Wpisy archiwalne w kategorii
Rower
Dystans całkowity: | 44106.92 km (w terenie 886.24 km; 2.01%) |
Czas w ruchu: | 2147:34 |
Średnia prędkość: | 20.38 km/h |
Maksymalna prędkość: | 68.44 km/h |
Suma kalorii: | 22255 kcal |
Liczba aktywności: | 973 |
Średnio na aktywność: | 45.33 km i 2h 14m |
Więcej statystyk |
DPD 44/2018
-
DST
26.61km
-
Czas
01:18
-
VAVG
20.47km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 19 grudnia 2018 | dodano: 19.12.2018
Dziś z okazji święta (prawie :P) narodowego (BTW: wszystkiego naj, naj, Łukasz jeszcze raz! :D) postanowiłem po meeeeeega długich porannych przemyśleniach, osiodłać Krossiwo i ruszyć do roboty na sportowo ;] Niestety, już od pierwszych kroków skierowanych ku garażowi, stwierdziłem że robię błąd, bo choć temperatura była w sumie nie aż tak tragiczna (ok -2*C), to smog dawał jednak ostro po nosie. No nic, przynajmniej nie wiało :D
Mając w pamięci zeszłoroczne "dzwony", wystartowałem jednak z dziesięcio-minutowym zapasem, coby się nie gonić i na spokojnie dojechać (przez Upadowy) do Szopienic. Czy wyszło? W sumie tak, bo "na mecie" miałem zapas w granicach czterech minut, ale ...
... sprawnie nie było, a do tego w ramach bonusu pojadłem se trochę luftu na Porcelanowej. Dzięki Polacy xD
Po robocie, która była dziś ... no trochę mniej owocna niż zwykle, nastąpił powrót do bazy przez Zawodzie i D3S, gdzie ... nic ciekawego się nie działo ;]
Trasa => klasyczna
Fotki:
Z rana:
Park Kościuszki ...
... oraz fotka przy okazji wymiany akumulatorka w latarce.
Nawierzchnia "mówi" jasno: Jak pojedziesz szybko, to czytaj to co po prawej :D
Z pracy:
Tradycja rzecz święta ;))
Z powrotu:
Ślizgawka znikła, ale mam pytanie? Te ograniczenie prędkości zawsze tam (D3S) było? xDDD
Czy to było ostatnie DPD w tym roku? Się okaże. Bankowo jednak w tym tygodniu już nie pokręcę, bo deszcze niespokojne się zbliżają ;]
===============================================================
Ehhhh, dokładnie :((( :D
Kategoria Rower
Cudów ...
-
DST
46.82km
-
Czas
02:23
-
VAVG
19.64km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
... to znaczy akurat cudów nie było, ale był Chudów :-)
Co do pogody ... również bez szału => minus jeden stopień Celsjusza, zachmurzone niebo i wszechobecny smog, no ale jak to mówi klasyk: W domu to ludzie umierają heh.
Na początek wypadałoby jednak zacząć od dnia wczorajszego, czyli moich mega ambitnych planów tj: pierw wizytę u fryzjera, a później mega ogromny, długi i wyczerpujący spacer z psem. No, średnio nam to wyszło o tak - fotki w linku, ale za usprawiedliwienie dodam że pierw byliśmy głodni, a później jak pojedliśmy ... to już się nie chciało :-D
BTW:
Co do dziś to ustawka z Filipem o 12:00 na Akademikach i rura (taaaaaa :-P) w kierunku Mikołowa. Przez myśl przeszła nam jeszcze wizja hałdy Skalny w Łaziskach, ale jednak w taką pogodę widoków i tak byśmy tam nie zastali, więc bez sensu byłoby te jeżdżenie góra-dół. Padło na mój pierwotny plan czyli zamek w Chudowie.
