Wpisy archiwalne w kategorii
Rower
Dystans całkowity: | 44199.99 km (w terenie 886.24 km; 2.01%) |
Czas w ruchu: | 2152:24 |
Średnia prędkość: | 20.38 km/h |
Maksymalna prędkość: | 68.44 km/h |
Suma kalorii: | 22255 kcal |
Liczba aktywności: | 976 |
Średnio na aktywność: | 45.29 km i 2h 14m |
Więcej statystyk |
DPD 46/2021 + Brynów
-
DST
31.56km
-
Czas
01:31
-
VAVG
20.81km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 listopada 2021 | dodano: 16.11.2021
Po górach sobota była towarzyska, niedziela relaksacyjna, a poniedziałek pracowito-towarzyski. Czyli w sumie fajnie, prócz oczywiście wyniku meczu, i poniedziałkowego bólu pleców po niedzielnym nicnierobiengu ;).
XDDDDDDDDD
============
Dziś też miałem do roboty jechać pociągiem, ale wstałem trochę wcześniej niż zwykle i oczka mi się zaczęły zamykać heh. A to dość mocno pachniało drzemką ... i urlopem na żądanie ಠ‿ಠ. Na koń więc i rura na DPD, bo przecież "oddali" godzinę, to w końcu pojadę se po jasności ʘ‿ʘ
Taaa, jasne ಠ_ಠ
Dobrze chociaż że termicznie nie było najgorzej bo było jakieś plus cztery stopnie <( ̄︶ ̄)>.
Tym razem klasycznie (przez D3S i Zawodzie) dojeżdżam do mojego punktu na wschód słońca przed Szopienicami:Taaa, jasne - dzięki za żwirek ಠ﹏ಠ.
Dniówka na całe szczęście spłynęła bardzo płynnie i mogłem się udać na misję popołudniową: czyli odwiedziny u rodziców mych. Szopienice => Zawodzie => Muchowiec (korki, światła - a Strava ssie) => Park Kościuszki i melduję się na obiadku, focąc co nieco starych klimatów po drodze :-)
Po klachach (i jedzonku) został mi ino powrót (ponownie po ćmoku) przez Brynów i Ligotę do /ᐠ。ꞈ。ᐟ\. Fotki nie wyszły ... więc ino pociąg na zakończenie :)
=========
Ja tam byłem grzeczny przy torach, no z tym drugim ino trochę nie wyszło heh ;)
Kategoria Rower
DPD 45/20201
-
DST
29.91km
-
Czas
01:26
-
VAVG
20.87km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 10 listopada 2021 | dodano: 10.11.2021
:DDDDDD
Poranek mega śpiący, ale co zrobić? :). Po tylu latach wstawania do pracy przed 06:00 rano już nawet nie bluzgam :D. Znaczy się nie zawsze heh.
Dziś pierwszą rzeczą jaką zrobiłem to zobaczyłem przez okno czy jest sucho - było (jupi)
Jakoś się jednak udało nie zamarznąć na ścieżce, a na powrocie już było komfortowo (•‿•). Trasa praktycznie (dołożyłem CP "Ligota" i "Kolejarz") taka sama jak wczoraj, przygód nie stwierdzono.
Tyle na dziś ^_^
A na koniec opisu rada:
:DDDDD
Zdjęcia z poranka ...
... i podwieczorka :DDD
===========
A jutro świętuje/my :PPPPPP
Wyspać się, spacer z Gocha, a później się pomyśli - rower odstawiamy jednak na jakiś czas :P
Kategoria Rower
DPD 44/2021
-
DST
28.56km
-
Czas
01:23
-
VAVG
20.65km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 9 listopada 2021 | dodano: 09.11.2021
Po wczorajszych odgłosach uderzającego o parapet deszczu, nie spodziewałem się powyższego misia ale plecak na DPD i tak spakowałem - a nóż ¯\_(ツ)_/¯.
Wstaje i hmmm? Ominie mnie poranny prysznic, czy mnie nie ominie xD
Postanowiłem jednak spróbować i w sumie się opłaciło, bo prócz tego że było mokro, to fajnie mi się jechało. Nawet mogę stwierdzić że upalnie => +6*C (・o・). Tego to już dawno nie było :).
Trasa klasyczna (Ligota => D3S => ...
