Wpisy archiwalne w kategorii
Rower
Dystans całkowity: | 44106.92 km (w terenie 886.24 km; 2.01%) |
Czas w ruchu: | 2147:34 |
Średnia prędkość: | 20.38 km/h |
Maksymalna prędkość: | 68.44 km/h |
Suma kalorii: | 22255 kcal |
Liczba aktywności: | 973 |
Średnio na aktywność: | 45.33 km i 2h 14m |
Więcej statystyk |
DPD 52/2019
-
DST
30.98km
-
Czas
01:32
-
VAVG
20.20km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 grudnia 2019 | dodano: 18.12.2019
Dziś miałem iść na pociąg, tak wiem. Jednak tak się złożyło, że wczoraj nie zdążyłem rozpakować plecaka xD. I to był błąd!!
Pomimo dość jasnych ostrzeżeń i z internetu ...
... i z moich porannych obserwacji postanowiłem jednak ruszyć rano rowerem do pracy. Na start ... cały się popłakałem od "ostrego" powietrza, które to zbombardowało mi gałki oczne. Po niecałym kilometrze zacząłem nawet kombinować z pociągiem z Ligoty xD. Stwierdziłem jednak że twardym trzeba być, a nie miękkim i pojechałem dalej.
Nawet całkiem spoko się kręciło ... aż (jechałem przez Upadowy) do ulicy Szopienickiej. Tam, aż do roboty szklanka na drodze => max 15km/h i dupa cały czas spięta. Miody, normalnie miody mhmmmm!!
Po pracy ponownie powrót na Szopienicką. Znaczy chyba to była Szopienicka, bo praktycznie nic nie widziałem. Nie, nie przez zapowiadane przez Pana Damiana słonko ino - taaaaadam:
Zero wiatru i mamy efekty :-\
Smog to było jedno, druga kompilacja nazywała się korek na Giszowiec, przez który to musiałem odbić na Zawodzie i wrócić do bazy praktycznie w 100% porannymi śladami. No, to zdecydowanie nie było najlepsze DPD w tym roku.
Trasa:
Fotki => ino z powrotu, rano było tak jak wczoraj x
Szopienice
Zawodzie
D3S
Piotrowice Kolejarz - zapewniam że bramki są dwie ;)
Jutro ma być ładnie, ale czy mi się jeszcze chce?
EDIT: NIe, nie chce!! Pojechałem pociągiem i dobrze, bo ciągle można gryźć powietrze ...
================
BTW:
Kategoria Rower
DPD 51/2019
-
DST
35.72km
-
Czas
01:45
-
VAVG
20.41km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 16 grudnia 2019 | dodano: 16.12.2019
Tydzień abstynencji rowerowej minął nawet nie wiem kiedy! Od poniedziałku do czwartku, było mało przyjemnie (przykładowa temperatura patrz poniżej xD) ...
... więc ogarnąłem se ino weterynarza, sklepy, umyłem okna "dla Jezuska" i pporobiłem tam takie różne (mało istotne) różności ;].
W piątek i sobotę było towarzysko: Filip dzięki za korektę "koła" (niestety jeszcze skrzypi - pewno przez ten klocek, ale jest już lepiej :]), a Łukaszowi i Marzenie dzięki za pomoc z dywanem i numerkiem ... na drzwi ;]. Ponadto odwiedziłem rodziców, po czym niedzielę ... praktycznie całą przespałem heh.
No dobra, w sobotę byłem w OBI z buta :p
Niedziela tak jak pisałem była leniwa i narobiłem spanie tak dobrze ... że dziś obudziłem się o 4:30 xD. Pokręciłem się niecałą godzinkę po wyrze i zobaczyłem na telefonie że na dworze jest ... +6*C. No to szybko na równe nogi, pakowanie plecaka, toaleta i rura na DPD :].
Ciemno jak nie powiem gdzie, ale bez przygód przejechałem klasyczną trasę do roboty ;]
Szkoda że słonko tak późno wstaje i ino takie coś uchwyciłem xD.
