Wpisy archiwalne w kategorii
Rower
| Dystans całkowity: | 47645.44 km (w terenie 886.24 km; 1.86%) |
| Czas w ruchu: | 2327:25 |
| Średnia prędkość: | 20.33 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 69.48 km/h |
| Suma kalorii: | 22255 kcal |
| Liczba aktywności: | 1066 |
| Średnio na aktywność: | 44.70 km i 2h 12m |
| Więcej statystyk | |
Kraków
-
DST
116.12km
-
Czas
05:47
-
VAVG
20.08km/h
-
VMAX
67.36km/h
-
Kalorie 3707kcal
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
>>Śląsk<< Brynów - park Kościuszki - Centrum - Zawodzie - Roździeń - Szopienice - Szabelnia - Mysłowic kapka - Sosnowca trochę - Browar - Galot - Nowe Zawodzie - Maczki - zalew Sosina - Bobrowa Górka - Ciężkowice - >>Małopolska<< - Góry Luszowskie - Wodna - Trzebionka - "Balaton" - Trzebinia - Młoszowa - Trenczyński Park Krajobrazowy - Rudno - Zamek Tenczyn - kajś w lesie - Frywałd - Kopce - Bór - Baczyn - dolina mnikowska - Czułów - Mników - Cholerzyn - Kryspinów - KRK => Kopiec Kościuszki - Dębniki Zachód - ABC :D - zalew Zakrzówek - Dębniki Zachód - Stare Miasto - PKP =======> Kato - Brynów ;]

Standardowa obsówa w Beeasie heh.
Te większe wpisy będę chyba zawsze dawał w poniedziałek, zdjęcia przynajmniej będą lepszej jakości.

Cóż Kraków był planowany już wuchte czasu temu ale w końcu nic nie stanęło na drodze z realizacją planu :-) Już w czwartek w sumie było wiadome ze jedziemy, nie wiadomo było w sumie tylko o której start robimy :) Ugruntował nam go pociąg. Jedyny rozsądny był o 16.25 do tego Filipowi pasował żeby się po wycieczce dostać się do Cieszyna wiec ideał. Trochę niewyspany zjawiam się przed godziną 8.00 ma Mariackiej i startujemy przy żeźkim poranku w stronę Sosiny ... gdzie Grizmol daje mi 10 minut na izo, tzw hahaha no nieważne :-D Izo sprawnie (zaś niestety bez ćmika) poszło i ruszyliśmy w stronę zamku Teczyn zaliczając po drodze Trzebinie (durna dziurawa droga ;/) i wyścig mojego kompana z pociągiem => jednak coś mu z formy zostało ;] Przed zamkiem jeszcze sklep i po lodziku :-D żeby nie było ja na patyku, Filip w wafelu czy tam rożku, zapas chrupiącego, po sztuce starego dobrego EB i jazda na zamek który był ino 1,5km od nas :-)
Faktycznie tak było ino o olimpijskim podjeździe mi zapomniał powiedzieć :-D Przy zamku popas, relaks i sesja fotograficzna.
Po chwili odpoczynku zaliczam swój pierwszy zjazd po korzeniach jak rany na bank mnie to bawi i jest super i yyyy smole takie zabawy :-D Następnie przyjemnie lasami i spokojnymi asfaltami dojeżdżamy do doliny mnikowskej która okazuje się taką se! powiem nic szczególnego ale dobre urozmaicenie :-) Wjazdu trochę było ale jak już wyjechaliśmy na górę to nagroda była zacna, widoki w dechę i asfaltowy zjazd tak na parę km, pierwszy chwilowy rekord prędkości poprawiony o ok km do 61.38 km/h, następny do 63,23 km/h. Ogólnie zjazd kapitalny pedałować nie trzeba było a 45 km/h na blacie hehehe. No i było fajnie aż poczułem ze ktoś na "szosie" mnie mija i mówi "cześć", dojechał do Filipa i już wiedziałem czym to się skończy :-D Filip se szaraka pogonił, ja ich ... no do czasu zobaczenia parasoli i mojego stwierdzenia ze szkoda nóg a do tego jest uroczo z widokiem na jeziorko :-) Po chwili odpoczynku ponowne połączymy siły i wjażdzamy na tereny administracyjne Krakowa .
Tam robimy nasze cele, z tym ze pod kopiec kreta :-D ja już na wypychu, nie wiem czemu sił zaczęło brakować :-D Zjazd prze mocny - dokręciłem ponad 67 km/h ( nowy zarejestrowany przez licznik rekord :-) ) po czym szybkie hamowanie gdyż jakiś pielgrzymka czy cóś szkło i pan w niebieskim kierował ruchem. Pozdrowienia dla niego bo powoli puścił rowerzystów a samochody se stały hehe. Sklep, Zakrzówek, relaks i ścieżką przy Wiśle dojazd do pociągu. Zasadniczy błąd był taki ze przez rynek jechaliśmy, JP!! tłumy, tłumy, tłumy!! i wszyscy w trąbię mają rowerzystów choć jest ścieżka rowerowa wyznaczona, cóż ze średnią ok 2km/h wyjeżdżam z tego czegoś i kieruje się na dworzec. Telefon do Filipa w celach informacyjnych i do pociągu. Niestety brało czasu na sklep i jakieś jedzenie ale daliśmy rade :-)
PKP - Przewozy Regionalne niestety dało ciała ;/ Bilety kupowałem w czwartek przez internet ludz + rower i wypas, no prawie: w pociągu ok 12 rowerów i 4 haki bo po co więcej? Dwie godziny na glebie w przejściu spływają płynnie i w Katowicach robimy pożegnanie, ja na imprezę urodzinową i poprzed-obiadowego grilla a Filip w swoją stronę.
Wyjazd mega mi się podobał i nawet lekki ból od zamku w chyba to wiązadło poboczne strzałkowe tego nie popsuł :))
Cóż popisał bym więcej gdyby mi już 2 osoby w twarz nie powiedziały ze śledzą mojego bloga nie dla wartości tylko żeby zdjęcia pooglądać :-D Enjoy :-D
Start:

