DPD 52/2023
-
DST
30.93km
-
Czas
01:36
-
VAVG
19.33km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 października 2023 | dodano: 13.10.2023

No tak ... koty mają wywalone na robotę heh :D. Człowieki (zwłaszcza dorosłe) jednak wstawać muszą ;)))

Ewentualnie zawsze można do niej podjechać ...

... xDDDD
========================
Po sobotnim Rybniku niedziela była leniwa, ale i tak wpadło ponad dwanaście kilometrów spacerku po lesie :). Zbiory może nie były mocarne, ale Magda na pypcia coś tam miała ;))


PS: ¯\_(ツ)_/¯

xD
==============
W poniedziałek i wtorek nawet nie myślałem o rowerze, bo było po prostu zimno (5-8°C), a jak się już w środę ociepliło ... to czekała na mnie (służbowo oczywiście) ulica Chorzowska ;/

Ehhh, mega średnio lubię po niej łazić. Przeżyłem jednak, to w czwartek DPD!! ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Poranna kontrola pogody mnie jednak zahamowała ;/. Wróżki pisały że od 15:00 miało zacząć padać ತ_ʖತ. Zmieniłem plany i poszedłem na pociąg. Opłaciło się, bo padać zaczęło o godzinie ... 15:15 :)))
Wczoraj podczas meczu (znacznie ciekawszego niż poniedziałkowa debata ... choć ta też śmieszna była xD) kolejna kontrola pogody i można było pakować plecak ;]. Prognozy mówiły o jakiś 14°C, ale nie ze mną takie numery :P. Długie spodnie, polar, bezrękawnik i kurtka!! :P. Co tam że po drodze spotkałem ze trzech rowerzystów istnie na krótko? :P. Lepiej się spocić, niż zmarznąć przecież :PPP
Pierw klasyczny Night Biking, gdzie cieszyłem się i z latarki, i z faktu że wczoraj zamontowałem Szkodnikowi chlapak na przód ʘ‿ʘ. Jeszcze było mokro po wczorajszych opadach, a pyszczek miałem już przecież umyty :P

Jechało się jednak opornie (organizm szykuje się chyba do snu zimowego heh), to trzeba było odpalić napęd termojądrowy ...

... i pokręcić dla pewności przez Nowy Nikisz ...

... też z prędkością światła oczywiście :DDD
W pracy o czasie, a tam ...

... ostre papryczki w przyszłym tygodniu będą do konsumpcji ←(*꒪ヮ꒪*). Pierwsza ponoć moja, a reszta poczeka czy też czerwony się nie zrobię :D
Po pracy ...

... i po w/w godzinie piętnastej stwierdziłem że wracam przez Giszowiec i zobaczę sobie jak drzewa zmieniają kolorki (. ❛ ᴗ ❛.). Taaa, o tym za chwilę, bo przecież trzeba było powalczyć z wiatrowym po ryjku ;)

Skrytka z tyłu Nikiszowca tylko chwilowo dała odpocząć ;)

Później zaś walka, Gisz i ... klops ಠ_ಠ

Takie trzy składowiska po drodze minąłem. Ehhh, szkoda strzępić palców (・ัω・ั)
Dla rozluźnienia na końcu Ligota i pociąg relacji Tychy Lodowisko - Częstochowa ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

Jak na piątek 13-go (prócz wycinek - nie damy sprywatyzować lasów!! XDDDDDDDD), bardzo fajny dzień to był :). Do następnego wpisu więc ... wpisu że dodam numer 101 w tym roku, bo dziś walnąłem setkę :DD
=============
Obietnic się nasłuchałem ostatnio dużo, ale to brzmi mega realnie ¯\_(ツ)_/¯ :DDDDDD

Jakbym nic jutro nie robił, to zachęcam do udziału w wyborach ᕙ( ͡◉ ͜ ʖ ͡◉)ᕗ

:DDDDDDDDDDD
Kategoria Rower
Rybnik wiatrem pisany ᕙ[・・]ᕗ
-
DST
71.55km
-
Czas
03:45
-
VAVG
19.08km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 października 2023 | dodano: 08.10.2023

Nie wiem co znaczy ta emotka w tytule wpisu, nie wiedziałem też, co to za zwierzę (z powitałki) spotkaliśmy w Rybniku xD. Ja stawiałem na bobra, Łukasz na kapibarę, a co to jest według was? Zagadkę rozwiążę przy fotorelacji ^_^
Geneza wyjazdu będzie szybka xD. Choroba mi przeszła, dwa razy byłem w terenie służbowym, dwa dni były poświęcone były na zawiezienie i przywiezienie Kropki od i z mechanika, w poniedziałek zdychałem, a poza tym ... to leń ಠ﹏ಠ :P
===========
Sobota pogodowo miała być daremna ಠ_ಠ. Nie nastawiałem się więc na żadną aktywność poza domową, ino sprzątanie :P. Wieczorem jednak napisał do mnie Łukasz, że mamy poranne okienko pogodowe, i jak szybko się zbierzemy to można coś ogarnąć!! Analiza więc ¯\_(ツ)_/¯. Magda mi wróciła z nocnej zmiany i musiała przecież odespać, a Marzena miała rano pojechać po mamę do szpitala, a potem siatkówka w TV. Nooooo to przecież nie będziemy dziewczynom przeszkadzać!!! <( ̄︶ ̄)> :DDDDDD
Pobudka z gatunku tych ciężkich (dzięki Madziu za bycie porannym budzikiem) i ruszamy po kawce (nie wiem jak się można od tego czegoś uzależnić hehehe :D) i śniadaniu w postaci sałatki (to akurat było pycha) z Biedronki o
Parę zdań pod blokiem i rura w kierunku Chudowa:


