Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2024

Dystans całkowity:296.32 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:13:08
Średnia prędkość:19.27 km/h
Maksymalna prędkość:45.40 km/h
Suma kalorii:4149 kcal
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:37.04 km i 2h 11m
Więcej statystyk

Krawców Wierch 1065m.n.p.m + namiotowo ^⁠_⁠^

  • DST 30.89km
  • Kalorie 2962kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 31 sierpnia 2024 | dodano: 02.09.2024



No i fajnie 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜
Planowanie wyjazdu pod namiot zaczęło się w sumie już w marcu. Szwagier (no wtedy jeszcze nie) dostał od nas bowiem w prezencie urodzinowym nowy śpiwór i samopompującą się karimatę. Miało być biwakowane!! Z wiadomych względów nie było ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ. Było? Minęło 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

Nocleg na dziko od razu odrzuciłem, ale nawet jakbym tego nie zrobił ... to zrobiła by to moja żona :D. Magda lubi się wyspać a nie nasłuchiwać co hasa koło namiotu heh ;). No to zostało ino pytanie gdzie jechać. Pogrzebałem trochę po mapach i odkryłem że w okolicach Soblówki jest nowy szlak żółty, a nim można dojść na ten odcinek, którego to nie mam podeptanego :P 


Brzmiało jak plan na takie oto coś ...
 
... z noclegiem o tu: 

No nie wyszło zgodnie z planem ale o tym później :P 

Poranek, Magda delikatnie przegrywa z budzikiem, ja ogarniam, Piotrek w gotowości. Nie śpieszyło się nam w ogóle bo opcje i tak mieliśmy dwie. Jedna to ten nowy szlak na około 16,5km, a druga (też w sumie jeszcze nie przedreptana) na około dziesięć ʘ⁠‿⁠ʘ. 

Nogi na pedały ... 

... jazda do Sosnowca i przez postój w sklepie z płazem w logo (klasycznie w Węgierskiej Górce) meldujemy się w Soblówce ᕙ⁠ ⁠(⁠°⁠ ⁠~⁠ ⁠°⁠ ⁠~⁠). Nie powiem, naprawa klimy w Kropce naprawdę się przydała heh ;) 

Dobra, nieważne. Chwilę przed godziną 14:00 meldujemy się na parkingu przy kościele i mogliśmy ruszać na ten krótszy wariant ʘ⁠‿⁠ʘ 





Z takim obciążeniem na plecach nie było sensu się zajechać pierwszego dnia.

No to stromo w górę przy mega palniku xD










Kąsek miasteczka z kapitalnym placem zabaw :D 




No i znowu do góry => gonić Piotrka ;] 



Albo nie gonić :D 

Oki, ja też miałem dość (patrz bezrękawnik) tego podejścia heh :D. Łukasz polecam na rower :DDDD 

Idziemy jednak dalej => drogą krzyżową heh






Krótszy wariat miał też plus taki, że była duża szansa zdążyć na mecz Zagłębia Lubin z GieKSą. No nie zdążyliśmy, ale można było choć posłuchać pierwszych piętnastu minut transmisji ;) 

I pooglądać jak coś się działo ciekawego ;)))) 


Na miejscu ←⁠(⁠*⁠꒪⁠ヮ⁠꒪⁠*⁠)  

W przerwie ino opłacić nocleg (nawet tanio bo 25zł za osobę) i na drugą połowę ... przegranego meczu (⁠┛⁠◉⁠Д⁠◉⁠)⁠┛⁠彡⁠┻⁠━⁠┻ 

Zapamiętam też dobroć pani która wysyła mnie do banku żebym se wymienił 20 zł. O takie: 

Szwagier się kapnął dopiero po fakcie, jak rozwiał rulonik z tą dwudziestką ಠಿ⁠_⁠ಠ 
(BTW: dziś już ją wymieniłem przy załatwianiu innej sprawy)