... => Nowy Nikisz) i spotkała mnie ino jedna niespodziewanka - kolega z roboty mnie poznał (na Kłodnickiej) i odpalił "na WITAM" koguta na dachu samochodu służbowego :). Miłe to, i przynajmniej nikogo klaksonem nie obudził ;).
A mówiłem/pisałem że w pracy mam teraz więcej miejsca dla Szkodnika? No tak, miałem ...
... bo przyszły nowe drukarki, a u nas posprzątane to można przechować xDDDD.
Po pracy tym razem do czasu aż nie skończy się przebudowa kanalizacji na Szopienicach ...
... będę wracał tak jak dziś - przez Zawodzie i D3S. Nie mam siły na te blachosmrody (patrz - korki powyżej), a i w lesie pewnie mokro :P
Płynnie się jechało, czego nie mogę napisać o DK-86
A poza tym, to nic ciekawego się nie działo więc ino Szwedzki ...
... i do następnego ヘ( ̄ω ̄ヘ)
==================
Ja tam ogólnie nie muszę ;]. Mogę pojechać :DDDD
Może nawet ponownie podjechać rowerem :)))
Kategoria Rower
DPD 43/2021
-
DST
28.29km
-
Czas
01:21
-
VAVG
20.96km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 5 listopada 2021 | dodano: 05.11.2021
Wróciliśmy ze Szkodnikiem na Śląsk, trochę odpoczynku, ale pięćdziesiąt DPD samo się nie zrobi :P. Opis tym razem będzie skromny, bo ostatnio trochę się rozpisałem heh :D.
Noc wyjątkowo przespałem bardzo średnio, a co się z tym wiąże ... wstać rano (patrz obrażalska xD) z wyra nie mogłem heh. Wyjazd o 6:22 (xD) fotka spod domu (dziwna taka, jasna) ʘ‿ʘ ...
... i na szybkości ...
... przez D3S i Nowy Nikiszowiec do roboty.
Ufff zdąrzyłem, a nawet miałem 2 minuty zapasu
<( ̄︶ ̄)>
Na w powrocie plan był prosty => Nikisz => Gisz => lasem => Ochojec => baza. Klasyk! Korek na szopienickiej mnie jednak zdemotywował (xD) ...
... i wróciłem śladem podobnym do porannego ^_^
D3S z górki ze stron obu 。◕‿◕。
A tym zdjęciem (na D3S) z lotu ptaka ...
... miałem zakończyć wpis :P
... miałem zakończyć wpis :P
No ale na Ligocie pojawił się nowy Szwedzki ...... :DDDDDD
========
Tyle i do następnego ◉‿◉
Choć może nie tym typem roweru :P
Kategoria Rower
3/3 => Dziewicza + jeziorka + Szachty + spacerowo :)
-
DST
68.35km
-
Czas
03:36
-
VAVG
18.99km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 1 listopada 2021 | dodano: 05.11.2021
Nie ma takiej opcji podczas jesiennych wyjazdów ;) heh.
U nas w sumie ostatni dzień miał podobny przebieg jak dwa poprzednie. A już dokładnie taki sam, jak ten wczorajszy => pogoda piękna, a Viktor robił AAAAA!! Trzeba jednak przyznać, że robił to trochę ciszej aniżeli wczoraj :D.
Ogarnijcie się, i ruszamy tym razem na to co chciał Łukasz (Dziewicza Góra, Mielno i Rynek), na to co ja chciałbym mu pokazać (Maltę i Warostradę) + ewentualnie Piątkowo i Morasko ^_^. Dokładając do tego fakt, że na godzinę 14:00 byliśmy umówieni z Kropą i jej Panem, a wieczorem chciałyśmy jeszcze trochę pogadać z Wujostwem, to dzień był ... yyy napięty heh ;).
Start przed godziną 09:00 czasu zimowego (organizm i tak odczuwał że jest godzina później :]) i na początek kierujemy się na znany z wczoraj odcinek początkowy. O dziwo ... trafiła się nam zielona fala - dziwna spawa ಠ‿ಠ. Następnie skręcamy na drogę w kierunku Murowanej Gośliny, z której to zjeżdżamy za Biedronką w miejscowości Czerwonak. Później podjazd (błędny, sorki :P) następnie zjazd, podjazd, i pod Dziewiczą się rozdzielamy. Ja wypycham jednym duktem, a Łukasz znalazł sobie inny którym to podjechał. Na szczycie meldujemy się w tym samym czasie, i w tym samym czasie stwierdzamy nieczynność atrakcji ಠ﹏ಠ pfff. Trudno => postój, telefon z życzeniami urodzinowymi do mamuśki mej i zjazd gdzieś w okolicę Kicina. Piękny że dodam, i to z ino jednym zawałem serca jak za szybko "klamki" puściłem xD.
