Kocio-glut
-
DST
32.14km
-
Czas
01:39
-
VAVG
19.48km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 4 listopada 2023 | dodano: 04.11.2023

Cześć Krajka ฅ^•ﻌ•^ฅ. Tym razem to my opiekujemy się puchatym ogonkiem ^_^. Magda wróciła późno z roboty (zmiana 14:00 - 22:00), to nawet nie kombinowałem z pytaniem kto pojedzie na poranny dyżur ¯\_(ツ)_/¯. Zresztą w sumie to domyślałem się ewentualniej odpowiedzi :DDDD
Żeby jednak nie jechać samemu, to zabrałem ze sobą Szkodnika ;)
Dojazd szybciutki (jeszcze zahaczyłem o zaprzyjaźniony sklep) przez łącznik ulic Kłodnickiej i Hetmańskiej:

U kitku (choć stęsknione) wsio oki ...

... to można było choć coś przyglucić ◉‿◉
Pierw przejechałem się przez Park Kościuszki i pożałowałem. Chwilę przedtem skończył się jakiś bieg ...

... i miałem slalom gigant między ludźmi xD. Spotkałem jednak czarną wiewiórkę, co zawsze cieszy ;)

Później już trochę bez ładu i składu kręciłem się po okolicy. Tu jednak ciśnienie podniosło mi się po raz pierwszy ತ_ತ

Nie dość że po jednej z tych serpentyn wysypali tłuczeń na tory (była płyta betonowa), to na w końcu mini podjazdu musiałem zeskakiwać z roweru ... bo jakiś debil rozbił butelkę. Posprzątałem ^_________^
Potem do lasu i kolejny wkurw. Bagno to mało powiedziane!! Wczoraj padało, ale powód był chyba inny ತ_ತ

Dwuzłotówkowa inwestycja była niezbędna :P

Żeby się jednak rdza nie wdała, to trzeba było jeszcze pokręcić ;)
Warunki godne ...

... to pogoniłem trochę pociągi :P


A na koniec zahaczyłem jeszcze o Rozwój ...

... ale czasu na oglądanie meczu nie było, bo Magda "wolała" na śniadanie ←(*꒪ヮ꒪*)
Trasa:

==============
I dziś bez smiecha, ino z przesłaniem (◍•ᴗ•◍)❤

Jutro z rana leje, to będzie pociąg do kitku :D. Ogólnie to mam pociąg do kitków hehehe ;))))
Kategoria Rower
Złota yyy ... czeska jesień na Stożku (978m n.p.m.)
-
DST
13.95km
-
Kalorie 1338kcal
-
Aktywność Wędrówka
Środa, 1 listopada 2023 | dodano: 02.11.2023


A raczej Dobry Den heh ;)
Ostatnie dni były zdecydowanie nie rowerowe. Padało albo rano, albo popołudniu ...

... dzień krótszy, a jak już było fajnie ... to w dalszym ciągu walczymy z kolegą z terenem służbowym ತ_ತ. Coraz bliżej końca ale na całe szczęście już wszystkie drogi krajowe ogarnięte ;]. Średnio je lubię (⊙_◎) heh

Takie spokojne służbowe Piotrowice jednak lubię (ʘᴗʘ✿) :)))


BTW:

xDDDDDDDD
Poza tym, to spotkałem się jeszcze w sobotę z powitałką i Gochą, a w niedziele wybraliśmy się z Magdą na hałdę "Kostuchna". Górki się pięknie odkryły ...

... i nawet trochę kozaków do suszenia się udało znaleźć ;]

Butnie miesiąc październik wyglądał (+ 1x Jura i 1x górki) o tak :))


================
Co do samej genezy wyjazdu to Łukasz wpadł na nią wczoraj. W sumie to oboje wpadli do mnie (Magda w robocie) z Marzeną, w celu przekazania kluczy do kota, bo mają planowany wyjazd i będzie trzeba pojeździć do Krajki ;]
BTW: my jesteśmy normalni i sobie ufamy :P

