Wpisy archiwalne w kategorii
Rower
Dystans całkowity: | 44106.92 km (w terenie 886.24 km; 2.01%) |
Czas w ruchu: | 2147:34 |
Średnia prędkość: | 20.38 km/h |
Maksymalna prędkość: | 68.44 km/h |
Suma kalorii: | 22255 kcal |
Liczba aktywności: | 973 |
Średnio na aktywność: | 45.33 km i 2h 14m |
Więcej statystyk |
GryPAPA (prawie) więc Kamionka i ... PAna xD
-
DST
33.82km
-
Czas
01:41
-
VAVG
20.09km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 1 marca 2020 | dodano: 02.03.2020
Dość niespodziewanie zrobiła mi się "dziura" w treningach rowerowych, ale w sumie jest ona usprawiedliwiona. Pierw musieliśmy ogarnąć psie spawy, później nie było humoru do jazdy, następnie ogarnialiśmy misje schroniskowe, a po tym wszystkim ległem w wyrze z grypą pfff. Nagrzałem sobie w domu gdzieś do miliona stopni co jak widać po powitałce komuś zupełnie nie przeszkadzało :D. Dobrze że choć po a) i tak warunków do jazdy zbytnio nie było, a po b) kot skorzystał :]
BTW:
Ja tam takich problemów nie mam :P
===============
Już wczoraj (sobota) mega mnie korciło coby wsiąść na rower ale ogromna ilość bakterii, która podczas ostatniego tygodnia pewno rozwinęła się do małej cywilizacji zmusiła mnie do wywietrzenia mieszkania (szyby se przy okazji umyłem sesese) i zrobienia ze trzech prań xD. Później już było późno, więc stwierdziłem że w sumie to mi się chce ogniska :)
Ognisko które to jak się okazało prawie wszyscy olali (Łukasz na gotowe przejechał :D => i tak dzięki! :]) się jak widać udało. Pojadłem i przez wannę udałem się do wyra :).
====================================
Od piwa przez ból gardła trochę się odzwyczaiłam i na ognisku wypiłem tylko dwa, więc w sumie od rana mogłem kręcić. Mogłem, ino po co? :P. Wyspałem się, wypiłem kawkę, zjadłem obfite śniadanko i ubrany jak Eskimos na temperaturę w granicach -100*C mogłem przed godziną 13:00 wyruszyć ...
(xDDDDD)
... w sumie nie wiem gdzie.
Pierwotnie obrałem kierunek na Mikołów i Tychy, no ale powiedzmy że coś mnie zablokowało xD:
Przed centrum Mikołowa skręciłem na DK-44, następnie 81 i postanowiłem pierwszy raz w historii zobaczyć jak wygląda Wzgórze Kamionka - 327m n.p.m. Aż dziwne bo mieszkam tu tyle lat, tą górkę widzę praktycznie od zawsze, a nigdy na jej "szczycie" nie byłem. Skandal :P
Wjechałem, zobaczyłem i w sumie ... to chyba więcej tam nie będę heh.
Później zjechałem ponownie do Katowic, przejechałem Panewniki i postanowiłem nie wracać do domu bo całkiem przyjemnie się jechało. Dojechałem na ... ul. Kłodnicką w Ligocie i poczułem tańcowanie tyłka. Tym razem to nie był jednak tyłek Majki ...
... która przechodzi ostatnią w swoim życiu ruje, ino moja tylna opona xD. Tak, nie jeżdżę na Dębicach to mam :D
Wymiana dętki poszła nawet dość sprawnie, ale w tym miejscu muszę napisać parę słów do Diobła, który to się śmieje że naprawy zawsze czynie w lateksowych rękawiczkach. No dziękuję, tyle psich gówien co leżało koło mnie to było jakieś mistrzostwa świata :-\
W warunkach raczej mało pachnących dokończyłem naprawę i stwierdziłem że jak nic muszę jechać na myjnię żeby te odchody zmyć z opon. Myjnie (za zeta ;p) ogarnąłem i mogłem pojechać na miejsce wczorajszego ogniska zobaczyć jeszcze do końca czy nie zostawiliśmy jakiś śmieci. Było czyściutko ^_^
Trasa:
Fotki:
A na dzień dobry w dniu dzisiejszym Pan Tateł xD
XD
Widok z Mikołowa na góry ...
... i Kato
Wzgórze Kamionka ...
... i widok z jego okolic
Pfffff
A na koniec coś z Piotrowic ...
... i z miejsca naszego ogniska ;]
Ławeczki są tam takie od zawsze :P
Ogłoszenia parafialne:
=> skoro ten wpis publikuję 02.03 to wszystkiego najlepszego dla Siostry z okazji urodzin :)))
=> gratulacje dla Kuzyna, który w końcu zakończył zdobywanie Korony Gór Polskich
=> gratulacje dla Marzeny i Łukasza za (chyba) ustalenie daty ślubu
=> gratulacje dla Gochy bo w sprawie adopcji Marshalla została tylko ona i jakiś Pan - bankowo się mniej nadaje od niej/nas :P :DDD
BTW:
=> i na koniec gratulację dla mnie ... bo dziś zaś wstałem z chrypą pfff
==========================
Co do podsumowania miesiąca to w sumie coś się przejechało, ale ciągle szału (i formy) nie ma.
