Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny

Wpisy archiwalne w kategorii

Rower

Dystans całkowity:47706.07 km (w terenie 886.24 km; 1.86%)
Czas w ruchu:2330:30
Średnia prędkość:20.33 km/h
Maksymalna prędkość:69.48 km/h
Suma kalorii:22255 kcal
Liczba aktywności:1068
Średnio na aktywność:44.67 km i 2h 12m
Więcej statystyk

W styczniu jak w ga(ma)rcu

  • DST 41.01km
  • Czas 01:58
  • VAVG 20.85km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 stycznia 2020 | dodano: 13.01.2020



Wczorajszy dzień zgodnie z prognozami był raczej średni. Wykorzystałem go więc ... w sumie na nic (xD) => sklep, drzemka, TV i nawet do Żabki wieczorem po piwo nie poszedłem ... bo leń :D.
Noc jednak taka spokojna nie była. Majka która nie dostała kolacji, urządziła mi prawdziwą arię operową xD. Nawet nie chodziło o to że głodna była. Z "obiadu" wylizała galaretkę, wyżarła z Whiskasa chrupki mleczne i chyba stwierdziła że nie opłaca się już jeść tego co zostało, ino poczekać na świeżą galaretkę i nowe chrupki. No już czekaj, zobaczysz nowe żarcie jak świnia niebo :D. Kot pomiauczał dobra godzinę, o 3:41 Diobeł obudził telefonem, ale jednak do 9:00 pospałem :]

Rano śniadanie (kot też dostał), szybka kawka i na chwilę na rower. Czas miałem do około 13:30 bo później Arya "zaprosiła" na spacer do lasu :].

Wyjechałem i od razu żałowałem że bryli przeciwsłonecznych nie zabrałem - słonko niezłe dawało heh. Pierw przez Piotro, następnie na Zarzecze, Wilkowyje i skoro jechałem bez Łukasza (:D) to okręciłem DK-44 i DK-81 na Kamionkę, później już ino Panewniki, Ligota, Ochojec, Piotrowice i na piwko na Kolejarz :) 

Gdyby tak nie wiało i bym nie skrzypiał z przedniego hamulca byłoby idealnie ;]

Trasa:


Fotki:
ul. Bukszpanowa

Na granicy Katowic i Tychów - górek nie widać ;]

Przed Mikołowem + widoczek ze szczytu górki

Nieplanowany postój :D

Miała być fotka w lustrze, ale coś mało widać :)

DDR-ki w Kato: ul. Panewnicka, Kolejowa i ... niepełnosprawna Jankego

Finito ;]
BTW: dziki nieźle zryły, ale z plusów to w końcu tam posprzątali :)


==================
W chacie ponownie na szybko obiad i do Gochy na takie oto coś:


Fotki:



Piesek chyba zadowolony ;]
====================================
Dzień zakończony odwiedzinami Łukasza i Marzeny którzy to popełnili zaręczyny - gratulację jeszcze raz :). Obyście się jak najdłużej cieszyli sobą, bo źle się dzieje heh


W moim przypadku bankowo prędzej doczekam się wybuchu jądrowego aniżeli zaręczyn :D


Kategoria Rower

DPD 1/2020 + Katowice

  • DST 33.23km
  • Czas 01:43
  • VAVG 19.36km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 10 stycznia 2020 | dodano: 10.01.2020


Zanim opiszę co tam mnie dziś podkusiło coby ruszyć się na debiutanckie w 2020r. DPD, parę słów o dniu wczorajszym. Otóż do mojego urzędu wpłynęło pismo od PKP w sprawie DDR-ek znajdujących się na działkach będących ich własnością. Dyrektor "zbadanie" sprawy zlecił mojemu Kierownikowi, a on mi xD. Dostałem kierowcę do dyspozycji i ruszyłem w miasto ;].

O kwotach i opłatach (bieżących i zaległych!!) pisać nie mogę, ale mogę za to pokazać wam o które ścieżki(?) chodzi:
Staw Upadowy - ul. Szopienicka

Okolice kapliczki św. Huberta oraz przedłużenie ul. Huberta - "Drewutnia"
Boisko "Kolejarz" - "Moneks" ul. (niepubliczna) Asnyka

Zdjęcia i raport/pomiary oddałem, ale coś wyczuwam kłopoty. PKP jak widać szuka kasy gdzie ino może i jak jej nie dostatnie, to jest duża szansa że zacznie kombinować i utrudniać (o ile stan tych DDR-ek już ich maksymalnie nie utrudnia) życie rowerzystom. W tym wypadku nie jestem jednak osobą decyzyjną, ale sprawę będę bankowo monitorował => wszak korzystam z tych odcinków!! xD. Poinformuję jak czegoś się dowiem ;]

BTW: przy okazji wizyty przy DK-81 (okolice Drewutni) zobaczyłem co się stało na wjeździe do ZESPOŁU PRZYRODNICZO-KRAJOBRAZOWEGO "ŹRÓDŁA KŁODNICY" ...

