Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w kategorii

Rower

Dystans całkowity:43351.91 km (w terenie 886.24 km; 2.04%)
Czas w ruchu:2108:55
Średnia prędkość:20.40 km/h
Maksymalna prędkość:68.44 km/h
Suma kalorii:22255 kcal
Liczba aktywności:955
Średnio na aktywność:45.39 km i 2h 14m
Więcej statystyk

PTTK "Dziwność" ...

  • DST 45.12km
  • Czas 02:14
  • VAVG 20.20km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 4 czerwca 2020 | dodano: 05.06.2020


... czyli: Po Terenie Towarzyska Kamionka, a reszta wyjdzie we wpisie ;]



Dziwny to był dzień. Pierw obudziłem się i byłem przekonany że dziś jest piątek (pfff) ...

... następnie pojechałem do pracy (pociągiem), coby po niecałych pięciu godzinach udać się "na szybki" teren służbowy.

No taki szybki to on nie był, a musiałem ino na dwóch ulicach nanieść na czerwono elementy infrastruktury drogowej. Ulica Puchały (na Bażantowie) wygląda teraz tak:

=> ciekawe kto to zimą wykreśli w tuszu? xD

================

A co do roweru to popołudniu go nie planowałem, ale po zobaczeniu prognozy pogody na jutro (deszcze) umówiłem się na jakiegoś małego gluta z Dawidem i Zientasem. Szkopuł w tym, że Dawid zapomniał o umówionym spotkaniu z kolegami, a Zientas w ostatniej chwili mi zakomunikował że raczej się nie wyrobi (z robotą) na 17:45. Finalnie okazało się że skończył ... chwilę przed 21:00 xD.

Jak już miałem "odpalać" nicnierobing to nieoczekiwanie odezwał się Łukasz, który to ... pierwotnie miał nie jechać xD.

===========
Ustawka "pod Panoramą" i wg. mojego wstępnego planu, pierw udaliśmy się zobaczyć pewien dukt leśny. Fajny był ... taki z nowym szlabanem mówiącym jednoznacznie, że mamy tam nie jechać xD. Trudno, ale skoro już byliśmy w Mikołowie to nic straconego i mogłem pokazać koledze okolice wzgórza Kamionka ;]. 

Trochę odkrywając nowe ścieżki, trochę po omacku, wracając wyjeżdżamy na katowickie Zarzecze, ogarniamy sklep i udajemy się na "Stargol" w celu konsumpcji chmielu i przeczekania opadów.

Po tej czynności miałem w planach wracać już na chatę, ale Łukasz zaproponował mi jeszcze delikatną przejażdżkę i piwko (w sumie to była moje inicjatywa) na Brynowie. Pomysł ten spodobał mi się i trochę okrężnie meldujemy się na mojej byłej (a jego obecnej) dzielni ;].

Potem spotkałem się jeszcze z zagubionym w czasoprzestrzeni Zientasem (a później jeszcze z dzikami xD) na Ligocie, gdzie wspólnie przejechaliśmy około 5km, wypiliśmy piwko na Kolejarzu i każdy (grubo po 22:00) pojechał w swoją stronę. Ja wróciłem na chatę i ... zacząłem pakować plecak na DPD, bo jutrzejsze opady (które straszyły przez cały dzień) ... znikły!!

Wstałem rano i ... przez okno zobaczyłem że pada (a na prognozach znów pojawiły się "kreski") więc ... rozpakowałem plecak i poszedłem na pociąg. Oczywiście już ani kropla z nieba (do godziny 12:30) nie spadła gryyy xD. Mogłem więc jechać rowerem, a wracać z rowerem pociągiem => dziwna to była doba heh :D.

Jutro górki, a w niedziele ... burze => no nie wytrzymam z tą pogodą xD.

Trasa => https://www.relive.cc/view/vrqDmjM4Wwv


Fotki:
Jakiś ktoś mi psuje widok (nowym domem) z Kamionki => pfff gardzę :P

A na samym "szczycie" bez zmian ;]

Deszcze (widok na Mikołów) niespokojne się zbliżają więc ...

... przez całkiem sympatyczny sklepik ...

... uciekliśmy pod daszek ;]

BTW: nowe rękawiczki ochrzczone ;)))

Po deszczu jeszcze na szybko na Kochłowice ...