Swoja drogą mógł mu j*bnąć xDDDD
Wracając do wpisu, to lubię miasto w którym mieszkam 。◕‿◕。. Łukasz namówił na wyjazd po godzinie 20:00, rano chwilę po 07:00 już jechaliśmy, a wróciliśmy na obiad po 14:00 :D. Jeszcze z zakupami z czeskiej Billi heh :D. Dwie i pół godziny w obie strony (◍•ᴗ•◍)❤. Żyć, mieszkać, zwiedzać, nie umierać :DDD
Skład wycieczki => ja i Łukasz :D. Marzena była minimalnie zainteresowana (:D), ale jak Magda napisała że chce odespać i zrobić porządek w kwiatkach na parapetach ... to stwierdziła że książka i spanie jest lepsze aniżeli górki :P
Godzina dwadzieścia jazdy (tym razem Leon się przejechał ◉‿◉) i meldujemy się u naszych południowych sąsiadów. Czemu tam? Klasycznie ... bo nie mieliśmy tam obaj śladu ¯\_(ツ)_/¯. Tak na marginesie, to coraz ciężej się szuka takich szlaków heh :P
Została jeszcze ino do wyjaśnienia kwestia gdzie zaparkujemy, i ile będziemy musieli iść miastem? Lepiej się chyba nie dało znaleźć parkingu, bo zatrzymaliśmy się w okolicach pętli autobusowej na rozwidleniu naszych szlaków start-meta xD. Iść, zwiedzać, nie umierać :DDD
To piwo w dłoń i do lasu <( ̄︶ ̄)>. Wejście mega proste, bo po początkowej ścieżce szliśmy praktycznie cały czas szeroką pożarówką 〜(꒪꒳꒪)〜. Szło pogadać o rzeczach mało istotnych - doceniam ;). Przed (a raczej pod xD) szczytem jest jeszcze oczywiście schronisko z którego gościnności to skorzystaliśmy ʘ‿ʘ. Dokładnie to z ławeczek koło niego, ale do środka też szło spokojnie wejść, bo ino trzy osoby się kręciły koło niego. To też szanuje heh. Łukasz zjadł bułeczkę, łyk herbaty z termosu, i jakieś trzy minuty na szczyt xD. Po nim już ino(?) zejście. Pierw strome, a później już na spokojności ze słonecznikiem w ręku do auta. Chciałem jeszcze zahaczyć o czeski Čupel (758m n.p.m.) i to też się mi (nam) udało <( ̄︶ ̄)>. Ogólnie to wszystko się udało, nawet się udało nie obudzić dziewczyn (no Magda mnie szturchnęła rano jak na budzik nie reagowałem) ... bo wstały praktycznie o tej samej porze czyli => czyli chwilkę przed dwunastą. Wszyscy zadowoleni :D
My jeszcze po chwili jazdy do sklepu, a potem nawet nie wiem kiedy byłem już na domostwie ^_^. I jak tu nie lubić Katowic? ¯\_(ツ)_/¯
Dziś pierw fotki :)
Widoczność podobna niż ta nasza na hałdzie, to wiedzieliśmy już z auta że będzie godnie :))

Wystarczyło ino dojechać o tu ...

... i ruszyć (niebieskim szlakiem) ... w kierunku ojczyzny heh ;)

Pierw las => na szukanie grzybów nie było czasu :)

Na widoczki takowy oczywiście był :P

Po dywanie z liści do góry ;]


Ze mną, jeszcze nie ma aż tak źle ;))
Im wyżej tym widoczki miały być lepsze ...

... ale coś się popsuło :PPP

A potem naprawiło ;)))

W schronisku mega pustki :)). To piwko ^_^

Pan wziął ze mnie przykład i od razu się zaczął uśmiechać - zrozumiałe :D

A no, zaś się popsuło :P

Po chwili meldujemy się na najwyższym punkcie wycieczki ...



... i stromo w dół ;]. Dziś już górskie buty zabrałem, to obyło się bez prania spodni jak ostatnio ;)

Na prosto "nasz" dzisiejszy Stożek, a my znowu po jesiennym dywanie :)

Dziś to chyba nawet pięciu nie było => tak było poniżej :D


Jeszcze jakieś widoczki na Czechy ;]


I końcówka :)



Tu się Marzena z Magdą obudziły :D
Na koniec jeszcze ślad ...

... fotka z auta z powrotu ...


... i oczywiście podziękowania dla Łukasza za kierowanie ...

... i towarzystwo ←(*꒪ヮ꒪*)
====================
Jak już butnie podsumowałem, to mogę i rowerowo. Znaczy tu w sumie nie ma za bardzo co podsumowywać ¯\_(ツ)_/¯ hahaha :D. Rybnik + 3x DPD na zwrotny łączny dystans 163km xD. Szalony ja xDDD

=================

Na weekend to jeszcze nie wiem, ale wiem, że jutro ani roweru ani planowanego terenu służbowego. Leje i wieje. Faaaaajnie ಠ﹏ಠ
Kategoria Góry
Pustynia Siedlecka + jura ogniskowo-analnia xD
-
DST
13.83km
-
Kalorie 1326kcal
-
Aktywność Wędrówka
Sobota, 21 października 2023 | dodano: 23.10.2023

Znowu weekend i znowu niewyspanie delikatne - zwariować można, ale to na własne życzenie heh ;)
Geneza wyjazdu tym razem jest mega prosta, bo w czwartek wieczorem wpadło na moją skrzynkę takie oto zapytanie ;))

Znaczy że jak na początek sezonu byliśmy na ognisku na Jurze, w środku także, to sezon ogniskowy trzeba też zakończyć jurnie ^_^. No mi (nam) to pasowało heh 〜(꒪꒳꒪)〜. Trzeba było ino pomyśleć o jakimś szlaku na zaostrzenie apetytu, bo przecież wypadało zwolnić miejsce na ziemniaki z ogniska po śniadanku 〜(꒪꒳꒪)〜. O tym jednak później ;)
Finalnie, zdecydowaliśmy się pojechać w okolice miasteczka Złoty Potok, i jakże klimatyczne okolice! Piekło obecne, Dupka też, a nawet pustynia się znalazła ...

... no nie byłem jeszcze ^_^
==========
Wczoraj jeszcze przed pracą musiałem dokupić kiełbasy, po pracy pierw do zegarmistrza (po bateryjki do laserka od kitku), później po boczek + szybkie zakupy, trochę pogotować, do Biedronki i paczkomatu, dalej szykować, molestować, gotować, pakować ... i w bety ←(*꒪ヮ꒪*).
Pożubrzyć ino nie zdążyłem ... ale wynikało to z układu z Marzeną, że ja kropkuje na miejsce, a ona wraca. Pasował mi taki układ :P <( ̄︶ ̄)>
=========
Pobudka o godzinie 07:30, po misce żurku mojej produkcji ...

... ... (no tostów nie było ...

... much też nie heh) ...

