Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w kategorii

Rower

Dystans całkowity:44106.92 km (w terenie 886.24 km; 2.01%)
Czas w ruchu:2147:34
Średnia prędkość:20.38 km/h
Maksymalna prędkość:68.44 km/h
Suma kalorii:22255 kcal
Liczba aktywności:973
Średnio na aktywność:45.33 km i 2h 14m
Więcej statystyk

Katowickie kilometry + Batory

  • DST 53.47km
  • Czas 02:34
  • VAVG 20.83km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 11 listopada 2017 | dodano: 12.11.2017


Po wczorajszym DPD nastąpiło pijaństwo u babci :-D No dobra dwa piwa pite na cito bo robota no ale przynajmniej załatwiłem se wolny weekend czyli plus :-)

Sobota poranek, wstaje i stwierdzam że mi się nie chce xD No ale w domu epidemia: matka grypa a ojciec swoje sprawy tak więc obrywam tekstem ogarnij aptekę. W końcu święto więc trzeba te 2km podjechać i ... weź se auto. No na bank, skoro już mam iść na garaż to odpale Krossiwo (-: I tak zmotywowany skoro już byłem na kole to postanowiłem ogarnąć jakieś spokojne 50km. Ino co z orkanem? hmm mój metrolog mówił że będzie wiało ale bez przesady, tak więc z wiatrem w plecy wymyśliłem coby uderzyć na Będzin. Szkopuł w tym że nagle wiatr postanowił się zmienić i powiać na południe. Ok Bieruń - też sympatycznie. Po około 2km zaczęło wiać na północ więc już kicham. Pojechałem pod wiatr przez Paderewskiego, Sferę Kultury, Wełnowiec (pooglądać ulice) do Parku Śląskiego do którego jak wyjechałem ... tak chciałem uciekać.

I tu mega żałuję braku foto, w czym rzecz: 11 listopada ludzie z małymi flagami, super patriotycznie ale jeden był gigant, drzewiec chyba ze 3 metry a flaga jak sektorówka na meczach :-D Kozak!

Ja natomiast ponownie jadę na Chorzów w celu wsparcia mentalnego Devila który się mocował że zmianami w nowym rowerze. Po spotkaniu (około godzina laby i głaskania kota :D) gdzie bonusowo przeczekałem grad mogłem obrać misję baza. I choć miałem w planach wrócić jak najszybciej się da to nagle przestało wiać heh. No w to mi graj więc pojechałem jeszcze w sumie służbowo zobaczyć dwie ulice na Podlesiu ;]

Powrót standardowo przez DDR-ke na Jankego i Rolną. I tak jak podczas pierwszej części wycieczki jechało mi się bardzo średnio to na powrocie było tak przyjemnie że nie chciało mi się zjeżdżać na garaż (-: No ale byłem umówiony z Michałem na oglądanie podziwianie jego potomki więc rura na Brynów gdzie czekał standardowo żubr w nagrodę :-D

Dziś już na spokojnie spotkanie z Siostrą a resztę się zobaczy, 199km zostało do 5k więc jakoś się dokręci i powoli możemy zacząć zimować i zacząć ogarniać to co istotne czyli góry :-)
===============================
Trasa:
Check out Morning Nov 11th on Relive! https://www.relive.cc/view/e1030766337
Fotki:
Zjazd z Francuskiej miał swój urok :-)

Spodek i im bliżej tym więcej ludziuf, targi jakieś czy coś?

Ścieżka rowerowa w Parku Śląskim czyli jak zawsze
Chodnik po prawej praktycznie pusty xD

Pomocnik mechanika na Batorym, pomoc może nie pomógł ale muzyki nikt nie ukradł :-D

Bywa :P

I z powrotu zachodzik


======================================
No niestety ...


Kategoria Rower

DPD 33/2017

  • DST 25.54km
  • Czas 01:12
  • VAVG 21.28km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 10 listopada 2017 | dodano: 10.11.2017



Dzisiejsze DPD po raz kolejny było sponsorowane przez Kuleje Śląskie które tym razem miały dzwona z jakimś zwierzakiem i aż dziwne że skończyło się tam małym opóźnieniem.

