Islandia 2/5 => gejzer + wodospad + szlakiem na wodospady + zorza (◍•ᴗ•◍)
-
DST
12.57km
-
Aktywność Chodzenie
Czwartek, 18 stycznia 2024 | dodano: 25.01.2024

Kolejny dzień, kolejne wyzwania ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Największym było chyba jednak ... wstanie z łóżka xD. Co prawda klasycznie obudziłem się po 5:00 rano (bo to czwartek, czyli dzień roboczy) ale stwierdziłem że na urlopie to bez sensu i poszedłem spać dalej :P. Kolejna pobudka chwilę po ósmej, a że obudziłem się trochę za głośno, to wstał i "Szwagier" :D. Lekko też chyba zamroczony warunkami, bo jak się zapytał która godzina, to odpowiedziałem że 08:25, a on w pierwszej myśli zrozumiał 02:25. Normalne to, skoro jasno tu się robiło po dziesiątej ;)
Na całe szczęście nie musiałem za długo siedzieć jak przysłowiowa mysz pod miotłą, bo z salonu usłyszałem jakieś śmiechy heh. Marzena, Dagmara, Michał i Łukasz byli już wyspani i buszowali po chacie :P. Chwila cichutkiej rozmowy w salonie była w sumie jak miód na uszy (introwertyczne) me ;))). No nie lubię tłumów i hałasu i nic z tym nie zrobię :P. Rano było jednak komfortowo ;)
Fajnie się pogadało, reszta ekipy wstała, więc szkodanocy znaczy dnia ;). Warunki do komfortowych zdecydowanie nie należały ...



... ale ruszyć się trzeba było ^_^. Była(?) jeszcze opcja na odwiedzenie muzeum Wikingów, ale zdecydowanie wygrały wodospady i gejzery 〜(꒪꒳꒪)〜. Znaczy w sumie to jeden gejzer ... bo reszta (przez ludzi ponoć) była nie tryskającymi impotentami xD. Raz na jakiś czas sobie wystrzelą :DDD
==========
Do celu (zabicie mnie ale już nie pamiętam) trochę ponad godzinka jazdy i meldujemy się na parkingu, za bardzo uczciwą cenę czyli zero koron islandzkich :P. To co zostawiliśmy w sklepie z pamiątkami to nasze, ale faktycznie parking był darmowy. Magnesiki już nie :D. Gejzery za to tak :D



Fajne to było ^_^

Za długo chodzenia jednak przy nich nie było, to po ogrzaniu się w ośrodku (ciągle wiało grozą) ...
(PS: dobrze ze nie taką heh)

... do aut, i w ciągu około kwadransa znaleźliśmy się na drugim głównym celu dnia dzisiejszego ʘ‿ʘ => czyli w sumie też drugim (pierwszy jest bodajże gdzieś na lodowcu => o tym jednak w części czwartej, bo muszę doczytać ... a tu "poganiajo" :D) największym wodospadzie na Islandii 〜(꒪꒳꒪)〜. Robił wrażenie!!



Kusił jednak szlak ...

... na co to moi towarzysze znaleźli rozwiązanie (☆▽☆). Kolejny szlak na wodospady!! Przegrupowanie => dziewczyny i dziecko do auta #1, męska (ta dorosła oczywiście) cześć do auta #2 ^_^
Kobiety z Frankiem miały uciechę z koników (potwierdzenie że wiało) ...

(PS2: dobrze że nie takich, co ktoś z nas znalazł z sklepie xD. Fotki nie będę tutaj wrzucał xDDDD)

... a my się cieszyliśmy z takiego oto szlaku ʘ‿ʘ

Na start, kolejne podziękowania dla Łukasza za pożyczenie jednego raczka - ogarnął temat ...

... o taki (◍•ᴗ•◍)❤








Genialne mega fajne te 8km i faktycznie ino chmielu brakowało na tym odcinku powrotnym heh ;)


Do aut, do sklepu po zakupy pierwszej potrzeby (rozcieńczacza do umilacza zabrakło :P) i do domku (. ❛ ᴗ ❛.)
Przy okazji znalazłem pod sklepem islandzkiego grosika (◍•ᴗ•◍)

No to musiał być jakiś znak ╮(^▽^)╭. Kto wolał herbatkę to wolał, kto cytrynówkę lub drinka to też spoko (. ❛ ᴗ ❛.). Najlepsze w tym wszystkim było to, że ten islandzki grosik (na polskie 3gr) naprawdę przyniósł nam szczęście!!! A dokładniej to Marzenę, która wyczaiła że nad nami jest zorza i zrobiła szybką akcję obserwacyjną której efekty prezentuje poniżej (✷‿✷). Ogólnie to zorza była przez cały czas, ino zasłaniały ją chmury. Teraz niebo okazało się hojne dla mnie/dla nas :]. Do auta (dzięki sąsiadka ( ˘ ³˘)♥) na zaciemniony odcinek, a potem jak miała jechać druga grupa (każdy przechodził plus minus chorobę filipińską xD) to okazało się ... że nie ma po co się ruszać z domostwa <( ̄︶ ̄)> :P
Parę fotek z nocy:








Po seansie jeszcze na coś zimnego w ciepłym heh. Trzeba się było jednak przykryć :P. Patent z dnia pierwszego zdecydowanie się przyjął :PPP


Ale tak to niestety u ludzi nie działa, a szkoda :P
Ogólnie to główny cel ogarnięty, mogę umierać!! Choć za takie pisanie to ktoś mi może zabić, lepiej więc nic nie pisać, no może prócz tego, że jutro (albo dziś jak nie skończę) pewnie nie będzie publikacji kolejnego odcinka. Życie kulo się dalej - trzeba ogarniać sprawy bieżące ;)
Aaaaaaa!!! Jeszcze bym zapomniał o zdjęciu duszków ;)

Dodane heh <( ̄︶ ̄)>
===============
Na koniec ino stwierdzenie że dobrze że byliśmy daleko ... to zaoszczędzone

.... :DDDDDDDDDDDD
Na całe szczęście nie musiałem za długo siedzieć jak przysłowiowa mysz pod miotłą, bo z salonu usłyszałem jakieś śmiechy heh. Marzena, Dagmara, Michał i Łukasz byli już wyspani i buszowali po chacie :P. Chwila cichutkiej rozmowy w salonie była w sumie jak miód na uszy (introwertyczne) me ;))). No nie lubię tłumów i hałasu i nic z tym nie zrobię :P. Rano było jednak komfortowo ;)
Fajnie się pogadało, reszta ekipy wstała, więc szkoda



... ale ruszyć się trzeba było ^_^. Była(?) jeszcze opcja na odwiedzenie muzeum Wikingów, ale zdecydowanie wygrały wodospady i gejzery 〜(꒪꒳꒪)〜. Znaczy w sumie to jeden gejzer ... bo reszta (przez ludzi ponoć) była nie tryskającymi impotentami xD. Raz na jakiś czas sobie wystrzelą :DDD
==========
Do celu (zabicie mnie ale już nie pamiętam) trochę ponad godzinka jazdy i meldujemy się na parkingu, za bardzo uczciwą cenę czyli zero koron islandzkich :P. To co zostawiliśmy w sklepie z pamiątkami to nasze, ale faktycznie parking był darmowy. Magnesiki już nie :D. Gejzery za to tak :D



Fajne to było ^_^

Za długo chodzenia jednak przy nich nie było, to po ogrzaniu się w ośrodku (ciągle wiało grozą) ...
(PS: dobrze ze nie taką heh

... do aut, i w ciągu około kwadransa znaleźliśmy się na drugim głównym celu dnia dzisiejszego ʘ‿ʘ => czyli w sumie też drugim (pierwszy jest bodajże gdzieś na lodowcu => o tym jednak w części czwartej, bo muszę doczytać ... a tu "poganiajo" :D) największym wodospadzie na Islandii 〜(꒪꒳꒪)〜. Robił wrażenie!!



Kusił jednak szlak ...