Drogą klasyczną dotarliśmy do Halemby i w sumie nie miałbym nawet co opisywać ale jednak, debile zaś wycięli kawałek lasu ... niszcząc oczywiście przy okazji nasze dukty leśne. Ehhh, bez komentarza. No nic, dotarliśmy do celu gdzie nastąpiło ogrzanie w miejscowym szynku i nazot. Różnie się jechało ale jednak udało się dojechać do ulicy Owsianej, gdzie nastąpiło rozdzielenie. Ja przez Ligotę na garaż, a Gizmo postanowił podokręcać trochę przez Panewniki i D3S ;] Nie powiem, zmarzłem xD
Trasa => Debilizm Endo czyli teleporty + rakiety :D
Fotki:
Akademiki i oczekiwanie na Filipa który miał poranną niespodziankę z dętką :-D
Zima w lasach
Kopalnia Halemba na tle smogu xD
Na celu - widok na zamek ;]
Mała nagroda heh
Z powrotu - kolejny widok na smog
A tu akurat wyjątkowo trafiłem na pierwszy żwirek w tym sezonie, dziękuję :D
=========================================
Po wycieczce, Brynów zablokowany gdyż pod krzyż Kopalni Wujek na rocznicę pacyfikacji przyjechał Mati ze swoją świtą. Tym razem ani Jarek, ani Pan Prezydent się nie pofatygowali, był natomiast Duda, ale ten walnięty - z Solidarności. Na tym zakończę, nie chce mi się palców szczępić :P
Kategoria Rower
Pół-glutowe testowanie
-
DST
16.15km
-
Czas
00:50
-
VAVG
19.38km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 grudnia 2018 | dodano: 15.12.2018
Po ostatniej wycieczce, tydzień minął w klimatach podobnych co na zdjęciu poniżej. Do tego babuszka miała kolędę w piątek (dziś), no i święta za pasem, także więcej czasu spędziłem ze szmatą w ręku, aniżeli na siodełku. Jakoś o dziwo nie lubię świąt (a konkretniej, czasu przed nimi) ale co zrobić, dobrze że choć pogoda nie kusi heh.
===================================
Trudno, skoro się nie ma tego czego się chce, to się cieszy z tego co się ma. A u mnie akurat cieszył fakt że Filip (jak się okazało) zdiagnozował mi awarię Krossiwa. Wczoraj przyszła paczka z Allegro z nową RK, do tego dętki + jakieś ciuchy z Decathlonu, więc po babuszkowych imieninach mogłem podejść na garaż coby przywlec koło na chatę. Oponę wymieniłem se w ciepełku i mogłem udać się na szybkie (śliskie) testy które odbyły się pomiędzy wizytą u Babuszki a spotkaniem z Michałem. Tak, to opona była przyczyną czyli to co obstawiałem na początku! Gorzej że ja z ledwością po demontażu dostrzegłem skazę ... którą Filip zobaczył w terenie. Mniejsza o to, dzięki Gizmo za pomoc i można kręcić dalej. Znaczy hipotetycznie, bo formy nie ma ... tak samo jak auto-pauzy na Endo xD
Trasa => o tu Dzięki T-king ;]
Fotki, choć w sumie to nie było co pstrykać
Tężnia, jako tako
Nawierzchnia w Piotrowicach ... też jako tako xD
Po przejażdżce na szybko do domu coby zostawić sprawy rowerowe i jazda na spotkanie z Janiolem w kwestii omówienia spraw bieżących oraz powspominanie (przy piwku) zimowych wypraw górskich ^_^ Jutro spokojny dzionek, gdzie planowany jest spacer z psem plus rozpoczęcie tygodnia urodzinowego. Zaczynamy pizzą z Siostrą, kończymy planowo w przyszły weekend z Kęsym. W międzyczasie może trochę popracuję :-P
=======================================================
A co do świąt, to fakt że DZBAN wygrało tytuł młodzieżowego słowa roku nie dziwi
Mamadżer też był wysoko => o tym Gocha mówiłem ostatnio xD
Tym miłym akcentem, pozdro i do kolejnego. Być może w niedzielę ;]
Kategoria Rower
BBB ...
-
DST
71.89km
-
Czas
03:25
-
VAVG
21.04km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
... czyli Bajkowe Bielsko-Biała :)
Po wczorajszym DPD, gdzie nawet nie myślałem żeby cokolwiek więcej okręcać, nastąpiła sobota (+6*C) i nasz w sumie planowany od początku roku wyjazd na Bielsko-Białą. Były też co prawda plany górskie, ale to nam nie ucieknie, wszak zima będzie jeszcze długa, okropna, paskudna, wredna, zimna i bez sensu ...