A no, i takie :p
W pracy prócz tego że mój kolega z biura przy końcu dniówki był (wyjątkowo!!) trochę marudny, to nic ciekawego się nie działo i po 8h ...
:PPP
Tym razem na powrót miałem troszkę inny plan niż zwykle, gdyż okazało się że na Brynów przyjeżdża sam Mati Morawiecki, oddać hołd poległym w 1981r. górnikom. Trzeba więc było zobaczyć jak idą przygotowania ^_^.
Ponownie przez Zawodzie, Ptasie Osiedle i Park Kościuszki dojechałem pod krzyż kopalni "Wujek", a tam prócz całej zgrai policji, miliona związkowców z Solidarności,
Myjnia za 2zł zrobiona, korki z Brynowa na Ligotę też, Żubr zainstalowany i można się było zrelaksować przed TV z kotem na kolanach który to ... traktuje mnie już mocno jak mebel grzejąco- głaszczący xD.
Fotki z powrotu:
Skoro nie było wschodu, to może choć ...
... zachód się trafi ;)
Park Kościuszki i moja stara poranna trasa DPD z Brynowa
I na celu xD
Myjnia i ... do zaś ^_^
===================================
Zaś w sumie miało być jutro, ale prognozy są raczej kiepskie => rano przymrozek pfff
:PPPP
Albo wyjdę na ciepły pociąg ;)))
Kategoria Rower
Glut daremny
-
DST
30.96km
-
Czas
01:43
-
VAVG
18.03km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 grudnia 2019 | dodano: 08.12.2019
Tak, to kiedyś musiało nastąpić :D
Wczoraj (znaczy w sumie dziś) do 3:00 w nocy mordowałem się coby zabezpieczyć wejście do półki w wersalce xD. Pewien szkodnik (nie piszę o rowerze) uwielbia tam włazić. Gorzej że owy futrzak ani nie umie stamtąd wyleźć, ani miauczeć xD.
Misja się ... no prawie udała heh.
=========================
Wstałem o 9:00, poszedłem do sklepu i pogadałem z Łukaszem czy nasz plan na kręcenie jest aktualny. Był => start o 11:00. Oki, ino dość mocno wieje ale trudno, spróbujemy ;]
Spotykamy się pod moją klatką i pierw przez ul. Żurawią dojeżdżamy do pasmanterii na Jankego, gdzie zakupuje agrafki. Nie pytajcie, potrzebne były :D. I coby tu? Stanęło na tym że jedziemy na Tychy (oczywiście do nich nie wjeżdżając), następnie przez jakieś zadupia do Mikołowa i do bazy.
Niby proste, a jednak wymęczyło strasznie. Drugi dzień z rzędu pierwsze skrzypce grał wiatr, który to nie tylko utrudniał samą jazdę, ale jeszcze obniżał znacząco temperaturę. Nic więcej do dodania więc nie mam. No może prócz tego że ... ODDAWAĆ LATO!!!!!!
Trasa:
Fotki:
Najbardziej "bezpieczny" przejazd w Kato :D
Warunki wietrzne ...
... i najlepszy meteorolog, który mówi jak jest :D
Jasna strona Tychów :)
Opisane zadupia gdzie wiało!!
MEGA MOCNO WIAŁO!
Którędy najszybciej do domu?!!
Trawa pokazuje jak jest :D
Klimatycznie ....albo morderczo :D
Mikołów widziany z podjazdu, który to mi "zafundował" Łukasz coby ominąć DK-81.
Wjazd do bani, za to zjazd ... miody :D
Starganiec
Panewnickie dukty leśne => zdecydowanie najlepszy odcinek ... bo nie wiało.
