Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w kategorii

Rower

Dystans całkowity:46114.14 km (w terenie 886.24 km; 1.92%)
Czas w ruchu:2248:05
Średnia prędkość:20.36 km/h
Maksymalna prędkość:69.48 km/h
Suma kalorii:22255 kcal
Liczba aktywności:1030
Średnio na aktywność:44.77 km i 2h 13m
Więcej statystyk

Glut zachodzącego ... bagna

  • DST 31.91km
  • Czas 01:39
  • VAVG 19.34km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 5 lutego 2020 | dodano: 06.02.2020

Ogłoszenie (na początek :P) parafialne:
Na końcu poprzedniego wpisu zamieściłem (jakiś czas temu) filmik od Łukasza z wyjazdu zimowego => jak ktoś ma wolne niecałe cztery minutki (i jeszcze nie widział) to polecam :)
Koniec ogłoszeń :P



Nareszcie jakiś rower wpadł heh :). W sumie to planowałem się ruszyć już w weekend ale odwiedził mnie Grzegorz, który to na parę dni zjechał z Niemiec.

Było jak było, co widać po stole i ... nie widać w siatce heh :P


Spotkanie skutkowało tym że, choć rano alkomat wskazał nam między 0,3 a 0,4 promila i po odczekaniu około dwóch godzin mogłem pokręcić, to jednak z roweru zrezygnowałem. Odprowadziłem kolegę na autobus i postanowiłem udać się na Ochojec odwiedzić tą oto ... SUKĘ!! :D


XDDD

Spacer wyszedł godnie (trasa i fotki o tutaj ;]), wróciłem na chatę i stwierdziłem że widoczny na drugim zdjęciu telewizor zrobił się "kaput". Niby jeszcze coś tam odbiera, ale niestety musiałem mega pomyśleć o kolejnej inwestycji. Najlepiej jak wiadomo się myśli "na kole" więc postanowiłem że w niedziele już bankowo się ruszę ;].

W niedzielę Morfeusz jednak przytulił mnie dość mocno i finalnie wstałem (Trollking ucz się :P) po godzinie 13:00. Oki => obiad, ogarniecie się i jak już się zbierałem to zobaczyłem (na czeskim Mereoradarze) że pojeżdżone. Cóż, taką mamy zimę że aż ja się załamuje => od czasu zimowego wyjazdu durś pada, albo pada i wieje ;/. Tym razem nie było inaczej, zostałem więc w domku i zacząłem analizować rynek RTV.

Finalnie kupiłem TV (+ uchwyt anty-Majkowy) firmy TCL z (się zdziwiłem) mega dobrymi "bebechami" za rozsądną cenę jak na 43 cale ;]. 

===================================
Kurier miał dziś czas do godziny 20:00 coby mi go przywieść, ale na całe szczęście zadzwonił jak byłem ... jakieś dwie minuty od chaty po pracy :D. Towar sprawdzony i odłożony, słonko ciągle fajnie świeciło więc postanowiłem odpuścić obiad i w końcu się ruszyć choćby na gluta.

Pierwotny plan zakładał zachód słonka na hałdzie Kostuchna, ale jak ino wyjechałem to już wiedziałem że nie zdążę ;/. Inna opcja więc czyli okolice Podlesia ;]. 

Spokojnie dojechałem na miejsce, chwilka przerwy na fotki i pojechałem dalej => kierunek Tychy. Pierw spokojnie (choć wiało mocno) przez Armii Krajowej, później Wilkowyje, na Mąkołowcu (po odczekaniu "swojego" na przejeździe kolejowym) nawrotka do lasu i ... gnój xD. Bagno jakich mało na czerwonym szlaku rowerowym ;/. Uwalony, zły, w końcu się poddałem i "poszedłem na grzyby" do lasu omijając dukt. Jakoś się wydostałem z tego czegoś i zostało mi pokręcić się po asfaltach, coby koła z błota wyczyścić.

