Prysznic w dumu cygany ukrali??:>
-
DST
71.08km
-
Teren
24.50km
-
Czas
03:55
-
VAVG
18.15km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Były góry w czwartek, była i Pogoria (no z malutkimi kłopotami) w piątek ....

..... była i sobota. Kij w niedziele trzeba tyłki wymoczyć :)) Ino kaj?? Były plany na Chechło, były i na Paprotki padło na około na Łysine :)

KIJJJJJJJJJJJJJJ NAAAAAAAAA STARTTTTTTTTTT: będe miał zaplecze extraklapy za oknem :P
tyle co do weekendu :))

Wracając do tripu: na start z przygodami stawiają się Filip, mła, Grzegorz i Paweł ... i Gocha zza winkla xD => zresztą kto nie był niech się domyśla przebiegu :PP
Siostra w końcu z uśmiechem :)) nigdy bym nie skumał że jej dwóch pedałów ino do szczęścia trzeba :))

Bezpiecznie ....

w hamaku ;)))

Małgorzato ... mamy ... :P

Gochy mi ma i ....

i ni ma :P

Woda cieplutka ... jutro wysypki będziemy szukać :D
nic nie widać Grzesiu :P

Za tydzien Wisła ... już odliczam :))


..... była i sobota. Kij w niedziele trzeba tyłki wymoczyć :)) Ino kaj?? Były plany na Chechło, były i na Paprotki padło na około na Łysine :)

KIJJJJJJJJJJJJJJ NAAAAAAAAA STARTTTTTTTTTT: będe miał zaplecze extraklapy za oknem :P
tyle co do weekendu :))

Wracając do tripu: na start z przygodami stawiają się Filip, mła, Grzegorz i Paweł ... i Gocha zza winkla xD => zresztą kto nie był niech się domyśla przebiegu :PP
Siostra w końcu z uśmiechem :)) nigdy bym nie skumał że jej dwóch pedałów ino do szczęścia trzeba :))

Bezpiecznie ....

w hamaku ;)))

Małgorzato ... mamy ... :P

Gochy mi ma i ....

i ni ma :P

Woda cieplutka ... jutro wysypki będziemy szukać :D

nic nie widać Grzesiu :P

Za tydzien Wisła ... już odliczam :))

Kategoria Rower
Zdjęta klątwa !!
-
DST
35.25km
-
Aktywność Wędrówka

Dane techniczne :P
Ekipa: Olga, Ewelina, Zientas, Filip, Dawid, Janiol, Mła i pies do kompletu :)
Trasa: Milówka (446 m) - Schronisko PTTK Hala Boracza - Schronisko PTTK Hala Lipowska - Schronisko PTTK Hala Rysianka - Romanka (1366 m) - Słowianka - Żabnica Skałka - Żabnica - Węgierska Górka (420 m)
Mapka z Endo, Janiol na bank podrzuci mi w 3D ale to później podkleję najwyżej :)