Sosina

Polski Balaton

Trzebinia rynek

Drzwi do lasu

Jeden w wielu widoków na trasie

Pitt Stop :)

Kąsek szlaku na dolinie mnikowskiej

Administracyjnie Kraków :))

Dobry układ :D jeden się cieszy, drugi kmini nad szlakiem :D

Kopiec Kreta - Kościuszki :D

Wiseła

Zakrzówek

Wisła + Wawel


Stare Miasto bleee


Kategoria Rower
Piotro + lasów troche ;]
-
DST
29.20km
-
Czas
01:26
-
VAVG
20.37km/h
-
VMAX
43.20km/h
-
Kalorie 983kcal
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 7 lipca 2015 | dodano: 08.07.2015
Do babuszki z witaminami (jagodami) z Beskidu Małego a że już mi się zachciało nos z domu wynurzyć to choć lekkie roztrenowanie trzeba było zrobić. Cel: jak najmniej patelni bo pogoda dawała znowu czadu :))

Dobra ścieżka przez las ....

Zła ścieżka przez las ...

No oby więcej takiej pogody podczas moich urlopów :)Ciekawe teraz ile mi się w robocie uzbierało do obejścia :D
Chyba czas znów o jakiejś dłuższej wycieczce pomyśleć :))
------------------------

Kategoria Rower
Przystań + DPD #10
-
DST
48.21km
-
Czas
02:19
-
VAVG
20.81km/h
-
VMAX
40.86km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 2 lipca 2015 | dodano: 03.07.2015
Filip nie chciał (choć do końca nie wiadomo), Iron się skusił :) I byśmy ambitniej pojechali gdyby nie nieoczekiwany fakt iż obydwoje będziemy spędzać urlop w Grecji :D Dojechali do Przestani, bro wypili, pogadali o tym jaką walutę Drachmę czy Ojro brać :D i zrobiło się późnawo więc zjazd do domku :)

Stoliku ... nakrył się :D

Piątek rano, słoneczko za oknem, krótkie gatki i wio do pracy. Czasu miałem aż nadto tak więc troszkę na około do Szopek dojeżdżam przez Nikisz :) Powrót standardem.
I nastał dla mnie długi weekend :))))))))
Dziś sprawy bierzące, jutro odpoczynek + mycie roweru + spotkania, niedziela kajakowo w opolskim, poniedziałek góry i jagody, wtorek jakieś jeziorno + rowerowo. Ambitnie? Damy rade :D
I coś z zupełnie innej beczki :P

Kategoria Rower
Bezstresie po lesie
-
DST
48.19km
-
Teren
20.68km
-
Czas
02:42
-
VAVG
17.85km/h
-
VMAX
56.01km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 lipca 2015 | dodano: 01.07.2015
Brynów - Drewutnia - do lasu - Murcki - Siągarnia - do lasu - Ławki - Wesoła - staw Przyrwa - do lasu - Giszowiec - do lasu - D3S - KFC - Muchowiec - pętla brynowska - Ligota - Zadole - Ligota - Brynów

