Wpisy archiwalne w kategorii
Rower
Dystans całkowity: | 46372.36 km (w terenie 886.24 km; 1.91%) |
Czas w ruchu: | 2260:46 |
Średnia prędkość: | 20.36 km/h |
Maksymalna prędkość: | 69.48 km/h |
Suma kalorii: | 22255 kcal |
Liczba aktywności: | 1039 |
Średnio na aktywność: | 44.63 km i 2h 12m |
Więcej statystyk |
Nic ciekawego :)
-
DST
31.16km
-
Czas
01:28
-
VAVG
21.25km/h
-
VMAX
51.91km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 8 lipca 2016 | dodano: 09.07.2016
Piątek po pracy - misja babuszka ;] Ino po co tak prosto skoro dzień ładny ??:>
Start z Brynowa z piwem w plecaku nastąpił ok 16 i poprzez rybaczówke RŚ ( stęskniłem się za tymi rejonami ) i mikołowską Kamionkę docieram na Piotro by ogarniać sprawy bieżące :) Powrót przez pętle brynowską i na garaż gdzie .... otwieram piwo z plecaka heh. Da się bez? da się!! Ale po co?:D
Telefon po twardym restarcie systemu i od razu inaczej Endo działa. 700m brakło bo włączyć raz zapomniałem :) A czemu miałem zatrzymane? ... Auto pauza to jakaś pomyłka ostatnio jest ;/ Niby włączona a czas i tak z palca trzeba hamować.

Pitt Stop szlaban - 10 minut czekania na 3 sekundowy przejazd pociągu heh

=================================
Lubię taką filozofię :P

Kategoria Rower
Symbolika x2
-
DST
34.40km
-
Czas
01:41
-
VAVG
20.44km/h
-
VMAX
52.97km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 7 lipca 2016 | dodano: 08.07.2016
Wtorek => Dom - Piotro - Dom
Czwartek => Dom - Siostra - Murcki - Giszowiec - Dom
I w sumie to by było na tyle :P
Wzgórze Wandy

==========================================
I nawet 500+ nie ma :D

Kategoria Rower
Cyckuf opalanie na Bolinowym stawie
-
DST
50.41km
-
Czas
02:35
-
VAVG
19.51km/h
-
VMAX
44.49km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 2 lipca 2016 | dodano: 03.07.2016
Zaległe środowe kręcenie na trasie Dom - Babuszka - Gocha - Dom => 12km
============
I w końcu coś na weekend :-) Filip zapraszał ma Jaworzno ale po a) nieludzka pora jak na sobotę => nie - nie będziemy wstawać o 7 rano żeby pojechać na wycieczkę, po b) i tak tam będę musiał jechać w tym roku jeszcze raz bo i Gocha i Kęsy chcą być na "Koparkach" ;] Ale żeby nie było za leniwie, pogoda miała być więc szybki piątkowy telefon do Diabła i fruuu na 11.00 na spotkanie na Witosa ;-) Pierw krawężnikowe pogaduchy na pętli "109" o sprawach bieżących + wspominanie tripów górsko-morskich a potem co? kręcić się nie chce bo gorąco więc ... hmmm ognisko lub grill ino kaj? Starganiec? Rybaczówka? A w sumie czemu nie Bolina ;-) No to jazda i poprzez otrąbienie mnie przez zjebanego kierowcę autobusy nr "5" który pierw puszcza mnie a potem trąbi, 3-go Maja która w końcu jest przyjazna rowerzystą docieramy do Biedronki na Janowie gdzie wspominamy wcześniej Grzegorz co to się nie odzywa pisze esa "co to za plan i czy mu się opłaca startować" heh. Wiadomo że opłaca ... szkopuł w tym że Grześ jeszcze w pracy ... W bierze licho więc Żabka + mięsny i fruuu na ognisko hmmm 2.5h do przyjazdu Grzegorza spłynęło aż za szybko na... nic nie robieniu: patyki, ognisko odpalone wiadomo od czego i spokój ;-) Przybył towarzysz ze Świonów, przybył i Kęsy z ziemniakami, pojedli, popili i nazot ;] Powrót przez "całowane" krawężnika na Murckach przez Devila, Hałdę i mój dzwon na pętli brynowskiej ;/ Szkody? hmmm parę zdrapek niegroźnych i połamana lampka tylnia - rozładowana heh jak bym wyczul bo w piątek zamówiłem nowe :-D Cóż za blisko piwa i koncentracja uciekła :-D Wyjazd z mojej strony kończymy izem na garażu i do baru bo padać zaczęło potem ją do domu a chłopaki w deszczu do siebie. Miła sobota to była :)
Trasa:

