Wpisy archiwalne w kategorii
Rower
Dystans całkowity: | 45627.17 km (w terenie 886.24 km; 1.94%) |
Czas w ruchu: | 2223:42 |
Średnia prędkość: | 20.37 km/h |
Maksymalna prędkość: | 68.44 km/h |
Suma kalorii: | 22255 kcal |
Liczba aktywności: | 1019 |
Średnio na aktywność: | 44.78 km i 2h 13m |
Więcej statystyk |
Dolnopolskie 4/4 => Trolking roztrenowywujący
-
DST
52.22km
-
Czas
02:45
-
VAVG
18.99km/h
-
VMAX
26.68km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 18 września 2023 | dodano: 21.09.2023

Nie napisałem jeszcze, że wczoraj udało się lokalne kitki pokarmić ^_^. Skoro Pchła wybrzydza, to niech sobie inne zjedzą Benki => dwa skorzystały ฅ^•ﻌ•^ฅ. A tak to dziś trochę mniej leniwy poranek (bo pakowanie) ale szło dłużej (nie licząc budzika do pracy o godzinie 05:17 => sorki Łukasz jeszcze raz :D) pospać. W moim przypadku aż do godziny 09:00 :). Na śniadanko sałatka warzywna z resztą kiełbasy wiejskiej i pożywne smoothie :P

No tak => przecież ja nie prowadzałem na powrocie :))
Spakowani, pojedzeni, i tak obojętni na zapach krów ... że mogliśmy nawet już grilla odpalić, no ale wyszło inne (jakże oczywiste) pytanie ...

... no może nie dosłownie jak z mema heh :D
Na początek jednak telefon do właścicielki agroturystyki czy Kropka może tutaj stać, czy trzeba ją przeparkować. Mogła stać, to rura ୧(^ 〰 ^)୨.
Głównym dzisiejszym celem był dziś Pałac Czartoryskich w Starym Sielcu, do którego dość szybko (tam 11km) dojeżdżamy i po dopętleniu miał wyjść plus minus glut ʘ‿ʘ. Jechało się jednak dość fajnie ... to postanowiliśmy wykonać pełen (ponoć) klasyczny dystans :P
Z zamku pojechaliśmy na Zbiornik Jutrosin, później małe zgubienie się nawzajem, potem pomyłka szlaku, następnie kolejna (xD), i już na właściwej pętelce 〜(꒪꒳꒪)〜. Mijamy miejscowość Nad Stawem, a później myk ... do lasu (◍•ᴗ•◍). Tamże lekkie kryzysy i postój w miejscu którego zdecydowanie nie szanuje ತ_ತ. Będzie zdjęcie => w fotorelacji. Końcówka to już asfalty i domykanie pętli ʘ‿ʘ. Był jeszcze postój w lesie (podziękował), sklep (podziękował) i do auta montować bagażnik (podziękował za pomoc) ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. I to by było na tyle? Nie :D
Filmik zaległy :PPP
Fotki jednak obecne od razu :D
Początek klasyczny jak na te rejony

I już na celu :)


Klimatyczne (◍•ᴗ•◍)
Jedziemy dalej - dużo ptaszków wodnych :)

A tu chyba dużo pijanych kierowców :D

Fotka (pewnie niewyraźna) w lustrze ...

... i fotka spotkań debili pfff

Slogan też debilny - na filmiku może będzie mój palec, określający dezaprobatę do niego ;/
Dla ochłody jeszcze jeden stawik w lesie ...

... i reszta paści :)



I do domku :)

Trasa powrotna w sumie też bez żadnych komplikacji, chodź auto z tym bagażnikiem żre jak czołg xD. Dobrze że ja tej bestii nie prowadziłem, ino zająłem się smaczniejszymi płynami :P
Wyjazd na mega, MEGA plus. Jak dla mnie oczywiście ;)
Trasa z dziś:

I nasz ogół z czterech dni ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

Do których doszło jeszcze prawie 35km z buta ^_^
Oj, tego mi było trzeba => dzięki kolego jeszcze raz :)
====================
A to się akurat zgadzało /ᐠ。ꞈ。ᐟ\ (◍•ᴗ•◍)❤

Mruczenie było mocne, i nawet kolor kota (+ biały krawat) się trochę zgadza heh :D
Kategoria Rower
Dolnopolskie 3/4 => wieża Jagodna II
-
DST
110.98km
-
Czas
05:45
-
VAVG
19.30km/h
-
VMAX
33.35km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 września 2023 | dodano: 21.09.2023