... na co to moi towarzysze znaleźli rozwiązanie (☆▽☆). Kolejny szlak na wodospady!! Przegrupowanie => dziewczyny i dziecko do auta #1, męska (ta dorosła oczywiście) cześć do auta #2 ^_^
Kobiety z Frankiem miały uciechę z koników (potwierdzenie że wiało) ...

(PS2: dobrze że nie takich, co ktoś z nas znalazł z sklepie xD. Fotki nie będę tutaj wrzucał xDDDD)

... a my się cieszyliśmy z takiego oto szlaku ʘ‿ʘ

Na start, kolejne podziękowania dla Łukasza za pożyczenie jednego raczka - ogarnął temat ...

... o taki (◍•ᴗ•◍)❤








Genialne mega fajne te 8km i faktycznie ino chmielu brakowało na tym odcinku powrotnym heh ;)


Do aut, do sklepu po zakupy pierwszej potrzeby (rozcieńczacza do umilacza zabrakło :P) i do domku (. ❛ ᴗ ❛.)
Przy okazji znalazłem pod sklepem islandzkiego grosika (◍•ᴗ•◍)

No to musiał być jakiś znak ╮(^▽^)╭. Kto wolał herbatkę to wolał, kto cytrynówkę lub drinka to też spoko (. ❛ ᴗ ❛.). Najlepsze w tym wszystkim było to, że ten islandzki grosik (na polskie 3gr) naprawdę przyniósł nam szczęście!!! A dokładniej to Marzenę, która wyczaiła że nad nami jest zorza i zrobiła szybką akcję obserwacyjną której efekty prezentuje poniżej (✷‿✷). Ogólnie to zorza była przez cały czas, ino zasłaniały ją chmury. Teraz niebo okazało się hojne dla mnie/dla nas :]. Do auta (dzięki sąsiadka ( ˘ ³˘)♥) na zaciemniony odcinek, a potem jak miała jechać druga grupa (każdy przechodził plus minus chorobę filipińską xD) to okazało się ... że nie ma po co się ruszać z domostwa <( ̄︶ ̄)> :P
Parę fotek z nocy:








Po seansie jeszcze na coś zimnego w ciepłym heh. Trzeba się było jednak przykryć :P. Patent z dnia pierwszego zdecydowanie się przyjął :PPP


Ale tak to niestety u ludzi nie działa, a szkoda :P
Ogólnie to główny cel ogarnięty, mogę umierać!! Choć za takie pisanie to ktoś mi może zabić, lepiej więc nic nie pisać, no może prócz tego, że jutro (albo dziś jak nie skończę) pewnie nie będzie publikacji kolejnego odcinka. Życie kulo się dalej - trzeba ogarniać sprawy bieżące ;)
Aaaaaaa!!! Jeszcze bym zapomniał o zdjęciu duszków ;)

Dodane heh <( ̄︶ ̄)>
===============
Na koniec ino stwierdzenie że dobrze że byliśmy daleko ... to zaoszczędzone

.... :DDDDDDDDDDDD
Kategoria Z Buta
Islandia 1/5 => prolog + Reykjavik (。•̀ᴗ-)✧
-
DST
11.83km
-
Aktywność Chodzenie
Środa, 17 stycznia 2024 | dodano: 23.01.2024

Długa przerwa między wpisami się pojawiła ತ_ʖತ. Nie było jednak warunków (dwucyfrowe mrozy) ...

... nie było też za bardzo co ryzykować (lekkie przeziębienie), bo od miesiąca wiedziałem o tym wyjeździe (. ❛ ᴗ ❛.)
Wpadł jedynie malutki niedzielny spacer z powitałką i Gochą ...


... a wczoraj jakimś dziwnym trafem świadomie zrezygnowałem z DPD :D

==============
Geneza tym razem będzie mega szybka :P. Większość znajomych wie, że lubię ciekawe zjawiska na niebie, a że zorza polarna takową jest, to ekipa wyjazdowa (+ jeszcze trójka znajomych) się na taką atrakcję mi (częściowo rzecz jasna) zrzuciła w ramach prezentu urodzinowego na 40+ :). Zorzę można coraz częściej zaobserwować nad Bałtykiem (jak i w innych rejonach Polski), ale na Islandii jest ponoć delikatnie "większa" szansa na nią heh ;)
Weekend poświęcony na zakupy (drogo tam, a my "Żydy", to znajomi dokupili cztery bagaże na suche żarcie do samolotu :PPP), dwa dni w pracy i mogliśmy ogarnąć pobudkę o ... trzeciej w nocy xD. Z miejsca wyczuwałem Morfeusza podczas lotu :P. Na terminal lotniska w Katowicach - Pyrzowicach docieramy w dwóch grupach => auto #1 => Zientas, Ewelina, ich syn Franek, ja i Magda, auto #2 => Łukasz, Marzena, Daga, Janiol i Piotrek. Tak, pierwszy taki zimowy wyjazd od (u mnie) od bodajże 12 lat ;). Tym razem, w takowym pojawią się więc motywy kobiece, a nie ino samcze ;))
Sam lot dłużył się niemiłosiernie, Morfeusz taki przerywany, miejsce przy korytarzu (fajnie że choć koło Magdy), ale jakoś udało się przetrwać te cztery i pół godziny w chmurkach i dolecieć do miejsca docelowego ʘ‿ʘ. Tamże Łukasz z Michałem ogarnęli samochody i mogliśmy pakować się do pojazdów, po czym ruszyć na nasz szybki cel czyli stolice Islandii ←(*꒪ヮ꒪*). Trochę się tam jechało i już na wstępie stwierdziłem że ... raczej bym tam nie zamieszkał na stałe, bo znaleźć sztukę drzewa graniczyło z cudem xD. Po prostu lubię lasy - nic się nie zrobi ¯_(ツ)_/¯
Pierwszym celem był jakiś tam kościół(ek xD), a drugim wycieczka do wanny z ciepłą wodą do której odważył się wejść (po kolana czy tam łydki) tylko Łukasz xD. Jakieś -10°C plus mega silny zimny wiatr mnie jakoś zniechęciły do moczenia stópek heh ;).
Jo to dupca :P

Dodatkowo przedreptaliśmy do latarni i szybko (przez wiatr po ryjku oczywiście nie było szybko :P) do auta i na domek (☞^o^) ☞
Jakieś fotki oczywiście być muszą ʘ‿ʘ
Poranek (okolice tamtejszej godziny 10:00) z samolotu ...

... i już z auta ;]

Cel pierwszy ...


... oraz sam Reykjavik

Cel drugi i frytaski ludzkie koło "naszych" wypożyczonych samochodów :)

Woda faktycznie cieplutka

Widok na górki i Łukasza w wanience ;)

Warunki + spacerek na latarnie morską :)



Reszta paści z okolicy :P




Jeszcze zachód słonka z okolic "taniego" sklepu gdzieś na trasie ...

... oraz fotka naszego Mocnego Fulla => całe 2,25 procenta xDDDDDD

Ale ogólnie to nawet bardzo smaczne było ;)
Z tego całego wyjazdu mapki to chyba wrzucę tylko ze szlaków, a reszta dystansu dziennego ściągnę z opaski => mało się działo oprócz atrakcji ;). W sumie to obcy kraj, to ogólnie wszystko było "atrakcją" heh :P
===========
Po około półtorej godziny jazdy meldujemy się w domku gdzie to ... no ktoś kto był przed nami nie zamknął drzwi balkonowych ಠ﹏ಠ. Na dworze -11°C ...

... w domku +8°C, a domek miej więcej tak usytuowany:

xDDDDD
Szybka organizacja ogrzewania, jakieś jedzonko, i mogliśmy zacząć szybkie świętowanie ...

... pierw w moich urodzin (zdrowie Gosi z Bartkiem i Kęsego co też się dołożyli), a potem jeszcze czegoś innego, ale to już nie będę pisał na forum publicznym :P. Mogę ino dodać, że nikt się korkiem od szampana nie uszkodził :P

Odpowiedzialnym trzeba być :PPP
Na końcu jeszcze wybór pokoi kto gdzie śpi, szybkie meczyki w ping ponga ...
(jednak nikt mi zdjęcia nie zrobił więc ino dowód że stół naprawdę był xD)

... kolejne jedzonko + smaczki i do łóżek ^_^. Znaczy większość ... bo ja z Piotrkiem poszliśmy sprawdzić jak tam w jacuzzi. Temperatura wody w nim => 24,6°C ...