Tekst wyjazdu wg. mnie?
- Cellulitis co to kurna cellulitis?!
- jak by nie te durne reklamy to bym ciągle myślał że to jakiś grecki bóg czy coś
- :D
Dobry to był trip :)) pogoda super do chodzenia a jak zawszę to o nią był największy strach. I jak zawszę się myśli tylko o tym żeby nie padało to tym razem o za wysoką temperaturę były obawy. Trasa była długa i gorąc by ino odbierał siły. No ale było idealnie :) Szlak był zakładany na ok 31km, niestety skrócić się go nie dało gdyż busiki w Boże Ciało niet kursują, i trzeba było zrobić misję PKP - SZLAK - PKP :)
Poranek (budzik był zbędny gdyż był czwartek :D i i tak się obudziłem jak do pracy :D) przywitał mnie słoneczkiem, śniadanko i na PKP Brynów na spotkanie z Janiolem. Pociąg do Piotrowic gdzie "dochodzą" Zientary i Młody z Aryą. O 7.11 wsiadamy do pociągu do Zwardonia który okupują już Olga i Gizmo. Gocha macha nam chusteczką na do widzenia i odjazd w stronę Milówki.
Milówka hmm nic ciekawego napisać nie można, wielki pochwały za czynny sklep bo już były obawy że głodni i spragnieni będziemy :D Podczas podejścia na Boraczą debiutantkę Olgę zaczął ogarniać kryzys i był plan żeby zawróciła, chwała dla niej że go pokonała :). I tak idziemy i idziemy, jakieś postoję, tempo różne, grupa dzieli się na grupki i potem znowu scala, normalny aktywny relaksing :D Około godziny 15.00 docieramy na szczyt ... przeklęty szczyt :D Za czwartym podejściem w końcu się udało :) Dwa razy przegrali ze śniegiem i raz z busiem a tym razem już wszystko zagrało :) Na Romance, rozmowy, śmiechy i napój .... zacny o pojemności 0,85l :D W dół jak zawsze frytki, biedny pies musiał zaś gonić i wracać za ekipą. Ze Słowianki zrobiliśmy malutki błąd i zeszliśmy do Skałki zamiast w okolice Ficonki. Szlak jak szlak różnica ino że asfalt którego na końcowym odcinku ... Arye dopada kryzys :D No ale jakoś się udaje doczłapać do WG, popas i do pociągu do Kato. Pierwsza część podroży mija szybko na śmiechach itp druga jeszcze szybciej ... może to przez to że usnąłem :D
Super wyjazd, wszyscy wytrzymali, zdrowi (moje kolanko i kostka obite ale całe i zdrowe,) zacnie :) Kiedyś myślałem że oleję ten teren gór no ale różnorodność szlaków super i asfalt bleee i szerokie szutrowe i leśne single :) Wrócę tam wkrótce na bank :)
Ale dziś mam dość :) grill na Pogorii gdzie obrócenie mięsa na drugą stronę będzie jedną z moich nielicznych wykonanych czynności fizycznych :D
Podsumowanie:
Klatka była - Klątwy ni ma :)
Milówka - koniec asfaltu i w końcu prawdziwe góry :)

Pitt Stop

Jagód będzie wuchta w tym roku


Moje ulubione schronisko w Beskidach tym razem zostało słusznie ominięte

Szczyt => zgodnie z oczekiwaniami nie widokowy :)

Komplet ludziuf :)

Romanka

Laska jak to laska FOOOOOCH koniec już nie idę i już :D Dawid se skorzystał przy okazji :D

nagroda na koniec w Węgierskiej ;]

śmiecha?:D

Kategoria Góry
Rehabilitacyjnie ...
-
DST
64.25km
-
Teren
14.30km
-
Czas
03:50
-
VAVG
16.76km/h
-
VMAX
37.51km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
.
... z Gochą na Chudów :)
Cóż typowy wyjazd na rozprostowanie kości, no w tym wypadku kolana :D
Na start ustalony pod Grzegorza na 15 zjawiają się prócz wspomnianej dwójki jeszcze wiadomo ja i Devil => stała - stara dobra ekipa :) No i przecież start musiał być opóźniony o jakieś 45 minut przy czymś zimnym bo jak :D Bez smarowania się nie pojedzie :D Trasa bardzo dobrze znana, tempo mega piknikowe, każdy gada z każdym, wypas :) Przed zamkiem misja sklep w celu zakupienia izo i słodko-słoności. Na zamku szukanie Zenka i miejsca na "piknik". Czas zleciał przyjemnie i szybko ... nawet za szybko ;) W drodze powrotnej po lekkim ćmoku tracimy się na najbardziej banalnej trasie i lekko na około przez ...... okolice Chudowa, zawarte KFC (no kto zdążył to zdążył heh) zmierzamy do domów. Godzina po 23 a my na Kamionce :D Oj wstawanie było ostre dziś ale jak bym miał je powtórzyć to bym to zrobił bo trip przedni :)))

po wczorajszym tripie i myjni dziś na start cel - ogródek i oliwienie Krossiwa

na szlaku :)