Bez zdrapek udaje się zjechać i dojechać do Mielna heh. Na kolejny cel (czyli Jezioro Swarzędzkie) pojechaliśmy już nudnym asfaltem gdzie zaskoczyły nas dwie rzeczy; po a) zaczęło coś wiać (a jednak :D), a po b) nadleśnictwo Babki posiada jeszcze jakieś lasy :DDDD.
Na miejscu kolejne nawodnienie i po dywanie z liści jedziemy nad Maltę. To był akurat bardzo fajny odcinek, pomijając oczywiście masę ludzi heh. Jedna Pani mi nawet uwagę zwróciła że cytuje "taki drogi rower, a na dzwonek Cię nie stać?". Hmmm? ¯\_(ツ)_/¯ no drogi to on nie jest, a ja przejechałem od niej w odległości ponad metra z zawrotną prędkością około 7km/h :D. Mniejsza o to :P
Chwilka na drewnianej atrakcji i dostajemy SMS-a od Trollkinga że jest już gotów i możemy podjechać wcześniej ;]. Kąsek lasu, Jezioro Maltańskie zwiedzone od strony stoku, milion minut czekania na światłach na ul. Jana Pawła II, Wartostrada, i Łukasz z telefonem w ręku doprowadza nas do Szacht. Plusy? => czynna (inaczej być nie mogło) wieża + fakt, że nikogo z tłumu spacerowiczów nie uszkodziliśmy :D. Do Tomka ponownie dojeżdżamy (trasą zmienioną) na nawigacji i meldujemy się na ul. Racjonablablabla :D o godzinie 13:55 :D. Zawsze coś :DDD
Cztery kółka zostawiamy w domostwie, a zabieramy ze sobą cztery łapy (z właścicielem oczywiście) i udajemy się na spacer po Dębinie, i na już nie tak bardzo opuszczony stary cmentarz. Kropa jak zawsze mega przyjazna, butne 11km również bardzo sympatyczne, szkoda ino ... że w takich a nie innych okolicznościach ;/. Dzięki Tomek i do kolejnego :). A psa masz super ʘ‿ʘ.
Pozostał więc nam ino powrót (dzięki jeszcze raz za wyprowadzenie nas na trasę) w większości ponownie przez Wartostradę + kąsek Centrum ;]
Trasa => Winogrady - Nadolnik - Karolin - Koziegłowy - Czerwonak - Dziewicza Góra (145m n.p.m :P) - Kicin - Kliny - Mielno - Wierzonka - Kobylnica - Gruszczyn (ponownie) - Zieliniec - Antoninek - Biała Góra - "Malta" - "Wartostrada" - Wilda - Świerczewo - "Szachty" - Zielony Dębiec (+ spacer) - Łęgi Dębińskie - Garbary - Centrum - Garbary - "Wartostrada" - Szeląg - Winogrady ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Fotki:
Początkowy odcinek miejski ;]
Podjeździk za Czerwonakiem w kierunku ...
... Dziewiczej Góry ;]
Zjazd z tytułu tych genialnych :))
Na chwile nad "moszem" :PP
Po nudnym asfalcie => piękna jesień w okolicach Jeziora Swarzędzkiego :)
Przy okazji zobaczyliśmy na co idzie drewno z Nadleśnictwa Babki xD
Malta ...
... Wartostrada ...
... i sama Warta ;]
Na koniec pierwszej części rowerowej => Szachty ...
... a po nich nastąpił spacer ;]
Druga część rowerowa już w ciemnościach
W domu byliśmy praktycznie w nocy ... czyli chwilę po 18:30 :D
==================
Ogólnie zostało przejechane niecałe 250km. O takich ;]
==============
Dnia wyjazdu na całe szczęście szkoda nam nie było, bo lało. Spokojna pobudka więc, pakowanie, śniadanie, z Wujkiem do szpitala na kontrole, nazot na Wichrowe, pakowanie rowerów, nawodnienie, sklepy, i chwile po 12:00 ruszamy ...