Lepszy jednak rydz ... niż nic :P
Butnie bankowo się nie spodziewałem że luty zakończę z trójką z przodu, bo w górach byłem ino raz. Na wynik złożyły się jednak aż 27 dni gdzie przedreptałem mój cel z opaski czyli 8000 kroków+ ;]
Do następnego :]
====================
Mosina brzmi znajomo coś :P
Tomek zainteresowany ?:D
Kategoria Rower
Pierwszy Trollking wiosny (raczej) nie czyni :)
-
DST
50.19km
-
Czas
02:25
-
VAVG
20.77km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 lutego 2020 | dodano: 17.02.2020
Nowa jednostka miary już na dobre się w Katowicach przyjęła :D
Piątek tym razem upłynął mega spokojnie => ogarnąłem se na chacie i trochę odpocząłem przed zbliżającym się aktywnym weekendem :]
Poza tym wziąłem przykład od najlepszych ;]
Dziś musiałem wstać jak na mnie o mega nieludzkiej porze bo przed 8:00 rano. Niestety, między 9:00 a 10:00 miałem zapowiedzianą wizyta kominiarza, następnie byłem umówiony z Łukaszem na jakąś lajtową pięćdziesiątkę, a popołudniu zgrałem się z Gochą na spacer po lesie. Było więc co robić :)
Pogoda była bardzo satysfakcjonująca, ale stety/niestety oboje mieliśmy czas maksymalnie do godziny 14:00, więc na cel ustaliliśmy Chudów ...
... bo jak trzeba zobaczyć, to trzeba :). To że po raz 67554 to inna spawa, nieważne :P
Wystartowaliśmy o godzinie 10:00 i trasą prawie klasyczną dojechaliśmy do zamku. Urozmaiceniem był ino fakt, że na DDR-ce w Śmiłowicach "wyrosła" furtka z kłódką więc musieliśmy pokombinować trochę inaczej coby wjechać do Paniowych.
W Chudowie uzupełnienie płynów i rura nazot. Brakło by nam do "pięćdziesiątki" jakbyśmy wracali klasycznie, więc minęliśmy Borową Wieś, Halembę, Kochłowice (i ich durny podjazd xD) i wylądowaliśmy na Rybaczówce gdzie ustalił się plan na niedzielne góry => BeeS pewno jutro :). Po nawodnieniu jeszcze chwila razem i na Ligocie każdy pojechał w swoją stronę - Łukasz na Brynów, a ja dokręcając jeszcze do założonego dystansu na Piotro ;]
Trasa:
Fotki:
Akademiki i sklep :P
Klasycznie => warunki w lesie dobre ;]
KWK Halemba ze szlaku
Śmiercionośne drzewa przed Chudowem :P
I na celu ;]
Kolejny las (Halemba - koło Biedry) zaczął odrastać ;]
BTW: da się? DA!!
Dwie fotki z Rudy Śląskiej ...
... i ostatnie "klachanie" na panewnickiej Rybaczówce :)
Tu niestety las jeszcze nie odrasta ;/
===============================
Po rowerze na szybko do domu odstawić Szkodnika i ...
... jazda na autobus do Gochy i psa na tuptańsko po krzokach :D
Trasa:
Fotki:
Było by :]
===============================
Przed śmiechem poruszę jakże ważny temat dofinansowania TVP, albo nie ... nie poruszę bo i po co?
Taki pasek se napisali (ponoć) na początku piątkowych wiadomości. No JPierd ... !
BTW: ruszyła kampania wyborcza :DDD
========================
Dobra tam, mamy ważniejsze sprawy aniżeli TVP i el Prezidente ;]
Wszystkim kociarzom i kotkom wszystkiego najlepszego z okazji Międzynarodowego Dnia Kota ;)))
BTW: Pozdro dla Pchłoznania :DDDDD
Kategoria Rower
DPD 3/2020
-
DST
29.45km
-
Czas
01:33
-
VAVG
19.00km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 13 lutego 2020 | dodano: 13.02.2020
Podobne oczy i wyraz yyy pyska(?) miałem wczoraj jak zobaczyłem prognozy i stwierdziłem że wichury się uspokoiły heh. Na całe szczęście ostatnie dni i tak miałem zarezerwowane (dzięki Janiol jeszcze raz) na sprawy związane z TV ;].
Telewizor wisi na ścianie, szafka poskładana (Ikea i tak ssie) więc można było wrócić do bardziej aktywnego stylu życia zwłaszcza że ... Majce się chyba ruja zaczęła xD. Raz nic ino głaskaj, raz a spadaj ode mnie, piszczy, miauczy, marudzi i nom stop trzeba uważać coby jej nie nadepnąć, bo tarza się po podłodze dosłownie wszędzie xD. Za około miesiąc sterylizacja, ale ten pierwsze "okres" trzeba przeczekać ;]
======================================
Budzik na 5:30, ogarnięcie się i 6:10 ruszyłem w kierunku roboty.
Take ponad pięć minut zapasu było zbawienne bo ...
... no ślisko było ;)
Spokojnie, bez gonitwy dojechałem (klasycznie) do Szopienic gdzie fotka ...
... i z trzyminutowym zapasem czasowym zameldowałem się w robocie. Na plus bankowo fakt że, coraz więcej jeżdżę "po widnemu" i cudowna zielona fala => zatrzymałem się ino dwa razy ... fotki zrobić :D. O temperaturze nic nie napiszę bo wiadomo :P
Po robocie nazot do domu przez Nikisz, Gisz, lasem ...
... przez DK-81 ...
... coby na końcu "skrótem" (xD) Łukasza ...