==============================================
Ustawiliśmy się więc pierw z Łukaszem u mnie na garażu o 10:00, coby podjechać przez Piotrowice na Zaopustą po Filipa i poprzez Pitt Stop u Marzeny w pracy (która dzielnie walczy, żeby pokolenie 500+ miało za co żyć) uderzyć na Tychy. Tam przeżyłem męczarnie, ale jednak udało się wydostać z tego zadupia (rowerowego) i poprzez sklep w Kobiórze mogliśmy zrobić pierwszy Pitt Stop (już piwno-owocowy) przy stawie Pilok.
Następnie nową bardzo sympatyczną ścieżką dotarliśmy poprzez klasyczne góra-dół do miejscowości Łąka i tamtejszej tamy. Później przez kolejne podjazdy i zjazdy, pół tamy goczałkowickiej i Zabrzeg dotarliśmy do Czechowic-Dziedzic, gdzie rozpoczęła się ostatnio moja męka czyli typowa sinusoida ... po raz kolejny, psia mać! Tym razem nie będę ukrywał że wiało i oprócz delikatnego odcinka gdzie nas popchnęło trochę, było maksymalnie średnio.
Po dotarciu do naszego celu czyli Bielska-Białej, odwiedziliśmy pierw pomniczek Bolka i Lolka, następnie Reksia (nic nie napiszę o pewnym dzieciaku, który dość mocno utrudniał mi zrobienie fotki) i mogliśmy zacząć (owocne) szukanie pizzerii. Pizza była mega dobra, rowerów które stały na dworze spięte spinką za 20zł nikt nie ukradł (fajnie) więc mogliśmy pojedzeni uderzyć na dworzec w Lipniku. Po wycieczce pociągowej która kosztowała nas niecałe 17 zł dotarliśmy do Brynowa, gdzie nastąpiła misja garaż. Tam po chwili rozmowy z Łukaszem i Żanetą mogliśmy rozejść/rozjechać się do domów ;]
Dziękuję serdecznie!! Formy nie ma, ale jednak (z bujającym się kołem) udało się dzień ogarnąć :) Było okej heh
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1238960407
Fotki:
Początki startowe ...
... gdzie nie mogło zabraknąć odwiedzin naszej górskiej już koleżanki :-)
Tychy lepsze ...
... i gorsze xD
Postój w takim oto mega klimacie
Nowa leśna ścieżka, Dzięki Filip za pokazanie jej
Pierwsze górki ...
... i tama w okolicach miejscowości Łąka, ehhh te niebo :))))
Buka?:D
Kolejne górki, tym razem z okolic DDR-ki w Goczałkowicach
Zbiornik Goczałkowicki i ... wiatr xD
Drugi i ostatni Pitt Stop - przed Czechowicami
Widać miasto - cel
Rzeka Biała
Kwintesencja wyjazdu ;]
Coś z końcówki i wystarczy relacji :)
A na koniec Filmik od Łukasza :)))
... o ile chcecie?
bo jak nie, to nie ...
Chcecie?
Naaaaaa pewno?
To musicie poczekać do wieczora albo jutra, bo się tworzy :P
EDIT:
Oto on :)
=================================
Zapowiadają śniegi od jutra ;/
Trzeba se radzić xDDD
Kategoria Rower
DPD 43/2018
-
DST
26.29km
-
Czas
01:18
-
VAVG
20.22km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 7 grudnia 2018 | dodano: 07.12.2018
W sumie to już wczoraj pojawiła się w końcu prognoza pozwalająca na jakiekolwiek myślenie o rowerze i DPD. Wstałem więc chwilę po piątej, zobaczyłem termometr (-6*C) i biały nalot na ulicy i autach, i mi się przypomniało => http://lapec.bikestats.pl/1635946,DPD-352017-ALC-T... XD Prawie dokładnie rok temu zaliczyłem dzwona, który bolał przez miesiąc xD Pas!! Tego dnia wygrała komunikacja miejska ;]
Trzeba uważać ;)
Dziś ponownie wstałem wcześniej i zobaczyłem dwa stopnie na plusie. Ok, wypas, mi wystarczy - oczywiście jak na tą porę roku :-)
Co do samej jazdy, to po nocnych deszczach była ona ostrożna (przypominam że jeżdżę bez kasku xD), gdzie raczej nie zależało mi na średniej, gdyż miałem spokojne dziesięć minut zapasu :)
Do pracy dojechałem przez Muchowiec i Zawodzie, zrobiłem swoje i mogłem wracać. Dodam również że w pracy miałem chwile wolnego czasu, którą poświeciłem na sprawdzenie Krossiwa i ekspertyzę tego co mi buja tylnym kołem. No niestety, to nie wina hamulców - koło się scentrowało ;/ Zna ktoś coś co czynne o tej porze roku, co naprawi? Każda sugestia mile widziana, bo o ile na jutrzejszą rajzę bez problemu pojadę, to na dłuższą metę nie wytrzymam nerwowo z tą awarią. Wracając do kwintesencji wpisu, wróciłem ponownie przez Zawodzie i tradycyjnie D3S.