Podlesie, Piotrowice, Ochojec, Brynów, Ligota i tym razem bez izo w plenerze ląduje w domu. Końcówka to już zamarzające i kałuże i moje łzy płynące na wietrze heh :D. W domku giry do kaloryfera, herbatka do ręki (Żuberek był później sesese), następnie do gorącej wanny i do wyra ;].
Trasa:
Auto-pauza ciągle na wczasach, a do tego telek mi się w parku Zadole rozładował z zimna XD
Po zbliżeniu wyszedł mi jakiś kosmita w czapce heh


Fotki:
Głębokie, choć mogli se to u siebie na chacie na ścianie napisać ... ;/

Zachodzik


Tychy gruntowe xD

pOstojec i najlepsza DDR-ka ... dla kół uwalonych błotem ;)

I na koniec Panewniki skoro już się tak sakralnie na BeeSie robi ;]

Weekend zapowiada się sympatycznie więc może w ten coś pojeżdżę? Zobaczymy, choć do faktu że piszczę Grzegorz zauważył że hamulec ociera o tarcze i mi koło samo hamuję pfff. No cóż, powiedzmy że trenuję i zwiększyłem sobie obciążenie xDDDD

===============================
Utylizacja elektrośmieci w Media Expert działa na takiej zasadzie że stary telewizor mi się chyba prędzej sam w kącie rozłoży aniżeli oni się odezwą (xD), a odpowiedni wniosek (o wywóz) oczywiście złożyłem ehhh. Polska ekologia stoi! xD

BTW:


:DDDDDDD

===========================================

Co do podsumowania stycznia to o pięć (rowerowych) kilometrów mniej aniżeli w styczniu 2019. Butnie za to o ponad czterdzieści więcej ;]. Pomału zaczynam odczuwać głód jazdy, ale jeszcze nie ma krytycznie :)

Aaaaaaa ... i oddawać upały :P


Kategoria Rower

DPD 2/2020

  • DST 31.12km
  • Czas 01:37
  • VAVG 19.25km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 17 stycznia 2020 | dodano: 18.01.2020


Wstawanie do roboty o 5:15 może powodować takie oto powitałki popołudniu :D

Od ostatniego wypadu rowerowego miałem delikatną gonitwę, kot za to miał ... wyebane xD. Znaczy nauczyła się wskakiwać bezpośrednio z podłogi na parapet (średnio mi się to podoba), prawie nauczyła się wdrapywać po roletach okiennych (zerwała jedną i dostała po futrze), posmakowała jej kocia trawka (oleee, może przestanie mi wpie*dalać paprotkę) oraz zobaczyła że w wannie może być też woda nie spuszczona po prysznicu :D. Kocia ciekawość skończyła się kąpielą "po cycki" => w sumie to tym też się zbytnio nie przejęła xD. 

U mnie tak jak pisałem trochę załatwiania, czego kulminacyjnym punktem była środowa służbowa rozprawa sądowa. "Nasza" wina była bezapelacyjna, kwota odszkodowania o jaką Pan wnioskował dość śmieszna, więc po co mnie ściągali? Nie mam pojęcia. Pogadałem niecałe pół godziny i zostałem zwolniony ... do domu :P. Kontrolowałem tą ulicę w połowie maja, zdarzenie miało miejsce w lipcu => w takim okresie mogło się wiele wydarzyć. Ja i mój dział problemów mieć nie będziemy ;].

Ogólnie ten rok póki co "na plus", choć Tom wie jak jest ...


======================================

Co do samej jazdy, to wczoraj mnie jakoś naszło coby dziś sobie pokręcić DPD. Spakowałem plecak, poczytałem prognozy i ... widziałem że muszę tym razem wyjechać trochę wcześniej niż zwykle, bo straszyli śliskością na drogach. Udało się (xD) => wyjechałem około trzy minuty wcześniej niż zwykle :D. Skutkowało to faktem, że musiałem pojechać przez średnio lubiany przeze mnie odcinek w okolicach stawu Upadowego.

Na plus fakt że dojechałem do roboty na czas, na minus wstawanie, skrzypienie hamulca i najgorszy z minusów czyli ...

... prawie minus cztery stopnie podczas kręcenia => stopki zmarzły konkretnie heh. 

W pracy profilaktycznie wypiłem se Coldrex i po 8h mogłem wracać na chatę ;]

Wróciłem przez Nikiszowiec, Giszowiec i Ochojec. Mega szkoda że wiatru nie było, bo cały syf wisi w powietrzu :-/. Dobrze że jutro jadę w górki szukać śniegu, może trochę lepiej pooddycham na wysokości heh ;)

Trasa: => Endo ciągle na Sylwestrze heh

Fotki:
Ranne ...