... na dworze -12°C xD. Skończyło się jak się skończyło - przynajmniej Daga mogła się ... rano popłakać ze śmiechu :P. Dobre i tyle ╮(^▽^)╭ :DDDD
Dobra, ogarniam dalej wersję tekstową wpisów, a jak dostanę fotki, to będę kombinował żeby wrzucać kolejne wpisy z tego wyjazdu ʘ‿ʘ
PS: Jeszcze mega podziękowania dla sąsiadki Kasi, kolegi od tenisa Szczepana, i oczywiście jak zwykle niezawodnej mojej Siostry za opiekę nad kitku ฅ^•ﻌ•^ฅ. Gosi jeszcze duży buziak za kwiatki ( ˘ ³˘)♥. A kitku zdecydowanie nie lubi jak się pakujemy ... i szybko nie wracamy heh ;)
==========

No nas też się nie udało ściągnąć :P

... nie było też za bardzo co ryzykować (lekkie przeziębienie), bo od miesiąca wiedziałem o tym wyjeździe (. ❛ ᴗ ❛.)
Wpadł jedynie malutki niedzielny spacer z powitałką i Gochą ...


... a wczoraj jakimś dziwnym trafem świadomie zrezygnowałem z DPD :D

==============
Geneza tym razem będzie mega szybka :P. Większość znajomych wie, że lubię ciekawe zjawiska na niebie, a że zorza polarna takową jest, to ekipa wyjazdowa (+ jeszcze trójka znajomych) się na taką atrakcję mi (częściowo rzecz jasna) zrzuciła w ramach prezentu urodzinowego na 40+ :). Zorzę można coraz częściej zaobserwować nad Bałtykiem (jak i w innych rejonach Polski), ale na Islandii jest ponoć delikatnie "większa" szansa na nią heh ;)
Weekend poświęcony na zakupy (drogo tam, a my "Żydy", to znajomi dokupili cztery bagaże na suche żarcie do samolotu :PPP), dwa dni w pracy i mogliśmy ogarnąć pobudkę o ... trzeciej w nocy xD. Z miejsca wyczuwałem Morfeusza podczas lotu :P. Na terminal lotniska w Katowicach - Pyrzowicach docieramy w dwóch grupach => auto #1 => Zientas, Ewelina, ich syn Franek, ja i Magda, auto #2 => Łukasz, Marzena, Daga, Janiol i Piotrek. Tak, pierwszy taki zimowy wyjazd od (u mnie) od bodajże 12 lat ;). Tym razem, w takowym pojawią się więc motywy kobiece, a nie ino samcze ;))
Sam lot dłużył się niemiłosiernie, Morfeusz taki przerywany, miejsce przy korytarzu (fajnie że choć koło Magdy), ale jakoś udało się przetrwać te cztery i pół godziny w chmurkach i dolecieć do miejsca docelowego ʘ‿ʘ. Tamże Łukasz z Michałem ogarnęli samochody i mogliśmy pakować się do pojazdów, po czym ruszyć na nasz szybki cel czyli stolice Islandii ←(*꒪ヮ꒪*). Trochę się tam jechało i już na wstępie stwierdziłem że ... raczej bym tam nie zamieszkał na stałe, bo znaleźć sztukę drzewa graniczyło z cudem xD. Po prostu lubię lasy - nic się nie zrobi ¯_(ツ)_/¯
Pierwszym celem był jakiś tam kościół(ek xD), a drugim wycieczka do wanny z ciepłą wodą do której odważył się wejść (po kolana czy tam łydki) tylko Łukasz xD. Jakieś -10°C plus mega silny zimny wiatr mnie jakoś zniechęciły do moczenia stópek heh ;).
Jo to dupca :P

Dodatkowo przedreptaliśmy do latarni i szybko (przez wiatr po ryjku oczywiście nie było szybko :P) do auta i na domek (☞^o^) ☞
Jakieś fotki oczywiście być muszą ʘ‿ʘ
Poranek (okolice tamtejszej godziny 10:00) z samolotu ...

... i już z auta ;]

Cel pierwszy ...


... oraz sam Reykjavik

Cel drugi i frytaski ludzkie koło "naszych" wypożyczonych samochodów :)

Woda faktycznie cieplutka

Widok na górki i Łukasza w wanience ;)

Warunki + spacerek na latarnie morską :)



Reszta paści z okolicy :P




Jeszcze zachód słonka z okolic "taniego" sklepu gdzieś na trasie ...

... oraz fotka naszego Mocnego Fulla => całe 2,25 procenta xDDDDDD

Ale ogólnie to nawet bardzo smaczne było ;)
Z tego całego wyjazdu mapki to chyba wrzucę tylko ze szlaków, a reszta dystansu dziennego ściągnę z opaski => mało się działo oprócz atrakcji ;). W sumie to obcy kraj, to ogólnie wszystko było "atrakcją" heh :P
===========
Po około półtorej godziny jazdy meldujemy się w domku gdzie to ... no ktoś kto był przed nami nie zamknął drzwi balkonowych ಠ﹏ಠ. Na dworze -11°C ...

... w domku +8°C, a domek miej więcej tak usytuowany:

xDDDDD
Szybka organizacja ogrzewania, jakieś jedzonko, i mogliśmy zacząć szybkie świętowanie ...

... pierw w moich urodzin (zdrowie Gosi z Bartkiem i Kęsego co też się dołożyli), a potem jeszcze czegoś innego, ale to już nie będę pisał na forum publicznym :P. Mogę ino dodać, że nikt się korkiem od szampana nie uszkodził :P

Odpowiedzialnym trzeba być :PPP
Na końcu jeszcze wybór pokoi kto gdzie śpi, szybkie meczyki w ping ponga ...
(jednak nikt mi zdjęcia nie zrobił więc ino dowód że stół naprawdę był xD)

... kolejne jedzonko + smaczki i do łóżek ^_^. Znaczy większość ... bo ja z Piotrkiem poszliśmy sprawdzić jak tam w jacuzzi. Temperatura wody w nim => 24,6°C ...

... na dworze -12°C xD. Skończyło się jak się skończyło - przynajmniej Daga mogła się ... rano popłakać ze śmiechu :P. Dobre i tyle ╮(^▽^)╭ :DDDD
Dobra, ogarniam dalej wersję tekstową wpisów, a jak dostanę fotki, to będę kombinował żeby wrzucać kolejne wpisy z tego wyjazdu ʘ‿ʘ
PS: Jeszcze mega podziękowania dla sąsiadki Kasi, kolegi od tenisa Szczepana, i oczywiście jak zwykle niezawodnej mojej Siostry za opiekę nad kitku ฅ^•ﻌ•^ฅ. Gosi jeszcze duży buziak za kwiatki ( ˘ ³˘)♥. A kitku zdecydowanie nie lubi jak się pakujemy ... i szybko nie wracamy heh ;)
==========

No nas też się nie udało ściągnąć :P
Kategoria Z Buta
-9°C to na Starganiec i Rybaczówkę ;)
-
DST
17.08km
-
Czas
01:09
-
VAVG
14.85km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 8 stycznia 2024 | dodano: 08.01.2024


My mamy kotka pod choinką :D. Choć też płaska nie jest, ale dobrze kombinuje z tą dupą puchatą przy kaloryferze (=^・ェ・^=)
=================
Już wczoraj poczułem że brakuje jakieś pół setki stopni Celsjusza do komfortowej temperatury ತ_ʖತ. Na górze tego czegoś ...

... czułem się jak ta galareta z reklam Biedronki, co dowiedziała się że ananas wyszedł z puszki xD. Ale było fajnie ...