Powitałka jeszcze z wczoraj => ten smok, to miała być atrakcja w Żmigrodzie ... no ale nie była heh ;)
=============
Dziś pobudka troszkę późniejsza aniżeli wczoraj, ale też na spokojnie mogliśmy się ogarnąć, zjeść po gulaszu z półbagietką i ruszyć chwilę przed godziną 10:00 ... zostawiając mućki ze swoim smrodkiem :P

Taaaaak 〜(꒪꒳꒪)〜
Cel? => wieża widokowa "Jagoda II". Jagody pierwszej nie namierzyliśmy heh. Szkopuł w tym ... że to było 48km w jedną stronę (@_@). A przecież jeszcze jakby co, to trzeba opętlić :P. Nie będziemy przecież wracać swoimi śladami ୧(^ 〰 ^)୨. Dałem się jednak namówić bo była opcja z Leszna do Rawicza dojechać pociągiem i zaoszczędzić jakieś 25km za ... 25zł. A Leszno wydaje się spoko:

:DDDDDDD
Na start jeszcze pożałowaliśmy współlokatora, bo coś mu nawaliło na maskę ...

... a nie, to jednak była planowana ozdoba xD. Każdy ozdabia swój samochód jak jednak lubi xDDDDDDDDD
I tu ... brakło mi języka w gębie (na palcu? ⊙.☉) i nawet nie wiem jak ten dojazd opisać. Może na filmiku Łukasza będzie to lepiej widać, a ja wrzucę ino jakieś fotki ◉‿◉








Żeby nie było za kolorowo, to były i takie odcinki ...

... i przez przypadek (nie widziałem rowu z lewej xD) lekkie (bo nic nie jechało) łamanie przepisów się odbyło ...

... mega chwilowe oczywiście ;)
Trzy postoje i ogólnie bezstresowo dojeżdżamy do celu ¯\_(ツ)_/¯. Dobrze że wiatr się uspokoił ◉‿◉



"Ekipa" w komplecie :D

Już na chyba przedostatnim Pitt-Stopie wyszło, że jednak szkoda wydawać pieniędzy na pociąg i wracamy lekko okrężną (55km) drogą do domku (. ❛ ᴗ ❛.). No to rura ...

... w piach xD
Zmęczyło to mocno, ale na całe szczęście później był podjazd xD. A później seria sklepów czynnych, ale nieczynnych xD. Gdzieś tam się jednak udało zaopatrzyć, coś przegryźć, zaliczyć piękne jesienne klimaty ...


... i wylądować w mieście Pudliszki, znanym yyy no wiadomo z czego xD

Gnoje!! Nie dość że mordują te biedne pomidory, choć mogły sobie spokojnie gnić jak na przykład o tu => na praktycznie samym początku wycieczki ...

... to jeszcze robią średni keczup :P. Gnoje, gnoje, gnoje!! :DDDD. A pomidorka z pola oczywiście spróbowałem - pycha, choć pewnie obsikany przez milion zwierzaków. Nieważne :P
Dzień się nam jednak kończył to jeszcze jeden Pitt-Stop, jeszcze trochę jesiennych klimatów ...

... i ...

... no tak nocny wyszedł heh :P

Łukasz po stracie latarki świecił sobie czołówką. Ogarnęła temat ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Do domku spokojnie (jeszcze z dwoma Pitt - Stopami po drodze) trafiliśmy, gdzie mogliśmy napić się trochę (wyszło że truskawkowej) wódeczki :P. Ja nie chciałem, bo znam swój organizm, a na następny dzień miałem prowadzić. Kolega jednak zaproponował że może wracać ... to czemu nie? (◍•ᴗ•◍) :P

Mądrego klasyka to i dobrze sobie przypomnieć :D
A na koniec jeszcze ino trasa :)

=====================
Minęliśmy wuchtę wiosek, ale tego na szczęście nie spotkaliśmy :DDDD

Tej legendy również nie ...

... :DDDDDDDDDDDD
Kategoria Rower
Dolnopolskie 2/4 => Milicz i część zachodnia + Żmigród
-
DST
109.83km
-
Czas
05:30
-
VAVG
19.97km/h
-
VMAX
32.56km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 września 2023 | dodano: 20.09.2023