Badyle rulez :D
Na koniec nagroda, później do domu na obiad, następnie do rodziców na imieniny, do Łukasza ustalać zimowe trip i do wyra ;]
Dzięki za towarzystwo i "narko"zabawkę dla kotka :D
============================================================
BTW: upały zapowiadane nie są :)
Kategoria Rower
DPD 50(!!)/2019
-
DST
30.52km
-
Czas
01:29
-
VAVG
20.58km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 28 listopada 2019 | dodano: 03.12.2019
Czas w końcu po nadrabiać zaległości xD. Pierw więc rower z czwartku, a w kolejnej wolnej chwili siądę do sobotnich górek ^_^
Opcji do ostatniego zaplanowanego na ten rok dojazdu do pracy miałem w sumie dwie, bo później prognozowali pogorszenie się (słusznie) pogody. W piątek straszyli deszczami, w czwartek natomiast wiedziałem że będę musiał wyjść służbowo w teren, a do tego wieczorem miałem zaplanowanego kotologa z Majką. Na całe szczęście teren znajdował się w pobliżu mojego domostwa (os. Odrodzenia), więc postanowiłem pokręcić w czwartek ^_^
BTW:
Rano pomimo trzech stopni powyżej zera jechało się super. Do pracy dojechałem klasycznie, a w niej dowiedziałem się że o 8:15 mamy szkolenie nt: Pracowniczych Planów Kapitałowych xD. Wniosek był jeden: zamiast jechać "na miasto" o 9:30, wyjechałem godzinę wcześniej, zostawiając na szkoleniu kolegę z biura, który to miał się ino dowiedzieć kiedy i jak się z tego (moim zdaniem) goofna wypisać :P
BTW 2: no pewnie xD
Wróciłem tym razem bez korków (juhu) przez Giszowiec i mogłem ruszyć na ul. Radockiego. Oj nie była to fajna ulica, ale na szczęście już ostatnia w tym roku (JUHU!!!), po niej wróciłem "z buta" na Piotro po kitku, ogarniając jeszcze po drodze jakieś swoje sprawy prywatne.
Droga w transporterze minęła o dziwo mega spokojnie, cała wizyta również. Uszy się leczą, kolejna dawka tabletki na robaki poszła do żołądka, a ponadto okazało się że kot składa się z kilo siedemset futra, kości i podzespołu (jeszcze nie) miauczącego, a to wystarczyło do zaszczepienia gada heh :]
Co do kota jeszcze na koniec to pierdoła albo śpi, albo się gdzieś blokuje (dziś spędziła z pół dnia w łóżku, a klinowała się już i za biurkiem i za szafą), albo nie dolatuje do parapetu, albo spada z drapaka, więc zaczynam coraz mocniej rozważać przywrócenie jej "roboczego" imienia xD
Trasa:
Fotki:
Poranek na Ligocie ;]
Z powrotu => Nikisz z innej perspektywy ;]
I leśnie, daremnie pffff
====================
Daremnie, ale ...
... będzie jeszcze "fajniej" :D
========================================
Podsumowywać nie ma za bardzo co :P. W listopadzie wyszło mi niecałe 300km, ale plan (50 DPD i 5kkm) udało się zrealizować => teraz już nic nie muszę :P
Kategoria Rower
DPD 49/2019 (5k km) + graty
-
DST
32.11km
-
Czas
01:35
-
VAVG
20.28km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 26 listopada 2019 | dodano: 27.11.2019
Motywujący poranek (xD) - ino łóżko z rana pościeliłem, wkropliłem Majce lekarstwo do uszu, dostała żarcie, poszedłem do łazienki, wracam i ... jeszcze mogła mi kopa w rower dać :D. Dodam że omijała wyro (chyba że się chowała pod nim przed "obcymi") z daleka, znaczy się do wczoraj heh. Dobrze że nie mam tygrysa, bo by mnie na wersalkę wywaliła :D
Do wyra nie wchodziła, o jednym parapecie wiedziałem że łazi (ma prostą drogę => fotel - biurko - parapet), ale o tym w dużym pokoju nie miałem pojęcia. Niestety, skubana skoczna jest i szybciej aniżeli się spodziewałem wystąpił problem z kwiatkami ;/.