Wiatru (ani formy) nie stwierdzono w obie strony :) Zresztą mamy grudzień, trzeba się cieszyć każdym wyjazdem PÓKI (pozdro kto wie, ten wie :P) pogoda pozwala ;]
Trasa:
Fotki:
Z poranku
Więcej nie robiłem bo aż do pracy jechałem w takich (nocnych) warunkach. Słonko wstało już po mojej kawie w biurze xD
Na powrocie nic ciekawego, była ino myjnia i ...
... nowy graf od Szweckiego na SPOŁEM-ie ;]
Ino co ma żaba do hołdy? xD
=======================
A co do awarii Krossiwa, to jest coś w tym ...
xDDDDDDDDDDDD
Kategoria Rower
TyŁy
-
DST
59.35km
-
Czas
02:51
-
VAVG
20.82km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
A raczej trochę na odwrót, bo była pierw Ły(sina), a dopiero później Ty(chy). Tytuł ŁyTy byłby jednak bez sensu, więc niech będzie tak jak jest :-P
Po tygodniu w którym pogoda była w miarę zrównoważona, czyli było albo źle ... albo mega źle, nastąpiła sobota przy której już koło czwartku zacząłem umawiać się z Filipem na jakieś kręcenie. Były plany na Lubliniec, były również plany rybnickie, ale po pobudce po 7:00 rano, gdzie jak Filip słusznie zauważył termometr zapukał do okna i poprosił o wejście do środka, stwierdziliśmy że najlepiej będzie umówić się o godzinie 11:30 pod Drewutnią i uderzyć na jeziorko Łysina w Bieruniu :)
Jak postanowiliśmy tak zrealizowaliśmy i po chwili rozmowy uderzyliśmy duktami leśnymi (przy temperaturze w granicach trzech kresek poniżej zera) w kierunku Murek. Tam po chwili postoju na sklep, klasyczną drogą dotarliśmy do naszego celu. I tu chodź mnie znacie i wiecie że raczej nie marudzę na wiatr, to o ile w Katowicach nie było go praktycznie wcale, to na końcu i w sumie początku trasy na Tychy dawał nam mocno po "gwizdku". W sumie plan na Oświęcim byłby o niebo lepszy, bo byśmy jechali z wiatrem w plecy. No nic, nieważne, lepiej oberwać z wmordewindu xD
W takich oto kapitalnych warunkach atmosferycznych dotarliśmy do Tychów, a następnie wróciliśmy się do Zamościa, coby zdublować odcinek leśny na którym o ile nie przestało wiać, to doszedł jeszcze opad śnieżny xD
Na początku Ochojca nastąpiło rozdzielenie (Dzięki Filip za wyciągnięcie z domu) i każdy pojechał w swoją stronę :-) Ja wróciłem sobie spokojnie przez Jankego, następnie na garaż, później chwila w domu, po czym "uderzyłem" pierw na kebaba na Załęże, a następnie do Łukasza na wódeczkę :-P
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1236290084
Fotki:
Drewutnia i miejsce startowe ;]
Hamerla, Krossiwo aż się obaliło z wrażenia :P
Cel
W Tychach klasycznie ;/
Końcówka w klimacie śliskim xDD
A po wysiłku, nagroda się należy :)))
=======================================
W niedzielę natomiast myślałem że po wódeczce alkomat oszaleję, ale jednak z rana wskazał ino 0.32 w skali Beauforta, więc niby rower byłby wskazany, zwłaszcza że temperatura była powyżej zera. I to grubo! No ale jednak umówiłem się z Siostrą na spacer z psem. Takowy się odbył i na całe szczęście się skończył - na końcówce prawie zdechłem xD