No ale przecież miałem opcję dojazdu pociągiem relacji Racibórz - Katowice i przesiadki na pociąg Katowice - Oświęcim. Jechał punktualnie, tak do 6.11 ... gdzie wyskoczyło mi opóźnienie 5 minutowe które "załatwiło mi" przesiadkę.

No nic rura biegiem na garaż po Krossiwo i jazda bo czasowo było bardzo średnio. Wyjechałem i po ok 400 metrach oglądałem z bliska asfalt xD Sytuacja jak poniżej: przejazd kolejowy zamknięty, auta jadące na wprost stoją a wjazd na prawo-skręt blokuje osobówka (tu na żółto) która nie podjechała do następnego auta. Luka była na ok 6-8 metrów z której postanowiłem skorzystać (zielona kreska) wymijając lewą stroną. I tu (zaznaczony na czerwono) autobus linii 238 postanowił dać znak klaksonem że jak osobówka się przesunie do przodu to da miejsce do skorzystania z prawego pasa. Niestety zrobił to w momencie gdzie byłem praktycznie na równi z kierowcą ;/ Pan ruszył blokując mi okienko, hamulec i ... "chwyciłem" śliską linię - koło ujechało i zaliczyłem bum xD

http://polskanarowery.sport.pl/blogi/w-lodzi-na-si... => Jak widać raczej tak mogłem zrobić ale sytuacja chyba bez winy (nawet do kontaktu nie doszło) bo kierowca raczej się mnie tam nie spodziewał. Do tego jechałem ok 15km/h więc prócz lekko stłuczonego kolana nic se nie zrobiłem :) "Autobus" i Pan z wyraźnie zaskoczoną miną popatrzyli co u mnie, dałem znać że jest ok po czym zszedłem na chodnik założyć kete (która oczywiście spadła) i mogłem dalej gnać przez Muchowiec i Upadowy (bo szybciej) do roboty. Wyścig z czasem przegrałem o 3 minuty i poprzez odwiedzenie kadr mogłem zająć się tym za co mi płacą ;)

Powrót standardowo przez Zawodzie, D3S i Rolną => bez przygód za to z kolegą wiatrem oczywiście w nos heh. Jutro może coś bardziej ciekawego pokręcę o ile mój imiennik pozwoli ;]
===============================================================================
U mnie na całe szczęście nie było bólu ... i niestety piękna :D


Kategoria Rower

DPD 32/2017

  • DST 26.08km
  • Czas 01:12
  • VAVG 21.73km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 7 listopada 2017 | dodano: 07.11.2017

Odpocząłem po raz kolejny xD
Miał być pociąg ale niestety utrudnienia z powodu wypadku z udziałem "osoby postronnej" w okolicach Bielska - Białej załatwiły mi kolejne DPD. 

Taka sytuacja - 40 minut spóźnienia.


Dobrze że rano wstałem nawet trochę przed budzikiem, zobaczyłem opóźnienia i mogłem ogarnąć plecak i inne sprawy bo oczywiście wszystko wypakowałem i przepakowałem do innego nosidełka. Była jeszcze wiadomo opcja auto albo jednak pociąg i pogaduszka z kadrową na temat tam 15-minutowego spóźnienia z którego by pewnie afery nie było no ale skoro jest względnie ciepło i ma nie padać to po co kombinować ;)
Rano tradycyjnie Muchowiec + Zawodzie, powrót przez ponownie Zawodzie i D3S.
=========================
Godzina 15.15 => Dolina 3 Stawów a tu pusto, smutno i po lekku się ściemnia - przynajmniej bez tłumów :D

Jutro pociąg ... chyba :D
==========================
Nie ma co się dawać, trzeba kręcić heh


Kategoria Rower

DPD 31/2017

  • DST 25.39km
  • Czas 01:12
  • VAVG 21.16km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 6 listopada 2017 | dodano: 06.11.2017



Jednak miło od czasu do czasu sobotę zrobić spokojna niedzielę (-: Wstałem dziś rześko i choć wczoraj na Kostuchnie założyłem sobie że odpoczywam od sportu to ponownie temperatura namówiła mnie na DPD.