Poranne lekkie zaspanie do pracy dość mocno mnie obudziło, w robocie inwentury Centrum Katowic ciąg dalszy ;/
Rondo nieźle na endo wygląda :D

Relaksu i trochę ciszy szukałem więc szybka ustawka z Siostrą na delikatne kółeczko :) Startujemy z ławki na trasie do Rybaczówki Giszowiec i zmierzamy w kierunku hałdy Ziemowit. W czasie mega pikniku stwierdzam że bez sensu na asfalt wyjeżdżać i postanawiamy pokręcić w terenie :) W lasach jeszcze kupę błota i kałuż ale przejezdne :) Wyszło jak wyszło, ja odpocząłem :))
Pitt stop na Wesołej, klachy, pierdoły itp, itd :D
Potem już ino nabijanie kilometrów ( przecież się nie przyznam że źle skręcałem :P ) i nową traska na malutkiego kurczaka :D
Na pętli rozstanie: Gocha do bazy, ja jeszcze zahaczam o babuszkę :)
Dobry to był dzień, zawsze jak się ma w planach rower lub drzemkę => trzeba iść na koło :))))))
Kierowca zniknął w wyjaśnionych okolicznościach :D

Relax ;]

nowy skrót do KFC :))

W odwiedzinach u kuzynów :D

W kwestii tego o czym gadaliśmy :D

A na poważnie mniej :)

Kategoria Rower
Przysługa
-
DST
28.02km
-
VMAX
35.02km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 28 czerwca 2015 | dodano: 28.06.2015
Co było obiecane musi zostać spełnione ;]
Po wczorajszym Siewierzu bro na oś z kolegą który podjechał na Brynów na kole z synem. Dziś wracali do Mysłowic a że obiecałem że ich na Bolinę odstawie to to też uczyniłem. Dobrze że pogoda w sumie wytrzymała, mała mżawka nie liczy się w rejestr :)) Trasa zrobiona z taką prędkością iż endo by nie wytrzymało więc nawet nie odpalałem :D Po tak atrakcjach na Bolinie jazda do siostry na spacer z psem, va bank i chyba już standardowy popcorn :)
Brynów - park Kościuszki - ul. Porcelanowa - staw Upadowy - szyb Wilson - Janów - staw Bolina - Giszowiec - rybaczówka - Ochojec - do lasu - pętla brynowska - Brynów
Główny architekt dzisiejszego tripu ;]

zawsze coś :)

Mała rzecz a cieszy :D

Arya w lesie się nie dała się wyraźnie uchwycić no ale cóż :))
---------------------------

Po wczorajszym Siewierzu bro na oś z kolegą który podjechał na Brynów na kole z synem. Dziś wracali do Mysłowic a że obiecałem że ich na Bolinę odstawie to to też uczyniłem. Dobrze że pogoda w sumie wytrzymała, mała mżawka nie liczy się w rejestr :)) Trasa zrobiona z taką prędkością iż endo by nie wytrzymało więc nawet nie odpalałem :D Po tak atrakcjach na Bolinie jazda do siostry na spacer z psem, va bank i chyba już standardowy popcorn :)
Brynów - park Kościuszki - ul. Porcelanowa - staw Upadowy - szyb Wilson - Janów - staw Bolina - Giszowiec - rybaczówka - Ochojec - do lasu - pętla brynowska - Brynów
Główny architekt dzisiejszego tripu ;]

zawsze coś :)

Mała rzecz a cieszy :D

Arya w lesie się nie dała się wyraźnie uchwycić no ale cóż :))
---------------------------

Kategoria Rower
Siewierz
-
DST
95.85km
-
Czas
04:23
-
VAVG
21.87km/h
-
VMAX
58.15km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Brynów - park Kościuszki - D3S - ul. Porcelanowa - staw Upadowy - Szopienice - Sosnowiec - Wygwizdów - Nowy Będzin - Będzin Zamek - Brzozowica - Zielona - Marianki - Pogoria IV - Trzebiesławice - Glinianki - Zamek Siewierz - Siewierz - Boguchwałowice - Przeczyce - Warężyn - Dąbie - Gołąsza (Dolna, Biska) - Strzyżowice - Wojkowice - Przełajka - Bańgów - Bażantarnia - Pszczelnik - ul. Konduktorska - Koszutka - Załęże - Załęska Hałda - Brynów
W ramach wstępu do wycieczki :) Choć prościej by było tak :D