W niedzielę z Gochą przegląd internetu co może zostać a co nie, ponowna wizyta w OBI i wczoraj (poniedziałek) akcja => dwa kwiatki wziął Ojciec na Brynów, jeden "wylądował" na klatce, dwa w kuchni na górze szafki (pewno też polecą) i jeden (ten co stał koło drapaka) wyniosłem na hasiok. Był już nieźle poturbowany (heh), a do tego miał pękniętą (od dawna) doniczkę ;]
Grunt że teraz jest bezpiecznie - znaczy jeżeli chodzi o rośliny, bo kot wczoraj raz nie doleciał do celu :DDD
======================
Co do samej jazdy to kot po nocnych szaleństwach poszedł spać, a ja po dobrze przespanej nocy (lubię swój "twardy" sen :P) pojechałem poszaleć ... do roboty xD.
Jak na poranne trzy stopnie powyżej zera jechało się całkiem przyzwoicie ;]. Poranna mgła ino dodawała uroku i praktycznie bez przygód (klasycznie) dojechałem do Szopienic. Praktycznie oznaczało ino to, że po wyjeździe z ul. Huberta rozładowała mi się przednia latarka i "przeszła" w tryb migania. Zmieniać mi się jej jednak nie chciało i tak trochę spokojniej pojechałem dalej ;].
Po robocie brakowało mi tylko około trzech kilometrów do mojej "piątki". Wyjechałem z MZUM-u i ... wpadłem w korek xD. Jazda przez Giszowiec nie wchodziła w grę więc przekręciłem przez Upadowy, D3S, Ptasie Osiedle, Brynów, Ligotę i Akademiki. Tak na marginesie to ponoć pół miasta stało => uwielbiam swój dojazd do pracy rowerem albo pociągiem :D
Szykują się ostatnie trzy dni w miarę pogody. Dziś (środa) pojechałem zugiem, także mam jeszcze raczej ino dwa dni coby zrobić ostatnie DPD i symbolicznie "zamknąć rok" :).
Trasa => zapomniałem włączyć auto-pauze po górach xD
Fotki:
Ligota z rana
Po pracy => Upadowy i mój (jak co roku) cel ;]
Pstrykać nie było za bardzo co więc wklejam ino dwa (okolice ul. Drozdów i ul. Rolnej) Społem-y ;]
Mors pewno doceni ;)
Na zakończenie mogę wirtualnie pogratulować pewnego osiągnięcia Panu Robertowi z BeeSa, który to w sobotę (16.11.2019) dokręcił sobie do księżyca heh. D Jak widać w linku na naszej naturalnej satelicie również "sieją" kostkę brukową :DDD
======================================
BTW: :PPPPP
Kategoria Rower
Wywiało na Tuliszów + nowa lokatorka ;]
-
DST
102.71km
-
Czas
04:51
-
VAVG
21.18km/h
-
VMAX
57.52km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 listopada 2019 | dodano: 20.11.2019
Ledwo żyje xD. Nawet jakiejś specjalnej weny do pisania nie mam, ale drzwi wstawione :). Tata bombelka oczywiście półtorej godziny po wyjściu ekipy mnie odwiedził, coby zaznaczyć że syn się otarł o poręcz i ma teraz kurz w mieszkaniu na ... czwartym piętrze xD. Dla przypomnienia mieszkam na parterze - lubię gościa, on mnie pewnie też :D
No ale klatka schodowa dokładnie umyta (dziś jeszcze poprawie), w mieszkaniu się pomału "przejaśnia", więc można wrócić do opisania zaległego sobotniego kręcenia ;].
Wstałem, śniadanko, chwila rozmowy telefonicznej z Diobłem i w drogę - cel Tuliszów.