Na początek zaległość z wczoraj i geneza powitałki xD. Miał być grill powitalny, no ale ... nam nie wyszedł heh. Widzieliśmy że śpimy na agroturystyce, ale żeby zaraz koło nas była dość spora hodowla krów i obornik, to tego nie doczytaliśmy heh xD. Musiała wystarczyć cytrynówka :DDD
=============
Jak zawsze na takich wyjazdach drugi dzień jest przeznaczony na najdłuższą trasę ᕙ( • ‿ • )ᕗ. Tym razem (jak się finalnie okazało) nim nie był, ale z noclegu i tak trzeba było uciekać heh. No walory powitałki i koleżanek yyy powalały na łopatki hehehe :D. Cóż, agroturystyka => do nikogo nie mogliśmy mieć pretensji, zwłaszcza że zdjęcie krów ... było nawet w ofercie noclegu ;)
Pobudka chwilę po godzinie siódmej rano, ale nie spieszyło się nam zbytnio ;). Pożywne śniadanko w postaci żurku (z kartonika heh) ze smażoną wiejską kiełbasą, szykowanie prowiantu na drogę i ruszyliśmy dopiero w okolicach godziny 09:30. Oczywiście bez kofeiny, ale szacunek dla właścicieli za to, że mieliśmy i sypaną i rozpuszczalną (za darmoszku) na wyposażeniu pokoju ʘ‿ʘ
Szybki wyjazd z miasta ...

... i wpadamy na DDR-kę z kostki ...

... no nie lubią tam rowerzystów, w przeciwieństwie do firm produkujących znaki rowerowe zakazujące jazdnę rowerem po jezdni :DD
Później szybki postój i ponownie do Milicza ಠ﹏ಠ

Tu już było trochę pagórkowo, to i V-max mi wyszedł większy xD. No i wiało ...

... oczywiście po pysku ... bo jak :P
Udało się jednak dojechać do parkingu gdzie wczoraj zostawiliśmy Kropkę, nastąpiło nawodnienie, sklep, i jazda na genialną trasę rowerową imienia Ryszarda Szurkowskiego ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. W sumie świeżynka => tu więcej informacji o niej.
A tu poniżej fotki z niej ^_^







Oficjalnie ma ino 23km ale było warto!! Szkoda ino że wiatr trochę zelżał, bo teraz mieliśmy go mieć po plecach ¯\_(ツ)_/¯. A, jeszcze śmieszne podsumowanie Milicza xD. Reklamują się jako rowerowa stolica województwa dolnośląskiego xDD. Taaa :D
Przy końcówce szlaku Szurkowskiego jeszcze popas w takich oto klimatach ...

... i na chwilę na ruiny w Żmigrodzie ^_^


Później jeszcze odwiedziny samego miasta w celu uzupełnienia zapasów w sklepie z płazem w logo ◉‿◉. Tu też musiał jakiś Mars wjechać do żołądka, bo się mi cukier skończył w organizmie heh ;)
Na powrocie ...



... jeszcze odwiedziliśmy jedną wieżyczkę, zaliczając kolejne dzisiaj kilometry gruntowe ʘ‿ʘ



No tak XDDDDDDDD
Został więc ino powrót (z jednym moim malutkim kryzysem) przez taką zacną miejscowość ...

... na staw w okolicach naszego noclegu (◍•ᴗ•◍)

Łukasz sobie jeszcze wyjechał na górkę ...

... później nawodnienie, i trafił się kolejny klimatyczny zachód słonka ʘ‿ʘ

Na końcu jednak niestety zgrzyt. Po leniu podjechaliśmy jeszcze do Biedronki po zaopatrzenie na wieczór ( + na jutro) i Łukasz stwierdził ... że nie ma latarki ಠಗಠ. Pokręciliśmy jeszcze na nasz pierwszy Pitt -Stop ale dooopa ehhh. Starty być muszą (ب_ب).
Po nocnemu rura na domek i meczycho!!

Wynik każdy zna heh (. ❛ ᴗ ❛.)



Chyba tak :DDD
Jeszcze trasa ogólna ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

I na koniec sucharek z dzisiejszych warunków :P

Nawet szybko idą wpisy, oby ino transferu starczyło (≧▽≦)
Kategoria Rower
Dolnopolskie 1/4 => Milicz i część wschodnia
-
DST
64.13km
-
Czas
03:18
-
VAVG
19.43km/h
-
VMAX
29.77km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 15 września 2023 | dodano: 19.09.2023