musiała bo by chora była :D ale dobrze każdy miał to co lubił :))

wyjazd z Chudowa z lekką "obsówką" :D

Autentyk z moich znajomych z FB :D
Pomoc mierzona kilometrami :D

... z Gochą na Chudów :)
Cóż typowy wyjazd na rozprostowanie kości, no w tym wypadku kolana :D
Na start ustalony pod Grzegorza na 15 zjawiają się prócz wspomnianej dwójki jeszcze wiadomo ja i Devil => stała - stara dobra ekipa :) No i przecież start musiał być opóźniony o jakieś 45 minut przy czymś zimnym bo jak :D Bez smarowania się nie pojedzie :D Trasa bardzo dobrze znana, tempo mega piknikowe, każdy gada z każdym, wypas :) Przed zamkiem misja sklep w celu zakupienia izo i słodko-słoności. Na zamku szukanie Zenka i miejsca na "piknik". Czas zleciał przyjemnie i szybko ... nawet za szybko ;) W drodze powrotnej po lekkim ćmoku tracimy się na najbardziej banalnej trasie i lekko na około przez ...... okolice Chudowa, zawarte KFC (no kto zdążył to zdążył heh) zmierzamy do domów. Godzina po 23 a my na Kamionce :D Oj wstawanie było ostre dziś ale jak bym miał je powtórzyć to bym to zrobił bo trip przedni :)))

po wczorajszym tripie i myjni dziś na start cel - ogródek i oliwienie Krossiwa

na szlaku :)

musiała bo by chora była :D ale dobrze każdy miał to co lubił :))

wyjazd z Chudowa z lekką "obsówką" :D

Autentyk z moich znajomych z FB :D
Pomoc mierzona kilometrami :D

Kategoria Rower
Z przelotnymi przygodami :D
-
DST
61.08km
-
Czas
03:02
-
VAVG
20.14km/h
-
VMAX
53.04km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 30 maja 2015 | dodano: 30.05.2015
Trasa: Brynów - Ligota - Piotrowice - Podlesie - Zaopusta - Tychy Koźlina - Wilkowyje - Żwaków - Wyry - Wilkowyje - DK 44 - Mikołów - Mikołów rynek - Mikołów - Kamionka - Zarzecze - Podlesie - hałda Kostuchna - ok hałdy :D - os. Manhattan - Ochojec - pętla brynowska - Brynów

Witam, no i co ......... i sobota :)) Koleżanka z roboty stwierdziła że weekend będzie w dechę więc nic ino gdzieś jechać ;]
Poranek, szybkie śniadanio-obiad i fruuu kaj? hmmm pomyślimy po drodze :) Był plan na Pszczynę, był i na Łysinę i co? moja MZUMowska pogodynka mnie w trąbę zrobiła xD pierwsze zmoczenie w Tychach (drzewo trochę uratowało) kolejne w Żwakowie (luz bo pod parasolem :P) i już miałem zakończyć trip, korzystając z kolei Śląskich ale coś nic jechać nie chciało - teraz już wiem czemu => http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35063,180221...
Cug nie wyszedł ale co tam :) słoneczko wyszło :) i lekko niechętnie poprzez durne leśne błoto, KFC Mikołów na umówione (spontanicznie) spotkanie z Grześkiem. Parę chwil rozmowy i przez Żabkę, hałdę (wiałoooo aż szkoda że filmiku tu nie idzie wrzucić bo mam taki boski wind-owy) do Gosi. A fakt jeszcze deszcz lekki był po drodze :P U Siostry klachanie o urazach itp :) Wypas trip, z przygodami bo z przygodami ale takie lubimy :DDDDDDDD
Fotkuf będzie trochę :PP
Jeszcze było miło aż do czasu ...

tak zwanego b/k :D

izo i w oczekiwaniu na Cug który ...