Ognicho w upalnym klimacie ;]


Lata podpatrywania Siostry na marne nie poszły :D

Polew z burzy i chwytanie piorunów - bo przecież pitła bokiem

==================================
Jeszcze śmiecha i do następnego :)

============
I w końcu coś na weekend :-) Filip zapraszał ma Jaworzno ale po a) nieludzka pora jak na sobotę => nie - nie będziemy wstawać o 7 rano żeby pojechać na wycieczkę, po b) i tak tam będę musiał jechać w tym roku jeszcze raz bo i Gocha i Kęsy chcą być na "Koparkach" ;] Ale żeby nie było za leniwie, pogoda miała być więc szybki piątkowy telefon do Diabła i fruuu na 11.00 na spotkanie na Witosa ;-) Pierw krawężnikowe pogaduchy na pętli "109" o sprawach bieżących + wspominanie tripów górsko-morskich a potem co? kręcić się nie chce bo gorąco więc ... hmmm ognisko lub grill ino kaj? Starganiec? Rybaczówka? A w sumie czemu nie Bolina ;-) No to jazda i poprzez otrąbienie mnie przez zjebanego kierowcę autobusy nr "5" który pierw puszcza mnie a potem trąbi, 3-go Maja która w końcu jest przyjazna rowerzystą docieramy do Biedronki na Janowie gdzie wspominamy wcześniej Grzegorz co to się nie odzywa pisze esa "co to za plan i czy mu się opłaca startować" heh. Wiadomo że opłaca ... szkopuł w tym że Grześ jeszcze w pracy ... W bierze licho więc Żabka + mięsny i fruuu na ognisko hmmm 2.5h do przyjazdu Grzegorza spłynęło aż za szybko na... nic nie robieniu: patyki, ognisko odpalone wiadomo od czego i spokój ;-) Przybył towarzysz ze Świonów, przybył i Kęsy z ziemniakami, pojedli, popili i nazot ;] Powrót przez "całowane" krawężnika na Murckach przez Devila, Hałdę i mój dzwon na pętli brynowskiej ;/ Szkody? hmmm parę zdrapek niegroźnych i połamana lampka tylnia - rozładowana heh jak bym wyczul bo w piątek zamówiłem nowe :-D Cóż za blisko piwa i koncentracja uciekła :-D Wyjazd z mojej strony kończymy izem na garażu i do baru bo padać zaczęło potem ją do domu a chłopaki w deszczu do siebie. Miła sobota to była :)
Trasa:

Ognicho w upalnym klimacie ;]


Lata podpatrywania Siostry na marne nie poszły :D

Polew z burzy i chwytanie piorunów - bo przecież pitła bokiem

==================================
Jeszcze śmiecha i do następnego :)

Kategoria Rower
Wybrzeże Trip cz 5.
-
DST
136.20km
-
Czas
06:49
-
VAVG
19.98km/h
-
VMAX
51.95km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Władysławowo - Gdynia p. Hel

No i właśnie :) Wczorajsza decyzja o zmianie dnia była mega słuszna :) Dziś wita nas słoneczko, i prawie bezchmurna .... i co najważniejsze => bezwietrzna pogoda ;] Start leniwy, bo nikomu się nie śpieszyło (pociąg dopiero o 5.07 dnia kolejnego), i tak się kulamy z Łukaszem w stronę Juraty - Filip utknął w cukierni :P Hel poprzez pitt stop na bunkrach zdobyty, dość fajnie, więc na celu zapiekanka, latarnia i plażing :D Czaaaasu multum ... w końcu :)
Po plażingu poprzez .... następny plażing (:D), i do Władka do Biedry. I na ognisko w okolicach Rumii ;] Wyszło prawie idealnie aczkolwiek pojedlimy heh. Gdynia PKP zdobyta ok 2.40 w nocy więc było mega czasu na małeconieco :P
Trasa:

Szlak na Hel => hajłej tó Hell :D


Kuźnica

I cypelek ;] Koniec Polski :))

i latarnia => szkoda że paczenie za szybą ;/


i cel: Gdynia ;]

i relax ;] Kaaaawał plaży :D

i żeby nie było :P

=================================
Skoro plaża doopy nie urwała to zaś na koń i fruuu na bunkry => zawsze 20km do przodu :))
on tour :))

Filip z bunkra widziany ;]

Zachód Słońca z Pucka - magia mhmmm, szkoda że chmury burzowe szły heh


===================================
Niespodzianka w Gdyni na ścieżce :DDD

I na tyle oleeeeeee


Podsumowań czas:
- mega uśmiech że to zrobiliśmy :))))
- 542km
-27,5h na siodle
- 37km z buta do tego
- 20100 kcal
- bez większych awarii, bez pan, bez większych kontuzji :))
- jutro (22.06) górki słowackie ;]
==================================
Powrót na Śląsk i w końcu szło odetchnąć :P

Kategoria Rower
Wybrzeże Trip cz 4.
-
DST
73.02km
-
Czas
03:17
-
VAVG
22.24km/h
-
VMAX
39.72km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Łeba - Władysławowo

Foch na pogodę !!! Środa wieczór METEO, nad ranem METEO, ogromne ryzyko powtórki dnia trzeciego ;/ Opady, zimno, yyy JPierd. ;/ No nic, grunt że daleko nie było :) Pierwsza opcja pobudka o 6 i jazda jak najszybciej. Łukasz wstaje ... leje ;/ No to w kimę, i wstajemy o 8.00 - na całe szczęście było pochmurno, ale stabilnie ;] Pierw ścieżka rowerowa, asfalt potem do lasu, gdzie mokry głęboki piach zabiera siły już na początku ;/ Resztę trasy na całe szczęście chłopaki już asfaltem poprowadzili, bo niebo było ciągle stabilne ..... ale niepewne heh.
Z urozmaiceń można zaznaczyć ino fakt, że pod sklepem spotykamy grupę rowerzystów z Warszawy (robili podobny rajd do naszego) i tak se pogadaliśmy, a potem raz oni przed nami jechali, potem jedziemy trochę razem, potem my prowadzimy razem, oni, my => zawsze coś innego ;] Ostatni raz widziani byli w Żarnowcu :) No właśnie Żarnowiec heh => już nad jeziorem grzmiało, Krokowa mokra, w Karwińskim Błocie Pierwszym (nazwa wsi w stylu ahahaha) już było ciemno, i po chwili luneło, pierwszy deszcz pod drzewem, potem na szybko ok 2km do Karwi, gdzie udaje się przeczekać ulewę :) Ciekawe jak warszawiaki ...

Trasa:

Ostatki piachu przed ....

... chwila rozmowy przy izo i ćmiku heh

Jakie to Polskie :))

Jezioro Żarnowieckie

Karwia i pitt stop ;]

Rozewie

Rowery do garażu i fru na miasto :)

Przed obiadem ....

i po 40 minutach heh

A paczcie co znalazłem Zakopane :D - cypel się zgadza ;]


=======================================
W piątek też nie próżnowali choć wichury fajnie dawały joł joł ;/
Wykorzystane okienko na spacer, wycieczka rowerowa na Hel przełożona na dzień później tak dla pewności - i to była dobra decyzja ;]


========================
Ilość Grażyn we Władku się zgadzała heh i każda z wałówką :D ale ta fota to chyba USA :D

Kategoria Rower
Wybrzeże Trip cz 3.
-
DST
84.35km
-
Czas
04:29
-
VAVG
18.81km/h
-
VMAX
39.72km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ustka - Łeba