... Chorzów (tak, to DDR-ka - sorki za jakość) ...

... i nazot do Kato :)


==================
Co to śmiecha, to tym razem "puszczam oczko" w kierunku Marzeny i Łukasza => ja tam mam majkuj znaczy spokój (:D), ale to chyba przez to, że mam mocny sen :P.



Kategoria Rower

(za)Śpiochowa Setka

  • DST 102.65km
  • Czas 04:24
  • VAVG 23.33km/h
  • VMAX 53.56km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 2 czerwca 2020 | dodano: 03.06.2020



Od czego by tu zacząć hmmm? Może od tego że ostatni raz byłem na rowerze w piątek, później udało się ogarnąć fryzjera ....

... "zjeść" (oczywiście w doborowym towarzystwie) ognisko ...

... a następnie przyszedł weekend. Choć w sumie to mógł se darować i w ogóle nie przychodzić!! Prócz małego butnego gluta nie zrobiłem nic, prócz pakowania w siebie pustych kalorii :-\. W takie (deszczowe) dni, to już wolę w pracy siedzieć!!! Pfff.

===================
Wczoraj (poniedziałek) oczywiście świeciło słonko, ale pogodę wykorzystywałem na pracę, następnie na pracę w terenie, później odwiedziny u rodziców i Łukaszów (dzięki za odbiór paczki) i powrót do domu, coby zacząć zabawę pod tytułem "Majka teraz masz taką kuwetę".


BTW: taaaa znam xD.


[ Zajcev (jakoś mało płochliwy) z PKP Brynów jako bonus :) ]


Wynik (nauki korzystania z nowej kuwety) póki co mega średni, czyli w sumie tak samo, jak moje dzisiejsze ogarnięcie wyjazdu do roboty.

Wiecie kiedy człowiek jest najbardziej wyspany w tygodniu? W moim przypadku wtedy, kiedy budzi się i widzi na zegarku godzinę 6:57. Niestety, teleportu jeszcze nie wynaleziono, ale telefon komórkowy owszem. Szybka rozmowa z Kierownikiem i urlop wzięty xD.

Jako że jednak nienawidzę brać dni wolnych bez sensu, to postanowiłem wykorzystać wolny wtorek albo na rower albo na góry. Górki coś mi się wydaje że ogarnę w długi weekend więc wyszło na to, że dziś kręcimy!! Znaczy w sumie kręcę, bo wyjazd był jednoosobowy :)

Pierwotny cel (czyli objazd okolicznych lasów) praktycznie z miejsca spalił na panewce, bo było mokro => ziemia po prostu "nie przyjęła" jeszcze solidnych niedzielnych opadów xD. Trudno (albo i nie), skorzystałem więc z opcji numer dwa: czyli pojechać gdzieś na południe coby wykorzystać wiatr, który to wiał mi w plecy i liczyć ... że po nawrotce zmieni kierunek :P. Uprzedzając fakty, oczywiście nic takiego nie miało miejsca heh :D.

Przejechałem Retę Śmiłowicką, następnie kąsek DK-44, Bujaków (góra-dół), Orzesze i wpadł mi do głowy pomysł ponownego odwiedzenia miejsca śmierci kolarza na zeszłorocznym Tour de Pologne.

Wiatr? No genialnie przecież pomagał - pomimo dość sporej ilości podjazdów Schwalbe (2,25' xD) wykręciło średnią minimalnie poniżej 23 km/h => milusio :]

Po chwilowej refleksji pod symbolicznym krzyżem, pojechałem zobaczyć co słychać na Palowicach i zacząłem wracać. Wiatr? ... no cóż - jeszcze nie chciał wracać xD. Przejechałem może jakieś 10km i już wiedziałem że przez Łaziska Górne nie wrócę, bo ... zaczynało mnie dosłownie cofać heh xD.

W Zawadzie odbiłem więc na Zazdrość, następnie na Woszczyce, Królówkę (uwielbiam!!) i przez Zgoń (z jednym Pitt Stopem) znalazłem się w Gostyniu. Tam już miałem do wyboru przynajmniej trzy trasy powrotu, a zdecydowałem się na opcję przez Kobiór i Tychy ⟵(o_O)  heh.