... a wino grzane zdecydowanie zrobiło robotę ◉‿◉
Dziś odbiórka za święto sobotnie. Magda na rano, więc to tym razem mi przypadło sprzątanie po sobotnio-niedzielnych seansach filmowych. Wyspany,

Średnio (・ัω・ั). Namówiłem się na wyjazd tylko przez nowy zakup internetowy => niby do -10°C

Trzeba to było sprawdzić ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
PS: na kota nie pasują ;)
Krossiwo też ma taką "zaletę" że działa tylko kadencja, ale coś mi się zdawało, że i tak prędzej nie pojadę :P. Większość trasy przejechałem lasem, tam gdzie chciałem to dojechałem, i jak już chciałem dokręcać do przynajmniej gluta ... to trzy razy tak tyłkiem na Ligocie zatańcowałem że wróciłem na chatę :P. Jakaś kontuzja mi teraz zdecydowanie niepotrzebna heh ;). Termicznie? Nawet nie najgorzej ಠ‿ಠ. Rękawiczki? Genialne!! Jak za 17zł oczywiście => zobaczymy co będzie z nimi po pierwszym praniu :P
Nic do dodania, to FOTKI:
Lasem panewnickim


Starganiec



A tak wyglądała większość dróg => skręcanie tylko przy prędkości jakichś 5 km/h xD

To jeszcze rybaczówka ...

... i o dziwo, bardzo fajnie odświeżone DDR-ki ^_^

Oczywiście tylko te w chodniku, bo i tak na Panewnickiej, jak i ta na Medyków, to jeden wielki syf i nawet nie widać oznaczeń że to DDR-ka. Kierowcy oczywiście wyrozumiali i nawet nie chlapali mnie błotem pośniegowym. Doceniam ◉‿◉
JESZCZE MAPA POŁGLUCIA ←(*꒪ヮ꒪*)

I PS: oddawać upały :PPP
==========
W domu regeneracja - oczywiście taka, jak kto lubi ;)

:PPPPPPPPP
Kategoria Rower
DPD 1/2024 + podsumowanie rowerowe 2023
-
DST
30.15km
-
Czas
01:33
-
VAVG
19.45km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 5 stycznia 2024 | dodano: 05.01.2024

Wycieraczka w nowym roku kochani!! W sumie to od kiedy się dowiedziałem, że "welcome" po naszemu to wycieraczka to zmuszony byłem do powitałki dodać klasyczne "WITAM" ¯\_(ツ)_/¯. Witam więc w nowym roku kochani :P
Oj pogoda nie rozpieszcza ostatnio :\. Był zatem czas nadrobić towarzysko :). Na przykład ograć Zientasa w strzałki ...

... przy okazji spotkania z Gochą i Młodymi znaleźć nowe, ciekawe miejsce na ognisko na Ochojcu ...

... i spędzić Sylwestra w Dąbrowie Górniczej. Nie, nie na plebanii na całe szczęście ;))))
Dzisiaj planowo mieliśmy (miałem) jechać z Pchłą do kotologa na szczepienie, ale załatwiliśmy to już tydzień temu. No to gonić do domu nie musiałem 〜(꒪꒳꒪)〜. Można było więc skorzystać z jedynego okienka w tym tygodniu, i zrobić debiutanckie w tym roku kilometry do pracusi ^_^. Fajnie, znaczy fajnie że pokręcić ... a nie że do pracusi :PPPP

No tak :PPPPPPPPPP
Rozpisywać się z tym wyjazdem nie zamierzam, bo pod nim będzie (dłuższe) podsumowanie minionego roku ◉‿◉
Temperatura w okolicach zera, ćimok (jak zawsze ostatnio), czas wyjazdu dobry, to mogłem i ofocić biegacza co roweru zapomniał i trochę pojeździć po hopkach na Paderewie ^_^
W pracy jakieś siedem minut przed "syreną", a jechałem oczywiście przez Górny Muchowiec i Zawodzie :]
Fotki poranne:



W pracy yyy ...

... pomidor :PPP
Po niej też klasycznie, pojechałem przez Nowy Nikisz i D3S skontrolować kałuże po dość intensywnych ostatnio opadach deszczu ;)



No co ty? :DDDDDDDD
Wróciłem na swój sprawdzony nowy ślad, ale sprawdziłem jeszcze jedną opcję powrotową. O taką:

No nie, tędy nie będę wracać heh. Wróciłem za to przez swój mega sprawdzony odcinek Francuska - Huberta - Kłodnicka i przez Ligotę do bazy ʘ‿ʘ
Wiatru coś nie stwierdzam ostatnio hmm. Stwierdzam za to jutro deszcze niespokojne, a w niedzielę śniegi.

I mrozy oczywiście => super, niech kleszcze wybija ᕙ( ͡◉ ͜ ʖ ͡◉)ᕗ. Żałuję tylko tego, że odbiórkę za święto wziąłem (ma być -10°C) w poniedziałek ಠ﹏ಠ. Dziś bym pewnie dłużej pojeździł! Trudno - dzień wolny (bez wpisywania urlopu) to dzień wolny ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Nie ma co marudzić ;) ...
===========
... A ROK TRZEBA PODSUMOWAĆ ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ ;)))
Pierwsze DPD odbyły już się trzeciego i czwartego dnia roku 2023 :)


Czternastego stycznia byłem już po pierwszym trolkingu ʘ‿ʘ => odwiedziłem Tychy i Łysinę :)

A później wyjazdy górkowe i same DPD ◉‿◉. Udało się ich wykonać aż siedemnaście (dobrze!!) w plus minus (bardziej minus xD) takich (zmiennych) warunkach:



Dopiero dnia 29-go marca udało się coś, z kimś pokręcić. Może to było ino 1.4km (wspólnej jazdy) ale zawsze coś :PPP

Później kolejne cztery DPD i w końcu zaczynało być czuć wiosnę ...

... no to debiut z Łukaszem na Zabrze ;]

Wspólne wyjazdy się zaczęły? Tak, no to dziewczyny (Magda i Marzena) też ruszyły heh ;)


Zaczynało się robić coraz cieplej, to i zaczęły się tereny służbowe ... ale dalej coś się tam kręciło :)

Ósmego maja po raz pierwszy zmienił mi się w tym roku kod ...

... a w planowanych DPD osiągnąłem połówkę ;]
Następnie kolejne DPD ... i mogłem wykręcić jedyne kilometry w tym roku z m.in. Marzeną. Kilometry? :DDD. Dokładnie osiemset metrów wspólnej jazdy :DDDD

Później kolejne 7x DPD ;]



Przewietrzyłem zwoje mózgowe zahaczając o Bieruń i (boczne)Tychy ...

Kolejno znowu kibel ...

... czyli następne pięć (jedno z dokrętką na hałdę Wesoła) DPD :P
Udało się nie zmoknąć na kajakach ...

... i "odzyskać" Krossiwo :)))

Pisząc to (mamy listopad xD) jeszcze nie wiem co będzie w topce, ale wiem, że byliśmy z Łukaszem na hałdzie Skalny ...

... a potem ... no pacz
Rowerowo wyszło malutko, ale zawsze coś :P


No i kolejne DPD (+ jakieś paście) i szóstego września kolejna (i ostania w tym roku) zmiana kodu ;]

Myślałem że ogarnę moją klasyczną ilość dojazdów do pracusi przed rowerowym, długim wyjazdem, ale nie :P. Wyjazd takowy się jednak odbył :)) ...


... a po powrocie jeszcze dokręciłem po pracy na T3C ... i pykło pięćdziesiąte DPD. Dokładnie stało się to 28-go września :)). Czy moja chęć do kręcenia zaszła?

No nie, ale troszkę zmalała :P. Udało się co prawda jeszcze przyfrunąć do Rybnika ...

... i parę razy jeszcze ogarniać trasę Piotrowice - Szopienice - Piotrowice, ale już zdecydowanie bez ciśnienia ;]




Finalnie wyszła taka (bez okolic Milicza) mapka/mapki ...