... dotrzeć do bazy :]
Jutro (możliwe opady między 14:00 a 16:00) pewno pojadę pociągiem, ale na weekend jak wszystko wypali to ustrzelę hattricka => rower, spacer i góry :))). Ognisko se poczeka sesese :p
=============================
Jutro walentynki więc zakochanym dużo miłości życzę :)
U mnie klasycznie :DDDDDDDD
Kategoria Rower
Myjnia
-
DST
31.25km
-
Czas
01:38
-
VAVG
19.13km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 lutego 2020 | dodano: 10.02.2020
Od ostatniego wpisu praktycznie mnie w domu nie było xD. W czwartek dentysta (całe szczęście Pani znalazła tylko trzy ubytki, więc za około miesiąc będę miał "ryj czysty" ;p), w piątek pierw wizyta u rodziców, a później rundka z psem. Dzisiejszy dzień postanowiłem więc wykorzystać na chwilę z kotem, którego to ostatnio trochę zaniedbałem. Majka została wygłaskana w stopniu znacznym, po czym poszła spać więc uznałem że zostałem zwolniony z kocich obowiązków sesese ;).
Naczelnym planem na dziś było pożegnanie na Batorym Grzegorza, który to wraca do dojczów. No ale to dopiero o 16:30 więc miałem chwilę coby sobie umyć rower ;]. Skoro jednak rower i tak "szedł" do prania to obowiązkiem wręcz było jeszcze mocniejsze go uwalenie => oki, las :D. Kurtka i galoty przecież też były do prania ;)
Na start pomyślałem o Chudowie, ale wyliczyłem że może mi czasu braknąć a gonić się nie zamierzałem. Pokręciłem więc po okolicy, uwaliłem się od stóp do głów i zadowolony wróciłem na chatę, gdzie szybkie ogarnięcie kota ...
... i rura na autobus ;].
Rowerowo w sumie nic ciekawego się nie działo. Jeden facet w Oplu ino mi coś na ul. Owsianej gadał przez szybę => pewno o tym że w lesie mam dukt rowerowy po czym ... zajechał mi drogę. Debil xD. Olałem, bo i tak nic nie słyszałem - jechałem w słuchawkach :P
W niedzielę pierw się wyspałem, następnie zrobiłem i zjadłem obiad, później kolejne psie kilometry ...
... i pojechałem na spotkanie do Łukasza i Marzeny - męczący to był weekend xD. Na końcu nawet gadać mi się nie chciało xDDDD.
Trasa:
Fotki:
Leśnie ;]
KWK Halemba i polanka po odwiedzinach dzików ;]
Nazot do lasu :)
Następnie zobaczyłem jak idzie budowa domku Arka Milika na Starych Panewnikach ;]
I nazot do lasu => w końcu (po roku!!) drzewka posadzili :)
Się działo
Czyścioch :)
Piotrowice - okolice Kolejarza => posprzątali miejsce na ognicho :)
Kiedy coś palimy? Kartofla bym zjadł :P
Druga część dnia i obiad w formie na szybko :)
Mój był bez hrabonszcza :D
Zachodzik z Chorzowa
I na sam koniec wklejam mega rzadkie zdjęcie Diobła z kielonem :DDDD
====================================
Dziś miało być DPD, ale nie wyszło => i dobrze bo warunki jak poniżej :D
Kategoria Rower
Glut zachodzącego ... bagna
-
DST
31.91km
-
Czas
01:39
-
VAVG
19.34km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 5 lutego 2020 | dodano: 06.02.2020
Ogłoszenie (na początek :P) parafialne:
Na końcu poprzedniego wpisu zamieściłem (jakiś czas temu) filmik od Łukasza z wyjazdu zimowego => jak ktoś ma wolne niecałe cztery minutki (i jeszcze nie widział) to polecam :)
Koniec ogłoszeń :P
Nareszcie jakiś rower wpadł heh :). W sumie to planowałem się ruszyć już w weekend ale odwiedził mnie Grzegorz, który to na parę dni zjechał z Niemiec.
Było jak było, co widać po stole i ... nie widać w siatce heh :P
Spotkanie skutkowało tym że, choć rano alkomat wskazał nam między 0,3 a 0,4 promila i po odczekaniu około dwóch godzin mogłem pokręcić, to jednak z roweru zrezygnowałem. Odprowadziłem kolegę na autobus i postanowiłem udać się na Ochojec odwiedzić tą oto ... SUKĘ!! :D
XDDD
Spacer wyszedł godnie (trasa i fotki o tutaj ;]), wróciłem na chatę i stwierdziłem że widoczny na drugim zdjęciu telewizor zrobił się "kaput". Niby jeszcze coś tam odbiera, ale niestety musiałem mega pomyśleć o kolejnej inwestycji. Najlepiej jak wiadomo się myśli "na kole" więc postanowiłem że w niedziele już bankowo się ruszę ;].
W niedzielę Morfeusz jednak przytulił mnie dość mocno i finalnie wstałem (Trollking ucz się :P) po godzinie 13:00. Oki => obiad, ogarniecie się i jak już się zbierałem to zobaczyłem (na czeskim Mereoradarze) że pojeżdżone. Cóż, taką mamy zimę że aż ja się załamuje => od czasu zimowego wyjazdu durś pada, albo pada i wieje ;/. Tym razem nie było inaczej, zostałem więc w domku i zacząłem analizować rynek RTV.