W tym miejscu po raz kolejny muszę pochwalić śląskich kierowców, bo ponownie omijali mnie wręcz genialnie. Dzięki - jesteście najlepsi, czego ... no nie mogę powiedzieć/napisać o sobie. Cóż, po przejechaniu okolic dworca w Tychach przez pomyłkę wjechałem ponownie na chwilę na DK-44. Zobaczywszy znak E-2a z opisem <= Mąkołowiec i wolną całą szerokość jezdni, zjechałem na lewy pas. Szkopuł w tym, że do zjazdu było jeszcze dobre pół kilometra, a auta które chwilę wcześniej stały na światłach bez problemu nie do goniły xD. I tak radośnie (jak debil) jechałem jakieś 30-40 sekund środkiem "krajówki". Dwa razy zostałem otrąbiony i słusznie! XD.

To nie o mnie xD.

Zjechać oczywiście mi się udało (ufff), a pod Żabką na Piotrowicach zobaczyłem że pod domem będę miał około 90-91km na liczniku. Dokręciłem więc (przez Ochojec, Ligotę, Stare Panewniki i lasy w mojej okolicy) uzyskując trzecią setkę w tym roku :). Cieszy jednak najbardziej średnia => nogi coraz lepiej współpracują. Brawo one! ᕙ( • ‿ • )ᕗ.

PS: I wiecie co? Nawet nie żałuję tego dnia urlopu - kolejny weekend ma ponoć też być w klimatach deszczowych pfff. Gardze, jak Trollking szynką ;).

==========================
TRASA => brakuje końcówki (sklep i dojazd do domu), gdyż telefon stwierdził że 12% to już jest mniej niż zero i się wyłączył :P



FOTKI:
Smutną Majką w oknie proszę się nie przejmować - mimiki to ona nie ma :P

Początkowe chmurki z Piotrowic

Okolice Bujakowa


A tu już stan pobocza asfaltu między Orzeszem a Bełkiem - dramat to mało powiedziane ;/

Na celu:

Jedziemy dalej

Dżony Brawo mówi jak jest!!

Okolice Zazdrości


A tu już Woszczyce i ...

... Śląsk klasycznie :P



BTW: a tu klimaty poznańskie - w tych blokach (os. Zwycięstwa) w młodości  mieszkał Kuzynostre :]

Wracamy na Śląsk

Kopalnia, Hałda, Rzepak i chmury deszczowe => na całe szczęście nawet kropla na mnie nie spadła :)

BTW: :DDDD

Roadrunner-sko (:D) na Pitt - Stopie

"Jadziem" (a raczej wracam) dalej


Kobiór i widok (średnio wyraźny) na górki

Tychy xD

Jeszcze kąsek Katowic i ...


... dziękuje ślicznie ;]


Dziś Janiol przyjeżdża na mecz, jutro ponownie pół na pół (biuro/teren), ale może wieczorem się ruszę na jakiegoś gluta. Zobaczymy ¯\_(ツ)_/¯.

===============================
Co do podsumowania to maj był wspaniały - nie zapomnę go nigdy xD. Oby w czerwcu było więcej słonecznych dni, bo deszczu już mam trochę dość na jakiś czas :P. 

Mega na plus że w końcu zaczęły się jakieś konkretniejsze dalsze wyjazdy, bo wokół komina zaczynało być już nudno ^_^.


A co do "chodzonego" to w końcu(?) zacząłem trochę spacerować służbowo wiec i ilość kaemów zaczyna się zgadzać ;]


===================
Spokojnego czerwca wszystkim życzę!!
⊙﹏⊙


Kategoria Rower

DPD 27/2020 + Kato

  • DST 43.34km
  • Czas 01:59
  • VAVG 21.85km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 29 maja 2020 | dodano: 29.05.2020


Pozycja boczno-plecna xD.

Wczoraj zgodnie z zapowiedziami coś tam pokropiło. Kręcić jednak nie miałem zamiaru i do roboty pojechałem (i wróciłem) pociągiem. Popołudniu zahaczyłem jeszcze o sklep, po którym spotkałem te oto dwa żyjątka:

Jedno nieśmiałe ...