... no Jpierd pfff. Wycinka taka że "końca" nie widać ;/


xDDD
=====================================================================
Co do wpisu właściwego, to pojechałem rowerem do roboty bo ... wczoraj "skończył" mi się bilet miesięczny. Na weekend nie planuje nigdzie jeździć komunikacją miejską, więc lepiej zacząć obowiązywanie biletu (trzydziesto-dniowego) od poniedziałku => zawsze to trzy dni przyMORSzone przyoszczędzone hehe :)))

Ruszyłem (w obawie przed szklanką na drodze) pięć minut wcześniej niż zwykle i bezstresowo (choć skrzypiąco) dostałem się do Szopek przez Zawodzie.

Po pracy pierw do Katowic na Berze po bilet a potem do bazy ;]. Druga część dnia była już niestety troszkę mniej przyjemna aniżeli ta poranna: światła, ludzie, korki itp xD. Do tego klasycznie piszczałem z przedniego koła heh.

Dziś miting u mnie na chacie, jutro jakieś opady więc pojeżdżone xD

Fotki z popołudnia:
Zawodzie i budowa Centrum przesiadkowego

Bulwary Rawy i tym razem wersja płytkowa xD

Dla Morsa pojechałem też pod NOSPR - podobno atrakcja miasta heh :D


Zachodzik :]

I UFO :p

Rynek

A na koniec wieża spadochronowa :]

Później było już ciemno :P

Trasa => Autopauza ciągle z Sylwestra nie wróciła xD

=========================================
Ma ktoś może trochę 'wolnej" gotówki?


:DDDDDDDDDD


Kategoria Rower

Masakracja

  • DST 15.93km
  • Czas 00:51
  • VAVG 18.74km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 3 stycznia 2020 | dodano: 05.01.2020


Pisząc ostatniego BeeSa nadmieniłem że las wykosili. Dziś więc miałem plan, że skoro i tak bankowo z Gochą umówię się na spacer z psem, to może przejdziemy się tym odcinkiem i zobaczymy skalę zniszczeń. Niestety, Siostra działa na "trybie oszczędnym" (:P) i to ja miałem przyjechać do niej heh.

Skoro jednak umówiliśmy się między 17:00 a 18:00, to miałem tam około godzinki żeby się ruszyć Szkodnikiem.

Wyjechałem i się załamałem. Droga leśna cała w kamieniach, a drzewa czekają już tylko na transport. Pojechałem jednak dalej na Starganiec poszukać innych wyciętych dziur w lesie. Oczywiście znalazłem, w okolicach Przystani w Rudzie Śląskiej. Najgorsze jest to że wycinka musiała się odbyć w okresie świątecznym, tak po cichu, zupełnie jak głosowanie w naszym nowym/starym rządzie ...

Trasa:


Fotki:
Dzięki!! ;/

Wińcej kamieni!!

Dno

Starganiec

Dziękuje i do następnego

===========================


Kategoria Rower

Nowo rocznie + Podsumowanie rowerowe 2019

  • DST 22.92km
  • Czas 01:15
  • VAVG 18.34km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 stycznia 2020 | dodano: 03.01.2020



Dwa tygodnie bez kręcenia i wystarczy :-)
Próżnować jednak nie próżnowałem i pierw ogarnąłem sprawy urodzinowe (dzięki jeszcze raz za życzenia), następnie padało, następnie były święta, a później ... się nie chciało :P. Ogólnie to dobrze że mój cel (cele) na ten rok udało się dość szybko ogarnąć, bo jazda w drugiej połowie grudnia byłaby męczarnią xD. Podsumowanie jednak w drugiej części wpisu :]

=======================
Po wczorajszym Sylwestrze, który to spędziłem z Filipem wstałem rano i postanowiłem po skokach zacząć rok na rowerze i już na samym początku przegonić Kuzyna ze Skórzewa :D. Wyszło ... no prawie idealnie => ruszyłem po ciemku o 18:30 heh.

Pierw pojechałem na Rybaczówkę, następnie zrobiłem nawrotkę i lasem pojechałem na Zarzecze.

