ಠ⁠_⁠ಠ⁠_⁠/⁠¯ :P. Nosiło mnie ;))) 

Wyszedłem z klatki i ... noszenie trochę zmalało (heh) ... 



... no ale skoro byłem już ubrany na kuleczkę to trzeba było kręcić heh ;) 

Warunki dość znośne => bo ino jakieś dwa stopnie poniżej zera, wiatru praktycznie nie stwierdziłem, ale ślizgawka była dość mocna ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ. Na głównych jezdniach jeszcze było w miarę i nie wiem co mnie podkusiło "atakować" D3S? Huberta jeszcze spoko ... 

... ale potem lodowisko! 

W sumie to nawet całkiem przejezdne, i pewnie by była fajna zabawa, ale czas (choć wyjechałem z domu troszkę wcześniej) zaczął niebezpiecznie gonić i odłożyłem ten odcinek na powrót, a sam wróciłem na główniejsze ulice ಠ⁠◡⁠ಠ. I tak do roboty dojechałem przez ul. Zgrzebnioka, Meteorologów, Ceglaną, Francuską (fajna zielona fala na zjeździe), 1-go Maja (durna czerwona fala na płaskim), Obrońców Westerplatte, Roździeńską i Bednorza do celu ʘ⁠‿⁠ʘ.

Fotka (niewyraźna) ino jedna z Centrum ... 

... bo gonić trzeba było ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ

W pracy melduje się o godzinie 06:57 ;] 


Po niej klasycznie o tej porze roku (:P) do bazy ;] 


Pierw jednak sklep na Szopienicach ... 

... w celu zakupu (nieudanego) śniadania na jutro => i jazda ... 

... (przez Nowy Nikisz) na wspomniane D3S :) 

W sumie to było nawet przejezdne, ale chodnik był bezpieczniejszy :P 


Końcówka już w pruszącym białym puszku ale nie żałuję wyjazdu ^⁠_⁠^. Też minusowo, też bez wiatru, ale palenie czym popadnie w piecach ... szczypie w oczy ತ⁠_⁠ತ. Gardzę ಠ⁠﹏⁠ಠ 

Na końcu jeszcze myjnia śniegowa i do bazy 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 


============ 
Od jutra mrozy i śniegi 


Z niczego xD. Sam (prócz pracy i Andrzejek u Łukaszów) taki będę :D

Zima to zima ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯


Kategoria Rower

Klimczok (1117m n.p.m.) ze Szczyrku do Szczyrku

  • DST 15.34km
  • Kalorie 1470kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 25 listopada 2023 | dodano: 27.11.2023



Masakra jest to miesiąc ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ 

xDDDDDDDD 

Lipcoopad spowodował że w tym miesiącu na BS-ie napisałem relacje z 32km xD. Znaczy może nie napisałem, ale opublikowałem heh. Szkoda mi transferu na fotki i po prostu napisałem już lwią część podsumowań. Po świętach zdecydowanie sobie pogratuluje heh :D 

Kilometrów oczywiście też zrobiłem więcej niż 32, ale każde okienko pogodowe wykorzystywaliśmy z kolegą na wykończenie terenu służbowego. Nie będziemy przecież w grudniu z łopatą chodzić i okopywać chodniki xD. Mamy to już jednak (raczej - oby nic nie doszło!!!) na ten rok z głowy => OLEEE ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ 

Leżenie i nicnierobing po pracy jest oczywiście spoko, ale na wadze nie wiem kiedy przybyło 0.6kg xD. To pewnie przez tego kebaba i rogale świętomarcińskie co chrzestna z Poznania przywiozła jak była u nas na weekend. No bo co innego? ¯⁠⁠\_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ :DDD. Chyba że to te ciastka ze Szkocji co nam Marzena z Łukaszem przywieźli? Oooo, to mogło być to ←⁠(⁠*⁠꒪⁠ヮ⁠꒪⁠*⁠). Łukasz zepsuł, to niech Łukasz naprawia mi wagę :D