... a drugie aż bezczelne śmiałe xD



Na całe szczęście (tak jak kiedyś pisałem) im większy kleszcz, tym lepiej go (ma się wprawę) wyczuć. Ten mi się akurat wspinał po nodze => miało być milusio, cieplutko itp. a było ... no ino cieplutko. Skończył między jedną odpaloną zapałką, a drugą - obrońców żywych istot nie przepraszam :P.

====================
Dziś DPD z najlepszą możliwą mobilizacją czyli taką, że wczoraj "skończył" mi się bilet miesięczny (:P), a w piątek nie opłaca się rozpoczynać nowego okresu trzydziesto-dniowego ;]. Wstałem więc i pojechałem do roboty przez okolice stawu Upadowego.

Pogoda idealna ...


... nie za ciepło, nie za zimno, zero wiatru i w końcu bez oślepiającego słonka ;]

Kolejna zachętą do pojechania rowerem do roboty był fakt, że ... i tak musiałem se po ten bilet pojechać - oczywiście podczas godzin pracy :D. Koniec maja, dziewczyny zamykają miesiąc i muszą mieć potwierdzenie (rachunek) na moje 93 zeta. Znaczy dokładnie to na 119zł, ale 26 dopłacam se z własnej kieszeni (za pociąg) - nie narzekam jednak ;].

Wyjechałem chwile po 10:00, a wróciłem o 11:00. Byłbym mega wcześniej gdyby nie ...

... czerwona fala, której to nawet Endo (a dokładnej auto-pauza) nie ogarnęło xD.

Dwie fotki z Kato :)


Tym razem nie podjechałem dla Morsa ofocić NOSPR-u, ale żeby nie było to wrzucam stare zdjęcie tego miejsca :). Oby wybaczone heh.


Po robocie ponownie nie mogłem jakoś dłużej pojeżdzić, bo na 17:30 bylem umówiony u fryzjera - w końcu :D. Klasyczny więc powrót przez Giszowiec i Ochojec do bazy.

Nic ciekawego się nie działo, no prócz zakorkowanego miasta ....

... niszczącego mi doszczętnie średnią heh :)

Trasa na prawie koniec :]


A na sam koniec oczywiście wszystkiego najlepszego dla Kuzynostre => zmiana kodu "czwórka" z przodu :D

===================
OLEEE ...

... i do tego już bez masakry na głowie ;)



BTW: będzie edit bo ognisko :p


Kategoria Rower

Z odsieczą ^_^

  • DST 21.57km
  • Czas 01:05
  • VAVG 19.91km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 27 maja 2020 | dodano: 28.05.2020



Dziś miałem być w terenie (i byłem), a po nim w planach była hałda Skalny w Łaziskach. Są jednak w życiu trochę większe priorytety, aniżeli kręcenie bezsensownych kaemów.

Chwilę przed obiadem odezwał się do mnie Diobeł (którego to wypuścili ze szpitala) z zapytaniem czy nie mam chwili wolnego czasu, coby mu trochę mieszkanie poprzestawiać i dostosować je do jego obecnie (ehhhh) mega średniej sytuacji.

(BTW:


:DDDDD)

Pisać dwa razy nie musiał i po szybkim obiedzie wystartowałem (dziękuję wmorde :* xD) w kierunku Batorego. Tam pierw misja bankomatowo-apteczna, następnie chwila rozmowy, zakupy, nowa aranżacja mieszkania i do bazy. Koledze mega nie zazdroszczę ... :-\.

Trasa:


Fotki:
Domek Braci "Skromnych" coraz lepiej wygląda xD

A tu już się szykowałem na fotkę w stylu "Wielkie Państwo (z bombelkiem) na rowerze" => ku mojemu zdziwieniu, facet ręką skierował dziecko na chodnik, a żona "wjechała" za jego plecy. No i BRAWO!! ^_^

Mój malutki cel czyli zjazd z Kochłowic do Batorego

Uwielbiam go, zwłaszcza że "zepsuć" go może tylko zamknięty przejazd ...

... XDDDD

Miejsce docelowe i  tym razem zero widoków na górki, ale dziś w sumie nie o to chodziło :)

Po odwiedzinach postanowiłem wrócić trochę inaczej niż klasycznie, czyli zahaczyłem o Zespół Przyrodniczo-Krajobrazowy "Uroczysko Buczyna"


Mieszkając jeszcze na Brynowie uwielbiam tam chodzić (zwłaszcza) zimą. Wstyd się przyznać że trochę o nim zapomniałem, a miejsce ma klimat!!