... na takim dystansie :)

W osiągnieciu cyferek pomagali (wg wspólnych kilometrów):
=> Łukasz - 676,5km
=> Magda - 98km
=> Filip - 30km
=> Roadrunner - 18,5km
czas na czołówkę :D
=> Diobeł - 1,4km
=> Marzena - 0.8 km
PODZIEKOWAŁ!!!!!! :)))))))))))))
===========
Topka ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
5. Wilkasy i początek urlopu
=> http://lapec.bikestats.pl/2220311,Wilkasy-18-rozez... => chyba bardziej sentymentalnie, bo naprawdę wyczekiwaliśmy za tym urlopem ಠ◡ಠ. Dodatkowo udało się nie zgubić rowerów po drodze ;). Był i fajny początek urlopu, była i delikatna dokrętka ... no i był ... łoś xD




4. Rybnik
=> http://lapec.bikestats.pl/2246075,Rybnik-wiatrem-p... => Kolejny wyjazd w topce ze względu na zwierzaki, ale jak się dowiedziałem że są niby inwazyjne, to lądują na miejscu czwartym. Tu też docenię fakt, że jednak na farcie było - idealnie zdążyliśmy przed deszczem heh ;). W sumie ... nie dziwne :P




3. Tychy i Łysina
=> http://lapec.bikestats.pl/2153949,Paprocany-Lysina... => kurde, nic ambitnego, ale po prostu miałem świetny humor podczas tego wyjazdu!! Do tego, było względnie ciepło (jak na styczeń oczywiście) heh. Czasem mega proste wyjazdy po prostu cieszą ◉‿◉




2. Żelazko
=> http://lapec.bikestats.pl/2181814,Zelazko-a-i-jesz... =>




1. wieża Jagoda II
=> http://lapec.bikestats.pl/2239450,Dolnopolskie-34-... => ogólnie to staram się nie dawać dwóch wycieczek z jednego długiego wyjazdu w topce, ale

Ta jednak lepsza ʘ‿ʘ.
Na lekko zakwaszonych mięśniach, ale bez stresu, bez jakiejś kłótni i kombinowania, kompromisowo, zrobione zostało drugi raz pod rząd 100km ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Przez calutki dzień :). Ogólnie to najbardziej mi się podobała wieża i to ... że dojechaliśmy do bazy ;). Godny trip - najlepszy jak się okazało w tym roku (. ❛ ᴗ ❛.)




Podsumowanie górsko - ogniskowo - butne też już jest ogarnięte i chyba ciekawsze ... no ale to musi na wpis górski poczekać ;)
===========
To tak jak poprzedni rok ...

... jazda z nowym ...

... xDDDDDDD
Kategoria Rower
DPD 59/2023
-
DST
32.62km
-
Czas
01:40
-
VAVG
19.57km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 28 grudnia 2023 | dodano: 28.12.2023


Czyli ta godzina powyżej to jak rozumiem 07:06? Faktycznie diabeł w tym musiał maczać palce, skoro wtedy już pracuje xD. Dziś w sumie to zaczynałem pracować ... ale od początku. Powitałka klasycznie ma racje, bo spanko jest super. A wiecie co jest lepsze? Jak się ma budzik normalnie nastawiony na 05:15, a wstaje się samoczynnie o 04:50, do tego wyspany :). Można wtedy ogarnąć toaletę, kota, i wrócić jeszcze na piętnaście minut do cieplutkiego łóżeczka i pogapić się w sufit :)). Drzemek nie polecam => mają zapach urlopu na żądanie :DDDD
Plecak miałem spakowany to wyjścia nie było i trzeba było wstawać ;)). Musiałem ino poszukać okularów bezbarwnych, bo na dachach i szybach samochodów zauważyłem szron. Skutkowało to też oczywiście włączeniem piątego biegu ze względu na możliwą "szklankę" na drogach heh. Ruszyć udało się płynnie, ale z zachowaniem ostrożności, coby wyczuć grunt pod oponami :). Jechało się bezpiecznie to mogłem nacisnąć na pedały, a że czas był mega dobry ... to nawet cykłem fotkę na Ligocie ;]

Następnie klasycznie przez Kłodnicką i tym razem przez ul. Drozdów i Zgrzebnioka (omijałem wczorajszy teren zalewowy na D3S) na ul. Meteorologów. Tamże nawet nie wiem kiedy skończyli DDR-kę ᕙ( ͡◉ ͜ ʖ ͡◉)ᕗ. Zastanawiałem się po co tam ona, ale jest uczciwie - to chodnik z dopuszczeniem więc można olewać jakby co :P

Kolejno zjazd ul. Lotnisko, parking na samym dole, i zaś mogłem coś pstryknąć bo czasu że hoho!

Już miałem dołożyć do klasycznego Zawodzia => Burowiec, ale przy Gospodarczej, coś mnie podkusiło i skręciłem w Porcelanową celem przekręcenia przez Upadowy i kąsek Janowa ;/. Mijanka na światłach to mały pikuś ...

... nie rozjechanie idących bez latarek, na nieoświetlonej (niepublicznej) części ulicy (wracających z nocki) "Kińćików" też nie! Problem pojawił się o tu poniżej => żeby zjechać z kostki na szeroką gruntówkę, musze przejechać plus minus 60m duktem leśnym ...

... albo jak dziś ... wodnym o_O pffffff!!!


Przejechać to - bez szans. Przejść bokiem - też nie (gęste krzaczory) yyy nawrotka. A czasu coraz mniej!! Powrót na Porcelanową, później w Hutniczą, i przez spacerek przejściem pod torami PKP (+ około 2,5km) nazot na Zawodzie ತ_ತ. A byłbym tam pewnie z piętnaście minut temu. Ehhh. Rozpocząłem nierówną walkę z czasem ... i oczywiście ją przegrałem ;/. Szkoda też końcówki bo ładne (poranne) niebo pod fotkę się zrobiło ;///.
Spóźnienie oczywiście minimalne więc lista była jeszcze na portierni ;). Pośmiałem się ino z kadrową, trochę z Kierownikiem i do roboty ;]
Po pracy stwierdziłem natomiast, że sprawdzę czy to co piszą ci (z małej) z KWK Staszic ma rację bytu. Największym arytasem była jednak jazda w krótko palczastych rękawiczkach 〜(꒪꒳꒪)〜

Szopienice => Nowy Nikisz => i melduję się na D3S. Skoro ta niecka to nie wina kopalni (ino ukształtowania terenu), to stary ślad (rolkostrada i lotnisko są wyżej) też powinien być zalany. Tia, pewnie ¯\_ಠ_ಠ_/¯


Suchutki przejazd i klasycznie przez Huberta, Kłodnicką i Zadole ...

... do bazy (. ❛ ᴗ ❛.)
===================
Licznik DPD kończymy więc na wyniku 59 przejazdów w 2023 roku. W grudniu dołożyłem pięć (150km), na takich oto trasach ;]

A kończymy ... bo jutro urlop :). Cztery dni sobie przeniosłem na przyszły rok, a o ten jutrzejszy nie chciało mi się pisać pisma do Dyrektora. Teraz jak myślę, to trochę szkoda, bo pisma można było składać jakoś tylko do początku grudnia (・ัω・ั). Nie wiedziałem jednak że na styczeń potrzebuje xD. No nic - kota się pojedzie na spokojnie zaszczepić :P
I urlop to jednak urlop :PPPP

Zgadza się ←(*꒪ヮ꒪*)
Kategoria Rower
DPD 58/2023
-
DST
29.90km
-
Czas
01:33
-
VAVG
19.29km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 27 grudnia 2023 | dodano: 27.12.2023

Na wysokości najlepiej! Ja tam uważam że w siodle najlepiej, ale góry też lubię, to i Pchłę (na szczycie szafy) rozumie ;))
Na jazdę na rowerku ostatnio nie było ani czasu, ani za bardzo warunków. Królował pociąg, a na dowód mega zmiennych warunków atmosferycznych fotki z dwóch kolejnych dni z piotrowickiego dworca:



Czerwone niebo oprócz (bla, bla, bla) niby nadchodzącej wojny, zwiastują wichury, a zwiększona wilgotność powietrza ... opady ರ_ರ
Tak też było - głównie padał deszcz, ale (w wigilie) również zaliczyliśmy jednodniowy śnieżek. Przed nią jednak spotkałem się na szybkie piwko z (już chyba finalnie niemieckim :PP) Grzegorzem, i mogliśmy zacząć (już z Magdą) gonitwę związaną z organizacją mojej (dwudniowej) imprezy urodzinowej. Kochanym mróweczkom (czytaj: gościom) dziękuję oczywiście za dar/y ...