W lesie jechało się całkiem przyjemnie (ok. 0*C) aż do naszej klasycznej trasy: Akademiki - Mikołów. Tam pierw błoto, następnie tłuczeń i coś mi za bardzo zaczęło pachnieć lasem. No tak, wycinka :-\. Drwalbile nie dość że popsuli las, to jeszcze dukt leśny i jak to zwykle bywa cieli w pobliżu drogi, żeby się nie przemęczać zbytnio!!

Po przejechaniu tego odcinka już wiedziałem że muszę pojeździć trochę asfaltem, coby sobie opony wyczyścić. Padło na "bogatsze" Piotrowice i nową drogę z DDR-ką: czyli łącznik ulic Tunelowej i Wspólnej. Fajna taka, ale bez sensu xD. Jezdnia i ścieżka na końcu zwężają się do trzech metrów i ... finalnie "dochodzą" do wiecznie zamkniętego przejazdu kolejowego na ul. Jankego. Suuuuper, no ale nowe osiedle (pod lasem) musi przecież gdzieś powstać ;)

Wróciłem więc na swoją stałą ścieżkę i pojechałem na chatę.
Do gluta nie miałem ochoty dokręcać bo skończyła mi się bateria w słuchawkach, a pisk sprzed przedniego koła nie jest zbyt przyjemny dla ucha heh.

Napęd kupiony ...

... ale coś mi się zdaje że z tymi klockami w przednim kole do kwietnia nie wytrzymam ;)))

Trasa:
Auto-pauza ciągle pijana xD


Fotki:

Rybaczówka zamglona ;]

Wycinka mało widoczna, ale obiecuje pokręcić tam jakoś w dzień i pokazać jej skale ...

Wjazdy "na pole" xD. Pewno za chwilę się tam zagnieżdża żurawie => nie do końca latające ;)


==========================
Co do podsumowania grudnia, to za bardzo nie mam o czym pisać. Były dwa gluty i dwa DPD xD. Na więcej nie miałem ochoty, ani weny => jak nie ma warunków mi odpowiadających, to na chama kręcił nie będę. Koniec i kropka :D

Butnie było klasycznie ;]


======================================
Co do podsumowania rocznego, to już parę zdań napiszę.
Zważywszy na fakt, że rok zaczął się względem kilometrów bardzo dobrze, to przy końcu maja nie wierzyłem że czwarty rok z rzędu dobiję do mojej normy czyli 5k. Oj remontowo było i w skali całego roku mogę śmiało napisać że "uciekły mi" około dwa miesiące kręcenia xD. 

BTW: wynik i tak jest najgorszy od trzech lat ;/


Zacznę od wymienienia wycieczek z Siostrą :DDDD
=> http://lapec.bikestats.pl/1756820,Nowy-czlonek-rod...
=> http://lapec.bikestats.pl/1759663,Byle-gdzie-atrak...
=> http://lapec.bikestats.pl/1761245,Grillos-na-Lysin...
=> http://lapec.bikestats.pl/1766106,Do-Ojca-towarzys...
=> http://lapec.bikestats.pl/1768955,Rodzinne-Koparki...
=> http://lapec.bikestats.pl/1799893,Rekreacyjne-z-Go...
Byłoby :D
Finalnie wyszło 284 km heheheh :D

Najważniejsze jednak że w końcu się Gośce udało "Koparki" pokazać ;]

========================
W 2019 r nie było Wisły, nie było Krakowa ani Leśnej Rajzy, po Poznaniu zrobiłem ino malutkie wycieczki, żadnych nowych śląskich terenów (no prócz Brennej), Zawiercia (które w sumie było priorytetem), nic Internaszynal i w sumie sam się głowie jakim cudem dystans jest taki, jaki jest heh. Plusowe na pewno są tripy nocne. Oj super przyjemnie się kręciło, zwłaszcza na (prawie) Oświęcim heh. Siewierz też był niczego sobie, ale tam cały urok zniszczyły ... komary xD

========================
Rok zacząłem tym razem pierdółką z Łukaszem piątego stycznia, choć oficjalnie kręcenie można uznać za zaczęte od Koparek z Filipem, albo Tuliszowa ... częściowo z Filipem (xD), na przełomie stycznia i lutego. W pierwszej połowie marca godne odnotowania były chyba ino Tychy i nastał 17 marzec. Tego oto dnia dostałem telefon z Poznania że w Pobiedziskach jest miejsce dla Toli. Aktywny tydzień, pożegnanie z Babcią (przy okazji mega fajnej wycieczki do Tarnowskich Gór) i się zaczęło to, o czym pisałem na wstępnie drugiej części wpisu xD. 