A po co Ci ta torba? Oj nie, znowu mnie opuszcza człowiek (@_@)
Coroczny, parodniowy wyjazd na rowery stał się już u nas z Łukaszem tradycją ^_^. Było nadmorskie Władysławowo i Stegna, był Augustów, był też i Poznań, Nowa Sarzyna, były i rok temu Szaflary. Tym razem chciałem jednak płasko!! :P. Daty ugranej nie było, miejsca zresztą też xD. Myśleliśmy i o Czechach, i o okolicach Sandomierza i Kazimierza, ale pewnego dnia Łukasz wyskoczył z opcją stawów Milickich i doliny Baryczy na pograniczu województw dolnośląskiego i wielkopolskiego. Stąd też tytuł BeeSów z tego wyjazdu 〜(꒪꒳꒪)〜. Miejsce wybrane, trzeba było tylko czekać na dobrą pogodę (. ❛ ᴗ ❛.)
W środę wyszło że takowa się teraz trafiła, szybkie pisanie urlopów i szukanie noclegów, a że szału w wyborze nie było, to padło na Pakosław ¯\_(ツ)_/¯. W sumie to obojętne, bo oboje nie mieliśmy tam żadnego śladu :P
=============
Piątkowy poranek, Łukasz zgodnie z planem melduję się u mnie o godzinie 7:00 rano i można było się bawić z bagażnikiem do Kropki ^_^. Trochę to nam zajęło, ale się udało i zostało ino przejechać (co jakiś czas kontrolując stabilność rowerów) jakieś trochę ponad 250km do miejscowości Milicz.
Trasy samochodowej nie ma za bardzo co opisywać bo przeważnie cisnęliśmy autostradą :P
Na miejscu (wymyśliliśmy że pojeździmy jeszcze przed zameldowaniem) szukanie parkingu. Nasz docelowy (płatny, strzeżony) okazał się być czynny ino w weekendy pfff. No to na miejski (bezpłatny) ale to wiązało się z demontażem bagażnika rowerowego i schowanego go do tego Kropkowego ¯\(°_o)/¯. Lepiej jednak nie ryzykować ;)
Po ogarnięciu wszystkiego ruraaaaa, a nie wróć - pierw był Milicz xD. Miasto typowo nie rowerowe xDD. Tam było przecież więcej znaków B-9 niż A-7 (@_@). Przejechaliśmy je jednak jakoś i zaczęły się miody ←(*꒪ヮ꒪*). Cudny szlak kolega znalazł 〜(꒪꒳꒪)〜. Tą część specjalnie wybraliśmy jako pierwszą bo była dalej od domostwa ʘ‿ʘ
Pierw spokojnie na wieżę widokową gdzie można było ptactwo poobserwować => dużo czapli, gęgaw i innych paści (. ❛ ᴗ ❛.). O pierdyliardzie kaczek krzyżówek to nawet nie wspomnę heh ;). Jeździliśmy po wszystkich rodzajach nawierzchni, ale chyba najgorzej jeździło się po asfalcie - wytrzepało nas równo xD. Na koniec jeszcze wiewiórka nam zrobiła spektakl i na parking szlakiem lekko okrężnym ;)
Rozgrzewkę uznaje za mega udaną, a od jutra miały (no nie wyszło) wrócić upały. Łukasz cały "szczęśliwy" :DDD
Trasa:

Fotki:
Już na miejscu => te okolice były naszym planem na dwa kolejne dni :)

Pierwsza atrakcja - taka se :P

Milicz xD. Też taki se :PP

I już na super ścieżce ^_^




Na celu => czyli wieży przy stawie Grabownica :)

Czapla biała na prosto ;]

Po prostu ładny stawik :P

Reszta paści + nawierzchnie po których kręciliśmy :)




Kolejny stawik ...

... wiatrak (było ich trochę) ...

... i pociągi ^_^

Znalazł się jeszcze mniejszy niż ten powyżej - do Poznania :D

Trochę szkoda transferu, ale łapcie jeszcze Milicz :DD. Obok oczywiście znak zakazujący jazdę rowerem xDDDDDDDD

Przy aucie melduje się jako pierwszy ...

... później montaż bagażnika i pół godzinki jazdy na nocleg :)

No było płasko heh. Przy każdym dniu będę dawał V-maksa. Szalałem/szaleliśmy
===================
Na koniec jeszcze byliśmy (4km z buta) na zakupach w Biedronce ...

... powrót bezpieczny ... tak samo jak ta Pani bezpieczna :DDD

Kategoria Rower
DPD 48/2023
-
DST
27.93km
-
Czas
01:20
-
VAVG
20.95km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 13 września 2023 | dodano: 13.09.2023

Niedziela po Tatrach była poświęcona na pisanie BeeSa, odpoczynek i roztrenowanie. O takie:

Pochodziliśmy po lesie ...

... pojeździliśmy komunikacją miejską, odwiedziliśmy Marzenę i Łukasza (fotki i filmiki z gór trzeba było przekazać) i przy okazji też zobaczyć co u mojego Ojca na ogródku słuchać :)
Czas na małe ...

... i większe przyjemności również był ʘ‿ʘ

W poniedziałek kolana ciągle się mega średnio zginały, to w robocie ponosiłem sobie szafy z naszego głównego biura do magazynu xD. Później odpoczynek w domu, bo wtorek był zaplanowany co do sekundy!
Rano służbowo (średnio lubię) na DK-81 (ul. Kościuszki) ...

... później sprawy lokalne, następnie (lubię) tenis 6-0, 9-1 (mieliśmy czas żeby wydłużyć drugiego seta ¯\_(ツ)_/¯ :P) ...