... i popołudniowe:
Nikisz


A na koniec leśnie


=======================================
Peszek xDDDDD


Kategoria Rower

W styczniu jak w ga(ma)rcu

  • DST 41.01km
  • Czas 01:58
  • VAVG 20.85km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 stycznia 2020 | dodano: 13.01.2020



Wczorajszy dzień zgodnie z prognozami był raczej średni. Wykorzystałem go więc ... w sumie na nic (xD) => sklep, drzemka, TV i nawet do Żabki wieczorem po piwo nie poszedłem ... bo leń :D.
Noc jednak taka spokojna nie była. Majka która nie dostała kolacji, urządziła mi prawdziwą arię operową xD. Nawet nie chodziło o to że głodna była. Z "obiadu" wylizała galaretkę, wyżarła z Whiskasa chrupki mleczne i chyba stwierdziła że nie opłaca się już jeść tego co zostało, ino poczekać na świeżą galaretkę i nowe chrupki. No już czekaj, zobaczysz nowe żarcie jak świnia niebo :D. Kot pomiauczał dobra godzinę, o 3:41 Diobeł obudził telefonem, ale jednak do 9:00 pospałem :]

Rano śniadanie (kot też dostał), szybka kawka i na chwilę na rower. Czas miałem do około 13:30 bo później Arya "zaprosiła" na spacer do lasu :].

Wyjechałem i od razu żałowałem że bryli przeciwsłonecznych nie zabrałem - słonko niezłe dawało heh. Pierw przez Piotro, następnie na Zarzecze, Wilkowyje i skoro jechałem bez Łukasza (:D) to okręciłem DK-44 i DK-81 na Kamionkę, później już ino Panewniki, Ligota, Ochojec, Piotrowice i na piwko na Kolejarz :) 

Gdyby tak nie wiało i bym nie skrzypiał z przedniego hamulca byłoby idealnie ;]

Trasa:


Fotki:
ul. Bukszpanowa

Na granicy Katowic i Tychów - górek nie widać ;]

Przed Mikołowem + widoczek ze szczytu górki

Nieplanowany postój :D

Miała być fotka w lustrze, ale coś mało widać :)

DDR-ki w Kato: ul. Panewnicka, Kolejowa i ... niepełnosprawna Jankego

Finito ;]
BTW: dziki nieźle zryły, ale z plusów to w końcu tam posprzątali :)


==================
W chacie ponownie na szybko obiad i do Gochy na takie oto coś:


Fotki:



Piesek chyba zadowolony ;]
====================================
Dzień zakończony odwiedzinami Łukasza i Marzeny którzy to popełnili zaręczyny - gratulację jeszcze raz :). Obyście się jak najdłużej cieszyli sobą, bo źle się dzieje heh


W moim przypadku bankowo prędzej doczekam się wybuchu jądrowego aniżeli zaręczyn :D


Kategoria Rower

DPD 1/2020 + Katowice

  • DST 33.23km
  • Czas 01:43
  • VAVG 19.36km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 10 stycznia 2020 | dodano: 10.01.2020


Zanim opiszę co tam mnie dziś podkusiło coby ruszyć się na debiutanckie w 2020r. DPD, parę słów o dniu wczorajszym. Otóż do mojego urzędu wpłynęło pismo od PKP w sprawie DDR-ek znajdujących się na działkach będących ich własnością. Dyrektor "zbadanie" sprawy zlecił mojemu Kierownikowi, a on mi xD. Dostałem kierowcę do dyspozycji i ruszyłem w miasto ;].

O kwotach i opłatach (bieżących i zaległych!!) pisać nie mogę, ale mogę za to pokazać wam o które ścieżki(?) chodzi:
Staw Upadowy - ul. Szopienicka

Okolice kapliczki św. Huberta oraz przedłużenie ul. Huberta - "Drewutnia"
Boisko "Kolejarz" - "Moneks" ul. (niepubliczna) Asnyka

Zdjęcia i raport/pomiary oddałem, ale coś wyczuwam kłopoty. PKP jak widać szuka kasy gdzie ino może i jak jej nie dostatnie, to jest duża szansa że zacznie kombinować i utrudniać (o ile stan tych DDR-ek już ich maksymalnie nie utrudnia) życie rowerzystom. W tym wypadku nie jestem jednak osobą decyzyjną, ale sprawę będę bankowo monitorował => wszak korzystam z tych odcinków!! xD. Poinformuję jak czegoś się dowiem ;]

BTW: przy okazji wizyty przy DK-81 (okolice Drewutni) zobaczyłem co się stało na wjeździe do ZESPOŁU PRZYRODNICZO-KRAJOBRAZOWEGO "ŹRÓDŁA KŁODNICY" ...