Finalnie kupiłem TV (+ uchwyt anty-Majkowy) firmy TCL z (się zdziwiłem) mega dobrymi "bebechami" za rozsądną cenę jak na 43 cale ;].
===================================
Kurier miał dziś czas do godziny 20:00 coby mi go przywieść, ale na całe szczęście zadzwonił jak byłem ... jakieś dwie minuty od chaty po pracy :D. Towar sprawdzony i odłożony, słonko ciągle fajnie świeciło więc postanowiłem odpuścić obiad i w końcu się ruszyć choćby na gluta.
Pierwotny plan zakładał zachód słonka na hałdzie Kostuchna, ale jak ino wyjechałem to już wiedziałem że nie zdążę ;/. Inna opcja więc czyli okolice Podlesia ;].
Spokojnie dojechałem na miejsce, chwilka przerwy na fotki i pojechałem dalej => kierunek Tychy. Pierw spokojnie (choć wiało mocno) przez Armii Krajowej, później Wilkowyje, na Mąkołowcu (po odczekaniu "swojego" na przejeździe kolejowym) nawrotka do lasu i ... gnój xD. Bagno jakich mało na czerwonym szlaku rowerowym ;/. Uwalony, zły, w końcu się poddałem i "poszedłem na grzyby" do lasu omijając dukt. Jakoś się wydostałem z tego czegoś i zostało mi pokręcić się po asfaltach, coby koła z błota wyczyścić.
Podlesie, Piotrowice, Ochojec, Brynów, Ligota i tym razem bez izo w plenerze ląduje w domu. Końcówka to już zamarzające i kałuże i moje łzy płynące na wietrze heh :D. W domku giry do kaloryfera, herbatka do ręki (Żuberek był później sesese), następnie do gorącej wanny i do wyra ;].
Na końcu poprzedniego wpisu zamieściłem (jakiś czas temu) filmik od Łukasza z wyjazdu zimowego => jak ktoś ma wolne niecałe cztery minutki (i jeszcze nie widział) to polecam :)
Koniec ogłoszeń :P
Nareszcie jakiś rower wpadł heh :). W sumie to planowałem się ruszyć już w weekend ale odwiedził mnie Grzegorz, który to na parę dni zjechał z Niemiec.
Było jak było, co widać po stole i ... nie widać w siatce heh :P
Spotkanie skutkowało tym że, choć rano alkomat wskazał nam między 0,3 a 0,4 promila i po odczekaniu około dwóch godzin mogłem pokręcić, to jednak z roweru zrezygnowałem. Odprowadziłem kolegę na autobus i postanowiłem udać się na Ochojec odwiedzić tą oto ... SUKĘ!! :D
XDDD
Spacer wyszedł godnie (trasa i fotki o tutaj ;]), wróciłem na chatę i stwierdziłem że widoczny na drugim zdjęciu telewizor zrobił się "kaput". Niby jeszcze coś tam odbiera, ale niestety musiałem mega pomyśleć o kolejnej inwestycji. Najlepiej jak wiadomo się myśli "na kole" więc postanowiłem że w niedziele już bankowo się ruszę ;].
W niedzielę Morfeusz jednak przytulił mnie dość mocno i finalnie wstałem (Trollking ucz się :P) po godzinie 13:00. Oki => obiad, ogarniecie się i jak już się zbierałem to zobaczyłem (na czeskim Mereoradarze) że pojeżdżone. Cóż, taką mamy zimę że aż ja się załamuje => od czasu zimowego wyjazdu durś pada, albo pada i wieje ;/. Tym razem nie było inaczej, zostałem więc w domku i zacząłem analizować rynek RTV.
Finalnie kupiłem TV (+ uchwyt anty-Majkowy) firmy TCL z (się zdziwiłem) mega dobrymi "bebechami" za rozsądną cenę jak na 43 cale ;].
===================================
Kurier miał dziś czas do godziny 20:00 coby mi go przywieść, ale na całe szczęście zadzwonił jak byłem ... jakieś dwie minuty od chaty po pracy :D. Towar sprawdzony i odłożony, słonko ciągle fajnie świeciło więc postanowiłem odpuścić obiad i w końcu się ruszyć choćby na gluta.
Pierwotny plan zakładał zachód słonka na hałdzie Kostuchna, ale jak ino wyjechałem to już wiedziałem że nie zdążę ;/. Inna opcja więc czyli okolice Podlesia ;].
Spokojnie dojechałem na miejsce, chwilka przerwy na fotki i pojechałem dalej => kierunek Tychy. Pierw spokojnie (choć wiało mocno) przez Armii Krajowej, później Wilkowyje, na Mąkołowcu (po odczekaniu "swojego" na przejeździe kolejowym) nawrotka do lasu i ... gnój xD. Bagno jakich mało na czerwonym szlaku rowerowym ;/. Uwalony, zły, w końcu się poddałem i "poszedłem na grzyby" do lasu omijając dukt. Jakoś się wydostałem z tego czegoś i zostało mi pokręcić się po asfaltach, coby koła z błota wyczyścić.
Podlesie, Piotrowice, Ochojec, Brynów, Ligota i tym razem bez izo w plenerze ląduje w domu. Końcówka to już zamarzające i kałuże i moje łzy płynące na wietrze heh :D. W domku giry do kaloryfera, herbatka do ręki (Żuberek był później sesese), następnie do gorącej wanny i do wyra ;].