... a co dostałem, to opiszę jak się plan zrealizuje :P
Mam ino nadzieję że choć trochę ogarnęliśmy z organizacją imprez/y ;). A o syczącej ... to nic nie napiszę pfff ತ_ʖತ
W święta (oprócz spotkań rodzinnych) odpoczynek i przeważnie pozycja płaska przed TV => no co? Należało się nam :P
==================
Mało płynnie (:PP) przechodzimy do dnia dzisiejszego heh. Pozycja płaska jest oczywiście spoko, ale gnaty bolą xD. Wczoraj więc kontrola pogody i stwierdziłem że można jutro kręcić!!
Poranek ...

... ogarnięcie kota i ... zdziwko o_O. Jak ino wyszedłem z domu, to stwierdziłem że (jak na koniec grudnia oczywiście) jest cieplutko 〜(꒪꒳꒪)〜. Zapowiadali około pięciu kresek powyżej zera i tyle zapewne było. Szkoda ino że zapowiadali też silniejszy wiatr (rano mam go przeważnie w plecy), a go nie było :P. Nie było też specjalnie mokro po świątecznych opadach, a Łysy na niebie pięknie doświetlał okolice ^_^

Napisałem że przeschło? A dodałem że zapomniałem że jadę klasykiem? D3S to jednak D3S xD

Łudziłem się że lepszy przejazd będzie chodnikiem. No nie był. A napisałem że jeżdżę teraz w butach wodoodpornych? Tak, jeżdżę. A napisałem że jak się wdepnie (jak tu poniżej) trochę powyżej kostki to nie działają? No nie działają :DDDDD

Z lekko mokrym prawym butem, nawrotka, szybka kontrola czasu, i rura pod zakaz jazdy na rowerze na rolkostradę :P. Później nazot na dolinę i już nie było czasu na inne opcje niż "Nowy Nikisz" ←(*꒪ヮ꒪*)
W pracy melduję się z czterominutowym zapasem czasowym i mogłem myśleć (+ posuszyć drugie skarpetki na kaloryferze) jak wrócić ;). Padło na Zawodzie, ul. Pułaskiego, Lotnisko i Francuską, skąd wpadłem na swoją poranną nitkę do bazy. Też fajnie się jechało. Jutro planuje powtórzyć ... ale już przez Górny Muchowiec :P
Fotki ino dwie z zachodu bo słonko szybko się chowa ¯\_(ツ)_/¯


============
I oddawać mrozy ... albo upały ...

... bo takiego bałwana to ja nie chce :PPPP
Kategoria Rower
DPD 57/2023
-
DST
29.20km
-
Czas
01:37
-
VAVG
18.06km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 15 grudnia 2023 | dodano: 15.12.2023

Po ostatnim DPD ciągle śnieg się utrzymywał ale to akurat (no nie rowerowo oczywiście) cieszyło :). Można było poleniuchować, trochę posprzątać na chacie, towarzysko odwiedzić kolegę w Mysłowicach, a w niedziele spotkać się z Gochą i powitałką na szybkiej kontroli leśnej ;). Miejsce spaceru wiadome, i tu muszę wyrazić mój podziw dla tego kogoś za wytrwałość heh ;))

PS: nie, Siostra nie jest krasnalem :DDDDD
Kręcić w miarę komfortowo można było już w środę i w czwartek. Niestety, w któryś z tych dni (skoro odwilż) musiałem iść w teren => nie wiedziałem ino w który dzień? ;/. W środę pociągiem, a oczywiście w teren poszliśmy ... w czwartek xD. Kto by się spodziewał tego obrotu spraw? ¯\_(ツ)_/¯ heh ;)
Co do samego terenu to i ulica (Pszczyńska DK - 86) i warunki do bani ತ_ತ. Nie dość że spaliny, to jeszcze smog. Ehhh, czym ci ludzie palą? ¯\(°_o)/¯


Fajnie było natomiast zrelaksować się (po robocie) w lubianym (wiadomym) miejscu ^_^

Po powrocie do domu jeszcze szybkie sklepy i odwiedziny paczkomatu. Nowy tylni błotnik obecny, montaż, i kontrola pogody!! Nie pada, temperatura w około Ziobry, odczuwalne -2°C ...
...

... normalnie można było pakować plecak :))))
============================
Chwilę po piątej entuzjazm trochę zmalał ...

... ale i tak ruszyłem w ciemność ...

... i jeszcze ciemniejszą ciemność :PPPP

W sumie to jednak i termicznie i ogólnie jechało się nie najgorzej ;]. O dzikie zwierzęta też byłem spokojny ... bo wilgoć tak mi "weszła" w hamulce, że jak ino nacisnąłem klamkę, to tak piszczałem że pewnie pouciekały :D. Jest też duże prawdopodobieństwo że obudziłem ze dwa osiedla ale to tam już tam mały szczegół :PP
Dalej to już poranny klasyk przez D3S i Nowy Nikisz ...


... niestety bez muzyki na uszach => słuchawki się rozładowały :P
W pracy o czasie ...

... a po niej do domku ;]
Wracając jeszcze na chwilę do wczorajszego terenu, to w okolicach kolonii Zuzanna zauważyłem rowerzyste i biegacza. Czyli jakoś się tam da pokręcić? Śladu rowerowego tam nie mam, a niby przejezdne? Czyli??? 〜(꒪꒳꒪)〜
Warunki termiczne od rana się nie zmieniły, klasyczny dojazd na Nikiszowiec, stamtąd ulicą Górniczego Dorobku na serwisówkę. O taką:

Fajnie ◉‿◉
Następnie ojjjjjj ...

... i ojjj ...

... i oj

Ogólnie to ... średnio polecam :D
Finalnie udało się jednak dojechać tam gdzie chciałem ʘ‿ʘ

O matko, to Szkodnik :DDDD

Później już ino znaną mi (kostkowo - asfaltowo - lodową) trasą na górny parking D3S 。◕‿◕。 ...

... i przez poranny dubel + okolice Libero ...

... (i Zadole) do bazy ^_^
Teraz pewnie przerwa w kręceniu, bo we wtorek muszę zorganizować urodziny (w pracy), w czwartek Wigilia w moim dziale, w piątek i sobotę imprezy urodzinowe w domu, później święta, i pewnie będzie trzeba po rodzinie pojeździć ಠ﹏ಠ. Podsumowania rocznego jednak jeszcze nie wstawiam ;). Zobaczymy co to będzie 〜(꒪꒳꒪)〜
===================
I .... o tak :)))))

Zimą zawsze doceniam (. ❛ ᴗ ❛.)
Kategoria Rower
DPD 56/2023
-
DST
30.22km
-
Czas
01:58
-
VAVG
15.37km/h
-
VMAX
23.21km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 grudnia 2023 | dodano: 07.12.2023

Na początek zaległa parówa od Biedronki dla Pchły ฅ^•ﻌ•^ฅ :P
Dobra, do szybkiej genezy :). Już wczoraj miałem kręcić do roboty (nawet się spakowałem) jednak poranne osiem stopni poniżej zera zahamowało moje ambicje :P. Poszedłem spokojnie na pociąg, a po pracy (super pogoda i zachód słonka ^_^) zdecydowałem że dziś (znaczy jutro) znowu spróbuje ruszyć Szkodnika z domu ʘ‿ʘ. Zapowiadali już ino ... minus cztery z rana xD. Cieplizna :P
Śniegu jednak u nas ciągle pod dostatkiem ...