========== 
Pierwsze ustalenia w środę (po terenie służbowym), później piątkowe konsultacje, a w sobotę realizacja heh. Obojgu nam brakowało odcinka szlaku niebieskiego z i do Szczyrku na Klimczok ←⁠(⁠*⁠꒪⁠ヮ⁠꒪⁠*⁠) 

To moje: 

To jego: 

Jak nic trzeba było nadrobić 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

No to nadrobione (⁠✿⁠^⁠‿⁠^⁠) 



=================== 
Skoro już wiemy że nadrobione, to trzeba to pokrótce opisać ^⁠_⁠^. Ustawka w oczywistej obawie Łukasza o akumulator Kropki (bo to ona jechała) na Brynowie chwilę po godzinie 08:15. Gryyyy spóźniłem się chwilę ┗⁠(⁠•⁠ˇ⁠_⁠ˇ⁠•⁠)⁠―⁠→ było to spowodowane faktem, że zapomniałem ... że samochód to nie rower i trzeba go odśnieżyć i szyby oskrobać xD. Później już spokojna trochę ponad godzinna jazda do tytułowego Szczyrku. Tamże udało się zaparkować na miejskim darmowym parkingu i rura na szlak ◉⁠‿⁠◉ 

BTW: jakby co, to zlikwidowali tam pierdyliard miejsc parkingowych więc jakby ktoś jechał (na narty na przykład) to raczej szukajcie parkingu gdzie indziej, albo płaćcie :P 

========== 
Dziś to Łukasz zdecydował o kierunku iścia, bo przypomniało mu się że kalorie ze złocistego napoju wcale nie są aż takie złe :D. Trzeba było więc odwiedzić sklep z płazem w logo ... 

... (+ przy okazji bankomat) i zacząć ... dość strome podejście: 



Średnio mi się podobało bo jednak były i płyty, i śliski asfalt ... no ale przynajmniej dość płynnie nabieraliśmy wysokości :) 

Sympatyczne przerywniki również się trafiały :))) 


Najważniejsze jednak że udało się i zgubić wycieczkę szkolną i wdepnąć w prawdziwą zimę. W listopadzie to rarytas <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 




Jeszcze trochę widoczków ... 




I już schronisko ^_^ 

A nie, nazot ... 

... bo pozy nie było :PPPP 


W schronisku (1034m n.p.m.) miał być popas w postaci tostów przygotowanych wczoraj w domu ... 

... ale tosty stwierdziły że jest za zimno na dworze i ... zostały w domu xDDDD

No nic => głodny nie byłem, do tego zawartość brzucha trzeba spalać, więc ino pół litra gorącej herbatki z termosu i rura na najwyższy punkt wycieczki ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ 

I już :PPPP 



Na szczycie Klimczoka tafił się jeszcze jeden "kolega" (pewnie z Podlasia :DDD) ... 


... który mógł się czuć jak gwiazda odpowiadając na pytania turystów heh ;) 

Na szczycie chyba nawet pięciu minut nie byliśmy i zaczęliśmy schodzenie szlakiem żółtym w kierunku schroniska na Błatniej. Drzewa robiły robotę ^_^ 








Skoro już przewinąłeś/przewinęłaś to my przeszliśmy kolejne około pół kilometra i ... klimat się zmienił o 180°C. Dopadła nas pierw śnieżyca z ostrym śniegiem po ryjkach ... 

... a potem (w miejscu zmiany szlaku z żółtego na niebieski) doszła mgła 


Mrocznie (lubię 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。) było aż do okolic Karkoszonki ;]


Im bliżej przełęczy tym spokojniej i zostało ino przejść obok chaty Wuja Toma ...

... i do auta. Proste? Idealny asfalt w dół do auta?