Trasa:
Auto-pauza ciągle na wczasach, a do tego telek mi się w parku Zadole rozładował z zimna XD
Po zbliżeniu wyszedł mi jakiś kosmita w czapce heh
Fotki:
Głębokie, choć mogli se to u siebie na chacie na ścianie napisać ... ;/
Zachodzik
Tychy gruntowe xD
pOstojec i najlepsza DDR-ka ... dla kół uwalonych błotem ;)
I na koniec Panewniki skoro już się tak sakralnie na BeeSie robi ;]
Weekend zapowiada się sympatycznie więc może w ten coś pojeżdżę? Zobaczymy, choć do faktu że piszczę Grzegorz zauważył że hamulec ociera o tarcze i mi koło samo hamuję pfff. No cóż, powiedzmy że trenuję i zwiększyłem sobie obciążenie xDDDD
===============================
Utylizacja elektrośmieci w Media Expert działa na takiej zasadzie że stary telewizor mi się chyba prędzej sam w kącie rozłoży aniżeli oni się odezwą (xD), a odpowiedni wniosek (o wywóz) oczywiście złożyłem ehhh. Polska ekologia stoi! xD
BTW:
:DDDDDDD
===========================================
Co do podsumowania stycznia to o pięć (rowerowych) kilometrów mniej aniżeli w styczniu 2019. Butnie za to o ponad czterdzieści więcej ;]. Pomału zaczynam odczuwać głód jazdy, ale jeszcze nie ma krytycznie :)
Aaaaaaa ... i oddawać upały :P
Auto-pauza ciągle na wczasach, a do tego telek mi się w parku Zadole rozładował z zimna XD
Po zbliżeniu wyszedł mi jakiś kosmita w czapce heh
Fotki:
Głębokie, choć mogli se to u siebie na chacie na ścianie napisać ... ;/
Zachodzik
Tychy gruntowe xD
pOstojec i najlepsza DDR-ka ... dla kół uwalonych błotem ;)
I na koniec Panewniki skoro już się tak sakralnie na BeeSie robi ;]
Weekend zapowiada się sympatycznie więc może w ten coś pojeżdżę? Zobaczymy, choć do faktu że piszczę Grzegorz zauważył że hamulec ociera o tarcze i mi koło samo hamuję pfff. No cóż, powiedzmy że trenuję i zwiększyłem sobie obciążenie xDDDD
===============================
Utylizacja elektrośmieci w Media Expert działa na takiej zasadzie że stary telewizor mi się chyba prędzej sam w kącie rozłoży aniżeli oni się odezwą (xD), a odpowiedni wniosek (o wywóz) oczywiście złożyłem ehhh. Polska ekologia stoi! xD
BTW:
:DDDDDDD
===========================================
Co do podsumowania stycznia to o pięć (rowerowych) kilometrów mniej aniżeli w styczniu 2019. Butnie za to o ponad czterdzieści więcej ;]. Pomału zaczynam odczuwać głód jazdy, ale jeszcze nie ma krytycznie :)
Aaaaaaa ... i oddawać upały :P
Kategoria Rower
DPD 2/2020
-
DST
31.12km
-
Czas
01:37
-
VAVG
19.25km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 17 stycznia 2020 | dodano: 18.01.2020
Wstawanie do roboty o 5:15 może powodować takie oto powitałki popołudniu :D
Od ostatniego wypadu rowerowego miałem delikatną gonitwę, kot za to miał ... wyebane xD. Znaczy nauczyła się wskakiwać bezpośrednio z podłogi na parapet (średnio mi się to podoba), prawie nauczyła się wdrapywać po roletach okiennych (zerwała jedną i dostała po futrze), posmakowała jej kocia trawka (oleee, może przestanie mi wpie*dalać paprotkę) oraz zobaczyła że w wannie może być też woda nie spuszczona po prysznicu :D. Kocia ciekawość skończyła się kąpielą "po cycki" => w sumie to tym też się zbytnio nie przejęła xD.
U mnie tak jak pisałem trochę załatwiania, czego kulminacyjnym punktem była środowa służbowa rozprawa sądowa. "Nasza" wina była bezapelacyjna, kwota odszkodowania o jaką Pan wnioskował dość śmieszna, więc po co mnie ściągali? Nie mam pojęcia. Pogadałem niecałe pół godziny i zostałem zwolniony ... do domu :P. Kontrolowałem tą ulicę w połowie maja, zdarzenie miało miejsce w lipcu => w takim okresie mogło się wiele wydarzyć. Ja i mój dział problemów mieć nie będziemy ;].
Ogólnie ten rok póki co "na plus", choć Tom wie jak jest ...
======================================
Co do samej jazdy, to wczoraj mnie jakoś naszło coby dziś sobie pokręcić DPD. Spakowałem plecak, poczytałem prognozy i ... widziałem że muszę tym razem wyjechać trochę wcześniej niż zwykle, bo straszyli śliskością na drogach. Udało się (xD) => wyjechałem około trzy minuty wcześniej niż zwykle :D. Skutkowało to faktem, że musiałem pojechać przez średnio lubiany przeze mnie odcinek w okolicach stawu Upadowego.
Na plus fakt że dojechałem do roboty na czas, na minus wstawanie, skrzypienie hamulca i najgorszy z minusów czyli ...
... prawie minus cztery stopnie podczas kręcenia => stopki zmarzły konkretnie heh.