.... no właśnie ;)

i po deszczu

planowane to (zdjęcie) nie było ale dobrze wyszło ;)))

Mikołów rynek

Grześ szuka promyków nadziei że o suchości wrócimy :D

Buty jak i rower wykąpane, rower na Radockiego, właściciel pół na pół na Ziołowej i W.Pola :)

Kategoria Rower
DPD #6 + bonus
-
DST
25.15km
-
Czas
01:10
-
VAVG
21.56km/h
-
VMAX
44.14km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 29 maja 2015 | dodano: 30.05.2015
Standardowy trip do pracy :) Rano z mega uśmiechem powrót na mega wkurwie, no cóż. Popołudniu obiadek, babuszka-trip i go Siostry. No i po kąsku lasu cała złość przeszła. Jak mało człowiekowi i Aryi do szczęścia trzeba :))

Pieseł Gochy na całe szczęście nie tego typu :D


Pieseł Gochy na całe szczęście nie tego typu :D

Kategoria Rower
hmmm kacowe?
-
DST
27.27km
-
Teren
10.30km
-
Czas
01:31
-
VAVG
17.98km/h
-
VMAX
39.88km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
No i nawet nie wiem co napisać heh. Wczorajsza impreza była zacna a dziś trip na Hałdę Ziemowit. Dobrze że chłopaki olali mój plan i zrobili po swojemu :D Dzwięczny jestem mega :D Mało km bo mało ale uciechy było co nie miara :))) Dzięki panowie ;]
PS: Gocha tempo pod Cię szykujemy :D
Trasa:

Murcki => licho z widokami ;/

po lasach w ten deseń ;/ myjnia na Odrodzenia być musiała :D

się autor na fotce znalazł ... spodnie do prania :D

ze zjazdu.

i cóż mamy prezydenta :) Chołt dla niego ;)
https://www.youtube.com/watch?v=XeFGYdvo0C0
EDIT:
zapomniałbym się pochwalić :P

typerka jest mooooooooooja!! :)
PS: Gocha tempo pod Cię szykujemy :D
Trasa:

Murcki => licho z widokami ;/

po lasach w ten deseń ;/ myjnia na Odrodzenia być musiała :D

się autor na fotce znalazł ... spodnie do prania :D

ze zjazdu.

i cóż mamy prezydenta :) Chołt dla niego ;)
https://www.youtube.com/watch?v=XeFGYdvo0C0
EDIT:
zapomniałbym się pochwalić :P

typerka jest mooooooooooja!! :)
Kategoria Rower
Po maszketa :)
-
DST
28.22km
-
Teren
6.30km
-
Czas
01:19
-
VAVG
21.43km/h
-
VMAX
44.77km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 23 maja 2015 | dodano: 23.05.2015
W sumie to po kask, no ale skoro nie było u mnie na Ligockiej (znaczy były ino te brzydkie szare) to na koń i jazda na Jankego. A skoro już z garażu wyjechałem no to trip na KFC :D ... tylko które? Silesia? odpada, Galeria Katowicka też, D3S wymiotuje po lekku tak więc Mikołów. Smaka miałem i co zrobić heh, wczoraj popcorn nie wypalił to choć dziś malutkie co nie co kuraka wyszło. Po tripie zmasakrowałem licznik o beton, upadek z ok 70 cm przepaści miał xD ale chyba się udało go reaktywować :) zobaczymy w terenie :)

nowa czapka :) po 2 latach w końcu się udało :D

a wy się dzwonków wstydzicie :D podpatrzone live - Tesco Manhattan :D


nowa czapka :) po 2 latach w końcu się udało :D

a wy się dzwonków wstydzicie :D podpatrzone live - Tesco Manhattan :D

Kategoria Rower
Łysina na standardzie
-
DST
59.02km
-
Teren
19.80km
-
Czas
02:48
-
VAVG
21.08km/h
-
VMAX
48.91km/h
-
Kalorie 1859kcal
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 maja 2015 | dodano: 17.05.2015
Trasa: Brynów - pętla brynowska - Ochojec - Murcki - Lędziny - "Fiat" Tychy - Bieruń - jezioro Łysina - Bieruń - "Fiat" Tychy - Lędziny - Murcki - Drewutnia - Brynów
No i cóż by tu napisać :) Piątek na wypasie, sobota super jeszcze wieczorne bardzo grzeczne miętowe co nie co a z resztą wiadomo :D