Rano standardowo przez Zawodzie, powrót przez Upadowy i D3S. W sumie nic ciekawego, rano ładny wschód się trafił a nazot z ciekawostek to ino otrąbił mnie pan w ładnym aucie który na skrzyżowaniu wymusił na mnie pierwszeństwo :-D Co będzie mu jakiś rower wyjeżdżał xD. Z pozytywów mogę dodać że dętka wymieniona ;-)
=============================================
Fotki:
Był wczoraj zachodzik dziś jest miły wschodzik heh

A tu nasz formowy Klakier, troche słonka i już smaży futro :D

Trasy nie wklejam bo standardowa ;]
===============================
Jestem coraz bardziej ciekaw czy się uda te ognisko odpalić xD


Kategoria Rower

Plan był ale się popsuł :-P

  • DST 54.43km
  • Czas 02:37
  • VAVG 20.80km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 5 listopada 2017 | dodano: 06.11.2017


No plan był dziś na relax. Tak :) i w sumie w części nawet wyszedł. Wstałem, odpocząłem po górach, obiad zjadłem i z dwoma żubrami poszedłem na garaż ogarnąć myjnie i wymienić dętkę w przednim kole bo coś w bezruchu traci duszę i ... powietrze ;/ O 15.00 melduję się na miejscu patrzę a tam wszystkie stanowiska (myjni) zajęte ... hmm szkoda pogody, +14*C, słonko, wiatr leniwie powiewa (w przeciwieństwie do wczoraj lub poranka xD) wiec postanowiłem coś pokręcić przed robotą.

I tak z misją pojeżdżenia po lasach wylądowałem na Podlesiu gdzie z opcji Mikołów, hałdy lub Paprocany wygrało to ostatnie i po około godzinie (trasą standardową) byłem nad jeziorem zobaczyć końcówkę zachodu słońca. Końcówkę ... o 16.10, no nic do marca będzie trzeba wytrzymać ten krótki dzień ;/

Powrót przez słynne Tyskie DDR-ki, Czułów, kąsek lasu, Kostuchnę, Bażantowo i Ochojec do bazy zobaczyć czy oby Ojciec nie poczęstował się moimi zapasami :-D Były oba więc zabrałem się do konsumpcji, myjni i konsumpcji :-) Na dętkę brakło czasu i chęci bo już zimno w łapki było :P Prawie zgodnie z planem :D

PS: Oby więcej takich weekendów bo się zrestartowałem konkretnie :-)
PS2: 100 lat Diablasty :)))
=====================================================
Trasa:
Relive => https://www.relive.cc/view/e1028223374
Fotki:
Górki z Zarzecza, no proszę jak bym wczoraj ich z bliska nie oglądał to na bank bym na hałdy uderzał :)

Ok na fotce nie widać, musicie na słowo uwierzyć :P
Zachodzik ;]


Później już jechałem po ciemku tzw: byle do domu i zdjęć nie robiłem :)
======================
A w domu nowy wynalazek od Laysów => te przynajmniej w przeciwieństwie do Chrunchipsów są ostre i w sumie polecam :)


Choć i tak KFC to KFC :) 
=========================================================
Dokładnie :D
Choć Trollking tu akurat obala ten mit :P


Kategoria Rower

DPD 30/2017 + Batory

  • DST 47.45km
  • Czas 02:16
  • VAVG 20.93km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 3 listopada 2017 | dodano: 03.11.2017


Był dylemat, czy rowerkiem do pracy czy jednak po raz kolejny dać się przewieść przez szofera relacji Zwardoń - Zawiercie. Decyzje wczoraj postanowiłem przenieść na rano i zobaczyć jak się wyśpią moje chęci ;)

Czy się wyspały to nie wiem ale temperatura na poziomie ośmiu kresek powyżej zera załatwiła sprawę. I tak standardowo poprzez Park Kościuszki, darmowe mycie ryjka przez wodę spod przedniego koła (chwile przed wyjazdem padało), bułkarnie i Zawodzie dojechałem zadowolony do roboty ;]

A po pracy miałem ino delikatny plan żeby spalić trochę tostów które pałaszowałem na śniadanie => jutro się zapowiada fajna jesień wiec pewno coś ambitniejszego się zrobi. Celu "na teraz" jednak sumie nie było, więc wyszło w praniu że na Burowcu odbiłem na Borki i przez Dąbrówkę i Siemianowice uderzyłem na Park Śląski. Ogarnąłem sobie nową(?) DDR-kę do Chorzowa następnie nawróciłem na główną alejkę która ... wyglądała strasznie bez ludzi, taka trochę strefa mroku (Prypeć?) i został ino powrót. Ino ... jak?