Remont się ciągnął jak nie wiem co, ale w końcu udało się ogarnąć to co trzeba było. 21-go maja ściąłem Szkodnika na Piotro, nastąpiły parapety i można było znów zacząć kręcić ;] Wpadały kolejno: Gliwice, gruntowy SosnowiecDziećkowice a po nich nastąpił  ... największy fart tego roku. 27-go lipca Katowice sobie pływały ...

... a ja radośnie o suchości kręciłem się po okolicach Rybnika :D

Do końca roku kilometry "zbierały się" już spokojnie bez jakiejkolwiek "spiny" :). Były Łysiny, wyżej wspomniane Brenne (super trip, ino szkoda że z kontuzją jechałem ;/), Oświęcim-y.odwiedziliśmy też z Łukaszem jeden symboliczny pomnik:

Od 20 listopada (po ostatnim Tuliszowie) już tendencja malejąca, bo ktoś się wprowadził ;)))


Dzwonki w 2019r. było ino (i aż) trzy: dwa śląskie relację o tutu i jeden luboński. Ogólnie jednak obyło się bez poważniejszych kontuzji co cieszy ;]. Na plus były również rekordowe 52 dojazdy do pracy, co przy moim trybie zatrudnienia nie jest złym wynikiem.

Jak będzie w przyszłym roku i czy poprawie wynik "wyjdzie" pewno do końca pierwszego kwartału, gdzie dostaniemy rozpiskę ile jest do zrobienia w terenie. Oczywiście o ile za dwa tygodnie mnie sąd nie zamknie, bo termin służbowej rozprawy się zbliża heh ;).

Do pełni podsumowania trzeba dodać że udało się wykręcić tylko 8 setek (pffffffffff do poprawy), a rok zakończyłem ilością 110 wpisów i średnią na poziomie 20,66km/h :]

Mapki:
Śląska ...

... podkarpacka ...

... oraz wielkopolska :]


Topka:

1: Nocne Goczałkowice => http://lapec.bikestats.pl/1765371,Nocny-kombinowan...

2: Namiot w Puszczy Zielonka => http://lapec.bikestats.pl/1781557,Puszcza-Zielonka...

3: Stalowa Wola => http://lapec.bikestats.pl/1794806,Stalowa-Wola-z-d...

4: Pszczyna => http://lapec.bikestats.pl/1800976,Piekna-polska-Ps...
5: Nie mogłem się zdecydować więc daje oba ;]
Gliwice i TG => http://lapec.bikestats.pl/1740405,Wszystko-wokol-s...
Leżajsk => http://lapec.bikestats.pl/1794813,Lezajsk-z-objazd...

Jak będzie w tym roku? Czas pokaże ;]
===========================================================

:)))))))))))))


Kategoria Rower

DPD 52/2019

  • DST 30.98km
  • Czas 01:32
  • VAVG 20.20km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 grudnia 2019 | dodano: 18.12.2019


Dziś miałem iść na pociąg, tak wiem. Jednak tak się złożyło, że wczoraj nie zdążyłem rozpakować plecaka xD. I to był błąd!!

Pomimo dość jasnych ostrzeżeń i z internetu ...

... i z moich porannych obserwacji postanowiłem jednak ruszyć rano rowerem do pracy. Na start ... cały się popłakałem od "ostrego" powietrza, które to zbombardowało mi gałki oczne. Po niecałym kilometrze zacząłem nawet kombinować z pociągiem z Ligoty xD. Stwierdziłem jednak że twardym trzeba być, a nie miękkim i pojechałem dalej.

Nawet całkiem spoko się kręciło ... aż (jechałem przez Upadowy) do ulicy Szopienickiej. Tam, aż do roboty szklanka na drodze => max 15km/h i dupa cały czas spięta. Miody, normalnie miody mhmmmm!!

Po pracy ponownie powrót na Szopienicką. Znaczy chyba to była Szopienicka, bo praktycznie nic nie widziałem. Nie, nie przez zapowiadane przez Pana Damiana słonko ino - taaaaadam:

Zero wiatru i mamy efekty :-\

Smog to było jedno, druga kompilacja nazywała się korek na Giszowiec, przez który to musiałem odbić na Zawodzie i wrócić do bazy praktycznie w 100% porannymi śladami. No, to zdecydowanie nie było najlepsze DPD w tym roku.

Trasa:


Fotki => ino z powrotu, rano było tak jak wczoraj x
Szopienice



Zawodzie



D3S



Piotrowice Kolejarz - zapewniam że bramki są dwie ;)


Jutro ma być ładnie, ale czy mi się jeszcze chce? 