... do UFO :)
PODZIĘKOWAŁ WSZYSTKIM Z KTÓRYMI SIĘ WIDZIELIŚMY, I TYMI, CO OPIEKOWALI SIĘ KOTKAMI :))))))))
BTW:
Kategoria Rower
2/3 => Pobiedziska + Zielonka + MG :)
-
DST
87.48km
-
Czas
04:25
-
VAVG
19.81km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 31 października 2021 | dodano: 04.11.2021
Dzisiejszy poranek zaczął się od tego, że pożegnaliśmy się z Kuzynem który to jednak nie dał się namówić na kolejną wycieczkę z nami. Pewno obowiązki rodzinne, bo co innego? ¯\_(ツ)_/¯ :-)))).
Później śniadanko, chwila na dobudzenie się, i mogliśmy ruszyć na główny plan tego wyjazdu czyli zapalić pierwsze światełko babuszce mej. Dobrym wnuczkiem się jest/było - nie to co poniektórzy:
XDDDDDDDDD
Do wyjazdu zachęcił nas też fakt, że na chacie mieliśmy syna od Kuzynki który robił charakterystyczne AAAAAA!!!!!! xD.
Ruszamy, pogoda wybornie-bezwietrzna i pierw odcinek DDR-kowo miejski, później postój na szlabanach i niestety chwilowy przejazd ruchliwą drogą szybkiego ruchu. Tam też zorientowaliśmy się, że wgrana wczoraj na licznik kolegi trasa jest ... no lekko bez sensu xD. Szybka więc kombinatoryka i wyszło że skręcamy w Bogucinie z mojej klasycznej 179-tki i zaczynamy "się bawić" po wertepach po prawej stronie torów kolejowych ;]. Po lasach, piachach (+ kolejne lotnisko), przeprowadzaniu rowerów przez tory, jakieś lasy, wioski, mniejsze miasteczka i okolice Parku Krajobrazowego "Promno" meldujemy się w Pobiedziskach.
Łukasz coś przekąsił, później popilnował rowerów pod cmentarzem, ja odwiedziłem grób Toli (+ chwile pogadałem z napotkaną przypadkiem rodzinką) i mogliśmy zacząć symboliczny powrót ;].
Na powrocie pierw zatrzymał nas przejazd kolejowy ... na chodniku ⟵(o_O). Później pokazałem koledze ostatnie "mieszkanko" babuszki i przez ponownie Pobiedziska meldujemy się w miejscowości Niedrożno skąd już było blisko do Tuczna ;]. Blisko, ale jednym postojem nie pogardziliśmy :)
Z ciekawości pozdrowiłem nawet kolejno trzech kolarzy, ale ręce mieli klasyczne przyklejone do kierownicy xD. Krawężnik im w felgę więc :P.
Asfalt (dobrze mi znamy) do Tuczna przejechany został bardzo sprawnie i mogliśmy wjechać do Puszczy Zielonka ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Bardzo lubię te okolice za przede wszystkim za ... znaki drogowe w środku lasu :D. W "Centrum" wsi Zielonka dłuższa chwila przerwy, kolejno niecałe 10km do Murowanej ... gdzie nastąpił szybki popas i uzupełnienie zapasów ^_^.
Słońce (po zmianie czasu na zimowy) było coraz niżej, więc z jednym postojem koło domostwa kolegi znanego z "zimowych wyjazdów" w Bolechowie - Osiedlu (nie było czasu na odwiedziny i nawet nie sprawdzaliśmy czy jest w domu) i jednym nawodnieniu (na około 13km do celu) meldujemy się na Wichrowych :-).
Końcówka to jednak była istna tragedia ಠ_ಠ. Na Starym Mieście ino czekałem aż wyląduje na masce jakiegoś samochodu. A i drogi beznadziejne tam mają ಠ﹏ಠ. Termicznie zaś bajka => Łukasz jechał większość trasy w krótkich spodenkach, a i mi w długich, polarze, kurce i (przez jakiś opasce na uszach) było komfortowo <( ̄︶ ̄)> :DDDDDD
Trasa => Winogrady - Nadolnik - Bogucin - Gruszczyn - Gortatowo - Jankowo - Góra - Wójtostwo - Pobiedziska - Nadrożno - Złotniczki - Wronczyn - Tuczno - Zielonka - Huciska - Boduszewo - Murowana Goślina - Raduszyn - Bolechowo Osiedle - Biedrusko - Radojewo - Nowa Wieś Górna - Umultowo - Batorego - Śmiałego - "mój lasek :P" - Winogrady
Fotki:
Taki oto poranek przywitał nas na WW ʘ‿ʘ
I jedziemy ...