... no Jpierd pfff. Wycinka taka że "końca" nie widać ;/


xDDD
=====================================================================
Co do wpisu właściwego, to pojechałem rowerem do roboty bo ... wczoraj "skończył" mi się bilet miesięczny. Na weekend nie planuje nigdzie jeździć komunikacją miejską, więc lepiej zacząć obowiązywanie biletu (trzydziesto-dniowego) od poniedziałku => zawsze to trzy dni przyMORSzone przyoszczędzone hehe :)))

Ruszyłem (w obawie przed szklanką na drodze) pięć minut wcześniej niż zwykle i bezstresowo (choć skrzypiąco) dostałem się do Szopek przez Zawodzie.

Po pracy pierw do Katowic na Berze po bilet a potem do bazy ;]. Druga część dnia była już niestety troszkę mniej przyjemna aniżeli ta poranna: światła, ludzie, korki itp xD. Do tego klasycznie piszczałem z przedniego koła heh.

Dziś miting u mnie na chacie, jutro jakieś opady więc pojeżdżone xD

Fotki z popołudnia:
Zawodzie i budowa Centrum przesiadkowego

Bulwary Rawy i tym razem wersja płytkowa xD

Dla Morsa pojechałem też pod NOSPR - podobno atrakcja miasta heh :D


Zachodzik :]

I UFO :p

Rynek

A na koniec wieża spadochronowa :]

Później było już ciemno :P

Trasa => Autopauza ciągle z Sylwestra nie wróciła xD

=========================================
Ma ktoś może trochę 'wolnej" gotówki?


:DDDDDDDDDD


Kategoria Rower

Masakracja

  • DST 15.93km
  • Czas 00:51
  • VAVG 18.74km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 3 stycznia 2020 | dodano: 05.01.2020


Pisząc ostatniego BeeSa nadmieniłem że las wykosili. Dziś więc miałem plan, że skoro i tak bankowo z Gochą umówię się na spacer z psem, to może przejdziemy się tym odcinkiem i zobaczymy skalę zniszczeń. Niestety, Siostra działa na "trybie oszczędnym" (:P) i to ja miałem przyjechać do niej heh.

Skoro jednak umówiliśmy się między 17:00 a 18:00, to miałem tam około godzinki żeby się ruszyć Szkodnikiem.

Wyjechałem i się załamałem. Droga leśna cała w kamieniach, a drzewa czekają już tylko na transport. Pojechałem jednak dalej na Starganiec poszukać innych wyciętych dziur w lesie. Oczywiście znalazłem, w okolicach Przystani w Rudzie Śląskiej. Najgorsze jest to że wycinka musiała się odbyć w okresie świątecznym, tak po cichu, zupełnie jak głosowanie w naszym nowym/starym rządzie ...

Trasa:


Fotki:
Dzięki!! ;/

Wińcej kamieni!!

Dno

Starganiec

Dziękuje i do następnego

===========================


Kategoria Rower

Nowo rocznie + Podsumowanie rowerowe 2019

  • DST 22.92km
  • Czas 01:15
  • VAVG 18.34km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 stycznia 2020 | dodano: 03.01.2020



Dwa tygodnie bez kręcenia i wystarczy :-)
Próżnować jednak nie próżnowałem i pierw ogarnąłem sprawy urodzinowe (dzięki jeszcze raz za życzenia), następnie padało, następnie były święta, a później ... się nie chciało :P. Ogólnie to dobrze że mój cel (cele) na ten rok udało się dość szybko ogarnąć, bo jazda w drugiej połowie grudnia byłaby męczarnią xD. Podsumowanie jednak w drugiej części wpisu :]

=======================
Po wczorajszym Sylwestrze, który to spędziłem z Filipem wstałem rano i postanowiłem po skokach zacząć rok na rowerze i już na samym początku przegonić Kuzyna ze Skórzewa :D. Wyszło ... no prawie idealnie => ruszyłem po ciemku o 18:30 heh.

Pierw pojechałem na Rybaczówkę, następnie zrobiłem nawrotkę i lasem pojechałem na Zarzecze.

W lesie jechało się całkiem przyjemnie (ok. 0*C) aż do naszej klasycznej trasy: Akademiki - Mikołów. Tam pierw błoto, następnie tłuczeń i coś mi za bardzo zaczęło pachnieć lasem. No tak, wycinka :-\. Drwalbile nie dość że popsuli las, to jeszcze dukt leśny i jak to zwykle bywa cieli w pobliżu drogi, żeby się nie przemęczać zbytnio!!