Ruszyłem na spokojnie około 10:30 i od razu pomyślałem że lepiej być nie może!! Cieplutko (jak na listopad), zero wiatru i ogólnie miód - malina ;]. Tak radośnie dojechałem gdzieś do okolic ... Brynowa, gdzie już zaczęło wiać. Wyjścia jednak nie było - trzeba było kręcić heh. Park Śląski, Siemianowice, Przełajka, Brzeziny i melduję się w okolicach Góry Siewierskiej, gdzie zlokalizowany jest mój ulubiony (długi) zjazd. Tym razem jednak zjeżdżałem z kolegą ... wiatrem i chyba ino na chwilę przekroczyłem 30km/h xD. Całe szczęście gdy zmieniłem kierunek (w okolicach Dębia) zaczęło mi dmuchać w plecki i do celu dojechałem raz, dwa ... zaliczając jeszcze po drodze sympatycznego V-maxa :]
Na miejscu miałem w planach wypicie jakiegoś Radlerka owocowego, ale pod "moim sklepem" w Przeczycach siedziała sobie jakaś podejrzana ekipa, a mi się nie chciało spinki wyciągać ;]. Trudno - obejdzie się bez bro :). Chwilę się więc pokręciłem po okolicy, następnie zaliczyłem dłuższy postój w tytułowym Tuliszowie i mogłem zabierać się za powrót.
Ogólnie nie jestem (chyba) jakoś specjalnie marudny jeżeli chodzi o wiatr, ale tu gamoń przeginał mocno!! Pierwszy odcinek aż do Pogorii 4 nawet JAKOŚ się dało jechać, ale odcinek jeziorny to już była totalna walka coby ... jechać do przodu, a nie się cofać heh xD. W tym samym czasie Diobła podobno chciało zwiać z górskiego szlaku heh. Przemęczyłem ten odcinek i później już mogłem zacząć się chować po Dąbrowach Górniczych i Będzinach. Przez myśl mi nawet przeszła opcja pociągowa z Będzina Ksawery, ale byście się tylko ze mnie śmiali, więc olałem ten pomysł :D.
Szybkie obliczenia w głowie i wyszło mi że jadąc klasycznie (Sosnowiec - Szopienice - D3S - chata) wykręcę około 90-92km - bez sensu zupełnie :P. Po Sosnowcu przekręciłem więc przez Dąbrówkę Małą, następnie Zawodzie, Giszowiec, klasyk (tu był kryzys) na Ochojec, skąd zostało mi ino pojechać na bogatsze Piotro do Żaby po nawodnienie i przez leśny odcinek dostać się na Kolejarz w celu konsumpcji złotego napoju ;]
Rano mocno żałowałem że nie wziąłem krótkich galotów, wieczorem sobie w głowie dziękowałem :D. Wymordowany,ale zadowolony i zmarznięty wróciłem - co jak co, to chyba była ostatnia "setka" w tym roku ;].
Trasa:
Fotki:
Moje stare okolice pomniejszone o jeden most od Kopalni "Wujek", niestety nie o ten pod którym się trzeba schylać heh
Dalej ... lamy :D
A tu mi się Poznań przypomina xD
Siemianowice również wymyśliły że skończą ścieżkę i zaczną ją trochę dalej - rowerzyści (jak widać) zrobili sobie gruntowy przejazd "na prosto" :DDD
Klasyczna fotka z Siemców ;]
Szkodnik, a nie żadna przełajka!! :D
Z trasy + warunki wietrzne
Klimatyczne niebo ...
... i jesienne ostatki ;]
BTW: szkoda mi tego zjazdu, co go wiatr "popsuł" :(
Pustość na drogach i nieoczekiwany dylemat heh
Nad Katowicami jednak było ciemno ...
... więc wylądowałem w Przeczycach :)
Mostek przed stawami rybnymi pomiędzy Przeczycami a Tuliszowem
I na celu
Nazot
P4 i warunki wietrzne - kierunek wichury ... wiadomy xD
Klasyczna fotka z Hutą Katowice
Odcinek który średnio lubię
Katowice - Staw Borki
I dobranoc :P
Kiedy kolejny rower? Kij wie - dołożyli nam terenów służbowych, czeka mnie jeszcze wizyta z Gochą w OBI, po fakturę się skoczyć i domyć te ukurzone mieszkanie do końca. Ale do mojego celu zostały już ino ochłapy (ok 15km), więc na luźno :)
===========================================
BTW: 07.12.2019 (sobota) mam kolędę - czekam więc na propozycję wycieczek całodniowe :DDDD
:DDDDDDDDDD
==========================
EDIT z wieczoru - dzięki Marzena i Łukasz za (niespodziewaną) góralkę na stałe na chacie i ... pomoc w sprzątaniu oczywiście ^_^
Wybór imienia in progress
Sorka za bajzel - po remoncie jest :-P
Żeby nie było że tak swobodnie się czuje, to już siedzi pod łóżkiem xD
Kategoria Rower
DPD 48/2019
-
DST
30.96km
-
Czas
01:29
-
VAVG
20.87km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 15 listopada 2019 | dodano: 15.11.2019
No dobra, wstaje 5:35 heh :)
Od ostatniego kręcenia w sumie nic ciekawego (prócz nadrobienia zaległości towarzyskich z Filipem) się nie działo.