EDIT: NIe, nie chce!! Pojechałem pociągiem i dobrze, bo ciągle można gryźć powietrze ...
================
BTW:


Kategoria Rower

DPD 51/2019

  • DST 35.72km
  • Czas 01:45
  • VAVG 20.41km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 16 grudnia 2019 | dodano: 16.12.2019



Tydzień abstynencji rowerowej minął nawet nie wiem kiedy! Od poniedziałku do czwartku, było mało przyjemnie (przykładowa temperatura patrz poniżej xD) ...

... więc ogarnąłem se ino weterynarza, sklepy, umyłem okna "dla Jezuska" i pporobiłem tam takie różne (mało istotne) różności ;].

W piątek i sobotę było towarzysko: Filip dzięki za korektę "koła" (niestety jeszcze skrzypi - pewno przez ten klocek, ale jest już lepiej :]), a Łukaszowi i Marzenie dzięki za pomoc z dywanem i numerkiem ... na drzwi ;]. Ponadto odwiedziłem rodziców, po czym niedzielę ... praktycznie całą przespałem heh.

No dobra, w sobotę byłem w OBI z buta :p

Niedziela tak jak pisałem była leniwa i narobiłem spanie tak dobrze ... że dziś obudziłem się o 4:30 xD. Pokręciłem się niecałą godzinkę po wyrze i zobaczyłem na telefonie że na dworze jest ... +6*C. No to szybko na równe nogi, pakowanie plecaka, toaleta i rura na DPD :].

Ciemno jak nie powiem gdzie, ale bez przygód przejechałem klasyczną trasę do roboty ;]

Szkoda że słonko tak późno wstaje i ino takie coś uchwyciłem xD.

A no, i takie :p

W pracy prócz tego że mój kolega z biura przy końcu dniówki był (wyjątkowo!!) trochę marudny, to nic ciekawego się nie działo i po 8h ...

:PPP

Tym razem na powrót miałem troszkę inny plan niż zwykle, gdyż okazało się że na Brynów przyjeżdża sam Mati Morawiecki, oddać hołd poległym w 1981r. górnikom. Trzeba więc było zobaczyć jak idą przygotowania ^_^.

Ponownie przez Zawodzie, Ptasie Osiedle i Park Kościuszki dojechałem pod krzyż kopalni "Wujek", a tam prócz całej zgrai policji, miliona związkowców z Solidarności, szambiarki wróć wozu transmisyjnego Telewizji Polskiej i może z dziesięciu gapiów ... pustki xD. Mogłem poczekać na Pana Premiera, ale musiałem umyć rower, wypić piwo i nakarmić kota => ma się te portrety :D

Myjnia za 2zł zrobiona, korki z Brynowa na Ligotę też, Żubr zainstalowany i można się było zrelaksować przed TV z kotem na kolanach który to ... traktuje mnie już mocno jak mebel grzejąco- głaszczący xD.

Fotki z powrotu:
Skoro nie było wschodu, to może choć ...

... zachód się trafi ;)

Park Kościuszki i moja stara poranna trasa DPD z Brynowa

I na celu xD


Myjnia i ... do zaś ^_^


===================================
Zaś w sumie miało być jutro, ale prognozy są raczej kiepskie => rano przymrozek pfff

:PPPP
Albo wyjdę na ciepły pociąg ;)))


Kategoria Rower

Glut daremny

  • DST 30.96km
  • Czas 01:43
  • VAVG 18.03km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 grudnia 2019 | dodano: 08.12.2019


Tak, to kiedyś musiało nastąpić :D

Wczoraj (znaczy w sumie dziś) do 3:00 w nocy mordowałem się coby zabezpieczyć wejście do półki w wersalce xD. Pewien szkodnik (nie piszę o rowerze) uwielbia tam włazić. Gorzej że owy futrzak ani nie umie stamtąd wyleźć, ani miauczeć xD.

Misja się ... no prawie udała heh.


=========================
Wstałem o 9:00, poszedłem do sklepu i pogadałem z Łukaszem czy nasz plan na kręcenie jest aktualny. Był => start o 11:00. Oki, ino dość mocno wieje ale trudno, spróbujemy ;]

Spotykamy się pod moją klatką i pierw przez ul. Żurawią dojeżdżamy do pasmanterii na Jankego, gdzie zakupuje agrafki. Nie pytajcie, potrzebne były :D. I coby tu? Stanęło na tym że jedziemy na Tychy (oczywiście do nich nie wjeżdżając), następnie przez jakieś zadupia do Mikołowa i do bazy. 