Po przejechaniu tego odcinka już wiedziałem że muszę pojeździć trochę asfaltem, coby sobie opony wyczyścić. Padło na "bogatsze" Piotrowice i nową drogę z DDR-ką: czyli łącznik ulic Tunelowej i Wspólnej. Fajna taka, ale bez sensu xD. Jezdnia i ścieżka na końcu zwężają się do trzech metrów i ... finalnie "dochodzą" do wiecznie zamkniętego przejazdu kolejowego na ul. Jankego. Suuuuper, no ale nowe osiedle (pod lasem) musi przecież gdzieś powstać ;)

Wróciłem więc na swoją stałą ścieżkę i pojechałem na chatę.
Do gluta nie miałem ochoty dokręcać bo skończyła mi się bateria w słuchawkach, a pisk sprzed przedniego koła nie jest zbyt przyjemny dla ucha heh.

Napęd kupiony ...

... ale coś mi się zdaje że z tymi klockami w przednim kole do kwietnia nie wytrzymam ;)))

Trasa:
Auto-pauza ciągle pijana xD


Fotki:

Rybaczówka zamglona ;]

Wycinka mało widoczna, ale obiecuje pokręcić tam jakoś w dzień i pokazać jej skale ...

Wjazdy "na pole" xD. Pewno za chwilę się tam zagnieżdża żurawie => nie do końca latające ;)


==========================
Co do podsumowania grudnia, to za bardzo nie mam o czym pisać. Były dwa gluty i dwa DPD xD. Na więcej nie miałem ochoty, ani weny => jak nie ma warunków mi odpowiadających, to na chama kręcił nie będę. Koniec i kropka :D

Butnie było klasycznie ;]


======================================
Co do podsumowania rocznego, to już parę zdań napiszę.
Zważywszy na fakt, że rok zaczął się względem kilometrów bardzo dobrze, to przy końcu maja nie wierzyłem że czwarty rok z rzędu dobiję do mojej normy czyli 5k. Oj remontowo było i w skali całego roku mogę śmiało napisać że "uciekły mi" około dwa miesiące kręcenia xD. 

BTW: wynik i tak jest najgorszy od trzech lat ;/


Zacznę od wymienienia wycieczek z Siostrą :DDDD
=> http://lapec.bikestats.pl/1756820,Nowy-czlonek-rod...
=> http://lapec.bikestats.pl/1759663,Byle-gdzie-atrak...
=> http://lapec.bikestats.pl/1761245,Grillos-na-Lysin...
=> http://lapec.bikestats.pl/1766106,Do-Ojca-towarzys...
=> http://lapec.bikestats.pl/1768955,Rodzinne-Koparki...
=> http://lapec.bikestats.pl/1799893,Rekreacyjne-z-Go...
Byłoby :D
Finalnie wyszło 284 km heheheh :D

Najważniejsze jednak że w końcu się Gośce udało "Koparki" pokazać ;]

========================
W 2019 r nie było Wisły, nie było Krakowa ani Leśnej Rajzy, po Poznaniu zrobiłem ino malutkie wycieczki, żadnych nowych śląskich terenów (no prócz Brennej), Zawiercia (które w sumie było priorytetem), nic Internaszynal i w sumie sam się głowie jakim cudem dystans jest taki, jaki jest heh. Plusowe na pewno są tripy nocne. Oj super przyjemnie się kręciło, zwłaszcza na (prawie) Oświęcim heh. Siewierz też był niczego sobie, ale tam cały urok zniszczyły ... komary xD

========================
Rok zacząłem tym razem pierdółką z Łukaszem piątego stycznia, choć oficjalnie kręcenie można uznać za zaczęte od Koparek z Filipem, albo Tuliszowa ... częściowo z Filipem (xD), na przełomie stycznia i lutego. W pierwszej połowie marca godne odnotowania były chyba ino Tychy i nastał 17 marzec. Tego oto dnia dostałem telefon z Poznania że w Pobiedziskach jest miejsce dla Toli. Aktywny tydzień, pożegnanie z Babcią (przy okazji mega fajnej wycieczki do Tarnowskich Gór) i się zaczęło to, o czym pisałem na wstępnie drugiej części wpisu xD. 