Wyjazd zakończyłem w trochę dziwnym miejscu - wszak moje wszystkie miejscówki były zajęte ...

... xDDDD x2 heh.

==============
BTW: bo coś zdecydowanie w tym jest ;)


Kategoria Rower

Po błocie do myjni ...

  • DST 36.89km
  • Czas 01:56
  • VAVG 19.08km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 26 maja 2020 | dodano: 27.05.2020



Po ostatnim sobotnim kręceniu, no warunków do jazdy raczej nie było ...

(BTW:

:DDD)

.. i dopiero dziś pojawiła się maleńka szansa, żeby wyskoczyć choćby na myjnię ogarnąć sobie napęd ;].

Warunki były nawet sprzyjające ale ...

... no kitku w nocy odbiło xD. Amunicja (ciapki i dwa ogryzki) skończyły mi się chwilę po 2:00 w nocy, a reszta spania ... to historia xD. 

=====================
Dziś natomiast do Matki ino zadzwoniłam (pandemia), zaliczyłem kąsek terenu służbowego, zjadłem obiad i już miałem przytulić się do poduchy (i trochę odespać poprzednią noc), no ale nieeeee, bez sensu :D.

Tak samo bez sensu, jak sam wyjazd na myjnię => skoro rower i tak szedł "do prania" to trzeba było go jeszcze trochę dobrudzić :P.
Cel: durna panewnicka hałda. 

I tu bym mógł śmiało zakończyć. Hałda do bani, marasu kupa i gdyby nie leśne dukty to wyjazd byłby zupełnie do zapomnienia. Aaaa i jeszcze gdyby nie, fajne Panie które w sklepie na Zadolu prawie rozebrały mi wzrokiem i słowami Szkodnika :D. Co najlepsze .... jedna chciała tylko siodełko, bo nie ma hahaha :D

Najważniejsze że jednak rower został umyty, a ciuchy i tak były do prania :].

Jutro teren służbowy na cały dzień a później pewno jakieś kręcenie, bo na czwartek zapowiadają zaś deszcze niespokojne xD.

Trasa:


Fotki:
Początkowo całkiem uroczo ...

... później najgorsza z hałd jakie mam w okolicy ...

... a następnie ... no już b/k => myjnia i pralka to lubią heh.

Tu natomiast nawet te kamienie mi nie przeszkadzały, bo kapitalnie "lasem pachniało"

(I to bez wycinki!!) Da się? Da!!

Dalej leśnie ^_^

I nazot w ... Katowicach :D

Służbowo jeszcze podjechałem na ulicę Kryształową => niestety ten od księżyca jeszcze musi poczekać na Księżycową w Kato hehe.

BTW: Nieźle się rozrosła xD

Pociągi hmm? U nas większość przejazdów wygląda o tak. Cenie, doceniam, lubię ;).

A na koniec czyścioch i oczywiście atrapa w dole zdjęcia :P


===========
Skoro wpis jest w klimatach kotkowych i minister coś fanzoli że mają być kolejne złagodzenia to cóż, już tak kolorowo dla "myszów" nie będzie :D



Kategoria Rower

Chudów na delikatnym zmoknięciu xD

  • DST 41.34km
  • Czas 01:55
  • VAVG 21.57km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 23 maja 2020 | dodano: 23.05.2020
Uczestnicy



A mówią że to kobieta zmienną bywa heh. Od dwóch dni, monitorowałem pogodę na weekend i ... za każdym razem wychodziło mi że ma lać przez całą sobotę i niedzielę xD.

Wczoraj po DPD jednak prognozy się mega poprawiły (oczywiście i tak było jak było), co dawało możliwość delikatnej przejażdżki (o nieludzkiej jak na sobotę porze), bo przecież po obiedzie miałem jechać do Dąbrowy.

Kolejna kompilacja(?) to fakt, że wczoraj już byłem umówiony z kolegą. Cóż, szybko się skończyło, bo jak się chce kręcić to raczej nie należy przesadzić z alko :D.