... to na wszelki wypadek odśnieżyłem Kropkę (i odsłoniłem sobie trochę możliwość wyjazdu przodem z parkingu) jakby się jechać nie dało, i bym miał nie zdążyć na zuga ;]
==========
Poranek (po co komu stopka rowerowa? ¯\_(ツ)_/¯ :PP) ...


... i mogłem stwierdzić że ... no nie da się jechać xDDD
Praktycznie od domostwa do końca Zadola identyfikowałem się jako hulajnoga, a do C.P. "Ligota" robiłem łiiiiiiiiii


xDDDD
Dopiero na Kłodnickiej zaznałem trochę czarnego asfaltu :). Oczywiście jazda jak najbliżej prawej krawędzi jezdni możliwa nie była, i w tym miejscu wysyłam podziękowania dla kierowców za wyrozumiałość :))
Termicznie było natomiast nawet znoście, i trzeba było ino podjąć decyzje czy jechać przez D3S czy ją omijać - czas niebezpiecznie się kurczył! Zdecydowałem się ponownie jechać przez górny Muchowiec (oczywiście jezdnią => zdjęcie ino warunków) ...

... i tym razem zamiast jechać na Centrum, to postanowiłem spróbować zjechać na ul. Lotnisko i dojechać do roboty przez Nowy Nikisz 。◕‿◕。
Tamże zaskoczenie xD. Z szerokiej asfaltowej DDR-ki zostało o tyle:

Petycje chyba działają :DDD

Po raz kolejny ukłony dla kierowców którzy cierpliwie czekali coby mnie ominąć :). A no i oczywiście jak ino zobaczyłem zjazd na parking na końcu w/w ulicy, to stwierdziłem że lubię swoje zęby i ostrożnie skręciłem w Pułaskiego a potem łącznikiem ...

... na końcówkę D3S i rura przez Zawodzie ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Czerwona fala + ciąg dalszy ślizgawki (przede wszystkim na ul. Roździeńskiej) spowodował czterominutowe spóźnienie w robocie ರ_ರ. Kardy oczywiście z uśmiechem zrozumiały ...

... i ino nie zrozumiały jak ja w ogóle (choć nie zaspałem + trochę wcześniej wyjechałem) dzisiaj tu dojechałem :D. Normalnie ¯\_(ツ)_/¯ :DDD
Dojechać się zdecydowanie opłacało bo Mikołaj przyszedł z małymi słodkościami ^_^

Doceniam mhmmm
=============
Powrót to już miała być fraszka, bo i temperatura miała oscylować w okolicach Ziobry (lekki odwilż), a śnieżek miał zacząć padać dopiero w okolicach godziny 19:00!!
Zaczął o ... 14:15 ತ_ತ

¯\_(ツ)_/¯
Na dzień dobry więc gwiazda firmy ruszyła i została ochlapana błotem pośniegowym przez jakiegoś kierowcę z blachami SH ತ_ತ. Później walka na DDR-ce (szybciej bym był na moście jakbym wypychał xD) na Szopienickiej. Finalnie ją olałem i wróciłem na chwilę na czarny asfalt, po czym skierowałem się na niby najkrótszą trasę do domu ...

... czyli przez okolice Stawu Upadowego 〜(꒪꒳꒪)〜

Chwilę później i tak musiałem pchać bo nie dało się przejechać odcinka leśnego xD
Porcelanowa nawet płynnie, D3S też ...

... ino na końcu (przy parkingu) musiałem trochę potańcować i z zwrotną prędkością w granicach 10km/h dotrzeć do C.P "Brynów"
Stamtąd przez korek na Kłodnickiej i Panewnickiej ...

... na chwilę na pociągi

I taaa, na jednym z wiraży ... tylni błotnik musiał dostać kopa i pękł. Oklapł ... dobrze że ino on ;)
Fajnie było w sumie :D. Średnią się chwale, V-maxem zresztą też :D
A w domu (Szkodniki

Oby się ino do czynszu dokładał i będzie OK :D
Jutro znowu zapowiadają opady więc pociąg, a w piątek szkolenie u nas w biurze. Pokręcone więc raczej na ten tydzień :P
=====================
OOOOOOOOj tam ...

... się naprawi ;)))))
Kategoria Rower
DPD 55/2023
-
DST
28.88km
-
Czas
01:34
-
VAVG
18.43km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 1 grudnia 2023 | dodano: 01.12.2023

Na początku podsumujemy listopad:
HAHAHAHAHHAAH

HAHAHHHAHAHAHAHAHAHAHA!!!

Oki, pośmialiśmy się :P

BTW: tydzień zresztą też xDDDD
========================
W tym tygodniu przymroziło dość nieźle, ale w poniedziałek szło choć ładnie "łysego" ustrzelić ...

... a w środę "Gibki Cug" relacji Katowice - Kraków :)

Dobre i tyle ;)))
Względne warunki do kręcenie zrobiły się już wczoraj, ale usnęło mi się (w środę) chwilę po godzinie 19:00 :P. Nieważne :PPP
Rano łóżko postanowiło mnie przytrzymać tak długo ...

... że nie miałem już czasu się spakować i poleciałem na pociąg.
Po robocie kontrola prognozy i pakowanko na jutrzejszy poranek. Po przebudzeniu się, jeszcze jedna kontrola i rura => półtora miesiąca bez DPD to już trochę za długo ¯\_ಠ_ಠ_/¯ :P. Nosiło mnie ;)))
Wyszedłem z klatki i ... noszenie trochę zmalało (heh)


... no ale skoro byłem już ubrany na kuleczkę to trzeba było kręcić heh ;)
Warunki dość znośne => bo ino jakieś dwa stopnie poniżej zera, wiatru praktycznie nie stwierdziłem, ale ślizgawka była dość mocna ತ_ʖತ. Na głównych jezdniach jeszcze było w miarę i nie wiem co mnie podkusiło "atakować" D3S? Huberta jeszcze spoko ...

... ale potem lodowisko!

W sumie to nawet całkiem przejezdne, i pewnie by była fajna zabawa, ale czas (choć wyjechałem z domu troszkę wcześniej) zaczął niebezpiecznie gonić i odłożyłem ten odcinek na powrót, a sam wróciłem na główniejsze ulice ಠ◡ಠ. I tak do roboty dojechałem przez ul. Zgrzebnioka, Meteorologów, Ceglaną, Francuską (fajna zielona fala na zjeździe), 1-go Maja (durna czerwona fala na płaskim), Obrońców Westerplatte, Roździeńską i Bednorza do celu ʘ‿ʘ.
Fotka (niewyraźna) ino jedna z Centrum ...

... bo gonić trzeba było ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
W pracy melduje się o godzinie 06:57 ;]

Po niej klasycznie o tej porze roku (:P) do bazy ;]

Pierw jednak sklep na Szopienicach ...

... w celu zakupu (nieudanego) śniadania na jutro => i jazda ...