Remont się ciągnął jak nie wiem co, ale w końcu udało się ogarnąć to co trzeba było. 21-go maja ściąłem Szkodnika na Piotro, nastąpiły parapety i można było znów zacząć kręcić ;] Wpadały kolejno: Gliwice, gruntowy SosnowiecDziećkowice a po nich nastąpił  ... największy fart tego roku. 27-go lipca Katowice sobie pływały ...

... a ja radośnie o suchości kręciłem się po okolicach Rybnika :D

Do końca roku kilometry "zbierały się" już spokojnie bez jakiejkolwiek "spiny" :). Były Łysiny, wyżej wspomniane Brenne (super trip, ino szkoda że z kontuzją jechałem ;/), Oświęcim-y.odwiedziliśmy też z Łukaszem jeden symboliczny pomnik:

Od 20 listopada (po ostatnim Tuliszowie) już tendencja malejąca, bo ktoś się wprowadził ;)))


Dzwonki w 2019r. było ino (i aż) trzy: dwa śląskie relację o tutu i jeden luboński. Ogólnie jednak obyło się bez poważniejszych kontuzji co cieszy ;]. Na plus były również rekordowe 52 dojazdy do pracy, co przy moim trybie zatrudnienia nie jest złym wynikiem.

Jak będzie w przyszłym roku i czy poprawie wynik "wyjdzie" pewno do końca pierwszego kwartału, gdzie dostaniemy rozpiskę ile jest do zrobienia w terenie. Oczywiście o ile za dwa tygodnie mnie sąd nie zamknie, bo termin służbowej rozprawy się zbliża heh ;).

Do pełni podsumowania trzeba dodać że udało się wykręcić tylko 8 setek (pffffffffff do poprawy), a rok zakończyłem ilością 110 wpisów i średnią na poziomie 20,66km/h :]

Mapki:
Śląska ...

... podkarpacka ...

... oraz wielkopolska :]


Topka:

1: Nocne Goczałkowice => http://lapec.bikestats.pl/1765371,Nocny-kombinowan...

2: Namiot w Puszczy Zielonka => http://lapec.bikestats.pl/1781557,Puszcza-Zielonka...

3: Stalowa Wola => http://lapec.bikestats.pl/1794806,Stalowa-Wola-z-d...

4: Pszczyna => http://lapec.bikestats.pl/1800976,Piekna-polska-Ps...
5: Nie mogłem się zdecydować więc daje oba ;]
Gliwice i TG => http://lapec.bikestats.pl/1740405,Wszystko-wokol-s...
Leżajsk => http://lapec.bikestats.pl/1794813,Lezajsk-z-objazd...

Jak będzie w tym roku? Czas pokaże ;]
===========================================================

:)))))))))))))


Kategoria Rower

DPD 52/2019

  • DST 30.98km
  • Czas 01:32
  • VAVG 20.20km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 grudnia 2019 | dodano: 18.12.2019


Dziś miałem iść na pociąg, tak wiem. Jednak tak się złożyło, że wczoraj nie zdążyłem rozpakować plecaka xD. I to był błąd!!

Pomimo dość jasnych ostrzeżeń i z internetu ...

... i z moich porannych obserwacji postanowiłem jednak ruszyć rano rowerem do pracy. Na start ... cały się popłakałem od "ostrego" powietrza, które to zbombardowało mi gałki oczne. Po niecałym kilometrze zacząłem nawet kombinować z pociągiem z Ligoty xD. Stwierdziłem jednak że twardym trzeba być, a nie miękkim i pojechałem dalej.

Nawet całkiem spoko się kręciło ... aż (jechałem przez Upadowy) do ulicy Szopienickiej. Tam, aż do roboty szklanka na drodze => max 15km/h i dupa cały czas spięta. Miody, normalnie miody mhmmmm!!

Po pracy ponownie powrót na Szopienicką. Znaczy chyba to była Szopienicka, bo praktycznie nic nie widziałem. Nie, nie przez zapowiadane przez Pana Damiana słonko ino - taaaaadam:

Zero wiatru i mamy efekty :-\

Smog to było jedno, druga kompilacja nazywała się korek na Giszowiec, przez który to musiałem odbić na Zawodzie i wrócić do bazy praktycznie w 100% porannymi śladami. No, to zdecydowanie nie było najlepsze DPD w tym roku.

Trasa:


Fotki => ino z powrotu, rano było tak jak wczoraj x
Szopienice



Zawodzie



D3S



Piotrowice Kolejarz - zapewniam że bramki są dwie ;)


Jutro ma być ładnie, ale czy mi się jeszcze chce? 