Przynajmniej wątroba się ucieszyła, a do tego po wizycie w sklepie ponownie po dość długim okresie czasu, spotkałem mojego starego znajomego, którego to czasu do czasu dokarmiam od chwili kiedy próbował mi zwędzić (mega nieudolnie) kurczaka z rożna :D

Ino ciiiiii => nic nie mówić Majce, bo to "jej" szyneczka :P

=======
Co do samego kręcenia to ustawka (z Łukaszem i Dawidem) o 9:30 pod Panoramą i rura xD. No ok, rury nie było bo po około trzech kilometrach zrobiliśmy sobie postój na rozmowę i nawodnienie w okolicach zawsze śmiesznego lasu smoleńskiego heh ;)

Po niej już trasą klasyczną (przez Paniowy) docieramy do celu, gdzie następuje kolejne (lecz nieostatnie) uzupełnienie płynów :D

Niestety (:-\) ... już tam zaczęło kropić i nie przestało aż do końca naszej wspólnej wycieczki czyli ... do Akademików. 

Dobrze że nie nas nie zlało porządnie, ino trochę pokropiło więc pierwszą część dnia zaliczam do plusów. I tu trzeba nadmienić że jak na około 70% lasów, to dość sympatyczna średnia nam wyszła heh ;).

Pozdro z pociągu do yyyy Zagłębia Dąbrowskiego ⊙﹏⊙
==================

Trasa:


Fotki:

Początkowe foto trzech muszkieterorowerów ^_^

Zwierzyniec w Mikołowie

BTW:


Leśnie ...

... i na celu :]


Nazot - las pięknie pachniał po/w trakcie deszczu ^_^.



Nowo-poznana (w czwartek po terenie) trasa przez lasy panewnickie :]

I już blisko ...

do ... kto zgadnie gdzie? ^_^.
Mała podpowiedź


I do drapania marsz :P

  DZIĘKI I DO NASTĘPNEGO!! :-)

==============
BTW: Dobrze że nie mam MTV :D



Kategoria Rower

DPD 26/2020

  • DST 30.52km
  • Czas 01:27
  • VAVG 21.05km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 22 maja 2020 | dodano: 22.05.2020



XDDDD

No to piątek, piątunio :). Spaghetti na trzy dni zrobione, chata wysprzątana, pranie ogarnięte, trzeba było więc tylko pojechać do roboty i ... nie zamarznąć po drodzę xDDD




I niech jeszcze jakaś meteorolożka powie mi, że Suwałki to Polski biegun zimna heh xD.

Ubrałem się jednak solidniej aniżeli wczoraj i dość komfortowo dojechałem do roboty, zahaczając jeszcze o bułkarnie na Zawodziu ;]. 

Widoczność standardowa - bryle rulez :D


Po robocie wystarczyło tylko wrócić do domu (klasycznie przez Giszowiec), ugotować makaron i czekać na ... deszczowy weekend. Dobrze choć że układa się on towarzysko. Dziś spotkanie z kumplem z okolic mojego domostwa (Diobeł już po operacji, ale przez wirusa ma zakaz odwiedzin), a jutro po obiedzie jadę na studenckie wspomnienia do kumpeli do Dąbrowy Górniczej :].

Co do niedzieli: to biorę po 200zł z konta każdej drużyny i ... słucham Państwa (sugestii) :P

A co do fotek, to był Filipowy brak weny. 
Łapcie (:P) ino motor na apokalipsę zombie z Piotro xD


Chromów ... nie stwierdzono :D

============
No nic => miłego weekendu wszystkim ;)


Taaaa, jasne!!

:PPP


Kategoria Rower

DPD 25/2020

  • DST 28.92km
  • Czas 01:19
  • VAVG 21.96km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 21 maja 2020 | dodano: 22.05.2020


Powitałka z dedykacją dla Diobła, ale o tym na końcu.

Tak jak wczoraj pisałem, dziś w planach było służbowe pół na pół: 4h w biurze oraz ~3-4h w terenie. Na rower (patrząc na zapowiadane sobotnie deszcze) jednak się skusiłem i dojechałem do roboty, tym razem ponownie przez okolice stawu Upadowego ;].

Miało być 10*C, a było ...

... zmarzłem więc pfff. Gardzę!! ;)

Przed godziną 11:00 wypisałem się w kadrach i ruszyłem (nie kombinując) przez D3S ...