Prognoza na najbliższe dni zapowiada się uroczo, deszcze gonią ... kolejne deszcze. Ale to nawet spoko, odpocznę od katowania nóg i alkoholu :D
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1236797031
Fotka z zachodu na hałdzie ;]
=========================================
Co do podsumowania listopada ... to kiszka (:P) ale przynajmniej zostało trochę MB, które mogłem wykorzystać i powymieniać zdjęcia z PBS-owych (ze 135 zostało 52 ;]) na "normalne" ;] Jakoś na dłuższą metę nie ufam tej stronce ;)
Rowerowo wyszła tragedia, ale jak każdy widział, warunki do jazdy były mocno takie se. Nadrobiłem za to kilometry (górki robiły swoje) butne => dobre i tyle :)
====================================
XDDD
Kategoria Rower
Pogorie "Czy" + atrakcję
-
DST
75.09km
-
Czas
03:29
-
VAVG
21.56km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Alarmmmmmm => https://www.sadistic.pl/no-i-sie-zaczelo-vt481900.... nastąpił drugi dzień z rzędu, gdzie temperatura sięgła zawrotnych sześciu stopni powyżej zera!! No jak nic trzeba było coś pokręcić :))
Co do genezy tego wyjazdu to nie ma się co specjalnie rozpisywać. Pod koniec tygodnia zapukał do mnie Filip (wczoraj się ino potwierdził) że chciałby sobie wjechać na górkę Środula w Sosnowcu. A że ja tam miałem w planach ofocić mural na Zagórzu, to się nieźle złożyło bo oba cale dzieliło jedynie jakieś niecałe trzy kilometry.
Umówiliśmy się na godzinę 11:00 przy Akademii Ekonomicznej coby się na spokojnie wyspać. No niestety, moi rodzice mieli dziś emerycką wycieczkę na Jasną Górę, więc uprzejmie obudzili mnie przed godziną 7:00 rano. Juhu, psia mać. No ale przynajmniej był czas żeby se ogarnąć internet, zrobić porządne śniadanie i wyruszyć tak żeby się nie spóźnić ;]
Początkowy, samotny odcinek to istne zdublowane DPD, następnie nastąpiła chwila rozmowy na Zawodziu z kolegą i rura w pięknym słonku w kierunku Sosnowca. Przejechaliśmy granice między Śląskiem a Zagłębiem Dąbrowskim ... i słonko zgasło xD Nie będę wyciągał wniosków czemu tak się stało :-D:-D
Kolejno poprzez misje sklep ogarnęliśmy nasze oba cele i co by tu teraz? Gizmo zaproponował Pogorie na co przestałem. Po dojechaniu na "plażę", zrobiliśmy sobie Pitt Stop na bezalkoholowe przy "dwójce" i poprzez ścieżki (przeludnione) przy "trójce" i "czwórce" oraz jakieś okoliczne wioski dostaliśmy do Czeladzi. Później już klasycznie przez Milowice do bazy, po drodze rozdzielając się na końcówce D3S.
Podziękował serdecznie, bo tak jak sam mój kolega napisał obyło się bez jakiegokolwiek marudzenia ;-)
Nawet się nie spodziewałem że w ten weekend uda się ogólnie setkę ogarnąć :) Od jutra niestety ponowna zmiana pogody (pizgawica) więc mogę wrócić do mojego ulubionego ostatnio zajęcia czyli ... jesiennej depresji xD
====================================================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1233851131
Fotki:
Odcinek katowicki sobie odpuszczę, bo jednak nie raz, nie dwa, nie osiemdziesiąt razy go opisywałem.
Sosnowiec - kopcą tak jak u nas, tak i u nich ...