Niby proste, a jednak wymęczyło strasznie. Drugi dzień z rzędu pierwsze skrzypce grał wiatr, który to nie tylko utrudniał samą jazdę, ale jeszcze obniżał znacząco temperaturę. Nic więcej do dodania więc nie mam. No może prócz tego że ... ODDAWAĆ LATO!!!!!!

Trasa:


Fotki:
Najbardziej "bezpieczny" przejazd w Kato :D

Warunki wietrzne ...

... i najlepszy meteorolog, który mówi jak jest :D

Jasna strona Tychów :)

Opisane zadupia gdzie wiało!!
MEGA MOCNO WIAŁO!


Którędy najszybciej do domu?!!

Trawa pokazuje jak jest :D

Klimatycznie ....albo morderczo :D

Mikołów widziany z podjazdu, który to mi "zafundował" Łukasz coby ominąć DK-81.
Wjazd do bani, za to zjazd ... miody :D


Starganiec

Panewnickie dukty leśne => zdecydowanie najlepszy odcinek ... bo nie wiało.
Badyle rulez :D


Na koniec nagroda, później do domu na obiad, następnie do rodziców na imieniny, do Łukasza ustalać zimowe trip i do wyra ;]
Dzięki za towarzystwo i "narko"zabawkę dla kotka :D
============================================================
BTW: upały zapowiadane nie są :)


Kategoria Rower

DPD 50(!!)/2019

  • DST 30.52km
  • Czas 01:29
  • VAVG 20.58km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 28 listopada 2019 | dodano: 03.12.2019



Czas w końcu po nadrabiać zaległości xD. Pierw więc rower z czwartku, a w kolejnej wolnej chwili siądę do sobotnich górek ^_^

Opcji do ostatniego zaplanowanego na ten rok dojazdu do pracy miałem w sumie dwie, bo później prognozowali pogorszenie się (słusznie) pogody. W piątek straszyli deszczami, w czwartek natomiast wiedziałem że będę musiał wyjść służbowo w teren, a do tego wieczorem miałem zaplanowanego kotologa z Majką. Na całe szczęście teren znajdował się w pobliżu mojego domostwa (os. Odrodzenia), więc postanowiłem pokręcić w czwartek ^_^

BTW:


Rano pomimo trzech stopni powyżej zera jechało się super. Do pracy dojechałem klasycznie, a w niej dowiedziałem się że o 8:15 mamy szkolenie nt: Pracowniczych Planów Kapitałowych xD. Wniosek był jeden: zamiast jechać "na miasto" o 9:30, wyjechałem godzinę wcześniej, zostawiając na szkoleniu kolegę z biura, który to miał się ino dowiedzieć kiedy i jak się z tego (moim zdaniem) goofna wypisać :P

BTW 2: no pewnie xD


Wróciłem tym razem bez korków (juhu) przez Giszowiec i mogłem ruszyć na ul. Radockiego. Oj nie była to fajna ulica, ale na szczęście już ostatnia w tym roku (JUHU!!!), po niej wróciłem "z buta" na Piotro po kitku, ogarniając jeszcze po drodze jakieś swoje sprawy prywatne.

Droga w transporterze minęła o dziwo mega spokojnie, cała wizyta również. Uszy się leczą, kolejna dawka tabletki na robaki poszła do żołądka, a ponadto okazało się że kot składa się z kilo siedemset futra, kości i podzespołu (jeszcze nie) miauczącego, a to wystarczyło do zaszczepienia gada heh :]

Co do kota jeszcze na koniec to pierdoła albo śpi, albo się gdzieś blokuje (dziś spędziła z pół dnia w łóżku, a klinowała się już i za biurkiem i za szafą), albo nie dolatuje do parapetu, albo spada z drapaka, więc zaczynam coraz mocniej rozważać przywrócenie jej "roboczego" imienia xD

Trasa:

Fotki:

Poranek na Ligocie ;]

Z powrotu => Nikisz z innej perspektywy ;]

I leśnie, daremnie pffff

====================
Daremnie, ale ...

... będzie jeszcze "fajniej" :D
========================================
Podsumowywać nie ma za bardzo co :P. W listopadzie wyszło mi niecałe 300km, ale plan (50 DPD i 5kkm) udało się zrealizować => teraz już nic nie muszę :P


Kategoria Rower

DPD 49/2019 (5k km) + graty

  • DST 32.11km
  • Czas 01:35
  • VAVG 20.28km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 26 listopada 2019 | dodano: 27.11.2019


Motywujący poranek (xD) - ino łóżko z rana pościeliłem, wkropliłem Majce lekarstwo do uszu, dostała żarcie, poszedłem do łazienki, wracam i ... jeszcze mogła mi kopa w rower dać :D. Dodam że omijała wyro (chyba że się chowała pod nim przed "obcymi") z daleka, znaczy się do wczoraj heh. Dobrze że nie mam tygrysa, bo by mnie na wersalkę wywaliła :D

Do wyra nie wchodziła, o jednym parapecie wiedziałem że łazi (ma prostą drogę => fotel - biurko - parapet), ale o tym w dużym pokoju nie miałem pojęcia. Niestety, skubana skoczna jest i szybciej aniżeli się spodziewałem wystąpił problem z kwiatkami ;/.