... i w drogę :P ʘ‿ʘ
Kitku nie jechało ...

... ino pilnowało domu ฅ^•ﻌ•^ฅ
============
Na sam początek Marzeny miały (piętnaście minut) obsuwę, Piotrek zresztą też :D. Ruszyliśmy jednak, a pogoda zaczęła nas troszkę stresować xD


Dojechać w okolice wiaty się jednak udało ʘ‿ʘ

A tam na sam start (w długich spodniach) ... pomyliliśmy kierunki. No dobra, ja pomyliłem :D
Rześko było poza tym, ale i grzyby były 〜(꒪꒳꒪)〜


Przy okazji również znaleźliśmy również fajne miejsce na ognisko ... gdzie to finalnie je zrobiłyśmy xD. O tym jednak później, a my wylądowaliśmy z powrotem na parkingu, gdzie to Magda sobie wzięła siateczkę na grzyby, a my z Łukaszem mogliśmy wskoczyć w krótkie spodenki ... bo było cieplutko ←(*꒪ヮ꒪*)


Tym razem już na szlaku właściwym :D

Jeszcze ładny grzybek (・ัω・ั)


xDDDDDDDDD
I meldujemy się na pierwszym punkcie wycieczki ^_^

W planach było odwiedzenie oazy, ale była zajęta przez zlot quadów którzy pierdzieli nam przez dość długi okres czasu ತ_ತ

No to na dooope :D



Przed nią jednak była jaskinia, do której przecież trzeba było wejść (✿^‿^)



Po szczytowaniu atrakcja => a co to takie fajne?

Ooooooo, skałka :D


Dziewczyny odpuściły heh

Plecaki też nie weszły, bo były o tam 〜(꒪꒳꒪)〜

Schodząc Magda jednak też się wdrapała na skałkę ୧(^ 〰 ^)୨

:DDDDDD

Kolory cudne (✿^‿^)

Na chwilę meldujemy się w mieście ...


... i nazot do lasu (◍•ᴗ•◍)❤
Dupka widziana z boku ...

... i dupki które musiała oglądać Marzena :D

Poza tym to jesiennie (. ❛ ᴗ ❛.)


Z dość długim Pitt -Stopem przy wiacie rowerowej dochodzimy do auta i rura na ognisko w pobliżu zamku Smoleń ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Kierownica już zmieniona :D

Internetu nie było, azymut nieznany xD. Finalnie okazało się, że Łukaszowi coś się pokićkało ... i na tamte miejsce ogniskowe mieliśmy 45km jazdy xD. No to do sklepu i nazot w nasz początkowy las heh. Paliwo drożeje (no kto by pomyślał? :D) to po co jechać aż tyle? ¯\_(ツ)_/¯
Aaaaaa, po drodze oczywiście debile którzy zamiast mózgu mają smar do łańcucha ತ_ತ

Marzena jednak moja krew ... i klaksonu nie użyła 。◕‿◕。
Wróciliśmy więc na miejsce z którego startowaliśmy i mogliśmy trochę dołożyć do szlaku. Finalnie o takiego:

Ognisko było na dole śladu, po lewej stronie ^_^
Straż raczej nie była zainteresowana interwencjami bo mieli jakąś imprezę xD

A ognisko było o takie:





Naczelna frytkara dostała od nas prezent ...

... i go zjadła :D

W sumie to się spodziewałem :DDDDDD
Kiełbasy też były obecne :D

I to by było na tyle ¯\_(ツ)_/¯

W niedzielę padało, więc był pretekst żeby się wyspać, zbiory ogarnąć ...

... i odpocząć ¯\_(ツ)_/¯
================
Dziś bez smiecha, bo już dużo było ;). Dobrze mieć kolekcje ;)))))

:DDDDDDDDD
Kategoria Z Buta
DPD 54/2023 (‘◉⌓◉’)
-
DST
30.20km
-
Czas
01:33
-
VAVG
19.48km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 18 października 2023 | dodano: 18.10.2023


Jakież to prawdziwe :(
Można jednak weselej => nie trzeba chodzić do pracy ... można do niej przecież pojechać :)))

Pobudka najgorsza nie była, rano jeszcze miałem czas - to otwarłem okno ... i zacząłem kombinować czy nie podmienić dwóch kółek na cztery ಠ﹏ಠ. No zimnica była konkretna, i bardziej niż do roboty (patrz na początek wpisu) bym poleżał na chacie koło palnika gazowego :P. Twardym trzeba jednak być i skoro miałem przygotowany plecak, to ruszyłem! Do wczorajszego ubioru dołożyłem jeszcze koszulkę termoaktywną, zamieniłem buty z siateczką na pełne, a pod rękawiczki długopalczaste ... założyłem te krótkopalczaste xD
Już pod blokiem jednak zauważyłem szron na trawie ...

... na Ptasim auta bawiły się w święta ...

... a licznik pokazał pierwszy jesienny minusik ;/


No tak, odczuwałem lekki dyskomfort termiczny heh ;). Oddawać umiarkowane temperatury!!!! :DDD
Trochę otuchy dodał fakt, że na D3S nie byłem sam :). Nawet minąłem się z dwoma rowerzystami :))

Nie chciało mi się jechać przez Zawodzie, to obrałem kierunek (krótszy i szybszy) na Nowy Nikisz. Tamże rozpoczął się mroczny klimat ʘ‿ʘ

Bagienna ledwo widoczna 〜(꒪꒳꒪)〜

W takich warunkach dojechałem (raz mnie jakiś dzban otrąbił, bo chyba miałem jechać chodnikiem z dopuszczeniem, a nie jezdnią => RANO? CO TO, TO NIE!!!) i się zaczęło ತ_ʖತ
Pierw urwała mi się końcówka od suwaka z kurtki (się może sklei) ...