Po małych przemyśleniach odrzuciłem pakowanie się w Centrum (celem dotarcia do D3S) i wyszło że wracam przez Batory. Eeee? No kapitalny pomysł xD Ino minąłem tabliczkę Chorzów to w przeciągu może 600m sześć razy stałem => 2x światła, 2x tramwaj i 2x przejście dla pieszych. Później ... w korek i na DDR-kę (kostkowa żeby nie było że miło) gdzie ino 4x światła. Fajnie co nie? Trudno, bywa (xD) został ino odcinek przez Panewniki, Kokociniec i do bazy na weekendowe :)

Zobaczymy co przyniesie jutro, może któryś z kolegów cuś wymyśli bo mi już pomału brakuje pomysłów :P
====================================================
Mapkos ponownie łączony więc bez Relive.

Fotki jakie są takie są, Ksałomi se odpoczywał a ja na jeden dzień odpaliłem HaloMoto które zdjęcia robi takie jakie robi, ale przynajmniej go sprawdziłem i wiem że zapasówka na imprezy ma się dobrze :)

Tu zmokłem jedyny raz dziś. Za znakiem Katowice przestało padać :D Wniosek? nasuwa się sam heh


Maszcik lokalny => https://pl.wikipedia.org/wiki/SLR_Bytków ;]

Detroit - Prypeć - Park Śląski (w dniu dzisiejszym)
Zmutowany komar chyba potwierdza moją czarnobylską teorie? :D


============================================
A na koniec rodzynek (life-hak) na dziś :D => proste? heh :P

Do zaś :P


Kategoria Rower

Lokalnie

  • DST 45.46km
  • Czas 02:10
  • VAVG 20.98km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 listopada 2017 | dodano: 02.11.2017


Nie wiem na jak długo ale wracamy do delikatnego kręcenia ;]
Po ostatnim Tuliszowie nastąpiły 2,5 imprezy w tym 30-tka będzińska (pozdro Żaneta) po których bebechy jednak musiały na spokojnie dojść do siebie. I tu na całe szczęście pomogła pogoda która zahamowała moje choćby minimalne zapędy rowerowe heh. 
Powrót z urlopu - cieplutko w biurze a na dworze zimno, wietrznie, mokro, bezsensu i ... oddawać moje +30*C. 
Było coś w tym stylu :P

Prawdę niestety trzeba jednak przyjąć na klatę i zacząć się przyzwyczajać do większej ilości warstw ubrań zakładanych na siebie ;/
===================================
A co do dziś to nadszedł w końcu dzień ustawowo wolny od pracy gdzie ponadto temperatura w końcu była trochę łaskawsza (choć tu kibel trochę bo ponownie górki planowałem) i szło coś pokręcić. A nawet trzeba było gdyż od nicnierobingu ... nogi mnie zaczęły boleć xD Obiad i wystartowałem. Plan => babuszka plus siostra ale pierw misja Starganiec coby go raczej pożegnać w tym roku. 

Zanim jednak tam dotarłem musiałem się przedzierać przez Kalwarie gdzie wiadomo święte krowy które miały dziś ogarnąć cmentarze komunikacją miejską lub o zgrozo rowerami (spotkałem 5 osób na kołach dziś) robiły swoje - brakowało mi ino piły łańcuchowej na kierownicy xD No dobra pomińmy, czego ja się spodziewałem heh. Ze Stargańca pojechałem do Tolki przez Zarzecze, Piotrowice i ... Ligotę bo się dobrze jechało i nie padało joł joł.

U babci mega dłuższa chwila i jazda do Gosi na popcorn przez ... Ligotę bo dobrze się jechało (:D) a i trasy standardowej mam lekko dość. Na Ochojcu tym razem krótsza chwila i pojechałem spełnić ostatnie zadanie na dziś dzień czyli zapalić w imieniu babuszki znicze za rodziców. Babcia się pomodli a Ty zapal obojętnie gdzie pod głównym krzyżem. No w to mi graj. Opcje? Albo Giszowiec albo Bażantowo gdzie wygrało to drugie :) Zrobić co miałem zrobić zrobiłem i misja garaż.