... i kolejne latanie po Piotrowicach ^_^. Super ciepło było co bardzo LUBIĘ :))))

Padłem jednak chwilę przed godziną 20:00 xD. Odliczając półgodzinne przebudzenie, to spałem ponad osiem godzin - też lubię :P. Rano rześka pobudka i stwierdzałem że mam czas spakować plecak i pokręcić do roboty <( ̄︶ ̄)>. Zgodnie z prognozami miało być między 17 a 19°C, to wyszedłem w krótkich spodenkach i bezrękawniku. Po chwili wróciłem się na chatę jeszcze po kurtkę, bo jednak tyle nie było. Było tyle :PP


Jechało się jednak mega przyjemnie, przy takim oto porannym słonku i mgiełce ^_^


W pracy melduje się o godzinie 06:53 ...

... a po niej rura do złotnika na Piotro odebrać naprawione bransoletki i kolczyka ;]
Skoro musiałem być w okolicach Fredry, to oczywiście powrót przez Giszowiec :). Fajnie że cyferki zamieniły się kolejnością i było już 31°C 〜(꒪꒳꒪)〜. Pełen komfort termiczny ←(*꒪ヮ꒪*)
Minąłem Nikiszowiec, ciągle rozwalony most przed ulicą Karliczka ...

... i do lasu (. ❛ ᴗ ❛.)


Misja jubilerska ogarnięta, to szybko do dziewczyn (*´ω`*)

Jutro pociągiem do roboty i pakowanie :). Nadszedł czas na coroczny, tradycyjny wyjazd rowerowy z Łukaszem :). Jako baza w tym roku została wytypowana wieś Pakosław w okolicach wielkopolskiego Rawicza. Ma być płasko, stawnie i leśnie ... ponoć ;). Zobaczymy :)))
==========
Łukasz? Ogarniesz tak dwa rowery czy jednak ściągać jutro bagażnik z szafy? ...

... :DDDDDDDDDDD
Kategoria Rower
DPD 47/2023
-
DST
29.03km
-
Czas
01:24
-
VAVG
20.74km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 7 września 2023 | dodano: 07.09.2023

"Powitałka" do jakiegoś magazynu kociego tym razem :D. Jak będą z tego PIENIĄŻKI, to wysyłałam :DDD
Genezy nie ma ...

... bo od ostatniej jazdy, nie minęła nawet doba :PPPP
Nauczony wczorajszym dojazdem do roboty, dziś dołożyłem do ubioru cienką opaskę na uszy. W sumie to nawet nie była mi potrzebna, bo w porównaniu do wczoraj to była istna Jajorka :P. O taka:

Wczoraj było sześć, dziś już siedem w Pyrzowicach!! Luksus :D
Na dzień dobry chwile po 06:00 fotka w lustrze - tak wiem, jasność jeszcze trochę średnia :D

Następnie stwierdziłem, że olewam mosrownie zwaną D3S, i jadę przez Górny Muchowiec gdzie pierw ponownie skontrolowałem budowę ścieżki rowerowej. Już wiem że będzie trochę pokręcona (na wysokości nowego osiedla), ale to dobrze, bo i tutaj nie zostanie wycięte żadne drzewko => super :)
Na zjeździe ulicą lotnisko miałem już na liczniku 11°C więc istne Kanary ...

... a że koło roboty miałem jeszcze dużo czasu ... to rowerówka ;]

Po pracy ruuuuuraaaa, a nie wróć ...

... po wyprzedzenia tego Pana ruuuuraaaa przez Nowy Nikiszowiec ʘ‿ʘ. Myślałem że juz nic się nie będzie działo, to selfik w (ponoć) kultowym już (jedynym z trzech) bezrękawniku :P

Na końcu D3S jednak zdziwko - znika durny próg zwalniający (ole) ...

... a na końcu Ligoty zdziwko ponowne - oglądałem świat z pozycji prawie siedzącej (nie ole) xD. W ostatniej chwili po prostu zauważyłem auto na drodze głównej, a że jechałem wolno (około 10-12km/h) to ino mi tyłkiem zawiało i straciłem grunt pod nogami. Trzy zdrapki obecne, ale przynajmniej wiem, że mam dobre hamulce :D
Bez kontuzji i awarii Szkodnika melduje się w domu, jakieś szybkie piwko, wanna, obiad, telefon z życzeniami urodzinowymi do Chrzestnej i do Marzeny i Łukasza na ustalenia. Później już ino do dumu na drugą połowę jakiegoś meczu ಠ_ಠ. Jutro do biura na pół dnia, później teren służbowy, sklepy, o 17:00 meczyk w tenisa, pakowanie plecaka i szybki sen bo w sobotę na jeden dzień (oby Morfeusz nie zapukał :D) uderzamy na Zakopane na szlak 〜(꒪꒳꒪)〜
Jutro więc czuje pociąg do pracy. Znaczy wróć ... pociągu do pracy nie czuje, ale czuję jezdne do niej składem spółki Koleje Śląskie :D
=================
Co do meczu jeszcze ...