dziś dokończenie super weekendu. Ustawka z Ironem po raz kolejny i jazda na coś około 50 km, Chudów już jak i jemu jak i mi wychodzi tyłem więc postanowiłem Michałowi pokazać trasę na Bieruń :) Wyjazd z domu ok 13.30, spacer z laskami z Ochojca po lesie i od 15.30 kręcimy do celu :) Bieruń zdobyty ze średnią 22,4km/h więc forma zwyżkuje :) Na miejscu wiadomy izobronek i wracamy do Kato. Wmordewind się odpalił niestety więc postój przy żabce był musowy. Lekki postój na Hamerli i trochę na około już wycieczkowo zmierzamy do domostw swych :) Super weekend to był, nogi znając świat odczują to jutro ale co tam, odpocząłem jak nic ;]
Kijek?:D

Cel => tym razem od drugiej strony był pitt stop ;]

Hamerla :)

No Arja grzeczniejsza ale mi się tak skojarzyło :D
No i cóż by tu napisać :) Piątek na wypasie, sobota super jeszcze wieczorne bardzo grzeczne miętowe co nie co a z resztą wiadomo :D

dziś dokończenie super weekendu. Ustawka z Ironem po raz kolejny i jazda na coś około 50 km, Chudów już jak i jemu jak i mi wychodzi tyłem więc postanowiłem Michałowi pokazać trasę na Bieruń :) Wyjazd z domu ok 13.30, spacer z laskami z Ochojca po lesie i od 15.30 kręcimy do celu :) Bieruń zdobyty ze średnią 22,4km/h więc forma zwyżkuje :) Na miejscu wiadomy izobronek i wracamy do Kato. Wmordewind się odpalił niestety więc postój przy żabce był musowy. Lekki postój na Hamerli i trochę na około już wycieczkowo zmierzamy do domostw swych :) Super weekend to był, nogi znając świat odczują to jutro ale co tam, odpocząłem jak nic ;]
Kijek?:D

Cel => tym razem od drugiej strony był pitt stop ;]

Hamerla :)

No Arja grzeczniejsza ale mi się tak skojarzyło :D
Wyjazd udany ... choć dwie pany :D
-
DST
32.50km
-
Teren
3.10km
-
Czas
01:36
-
VAVG
20.31km/h
-
VMAX
50.75km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 maja 2015 | dodano: 17.05.2015
Dzień dobry :) Filipa się w sumie nie słucha bo i po co ale tym razem jego radę wziąłem se do serca ;] Trip by był pod tytułem "Do decathlonu po dętki" no ale były komplikacje bo przecież musiały :D Po super piątku => spokojne służbowe km w terenie, spacer z psem po lesie - z atrakcją w stylu "szukamy obroży bo Arya oszalała i kajś ją posiała", wizytą w OBI po Janusza. itp, itd. Sobota w biegu zaś, sprawy domowe, sprawy geriatryczne aż w końcu wizyta na ogródku i mycie durnych śladów po Chorzowie. Co się domyło to się domyło, reszta next time i na gibko jazda na ustawkę pod panoramę. Iron lekko spóźniony, chwila rozmowy i jedziemy do sklepu po moją dętkę na tył. Endo wyłączone trochę za wcześnie no ale zarys jest

do piwka na rybaczówce dokulało się coś z podzespołem mruczącym :)

No i tu bym mógł skończyć miły trip, pierwsza pana, zdjątko poniżej na Kochłowicach, ostateczna na Klimzowcu. Dobrze że byłem z Michałem a nie z kimś innym. Dętka chyba czuła że jadę po zamiennika :D No nic ja zostałem na trawie, Iron mi podjechał do Decathlonu, szybka wymiana i zamiast piwa jagodowego (zrobi się w tygodniu) to lane na Brynowie. Pana w środę, pany wczoraj ale jakie inne uczucia jak nikt Ci pod uchem nie marudzi i narzeka :))
szkiełko?:P

panie i panowie !!!! oto !!!!! Janusz :D

Psy w sprawie kupna fajek i piwa to jednak mają przesrane :D


do piwka na rybaczówce dokulało się coś z podzespołem mruczącym :)