... a po załatwieniu porannych spraw służbowych, zabrałem się na szybko za wymianę szkła w telefonie. Ehhhh ...

... no tego to już się nie sklei. Sobotni upadek POCO (po co?) na kort, uszkodził więcej aniżeli ino szybkę (ب_ب). Dotyk działa bez zarzutu, ale oczy bolą :( Ktoś coś? Jakieś pomysły? Ehhh zaś nieplanowane koszty pfff.
=============
Plan na powrót ponownie ułożył się sam, bo matka chciała żebym jej konto na telefonie doładował i wysłał BLIKA do Poznania w sprawie Wszystkich Świętach. A po gotówkę se przyjedź heh. Zalewajki dostajesz!! To mnie przekonało, bo tą zupę to akurat uwielbiam ^_^
Pierw jednak po wuszty do zaprzyjaźnionego sklepu, potem przez przemysłowe Szopienice ...

... Zawodzie, D3S ...

... klasyczny (w tym miejscu) koreczek ...

... Park Kościuszki ...

... do domu rodzinnego ^_^
Tamże dłuższa chwila komentowana wyborów i omawiania spraw nieważnych i do domku. Też klasycznie przez koreczek na Załęskiej heh. Temat na Ligockiej olałem, i wróciłem ulicami Filarową + Grzyśki oraz Ligotę i Zadole do bazy. A nie, jeszcze po drodze mi łańcuch spadł ತ_ತ
===========
Średnio ತ_ತ ...

... a jutro pociąg bo zapowiadają deszcze niespokojne popołudniu ತ_ತ
Na koniec jednak pozytyw => opasko-słuchawki które dostałem od Magdy działają super. Przydatne i praktyczne ...

... będę używał ... i pukał się w czoło <( ̄︶ ̄)>
Kategoria Rower
DPD 53/2023
-
DST
30.48km
-
Czas
01:31
-
VAVG
20.10km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 października 2023 | dodano: 17.10.2023

Weekendowe aktywności ułożyły się już w piątek. Ogarnąłem obiad i trochę mieszkanie, a jak później Magda wróciła z popołudniówki, to do okolic godziny piątej w nocy poświętowaliśmy trochę zaległą rocznice :)
Rano miałem ino siły pierw przegrać ze ścianą (zrozumiałe) ...

... a potem (4-6, 2-6) z kolegą (też w sumie zrozumiałe heh) ... który to był "trochę" żywszy ode mnie xDDD

Wpadło niecałe 6km biegania i padłem o 18:00, a wstałem następnego dnia przed godziną 07:00 rano. Było mi to potrzebne :P
Niedziela wyborcza (głos oczywiście oddany) ale kości wyprostować trzeba było, to 13km z buta po lasach panewnickiech (✿^‿^). W nagrodę wpadł obiad w formie kebaba i trochę runa leśnego ^_^

Krasnoborowik ceglastopory niestety robaczywy, ale reszta chyba spoko? ¯\_(ツ)_/¯. Nie wiem, ciągle nie jem grzybów to się nie znam :PP
==========
(BTW: no tak jest ¯\_(⊙_ʖ⊙)_/¯)

===========
W poniedziałek nie myślałem o rowerze, nawet wieczorem! Pomyślałem rano (:P), i ino te 5°C demotywowało ;/. Miałem jednak czas, to zdążyłem spakować i plecak i wygrzebać kolejno: kalesony, opaskę na uszy (kask został na półce) i rękawiczki długopalczaste. Przydały się, bo z miejsca poczułem te pięć stopni. No prawie pięć ...

... a na D3S nawet prawie zaliczyłem minusika xD

Ogólnie jednak ubrany byłem nieźle, to ino stopy przymroziłem => trzeba pełniejszych butów poszukać w szafie a nie tych z siateczką :P
Dojazd klasyczny z wykorzystaniem w/w D3S i Zawodzia. Nie chciało mi się zatrzymywać za często, to ino fotki z początku i końca dojazdu ;]


W pracy zameldowałem się o czasie ʘ‿ʘ ...

... a w niej miałem spróbować tych mega (ponoć) ostrych papryczek ...

... dojrzałymi się jednak już ktoś poczęstował (w sumie pozwoliłem ◉‿◉), i muszę troszkę poczekać na te trzy u góry :P
A po pracy wróciłem sobie przez okolice Bagiennej. Jutro mamy jej przejazd służbowy autem, a w czwartek musimy ją przedreptać ತ_ತ. Rowerem jednak (znaczy kąskiem jej DDR-ki) najlepiej ;))))

Do domku w większości dojechałem swoim śladem ^_^

D3S pusta, wiatru nie było (rano trochę pęd powietrza łzy wyciskał), kierowcy uprzejmi ¯\_(ツ)_/¯. Nowe otwarcie? :>
================
Może i nowe? To apel :P

A ja jutro zobaczę ... bo ma być trochę zimniej niż dziś. Nie ma upałów = nie ma kręcenia?? :>
Kategoria Rower
DPD 52/2023
-
DST
30.93km
-
Czas
01:36
-
VAVG
19.33km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 października 2023 | dodano: 13.10.2023

No tak ... koty mają wywalone na robotę heh :D. Człowieki (zwłaszcza dorosłe) jednak wstawać muszą ;)))

Ewentualnie zawsze można do niej podjechać ...