----------------------------------------------

W czwartek ustalone zostało że z opcji: Dziećkowice, Chechło, Siewierz wybieramy tę ostatnią :) W piątek więc ogarniam sprawy bieżące plus grilla :D lichy bo lichy ale rade dał? Dał! :D
Trzeba było się trochę oszczędzać bo z rana dość porządnie kręcenie się szykowało :)

Sobota rano: pogoda taka se no ale decydujemy że kręcimy. Filip na uczelnie, ja na garaż. O 8,55 zaczynam jazdę na umówione spotkanie pod zamkiem w Będzinie. O 10,30 łączymy siły i przez mega durne społeczeństwo (targ w Będzinie) przeciskamy się ścieżką rowerową na Pogorie gdzie robimy pitt stop ;]
Chmur było niestety coraz więcej i trochę nas zmoczyło ale przy +23 lekki deszczyk był nawet przyjemny :) Reszta drogi do celu już spokojnie, uroczy zjazd przez pola był, chyba najładniejszy zobaczony prze zemnie w tym roku :))
Przy celu parę fotek i na obiad. W pizzerii decydujemy że robimy objazd zalewu :) I tak spokojnie kręcimy aż do Przeczyc gdzie zahaczmy o sklep z ogródkiem piwnym. Piwo w cenie sklepowej, na miejscu można no ale Filip .... w puszce przyniósł :D nie wnikam :D Po odpoczynku i chwili rozmowy decydujemy się olać Tuliszów i kierować się w stronę domu. Osobny trip się więc szykuje stricte na Tuliszów :) W drodze powrotnej Gizmol jeszcze zdążył zaprezentować swe umiejętności techniczne ratując się przed dzwonem :)
Reszta drogi to wuchta górek które o dziwo dość sprawnie poszły :) Pitt stop na Bażanterii i rozstajemy się na Koszutce, Filip do bazy ja na spotkanie z kumplem :)
Od rana już czułem że moje obawy o brak formy są bezzasadne, nogi dobrze niosły a że Filip lekko osłabiony to zrównaliśmy się w tempie :)) Jeszcze raz dzięki Ci za wyjazd, było super!
No i na koniec: najlepszego dla Zientasa na nowej drodze życia :))
Fotek:
Będzin

ścieżka pieszo - rowerowa xD
i jeszcze jadąc sobie spokojnie ok 5km/h zasłyszane:
Mąż do żony: uważaj rowerzysta
Żona: to on jedzie i to on ma uważać! phi
Mąż: na ścieżce rowerowej to tak nie działa
:D

Pogoria IV

Lotnik :D

Myśliciel :P

Dobra bo na otro :D

Przeczyce poszły z duchem czasu, nowa droga, nowe chodniki no no :)

i na koniec Żubr w "trawie" puszczy :D

Choć do Zientarskiego to się jeszcze okaże :D
C
W ramach wstępu do wycieczki :) Choć prościej by było tak :D

----------------------------------------------

W czwartek ustalone zostało że z opcji: Dziećkowice, Chechło, Siewierz wybieramy tę ostatnią :) W piątek więc ogarniam sprawy bieżące plus grilla :D lichy bo lichy ale rade dał? Dał! :D
Trzeba było się trochę oszczędzać bo z rana dość porządnie kręcenie się szykowało :)

Sobota rano: pogoda taka se no ale decydujemy że kręcimy. Filip na uczelnie, ja na garaż. O 8,55 zaczynam jazdę na umówione spotkanie pod zamkiem w Będzinie. O 10,30 łączymy siły i przez mega durne społeczeństwo (targ w Będzinie) przeciskamy się ścieżką rowerową na Pogorie gdzie robimy pitt stop ;]
Chmur było niestety coraz więcej i trochę nas zmoczyło ale przy +23 lekki deszczyk był nawet przyjemny :) Reszta drogi do celu już spokojnie, uroczy zjazd przez pola był, chyba najładniejszy zobaczony prze zemnie w tym roku :))
Przy celu parę fotek i na obiad. W pizzerii decydujemy że robimy objazd zalewu :) I tak spokojnie kręcimy aż do Przeczyc gdzie zahaczmy o sklep z ogródkiem piwnym. Piwo w cenie sklepowej, na miejscu można no ale Filip .... w puszce przyniósł :D nie wnikam :D Po odpoczynku i chwili rozmowy decydujemy się olać Tuliszów i kierować się w stronę domu. Osobny trip się więc szykuje stricte na Tuliszów :) W drodze powrotnej Gizmol jeszcze zdążył zaprezentować swe umiejętności techniczne ratując się przed dzwonem :)
Reszta drogi to wuchta górek które o dziwo dość sprawnie poszły :) Pitt stop na Bażanterii i rozstajemy się na Koszutce, Filip do bazy ja na spotkanie z kumplem :)
Od rana już czułem że moje obawy o brak formy są bezzasadne, nogi dobrze niosły a że Filip lekko osłabiony to zrównaliśmy się w tempie :)) Jeszcze raz dzięki Ci za wyjazd, było super!
No i na koniec: najlepszego dla Zientasa na nowej drodze życia :))
Fotek:
Będzin