Na nadzielę mam zaplanowane (o 13:00) oglądanie meczu GieKSy z Kęsym (zobaczymy czy tym razem się zjawi :D), później pewno spacer z Gochą, a w poniedziałek urlop i misja pt: wymiana drzwi na chacie - w końcu xD. Wychodzi więc na to, że na rower miałem czas ino dziś i ... jutro ;]
Dodatkowo warunki zapowiadały/ją się wybornie :)
Rano do roboty pojechałem klasycznie przez D3S i Zawodzie ;]. Co do warunków to były jak najbardziej "okej" => trochę szkoda że mgła nie była konkretniejsza, ale nie mam co narzekać :P. Osiem stopni powyżej zera, zero wiatru i tak sobie bez przygód (i zdjęć, bo ... żadne nie wyszło xD) dojechałem do Szopienic.
W robocie pracowito, ale swoje się zrobiło i mogłem wracać uważając ino coby się nie "zakorkować" w okolicach Giszowca, gdzie zamknięto jeden pas dla blaszanych puszek.
Pierw więc Szopienicka, następnie trochę chodnikiem, później objazdem przez Koreę (dzielnica Kato), chwila w zatorze i przez las i Ochojec do bazy. Wielkie brawa dla kierowców, którzy to super mi się odsuwali (oczywiście jak mnie zobaczyli w lusterku) "robiąc" mi miejsce przy krawężniku!! Szanuję ^_^
Fajnie się kręciło, ale stety/niestety na nic więcej nie mogłem sobie dziś pozwolić. Obiad, pranie, wizyta w OBI, sklepy, "chińczyk" itp. => ale za to jutro mam cały dzień dla siebie i ... Szkodnika :)
Fotki ino z powrotu:
Nikisz ze środka ^_^
Śląsko i ... trochę nielegalnie ;)
Później już klasycznie ale ... choć się pochwalę nowym światełkiem z tyłu ... za całe 10 zeta :D ^_^
===============================================
Co do "śmiecha" - to jakie to życiowe :DDDDD
LINK DO LAMPKI
Kategoria Rower
W poszukiwaniu resztek jesieni
-
DST
54.18km
-
Czas
02:29
-
VAVG
21.82km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 11 listopada 2019 | dodano: 12.11.2019
Wczoraj tak jak pisałem w jednym z komentarzy "kidrało" cały dzień. W sumie to nawet dobrze, bo mogłem nadrobić seriale i poobijać się trochę. Miałem ino jedną misję do zrobienia - wieczorem pójść do Żabki po piwo. No nie wyszło (:D) => leń na 120% :P.
:DDDDD
Dziś wstałem chwilę po 8:00, ogarnąłem się, zjadłem śniadanko ...
... i mogłem pomyśleć, coby tu wykombinować przed odwiedzinami Kęsego, do których to ... finalnie nie doszło. Kolega przesadził wczoraj z chmielem i dziś zaliczał problemy żołądkowe xD. Trochę szkoda, bo pewnie bym w górach wylądował ale na całe szczęście Janiol organizował spotkanie na Brynowie, więc wieczór miałem "uratowany" :]
Wiedząc jednak że Krystian przyjedzie albo autobusem 292 o 13:45, albo pociągiem o 14:38, albo go żona powiedzie, postanowiłem nie oddalać się zbytnio od Piotro i pokręcić się po okolicy, zakładając ponadto żeby nie wjeżdżać do lasu - błoto i te sprawy, wczoraj przecież cały dzień padało.