... xDDDD
========================
Po sobotnim Rybniku niedziela była leniwa, ale i tak wpadło ponad dwanaście kilometrów spacerku po lesie :). Zbiory może nie były mocarne, ale Magda na pypcia coś tam miała ;))


PS: ¯\_(ツ)_/¯

xD
==============
W poniedziałek i wtorek nawet nie myślałem o rowerze, bo było po prostu zimno (5-8°C), a jak się już w środę ociepliło ... to czekała na mnie (służbowo oczywiście) ulica Chorzowska ;/

Ehhh, mega średnio lubię po niej łazić. Przeżyłem jednak, to w czwartek DPD!! ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Poranna kontrola pogody mnie jednak zahamowała ;/. Wróżki pisały że od 15:00 miało zacząć padać ತ_ʖತ. Zmieniłem plany i poszedłem na pociąg. Opłaciło się, bo padać zaczęło o godzinie ... 15:15 :)))
Wczoraj podczas meczu (znacznie ciekawszego niż poniedziałkowa debata ... choć ta też śmieszna była xD) kolejna kontrola pogody i można było pakować plecak ;]. Prognozy mówiły o jakiś 14°C, ale nie ze mną takie numery :P. Długie spodnie, polar, bezrękawnik i kurtka!! :P. Co tam że po drodze spotkałem ze trzech rowerzystów istnie na krótko? :P. Lepiej się spocić, niż zmarznąć przecież :PPP
Pierw klasyczny Night Biking, gdzie cieszyłem się i z latarki, i z faktu że wczoraj zamontowałem Szkodnikowi chlapak na przód ʘ‿ʘ. Jeszcze było mokro po wczorajszych opadach, a pyszczek miałem już przecież umyty :P

Jechało się jednak opornie (organizm szykuje się chyba do snu zimowego heh), to trzeba było odpalić napęd termojądrowy ...

... i pokręcić dla pewności przez Nowy Nikisz ...

... też z prędkością światła oczywiście :DDD
W pracy o czasie, a tam ...

... ostre papryczki w przyszłym tygodniu będą do konsumpcji ←(*꒪ヮ꒪*). Pierwsza ponoć moja, a reszta poczeka czy też czerwony się nie zrobię :D
Po pracy ...

... i po w/w godzinie piętnastej stwierdziłem że wracam przez Giszowiec i zobaczę sobie jak drzewa zmieniają kolorki (. ❛ ᴗ ❛.). Taaa, o tym za chwilę, bo przecież trzeba było powalczyć z wiatrowym po ryjku ;)

Skrytka z tyłu Nikiszowca tylko chwilowo dała odpocząć ;)

Później zaś walka, Gisz i ... klops ಠ_ಠ

Takie trzy składowiska po drodze minąłem. Ehhh, szkoda strzępić palców (・ัω・ั)
Dla rozluźnienia na końcu Ligota i pociąg relacji Tychy Lodowisko - Częstochowa ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

Jak na piątek 13-go (prócz wycinek - nie damy sprywatyzować lasów!! XDDDDDDDD), bardzo fajny dzień to był :). Do następnego wpisu więc ... wpisu że dodam numer 101 w tym roku, bo dziś walnąłem setkę :DD
=============
Obietnic się nasłuchałem ostatnio dużo, ale to brzmi mega realnie ¯\_(ツ)_/¯ :DDDDDD

Jakbym nic jutro nie robił, to zachęcam do udziału w wyborach ᕙ( ͡◉ ͜ ʖ ͡◉)ᕗ

:DDDDDDDDDDD
Kategoria Rower
Rybnik wiatrem pisany ᕙ[・・]ᕗ
-
DST
71.55km
-
Czas
03:45
-
VAVG
19.08km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 października 2023 | dodano: 08.10.2023

Nie wiem co znaczy ta emotka w tytule wpisu, nie wiedziałem też, co to za zwierzę (z powitałki) spotkaliśmy w Rybniku xD. Ja stawiałem na bobra, Łukasz na kapibarę, a co to jest według was? Zagadkę rozwiążę przy fotorelacji ^_^
Geneza wyjazdu będzie szybka xD. Choroba mi przeszła, dwa razy byłem w terenie służbowym, dwa dni były poświęcone były na zawiezienie i przywiezienie Kropki od i z mechanika, w poniedziałek zdychałem, a poza tym ... to leń ಠ﹏ಠ :P
===========
Sobota pogodowo miała być daremna ಠ_ಠ. Nie nastawiałem się więc na żadną aktywność poza domową, ino sprzątanie :P. Wieczorem jednak napisał do mnie Łukasz, że mamy poranne okienko pogodowe, i jak szybko się zbierzemy to można coś ogarnąć!! Analiza więc ¯\_(ツ)_/¯. Magda mi wróciła z nocnej zmiany i musiała przecież odespać, a Marzena miała rano pojechać po mamę do szpitala, a potem siatkówka w TV. Nooooo to przecież nie będziemy dziewczynom przeszkadzać!!! <( ̄︶ ̄)> :DDDDDD
Pobudka z gatunku tych ciężkich (dzięki Madziu za bycie porannym budzikiem) i ruszamy po kawce (nie wiem jak się można od tego czegoś uzależnić hehehe :D) i śniadaniu w postaci sałatki (to akurat było pycha) z Biedronki o
Parę zdań pod blokiem i rura w kierunku Chudowa:


Trasa klasyczna (wycinka "ino" ತ_ತ ta powyżej), ale tym razem, to trzeba było mega uważać na grzybiarzy bo było ich jak mrówkuf xD. Do tego włazili pod koła => bo czemu patrzeć na boki w lesie, na ścieżce? xD
Był jeszcze sklep ze stawonogim owadem w tle i meldujemy się przy zamku na nawodnienie, olewając przedtem bezsensowną śmieszkę po lewej :P



Topola Tekla oczywiście zawsze "zaliczona" xD
Wspominałem coś może o wietrze? No był, i był okropny. Do tego oczywiście po ryju xD. Dobrze że w lesie (dużo tego lasu dziś było ◉‿◉) szło się przed nim trochę schronić, ale i tak sporo sił odebrał (@_@)
Na zamku zdecydowaliśmy że jedziemy na Rybnik, no to ruuuuura ←(*꒪ヮ꒪*)


Po drodze spotkaliśmy śląskie cycki rudawskie heh :DDDD

Później yyy (według Google) przeważnie płasko ...

... i oczywiście bezwietrznie. ...

... naaaaapięcie ...

... i już w tytułowym Rybniku (✿^‿^)
Tamże lekkie kręcenie po mega sympatycznych okolicach, ciągle jednak spoglądając w stronę nieba (@_@)



Stwierdziliśmy ogólnie że to bardzo fajne miasto ^_^. Trochę w górę, trochę w dół, ponownie dość sporo elementów gruntowych, a po pokręceniu się po okolicy ... wpadliśmy na Bulwary nad Nacyną. Tamże wyjaśnienie powitałki ...

... to Nutria amerykańska xD


Skąd się wzięła tam i po co ... tego nikt nie wie xD. Sympatyczna jednak (. ❛ ᴗ ❛.)
Zostało nam ino przejechanie mega przyjemnego dla rowerzystów centrum Rybnika ...


... ofocenie Szwedzkiego (a co on tam robił?) ...

... i skoro mieliśmy jeszcze 40 minut do pociągu ... to nawodnienie :P
A na peronie ...

... (i ostatnich metrach jazdy) już trochę zmokliśmy :P
Już w połowie trasy założyliśmy że wracamy pociągiem, a siedząc w nim, stwierdziliśmy że to była to bardzo dobra decyzja!!! Im bliżej Katowic, tym było bardziej mokro :P. Na końcu jeszcze Łukasz namówił mnie do dokręcenia do 70 km => tu już nawet nie odpalałem Stravy, ino przez Ligotę do bazy <( ̄︶ ̄)>
Jako podsumowanie mogę tylko napisać, że warto się było ruszyć ... bo później kibel pogodowy był :P
===========
Tak właśnie jest ...

... ale naszą trasą dzisiejszą wrzucam rzeczywistą (・ัω・ั)

I do następnego ←(*꒪ヮ꒪*)
Kategoria Rower
Muńcuł (1165m n.p.m.) i Kotarz (1107m n.p.m.)
-
DST
23.29km
-
Kalorie 2233kcal
-
Aktywność Wędrówka
Niedziela, 1 października 2023 | dodano: 04.10.2023

Wpis dość grubo opóźniony, ale zdrowie nie wybiera i po czwartkowym lub piątkowym DPD przyplątało się przeziębienie ತ_ತ. Chyba że zdążyła mnie koleżanka z działu zarazić => mniejsza o to ;/
Już w sobotę czułem się średnio, to żeby było miło ... w niedzielę dowaliłem jeszcze pewnie trochę tym szlakiem xD. Poniedziałek w sumie wyjęty z kalendarza (grzanie się m. in. powitałką po pracy), a we wtorek w trybie zombie maszerowałem sobie po terenie służbowym xDDD. Obyło się jednak bez L4 (jedna koleżanka z niego wróciła, druga poszła xD) co moje konto bankowe (brak chorobowego) bardzo cieszy :P
============
Plan na wyjazd ułożył się jakoś w tygodniu, a potwierdził się na sobotnim spotkaniu u nas na Piotrowicach (・ัω・ั). Łukasz z Małżenką (:D) wrócili do siebie do domku, Piotrek u nas spał, i można było uderzyć w Morfeusza coby rano zameldować się na dworcu i czekać na pociąg z Łukaszem na pokładzie (◍•ᴗ•◍). Dziewczyny jakoś nie chciały jechać - nie mam pojęcia czemu? ¯\_(ツ)_/¯ :DDD
A na poranny pociąg zdążyłem w sumie tylko dzięki Piotrkowi, bo pewnie bym na niego zaspał, jakby mnie nie obudził (. ❛ ᴗ ❛.). Trochę snu nadrobiłem jednak w pociągu - dziwne u mnie c'nie? :PPP
Wyjazd o 07:37, przyjazd na miejsce (jak widać) o 09:21 <( ̄︶ ̄)>

Wysiadka w Rajczy Centrum (też jak widać xD) i ogarniamy szlak, którego to jeszcze Łukasz nie miał na swojej górskiej mapce 〜(꒪꒳꒪)〜. Ja miałem, ale mi było obojętne gdzie idziemy, a zresztą lubię tamte okolice 。◕‿◕。. Zaraz, zaraz ¯\_(ツ)_/¯. Jaki szlak, jak przecież trzeba było jeszcze zakupy ogarnąć ¯\_(ツ)_/¯. Pierw czynne (wg Googla) Delikatesy Centrum. Zaskoczenie? => no nie były czynne xD. Niezawodna Żabka była jednak ciut obok naszego planowanego zielonego szlaku ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Szkopuł w tym, że była dopiero (jakieś 4km od peronu) w Ujsołach. No nic - trzeba było odwiedzić obajtka i zakupić puszkę izotonika na Orlenie :P