ścieżka pieszo - rowerowa xD
i jeszcze jadąc sobie spokojnie ok 5km/h zasłyszane:
Mąż do żony: uważaj rowerzysta
Żona: to on jedzie i to on ma uważać! phi
Mąż: na ścieżce rowerowej to tak nie działa
:D

Pogoria IV

Lotnik :D

Myśliciel :P

Dobra bo na otro :D

Przeczyce poszły z duchem czasu, nowa droga, nowe chodniki no no :)

i na koniec Żubr w "trawie" puszczy :D

Choć do Zientarskiego to się jeszcze okaże :D
C

Kategoria Rower
DPD #9
-
DST
26.14km
-
Czas
01:15
-
VAVG
20.91km/h
-
VMAX
43.30km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 24 czerwca 2015 | dodano: 25.06.2015
Hejka. Cóż poprzedni weekend i tak miał nie być rowerowy to i nie był, pogoda była nawet sprzyjająca bo przynajmniej "szkoda nie było" :) W poniedziałek ciąg dalszy wiosennych deszczuf, wtorek to typowy leń i dopiero środowe samopoczucie pozwoliło coś pokręcić ;] Standardowe DPD ale trzeba coś robić bo piątkowo - sobotnia wyżerka dała po brzuchu :D Cała trasa bez historii po szlaku dobrze znanym :) Jedyny błąd zrobiłem na D3S że skręciłem z asfaltu do lasu - bagno jakich mało ;/
Dziś też były plany no ale przegrałem z łóżkiem ;)
NIech to już się zmienia bo ....

... chyba mi się chce ogniska :))
Dziś też były plany no ale przegrałem z łóżkiem ;)
NIech to już się zmienia bo ....

... chyba mi się chce ogniska :))
Kategoria Rower
DPD #8 + pijany plemnik :P
-
DST
37.08km
-
Czas
01:48
-
VAVG
20.60km/h
-
VMAX
40.42km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 czerwca 2015 | dodano: 18.06.2015
Witam :)
Skoro i tak weekend ma być do bani to dziś trochę na "musa" DPD. Wstyd ale co tam, wyrównałem mój żałosny wynik z zeszłego roku!!!! xD. Plus dodałem bonusa :))
Brynów - park Kościuszki - Muchowiec - staw Upadowy - 8h Szopienice - staw Upadowy - D3S - ul. Rolna - Brynów
------------------------------
Brynów - pętla brynowska - Ochojec - spacer - Ochojec - pętla brynowska - Brynów
Poranek zimnawy zmusił mnie do przykręcenia rekordu na trasie, choć czy to prze zimno czy meeeega "zielonę falę" na skrzyżowaniach nie wnikam :D Po pracy misja dom, obiad i na spotkanie z Filipem ... do którego nie doszło gdyż Gizmola zatrzymały sprawy bieżące. Więc szybki look w grafik Siostry i jazda na Ochojec w celu regeneracji mego obuwia i spaceru z piesełem ;]
Piękny widok na D3S mhmmm cisza i pustka aż miło :)

Pijany plemnik :P

Arya raczej zadowolona po takowym kółeczku :)

Coś mi się skojarzyło :D


Po spacerze pies do domu a my do rodziców/domu piknikowym tempem :)) Jutro do Zientasa, w sobotę do Kęsego oj wątrobo sorki bardzo :D
śmiecha z życia zabranego??:P