... to coś w tym jest heh ;)
Kategoria Rower
DPD 46/2023
-
DST
29.72km
-
Czas
01:27
-
VAVG
20.50km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 września 2023 | dodano: 06.09.2023

Półtorej tygodnia przerwy od kręcenia xD. Było jednak co robić, albo nie było za bardzo jak jeździć :P

Czasem jednak po deszczu trafiały się całkiem sympatyczne tęczę ;). Lubię ←(*꒪ヮ꒪*)

Jeden dzień został poświęcony na jeżdżenie autem po sklepach i szukanie (udane) stojącej suszarki na pranie, następny na gotowanie + wekowanie (trzy tury) pomidorów (Ojciec z działki dał i już mi zaczęły "wychodzić") na sosy do makaronu i gołąbków ...

(BTW: Pchła jednak woli jak Magda gotuje, ale pilnować czy jakieś mięsko się nie marnuje na patelni też lubi :DDD)

... no i niestety zaczęliśmy z kolegą ponownie gonić po terenach służbowych ;/



Piątek był towarzyski ...

... a resztę weekendu praktycznie w całości poświęciliśmy na planowanie pewnej inwestycji, która to póki co utknęła w miejscu :). Do wydawania kasiorki nam się jednak nie śpieszy :P. Aaaaa, no i były jeszcze zakupy i 12km spacerku po lesie ;]
Wczorajszy spacerek już nie był tak przyjemny jak ten sobotni (jak widać powyżej => po Alei Korfantego pfff), ale przyjemniej mam ją już z głowy ತ_ತ, i mogłem w domu na spokojnie spakować plecak, posmarować napęd, dopompować oponki, psiknąć amor i takie tam :)
Wyciągnąłem sobie jeszcze polar na rano, bo przecież upały wracają :). Tak, potwierdzam => gorąco było z rana na D3S jak diabli xD

Jeszcze zaryzykowałem i zabrałem kask zamiast opaski więc uszy mi prawie odpadły ¯\_(ツ)_/¯ :P
Widoczki jednak godne ...

... ale jak widać, słonko zaczęło mi świecić dopiero po jakiś 5km, więc pierwszą cześć jadąc w okularach przeciwsłonecznych wyglądałem trochę jak debil :P
Później się jednak zdecydowanie przydały :)

Mało widziałem, ale zmiany cyferki nie przegapiłem ;]

Trójki w tym roku nie przewiduje :PPP
Po pracy główna misja to zmieścić pół szafy ciuchów do plecaka, bo temperatura podskoczyła o prawie 20°C xD. Zwariować można, ale się udało i można było wracać "na krótko* (. ❛ ᴗ ❛.)

Wróciłem sobie tym razem przez okolice Upadowego i klasycznie D3S + Ligotę ʘ‿ʘ. Słoneczko cały czas po ryjku świeciło ...


... a wiatru ponownie nie stwierdzono ◉‿◉
Atrakcji też nie było, no może prócz małego zatoru na Ligocie przez wypadek drogowy. A jutro? No też pewnie będzie kręcone ^_^
=================
Co do podsumowania, to sierpień podporządkowany był raczej pod urlop i odpoczynek po nim, ale porobione też coś było :). Najlepiej, że na wadzę uciekło mi 2kg i od nie pamiętam kiedy mam (dokładnie 78.6kg) poniżej osiemdziesięciu kilogramów <( ̄︶ ̄)> :)))

Mapka (jeszcze raz) urlopowa ...