No nie :D. Jeszcze jednego odcinka niebieskiego nam brakowało ... to oczywiście go nadrobiliśmy heh ;)





Na koniec jeszcze lekki dubel z rana, stromo w dół (co najważniejsze bez kontuzji) i do auta ʘ⁠‿⁠ʘ 

Droga powrotna z jednym ino (takie tam ostre hamowanie xD) małym stresem i kończymy tą wycieczkę (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠). Oboje zadowoleni więc chyba to najważniejsze. Paliwo (na dwóch) około 60zł - pociąg (na dwóch) 66.50 + busiki (z prawie godzinnym czekaniem) 4x 5zł = 20zł ====> 86.50zł. Nie no ... trzeba być eko xDDDDDDDD 

Miało być odczuwalne -10°C ... 

... a było optymalne ʘ⁠‿⁠ʘ. Pewnie to przez wiatr ... którego to praktycznie nie było 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. Podziękowanie dla niego, jak i dla Łukasza za towarzystwo ←⁠(⁠*⁠꒪⁠ヮ⁠꒪⁠*⁠) 

=======================
Oby!!! ;) 



Kategoria Góry

Kocio-glut

  • DST 32.14km
  • Czas 01:39
  • VAVG 19.48km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 4 listopada 2023 | dodano: 04.11.2023


Cześć Krajka ฅ⁠^⁠•⁠ﻌ⁠•⁠^⁠ฅ. Tym razem to my opiekujemy się puchatym ogonkiem ^⁠_⁠^. Magda wróciła późno z roboty (zmiana 14:00 - 22:00), to nawet nie kombinowałem z pytaniem kto pojedzie na poranny dyżur ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. Zresztą w sumie to domyślałem się ewentualniej odpowiedzi :DDDD 

Żeby jednak nie jechać samemu, to zabrałem ze sobą Szkodnika ;

Dojazd szybciutki (jeszcze zahaczyłem o zaprzyjaźniony sklep) przez łącznik ulic Kłodnickiej i Hetmańskiej: 


U kitku (choć stęsknione) wsio oki ... 

... to można było choć coś przyglucić ◉⁠‿⁠◉

Pierw przejechałem się przez Park Kościuszki i pożałowałem. Chwilę przedtem skończył się jakiś bieg ... 

... i miałem slalom gigant między ludźmi xD. Spotkałem jednak czarną wiewiórkę, co zawsze cieszy ;) 


Później już trochę bez ładu i składu kręciłem się po okolicy. Tu jednak ciśnienie podniosło mi się po raz pierwszy ತ⁠_⁠ತ 

Nie dość że po jednej z tych serpentyn wysypali tłuczeń na tory (była płyta betonowa), to na w końcu mini podjazdu musiałem zeskakiwać z roweru ... bo jakiś debil rozbił butelkę. Posprzątałem ^⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠^ 

Potem do lasu i kolejny wkurw. Bagno to mało powiedziane!! Wczoraj padało, ale powód był chyba inny ತ⁠_⁠ತ

Dwuzłotówkowa inwestycja była niezbędna :P 

Żeby się jednak rdza nie wdała, to trzeba było jeszcze pokręcić ;) 

Warunki godne ... 

... to pogoniłem trochę pociągi :P 




A na koniec zahaczyłem jeszcze o Rozwój ... 

... ale czasu na oglądanie meczu nie było, bo Magda "wolała" na śniadanie ←⁠(⁠*⁠꒪⁠ヮ⁠꒪⁠*⁠) 

Trasa: 


============== 
I dziś bez smiecha, ino z przesłaniem (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠)⁠❤
 

Jutro z rana leje, to będzie pociąg do kitku :D. Ogólnie to mam pociąg do kitków hehehe ;)))) 


Kategoria Rower

Złota yyy ... czeska jesień na Stożku (978m n.p.m.)

  • DST 13.95km
  • Kalorie 1338kcal
  • Aktywność Wędrówka
Środa, 1 listopada 2023 | dodano: 02.11.2023




A raczej Dobry Den heh ;) 

Ostatnie dni były zdecydowanie nie rowerowe. Padało albo rano, albo popołudniu ... 