Polecam Walaszka, temat na czasie => uwaga na głos w 1:36 => nie ma za co :)
Sosnowiecki pomnik kurczaka z rożna :-D:-D:-D
Cel Filipa i on wjeżdżający na górkę, ja podziękowałam heh
Mój cel=>no nie powiem robi wrażenie, brawa dla autora/ów :-)
Fakt, tło takie se ale jeszcze niedawno było tam takie coś:
"Zagórze
Rycerskie Tradycję
Osiedlowa Rzeczywistość"
Tył konia w barwach Zagłębia Sosnowiec + herb na tarczy
Teraz jest lepiej :)))
Pogoria 3
Pogoria 2 (użytek ekologiczny - https://pl.wikipedia.org/wiki/Pogoria_II_(Dąbrowa_...) i gwałt na Krossiwie xD
Z powrotu => jakieś spokojne (też po oczach szczypało) wioski ;]
Będzin - nitowa wieża ...
... którą mają uratować za ponad pól miliona złotych :)
Może być ładnie.
Pożyjemy, zobaczymy ;]
I na koniec Czeladź ... skąd trzeba było uciekać, bo 30 zł za godzinę postoju raczej nas nie satysfakcjonowało :-D
Do następnego ;]
==================================================
Kraków ponownie na ustach wszystkich :DDD
Kategoria Rower
Pojeździć po kałuży
-
DST
31.62km
-
Czas
01:31
-
VAVG
20.85km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 24 listopada 2018 | dodano: 25.11.2018
I nie, nie ma literówki w tytule.
Dziś choć kałuż było dość sporo (po wycieczce wyglądałem podobnie do "powitałki") to jednak jedna kałuża jest najgorsza i myślę że temat tej osoby długo nie zejdzie z ust części osób mieszkających na Śląsku.
Info ze środy: "Wojciech Kałuża kandydował do sejmiku w okręgu rybnickim. Rekomendowała go Nowoczesna, otrzymał pierwsze miejsce na liście i zdobył 25 109 głosów (...) Radny Wojciech Kałuża (wybrany z Koalicji Obywatelskiej) ma być wicemarszałkiem woj. śląskiego. Właśnie przedstawił go wiceminister Grzegorz Tobiszowski. (...) Dzięki Kałuży większość (23 mandaty) w sejmiku przejmuje PiS"
A bardzo proszę:
Ponoć zrobił to dla dobra Ślaska, kredyt na prawie pół bańki we frankach i zero oszczędności pewno nic nie zmieniły.
xD
====================================
A co do samej jazdy, to dziś już po 9:00 rano profilaktycznie dmuchłem (bardziej z przyczajenia) w alkomat. Trzy zera pokazały że śmiało mogę ruszać. No niestety, łóżko miało inne plany na poranek więc wystartowałem grubo po 13:00 xD
Jednak wczorajsze kilometry gruntowe (https://www.relive.cc/view/e1233159397) zrobione z Siostrą (plus ogarnięcie spraw babuszkowych) spowodowały dość dużego porannego lenia ... czyli można powiedzieć że nic się nie zmieniło w porównaniu z zeszłym tygodniem gdzie (po pracy) więcej leżałem aniżeli robiłem coś aktywnego :P Cóż, babuszce żołądek niestety "wysiada" i ostatnio więcej niż ja była tam Matka, co w sumie jest hmmmm normalne? Dobra, mniejsza o to.
Zgodnie z prognozami miałem ino jakieś niecałe dwie godziny w suchości, bo później prognozy mówiły jasno - deszcz. Tak więc było wiadome że nie mogę się za bardzo oddalać od Brynowa, coby ewentualnie móc szybko uciec do bazy. Padło na D3S i w sumie główny plan żeby zobaczyć jak wygląda ta ścieżka, gdzie niby jest zakaz jazdy rowerem. W taką pogodę i tak pewnie będą pustki. Jak pomyślałem tak się stało i ogarnąłem ten niby zakazany odcinek, po czym zrobiłem parę kółeczek po okolicznych ścieżkach i przez Park Kościuszki wróciłem na garaż na chwilę przed (mocniejszymi) opadami. Idealnie :-)
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1233536265
Endo niestety nie ogarnęło dwóch odcinków i ... auto-pauzy
Fotki:
Na start - wyciskacz łez, część pierwsza
A tutaj właśnie niby święte miejsca rolkarzy xD
No czterech liter nie urywa, choć sympatycznie
Park Kościuszki i "pingiel" heh
Oj, dużo pozytywnych wspomnień ;)
Na koniec - wyciskacz łez, część druga.