No od razu inaczej :) Ciepło, ładnie, w suchych ciuchach ok godziny 9.00 ruszamy w kierunku Rowów :) Pierw asfalt ... później bardzo przyjemny teren, podczas którego, nawet maruderzy rowerowi nie przeszkadzali zbytnio :) Przed latarnią singiel w terenie (+ wypych na cel) po niej trochę po polach, trochę po płytach, i asfalt do końca? No prawie ... bo kilka końcowych kaemów to teren i piach. Trudno :) To był za fajny dzień żeby się tam foszyć czy coś :) Przed Łebą ponownie asfalt i na kwartery, następnie następuje ogarnięcie napędów, spacer na obiad i ... wpada mi do głowy plan pt "rowerami na zachód z piwem w bidonach" :D Filip pierw niechętny, Łukasz od razu "za" - ostatecznie jednak całą ekipą pojechaliśmy :P. Opłaciło się - zajefajny zachód, urozmaicony chwilą rozmowy z kolesiem z Gilowic, który se nad morze przyjechał rowerem w 3 dni :) Jak to określił wariatów nie brakuje ;) Po zachodzie misja dom i spanie bo następnego dnia nie było dnia odpoczynku xD
Trasa:

Objazda i pierwszy pitt stop przy byłej a jak gorzelni :P

Rowy - dystans do Łeby jak dla nas nieaktualny, robiliśmy inny szlak - omijający wydmy ;]

Jezioro Dołgie Duże

Latarnia Morska - Czołpino



Ostrzegali :P

:P

Wjazd na bagno (inne niż powyżej) ... wyschnięte - ino mostek został :D

Trochę piachu i "drzwi" do miasta - mety


Spacerro + pierwsze maczanie stópek:




Wiadomo ;]

============================
Super że dzisiejszy dzień nie miał z tym dużo z tym zdjęciem, tani obiad, pogoda ok i nawet mało ludzi :)

Kategoria Rower
Wybrzeże Trip cz 2.
-
DST
124.51km
-
Czas
06:35
-
VAVG
18.91km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kołobrzeg - Ustka
Hmmm no coś w tym śmiechu jest ... wstaje człowiek po meczu (13go xD) i ostaje obuchem po głowie => diagnoza - cały dzień leje, jest zimno, do tego wmordemokrywind ;/
Coś w ten deseń:

Więc ubrani coś w ten deseń:

Jedziemy yyy ten deseń? ;/

Cóż ... kręcić trzeba było, żeby zaliczyć kolejny opłacony już nocleg. Szkoda dnia, bo były miejsca (Sianożęty, Sarbinowo, Mielno) i misje (np. do koleżanki do Darłówka) które chciałem ogarnąć i zobaczyć, a tak to je ino odhaczyłem przejeżdżając przez nie na szybko :/. Koleżanka odwołana niestety ;/ Szlak mokry, asfalty popękane, cały przemoczony poprzez jakieś kryzysy docieramy do Darłowa gdzie następuje popas i lekkie ogrzanie się w miejscowym kebabie. Zostaje ostatnie 38km które już siłą woli robię. Ostatnie kaemy w towarzystwie Łukasza - Filip nam odżył na końcu i startnął heh.
I zaś górki były jak rany, najszczęśliwszy byłem na domku :) Minus - w domku zimno, plus - w domku była kuchenka, która za suszarnie posłużyła :))
Fotki:
Ferwex kupiony już w Kołobrzegu - Łukasz już wyczuwał :D

Jest super, jest super, więc o co mi chodzi ...

Na szlaku:


Więcej fotek ni ma :P Endo umarło więc i telefony zostały wyłączone, bo i po co mają się narażać na zalanie :D
Nasze wieczorne były jeszcze bardziej smutne :D Kto widział ten wie :D

Wtorek - pierw suszenie ....