Trasa klasyczna (wycinka "ino" ತ_ತ ta powyżej), ale tym razem, to trzeba było mega uważać na grzybiarzy bo było ich jak mrówkuf xD. Do tego włazili pod koła => bo czemu patrzeć na boki w lesie, na ścieżce? xD
Był jeszcze sklep ze stawonogim owadem w tle i meldujemy się przy zamku na nawodnienie, olewając przedtem bezsensowną śmieszkę po lewej :P



Topola Tekla oczywiście zawsze "zaliczona" xD
Wspominałem coś może o wietrze? No był, i był okropny. Do tego oczywiście po ryju xD. Dobrze że w lesie (dużo tego lasu dziś było ◉‿◉) szło się przed nim trochę schronić, ale i tak sporo sił odebrał (@_@)
Na zamku zdecydowaliśmy że jedziemy na Rybnik, no to ruuuuura ←(*꒪ヮ꒪*)


Po drodze spotkaliśmy śląskie cycki rudawskie heh :DDDD

Później yyy (według Google) przeważnie płasko ...

... i oczywiście bezwietrznie. ...

... naaaaapięcie ...

... i już w tytułowym Rybniku (✿^‿^)
Tamże lekkie kręcenie po mega sympatycznych okolicach, ciągle jednak spoglądając w stronę nieba (@_@)



Stwierdziliśmy ogólnie że to bardzo fajne miasto ^_^. Trochę w górę, trochę w dół, ponownie dość sporo elementów gruntowych, a po pokręceniu się po okolicy ... wpadliśmy na Bulwary nad Nacyną. Tamże wyjaśnienie powitałki ...

... to Nutria amerykańska xD


Skąd się wzięła tam i po co ... tego nikt nie wie xD. Sympatyczna jednak (. ❛ ᴗ ❛.)
Zostało nam ino przejechanie mega przyjemnego dla rowerzystów centrum Rybnika ...


... ofocenie Szwedzkiego (a co on tam robił?) ...

... i skoro mieliśmy jeszcze 40 minut do pociągu ... to nawodnienie :P
A na peronie ...

... (i ostatnich metrach jazdy) już trochę zmokliśmy :P
Już w połowie trasy założyliśmy że wracamy pociągiem, a siedząc w nim, stwierdziliśmy że to była to bardzo dobra decyzja!!! Im bliżej Katowic, tym było bardziej mokro :P. Na końcu jeszcze Łukasz namówił mnie do dokręcenia do 70 km => tu już nawet nie odpalałem Stravy, ino przez Ligotę do bazy <( ̄︶ ̄)>
Jako podsumowanie mogę tylko napisać, że warto się było ruszyć ... bo później kibel pogodowy był :P
===========
Tak właśnie jest ...

... ale naszą trasą dzisiejszą wrzucam rzeczywistą (・ัω・ั)

I do następnego ←(*꒪ヮ꒪*)
Kategoria Rower
Muńcuł (1165m n.p.m.) i Kotarz (1107m n.p.m.)
-
DST
23.29km
-
Kalorie 2233kcal
-
Aktywność Wędrówka
Niedziela, 1 października 2023 | dodano: 04.10.2023

Wpis dość grubo opóźniony, ale zdrowie nie wybiera i po czwartkowym lub piątkowym DPD przyplątało się przeziębienie ತ_ತ. Chyba że zdążyła mnie koleżanka z działu zarazić => mniejsza o to ;/
Już w sobotę czułem się średnio, to żeby było miło ... w niedzielę dowaliłem jeszcze pewnie trochę tym szlakiem xD. Poniedziałek w sumie wyjęty z kalendarza (grzanie się m. in. powitałką po pracy), a we wtorek w trybie zombie maszerowałem sobie po terenie służbowym xDDD. Obyło się jednak bez L4 (jedna koleżanka z niego wróciła, druga poszła xD) co moje konto bankowe (brak chorobowego) bardzo cieszy :P
============
Plan na wyjazd ułożył się jakoś w tygodniu, a potwierdził się na sobotnim spotkaniu u nas na Piotrowicach (・ัω・ั). Łukasz z Małżenką (:D) wrócili do siebie do domku, Piotrek u nas spał, i można było uderzyć w Morfeusza coby rano zameldować się na dworcu i czekać na pociąg z Łukaszem na pokładzie (◍•ᴗ•◍). Dziewczyny jakoś nie chciały jechać - nie mam pojęcia czemu? ¯\_(ツ)_/¯ :DDD
A na poranny pociąg zdążyłem w sumie tylko dzięki Piotrkowi, bo pewnie bym na niego zaspał, jakby mnie nie obudził (. ❛ ᴗ ❛.). Trochę snu nadrobiłem jednak w pociągu - dziwne u mnie c'nie? :PPP
Wyjazd o 07:37, przyjazd na miejsce (jak widać) o 09:21 <( ̄︶ ̄)>