EDIT: NIe, nie chce!! Pojechałem pociągiem i dobrze, bo ciągle można gryźć powietrze ...
================
BTW:


Kategoria Rower

DPD 51/2019

  • DST 35.72km
  • Czas 01:45
  • VAVG 20.41km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 16 grudnia 2019 | dodano: 16.12.2019



Tydzień abstynencji rowerowej minął nawet nie wiem kiedy! Od poniedziałku do czwartku, było mało przyjemnie (przykładowa temperatura patrz poniżej xD) ...

... więc ogarnąłem se ino weterynarza, sklepy, umyłem okna "dla Jezuska" i pporobiłem tam takie różne (mało istotne) różności ;].

W piątek i sobotę było towarzysko: Filip dzięki za korektę "koła" (niestety jeszcze skrzypi - pewno przez ten klocek, ale jest już lepiej :]), a Łukaszowi i Marzenie dzięki za pomoc z dywanem i numerkiem ... na drzwi ;]. Ponadto odwiedziłem rodziców, po czym niedzielę ... praktycznie całą przespałem heh.

No dobra, w sobotę byłem w OBI z buta :p

Niedziela tak jak pisałem była leniwa i narobiłem spanie tak dobrze ... że dziś obudziłem się o 4:30 xD. Pokręciłem się niecałą godzinkę po wyrze i zobaczyłem na telefonie że na dworze jest ... +6*C. No to szybko na równe nogi, pakowanie plecaka, toaleta i rura na DPD :].

Ciemno jak nie powiem gdzie, ale bez przygód przejechałem klasyczną trasę do roboty ;]

Szkoda że słonko tak późno wstaje i ino takie coś uchwyciłem xD.

A no, i takie :p

W pracy prócz tego że mój kolega z biura przy końcu dniówki był (wyjątkowo!!) trochę marudny, to nic ciekawego się nie działo i po 8h ...

:PPP

Tym razem na powrót miałem troszkę inny plan niż zwykle, gdyż okazało się że na Brynów przyjeżdża sam Mati Morawiecki, oddać hołd poległym w 1981r. górnikom. Trzeba więc było zobaczyć jak idą przygotowania ^_^.

Ponownie przez Zawodzie, Ptasie Osiedle i Park Kościuszki dojechałem pod krzyż kopalni "Wujek", a tam prócz całej zgrai policji, miliona związkowców z Solidarności, szambiarki wróć wozu transmisyjnego Telewizji Polskiej i może z dziesięciu gapiów ... pustki xD. Mogłem poczekać na Pana Premiera, ale musiałem umyć rower, wypić piwo i nakarmić kota => ma się te portrety :D

Myjnia za 2zł zrobiona, korki z Brynowa na Ligotę też, Żubr zainstalowany i można się było zrelaksować przed TV z kotem na kolanach który to ... traktuje mnie już mocno jak mebel grzejąco- głaszczący xD.

Fotki z powrotu:
Skoro nie było wschodu, to może choć ...

... zachód się trafi ;)

Park Kościuszki i moja stara poranna trasa DPD z Brynowa

I na celu xD


Myjnia i ... do zaś ^_^


===================================
Zaś w sumie miało być jutro, ale prognozy są raczej kiepskie => rano przymrozek pfff

:PPPP
Albo wyjdę na ciepły pociąg ;)))


Kategoria Rower

Glut daremny

  • DST 30.96km
  • Czas 01:43
  • VAVG 18.03km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 grudnia 2019 | dodano: 08.12.2019


Tak, to kiedyś musiało nastąpić :D

Wczoraj (znaczy w sumie dziś) do 3:00 w nocy mordowałem się coby zabezpieczyć wejście do półki w wersalce xD. Pewien szkodnik (nie piszę o rowerze) uwielbia tam włazić. Gorzej że owy futrzak ani nie umie stamtąd wyleźć, ani miauczeć xD.

Misja się ... no prawie udała heh.


=========================
Wstałem o 9:00, poszedłem do sklepu i pogadałem z Łukaszem czy nasz plan na kręcenie jest aktualny. Był => start o 11:00. Oki, ino dość mocno wieje ale trudno, spróbujemy ;]

Spotykamy się pod moją klatką i pierw przez ul. Żurawią dojeżdżamy do pasmanterii na Jankego, gdzie zakupuje agrafki. Nie pytajcie, potrzebne były :D. I coby tu? Stanęło na tym że jedziemy na Tychy (oczywiście do nich nie wjeżdżając), następnie przez jakieś zadupia do Mikołowa i do bazy. 