Pierw więc Zadole, następnie objazd Kokocińca, kolejno kontrola DDR-ki na Bema, później Obwodnica, Kochłowice i ... dostałem info od Kęsego. W związku z tym pokręciłem przez Wirek, Halembę i skoro ruch samochodowy był znikomy to pojechałem sobie pierw DK-44, następnie DK-81 do Zarzecza i dokręciłem do jednego Trollkinga przez Kostuchnę, ul. Cegielnia Murcki, Ochojec, ul. Kłodnicką i Akademiki do ... piwa w nagrodę ;). Po nim został mi ino niecały kilometr do bazy, którego to już Endo nie ogarnęło xD
Kierowcy dziś na "piątkę z plusem" wszyscy wręcz wzorowo mnie wyprzedzali :)
Trasa:
Fotki:
Jeszcze raz powitałka z Zadola :)
Warun dziś (jak na połowę listopada) genialny - no może mogło by trochę mniej wiać, ale nie narzekam :]
DDR-ka => zrobiliśmy co mogliśmy. Tam gdzie jeszcze nie było podbudowy jest asfalt, ale trochę kostki niestety musiało zostać
Dobre i tyle heh
Oczywiście nasi kochani milusińscy już również korzystają xD
Resztki jesieni znalezione :-)
Kochłowice ...
... i kolejna jesień - tym razem z okolic Paniowych
DK-44 i ...
... DK -81 => zawsze bawi mnie ten znak "Katowice 12", pomylone ino o jakieś ... 9km, albo brakuje plusa między 1 i 2 :DDD
Katowice z ... Katowic (ul. Leszczy)
Zostało mi ino pojechać ... galopem do bazy ;)
=====================================================
XDDDDDD
Kategoria Rower
Deszcz popsuł wyjazd ;/
-
DST
11.41km
-
Czas
00:37
-
VAVG
18.50km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 9 listopada 2019 | dodano: 10.11.2019
Wczoraj zasypiając do pracy, zmaściłem niemiłosiernie. Jakbym był jeszcze "spakowany" na DPD, to pewnie bym pojechał, ale ... no nie byłem xD. Pociąg więc, po nim robota, po niej romantyczny (:DDDD) obiad z Gochą i do lasu, z płaczącą, piszczącą, skamlającą i w ogóle i szczególe Aryą, która chyba stwierdziła że skoro doszła na Piotro to teraz, natychmiast idziemy na spacer xD. Pierw jednak zjedliśmy, potem poszliśmy ...
O tak:
... i w tym miejscu muszę zgłosić mój kolejny cel na ten rok. Wyjazdów do pracy zostały trzy (47/50), KaeMów rowerowych 204 (4796/5000), a do tego ... z głupa zobaczyłem że mam wydeptane w tym roku (na dzień 10.11.2019) 2894km. No przecież nie wypada nie dochodzić do "trójki" :D. Służbowo została mi już ino jedna ulica, warunków do spacerów też coraz mniej, gór na razie nie planuje, ale myślę że ogarnę temat => Arya bankowo się nie obrazi na kilka dodatkowych spacerów hehehe :D
Szliśmy po ciemku, więc bez fotek.
Zdjęcie poglądowe ino wkleję :D
Co do dziś, to wstałem po 10:00 (bo niby kto mnie obudzi? :D), narobiłem zaległości w internecie, zjadłem obiad i postanowiłem pojechać do Katowic po bilet miesięczny. Niby dziś stary był jeszcze ważny i mogłem pojechać komunikacją miejską, ale rowerem to zawsze sympatyczniej ;). Wyjechałem po 16:30 (coby nie widzieć drzew informujących mnie że zbliża się gooofno, a nie piękne lato), przejechałem Piotro, Ligotę, Brynów i ... mnie zlało pfff.
Do dworca jednak dojechałem, bilet kupiłem, zobaczyłem co słychać na rynku i ... rura na pociąg. W deszczu jeździł nie będę!!