Wysiadka w Rajczy Centrum (też jak widać xD) i ogarniamy szlak, którego to jeszcze Łukasz nie miał na swojej górskiej mapce 〜(꒪꒳꒪)〜. Ja miałem, ale mi było obojętne gdzie idziemy, a zresztą lubię tamte okolice 。◕‿◕。. Zaraz, zaraz ¯\_(ツ)_/¯. Jaki szlak, jak przecież trzeba było jeszcze zakupy ogarnąć ¯\_(ツ)_/¯. Pierw czynne (wg Googla) Delikatesy Centrum. Zaskoczenie? => no nie były czynne xD. Niezawodna Żabka była jednak ciut obok naszego planowanego zielonego szlaku ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Szkopuł w tym, że była dopiero (jakieś 4km od peronu) w Ujsołach. No nic - trzeba było odwiedzić obajtka i zakupić puszkę izotonika na Orlenie :P

Sykło, a my zamiast iść wśród aut, to szliśmy nowo wybudowaną ścieżką rowerową. Rowerzystów nie było :PPP
W sklepie z płazem w logo zakupy, po ciepłym psie do żołądka (no ktoś musiał kupić dwa, bo duże ┗(•ˇ_ˇ•)―→ się skończyły) i na szlak właściwy!! Tamże ... no wilgotno było, to Szwagier szukał sobie grzybów (znalazł!!), a ja starałem się nie zabić xD. Co mnie pokusiło żeby iść w butach w których chodzę służbowo w teren to nie wiem ತ_ತ. Tam przecież bieżnik w podeszwie się starł ... gdzieś w okolicach lipca xD. O tym jednak później ;)
Sympatycznie i dość fajnie nabieraliśmy wysokości, ale nogi zaczęły się buntować ಠಗಠ. Próbowałem nawet uciekać kompanom, ale roczników nie oszukasz ;). Piotrek początek 1991, Łukasz koniec 1990, a ja? No przemilczę ten fakt heh ;)
Tuż przed pierwszym szczytem musiałem odpocząć po raz pierwszy :P. Na szczycie po raz drugi, a potem już odpoczywałem za każdym razem, za którym robiłem Zbigniewa Bródkę na bocie :D. No szlak (tym razem niebieski) się zdecydowanie popsuł po sobotnich opadach xD. Pralka to lubi heh ;) Grzyby co znalazł Piotrek i włożył mi do plecaka ... tego nie lubiły. Chyba że miały być na naleśniki!!! To wtedy by się nadawały <( ̄︶ ̄)> :DDDDD
Zamiast więc schodzić wyżej wymienionym szlakiem, zeszliśmy korytem jednego z dopływów potoku Danielka. No też fajnie xDDD. A na końcu Bródka pod górkę, jak stwierdziłem że może mój znajomy baca będzie w domu. No nie było xDDDDDDDD. To na asfalt, na którym już oddychałem resztką podeszwy ¯\(°_o)/¯. A tu jeszcze pod górę ... żeby w sumie zaoszczędzisz trochę marszu na pociąg. Raz się prawie nawet obraziłem i chciałem wracać na ten durny asfalt, a potem szukać Mareckiego do miasta, ale kompanii dość kategorycznie mi tego odmówili. Szkoła Marzeny (że jak idziemy, to idziemy razem) chyba działa? :D
Ponownie weszliśmy tam jakieś 100m do góry, dotarliśmy do miejsca gdzie z Magdą i Piotrkiem niedawno nocowaliśmy pod namiotem, i w sumie się ucieszyłem że tam byliśmy, bo tym odcinkiem jeszcze (chyba) Piotrek nie szedł 〜(꒪꒳꒪)〜. A ja zaliczyłem ostatni mega kryzys. No łatwo nie było ;)))))
Dopiero na końcu szlaku się troszkę rozdzieliliśmy, bo na pociąg i tak nie było sensu lecieć na głodnego :P Ja do Żaby na psa (nie łączymy z polityką i jedną z partii), a reszta na kebaba. Ponoć dobry, hot dog zresztą też ^_^. Na dworcu zostało już nam tylko poczekać na pociąg i wypić to, co miało być dla bacy ^_^
Powrotu nie pamiętam za bardzo ... bo spałem :P. W końcu!! Szpilberg ponoć wysiadł w Tychach, a mnie Piotrek obudził tuż przed Piotrowicami. Luksus :D
Wszyscy bezpiecznie w domu (◍•ᴗ•◍). A skąd wiem że wszyscy? Bo Łukasz ogarnął nasz filmik z naszego rowerowego. Klasyczne polecam poświęcić dziesięć minut ¯\_(ツ)_/¯
A tu nasza trasa z dziś:

I fotki ;]
Początek pochmurny ...

... ale przynajmniej nie trzeba było iść chodnikiem ;))

Już na szlaku właściwym :)

Mokro i ślisko ^_^

A później ... pierwsze widoczki ...

... i poza ;]

Coś ze szlaku :)




Widoczki obecne, to i odpoczynek :P


Szczytowanie ^_^


No to w dół na szlak niebieski

Error :P ...

... i kolejny error, bo kolegi nie zastałem ;/

Dłuższy odcinek asfaltem ...

... (się ostatni rowerowy przypomniał :P) ...

... i do góry o_O :P

A tu się przypomniał tegoroczny wyjazd pod namiot :)))

Jeszcze kąsek szlaku ...