... i (bez gór) lokalna ^_^

Butnie trochę brakło ale i tak wyszło całkiem spoko 〜(꒪꒳꒪)〜

==============
A to już nie spoko :PPP

Nic się jednak na pory roku nie poradzi ;)
Kategoria Rower
Chudów towarzyski (ㆁωㆁ)
-
DST
44.15km
-
Czas
02:26
-
VAVG
18.14km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
WITAM
(Tak, brakło transferu na klasyczne "witam", a specjalnie zostawiłem sobie 350KB - pewnie złodziej Tusk ukradł :DDDD)
Wczoraj weselne => "impreza" jednak dość średnia, i ucieszyliśmy się że o 16:00 (ślub o 12:30 xD) byliśmy już w domu w piżamach :P. Nie wiem co było gorsze => rozwodnione piwo ... czy rozwodniony rosół xDDD.
Z piżam musieliśmy jednak wyskoczyć i tak, bo ... (nie, nie zboczuchy!! :p) ... bo w odwiedziny przyjechali do nas Marzena z Łukaszem ;). Było przyjemniej z kim pogadać i napić się jakiegoś dobrego kieliszeczka ( ꈍᴗꈍ)
Kieliszeczek sprawił, że goście pojechali, a myśmy poszliśmy spać chwilę po godzinie 20:00 heh. Zmęczony jakoś byłem, no plus kiedyś trzeba odespać te poranne wstawania w tygodniu do roboty 。◕‿◕。. W nocy (jak się przebudziłem) jeszcze trochę z Jarkiem popisałem (fajna burza przeszła heh), zaś do Morfeusza (wstawanie po 08:00 w niedzielę niespecjalnie cenię ಠ﹏ಠ), i rano po ogarnięciu się rura na spotkanie z Łukaszem przy Panoramie ^_^.
Godzina 09:31, z Roadrunnerem byliśmy na Chudowie umówieni na 11:00, to na dzień dobry postój w lesie na klachy i nawodnienie ^_^

Później

... lasem na miejsce spotkania <( ̄︶ ̄)>

Tia, ciągle nie założyłem chlapaka xD

Z piętnasto minutowym spóźnieniem meldujemy się w barze, gdzie już czekał Jarek i po dłuższym postoju pod parasolką ...


... ruszyliśmy na nasz główny cel czyli mikołowski Starganiec ᕙ( • ‿ • )ᕗ



Na powrocie wpadliśmy jeszcze trochę "w maliny", bo droga w okolicach Paniowych jest ciągle nieprzejezdna xD. No nam się jednak udało jakoś pomimo zakazu przejechać ...

... ale co miałem wysłuchać, to wysłuchałem. Pan pierw niemiły, potem miły, ale trochę go rozumie. I nie rozumie jednocześnie ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯. Miasto nie chce od niego tej ścieżki wykupić, to się bawi w Strażnika Teksasu i dręczy rowerzystów. Finalnie pożegnaliśmy się jednak w zgodzie i zrozumieniu ^_^.
Następnie zahaczyliśmy jeszcze o stację benzynową (następnym razem ja stawiam Panowie ◉‿◉) i meldujemy na w sumie głównym (zamek w Chudowie był uczciwym miejscem spotkania) celu ;)


Sceptycznie podchodziłem do tego remontu i w sumie to niestety się nie zawiodłem. Trochę zniszczyli dzikość tego miejsca ಠωಠ. Szkoda =_=
Skoro jednak tam już byliśmy, to dłuższa chwila rozmów i każdy w swoją stronę. Znaczy wróć => ja w swoją stronę, a Łukasz pojechać dokręcić do setki odprowadzając przy okazji Jarka do Bytomia. Łukasz więc pewnie zadowolony, Jarek jak zawsze zadowolony (hehehe :D), a i mnie się podobało, bo po wannie mogłem się znowu trochę drzymnąć :P
Na koniec ino chusteczki jednorazowe poszły w ruch, bo mógłbym nie wejść do domu z takim umorusanym Szkodnikiem :D
Skoro już nie mam transferu, to ino moja fotka trasy <( ̄︶ ̄)>

Jutro deszcze niespokojne, w środę i w piątek tereny służbowe, to pewnie ino w czwartek DPD. O ile oczywiście pogoda pozwoli. Niech ten sierpień już się kończy! A, i ... aaa nieważne, już pewnie upały nie wrócą ;)
Kategoria Rower
DPD 45/2023
-
DST
31.52km
-
Czas
01:33
-
VAVG
20.34km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 25 sierpnia 2023 | dodano: 25.08.2023

Kąt przy robieniu zdjęcia trochę kitku tyłek powiększył, ale to nic nie szkodzi ^_^ :P
================
Środa była ciągle zabiegana, wczoraj zrobiłem sobie po pracy "labę" przy kupnym (mega dobrym) świeżym słoneczniku ...

... a dziś (skoro już się pomidorkami pochwaliłem :P) to rowerowo ʘ‿ʘ
Decyzja o jeździe zapadła oczywiście rano, kiedy to sprawdziłem że ma nie padać ←(*꒪ヮ꒪*). Szkoda że było ino średnio ciepło (około 16°C), ale długie spodnie na tyłku (i bezrękawnik oczywiście :P) ogarnęły temat <( ̄︶ ̄)>
Dojazd do roboty przez D3S, ale tym razem wpadłem tam przez ulicę Gawronów ...