... dzień krótszy, a jak już było fajnie ... to w dalszym ciągu walczymy z kolegą z terenem służbowym ತ⁠_⁠ತ. Coraz bliżej końca ale na całe szczęście już wszystkie drogi krajowe ogarnięte ;]. Średnio je lubię (⁠⊙⁠_⁠◎⁠) heh 

Takie spokojne służbowe Piotrowice jednak lubię (⁠ʘ⁠ᴗ⁠ʘ⁠✿⁠) :))) 




BTW: 

xDDDDDDDD 

Poza tym, to spotkałem się jeszcze w sobotę z powitałką i Gochą, a w niedziele wybraliśmy się z Magdą na hałdę "Kostuchna". Górki się pięknie odkryły ... 

... i nawet trochę kozaków do suszenia się udało znaleźć ;]


Butnie miesiąc październik wyglądał (+ 1x Jura i 1x górki) o tak :)) 



================ 
Co do samej genezy wyjazdu to Łukasz wpadł na nią wczoraj. W sumie to oboje wpadli do mnie (Magda w robocie) z Marzeną, w celu przekazania kluczy do kota, bo mają planowany wyjazd i będzie trzeba pojeździć do Krajki ;] 

BTW: my jesteśmy normalni i sobie ufamy :P

Swoja drogą mógł mu j*bnąć xDDDD 

Wracając do wpisu, to lubię miasto w którym mieszkam 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。. Łukasz namówił na wyjazd po godzinie 20:00, rano chwilę po 07:00 już jechaliśmy, a wróciliśmy na obiad po 14:00 :D. Jeszcze z zakupami z czeskiej Billi heh :D. Dwie i pół godziny w obie strony (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠)⁠❤. Żyć, mieszkać, zwiedzać, nie umierać :DDD 

Skład wycieczki => ja i Łukasz :D. Marzena była minimalnie zainteresowana (:D), ale jak Magda napisała że chce odespać i zrobić porządek w kwiatkach na parapetach ... to stwierdziła że książka i spanie jest lepsze aniżeli górki :P 

Godzina dwadzieścia jazdy (tym razem Leon się przejechał ◉⁠‿⁠◉) i meldujemy się u naszych południowych sąsiadów. Czemu tam? Klasycznie ... bo nie mieliśmy tam obaj śladu ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. Tak na marginesie, to coraz ciężej się szuka takich szlaków heh :P

Została jeszcze ino do wyjaśnienia kwestia gdzie zaparkujemy, i ile będziemy musieli iść miastem? Lepiej się chyba nie dało znaleźć parkingu, bo zatrzymaliśmy się w okolicach pętli autobusowej na rozwidleniu naszych szlaków start-meta xD. Iść, zwiedzać, nie umierać :DDD 

To piwo w dłoń i do lasu <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>. Wejście mega proste, bo po początkowej ścieżce szliśmy praktycznie cały czas szeroką pożarówką 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. Szło pogadać o rzeczach mało istotnych - doceniam ;). Przed (a raczej pod xD) szczytem jest jeszcze oczywiście schronisko z którego gościnności to skorzystaliśmy ʘ⁠‿⁠ʘ. Dokładnie to z ławeczek koło niego, ale do środka też szło spokojnie wejść, bo ino trzy osoby się kręciły koło niego. To też szanuje heh. Łukasz zjadł bułeczkę, łyk herbaty z termosu, i jakieś trzy minuty na szczyt xD. Po nim już ino(?) zejście. Pierw strome, a później już na spokojności ze słonecznikiem w ręku do auta. Chciałem jeszcze zahaczyć o czeski Čupel (758m n.p.m.) i to też się mi (nam) udało <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>. Ogólnie to wszystko się udało, nawet się udało nie obudzić dziewczyn (no Magda mnie szturchnęła rano jak na budzik nie reagowałem) ... bo wstały praktycznie o tej samej porze czyli => czyli chwilkę przed dwunastą. Wszyscy zadowoleni :D 

My jeszcze po chwili jazdy do sklepu, a potem nawet nie wiem kiedy byłem już na domostwie ^⁠_⁠^. I jak tu nie lubić Katowic? ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 

Dziś pierw fotki :) 
Widoczność podobna niż ta nasza na hałdzie, to wiedzieliśmy już z auta że będzie godnie :)) 

Wystarczyło ino dojechać o tu ... 