W niedzielę z Gochą przegląd internetu co może zostać a co nie, ponowna wizyta w OBI i wczoraj (poniedziałek) akcja => dwa kwiatki wziął Ojciec na Brynów, jeden "wylądował" na klatce, dwa w kuchni na górze szafki (pewno też polecą) i jeden (ten co stał koło drapaka) wyniosłem na hasiok. Był już nieźle poturbowany (heh), a do tego miał pękniętą (od dawna) doniczkę ;]

Grunt że teraz jest bezpiecznie - znaczy jeżeli chodzi o rośliny, bo kot wczoraj raz nie doleciał do celu :DDD

======================
Co do samej jazdy to kot po nocnych szaleństwach poszedł spać, a ja po dobrze przespanej nocy (lubię swój "twardy" sen :P) pojechałem poszaleć ... do roboty xD.

Jak na poranne trzy stopnie powyżej zera jechało się całkiem przyzwoicie ;]. Poranna mgła ino dodawała uroku i praktycznie bez przygód (klasycznie) dojechałem do Szopienic. Praktycznie oznaczało ino to, że po wyjeździe z ul. Huberta rozładowała mi się przednia latarka i "przeszła" w tryb migania. Zmieniać mi się jej jednak nie chciało i tak trochę spokojniej pojechałem dalej ;].

Po robocie brakowało mi tylko około trzech kilometrów do mojej "piątki". Wyjechałem z MZUM-u i ... wpadłem w korek xD. Jazda przez Giszowiec nie wchodziła w grę więc przekręciłem przez Upadowy, D3S, Ptasie Osiedle, Brynów, Ligotę i Akademiki. Tak na marginesie to ponoć pół miasta stało => uwielbiam swój dojazd do pracy rowerem albo pociągiem :D

Szykują się ostatnie trzy dni w miarę pogody. Dziś (środa) pojechałem zugiem, także mam jeszcze raczej ino dwa dni coby zrobić ostatnie DPD i symbolicznie "zamknąć rok" :).

Trasa => zapomniałem włączyć auto-pauze po górach xD

Fotki:
Ligota z rana

Po pracy => Upadowy i mój (jak co roku) cel ;]


Pstrykać nie było za bardzo co więc wklejam ino dwa (okolice ul. Drozdów i ul. Rolnej) Społem-y ;]
Mors pewno doceni ;)




Na zakończenie mogę wirtualnie pogratulować pewnego osiągnięcia Panu Robertowi z BeeSa, który to w sobotę (16.11.2019) dokręcił sobie do księżyca heh. D Jak widać w linku na naszej naturalnej satelicie również "sieją" kostkę brukową :DDD
======================================
BTW: :PPPPP


Kategoria Rower

Wywiało na Tuliszów + nowa lokatorka ;]

  • DST 102.71km
  • Czas 04:51
  • VAVG 21.18km/h
  • VMAX 57.52km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 listopada 2019 | dodano: 20.11.2019



Ledwo żyje xD. Nawet jakiejś specjalnej weny do pisania nie mam, ale drzwi wstawione :). Tata bombelka oczywiście półtorej godziny po wyjściu ekipy mnie odwiedził, coby zaznaczyć że syn się otarł o poręcz i ma teraz kurz w mieszkaniu na ... czwartym piętrze xD. Dla przypomnienia mieszkam na parterze - lubię gościa, on mnie pewnie też :D

No ale klatka schodowa dokładnie umyta (dziś jeszcze poprawie), w mieszkaniu się pomału "przejaśnia", więc można wrócić do opisania zaległego sobotniego kręcenia ;].

Wstałem, śniadanko, chwila rozmowy telefonicznej z Diobłem i w drogę - cel Tuliszów.