No i tu bym mógł skończyć miły trip, pierwsza pana, zdjątko poniżej na Kochłowicach, ostateczna na Klimzowcu. Dobrze że byłem z Michałem a nie z kimś innym. Dętka chyba czuła że jadę po zamiennika :D No nic ja zostałem na trawie, Iron mi podjechał do Decathlonu, szybka wymiana i zamiast piwa jagodowego (zrobi się w tygodniu) to lane na Brynowie. Pana w środę, pany wczoraj ale jakie inne uczucia jak nikt Ci pod uchem nie marudzi i narzeka :))
szkiełko?:P

panie i panowie !!!! oto !!!!! Janusz :D

Psy w sprawie kupna fajek i piwa to jednak mają przesrane :D

Kategoria Rower
Ciastko
-
DST
35.99km
-
Teren
1.70km
-
Czas
01:44
-
VAVG
20.76km/h
-
VMAX
44.77km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze

... Do tego 13ty ... a ja zamiast spokojnie w domu to mi się roweru zachciało ... skończyło się tak (niezłe udo mam xD - durny tefefon) - nie, to nie błoto. Krosiwo wygląda o wiele gorzej ( BTW: fajnie mieć błotniki) więc sobota niestety zajęta będzie dla pucowania dwóch kółek i po jeżdżone, może niedziela?. Ale po kolei:

Wczoraj DPD, dziś pierwsze tereny w pracy z buta ale siły zostały więc jadę na umówione spotkanie z Filipem pod Żyrafę.
Na start jestem wam winny wytłumaczenie tytułu beesa: najgorszy wyjazd w tym roku jak dla mnie to był i jestem zły a że przeklinać nie lubię to słowo ku*wa zastąpię "ciastkiem" xD.
Już sam start się nam opóźnił: pierw ja zaliczyłem komplet ciastko "czerwonych" na skrzyżowaniach a następnie F. nie mógł się od telefonu oderwać. No ale tu jeszcze było na spokojnie, zwłaszcza że łatki w końcu uzupełniłem, a nóż się przydadzą ... kiedyś. Jadziem, trasa:

pozytywny akcent na Azotach

Cel



No i się zaczęło jp ciastko. Dojechaliśmy na cel który był rzut kamieniem, łapie pane, no bo jak? >>sic!<< Niby nic takiego lecz wszystko robię źle z wymianą, "zdejmij koło, zdejmij, źle, no przecież źle" do tego dętka zła, hamulce się kończą, czwarty i piąty bieg zużyte (afkors większość rozmówek jak syczenia nasłuchiwałem), więcej nie pamiętam, ogólnie rower na hasiok :P Dobra zrobiłem po Filipowemu, dzięki fakt nowa umiejętność ale wole swój sposób mniej brudzący moim zdaniem. Izobronek i jazda na Chorzów, asfalt umilany ciastko uświadamianiem mnie że w sumie górki mnie przerastają i raczej tam rowerem nie pojeżdżę. Really? Miasto jak miasto bez sensu, przejechać ino ... no ale ciastko drogowcy z miasta obok są genialni. Ściągnęli warstwę bitumiczną na połowie jednej z ulic i se poszli. Dużo błotniki mi zatrzymały ale i tak dostałem po ubraniu i rowerze hmm czym? smołą? lepiszczem? sam nie wiem. Ciastko. Po tym fakcie już spokojnie z ciśnieniem 560/245 wracam do domku żegnając się z Filipem na Żałężu. No przecież yyyy ale co się dziwić ... Maj. Mój ulubiony miesiąc. W sobotę polar poczęstowałem żywicą, w poniedziałek pierwszy kleszcz no to czego się ciastko spodziewałem po środzie 13go?
Kategoria Rower