BTW: B/K => nie interweniowałem bo jechałem ino trzy stację, poza tym po zachowaniu ich dzieci (trójki), które to krzyczały, śmieciły, płakały, tarzały się po ziemi i łazili w butach po siedzeniach wywoskowałem że to patrioci z którymi nie ma co dyskutować xD
Z pociągu wysiadłem i ... zero deszczu. No to zrobię chodzi gluta pomyślałem. Niestety, po trochę ponad kilometrze znowu zaczęło walić żabami. Pier*olę, misja dom - listOPAD pełną parą pfff. Ale choć dobrze że nie ma upałów - pomyśleli niektórzy hehe :D.
Oczywiście jak już rower odstawiłem do wyschnięcia na chatę i pojechałem autobusem po najlepszy dodatek w słoiku zamknięty ...
(połowa jednego już w sałatce i tostach wyparowała :P)
... to deszczu nie stwierdzono xD
Trasa => bez komentarza ...
Fotki:
Stare, dobre okolice ;]
I kolorowe Kato, deszczem polane ;/
Dziś leje cały dzień, jutro mam gościa z Mysłowic więc raczej pokręcone pfff.
===========================
PS: Chyba znalazłem poprzednie wcielenie Morsa :DDDDDDD
Kategoria Rower
DPD 47/2019
-
DST
30.31km
-
Czas
01:29
-
VAVG
20.43km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 listopada 2019 | dodano: 06.11.2019
:DDDDD
No to wróciłem sobie z Poznania na Górny Śląsk, gdzie niedziela była zaplanowana na dojazd, rozpakowanie się, pranie, szybkie spotkanie z Gochą i ... ognisko na Stargańcu :)
O takie:
Diobeł w żywiole heh :D
Sylwestrowo też było :)
Dzięki Marzena (również za transport :*), Łukasz i Marcin za towarzystwo => być może były to ostatnie kartofle z żaru w tym roku :). Zresztą ognisko było mi mega "na rękę", bo ... prócz kiełbasy nie miałem nic innego na obiad :DDDD
==========================
Po ognisku jak to zwykle bywa, nie było mi dane pokręcić w poniedziałek. Oczywiście wynikało to z tego, że miałem umówionego faceta od drzwi od razu po mojej pracy. A coście myśleli? :P. Szybki montaż nowego skrzydła, zakupy i ... skończył się mi dzień. We wtorek padało, więc dopiero dziś mogłem ruszyć na DPD ;]
Rano mega wilgotno, na powrocie pierw nie mogłem wyjechać z Szopienic, później wpadłem na korek na Szopienickiej, a następnie do lasu. W lesie niestety mega depresyjnie => już bym wolał żeby po "złotej jesieni" od razu spadł śnieg. Teraz jak się przejeżdża to nic ... ino se w łeb palnąć xD. Do bazy dojechałem (po błocie) klasycznie przez Ochojec. Raczej kończą się jazdy w terenie, a na asfalt ostatnio nie mam zbytnio ochoty ;/. Dokręcić "do wyznaczonego celu" jednak trzeba ;]
Fotki:
Poranek (w ruchu) na D3S
Z powrotu:
Coraz ciężej złapać jakieś mało pesymistyczne ujęcie :(
A tu już nie "dziki przejazd" => ponoć ruch pociągów został niedawno na tej (Ligota - Tychy) linii przywrócony. Jedni mówią o 20, inni o 60 pociągach towarowych na dobę. Fajnie, postoimy se na: Jankego, dwa razy w lesie, Cegielni Murcki, Szarych Szeregów, Boya-Żeleńskiego, Saskiej i w okolicach Mlecznej. Do tego raczej koniec mojego i Gochy skrótu ze Ślepiotki na Zadole :(
Na koniec (pozytywny) zachód słonka z okolic dworca w Piotrowicach
Jutro prognozy oszalały - raz piszą że deszcz z rana, raz że mżawka, a raz że bez opadów - o kolejnym DPD zdecyduje rano ;]
====================================
A z tym się zgodzę ;]
Kategoria Rower