... i widać Rajcze ^_^

We wtorek jeszcze po terenie z Kropką na myjnię, później do rodziców, a na końcu ... z buta do domu xD. Kropce trzeba smarowidło i filtry (+ jeszcze tam jakaś pierdoła za 170zł wpadła) wymienić to pokręcone ... i trzeba czekać na telefon kiedy (ponoć jutro => czyli w czwartek) mogę auto odebrać z serwisu. W sumie to i tak nie mam siły na rower xDDDDDDDD. Aaaaa, w piątek teren służbowy - dobrze że szybko te DPD ogarnąłem ... bo ciężki październik z rowerem się szykuje (⊙_◎)
===============
Ale w sumie to już daremna pogoda na rower jest :P

Kategoria Góry
DPD 51/2023
-
DST
32.11km
-
Czas
01:31
-
VAVG
21.17km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 29 września 2023 | dodano: 01.10.2023

Skoro jeszcze zostało mi 800KB do wykorzystania z tego miesiąca, to plecaka nawet nie rozpakowywałem ^_^. Co się będą marnować kilobajty, skoro i tak nie przechodzą na przyszły miesiąc? ¯\_(ツ)_/¯ :P. Jakież jednak było moje zdziwienie, jak chcąc dodać powitałkę i dwa poniższe zdjęcia (3x 250KB) BeeS stwierdził ... że w tym miesiącu już wykorzystałem swój limit xD. Pewnie Tusk w nocy ukradł ¯\(°_o)/¯ :PPP
Kilometry jednak wpadły, choć z całą pewnością to Pchłę bym wysłał do pracy (patrz powyżej), a sam se pospał :P
Czas startu miałem dobry, warunki też, to przez Górny Muchowiec 〜(꒪꒳꒪)〜. Później Zawodzie i Biurowiec => tamże, spojrzałem na zegarek i była godzina 6:42, to przecież nie pojadę prosto do roboty :PPP
Odwiedziłem jeszcze stawy Hubertus na granicy Katowic i Sosnowca skąd fotka wschodu słonka ...

... a na powrocie jeszcze (większość swoim porannym śladem) cykłem zdjęcie z D3S 。◕‿◕。

Byłem przekonany że na tyle mi ino wystarczy. Rzeczywistość okazała się jednak inna ... i wpis publikuje dopiero dziś :P
================
I dobrze że już październik <( ̄︶ ̄)> ...

... choć we wrześniu seriali nie było za dużo :P

Doliczając jeszcze wyjazd na Milicz i okolice, to wpadło trochę ponad 530km <( ̄︶ ̄)>
Butnie też w normie (◍•ᴗ•◍)❤

I pozdro z pociągu - kolejny wpis będzie górski => czyli najlepszy (✿^‿^)
Kategoria Rower
DPD 50(!!!)/2023 ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
-
DST
31.42km
-
Czas
01:32
-
VAVG
20.49km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 28 września 2023 | dodano: 28.09.2023

A który to dojazd do pracusi w tym roku?? :>
୧(^ 〰 ^)୨
Coś czułem że na "symboliczne" zakończenie misji DePeDe w tym roku będę musiał troszkę poczekać. W piątek służbowo na Brynowie, w sobotę towarzysko (pogoda i tak była do bani) ...
(BTW: jest już krótki, zaległy filmik z Giewontu i okolic 。◕‿◕。)
... w niedziele byliśmy trochę w lesie na grzybach (zebranych okazów równe Ziobro :P), w poniedziałek gonitwa po sklepach, we wtorek służbowo na Panewnickiej gdzie przechodziłem koło bazyliki ...

... i klasztoru :). Dobrze że nie inwentaryzuje ulic Dąbrowy Górniczej. Tu się czuje jakoś tak bezpieczniej ;)))
Na środę miałem już plecak przygotowany na rower, ale rano nogi bolały ... to postanowiłem zrobić sobie spokojny dzień i poszedłem na pociąg :P. Dziś już było całkiem spoko => to kręcimy :). Wyspany, czas dobry, delikatny boczno-tylni wiatr, to sprawnie dostałem się do roboty trasą klasyczną z wykorzystaniem D3S, Zawodzia i tym razem okolic ulicy Bagiennej, skąd poniższe fotki ^_^


W pracy (prócz pracy :P) nic ciekawego, z wyjątkiem wyjaśnienia tego, dlaczemu papryczki od Magdy nie chcą rosnąć większe u nas pod kierowniczym biurem xD

One po prostu już urosły, bo to jest odmiana ostrej papryczki czereśniowej "Koral". Czerwienić się teraz natychmiast i będą próbowane!! :P
Po pracy zaś pełen plecak ciuchów (rano +12°C, popołudniu już 26°C) i można było wracać :). Dziś wymyśliłem sobie że wrócę przez okolicę Upadowego, ale tym razem nie skręcę na Porcelanową, ino zobaczę skalę zniszczeń w lesie po wycince drzew o której tam jakiś czas temu pisałem ಠ ೧ ಠ
Pierwsze zdziwko ...

... z lasem w sumie to wszystko oki ←(*꒪ヮ꒪*)
Drugie zdziwko było o tu ...