... na chatę, odstawić Szkodnika i zamienić plecak na torbę na ramię.

W terenie (tym razem Panewniki) hmmmm oczywiście miliard pytań i spraw do biednego urzędnika, który przecież może wszystko. Nawet ściągnąć tego który dokręcił do księżyca i ciągle nie może się z niego wydostać heh xD.

Było, minęło.

Niby miałem autobus (z przesiadką) na chatę, ale miałem też przed sobą wizję powrotu drogą przez lasy panewnickie. Oczywiście skorzystałem i finalnie wpadło ponad 12,5km do dystansu butnego oraz 0,5l dla brzuszka :].


===========
Wracając do Marcina, to kolega miał w nocy ze środy na czwartek wypadek w pracy i złamał sobie szyjkę kości biodrowej po lewej stronie. Jutro (być może) Diobeł będzie operowany, a później jak poczytałem to (po rehabilitacji) od 3 do 8 miesięcy do powrotu do sprawności :(. Dobrze choć że to młody synek, więc może skończy się w dolnej granicy. OBY!! Tak czy siak - lato stracone. Trzymaj się chłopie ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. 

Śmiecha z wiadomych względów dziś brak.


Kategoria Rower

DPD 24/2020

  • DST 32.42km
  • Czas 01:29
  • VAVG 21.86km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 20 maja 2020 | dodano: 20.05.2020



Zacznę nietypowo, bo od marudzenia :P. To że nowy wygląd BeeSa średnio mi się podoba, nie ukrywałem nigdy. Teraz jeszcze coś mi się zdaję że wywalili wędrowanie (i inne aktywności) z wycieczek znajomych. Kiedyś (co było słuszne) na stronie głównej pojawiało się ino kręcenie (ok - to blog rowerowy), ale górki były we wpisach znajomych widoczne!! Teraz albo są gdzieś w czasoprzestrzeni, albo mój niedzielny wpis był aż tak nudny, że nikogo prócz uczestników (nawet Trola heh) nie zainteresował. Jak w końcu poznański Tomek (po ponad trzech latach znajomości) uznał że nic do komentowania tam nie ma, to uderzę się w pierś, a jak to wina nowalijek bikestats-owych to niestety, ale raczej będę "odchodził" od pisania o górach i co najwyżej wrzucał jakieś fotki przy okazji kolejnej (po szlaku pieszym) wycieczki rowerowej. Drażni jednak to trochę, bo skoro dają opcję innej aktywności niż kolarstwo/jazda na rowerze to powinno być to w choćby małym stopniu widoczne! Jak uznają że tu się piszę tylko o rowerach to też luzik - ino niech usuną inne możliwości. Proste? Jak widać nie dla wszystkich.

==================
W poniedziałek nie kręciłem (i odpoczywałem), bo w ten oto dzień minął dokładnie rok od mojej finalnej przeprowadzki na Piotro :]. Po pracy świętowałem go więc ... łażeniem po sklepach w celu kupna "spożywki" heh.

Wczoraj natomiast zacząłem chodzić służbowo po ulicach, a później zamiast kręcić ... poszedłem nyny :D. Krajówki mają jednak to do siebie że męczą, kurzą, brudzą, ale przynajmniej nie trzeba wydawać kasy na lakier do włosów xD


Po terenie pojechałem jeszcze na chwilę do Gochy na króciutki spacer z Marshallem, następnie udałem się zapisać do fryzjera (mam ino półtorej tygodnia czekania xD) ...
BTW:

... później do sklepu i do paczkomatu po w końcu działającą pompkę (nożną) do roweru. Wyszło prawie 20km w takim oto relivowym wydaniu ^_^. Fotki w linku :P

===========================
Dziś już w końcu ruszyłem Szkodnika i rano przy mega sympatycznej (jak na godzinę 06:15) temperaturze na poziomie 10*C dojechałem do roboty trasą klasyczną czyli przez D3S i Zawodzie.

Atrakcji nie stwierdzono, no może prócz oślepiającego słonka heh ;). O takiego:


W robocie jak to w robocie, a po niej rura na chatę (przez Giszowiec i Ligotę) z litrem suwenira, który to dostaliśmy od SPIŻ-a => szanuje bardzo :D. Z jakiej to okazji można by było zapytać? Ano dyskoteka i mini browar w jednym otwierają po prostu knajpę w centrum Katowic i dostaliśmy na spróbowanie piwko za to, że nie robiliśmy żadnych problemów. Dobrzy, uczynni i mili z nas urzędnicy :P.