:D
Skoro i tak weekend ma być do bani to dziś trochę na "musa" DPD. Wstyd ale co tam, wyrównałem mój żałosny wynik z zeszłego roku!!!! xD. Plus dodałem bonusa :))
Brynów - park Kościuszki - Muchowiec - staw Upadowy - 8h Szopienice - staw Upadowy - D3S - ul. Rolna - Brynów
------------------------------
Brynów - pętla brynowska - Ochojec - spacer - Ochojec - pętla brynowska - Brynów
Poranek zimnawy zmusił mnie do przykręcenia rekordu na trasie, choć czy to prze zimno czy meeeega "zielonę falę" na skrzyżowaniach nie wnikam :D Po pracy misja dom, obiad i na spotkanie z Filipem ... do którego nie doszło gdyż Gizmola zatrzymały sprawy bieżące. Więc szybki look w grafik Siostry i jazda na Ochojec w celu regeneracji mego obuwia i spaceru z piesełem ;]
Piękny widok na D3S mhmmm cisza i pustka aż miło :)

Pijany plemnik :P

Arya raczej zadowolona po takowym kółeczku :)

Coś mi się skojarzyło :D


Po spacerze pies do domu a my do rodziców/domu piknikowym tempem :)) Jutro do Zientasa, w sobotę do Kęsego oj wątrobo sorki bardzo :D
śmiecha z życia zabranego??:P

:D
Kategoria Rower
Bolina na klina :P
-
DST
31.61km
-
Czas
01:33
-
VAVG
20.39km/h
-
VMAX
47.78km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 czerwca 2015 | dodano: 14.06.2015
Ale mam klimat do pisania :-) balkon, herbatka i burza :)
No nic do rzeczy: poranek przywitał mnie słoneczkiem, nogi zdrowe więc jazda do Goc ... a nie w sumie kolega napisał że może bym podjechał na Janów w celu rozmów na najwyższym szczeblu wtajemniczenia ... czy tam o pierdołach, no jak zwał tak zwał :P Dobrych kolegów nigdy za mało więc pedały za pas i fruuu na Bolinę :)
Pojechał, z Kęsym pogadał, izo zrobił, w słupki - poprzeczki zagrał, emerytów posłuchał, frytkę zjadł :) Styka!!
Potem przez wiecznie podmokły "singiel?" na Mysłowicką i jazda przez Rybaczówkę do Siostry. Trasa wiodła poprzez kolejną dziś ... po parku Kościuszki i D3S chmarę ludziuf xD
Jpierd, wiara by jak normalni ludzie do galerii poszli a nie nad wodę xD xD
U Gochy standardowy czilałt: popcorn, śmiechy, spacer z wiecznie niewylatanym psem po czym prosto do domku :))
Jutro siedze w biurze => fandzole :D
Fotek kilka:
Tripek rower + spacer

CR7 nie !! to MŁ11, niby obronił ale palca mu wybiłem :P za karę :P

A do kufla przygrywał nam zespół hmmm moja koncepcja nazwy .... "Byle bez Zawału band" :D

--------------------------------------------------------------
Poza kategorią ... w lasach Murkowskich => Poziomkos i ....

górskos liczydłos :)) jeszcze bez owocos a zresztos i tak niejadalnos :P

Dobranoc :)))))))))))
radość ta sama co jak co :D

No nic do rzeczy: poranek przywitał mnie słoneczkiem, nogi zdrowe więc jazda do Goc ... a nie w sumie kolega napisał że może bym podjechał na Janów w celu rozmów na najwyższym szczeblu wtajemniczenia ... czy tam o pierdołach, no jak zwał tak zwał :P Dobrych kolegów nigdy za mało więc pedały za pas i fruuu na Bolinę :)
Pojechał, z Kęsym pogadał, izo zrobił, w słupki - poprzeczki zagrał, emerytów posłuchał, frytkę zjadł :) Styka!!
Potem przez wiecznie podmokły "singiel?" na Mysłowicką i jazda przez Rybaczówkę do Siostry. Trasa wiodła poprzez kolejną dziś ... po parku Kościuszki i D3S chmarę ludziuf xD
Jpierd, wiara by jak normalni ludzie do galerii poszli a nie nad wodę xD xD
U Gochy standardowy czilałt: popcorn, śmiechy, spacer z wiecznie niewylatanym psem po czym prosto do domku :))
Jutro siedze w biurze => fandzole :D
Fotek kilka:
Tripek rower + spacer


A do kufla przygrywał nam zespół hmmm moja koncepcja nazwy .... "Byle bez Zawału band" :D