... i nie jedziemy :D
Droga którą zawsze jeździłem do babuszki 。◕‿◕。
Łukasz jednak nią pogardził - tu w dół na prawo ...
... a tu (po piachu) prosto heh
I już spokojnie => trochę gruntu, trochę spokojnego asfaltu ʘ‿ʘ
Pierwszy z postojów w takich oto klimatach :)
Jesiennie ◉‿◉
Końcówka ...
... i meldujemy się w Pobiedziskach
Do zobaczenia następnym razem ತ_ತ
Kolejny (chyba trochę nielegalny) Pitt Stop ...
... i myk w kukurydzę :D
Ponownie asfaltem ...
... i ponownie do lasu :P
Drugi raz w Zielonce - tym razem dla odmiany zabrałem tam Szkodnika ;]
A tu proszę nie regulować odbiorników - tak, trzęsło gorzej niż w lesie po korzeniach :D
Murowana Goślina => chwila na zmarzlinę i hot doga z zielonym sosem :D
I odjazd ;]
Końcówka to fajna kostka ...
... most, kąsek ulicą, DDR-ka z asfaltu ...
... oraz wśród miliona barierek ...
... po ćmoku do bazy na drineczka :P
Oczywiście ino symbolicznie => 0,7l na czworo :). Jutro przecież też był rower w planach, ale później nie było jak bo ktoś miał we wtorek od rana prowadzić auto :)).
===================
Co do podsumowania października, to butnie był to najgorszy miesiąc w tym roku xD.
Teren służbowy się skończył, gór malutko, z Marshallem ino symbolicznie, lenistwo, no ale do 3k coraz bliżej i
=====================
Rowerowo za to, to był chyba (co za wstyd :D) najlepszy miesiąc w tym roku. Mapka ze Śląska wygląda o tak:
A mapkę wielkopolską wkleję po jutrzejszym wpisie ;]
===============
Na koniec jeszcze coś z kulinariów ...
:DDDDDDDDDDDDD
Kategoria Rower
1/3 => WPN + towarzysko ;)
-
DST
90.87km
-
Czas
05:29
-
VAVG
16.57km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 30 października 2021 | dodano: 03.11.2021
Kolejny, klasyczny jesienny wyjazd rowerowy ʘ‿ʘ. Po morzu (x3 => objazdówka: Świnoujście - Hel - Gdynia, Władysławowo oraz Stegna), Nowej Sarzynie i Augustowie, przyszła pora na najprostszy logistycznie trip => czyli do Poznania ;). Genezę wyjazdu już tłumaczyłem, przyszła pora na jego realizację ;].
Umówiliśmy się z Łukaszem na start z Brynowa o godzinie około 17-tej. Praca do 15:00, w domu na szybko ogarnąć ino kitku (smutne miała oczka bo widziała że wychodzę z dużym plecakiem ಥ‿ಥ) i rura (3km wliczone do dystansu) na spotkanie pod garaż mojego Ojca. Szkodnik spakowany, następnie dokładamy rower kolegi i ruszamy w drogę do stolicy Wielkopolski ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Klasycznie przez Wrocław i Leszno (korki na całe szczęście były po drugiej stronie autostrady) z trzema Pitt-Stopami meldujęmy się u mojego wujostwa chwilę po godzinie 22:00. Szybka integracja i do wyra ^_^.
=============
Wstajemy rano, śniadanie, pakowanie i ... stwierdzam że złapałem panę w tylnim kole xD. Wystarczyło jakieś 50m po Poznaniu :D. Później (po wymianie dętki) już bez komplikacji dojeżdżamy przez Ogrody do (szacun za budowę nowej DDR-ki) Skórzewa (•‿•). Tam chwila na nawodnienie i prowadzenie i oprowadzanie przejmuje Kuzynostre :].
Pierw poprosiłem go żeby pokazał nam kredkowy płot przedszkola, a później ... a później to już się nie wtrącałem :P. Planowo miała to być podobna trasa do tej, ale trochę skrócona <( ̄︶ ̄)>. Opisywać jej za bardzo nie wiem jak, ale na całe szczęście jest cała masa zdjęć bo chciałem wykorzystać transfer z października :P.