... a później klasyczne przez Zawodzie i Bagno na Szopenice ʘ‿ʘ
Fajnie że znikły te pryzmy z kamienia, to na jesień (jak czas się zmieni na ten gorszy) będzie skąd wschody słonka focić ┌(・。・)┘♪

Po pracy klasycznie do domku (✿^‿^)
Nawet miałem zająca w postaci kolegi z działu heh

On jednak jeździ cały czas przez Nowy Nikiszowiec, a mi się zachciało Giszowca ;). A no ... i (jak widać) wiało :P
Chwilka dla fotoreportera:


Taaaaak, ciągle wiało ¯\_(ツ)_/¯
Szybciutko więc przez Ochojec i dawno nie odwiedzone pociągi ...

... do bazy ฅ^•ﻌ•^ฅ
Ciężką nogę coś dziś miałem i czułem się jakbym czołg za sobą ciągnął, ale nie żałuję 〜(꒪꒳꒪)〜. Dobre DPD ◉‿◉. Jutro zajętość ślubna, a na niedzielę ... biorę po 200zł z konta każdej drużyny i słucham Państwa :D
==================
BTW: W niektórych przypadkach tak to nie wygląda :D. U nas kot jest jeden - zależy ino które pierwsze do domu przyjdzie ...

... :DDDDDD
BTW2:

Taaaaaa (≧▽≦)
Kategoria Rower
DPD 44/2023
-
DST
31.93km
-
Czas
01:37
-
VAVG
19.75km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 22 sierpnia 2023 | dodano: 22.08.2023

Dziś miał być pociąg, ale rano zmieniłem zdanie. Dobra zmiana? :P
Opłacało się jednak wstawać o godzinie 04:40, bo był czas żeby sprawdzić pogodę, spakować (od nowa) wyprany plecak, ogarnąć wszystko i ruszyć :))))
Na termometrze 20°C, zero wiatru, ubiór "na krótko" (+ bezrękawnik :P) i ino się zastanawiałem czy bryle przeciwsłoneczne zabierać, bo coś ciemno na dworze było ¯\_(ツ)_/¯. Finalnie już na Ligocie wyszło że się opłacało :)

Później skoro czas był dobry, to pojechałem sobie przez Górny Muchowiec, kontrolując przy okazji postępy w budowie DDR-ki na ulicy Meteorologów. Nawet jakoś im to idzie ^_^


Poczekam jednak na finalny efekt bo jak zawsze może być różnie ...

... :D
Końcówka to klasyczne Zawodzie i po 8h pracy ...

... na Brynów do rodziców :D. Przez to że miałem pojechać zabrać garniaka, to miał być pociąg, ale przypomniało mi się że Ojciec chciał żebym mu skserował wypis ze szpitala, to i tak tam muszę jutro (bo deszcze i burze niespokojne ponoć wieczorem i w nocy) podjechać :). Dziś jednak chciałem go ino przymierzyć żeby zaś nie było jakiejś niespodzianki xD.
Trochę myślałem jak tam dojechać, ale za jazdę przez Centrum i Załęże podziękowałem :P. I tak swoim odwrotnym porannym śladem dojechałem ... (zahaczając jeszcze o kąsek D3S) ...

... do ulicy Ceglanej i przez Park Kościuszki ....

... na trochę ponad godzinkę do rodziców ;]
Ubranie wybitnie nie rowerowe pasuje, więc zostało ino oddać klucze od kitku Marzenie, zahaczyć o pewnie miejsce i wrócić na chatę ◉‿◉. Zdjęć już nie robiłem (mało transferu po urlopie) to ino mała załamka ⊙.☉. Widziałem że tak to się skończy ...

... ale i tak szkoda ... i trochę dziwnie teraz jest bez Domu Kultury Kopalni "Wujek" ¯\(°_o)/¯
Jeszcze warunki => jakieś +32°C (u rodziców na balkonie w słońcu +39°C), wiatr po ryjku i jako atrakcja ... mega korek na Ceglanej. Tam pierw jedna pani próbowała mnie wmontować w krawężnik, a później, uciekłem na pusty chodnik (cztery auta z rzędu stały 0.1-0.2m od niego), gdzie na końcu ... jakiś debil (pewnie ktoś z tej czwórki) próbował mnie trafić pustą paczką po fajkach. Byłem już ponownie na ulicy, to po prostu wyszło że śmiecia wyrzucił przez okno. Brak słów, choć ja też się do błędu przyznaje ಠ﹏ಠ
=============
Wieczorne prognozy się oczywiście potwierdziły, a na dowód zdjęcie z dworca w Katowicach-Piotrowicach ʘ‿ʘ

====================
I pozdrawiam

Ole, mrozy i zamiecie śnieżne mhmmm :D
Z DPD jednak powinienem zdążyć do końca roku <( ̄︶ ̄)>

Okej :PPPPPPPPP
Kategoria Rower