W pracy profilaktycznie wypiłem se Coldrex i po 8h mogłem wracać na chatę ;]
Wróciłem przez Nikiszowiec, Giszowiec i Ochojec. Mega szkoda że wiatru nie było, bo cały syf wisi w powietrzu :-/. Dobrze że jutro jadę w górki szukać śniegu, może trochę lepiej pooddycham na wysokości heh ;)
Trasa: => Endo ciągle na Sylwestrze heh
Fotki:
Ranne ...
... i popołudniowe:
Nikisz
A na koniec leśnie
=======================================
Peszek xDDDDD
Kategoria Rower
W styczniu jak w ga(ma)rcu
-
DST
41.01km
-
Czas
01:58
-
VAVG
20.85km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 stycznia 2020 | dodano: 13.01.2020
Wczorajszy dzień zgodnie z prognozami był raczej średni. Wykorzystałem go więc ... w sumie na nic (xD) => sklep, drzemka, TV i nawet do Żabki wieczorem po piwo nie poszedłem ... bo leń :D.
Noc jednak taka spokojna nie była. Majka która nie dostała kolacji, urządziła mi prawdziwą arię operową xD. Nawet nie chodziło o to że głodna była. Z "obiadu" wylizała galaretkę, wyżarła z Whiskasa chrupki mleczne i chyba stwierdziła że nie opłaca się już jeść tego co zostało, ino poczekać na świeżą galaretkę i nowe chrupki. No już czekaj, zobaczysz nowe żarcie jak świnia niebo :D. Kot pomiauczał dobra godzinę, o 3:41 Diobeł obudził telefonem, ale jednak do 9:00 pospałem :]
Rano śniadanie (kot też dostał), szybka kawka i na chwilę na rower. Czas miałem do około 13:30 bo później Arya "zaprosiła" na spacer do lasu :].
Wyjechałem i od razu żałowałem że bryli przeciwsłonecznych nie zabrałem - słonko niezłe dawało heh. Pierw przez Piotro, następnie na Zarzecze, Wilkowyje i skoro jechałem bez Łukasza (:D) to okręciłem DK-44 i DK-81 na Kamionkę, później już ino Panewniki, Ligota, Ochojec, Piotrowice i na piwko na Kolejarz :)
Gdyby tak nie wiało i bym nie skrzypiał z przedniego hamulca byłoby idealnie ;]
Trasa:
Fotki:
ul. Bukszpanowa
Na granicy Katowic i Tychów - górek nie widać ;]
Przed Mikołowem + widoczek ze szczytu górki
Nieplanowany postój :D
Miała być fotka w lustrze, ale coś mało widać :)
DDR-ki w Kato: ul. Panewnicka, Kolejowa i ... niepełnosprawna Jankego
Finito ;]
BTW: dziki nieźle zryły, ale z plusów to w końcu tam posprzątali :)
==================
W chacie ponownie na szybko obiad i do Gochy na takie oto coś:
Fotki:
Piesek chyba zadowolony ;]
====================================
Dzień zakończony odwiedzinami Łukasza i Marzeny którzy to popełnili zaręczyny - gratulację jeszcze raz :). Obyście się jak najdłużej cieszyli sobą, bo źle się dzieje heh
W moim przypadku bankowo prędzej doczekam się wybuchu jądrowego aniżeli zaręczyn :D
Kategoria Rower
DPD 1/2020 + Katowice
-
DST
33.23km
-
Czas
01:43
-
VAVG
19.36km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 10 stycznia 2020 | dodano: 10.01.2020
Zanim opiszę co tam mnie dziś podkusiło coby ruszyć się na debiutanckie w 2020r. DPD, parę słów o dniu wczorajszym. Otóż do mojego urzędu wpłynęło pismo od PKP w sprawie DDR-ek znajdujących się na działkach będących ich własnością. Dyrektor "zbadanie" sprawy zlecił mojemu Kierownikowi, a on mi xD. Dostałem kierowcę do dyspozycji i ruszyłem w miasto ;].
O kwotach i opłatach (bieżących i zaległych!!) pisać nie mogę, ale mogę za to pokazać wam o które ścieżki(?) chodzi:
Staw Upadowy - ul. Szopienicka
Okolice kapliczki św. Huberta oraz przedłużenie ul. Huberta - "Drewutnia"
Boisko "Kolejarz" - "Moneks" ul. (niepubliczna) Asnyka
Zdjęcia i raport/pomiary oddałem, ale coś wyczuwam kłopoty. PKP jak widać szuka kasy gdzie ino może i jak jej nie dostatnie, to jest duża szansa że zacznie kombinować i utrudniać (o ile stan tych DDR-ek już ich maksymalnie nie utrudnia) życie rowerzystom. W tym wypadku nie jestem jednak osobą decyzyjną, ale sprawę będę bankowo monitorował => wszak korzystam z tych odcinków!! xD. Poinformuję jak czegoś się dowiem ;]
BTW: przy okazji wizyty przy DK-81 (okolice Drewutni) zobaczyłem co się stało na wjeździe do ZESPOŁU PRZYRODNICZO-KRAJOBRAZOWEGO "ŹRÓDŁA KŁODNICY" ...
... no Jpierd pfff. Wycinka taka że "końca" nie widać ;/
xDDD
=====================================================================
Co do wpisu właściwego, to pojechałem rowerem do roboty bo ... wczoraj "skończył" mi się bilet miesięczny. Na weekend nie planuje nigdzie jeździć komunikacją miejską, więc lepiej zacząć obowiązywanie biletu (trzydziesto-dniowego) od poniedziałku => zawsze to trzy dni
Ruszyłem (w obawie przed szklanką na drodze) pięć minut wcześniej niż zwykle i bezstresowo (choć skrzypiąco) dostałem się do Szopek przez Zawodzie.