Potem na miasto z buta i relax ;]



Taki bajer na pokoju :)

======================
Skoro już o frytkach :))))

Kategoria Rower
Wybrzeże Trip cz 1.
-
DST
105.60km
-
Czas
05:26
-
VAVG
19.44km/h
-
VMAX
41.58km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Świnoujście - Kołobrzeg

Ahoj, w sumie coś tam chęci jest, więc popiszemy o pierwszej część urlopu :) Plan u mnie w głowie narodził się ok półtorej roku temu - dlaczego morze Bałtyckie? Bo w ciągu całego życia mego byłem nad nim 2 dni ;/ Miast nie znaju, a w sumie po co zbierać po jednym, skoro można większość zobaczyć za jednym zamachem ... na dwóch kółkach :)
==================
No to jazda :) Nastał w końcu wyczekiwany piątek - praca, babuszka, siostra, i spotkanie z Janiolem ogarnięte, można zatem startować na dworzec gdzie czekają już Filip i Łukasz. Dobrze że wcześniej wyjechałem, bo w parku trafiły się mi przygody ze sprzętem, zagrożenia czasowego jednak nie było, więc nieważne :) Pociąg w większości przespany, i nawet sprawnie osiągamy Szczecin. Tam szukanie rynku (durny podjazd xD), ogarnięcie sklepu, i dłuższa chwila czekania na pociąg nad morze. Przesiadka się udała (tłoczno ale co zrobić?) i w okolicach godziny 12:00 lądujemy w Świnoujściu ... gdzie na start gubię okulary heh. Akurat to tam ani nie drogie, ani sentymentalne i na całe szczęście to była ostatnia strata całego wyjazdu :)
==============================
Szlak hmmm no kulaliśmy się :)) Pierw męczyły płyty ... potem podjazd asfaltowy na Gosań, potem asfalty (myślałem że nad morzem bardziej płasko jest xD) i na dobitkę kostka brukowa, niszcząca mnie doszczętnie :) Ino jeden duży kryzys :D, małe się nie liczą :P
Ogólnie odcinek na plus i pogodowo i mentalnie - zważywszy że po pociągu byliśmy :) Przywitanie z morzem, 105km zrobione a do tego na następny dzień planowany był odpoczynek i mecz Polski z Irlandią Płn :)
Fotki i mapki:
Pozdro kuzyn :) Przebudziłem się idealnie na ćmika, rozprostowanie nóg i ... truskawkówkę :D 20 minusowy postój wykorzystany do oporu :))

Szczecińskie klimaty



I już na celu => ruszamy z Wybrzeże Trip!!

Trasa:

Okolice Międzyzdrojów ... chyba ;)

Góra Gosań 94m.n.p.m.

Pobierowo

Trzęsacz x2


Latarnia Niechorze

Niedziela - spacerro i atrakcje Kołobrzegu ;]



:D

Małe coś przed meczem ;] Kiełby oczywiście już "wyszły" ;)

===============================
W sumie racja :)

Kategoria Rower
Na domek pośrodku niczego
-
DST
85.45km
-
Czas
04:02
-
VAVG
21.19km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
No jak odpoczywam grzecznie mhmmm :D ale teraz basta, we wtorek teren i styka, relaksing przed urlopem ;] Rower planowo zobaczę dopiero w czwartek przy myciu i smarowaniu na morze :)
Ale w sobotę się jeszcze trochę chciało :) miało być Chechło, był pomysł na Kraków wyszły Suszec i lasy w okolicach Palowic ;]
Trasa:


Motywacja, motywacją - o godzinie 10 zjawiam się pod panoramą gdzie czeka Filip i jedziemy w kierunku Łazisk. Całkiem ładna hałda tam swoją drogą :) potem poprzez płyty betonowe, jakieś wioski, kąsek terenu (i jeden pitt stop :P) docieramy do hałdy w Suszcu => ta akurat okropna jest
============================
Łaziska

Cel nr 1

Cel nr. 2

Widoczek na powrocie

Zakończenie dnia ponownie na Przodowników :)