Sykło, a my zamiast iść wśród aut, to szliśmy nowo wybudowaną ścieżką rowerową. Rowerzystów nie było :PPP
W sklepie z płazem w logo zakupy, po ciepłym psie do żołądka (no ktoś musiał kupić dwa, bo duże ┗(•ˇ_ˇ•)―→ się skończyły) i na szlak właściwy!! Tamże ... no wilgotno było, to Szwagier szukał sobie grzybów (znalazł!!), a ja starałem się nie zabić xD. Co mnie pokusiło żeby iść w butach w których chodzę służbowo w teren to nie wiem ತ_ತ. Tam przecież bieżnik w podeszwie się starł ... gdzieś w okolicach lipca xD. O tym jednak później ;)
Sympatycznie i dość fajnie nabieraliśmy wysokości, ale nogi zaczęły się buntować ಠಗಠ. Próbowałem nawet uciekać kompanom, ale roczników nie oszukasz ;). Piotrek początek 1991, Łukasz koniec 1990, a ja? No przemilczę ten fakt heh ;)
Tuż przed pierwszym szczytem musiałem odpocząć po raz pierwszy :P. Na szczycie po raz drugi, a potem już odpoczywałem za każdym razem, za którym robiłem Zbigniewa Bródkę na bocie :D. No szlak (tym razem niebieski) się zdecydowanie popsuł po sobotnich opadach xD. Pralka to lubi heh ;) Grzyby co znalazł Piotrek i włożył mi do plecaka ... tego nie lubiły. Chyba że miały być na naleśniki!!! To wtedy by się nadawały <( ̄︶ ̄)> :DDDDD
Zamiast więc schodzić wyżej wymienionym szlakiem, zeszliśmy korytem jednego z dopływów potoku Danielka. No też fajnie xDDD. A na końcu Bródka pod górkę, jak stwierdziłem że może mój znajomy baca będzie w domu. No nie było xDDDDDDDD. To na asfalt, na którym już oddychałem resztką podeszwy ¯\(°_o)/¯. A tu jeszcze pod górę ... żeby w sumie zaoszczędzisz trochę marszu na pociąg. Raz się prawie nawet obraziłem i chciałem wracać na ten durny asfalt, a potem szukać Mareckiego do miasta, ale kompanii dość kategorycznie mi tego odmówili. Szkoła Marzeny (że jak idziemy, to idziemy razem) chyba działa? :D
Ponownie weszliśmy tam jakieś 100m do góry, dotarliśmy do miejsca gdzie z Magdą i Piotrkiem niedawno nocowaliśmy pod namiotem, i w sumie się ucieszyłem że tam byliśmy, bo tym odcinkiem jeszcze (chyba) Piotrek nie szedł 〜(꒪꒳꒪)〜. A ja zaliczyłem ostatni mega kryzys. No łatwo nie było ;)))))
Dopiero na końcu szlaku się troszkę rozdzieliliśmy, bo na pociąg i tak nie było sensu lecieć na głodnego :P Ja do Żaby na psa (nie łączymy z polityką i jedną z partii), a reszta na kebaba. Ponoć dobry, hot dog zresztą też ^_^. Na dworcu zostało już nam tylko poczekać na pociąg i wypić to, co miało być dla bacy ^_^
Powrotu nie pamiętam za bardzo ... bo spałem :P. W końcu!! Szpilberg ponoć wysiadł w Tychach, a mnie Piotrek obudził tuż przed Piotrowicami. Luksus :D
Wszyscy bezpiecznie w domu (◍•ᴗ•◍). A skąd wiem że wszyscy? Bo Łukasz ogarnął nasz filmik z naszego rowerowego. Klasyczne polecam poświęcić dziesięć minut ¯\_(ツ)_/¯
A tu nasza trasa z dziś:

I fotki ;]
Początek pochmurny ...

... ale przynajmniej nie trzeba było iść chodnikiem ;))

Już na szlaku właściwym :)

Mokro i ślisko ^_^

A później ... pierwsze widoczki ...

... i poza ;]

Coś ze szlaku :)




Widoczki obecne, to i odpoczynek :P


Szczytowanie ^_^


No to w dół na szlak niebieski

Error :P ...

... i kolejny error, bo kolegi nie zastałem ;/

Dłuższy odcinek asfaltem ...

... (się ostatni rowerowy przypomniał :P) ...

... i do góry o_O :P

A tu się przypomniał tegoroczny wyjazd pod namiot :)))

Jeszcze kąsek szlaku ...