... to tutaj cięli pod jakąś inwestycję xD
Zamiast więc wracać wzdłuż rurociągu na D3S, musiałem lasem wrócić się na Nowy Nikiszowiec heh ;). Stamtąd już klasycznym śladem przez w/w D3S i Ligotę do bazy. Trochę się jeszcze nakręciłem pod domem ... przez inwentaryzacje sklepu do którego mogę wejść ze Szkodnikiem ←(*꒪ヮ꒪*). Udało się znaleźć inny - też przyjazny ^_^
Zostało 797kb na fotki w tym miesiącu, to już bez fotek. Będzie mobilizacja na jutrzejsze pięćdziesiąte pierwsze DPD :P
================
Pogoda na powrocie mega 〜(꒪꒳꒪)〜 ...

... a słońce niech nie pyskuje, ino świeci :P
Kategoria Rower
DPD 49/2023 + T3C
-
DST
46.97km
-
Czas
02:19
-
VAVG
20.27km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 21 września 2023 | dodano: 21.09.2023

Wracamy do normalności po mini urlopie ಠ ೧ ಠ. We wtorek jeszcze na spokojności w biurze, a wczoraj męczarnie na DTŚ-ce. Średnio lubię ją inwentaryzować, ze względów poniższych ;/

Przeżyłem jednak, a skoro w piątek kolejny teren, to trzeba(?) było dziś pokręcić ^_^. Do końca nie byłem przekonany czy mi się będzie chciało, to plecaka wieczorem nie spakowałem. Rano (chwile po 05:00) stwierdziłem że jednak mi się chce :P
Pakowanie, ogarnięcie małej futrzastej (pełnej energii rano) pierdoły ...

... i ruszyłem ;]
Chłodno było (tak około 14°C) ale dobry ubiór zapewnił komfort termiczny :). Skontrolowałem budowę śmieszki na Meteorologów ...

... i zobaczyłem gdzie prowadzi ta nowa na Pułaskiego ;]

Sroka się nawet załapała na fotkę, a ja wylądowałem na pofalowanym asfalcie na końcu stawu Łąka. No nie będę korzystał :P
Wschód słońca zauważalny dopiero przez samymi Szopienicami ಠ﹏ಠ. Coraz gorzej jest, a co dopiero będzie jak godzinę zabiorą? o_O

W pracy dziś trochę luźniej bo nasz Kierownik świętował urodziny, po których ja świętowałem powrót do domu :DDD
Już było cieplutko (26°C), byłem po obiedzie (bardzo dobra pizza z Mariackiej postawiona przez szefa), kot jadł chwilę przed 12:00, to mi się nie śpieszyło do domku :). Miałem jechać na hałdę Murcki ale zmieniłem zdanie (wiało po pysku), okręciłem dworzec w Szopienicach, i pojechałem przez Sosnowiec i moją dawną ulubioną ścieżkę ...

... naturalnie koło nielubianego przez Magdę (chyba że jest 10-ty :D) miejsca ...

... na tytułowy => Trójkąt Trzech Cesarzy ʘ‿ʘ

Tamże oranżadka (była do pizzy ale zaoszczędziłem :P) i powrót. Kurde, jak cudem przejechałem przez zakorkowany Sosnowiec ... to wpadłem w zakorkowane (i rozkopane) Mysłowice xD. Udało się jednak z nich wydostać i dotrzeć do miejsca wiadomego ¯\_(ツ)_/¯

Stamtąd już klasyczne przez Giszowiec ...


... do bazy (◍•ᴗ•◍)
Jeszcze jeden wyjazd do roboty do planu minimum :))). Kiedy się odbędzie? Nie wiem => trzeba gonić z terenem służbowym, bo uchwała Rady Miasta wchodzi i nowe ulicę dochodzą do naszej bazy. Trzeba je ogarnąć od zera ¯\(°_o)/¯. Się ogarnie ;)
===================
Dobrze że ja swojego na stacjonarny nie przerabiam :D

Niezdecydowany jakiś xDDDDDDDDDD
PS: i dobrze że idą deszcze, bo może w końcu usiądę na doopie trochę ¯\_(ツ)_/¯
Kategoria Rower
Dolnopolskie 4/4 => Trolking roztrenowywujący
-
DST
52.22km
-
Czas
02:45
-
VAVG
18.99km/h
-
VMAX
26.68km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 18 września 2023 | dodano: 21.09.2023

Nie napisałem jeszcze, że wczoraj udało się lokalne kitki pokarmić ^_^. Skoro Pchła wybrzydza, to niech sobie inne zjedzą Benki => dwa skorzystały ฅ^•ﻌ•^ฅ. A tak to dziś trochę mniej leniwy poranek (bo pakowanie) ale szło dłużej (nie licząc budzika do pracy o godzinie 05:17 => sorki Łukasz jeszcze raz :D) pospać. W moim przypadku aż do godziny 09:00 :). Na śniadanko sałatka warzywna z resztą kiełbasy wiejskiej i pożywne smoothie :P

No tak => przecież ja nie prowadzałem na powrocie :))
Spakowani, pojedzeni, i tak obojętni na zapach krów ... że mogliśmy nawet już grilla odpalić, no ale wyszło inne (jakże oczywiste) pytanie ...