Zaplanowałem jechać przez Zarzecze i Kalwarie, czekaj Kalwarie? Oj nie, zmiana planów - nie będę się znów przedzierał przez rewie mody więc okręciłem przez Kostuchnę, kąsek Murcek (ciemno jak w dup*e) ponownie przez okolice siostry bloku do DDR-ki i poprzez pętle i ul. Rolną do Żubra który czekał na mnie od godziny 13.30. Na garażu konsumpcja i do wanny bo choć się ubrałem jak "Hitler" na Moskwę to trochę zmarzłem. Oby jeszcze Polsat kiedyś puścił Tytanica bo raczej nie zobaczę... :-D

Dziś w ramach akcji zedrzeć kasę z obywateli AKCJI ZNICZ odpuściłem nawet owocowe ale i tak nic by się nie stało. Minąłem dwa patrole ale mżyło więc oczywiście stróże prawa nawet nie wysiadały z ciepełka ....
=========================================
Trasa bez Relive dziś => babuszka chciała na chwile do rodziny zadzwonić ... gadała ponad godzinę i tak mi rozgrzała telefon aż się zawiesił i trzeba było łączyć odcinki na Endo heh.

Fotki:
Poglądowe ale mamy listopad i trzeba o ognisku na zakończenie sezonu coś myśleć bo nas zima zastanie ;)

Po dywanie ;]

Foto robione na potrzeby babki bo pewno nie będzie chciało się jej wierzyć że mi się chciało ;)
U nas wszyscy zdrowi i nie ma jeszcze komu świecić świeczki a swoją droga to ino trzy porody były na śląskiej ziemi z strony naszej rodziny i się nie zanosi na więcej :-P


==================
Nowy miesiąc - nowe możliwości choć pomału już pewno będziemy "wygasać".
Jakieś górki trzeba w końcu nadganiać :)

A Październik choć był jaki był to urlopem trochę go podratowałem ;]


==============================
Nic się nie zrobi :D


Kategoria Rower

Jesienna klasyka

  • DST 84.01km
  • Czas 03:50
  • VAVG 21.92km/h
  • VMAX 54.35km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 października 2017 | dodano: 27.10.2017



I choć w tym roku myślałem że ogarnę Tuliszów z Diobłem to wyszło dziś a żeby było śmieszniej to miało wyjść w sobotę => czyli zgodnie z planem :-P Co by tu jeszcze dodać? była jeszcze przecież wymyślona we wtorek opcja rybnicka. No była ino po wczorajszym kolejnym dniu za kółkiem (zresztą i tak padało więc bez żalu :-P) i ogarnianiu z ojcem ogródka, później jak zwykle misja babuszka a do tego wieczorem odezwał się Janiol (dzięki za pożyczenie słuchawek) który zaprosił na małe alko w związku z pępkowym. Obyło się bez ofiar (z rana alkopomierzacz wykazał ino 0.04 w skali Beauforta) ale i tak w czasie urlopu nie chciało mi się zwlekać z wyra skoro świt i lecieć na pociąg.

Reasumując: wstałem grubo po 10.00 (urok nie posiadania dzieci) i poprzez ogarnięcie jakiegoś o dziwo wegetariańskiego makaronu wyruszam około godziny 11.30 w stronę wiadomą :-) Warunki pogodowe idealne: + 14*C, pochmurnie ale bez opadów i prócz małych wyjątków bezwietrznie :-)

I tak przyjeżdżam sobie spokojnie przez podjazd w Parku Śląskim, następnie zjazd DDR-ką do Siemianowic Śląskich gdzie ... źle skręciłem :-P Dobrze ze jest Endo (w sumie nie miałem dziś go używać - kolejny argument który mnie odwiózł od Rybnika) które pokazuje że lightowo ogarnę ścieżkę właściwą przez Czeladź. No spoko, kolejny ślad na ten rok będzie (-: Później już świadomie olewam zjazd na Warężyn i pruje na Toporowice skąd już jest rzut beretem na Przeczyce i mój cel na dziś. Dojechałem do Przeczyc i nastąpiło dziwne przyciąganie na pitt stop ... z którego skorzystałem żeby po chwili już być na tamie. Tama po remoncie przyjechania i zaś zapomnieli o drugim wyjeździe, ehhh krossiwo przez barierki i fruuu "po zboczu" bo wracać się nie chciało heh. Dobrze ze głupki jeszcze nie zdarzyli tam flaszek potłuc.
I tak z malutkim wypychem wjeżdżam do Tuliszowa gdzie szybki ćmik i nazot. 