Tempo było iście rekreacyjne (Kuzyn nawet się zaczął nudzić po jakiś 20km :D), ja robiłem zdjęcia, a Łukasz zbierał materiały do filmiku ◉‿◉. Były postoje, rozmowy, nawodnienia, obiad i wuchta, wuchta nawierzchni nieutwardzonych - szanuję w opór ^_^. Szkoda ino jednego odcinka zjazdowego w Wielkopolskim Parku Narodowym, i tego, że nadwarciański robiliśmy już po cmoku ಠ︵ಠ. Następnym razem pokaże go Łukaszowi za jasnemu, a przy okazji Radziewice => trzeba szukać plusów, bo ponowne zaproszenie od mojej matki chrzestnej ma <( ̄︶ ̄)>.
Wracając do nas, to podczas wykańczania baterii w rowerowej latarce odezwał się umówiony na wieczór Trollking. Chwila telefonicznej rozmowy, gonitwa za rozpędzonym skórzewskim przewodnikiem (:DDD), i podczas postoju w sklepie z płazem w logo poznaniacy ustalili że jesteśmy blisko siebie więc możemy się spotkać na powrocie ^_^. Ustawka na końcu ulicy Czechosłowackiej i szybki izotonik (w puszce) na Dębinie :-). Jak się okazało, to nie było nasze ostatnie spotkanie na tym wyjeździe. Szkoda ino że te drugie ... w mega nieciekawych klimatach rodzinnych u Tomka ಠ﹏ಠ.
Po spotkaniu zostało nam w planach ... jeszcze jedno spotkanie => szybko więc przez Rynek złożyć życzenia urodzinowe koledze Mrówie. Średnio mieliśmy siły i chęci jednak na dłużej się tam zasiedzieć, ale na całe szczęście ... Przemek stanął na wysokości zadania!! Znaczy w sumie to nie stanął, bo promile w krwi mu na to nie pozwoliły hahaha :DD.
No nic, chęci (albo niechęci - nieważne) mieliśmy, a tak to: Garbary, Cytadela i na Wichrowe Wzgórze ^_^. Kuzyn postanowił że absolutnie nie wraca do Skórzewa i chce jeszcze z nami spędzić trochę czasu :D. Jakaś kolacja, piwo, i myk objęcia Morfeusza ^_^.
W tym momencie zaczęły mnie jednak dochodzić dość średnie informacje z Kato - Majka nic nie jadła. Kuweta praktycznie czysta ಠ_ಠ. Niby "głupie zwierzę", a jednak tęskni stwór mój (´ . .̫ . `). Dziś (wtorek) jest już ok - Rafaello obecne, karma - nieobecna :DDD.
A, i na koniec brawo dla Kuzyna za wyjazd i walkę do ze słabościami do samego końca ( ͝° ͜ʖ͡°)ᕤ.
Trasa => Winogrady - Jeżyce - Ogrody - Ławica - Skórzewo - Dąbrówka - Zborowo - Tomice - Rybojedzko - Stęszew - Łódź - WPN - Puszczykówko - szlak nadwarciański - Lasek - Luboń(?) - Zielony Dębiec - Dolna Wilda - Centrum - Garbary - Cytadela - Winogrady ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
Fotki:
Jeszcze na Śląsku => pod starym miejscem spotkań rowerowych :)
Spakowani ... teleport ...
... i poranek w Poznaniu ¯\_(ツ)_/¯ pfff xD
Po wymianie dętki spokojna jazda do Kuzyna ...
... i myk - już w Skórzewie ᕙ( • ‿ • )ᕗ
Dalej w trójkę => kredki
Estadio => Ronaldinho nie zauważony :D
A wycinki i owszem ಠ_ʖಠ
Dalsza część trasy:
I postój + nawodnienie na owocowej plaży :)
Ponownie leśnie ...
... asfaltowo ...
... i jeziornie. Na szlaku planowo mieliśmy takowych mieć osiem. Ile było? A kto by to liczył :P
Dokarmianie biednego kitku saszetką => Majka nie lubi wołowiny (rybne rulez), a ten poniżej prawie z trawą karmę połknął :D
Siebie również (w Stęszewie) dokarmiliśmy ʘ‿ʘ
BTW: :DDDD
Dokładnie :DDD :P.