Ruszyłem na spokojnie około 10:30 i od razu pomyślałem że lepiej być nie może!! Cieplutko (jak na listopad), zero wiatru i ogólnie miód - malina ;]. Tak radośnie dojechałem gdzieś do okolic ... Brynowa, gdzie już zaczęło wiać. Wyjścia jednak nie było - trzeba było kręcić heh. Park Śląski, Siemianowice, Przełajka, Brzeziny i melduję się w okolicach Góry Siewierskiej, gdzie zlokalizowany jest mój ulubiony (długi) zjazd. Tym razem jednak zjeżdżałem z kolegą ... wiatrem i chyba ino na chwilę przekroczyłem 30km/h xD. Całe szczęście gdy zmieniłem kierunek (w okolicach Dębia) zaczęło mi dmuchać w plecki i do celu dojechałem raz, dwa ... zaliczając jeszcze po drodze sympatycznego V-maxa :]

Na miejscu miałem w planach wypicie jakiegoś Radlerka owocowego, ale pod "moim sklepem" w Przeczycach siedziała sobie jakaś podejrzana ekipa, a mi się nie chciało spinki wyciągać ;]. Trudno - obejdzie się bez bro :). Chwilę się więc pokręciłem po okolicy, następnie zaliczyłem dłuższy postój w tytułowym Tuliszowie i mogłem zabierać się za powrót. 

Ogólnie nie jestem (chyba) jakoś specjalnie marudny jeżeli chodzi o wiatr, ale tu gamoń przeginał mocno!! Pierwszy odcinek aż do Pogorii 4 nawet JAKOŚ się dało jechać, ale odcinek jeziorny to już była totalna walka coby ... jechać do przodu, a nie się cofać heh xD. W tym samym czasie Diobła podobno chciało zwiać z górskiego szlaku heh. Przemęczyłem ten odcinek i później już mogłem zacząć się chować po Dąbrowach Górniczych i Będzinach. Przez myśl mi nawet przeszła opcja pociągowa z Będzina Ksawery, ale byście się tylko ze mnie śmiali, więc olałem ten pomysł :D.

Szybkie obliczenia w głowie i wyszło mi że jadąc klasycznie (Sosnowiec - Szopienice - D3S - chata) wykręcę około 90-92km - bez sensu zupełnie :P. Po Sosnowcu przekręciłem więc przez Dąbrówkę Małą, następnie Zawodzie, Giszowiec, klasyk (tu był kryzys) na Ochojec, skąd zostało mi ino pojechać na bogatsze Piotro do Żaby po nawodnienie i przez leśny odcinek dostać się na Kolejarz w celu konsumpcji złotego napoju ;]

Rano mocno żałowałem że nie wziąłem krótkich galotów, wieczorem sobie w głowie dziękowałem :D. Wymordowany,ale zadowolony i zmarznięty wróciłem - co jak co, to chyba była ostatnia "setka" w tym roku ;]. 

Trasa:


Fotki:
Moje stare okolice pomniejszone o jeden most od Kopalni "Wujek", niestety nie o ten pod którym się trzeba schylać heh

Dalej ... lamy :D

A tu mi się Poznań przypomina xD
Siemianowice również wymyśliły że skończą ścieżkę i zaczną ją trochę dalej - rowerzyści (jak widać) zrobili sobie gruntowy przejazd "na prosto" :DDD


Klasyczna fotka z Siemców ;]

Szkodnik, a nie żadna przełajka!! :D

Z trasy + warunki wietrzne

Klimatyczne niebo ...

... i jesienne ostatki ;]
BTW: szkoda mi tego zjazdu, co go wiatr "popsuł" :(

Pustość na drogach i nieoczekiwany dylemat heh

Nad Katowicami jednak było ciemno ...

... więc wylądowałem w Przeczycach :)

Mostek przed stawami rybnymi pomiędzy Przeczycami a Tuliszowem

I na celu


Nazot

P4 i warunki wietrzne - kierunek wichury ... wiadomy xD


Klasyczna fotka z Hutą Katowice

Odcinek który średnio lubię

Katowice - Staw Borki

I dobranoc :P

Kiedy kolejny rower? Kij wie - dołożyli nam terenów służbowych, czeka mnie jeszcze wizyta z Gochą w OBI, po fakturę się skoczyć i domyć te ukurzone mieszkanie do końca. Ale do mojego celu zostały już ino ochłapy (ok 15km),  więc na luźno :)

===========================================
BTW: 07.12.2019 (sobota) mam kolędę - czekam więc na propozycję wycieczek całodniowe :DDDD


:DDDDDDDDDD

==========================
EDIT z wieczoru - dzięki Marzena i Łukasz za (niespodziewaną) góralkę na stałe na chacie i ... pomoc w sprzątaniu oczywiście ^_^

Wybór imienia in progress


Sorka za bajzel - po remoncie jest :-P

Żeby nie było że tak swobodnie się czuje, to już siedzi pod łóżkiem xD



Kategoria Rower