Powrót nastąpił trasą standardową choć jeszcze kombinowałem o zamek w Siewierzu (Diobeł, Grzegorz, Łukasz, Gochahahaha :D opcja na Listopad) albo przez Podbuczyny i Piekło no ale wróciłem najprostszą opcją czyli przez Pogorie IV, Będzin i Sosnowiec gdzie trochę przez ruch uliczny się niewku**iałem. Później już ino oby dalej od roboty: Burowiec, Zawodzie, D3S i do bazy bo już było trochę zimno w łapki ^_^
Na garażu myjnia bo Krossiwo czorne jak hajer po szychcie i jakieś Żubry ze Śmigłem ;]

I to by było raczej tyle z urlopu, jutro deszcze niespokojne, babuszka, klachy z siostrą, spotkanie na strzałki z Zientasem a w sobotę impreza pt: "30 lat minęło" z noclegiem u koleżanki po której niedziela będzie raczej regeneracyjna :D Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Za rok zaklinam że nie dam się nabrać na tak późny urlop, choćby rodzina się dwoiła i troiła że babuszka itp, itd. To nie ino mój zasrany (dosłownie i w przenośni) obowiązek (-: PYRSK ;]
======================================================================
Trasy => https://www.relive.cc/view/e1023620495
Fotki:
Jesienie - pusto, cicho i spokojnie ;]

Będzin Łagisza z Gołąszy - nie lubię tego niby podjazdu

A tu mi się trochę Poznań przypomniał bo przewiało konkretnie :)

Akcent owocowy w wiejskim klimacie czyli piwko na miejscu, ogródek piwny i aszka z orzeszków - klasyka :D

Moje szlaki: legalny po prawej i ten troszkę mniej po lewej ;)

Do zoba za rok? Czy jeszcze ogarniemy? Czas pokaże.

Pogoria IV - na ścieżce naliczyłem 9 osób i pierdyliard kaczek ;]

Wzdłuż Przemszy

I na koniec jesienna D3S która też ma swój urok :)

==================================================
Zaraz mi się i tak oberwie za poWitałkę, a jak mi się ma oberwać to niech się już obrywa konkretnie :P

I dzięki nim jest lepiej na świecie :)

Do następnego :)


Kategoria Rower

Prosta wieża w Gliwicach

  • DST 67.75km
  • Czas 03:06
  • VAVG 21.85km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 października 2017 | dodano: 24.10.2017


Po sobotniej setuni plan na kolejne dwa dni urlopu był prosty i klarowny - mecz GieKSy i późniejsze świętowanie. Plan był idealny ale no niestety udał się ino połowicznie ze względów psia mać wiadomych. W sumie i tak z poniedziałku mało by było bo i spotkanie (przed meczem) na klachach z Diobłem, mecz z rodzinką ... jak i późniejsze krótkie bo krótkie ale spotkanie z Zientasem nie dawało nadziei na jakiekolwiek kręcenie dnia następnego :-D Tak więc na wkurwie dokończyłem porządkowanie babcinej wróć mojej piwnicy, ogarnąłem sprawy bieżące i mogłem spokojnie czekać na dziś i małe co nieco rowerkiem :-)

I tak poranek: leniwie o 10.00 zwlekam się z wyra i leniwie myślę co by tu? Hmmm śniadanie ok, oooo internety ok, no nie chce się ale w końcu zbieram się na garaż ubrany jak Eskimos na zimę stulecia xD. Wystartowałem i sunę w kierunku Rety Śmiłowickiej gdzie ... się "seblekam" bo jednak plus 11*C to nie sroga zima heh. Następnie olewam opcję jazdy przez zamek w Chudowie (trasa jest nudna i przykra jak oglądanie ważnych meczów GieKSy) i rura DK - 44 do Przyszowic. Tam zjazd (coby ominąć węzeł Sośnica) i trochę z pamięci, trochę przy użyciu Endo docieram (nawet niezłą DDR-ką) przez Bojków do celu którym dziś była Radiostacja gliwicka. A tak mnie naszło :-) Była jeszcze opcja rybnicka z wykorzystaniem KŚ ale to w czwartek jak chęci będą (-:

PS: Puki co nie ma :P
A dziś jeszcze czeka ogródek i pewna Pani w Piotrowicach co zapewne nie pomoże w zbieraniu chęci xD

Małe owocowe w okolicy i wracać trzeba. Ino teraz jak? Jakąś pętle by wypadało zrobić więc wymyśliłem że dojadę spokojnie do Zabrza a tam pomyślę czy pchać się w pagórkowatą Rudę Śląską czy pojadę przez Świętochłowice, Chorzów i ... Kebab. Dojechałem do w/w punktu i stwierdziłem że głodny w sumie nie jestem a i tego drugiego miasta mam dość po sobocie. Tak wiec Ruda Śląska, mijam Kopalnie Guido (w sumie mega polecam wycieczkę tam), Kończyce, Bielszowice i wpadam do Kochłowic gdzie sklep bo nikotyna była na wyczerpaniu ^_^ Wchodzę do sklepu piwko owocowe plus ćmiki płacę 17zł banknotem 50zł a pani z uśmiechem na ustach daje mi 83zł i idzie w tzw: pizdu xD No szkoda trochę bo będzie musiała z własnej kieszeni manko oddać więc wołam ją coby skorygować błąd. Pani podziękowała, ja wyszedłem odpinam Krossiwo i Pani mi leci z Prince Polo w ramach podziękowania. No cóż słodkiego nie lubię ale jak dają heh. Spałaszowałem wafelka i z czystym sumieniem poprzez pitt stop na oglądanie moczykijów na Rybaczówce następnie teren, błoto, liście dotrzeć na garaż coby już coś normalnego 6% obrócić w ilości dwóch sztuk. Urlop w końcu :-P ... a z reszta do tego w sumie urlopu nie trzeba :-D
===============================================
Trasa:
Przemyciłem jeszcze 3 fotki na Relive bo trzeba znowu oszczędzać ;) => https://www.relive.cc/view/e1022685239
Fotki:
Początek wycieczki i pierwsza kontrola czy wszystko OK z przednią oponą/dętką bo był problem lekki - na szczęście przejechałem trasę bez niespodzianek ;]
Żeby nie było że nie byłem :)

I cel :) A o celu więcej tutaj => https://pl.wikipedia.org/wiki/Radiostacja_gliwicka
"Wysokość 111 m daje jej status najwyższej istniejącej, zbudowanej w całości z drewna, konstrukcji w Europie oraz najwyższej drewnianej wieży nadawczej na świecie"
Za max 20 lat nie będzie już ponoć czego oglądać więc trzeba korzystać :)
Coś z powrotu => śląskie klimaty czyli KWK Bielszowice widziane z dość sympatycznej DDR-ki ;]
==================================================
PS2: graty dla Państwa Janik i ... miło było was znać :-P => nie no oczywiście się droczę, najlepszego na nowej drodze życia we trójkę i dużo pociechy z córki :-)
=====================================
Tymczasem u mnie :P


Kategoria Rower

Leśno Rajza + Chechło Nakło

  • DST 119.57km
  • Czas 06:02
  • VAVG 19.82km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 października 2017 | dodano: 22.10.2017


A po morzu wracamy w śląskie klimaty. I tak w sumie ino w środę mogłem trochę odpocząć bo od czwartku ogródek, w piątek impreza Kierasa (trzeba się było mocno hamować :P), w między czasie cały czas babuszka oczywiście nie pozwala mi się nudzić to już w sobotę pokręcić trochę trzeba było zwłaszcza że jutro deszcze niespokojne a i mecz 10-cio lecia (mego) w TV :-)