Atrakcji (nie licząc korków) ponownie nie stwierdzono i na Kolejarzu mogłem spróbować świeżego (do wypicia w max 7 dni ...taaaa :D), niepasteryzowanego piwka.

Ocena? Wolę Żubra, ale złe (trochę smakowało szampanem xD) nie było ;). Do tego mam fajne butelki na różne trunki heh ;).

===========
A po degustacji mogłem wracać do kitku :D



Jutro pół dnia w biurze i pół "w terenie". Może być więc ciężko z poranną jazdą :/.


Kategoria Rower

KG-B

  • DST 106.82km
  • Czas 05:01
  • VAVG 21.29km/h
  • VMAX 59.76km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 maja 2020 | dodano: 17.05.2020
Uczestnicy



Co do genezy, to sam nawet nie wiem co mam napisać. Ja z góry założyłem sobie, że w sobotę bym chciał zrobić kolejną "setkę". W międzyczasie chęć do wyjazdu zgłosili (już nawet nie wiem w jakiej kolejności) Dawid, Łukasz i (debiutancko) Diobeł \(^o^)/.

I teraz uwaga. Pierw u mnie o godzinie 8:45 melduję się Łukasz, z którym to jedziemy tylko na hałdę Murcki. Za długo kręcić nie mogliśmy bo ... o 10:00 trzeba było podjechać po Dawida, coby zdążyć na 10:30 do Marcina xD.

No prawie się udało (:P) i na Batory meldujemy się o 10:45 ;]. Chwila rozmowy i mogliśmy ruszyć na nasz cel czyli: Księżą Górę

Trasa? Co najmniej okropna!! Średniej jakości asfalty, upierdliwy wiatr, do tego co chwilę czerwone światła (pozdro Bytom), ale finalnie dojechaliśmy do celu ... oczywiście nie w komplecie, bo Łukasz musiał wracać na chatę przy dworcu w Radzionkowie.

Na szczyt nawet żeśmy nie wjechali (Marcin stwierdził że nic tam nie ma) i po nawodnieniu zaczęliśmy kręcić ku domostwu.

Minęliśmy Kozłową Górę, następnie Wymysłów, kolejno Dobieszowice i Bobrowniki i ... zostałem sam heh. Marcin i Dawid mieli plany zgoła odmienne od moich, więc oni na prawo, ja na lewo :D

Co do mojego kręcenia to zaliczam wjazd na Wojkowice, następnie przez Brzeziny do Psar i przez Sarnów do Będzina, skąd już klasyczną trasą (przez Sosnowiec, Szopienice, Nikiszowiec, Giszowiec i Ochojec) melduję się w domu od kitku xD.

Trasa:



Fotki:
Początkowa hałda Murcki - dzięki Łuk za pół dobroci ;]

Już w komplecie - śpieszyliśmy się, więc fotek z trasy Ochojec-Batory brak :P

Ino raz w lesie zgubiłem skręt :p

Chorzów - Świętochłowice - Bytom => w sumie nic ciekawego.

Radzionków ;]

A tu już na celu ;)

Na powrocie oprócz przemiłego zjazdu (59km/h), yyy rzepak heh


Wodnie ...

... i ostatnie z kompanami ᕙ( • ‿ • )ᕗ


Diobeł pewno marzył o tym "elektryku" po drugiej stronie :D

Już sam => sklepy, Będziny itp :P

A tu Sosnowiec i pamiętne z tego filmiku miejsce :D

Nikisz ..

... i dzięki Szkodnik za jazdę => twoje zdrowie ;)


Po tym postoju zostało mi ino jakieś 7km do domu (większość przez las i boczne drogi) i dość spory głód w pakiecie. Na całe szczęście przegoniła mnie Pani z bardzo ładnym "siodełkiem" ʘ‿ʘ. Do tego nie schodziła z tempa 25+, więc nic ino usiadłam jej na kole wróciłem na Piotro, zapominając nawet głodzie :D

===========================
Jutro górki, a w poniedziałek wracamy "do normalności" :(


Kategoria Rower