Kolejne jeziorko ^_^
I WPN + różne różności ...
... takie jak na przykład wieża widokowa w Mosinie ;]
A od okolic Puszczykowa ... ciemnica :P
Wróciliśmy jednak bez komplikacji do miejsca wiadomego ...
... gdzie znalazł się sympatyczny tester hamulców w Szkodniku hehe :D
Po spotkaniu jeszcze zahaczyliśmy sobie o rynek ...
... i do bazy ;]
Pozostałe części ... kiedyś tam się ukażą :P
=================
:PPPP
Kategoria Rower
DPD 42/2021
-
DST
30.86km
-
Czas
01:30
-
VAVG
20.57km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 28 października 2021 | dodano: 28.10.2021
Ostatni nietoperzyk przed zimową zmianą czasu ◉‿◉. Tym razem rano praktycznie się spociłem - całe cztery stopnie na plusie <( ̄︶ ̄)> heh :D.
Czas dobry, początkowy (klasyczny) odcinek bez przygód, i zaczęło się dziać dopiero na końcu ulicy Huberta gdzie ... no mnie zgasiło xD
Dobrze że miałem na maxa naładowaną baterie w latarce, bo by mogło być ciekawie heh.
Oświeciło mnie dopiero (chwilę po zrobieniu tego zdjęcia) na głównym ciągu D3S ʘ‿ʘ
Następnie po wczorajszym sprawdzeniu różnicy odległości pomiędzy dojazdem przez Upadowy, a dojazdem przez okolice Nowego Nikiszowca (700m na korzyść tego drugiego), pojechałem mrocznie tym niby szybszym:
Faktycznie, pierw leciutki podjazd ul. Gospodarczą, później zjazd DDR-ką z fotki powyżej, bezproblemowy wjazd na Szopienicką, i w pracy melduję się o godzinie 6:55. Czyli wychodzi jakieś cztery minuty oszczędności czasowej ^_^. Będę korzystał heh :P.
A i ten tego => mój pociąg miał 10 minut opóźnienia ... znajomi co z nimi jeżdżę, jeden po drugim meldowali się w kadrach - rower rządzi ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ :D.
Między 7:00 a 13:00 praca klasyczna, a później z kolegą zaczęliśmy przeprowadzkę na "stare śmieci"
Jutro cały dzień dźwigania i ustawienia ಠ﹏ಠ. Jupi, a raczej JPierd xDDDD
To dopiero jednak jutro, a dziś musiałem jeszcze wrócić do domu ^_^. Tu już nie kombinowałem => zabytkowy Nikiszowiec ...
(BTW: raj na szosę 。◕‿◕。)
... Giszowiec, lasy ...
... i z dołożeniem Ochojca ...
... i Ligoty do bazy (•‿•)
A w domu pakowanko ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Jutro po pracy robimy z Łukaszem wyjazd na do stolicy Pyr(da)landii na trochę ponad trzy dni - z rowerami oczywiście ;). Pierwotnie miały być góry, ale na jedną noc to można tam praktycznie w każdy weekend pojechać. A w taki przedłużony, to istniało dość duże prawdopodobieństwo ... że nie bylibyśmy u Andrzeja sami ರ_ರ.
=============
Jutro więc (oby punktualny) pociąg ...
... z biletem oczywiście ;)))
Kategoria Rower
DPD 41/2021
-
DST
29.38km
-
Czas
01:25
-
VAVG
20.74km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 26 października 2021 | dodano: 26.10.2021
W czwartek jednak na DPD nie pojechałem (dobrze, bo łeb chciało urwać xD), w piątek (po pracy) spotkanie ze znajomymi z byłej uczelni, w sobotę sklepy + ognisko (więcej we wpisie Jarka), w niedzielę domowo, a wczoraj, trzeba było trochę pogotować, posprzątać, i pogadać przez telefon "z Poznaniem". Czyli w sumie ... nic ciekawego :).
Szkodnika miałem w planach ruszyć już wczoraj, ale pewno rano bym zamarzł. Zamarznięcie przesunąłem więc ... o jeden dzień xDDD.
Jak wyjeżdżałem (delikatnie spóźniony) miałem na termometrze +1*C, pod pracą -0.8*C, czyli na D3S pewno coś około minus trzech => upał zdecydowanie zelżał XD. Wiedziałem za to że żeby się nie stresować, musze pojechać przez okolicę Upadowego.