Niby proste, a jednak wymęczyło strasznie. Drugi dzień z rzędu pierwsze skrzypce grał wiatr, który to nie tylko utrudniał samą jazdę, ale jeszcze obniżał znacząco temperaturę. Nic więcej do dodania więc nie mam. No może prócz tego że ... ODDAWAĆ LATO!!!!!!

Trasa:


Fotki:
Najbardziej "bezpieczny" przejazd w Kato :D

Warunki wietrzne ...

... i najlepszy meteorolog, który mówi jak jest :D

Jasna strona Tychów :)

Opisane zadupia gdzie wiało!!
MEGA MOCNO WIAŁO!


Którędy najszybciej do domu?!!

Trawa pokazuje jak jest :D

Klimatycznie ....albo morderczo :D

Mikołów widziany z podjazdu, który to mi "zafundował" Łukasz coby ominąć DK-81.
Wjazd do bani, za to zjazd ... miody :D


Starganiec

Panewnickie dukty leśne => zdecydowanie najlepszy odcinek ... bo nie wiało.
Badyle rulez :D


Na koniec nagroda, później do domu na obiad, następnie do rodziców na imieniny, do Łukasza ustalać zimowe trip i do wyra ;]
Dzięki za towarzystwo i "narko"zabawkę dla kotka :D
============================================================
BTW: upały zapowiadane nie są :)


Kategoria Rower

DPD 50(!!)/2019

  • DST 30.52km
  • Czas 01:29
  • VAVG 20.58km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 28 listopada 2019 | dodano: 03.12.2019



Czas w końcu po nadrabiać zaległości xD. Pierw więc rower z czwartku, a w kolejnej wolnej chwili siądę do sobotnich górek ^_^

Opcji do ostatniego zaplanowanego na ten rok dojazdu do pracy miałem w sumie dwie, bo później prognozowali pogorszenie się (słusznie) pogody. W piątek straszyli deszczami, w czwartek natomiast wiedziałem że będę musiał wyjść służbowo w teren, a do tego wieczorem miałem zaplanowanego kotologa z Majką. Na całe szczęście teren znajdował się w pobliżu mojego domostwa (os. Odrodzenia), więc postanowiłem pokręcić w czwartek ^_^

BTW:


Rano pomimo trzech stopni powyżej zera jechało się super. Do pracy dojechałem klasycznie, a w niej dowiedziałem się że o 8:15 mamy szkolenie nt: Pracowniczych Planów Kapitałowych xD. Wniosek był jeden: zamiast jechać "na miasto" o 9:30, wyjechałem godzinę wcześniej, zostawiając na szkoleniu kolegę z biura, który to miał się ino dowiedzieć kiedy i jak się z tego (moim zdaniem) goofna wypisać :P

BTW 2: no pewnie xD


Wróciłem tym razem bez korków (juhu) przez Giszowiec i mogłem ruszyć na ul. Radockiego. Oj nie była to fajna ulica, ale na szczęście już ostatnia w tym roku (JUHU!!!), po niej wróciłem "z buta" na Piotro po kitku, ogarniając jeszcze po drodze jakieś swoje sprawy prywatne.

Droga w transporterze minęła o dziwo mega spokojnie, cała wizyta również. Uszy się leczą, kolejna dawka tabletki na robaki poszła do żołądka, a ponadto okazało się że kot składa się z kilo siedemset futra, kości i podzespołu (jeszcze nie) miauczącego, a to wystarczyło do zaszczepienia gada heh :]

Co do kota jeszcze na koniec to pierdoła albo śpi, albo się gdzieś blokuje (dziś spędziła z pół dnia w łóżku, a klinowała się już i za biurkiem i za szafą), albo nie dolatuje do parapetu, albo spada z drapaka, więc zaczynam coraz mocniej rozważać przywrócenie jej "roboczego" imienia xD

Trasa:

Fotki:

Poranek na Ligocie ;]

Z powrotu => Nikisz z innej perspektywy ;]

I leśnie, daremnie pffff

====================
Daremnie, ale ...

... będzie jeszcze "fajniej" :D
========================================
Podsumowywać nie ma za bardzo co :P. W listopadzie wyszło mi niecałe 300km, ale plan (50 DPD i 5kkm) udało się zrealizować => teraz już nic nie muszę :P


Kategoria Rower