Po pracy pierw do Katowic na Berze po bilet a potem do bazy ;]. Druga część dnia była już niestety troszkę mniej przyjemna aniżeli ta poranna: światła, ludzie, korki itp xD. Do tego klasycznie piszczałem z przedniego koła heh.
Dziś miting u mnie na chacie, jutro jakieś opady więc pojeżdżone xD
Fotki z popołudnia:
Zawodzie i budowa Centrum przesiadkowego
Bulwary Rawy i tym razem wersja płytkowa xD
Dla Morsa pojechałem też pod NOSPR - podobno atrakcja miasta heh :D
Zachodzik :]
I UFO :p
Rynek
A na koniec wieża spadochronowa :]
Później było już ciemno :P
Trasa => Autopauza ciągle z Sylwestra nie wróciła xD
=========================================
Ma ktoś może trochę 'wolnej" gotówki?
:DDDDDDDDDD
Kategoria Rower
Masakracja
-
DST
15.93km
-
Czas
00:51
-
VAVG
18.74km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 3 stycznia 2020 | dodano: 05.01.2020
Pisząc ostatniego BeeSa nadmieniłem że las wykosili. Dziś więc miałem plan, że skoro i tak bankowo z Gochą umówię się na spacer z psem, to może przejdziemy się tym odcinkiem i zobaczymy skalę zniszczeń. Niestety, Siostra działa na "trybie oszczędnym" (:P) i to ja miałem przyjechać do niej heh.
Skoro jednak umówiliśmy się między 17:00 a 18:00, to miałem tam około godzinki żeby się ruszyć Szkodnikiem.
Wyjechałem i się załamałem. Droga leśna cała w kamieniach, a drzewa czekają już tylko na transport. Pojechałem jednak dalej na Starganiec poszukać innych wyciętych dziur w lesie. Oczywiście znalazłem, w okolicach Przystani w Rudzie Śląskiej. Najgorsze jest to że wycinka musiała się odbyć w okresie świątecznym, tak po cichu, zupełnie jak głosowanie w naszym nowym/starym rządzie ...
Trasa:
Fotki:
Dzięki!! ;/
Wińcej kamieni!!
Dno
Starganiec
Dziękuje i do następnego
===========================
Kategoria Rower
Nowo rocznie + Podsumowanie rowerowe 2019
-
DST
22.92km
-
Czas
01:15
-
VAVG
18.34km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 stycznia 2020 | dodano: 03.01.2020
Dwa tygodnie bez kręcenia i wystarczy :-)
Próżnować jednak nie próżnowałem i pierw ogarnąłem sprawy urodzinowe (dzięki jeszcze raz za życzenia), następnie padało, następnie były święta, a później ... się nie chciało :P. Ogólnie to dobrze że mój cel (cele) na ten rok udało się dość szybko ogarnąć, bo jazda w drugiej połowie grudnia byłaby męczarnią xD. Podsumowanie jednak w drugiej części wpisu :]
=======================
Po wczorajszym Sylwestrze, który to spędziłem z Filipem wstałem rano i postanowiłem po skokach zacząć rok na rowerze i już na samym początku przegonić Kuzyna ze Skórzewa :D. Wyszło ... no prawie idealnie => ruszyłem po ciemku o 18:30 heh.
Pierw pojechałem na Rybaczówkę, następnie zrobiłem nawrotkę i lasem pojechałem na Zarzecze.
W lesie jechało się całkiem przyjemnie (ok. 0*C) aż do naszej klasycznej trasy: Akademiki - Mikołów. Tam pierw błoto, następnie tłuczeń i coś mi za bardzo zaczęło pachnieć lasem. No tak, wycinka :-\. Drwalbile nie dość że popsuli las, to jeszcze dukt leśny i jak to zwykle bywa cieli w pobliżu drogi, żeby się nie przemęczać zbytnio!!
Po przejechaniu tego odcinka już wiedziałem że muszę pojeździć trochę asfaltem, coby sobie opony wyczyścić. Padło na "bogatsze" Piotrowice i nową drogę z DDR-ką: czyli łącznik ulic Tunelowej i Wspólnej. Fajna taka, ale bez sensu xD. Jezdnia i ścieżka na końcu zwężają się do trzech metrów i ... finalnie "dochodzą" do wiecznie zamkniętego przejazdu kolejowego na ul. Jankego. Suuuuper, no ale nowe osiedle (pod lasem) musi przecież gdzieś powstać ;)
Wróciłem więc na swoją stałą ścieżkę i pojechałem na chatę.
Do gluta nie miałem ochoty dokręcać bo skończyła mi się bateria w słuchawkach, a pisk sprzed przedniego koła nie jest zbyt przyjemny dla ucha heh.
Napęd kupiony ...
... ale coś mi się zdaje że z tymi klockami w przednim kole do kwietnia nie wytrzymam ;)))
Trasa:
Auto-pauza ciągle pijana xD
Fotki:
Rybaczówka zamglona ;]
Wycinka mało widoczna, ale obiecuje pokręcić tam jakoś w dzień i pokazać jej skale ...