... no może nie dosłownie jak z mema heh :D
Na początek jednak telefon do właścicielki agroturystyki czy Kropka może tutaj stać, czy trzeba ją przeparkować. Mogła stać, to rura ୧(^ 〰 ^)୨.
Głównym dzisiejszym celem był dziś Pałac Czartoryskich w Starym Sielcu, do którego dość szybko (tam 11km) dojeżdżamy i po dopętleniu miał wyjść plus minus glut ʘ‿ʘ. Jechało się jednak dość fajnie ... to postanowiliśmy wykonać pełen (ponoć) klasyczny dystans :P
Z zamku pojechaliśmy na Zbiornik Jutrosin, później małe zgubienie się nawzajem, potem pomyłka szlaku, następnie kolejna (xD), i już na właściwej pętelce 〜(꒪꒳꒪)〜. Mijamy miejscowość Nad Stawem, a później myk ... do lasu (◍•ᴗ•◍). Tamże lekkie kryzysy i postój w miejscu którego zdecydowanie nie szanuje ತ_ತ. Będzie zdjęcie => w fotorelacji. Końcówka to już asfalty i domykanie pętli ʘ‿ʘ. Był jeszcze postój w lesie (podziękował), sklep (podziękował) i do auta montować bagażnik (podziękował za pomoc) ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. I to by było na tyle? Nie :D
Filmik zaległy :PPP
Fotki jednak obecne od razu :D
Początek klasyczny jak na te rejony

I już na celu :)


Klimatyczne (◍•ᴗ•◍)
Jedziemy dalej - dużo ptaszków wodnych :)

A tu chyba dużo pijanych kierowców :D

Fotka (pewnie niewyraźna) w lustrze ...

... i fotka spotkań debili pfff

Slogan też debilny - na filmiku może będzie mój palec, określający dezaprobatę do niego ;/
Dla ochłody jeszcze jeden stawik w lesie ...

... i reszta paści :)



I do domku :)

Trasa powrotna w sumie też bez żadnych komplikacji, chodź auto z tym bagażnikiem żre jak czołg xD. Dobrze że ja tej bestii nie prowadziłem, ino zająłem się smaczniejszymi płynami :P
Wyjazd na mega, MEGA plus. Jak dla mnie oczywiście ;)
Trasa z dziś:

I nasz ogół z czterech dni ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

Do których doszło jeszcze prawie 35km z buta ^_^
Oj, tego mi było trzeba => dzięki kolego jeszcze raz :)
====================
A to się akurat zgadzało /ᐠ。ꞈ。ᐟ\ (◍•ᴗ•◍)❤

Mruczenie było mocne, i nawet kolor kota (+ biały krawat) się trochę zgadza heh :D
Kategoria Rower
Dolnopolskie 3/4 => wieża Jagodna II
-
DST
110.98km
-
Czas
05:45
-
VAVG
19.30km/h
-
VMAX
33.35km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 września 2023 | dodano: 21.09.2023

Powitałka jeszcze z wczoraj => ten smok, to miała być atrakcja w Żmigrodzie ... no ale nie była heh ;)
=============
Dziś pobudka troszkę późniejsza aniżeli wczoraj, ale też na spokojnie mogliśmy się ogarnąć, zjeść po gulaszu z półbagietką i ruszyć chwilę przed godziną 10:00 ... zostawiając mućki ze swoim smrodkiem :P

Taaaaak 〜(꒪꒳꒪)〜
Cel? => wieża widokowa "Jagoda II". Jagody pierwszej nie namierzyliśmy heh. Szkopuł w tym ... że to było 48km w jedną stronę (@_@). A przecież jeszcze jakby co, to trzeba opętlić :P. Nie będziemy przecież wracać swoimi śladami ୧(^ 〰 ^)୨. Dałem się jednak namówić bo była opcja z Leszna do Rawicza dojechać pociągiem i zaoszczędzić jakieś 25km za ... 25zł. A Leszno wydaje się spoko:

:DDDDDDD
Na start jeszcze pożałowaliśmy współlokatora, bo coś mu nawaliło na maskę ...

... a nie, to jednak była planowana ozdoba xD. Każdy ozdabia swój samochód jak jednak lubi xDDDDDDDDD
I tu ... brakło mi języka w gębie (na palcu? ⊙.☉) i nawet nie wiem jak ten dojazd opisać. Może na filmiku Łukasza będzie to lepiej widać, a ja wrzucę ino jakieś fotki ◉‿◉








Żeby nie było za kolorowo, to były i takie odcinki ...

... i przez przypadek (nie widziałem rowu z lewej xD) lekkie (bo nic nie jechało) łamanie przepisów się odbyło ...

... mega chwilowe oczywiście ;)
Trzy postoje i ogólnie bezstresowo dojeżdżamy do celu ¯\_(ツ)_/¯. Dobrze że wiatr się uspokoił ◉‿◉



"Ekipa" w komplecie :D

Już na chyba przedostatnim Pitt-Stopie wyszło, że jednak szkoda wydawać pieniędzy na pociąg i wracamy lekko okrężną (55km) drogą do domku (. ❛ ᴗ ❛.). No to rura ...

... w piach xD
Zmęczyło to mocno, ale na całe szczęście później był podjazd xD. A później seria sklepów czynnych, ale nieczynnych xD. Gdzieś tam się jednak udało zaopatrzyć, coś przegryźć, zaliczyć piękne jesienne klimaty ...