... i ruszyć (niebieskim szlakiem) ... w kierunku ojczyzny heh ;) 

Pierw las => na szukanie grzybów nie było czasu :) 

Na widoczki takowy oczywiście był :P 

Po dywanie z liści do góry ;] 


Ze mnąjeszcze nie ma aż tak źle ;))

Im wyżej tym widoczki miały być lepsze ...

... ale coś się popsuło :PPP 

A potem naprawiło ;))) 

W schronisku mega pustki :)). To piwko ^_^ 

Pan wziął ze mnie przykład i od razu się zaczął uśmiechać - zrozumiałe :D 

A no, zaś się popsuło :P 

Po chwili meldujemy się na najwyższym punkcie wycieczki ... 





... i stromo w dół ;]. Dziś już górskie buty zabrałem, to obyło się bez prania spodni jak ostatnio ;) 


Na prosto "nasz" dzisiejszy Stożek, a my znowu po jesiennym dywanie :)
 


Dziś to chyba nawet pięciu nie było => tak było poniżej :D 


Jeszcze jakieś widoczki na Czechy ;] 



I końcówka :) 





Tu się Marzena z Magdą obudziły :D

Na koniec jeszcze ślad ...

... fotka z auta z powrotu ... 


... i oczywiście podziękowania dla Łukasza za kierowanie ... 

... i towarzystwo ←⁠(⁠*⁠꒪⁠ヮ⁠꒪⁠*⁠) 

==================== 
Jak już butnie podsumowałem, to mogę i rowerowo. Znaczy tu w sumie nie ma za bardzo co podsumowywać ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ hahaha :D. Rybnik + 3x DPD na zwrotny łączny dystans 163km xD. Szalony ja xDDD
 


================= 

Na weekend to jeszcze nie wiem, ale wiem, że jutro ani roweru ani planowanego terenu służbowego. Leje i wieje. Faaaaajnie ಠ⁠﹏⁠ಠ 


Kategoria Góry

Pustynia Siedlecka + jura ogniskowo-analnia xD

  • DST 13.83km
  • Kalorie 1326kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 21 października 2023 | dodano: 23.10.2023


Znowu weekend i znowu niewyspanie delikatne - zwariować można, ale to na własne życzenie heh ;) 

Geneza wyjazdu tym razem jest mega prosta, bo w czwartek wieczorem wpadło na moją skrzynkę takie oto zapytanie ;))

Znaczy że jak na początek sezonu byliśmy na ognisku na Jurze, w środku także, to sezon ogniskowy trzeba też zakończyć jurnie ^_^. No mi (nam) to pasowało heh 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. Trzeba było ino pomyśleć o jakimś szlaku na zaostrzenie apetytu, bo przecież wypadało zwolnić miejsce na ziemniaki z ogniska po śniadanku 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. O tym jednak później ;) 

Finalnie, zdecydowaliśmy się pojechać w okolice miasteczka Złoty Potok, i jakże klimatyczne okolice! Piekło obecne, Dupka też, a nawet pustynia się znalazła ... 

... no nie byłem jeszcze ^⁠_⁠^ 

========== 
Wczoraj jeszcze przed pracą musiałem dokupić kiełbasy, po pracy pierw do zegarmistrza (po bateryjki do laserka od kitku), później po boczek + szybkie zakupy, trochę pogotować, do Biedronki i paczkomatu, dalej szykować, molestować, gotować, pakować ... i w bety ←⁠(⁠*⁠꒪⁠ヮ⁠꒪⁠*⁠).

Pożubrzyć ino nie zdążyłem ... ale wynikało to z układu z Marzeną, że ja kropkuje na miejsce, a ona wraca. Pasował mi taki układ :P <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 

========= 
Pobudka o godzinie 07:30, po misce żurku mojej produkcji ... 

... ... (no tostów nie było ... 

... much też nie heh) ... 