Wjazdy "na pole" xD. Pewno za chwilę się tam zagnieżdża żurawie => nie do końca latające ;)
==========================
Co do podsumowania grudnia, to za bardzo nie mam o czym pisać. Były dwa gluty i dwa DPD xD. Na więcej nie miałem ochoty, ani weny => jak nie ma warunków mi odpowiadających, to na chama kręcił nie będę. Koniec i kropka :D
Butnie było klasycznie ;]
======================================
Co do podsumowania rocznego, to już parę zdań napiszę.
Zważywszy na fakt, że rok zaczął się względem kilometrów bardzo dobrze, to przy końcu maja nie wierzyłem że czwarty rok z rzędu dobiję do mojej normy czyli 5k. Oj remontowo było i w skali całego roku mogę śmiało napisać że "uciekły mi" około dwa miesiące kręcenia xD.
BTW: wynik i tak jest najgorszy od trzech lat ;/
Zacznę od wymienienia wycieczek z Siostrą :DDDD
=> http://lapec.bikestats.pl/1756820,Nowy-czlonek-rod...
=> http://lapec.bikestats.pl/1759663,Byle-gdzie-atrak...
=> http://lapec.bikestats.pl/1761245,Grillos-na-Lysin...
=> http://lapec.bikestats.pl/1766106,Do-Ojca-towarzys...
=> http://lapec.bikestats.pl/1768955,Rodzinne-Koparki...
=> http://lapec.bikestats.pl/1799893,Rekreacyjne-z-Go...
Byłoby :D
Finalnie wyszło 284 km heheheh :D
Najważniejsze jednak że w końcu się Gośce udało "Koparki" pokazać ;]
========================
W 2019 r nie było Wisły, nie było Krakowa ani Leśnej Rajzy, po Poznaniu zrobiłem ino malutkie wycieczki, żadnych nowych śląskich terenów (no prócz Brennej), Zawiercia (które w sumie było priorytetem), nic Internaszynal i w sumie sam się głowie jakim cudem dystans jest taki, jaki jest heh. Plusowe na pewno są tripy nocne. Oj super przyjemnie się kręciło, zwłaszcza na (prawie) Oświęcim heh. Siewierz też był niczego sobie, ale tam cały urok zniszczyły ... komary xD
========================
Rok zacząłem tym razem pierdółką z Łukaszem piątego stycznia, choć oficjalnie kręcenie można uznać za zaczęte od Koparek z Filipem, albo Tuliszowa ... częściowo z Filipem (xD), na przełomie stycznia i lutego. W pierwszej połowie marca godne odnotowania były chyba ino Tychy i nastał 17 marzec. Tego oto dnia dostałem telefon z Poznania że w Pobiedziskach jest miejsce dla Toli. Aktywny tydzień, pożegnanie z Babcią (przy okazji mega fajnej wycieczki do Tarnowskich Gór) i się zaczęło to, o czym pisałem na wstępnie drugiej części wpisu xD.
Remont się ciągnął jak nie wiem co, ale w końcu udało się ogarnąć to co trzeba było. 21-go maja ściąłem Szkodnika na Piotro, nastąpiły parapety i można było znów zacząć kręcić ;] Wpadały kolejno: Gliwice, gruntowy Sosnowiec i Dziećkowice a po nich nastąpił ... największy fart tego roku. 27-go lipca Katowice sobie pływały ...
... a ja radośnie o suchości kręciłem się po okolicach Rybnika :D
Do końca roku kilometry "zbierały się" już spokojnie bez jakiejkolwiek "spiny" :). Były Łysiny, wyżej wspomniane Brenne (super trip, ino szkoda że z kontuzją jechałem ;/), Oświęcim-y., odwiedziliśmy też z Łukaszem jeden symboliczny pomnik:
Od 20 listopada (po ostatnim Tuliszowie) już tendencja malejąca, bo ktoś się wprowadził ;)))
Dzwonki w 2019r. było ino (i aż) trzy: dwa śląskie relację o tu i tu i jeden luboński. Ogólnie jednak obyło się bez poważniejszych kontuzji co cieszy ;]. Na plus były również rekordowe 52 dojazdy do pracy, co przy moim trybie zatrudnienia nie jest złym wynikiem.
Jak będzie w przyszłym roku i czy poprawie wynik "wyjdzie" pewno do końca pierwszego kwartału, gdzie dostaniemy rozpiskę ile jest do zrobienia w terenie. Oczywiście o ile za dwa tygodnie mnie sąd nie zamknie, bo termin służbowej rozprawy się zbliża heh ;).
Do pełni podsumowania trzeba dodać że udało się wykręcić tylko 8 setek (pffffffffff do poprawy), a rok zakończyłem ilością 110 wpisów i średnią na poziomie 20,66km/h :]
Mapki:
Śląska ...
... podkarpacka ...
... oraz wielkopolska :]
Topka:
1: Nocne Goczałkowice => http://lapec.bikestats.pl/1765371,Nocny-kombinowan...
2: Namiot w Puszczy Zielonka => http://lapec.bikestats.pl/1781557,Puszcza-Zielonka...
3: Stalowa Wola => http://lapec.bikestats.pl/1794806,Stalowa-Wola-z-d...
4: Pszczyna => http://lapec.bikestats.pl/1800976,Piekna-polska-Ps...
5: Nie mogłem się zdecydować więc daje oba ;]
Gliwice i TG => http://lapec.bikestats.pl/1740405,Wszystko-wokol-s...
Leżajsk => http://lapec.bikestats.pl/1794813,Lezajsk-z-objazd...
Jak będzie w tym roku? Czas pokaże ;]
===========================================================
:)))))))))))))
Kategoria Rower