Ale o tym mogę przynajmniej trochę więcej napisać, gdyż po wyjściu z garażu wpadłem na dobrego znajomego Kwochę, który mieszka w tamtych okolicach. Michał opowiedział mi (niestety) co nieco o tej patologicznej rodzinie, która jakby to napisać? ma układ z firmą przeprowadzkową, która dostarcza im stare meblościanki do palenia, no zajebiście ...
... ponadto groźby oraz mandaty nie działają ;/ Ehhhh, bez komentarza.
===============================================================================
Dziś było +6*C, ale w tygodniu zmarzłem ...
... choć narzekać nie mogę xD
Kategoria Rower
Spacerro
-
DST
5.42km
-
Czas
00:16
-
VAVG
20.32km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 listopada 2018 | dodano: 19.11.2018
Dojazd niby krótki, ale jednak dał po palcach xD Jako plus mogę napisać ino że nowy zakup czyli rękawiczki z Decathlonu dały radę heh. Pięć złotych droższe niż te które gdzieś się podziały, ale termicznie (choć szkoda że nie obsługują ekranu telefonu) są o niebo lepsze. Jak na cenę 25zł to jestem mega zadowolony ;]
========================================
BTW: Paczka zaparkowana
BTW2: Mam nadzieję że cennik nieaktualny ;)))
=========================================
Później ino wieczorna ustawka z Siostrą i do lasu coby zrobić jakieś psie kilometry, bo ostatnio coś Arje zaniedbuje. Wyszło w sumie w porządku (niecałe jedenaście kilometrów) ino po tabletach to pies wprowadził nas ... a nie na odwrót :D
I tak, ŻYJEMY, choć mogło być różnie :-D
Obawiam się że będzie i to z uśmiechem na ustach, nie lubię myśliwych ;/
============================
I do kolejnego ... kiedyś tam => oddawać choć te odczuwalne temperatury dodatnie xD
A puki nie oddacie to ogarniamy akcję babuszowe, nadrabiamy seriale i rozkoszujemy się depresją jesienną JUUUUUUPI
===================================
... i na następne dni iksDy
Kategoria Rower
DPD 42/2018
-
DST
26.87km
-
Czas
01:14
-
VAVG
21.79km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 14 listopada 2018 | dodano: 14.11.2018
Dzisiejsze DPD wpadło mega niespodziewanie. Usnąłem około pierwszej w nocy, a chwilę po godzinie piątej byłem wyspany jak nigdy xD Kontrola balkonowa - rześko (wieczorem padało), bezwietrznie, temperatura +7*C => no nie szło nie skorzystać :)
Niewiadomą było ino czy będą błotniki potrzebne więc z domu na garaż ruszyłem trochę wcześniej niż zwykle. Diagnoza - ulice w sumie były mokre, ale nie do tego stopnia coby się bawić w przekładanie gratów z jednego koła do drugiego. Przynajmniej pojechałem se na mega spokoju, tak dla odmiany, bez gonitwy :)
Wróciłem jak przyjechałem przez Zawodzie, ale już w o wiele gorszej pogodzie :-\ Wiatr, mżawka i ogólnie wszystko na nie!! Bywa że pogoda sprawdzana rano na kiblu, nie wypala. Pech heh :-)
Czyżby aura dawała mi znaki że to koniec z dojazdami do pracy? Pożyjemy, zobaczymy.
Trasa:
Fotki:
Poranne, niewyraźne klimaty na Brynowie - dziś w przeciwieństwie do piątku było przynajmniej krzyż widać heh
Z powrotu => D3S i przynajmniej ludzi nie ma, dobre i tyle
===========================================================
Kończę i lecę do marudy mej Piotrowskiej. Jutro wolne od większej aktywności fizycznej (strzałki ino), w piątek może DPD, w sobotę góry, a poza tym to ...
Kategoria Rower