... i w drogę :P ʘ⁠‿⁠ʘ 

Kitku nie jechało ... 

... ino pilnowało domu ฅ⁠^⁠•⁠ﻌ⁠•⁠^⁠ฅ 

============ 
Na sam początek Marzeny miały (piętnaście minut) obsuwę, Piotrek zresztą też :D. Ruszyliśmy jednak, a pogoda zaczęła nas troszkę stresować xD 




Dojechać w okolice wiaty się jednak udało ʘ⁠‿⁠ʘ 

A tam na sam start (w długich spodniach) ... pomyliliśmy kierunki. No dobra, ja pomyliłem :D 

Rześko było poza tym, ale i grzyby były 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 



Przy okazji również znaleźliśmy również fajne miejsce na ognisko ... gdzie to finalnie je zrobiłyśmy xD. O tym jednak później, a my wylądowaliśmy z powrotem na parkingu, gdzie to Magda sobie wzięła siateczkę na grzyby, a my z Łukaszem mogliśmy wskoczyć w krótkie spodenki ... bo było cieplutko ←⁠(⁠*⁠꒪⁠ヮ⁠꒪⁠*⁠) 



Tym razem już na szlaku właściwym :D 

Jeszcze ładny grzybek (⁠・ั⁠ω⁠・ั⁠) 


xDDDDDDDDD

I meldujemy się na pierwszym punkcie wycieczki ^⁠_⁠^ 

W planach było odwiedzenie oazy, ale była zajęta przez zlot quadów którzy pierdzieli nam przez dość długi okres czasu ತ⁠_⁠ತ 

No to na dooope :D 






Przed nią jednak była jaskinia, do której przecież trzeba było wejść (⁠✿⁠^⁠‿⁠^⁠) 






Po szczytowaniu atrakcja => a co to takie fajne? 


Ooooooo, skałka :D 



Dziewczyny odpuściły heh 

Plecaki też nie weszły, bo były o tam 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 


Schodząc Magda jednak też się wdrapała na skałkę ୧⁠(⁠^⁠ ⁠〰⁠ ⁠^⁠)⁠୨ 

:DDDDDD 



Kolory cudne (⁠✿⁠^⁠‿⁠^⁠) 

Na chwilę meldujemy się w mieście ... 



... i nazot do lasu (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠)⁠❤ 

Dupka widziana z boku ... 

... i dupki które musiała oglądać Marzena :D 


Poza tym to jesiennie (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠) 




Z dość długim Pitt -Stopem przy wiacie rowerowej dochodzimy do auta i rura na ognisko w pobliżu zamku Smoleń ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ. Kierownica już zmieniona :D 

Internetu nie było, azymut nieznany xD. Finalnie okazało się, że Łukaszowi coś się pokićkało ... i na tamte miejsce ogniskowe mieliśmy 45km jazdy xD. No to do sklepu i nazot w nasz początkowy las heh. Paliwo drożeje (no kto by pomyślał? :D) to po co jechać aż tyle? ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 

Aaaaaa, po drodze oczywiście debile którzy zamiast mózgu mają smar do łańcucha ತ⁠_⁠ತ 

Marzena jednak moja krew ... i klaksonu nie użyła 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。 

Wróciliśmy więc na miejsce z którego startowaliśmy i mogliśmy trochę dołożyć do szlaku. Finalnie o takiego: 

Ognisko było na dole śladu, po lewej stronie ^⁠_⁠^ 

Straż raczej nie była zainteresowana interwencjami bo mieli jakąś imprezę xD 

A ognisko było o takie:









Naczelna frytkara dostała od nas prezent ... 

... i go zjadła :D

W sumie to się spodziewałem :DDDDDD 

Kiełbasy też były obecne :D 


I to by było na tyle ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 


W niedzielę padało, więc był pretekst żeby się wyspać, zbiory ogarnąć ... 

...  i odpocząć ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 

================ 
Dziś bez smiecha, bo już dużo było ;). Dobrze mieć kolekcje ;))))) 


:DDDDDDDDD 


Kategoria Z Buta