Podstawowy plan czyli Świnna Poręba przez warunki atmosferyczne olaliśmy, temat gór się pojawił ale jak szybko się pojawił tak szybko upadł => jak pokazały kamery dobrze zrobiliśmy że nie pojechaliśmy (-: I tak wyszło że skorzystamy z usług Kolei Śląskich które na odcinku Katowice - Lubliniec oferują przejazd roweru za darmola (tam była najlepsza prognoza) i w trasie coś się ustali ;] Zbiórka o 7.40 na garażu mym i o 8.13 poprzez zgarnięcie Diobła (taaaa pozdro śpiochu :-P) jazda pociągiem gdzie zaczęliśmy klarować plan na dzień. Po przeczytaniu internetu stwierdzamy że w Lublińcu prócz Lublińca możemy zwiedzić tzw. nic no ale przecież od Kalet jest Leśno Rajza hmm? no czemu by nie wysiąść wcześniej i po lasach nie pokręcić? W sumie sucho jest. Ok to brzmiało jak plan heh.

Ogólny zarys co to jest i czym to się je => https://pl.wikipedia.org/wiki/Leśno_Rajza

Wysiadamy więc po godzinie i pierw misja sklep a później już długa po terenie. Szlak bardzo zróżnicowany: mieliśmy i odcinki stricte gruntowe, szutry, nawet trochę asfaltu, dziurawe jak rany dojazdówki i ogólnie każdy rodzaj leśnej nawierzchni. Bardzo przyjemny szlak, relaksujący => nawet wyjątkowo ściagłem słuchawki :) Jedyne w sumie miejsca gdzie zjechaliśmy z LR-ki to na początku zobaczyć sobie jeziorko w Zielonej i Koszęcinie w celu sklepu po zaopatrzenie bo z tym było krucho. Co do oznakowania szlaku, dzięki Łukasz za nawigowanie bo średnio to im wyszło xD

Domykamy pętle która wyszła nam tam na ok 60km i do bazy. Pierwotnie za 3 zł planowałem ogarnąć powrót ponownie pociągiem z Bytomia no ale patrząc że Diobeł zaspał i się nam nie spieszyło to postanowiliśmy wrócić z pedała. Skoro siły były i trasa prowadziła przez zalew Chechło Nakło (który mi jeszcze wisiał na ten rok) to czemu nie? Biedra w Kaletach i rura szybką szutrówką którą omijamy Miasteczko Śląskie i zaś po wertepach i nad zalew gdzie miał być pitt stop. Miał być ale nie było (:P) bo już czas naglił i przerwę zrobiliśmy trochę dalej na Świerklańcu. Później już ino... 30km do domu xD. Dobrze w sumie ze zimno się zaczynało robić więc kręcić trzeba było coby się ogrzać :-) Wymysłów, Bobrowniki, Michałkowice, Siemianowice i poprzez Park Śląski (gdzie w końcu zjazd) na kebab. Kebs mega dobry, jakość to ceny aż za bardzo idealna (Załęże ul. Wiśniowa - polecam) i została ino dojazdówka na garaż w celu piwa i ostatnich rozmów ^_^ Dzięki za Trip :)
PS: Ostry był :P

Trasa:
Palcem po mapie => https://www.relive.cc/view/e1021169996
i Fotki:
Początkowy widok, niestety słonka za dużo nie było ale przynajmniej o suchości (-:

Trochę LR-ki




Przejazdu nie ma :-D
Po górach z siostrą już nie skacze na ponad 3 metry, zwłaszcza z rowerem :-D

Brynek ... siedziba Szkoły Podstawowej :D

Huta Cynku w Miasteczku Śląskim - natura swoje po tyłku dostała ...

Zalew Chechło Nakło

Świerklaniec

I strefa mroku na Brynowie xD


============================================
I wróćmy trochę do dzisiejszej rzeczywistości :-)
Ehhh 14 lat temu byłem na tym meczu i nie myślałem że na kolejny tyle poczekam. Oprawa była najlepsza, Ruch z balonikami i zimnym ogniami a GieKSya słynny wodospad => https://www.youtube.com/watch?v=HRvyhmCvD0c Siarki się nawdycham ale efekt był mega.
============================
A jak ważny to dla nas szpil to już wam przypomni Hubert "Legła Warszawa" Dworniok w ponadczasowej "Świętej Wojnie" => https://www.youtube.com/watch?v=IBQM3LAJWg8

Kartka z kalendarza:
Teraz to by PZPN nań za to dał pierdyliard złotych kary i 100 meczów bez publiki :-D


Kategoria Rower