================================
ołłłłłł jeeee

Kategoria Rower
Ochajo + #8 DPD + Piotro
-
DST
51.63km
-
Czas
02:28
-
VAVG
20.93km/h
-
VMAX
44.49km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 czerwca 2016 | dodano: 01.06.2016
Witam, zaległości nadrobione można pisać na bieżąco :) a no i uważać na jakość zdjęć wrzucanych bo limit czuwa :D
===================
Wróćmy jednak do soboty, wtedy Diobeł mi przypomniał że bym grilla zjadł, ale takiego mięsnego mhmmm :) A że człowiek nie może mieć wszystkiego to nic stanęło na tym że rezygnując z kiełby na rybaczówce zdecydowałem się na KFC. Wracam z garażu już po wycieczce i dostaje esa od Janiola,"jutro u mnie grill na ogródku" ;] Tak więc co się odwlecze to nie uciecze :P => niedziela na tu100 i w poniedziałek miało być DPD ... niestety prognozami mnie postraszyli ;/ => miało padać od 12.00 yyy ... nie padało wcale xD. We wtorek służbowo w terenie więc na środę już musiał wyjść wyjazd do pracy bo w czwartek zaś teren - chyba że (do bani z tą pogodą ostatnio) zaś deszcz "przylezie" :)
=================================================
DPD tym razem rano przez Centrum i Zawodzie po pracy natomiast do babuszki trasą standardową, jedyne urozmaicenie to przejazd przez ul. Kosów bo ptaszki ćwierkały że zaś UM nam coś popsuł w ewidencji. Sprawdzone - zaś popsuł xD. Walka z wmordewindem na powrocie wyjątkowo była dziś super ... tym bardziej że ten wiatr mi burze odganiał :D W domu o suchości, zaczęło padać ok 45 sekund po tym jak wszedłem do domu heh. BeeSa uzupełnia mały wtorkowy wyjazd na klachy do Siostry :) Do Gochy normalnie, powrót przez parę duktów leśnych w okolicach Murcek ot tak bo wcześnie było :))
Urlop na liście w robocie wypisany odliczanie rozpoczęte :) trzeba się wygaszać pomału hehe
Niedzielnych trochę



Trasa wtorek:

Trasa środa:

Dziś w paru momentach było ciekawie :D

=====================
Z okazji Dnia Dziecka .... instrukcja :D

I z życia wzięte - Do Szopienic piasek przywieźli :D Równouprawnienie z yyy Afroamerykanami?:D

=============================
PS: Inwentaryzacja ronda z Endo :D

===================
Wróćmy jednak do soboty, wtedy Diobeł mi przypomniał że bym grilla zjadł, ale takiego mięsnego mhmmm :) A że człowiek nie może mieć wszystkiego to nic stanęło na tym że rezygnując z kiełby na rybaczówce zdecydowałem się na KFC. Wracam z garażu już po wycieczce i dostaje esa od Janiola,"jutro u mnie grill na ogródku" ;] Tak więc co się odwlecze to nie uciecze :P => niedziela na tu100 i w poniedziałek miało być DPD ... niestety prognozami mnie postraszyli ;/ => miało padać od 12.00 yyy ... nie padało wcale xD. We wtorek służbowo w terenie więc na środę już musiał wyjść wyjazd do pracy bo w czwartek zaś teren - chyba że (do bani z tą pogodą ostatnio) zaś deszcz "przylezie" :)
=================================================
DPD tym razem rano przez Centrum i Zawodzie po pracy natomiast do babuszki trasą standardową, jedyne urozmaicenie to przejazd przez ul. Kosów bo ptaszki ćwierkały że zaś UM nam coś popsuł w ewidencji. Sprawdzone - zaś popsuł xD. Walka z wmordewindem na powrocie wyjątkowo była dziś super ... tym bardziej że ten wiatr mi burze odganiał :D W domu o suchości, zaczęło padać ok 45 sekund po tym jak wszedłem do domu heh. BeeSa uzupełnia mały wtorkowy wyjazd na klachy do Siostry :) Do Gochy normalnie, powrót przez parę duktów leśnych w okolicach Murcek ot tak bo wcześnie było :))
Urlop na liście w robocie wypisany odliczanie rozpoczęte :) trzeba się wygaszać pomału hehe
Niedzielnych trochę



Trasa wtorek:

Trasa środa:

Dziś w paru momentach było ciekawie :D

=====================
Z okazji Dnia Dziecka .... instrukcja :D

I z życia wzięte - Do Szopienic piasek przywieźli :D Równouprawnienie z yyy Afroamerykanami?:D

=============================
PS: Inwentaryzacja ronda z Endo :D

Kategoria Rower