Do pracy przez mały szczegół ...
... dojechałem (Kadrowa już czyhała na listę :P) równiutko o godzinie 07:00. Czyli fajnie ʘ‿ʘ, a do tego udało się cyknąć fotkę na początku wschodu słońca z ostatnich świateł na Wilhelminie ;]
Po pracy natomiast od samego początku komplikacje związane z korkami na ulicach ಠ﹏ಠ. O ile jeszcze ten na ulicy Lwowskiej udało się mi ominąć DDRką przy dworcu w Szopienicach ...
... to na Szopienickiej poległem, i przez DDR-kę na "Nowym Nikiszowcu" ...
... postanowiłem sprawdzić czy otworzyło się połączenie ul. Gospodarczej z D3S.
Tak, jest ◉‿◉ => oto i ono:
I to będzie chyba ot teraz moja najszybsza trasa do pracy rano <( ̄︶ ̄)>. Żegnajcie kamienie na żółtym szlaku :P
Później jeszcze D3S, Ligota, pociągi ...... i do miauczącej marudy październikowej /ᐠ。ꞈ。ᐟ\
Co będzie jutro, się okaże jutro :P. Ale wyczuwam pociąg - bo jeszcze dziś rodzice, Łukasze, a i w pociągu zdecydowanie ciepłej :p.
EDIT: zachód (przed odwiedzinami u rodziców) też godny ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
======================
BTW: a może by tak dołożyć Areczkowi do kupna samochodu??:>
Choć w sumie, to nie wiem czy to dobry biznes ...
... :DDDDDDD
Kategoria Rower
DPD 40/2021
-
DST
31.03km
-
Czas
01:25
-
VAVG
21.90km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 20 października 2021 | dodano: 20.10.2021
Kolejny dojazd do roboty ;]. Dziś wstałem i zobaczyłem na telefonie że na dworze jest podobno 11*C. Oj nie, drugi raz się nie dam nabrać :D. Wyszedłem więc ubrany tak samo jak wczoraj ...
(BTW: dokładnie!!)
... i poczułem tym razem FEN-omenalne warunki. Nie wiem czy dokładnie wiał wiatr fenowy - no ale był ciepły i silny ᕙ (° ~ ° ~). I teraz pytanie: czy se jaj nie będzie robił? xD. Zawsze jak wracam to wieje po ryjku więc teraz powinien mi duć w plecy :). I tak się finalnie stało ◉‿◉ => taki huragan po ogonie miałem, że nawet nie wiedziałem, kiedy do Szopienic (heh) dojechałem ...
... robiąc po drodze parę PR na Stravie. Czas był na tyle dobry że przejechałem jeszcze sobie bonusowo przez Burowiec, a w pracy i tak byłem o 06:55 ;] :P.
Rano średnia grubo ponad 23km/h, a powrotu to się jednak trochę obawiałem heh. Wiatrowy oczywiście kierunku nie zmienił i czekała mnie spychologia ... w stronę przeciwną do domostwa :D. Trudno, śpiszyć się jakos speclajnie nie musiałem i mogłem se powrót ogarnąć "na luzie" ;].
Na Szopienickiej podjazd robiłem na przełożeniu 1-4 (xD) i tam też stwierdziłem, że odpuszczam wracanie przez Giszowiec i skręcę sobie na Upadowy ...
... a następnie debiutancko w tym roku (zamiast Porcelanowej) na D3S dojechałem lasem (。◕‿◕。). O takim:
Po Trzech Stawach już klasycznie => CP "Brynów", Ligota i na nowo odkryty punkt nawadniający w okolicach osiedla Zadole. Widok na pociągi ... w gratisie heh
Szczerze? Jakby się miała taka temperatura utrzymywać to może se wiać 3x mocniej. Najwyżej rowerem będę ino w jedną stronę jeździł :DDD.
Jutro jakimiś opadami straszą, ale jeszcze będę obserwował prognozy bo w piątek na pewno nie pokręcę => spotkanie po-inżynierskie w Katowicach na Mariackiej.
Jutro jakimiś opadami straszą, ale jeszcze będę obserwował prognozy bo w piątek na pewno nie pokręcę => spotkanie po-inżynierskie w Katowicach na Mariackiej.
=============
A ja za uwagę :P
Kategoria Rower