--------------------------------------------------------------
Poza kategorią ... w lasach Murkowskich => Poziomkos i ....

górskos liczydłos :)) jeszcze bez owocos a zresztos i tak niejadalnos :P

Dobranoc :)))))))))))
radość ta sama co jak co :D

Kategoria Rower
Wisła Skisła :)
-
DST
106.69km
-
Teren
33.80km
-
Czas
05:52
-
VAVG
18.19km/h
-
VMAX
37.14km/h
-
Kalorie 3280kcal
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Endo się standardowo posypało ale co tam :)
Trasa: Brynów - Ligota - Akademiki - Piotrowice - Podlesie - Zaopusta - Koźlina - Wilkowyje - Żwaków - Kobiór - Piasek - Pszczyna - Goczałkowice - Zabrzeg - Landek - Zaborze - Uchalany - Pierściec - Skoczów - Bajerki - Harbutowice - Ustroń - Wisła
--------------------------------
Piotrowice - Ochojec - pętla brynowska - Brynów

No to jedziemy z BeeSem heh
Na start ustalony na godzinę 9.00 przy Panoramie oprócz mnie zjawiają się jeszcze Grzegorz z córką Dominiką i Sławek, chwila rozmowy i jedziemy na Wisłę!! zgarniając jeszcze lekko nie przekonaną Gosie z Piotrowic. Nie przekonaną gdyż termometr już rano pokazywał 29 stopni a wiadomo ze to nie było jeszcze epicentrum. No nic skoro już wyjechała to nie było odwrotu :D
I tak standardową trasą jedziemy na pierwszy pitt stop na Żwaków. Tempo mega spokojne gdyż ... Grzegorz tak zdecydował z troski o Dominikę :P W ogóle to ona była mega zachęta dla siostry, cóż zrobiła jej psikusa hehehe.
Po izo w Tychach decydujemy iż nie jedziemy przez Paprotki ino wracamy i do lasu i zmierzamy na Kobiór. Poprzez tam lekkie gubienie szlaku dojeżdżamy do Pszczyny. Tak też dołącza ostatni uczestnik trasy Filip który ogarnął szkole i gonił wycieczkę, tempo chyba miał lekko lepsze od nas ale pewien nie jestem ;)
W Pszczynie postój i obiad w postaci kebaba no u mnie wiadomo na otro :D No i się zaczęło ... wielkie motywowanie siostry mej przez Grzegorza, marudził, marudził choć i tak wiemy ze by jej Krzywdy nie zrobił :D Pojedli trochę, odpoczęli i pojechali dalej. Tama w Goczałkowicach istna patelnia, myślałem tylko żeby z niej uciec a ekipa... se rybki ogląda :D
No nic dalszą droga już historia, było minęło dobrze ze głównie lasy i szutry bo pogoda ostro czadu dawała. Po drodze jeszcze malutki pitt stop i nadwiślanym szlakiem rowerowym do celu. A tam już istne frytki 3 grupy się zrobiły. Dobrze ze każdy dotarł :)
W Wiśle zakupy i jazda na relaks. Ja ze Sławkiem na nasze miejsce, Filip, Grzegorz i Dominika na obiad a Gocha hmm no właśnie zanim się pozbierała to już nikogo nie było :D No nic sama ze czas zorganizowała i dobrze :) Na ok 1.5h do odjazdu w końcu komplet się znowu znalazł :) piwo, mielonka, moczenie tyłków i stópek i do pociągu.
Pociąg był dla 50% w promocji ale co tam. Piłeś, nie sprzedawaj biletów :D Na PKP Piotrowice nowe siły wiec jeszcze na Ziołową na chwile rozmowy z Młodym :) Dojeżdżając do Siostry mieszkania chyba za głośno na ulicy mówiłem, Arya usłyszała i szczekaniem pół bloku obudziła :D
W domu o 00.20 prysznic i w kime. Jaki to był dzień ... W dechę, super zajebisty, DZIĘKI SERDECZNE. I jak to zwykle bywa z miliona zdjątek trzeba coś wybrać. I tak przesadziłem z ilością hehehe soooorki :D
Ten bar coś w sobie ma że ściąga ze szlaku :D

Pszczyna

Zakaz parkowania rowerów ktoś se powiesił ... no na bank :D

Ktoś coś gadał że Grześ marudny był, no ja nie wiem :P

Pierwsze górki przed ...