... i wylądować w mieście Pudliszki, znanym yyy no wiadomo z czego xD

Gnoje!! Nie dość że mordują te biedne pomidory, choć mogły sobie spokojnie gnić jak na przykład o tu => na praktycznie samym początku wycieczki ...

... to jeszcze robią średni keczup :P. Gnoje, gnoje, gnoje!! :DDDD. A pomidorka z pola oczywiście spróbowałem - pycha, choć pewnie obsikany przez milion zwierzaków. Nieważne :P
Dzień się nam jednak kończył to jeszcze jeden Pitt-Stop, jeszcze trochę jesiennych klimatów ...

... i ...

... no tak nocny wyszedł heh :P

Łukasz po stracie latarki świecił sobie czołówką. Ogarnęła temat ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Do domku spokojnie (jeszcze z dwoma Pitt - Stopami po drodze) trafiliśmy, gdzie mogliśmy napić się trochę (wyszło że truskawkowej) wódeczki :P. Ja nie chciałem, bo znam swój organizm, a na następny dzień miałem prowadzić. Kolega jednak zaproponował że może wracać ... to czemu nie? (◍•ᴗ•◍) :P

Mądrego klasyka to i dobrze sobie przypomnieć :D
A na koniec jeszcze ino trasa :)

=====================
Minęliśmy wuchtę wiosek, ale tego na szczęście nie spotkaliśmy :DDDD

Tej legendy również nie ...

... :DDDDDDDDDDDD
Kategoria Rower
Dolnopolskie 2/4 => Milicz i część zachodnia + Żmigród
-
DST
109.83km
-
Czas
05:30
-
VAVG
19.97km/h
-
VMAX
32.56km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 września 2023 | dodano: 20.09.2023

Na początek zaległość z wczoraj i geneza powitałki xD. Miał być grill powitalny, no ale ... nam nie wyszedł heh. Widzieliśmy że śpimy na agroturystyce, ale żeby zaraz koło nas była dość spora hodowla krów i obornik, to tego nie doczytaliśmy heh xD. Musiała wystarczyć cytrynówka :DDD
=============
Jak zawsze na takich wyjazdach drugi dzień jest przeznaczony na najdłuższą trasę ᕙ( • ‿ • )ᕗ. Tym razem (jak się finalnie okazało) nim nie był, ale z noclegu i tak trzeba było uciekać heh. No walory powitałki i koleżanek yyy powalały na łopatki hehehe :D. Cóż, agroturystyka => do nikogo nie mogliśmy mieć pretensji, zwłaszcza że zdjęcie krów ... było nawet w ofercie noclegu ;)
Pobudka chwilę po godzinie siódmej rano, ale nie spieszyło się nam zbytnio ;). Pożywne śniadanko w postaci żurku (z kartonika heh) ze smażoną wiejską kiełbasą, szykowanie prowiantu na drogę i ruszyliśmy dopiero w okolicach godziny 09:30. Oczywiście bez kofeiny, ale szacunek dla właścicieli za to, że mieliśmy i sypaną i rozpuszczalną (za darmoszku) na wyposażeniu pokoju ʘ‿ʘ
Szybki wyjazd z miasta ...

... i wpadamy na DDR-kę z kostki ...

... no nie lubią tam rowerzystów, w przeciwieństwie do firm produkujących znaki rowerowe zakazujące jazdnę rowerem po jezdni :DD
Później szybki postój i ponownie do Milicza ಠ﹏ಠ

Tu już było trochę pagórkowo, to i V-max mi wyszedł większy xD. No i wiało ...

... oczywiście po pysku ... bo jak :P
Udało się jednak dojechać do parkingu gdzie wczoraj zostawiliśmy Kropkę, nastąpiło nawodnienie, sklep, i jazda na genialną trasę rowerową imienia Ryszarda Szurkowskiego ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. W sumie świeżynka => tu więcej informacji o niej.
A tu poniżej fotki z niej ^_^







Oficjalnie ma ino 23km ale było warto!! Szkoda ino że wiatr trochę zelżał, bo teraz mieliśmy go mieć po plecach ¯\_(ツ)_/¯. A, jeszcze śmieszne podsumowanie Milicza xD. Reklamują się jako rowerowa stolica województwa dolnośląskiego xDD. Taaa :D
Przy końcówce szlaku Szurkowskiego jeszcze popas w takich oto klimatach ...

... i na chwilę na ruiny w Żmigrodzie ^_^


Później jeszcze odwiedziny samego miasta w celu uzupełnienia zapasów w sklepie z płazem w logo ◉‿◉. Tu też musiał jakiś Mars wjechać do żołądka, bo się mi cukier skończył w organizmie heh ;)
Na powrocie ...



... jeszcze odwiedziliśmy jedną wieżyczkę, zaliczając kolejne dzisiaj kilometry gruntowe ʘ‿ʘ



No tak XDDDDDDDD
Został więc ino powrót (z jednym moim malutkim kryzysem) przez taką zacną miejscowość ...

... na staw w okolicach naszego noclegu (◍•ᴗ•◍)

Łukasz sobie jeszcze wyjechał na górkę ...

... później nawodnienie, i trafił się kolejny klimatyczny zachód słonka ʘ‿ʘ

Na końcu jednak niestety zgrzyt. Po leniu podjechaliśmy jeszcze do Biedronki po zaopatrzenie na wieczór ( + na jutro) i Łukasz stwierdził ... że nie ma latarki ಠಗಠ. Pokręciliśmy jeszcze na nasz pierwszy Pitt -Stop ale dooopa ehhh. Starty być muszą (ب_ب).
Po nocnemu rura na domek i meczycho!!