... (przez Nowy Nikisz) na wspomniane D3S :)
W sumie to było nawet przejezdne, ale chodnik był bezpieczniejszy :P

Końcówka już w pruszącym białym puszku ale nie żałuję wyjazdu ^_^. Też minusowo, też bez wiatru, ale palenie czym popadnie w piecach ... szczypie w oczy ತ_ತ. Gardzę ಠ﹏ಠ
Na końcu jeszcze myjnia śniegowa i do bazy 〜(꒪꒳꒪)〜

============
Od jutra mrozy i śniegi

Z niczego xD. Sam (prócz pracy i Andrzejek u Łukaszów) taki będę :D
Zima to zima ¯\_(ツ)_/¯
Kategoria Rower
Klimczok (1117m n.p.m.) ze Szczyrku do Szczyrku
-
DST
15.34km
-
Kalorie 1470kcal
-
Aktywność Wędrówka
Sobota, 25 listopada 2023 | dodano: 27.11.2023

Masakra jest to miesiąc ತ_ʖತ

xDDDDDDDD
Lipcoopad spowodował że w tym miesiącu na BS-ie napisałem relacje z 32km xD. Znaczy może nie napisałem, ale opublikowałem heh. Szkoda mi transferu na fotki i po prostu napisałem już lwią część podsumowań. Po świętach zdecydowanie sobie pogratuluje heh :D
Kilometrów oczywiście też zrobiłem więcej niż 32, ale każde okienko pogodowe wykorzystywaliśmy z kolegą na wykończenie terenu służbowego. Nie będziemy przecież w grudniu z łopatą chodzić i okopywać chodniki xD. Mamy to już jednak (raczej - oby nic nie doszło!!!) na ten rok z głowy => OLEEE ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Leżenie i nicnierobing po pracy jest oczywiście spoko, ale na wadze nie wiem kiedy przybyło 0.6kg xD. To pewnie przez tego kebaba i rogale świętomarcińskie co chrzestna z Poznania przywiozła jak była u nas na weekend. No bo co innego? ¯\_(ツ)_/¯ :DDD. Chyba że to te ciastka ze Szkocji co nam Marzena z Łukaszem przywieźli? Oooo, to mogło być to ←(*꒪ヮ꒪*). Łukasz zepsuł, to niech Łukasz naprawia mi wagę :D
==========
Pierwsze ustalenia w środę (po terenie służbowym), później piątkowe konsultacje, a w sobotę realizacja heh. Obojgu nam brakowało odcinka szlaku niebieskiego z i do Szczyrku na Klimczok ←(*꒪ヮ꒪*)
To moje:

To jego:

Jak nic trzeba było nadrobić 〜(꒪꒳꒪)〜
No to nadrobione (✿^‿^)


===================
Skoro już wiemy że nadrobione, to trzeba to pokrótce opisać ^_^. Ustawka w oczywistej obawie Łukasza o akumulator Kropki (bo to ona jechała) na Brynowie chwilę po godzinie 08:15. Gryyyy spóźniłem się chwilę ┗(•ˇ_ˇ•)―→ było to spowodowane faktem, że zapomniałem ... że samochód to nie rower i trzeba go odśnieżyć i szyby oskrobać xD. Później już spokojna trochę ponad godzinna jazda do tytułowego Szczyrku. Tamże udało się zaparkować na miejskim darmowym parkingu i rura na szlak ◉‿◉
BTW: jakby co, to zlikwidowali tam pierdyliard miejsc parkingowych więc jakby ktoś jechał (na narty na przykład) to raczej szukajcie parkingu gdzie indziej, albo płaćcie :P
==========
Dziś to Łukasz zdecydował o kierunku iścia, bo przypomniało mu się że kalorie ze złocistego napoju wcale nie są aż takie złe :D. Trzeba było więc odwiedzić sklep z płazem w logo ...

... (+ przy okazji bankomat) i zacząć ... dość strome podejście:


Średnio mi się podobało bo jednak były i płyty, i śliski asfalt ... no ale przynajmniej dość płynnie nabieraliśmy wysokości :)
Sympatyczne przerywniki również się trafiały :)))

Najważniejsze jednak że udało się i zgubić wycieczkę szkolną i wdepnąć w prawdziwą zimę. W listopadzie to rarytas <( ̄︶ ̄)>


Jeszcze trochę widoczków ...


I już schronisko ^_^

A nie, nazot ...

... bo pozy nie było :PPPP

W schronisku (1034m n.p.m.) miał być popas w postaci tostów przygotowanych wczoraj w domu ...

... ale tosty stwierdziły że jest za zimno na dworze i ... zostały w domu xDDDD
No nic => głodny nie byłem, do tego zawartość brzucha trzeba spalać, więc ino pół litra gorącej herbatki z termosu i rura na najwyższy punkt wycieczki ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

I już :PPPP


Na szczycie Klimczoka tafił się jeszcze jeden "kolega" (pewnie z Podlasia :DDD) ...


... który mógł się czuć jak gwiazda odpowiadając na pytania turystów heh ;)
Na szczycie chyba nawet pięciu minut nie byliśmy i zaczęliśmy schodzenie szlakiem żółtym w kierunku schroniska na Błatniej. Drzewa robiły robotę ^_^




Skoro już przewinąłeś/przewinęłaś to my przeszliśmy kolejne około pół kilometra i ... klimat się zmienił o 180°C. Dopadła nas pierw śnieżyca z ostrym śniegiem po ryjkach ...

... a potem (w miejscu zmiany szlaku z żółtego na niebieski) doszła mgła

Mrocznie (lubię 。◕‿◕。) było aż do okolic Karkoszonki ;]

Im bliżej przełęczy tym spokojniej i zostało ino przejść obok chaty Wuja Toma ...

... i do auta. Proste? Idealny asfalt w dół do auta?

No nie :D. Jeszcze jednego odcinka niebieskiego nam brakowało ... to oczywiście go nadrobiliśmy heh ;)



Na koniec jeszcze lekki dubel z rana, stromo w dół (co najważniejsze bez kontuzji) i do auta ʘ‿ʘ
Droga powrotna z jednym ino (takie tam ostre hamowanie xD) małym stresem i kończymy tą wycieczkę (. ❛ ᴗ ❛.). Oboje zadowoleni więc chyba to najważniejsze. Paliwo (na dwóch) około 60zł - pociąg (na dwóch) 66.50 + busiki (z prawie godzinnym czekaniem) 4x 5zł = 20zł ====> 86.50zł. Nie no ... trzeba być eko xDDDDDDDD
Miało być odczuwalne -10°C ...

... a było optymalne ʘ‿ʘ. Pewnie to przez wiatr ... którego to praktycznie nie było 〜(꒪꒳꒪)〜. Podziękowanie dla niego, jak i dla Łukasza za towarzystwo ←(*꒪ヮ꒪*)
=======================
Oby!!! ;)


... ale tosty stwierdziły że jest za zimno na dworze i ... zostały w domu xDDDD
No nic => głodny nie byłem, do tego zawartość brzucha trzeba spalać, więc ino pół litra gorącej herbatki z termosu i rura na najwyższy punkt wycieczki ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

I już :PPPP


Na szczycie Klimczoka tafił się jeszcze jeden "kolega" (pewnie z Podlasia :DDD) ...


... który mógł się czuć jak gwiazda odpowiadając na pytania turystów heh ;)
Na szczycie chyba nawet pięciu minut nie byliśmy i zaczęliśmy schodzenie szlakiem żółtym w kierunku schroniska na Błatniej. Drzewa robiły robotę ^_^




Skoro już przewinąłeś/przewinęłaś to my przeszliśmy kolejne około pół kilometra i ... klimat się zmienił o 180°C. Dopadła nas pierw śnieżyca z ostrym śniegiem po ryjkach ...

... a potem (w miejscu zmiany szlaku z żółtego na niebieski) doszła mgła

Mrocznie (lubię 。◕‿◕。) było aż do okolic Karkoszonki ;]

Im bliżej przełęczy tym spokojniej i zostało ino przejść obok chaty Wuja Toma ...

... i do auta. Proste? Idealny asfalt w dół do auta?

No nie :D. Jeszcze jednego odcinka niebieskiego nam brakowało ... to oczywiście go nadrobiliśmy heh ;)



Na koniec jeszcze lekki dubel z rana, stromo w dół (co najważniejsze bez kontuzji) i do auta ʘ‿ʘ
Droga powrotna z jednym ino (takie tam ostre hamowanie xD) małym stresem i kończymy tą wycieczkę (. ❛ ᴗ ❛.). Oboje zadowoleni więc chyba to najważniejsze. Paliwo (na dwóch) około 60zł - pociąg (na dwóch) 66.50 + busiki (z prawie godzinnym czekaniem) 4x 5zł = 20zł ====> 86.50zł. Nie no ... trzeba być eko xDDDDDDDD
Miało być odczuwalne -10°C ...

... a było optymalne ʘ‿ʘ. Pewnie to przez wiatr ... którego to praktycznie nie było 〜(꒪꒳꒪)〜. Podziękowanie dla niego, jak i dla Łukasza za towarzystwo ←(*꒪ヮ꒪*)
=======================
Oby!!! ;)

Kategoria Góry