... i widać Rajcze ^_^

We wtorek jeszcze po terenie z Kropką na myjnię, później do rodziców, a na końcu ... z buta do domu xD. Kropce trzeba smarowidło i filtry (+ jeszcze tam jakaś pierdoła za 170zł wpadła) wymienić to pokręcone ... i trzeba czekać na telefon kiedy (ponoć jutro => czyli w czwartek) mogę auto odebrać z serwisu. W sumie to i tak nie mam siły na rower xDDDDDDDD. Aaaaa, w piątek teren służbowy - dobrze że szybko te DPD ogarnąłem ... bo ciężki październik z rowerem się szykuje (⊙_◎)
===============
Ale w sumie to już daremna pogoda na rower jest :P

Kategoria Góry
DPD 51/2023
-
DST
32.11km
-
Czas
01:31
-
VAVG
21.17km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 29 września 2023 | dodano: 01.10.2023

Skoro jeszcze zostało mi 800KB do wykorzystania z tego miesiąca, to plecaka nawet nie rozpakowywałem ^_^. Co się będą marnować kilobajty, skoro i tak nie przechodzą na przyszły miesiąc? ¯\_(ツ)_/¯ :P. Jakież jednak było moje zdziwienie, jak chcąc dodać powitałkę i dwa poniższe zdjęcia (3x 250KB) BeeS stwierdził ... że w tym miesiącu już wykorzystałem swój limit xD. Pewnie Tusk w nocy ukradł ¯\(°_o)/¯ :PPP
Kilometry jednak wpadły, choć z całą pewnością to Pchłę bym wysłał do pracy (patrz powyżej), a sam se pospał :P
Czas startu miałem dobry, warunki też, to przez Górny Muchowiec 〜(꒪꒳꒪)〜. Później Zawodzie i Biurowiec => tamże, spojrzałem na zegarek i była godzina 6:42, to przecież nie pojadę prosto do roboty :PPP
Odwiedziłem jeszcze stawy Hubertus na granicy Katowic i Sosnowca skąd fotka wschodu słonka ...

... a na powrocie jeszcze (większość swoim porannym śladem) cykłem zdjęcie z D3S 。◕‿◕。

Byłem przekonany że na tyle mi ino wystarczy. Rzeczywistość okazała się jednak inna ... i wpis publikuje dopiero dziś :P
================
I dobrze że już październik <( ̄︶ ̄)> ...

... choć we wrześniu seriali nie było za dużo :P

Doliczając jeszcze wyjazd na Milicz i okolice, to wpadło trochę ponad 530km <( ̄︶ ̄)>
Butnie też w normie (◍•ᴗ•◍)❤

I pozdro z pociągu - kolejny wpis będzie górski => czyli najlepszy (✿^‿^)
Kategoria Rower
DPD 50(!!!)/2023 ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
-
DST
31.42km
-
Czas
01:32
-
VAVG
20.49km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 28 września 2023 | dodano: 28.09.2023

A który to dojazd do pracusi w tym roku?? :>
୧(^ 〰 ^)୨
Coś czułem że na "symboliczne" zakończenie misji DePeDe w tym roku będę musiał troszkę poczekać. W piątek służbowo na Brynowie, w sobotę towarzysko (pogoda i tak była do bani) ...
(BTW: jest już krótki, zaległy filmik z Giewontu i okolic 。◕‿◕。)
... w niedziele byliśmy trochę w lesie na grzybach (zebranych okazów równe Ziobro :P), w poniedziałek gonitwa po sklepach, we wtorek służbowo na Panewnickiej gdzie przechodziłem koło bazyliki ...

... i klasztoru :). Dobrze że nie inwentaryzuje ulic Dąbrowy Górniczej. Tu się czuje jakoś tak bezpieczniej ;)))
Na środę miałem już plecak przygotowany na rower, ale rano nogi bolały ... to postanowiłem zrobić sobie spokojny dzień i poszedłem na pociąg :P. Dziś już było całkiem spoko => to kręcimy :). Wyspany, czas dobry, delikatny boczno-tylni wiatr, to sprawnie dostałem się do roboty trasą klasyczną z wykorzystaniem D3S, Zawodzia i tym razem okolic ulicy Bagiennej, skąd poniższe fotki ^_^


W pracy (prócz pracy :P) nic ciekawego, z wyjątkiem wyjaśnienia tego, dlaczemu papryczki od Magdy nie chcą rosnąć większe u nas pod kierowniczym biurem xD

One po prostu już urosły, bo to jest odmiana ostrej papryczki czereśniowej "Koral". Czerwienić się teraz natychmiast i będą próbowane!! :P
Po pracy zaś pełen plecak ciuchów (rano +12°C, popołudniu już 26°C) i można było wracać :). Dziś wymyśliłem sobie że wrócę przez okolicę Upadowego, ale tym razem nie skręcę na Porcelanową, ino zobaczę skalę zniszczeń w lesie po wycince drzew o której tam jakiś czas temu pisałem ಠ ೧ ಠ
Pierwsze zdziwko ...

... z lasem w sumie to wszystko oki ←(*꒪ヮ꒪*)
Drugie zdziwko było o tu ...

... to tutaj cięli pod jakąś inwestycję xD
Zamiast więc wracać wzdłuż rurociągu na D3S, musiałem lasem wrócić się na Nowy Nikiszowiec heh ;). Stamtąd już klasycznym śladem przez w/w D3S i Ligotę do bazy. Trochę się jeszcze nakręciłem pod domem ... przez inwentaryzacje sklepu do którego mogę wejść ze Szkodnikiem ←(*꒪ヮ꒪*). Udało się znaleźć inny - też przyjazny ^_^
Zostało 797kb na fotki w tym miesiącu, to już bez fotek. Będzie mobilizacja na jutrzejsze pięćdziesiąte pierwsze DPD :P
================
Pogoda na powrocie mega 〜(꒪꒳꒪)〜 ...

... a słońce niech nie pyskuje, ino świeci :P
Kategoria Rower