... tamą goczałkowicką ;] jak rany patelnia ;]

Szlaku kąsek

Pitt stop konieczny, przynajmniej w klimacie :D

Nie wytrzymał :D

Nadwiślany szlak rowerowy

No!

Wisła Uzdrowisko Centrum

Ekipa się ucieczyła .... i autor też ucieszył :)


Komplet :)

Trasa: Brynów - Ligota - Akademiki - Piotrowice - Podlesie - Zaopusta - Koźlina - Wilkowyje - Żwaków - Kobiór - Piasek - Pszczyna - Goczałkowice - Zabrzeg - Landek - Zaborze - Uchalany - Pierściec - Skoczów - Bajerki - Harbutowice - Ustroń - Wisła
--------------------------------
Piotrowice - Ochojec - pętla brynowska - Brynów

No to jedziemy z BeeSem heh
Na start ustalony na godzinę 9.00 przy Panoramie oprócz mnie zjawiają się jeszcze Grzegorz z córką Dominiką i Sławek, chwila rozmowy i jedziemy na Wisłę!! zgarniając jeszcze lekko nie przekonaną Gosie z Piotrowic. Nie przekonaną gdyż termometr już rano pokazywał 29 stopni a wiadomo ze to nie było jeszcze epicentrum. No nic skoro już wyjechała to nie było odwrotu :D
I tak standardową trasą jedziemy na pierwszy pitt stop na Żwaków. Tempo mega spokojne gdyż ... Grzegorz tak zdecydował z troski o Dominikę :P W ogóle to ona była mega zachęta dla siostry, cóż zrobiła jej psikusa hehehe.
Po izo w Tychach decydujemy iż nie jedziemy przez Paprotki ino wracamy i do lasu i zmierzamy na Kobiór. Poprzez tam lekkie gubienie szlaku dojeżdżamy do Pszczyny. Tak też dołącza ostatni uczestnik trasy Filip który ogarnął szkole i gonił wycieczkę, tempo chyba miał lekko lepsze od nas ale pewien nie jestem ;)
W Pszczynie postój i obiad w postaci kebaba no u mnie wiadomo na otro :D No i się zaczęło ... wielkie motywowanie siostry mej przez Grzegorza, marudził, marudził choć i tak wiemy ze by jej Krzywdy nie zrobił :D Pojedli trochę, odpoczęli i pojechali dalej. Tama w Goczałkowicach istna patelnia, myślałem tylko żeby z niej uciec a ekipa... se rybki ogląda :D
No nic dalszą droga już historia, było minęło dobrze ze głównie lasy i szutry bo pogoda ostro czadu dawała. Po drodze jeszcze malutki pitt stop i nadwiślanym szlakiem rowerowym do celu. A tam już istne frytki 3 grupy się zrobiły. Dobrze ze każdy dotarł :)
W Wiśle zakupy i jazda na relaks. Ja ze Sławkiem na nasze miejsce, Filip, Grzegorz i Dominika na obiad a Gocha hmm no właśnie zanim się pozbierała to już nikogo nie było :D No nic sama ze czas zorganizowała i dobrze :) Na ok 1.5h do odjazdu w końcu komplet się znowu znalazł :) piwo, mielonka, moczenie tyłków i stópek i do pociągu.
Pociąg był dla 50% w promocji ale co tam. Piłeś, nie sprzedawaj biletów :D Na PKP Piotrowice nowe siły wiec jeszcze na Ziołową na chwile rozmowy z Młodym :) Dojeżdżając do Siostry mieszkania chyba za głośno na ulicy mówiłem, Arya usłyszała i szczekaniem pół bloku obudziła :D
W domu o 00.20 prysznic i w kime. Jaki to był dzień ... W dechę, super zajebisty, DZIĘKI SERDECZNE. I jak to zwykle bywa z miliona zdjątek trzeba coś wybrać. I tak przesadziłem z ilością hehehe soooorki :D
Ten bar coś w sobie ma że ściąga ze szlaku :D

Pszczyna

Zakaz parkowania rowerów ktoś se powiesił ... no na bank :D

Ktoś coś gadał że Grześ marudny był, no ja nie wiem :P

Pierwsze górki przed ...

... tamą goczałkowicką ;] jak rany patelnia ;]

Szlaku kąsek

Pitt stop konieczny, przynajmniej w klimacie :D

Nie wytrzymał :D

Nadwiślany szlak rowerowy

No!

Wisła Uzdrowisko Centrum

Ekipa się ucieczyła .... i autor też ucieszył :)


Komplet :)

Kategoria Rower