Wynik każdy zna heh (. ❛ ᴗ ❛.)



Chyba tak :DDD
Jeszcze trasa ogólna ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

I na koniec sucharek z dzisiejszych warunków :P

Nawet szybko idą wpisy, oby ino transferu starczyło (≧▽≦)
Kategoria Rower
Dolnopolskie 1/4 => Milicz i część wschodnia
-
DST
64.13km
-
Czas
03:18
-
VAVG
19.43km/h
-
VMAX
29.77km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 15 września 2023 | dodano: 19.09.2023

A po co Ci ta torba? Oj nie, znowu mnie opuszcza człowiek (@_@)
Coroczny, parodniowy wyjazd na rowery stał się już u nas z Łukaszem tradycją ^_^. Było nadmorskie Władysławowo i Stegna, był Augustów, był też i Poznań, Nowa Sarzyna, były i rok temu Szaflary. Tym razem chciałem jednak płasko!! :P. Daty ugranej nie było, miejsca zresztą też xD. Myśleliśmy i o Czechach, i o okolicach Sandomierza i Kazimierza, ale pewnego dnia Łukasz wyskoczył z opcją stawów Milickich i doliny Baryczy na pograniczu województw dolnośląskiego i wielkopolskiego. Stąd też tytuł BeeSów z tego wyjazdu 〜(꒪꒳꒪)〜. Miejsce wybrane, trzeba było tylko czekać na dobrą pogodę (. ❛ ᴗ ❛.)
W środę wyszło że takowa się teraz trafiła, szybkie pisanie urlopów i szukanie noclegów, a że szału w wyborze nie było, to padło na Pakosław ¯\_(ツ)_/¯. W sumie to obojętne, bo oboje nie mieliśmy tam żadnego śladu :P
=============
Piątkowy poranek, Łukasz zgodnie z planem melduję się u mnie o godzinie 7:00 rano i można było się bawić z bagażnikiem do Kropki ^_^. Trochę to nam zajęło, ale się udało i zostało ino przejechać (co jakiś czas kontrolując stabilność rowerów) jakieś trochę ponad 250km do miejscowości Milicz.
Trasy samochodowej nie ma za bardzo co opisywać bo przeważnie cisnęliśmy autostradą :P
Na miejscu (wymyśliliśmy że pojeździmy jeszcze przed zameldowaniem) szukanie parkingu. Nasz docelowy (płatny, strzeżony) okazał się być czynny ino w weekendy pfff. No to na miejski (bezpłatny) ale to wiązało się z demontażem bagażnika rowerowego i schowanego go do tego Kropkowego ¯\(°_o)/¯. Lepiej jednak nie ryzykować ;)
Po ogarnięciu wszystkiego ruraaaaa, a nie wróć - pierw był Milicz xD. Miasto typowo nie rowerowe xDD. Tam było przecież więcej znaków B-9 niż A-7 (@_@). Przejechaliśmy je jednak jakoś i zaczęły się miody ←(*꒪ヮ꒪*). Cudny szlak kolega znalazł 〜(꒪꒳꒪)〜. Tą część specjalnie wybraliśmy jako pierwszą bo była dalej od domostwa ʘ‿ʘ
Pierw spokojnie na wieżę widokową gdzie można było ptactwo poobserwować => dużo czapli, gęgaw i innych paści (. ❛ ᴗ ❛.). O pierdyliardzie kaczek krzyżówek to nawet nie wspomnę heh ;). Jeździliśmy po wszystkich rodzajach nawierzchni, ale chyba najgorzej jeździło się po asfalcie - wytrzepało nas równo xD. Na koniec jeszcze wiewiórka nam zrobiła spektakl i na parking szlakiem lekko okrężnym ;)
Rozgrzewkę uznaje za mega udaną, a od jutra miały (no nie wyszło) wrócić upały. Łukasz cały "szczęśliwy" :DDD
Trasa:

Fotki:
Już na miejscu => te okolice były naszym planem na dwa kolejne dni :)

Pierwsza atrakcja - taka se :P

Milicz xD. Też taki se :PP

I już na super ścieżce ^_^




Na celu => czyli wieży przy stawie Grabownica :)

Czapla biała na prosto ;]

Po prostu ładny stawik :P

Reszta paści + nawierzchnie po których kręciliśmy :)




Kolejny stawik ...

... wiatrak (było ich trochę) ...

... i pociągi ^_^

Znalazł się jeszcze mniejszy niż ten powyżej - do Poznania :D

Trochę szkoda transferu, ale łapcie jeszcze Milicz :DD. Obok oczywiście znak zakazujący jazdę rowerem xDDDDDDDD

Przy aucie melduje się jako pierwszy ...

... później montaż bagażnika i pół godzinki jazdy na nocleg :)

No było płasko heh. Przy każdym dniu będę dawał V-maksa. Szalałem/szaleliśmy
===================
Na koniec jeszcze byliśmy (4km z buta) na zakupach w Biedronce ...

... powrót bezpieczny ... tak samo jak ta Pani bezpieczna :DDD

Kategoria Rower