Obóz tym razem rozbijali Piotrek z Magdą, a ja się wkurzałem na wiatr ... który to ciągle wieszał mi transmisję ಠ⁠ω⁠ಠ. Do tego temperatura spadła myślę gdzieś o jakieś odczuwalne 15°C (⁠┛⁠ಸ⁠_⁠ಸ⁠)⁠┛⁠彡⁠┻⁠━⁠┻ 



Po meczu jeszcze z piwkiem w ręku poszedłem sobie (bez obciążenia) na szczyt Krawców Wierchu (nie istnieje) i punkt widokowy - daremny :P

To ino końcówka zachodu ʘ⁠‿⁠ʘ 


Nocka nawet spokojna. Oczywiście dzieci się darły, psy szczekały, ponoć po 1:00 w nocy człowieki rzygały. Normalka, ale było spoko ;). Zresztą ja tam od razu usnąłem hehehe :D 

========================= 
Poranek ...

... widok na bacówkę (xD) chwilę po szóstej rano ... 

... a to już po finalnej pobudce w okolicach godziny dziewiątej ⊙⁠.⁠☉ 


Geneza powitałki heh. Sonia (wyczytane z medalika) była ewidentnie zainteresowana naszą konserwą heh. Trochę dostała, puszkę wylizała, a wieczko ukradła xDDDDDDDD. Do tego uparte to było jak osioł :P


Im później tym mocniej zaczynało smażyć to ... 

... pakowanie, kawusia i podziękowali <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>. Cała trójka w pełni usatysfakcjonowana noclegiem ^⁠_⁠^ 


Pierw do lasu i mijając pierdyliard turystów do przejścia granicznego ... 

... i tu finalna olewka wcześniej założonego szlaku niebieskiego. Będzie po co wrócić, ale tym razem z większym zapasem wody. Brakło - była niby karczma na granicy ale pewnie płyny za miliony euro czyli phi :PPP 


No to asfaltem (tego śladu też nie miałem :P) ... 

... do chyba trzech nieczynnych w niedzielę sklepów ... 

... XD 

Wpadło kolejne chyba 7km (mogłem spokojnie zacząć pisać BeeS-a), w tym przez dubel z dnia wczorajszego ... 

... i ścieżko-chodnik (w Glince) z którego się uśmiałem :D. Powodzenia w mijaniu się :DDD 


Dopiero niezawodny w niedzielę sklep z płazem w logo w Ujsołach uratował nam podniebienia ಠ⁠◡⁠ಠ 


Jeszcze jedną przyczyną decyzji o zmianie szlaku był stan naszych nóg. Moje coś na zejściu z bacówki chrupały ... 

... Piotrek ma swoje problemy, a Magda sama w las pchać się zapewne nie chciała. A pewnie jako jedyna by dała radę heh. 

No i płynnie przechodzimy do ostatniego etapu. Magdzie nogi wchodziły w "de", jej brat nie chciał szarżować żeby nie pogłębić awarii łydki, to zasugerowałem że mogę sam iść po auto i po nich podjechać ^⁠_⁠^. U mnie się trochę naprawiło kolano a do tego mogłem iść bez obciążenia na plecach ʘ⁠‿⁠ʘ. Minusik? Ponad 5,5km. MINUS?? Zaczęło grzmieć ಠ⁠﹏⁠ಠ. Izo w dłoń ... 

... i rura ←⁠_⁠←

Udało się ino troszeczkę zmoknąć ... 

... i domknąć takie oto coś ʘ⁠‿⁠ʘ 


Zostało ino odebrać rodzeństwo i wrócić przez pierdyliard korków pierw do Sosnowca (na obiadokolację u teściów), a potem już do kitku. Dodam że obrażonego kitku (⁠ ̄⁠(⁠エ⁠)⁠ ̄⁠)⁠ノ 

Wszystkim się (ponoć) podobało i może się jeszcze uda na szybkości w tym roku powtórzyć :). Ino chyba już nie w górach. Chociaż? ... 

=============== 
A dziś już klasycznie ;) 


Chyba że kiedyś ;) 

Pozdro! 


Kategoria Góry

DPD 29/2024 + Bażantowo

  • DST 60.58km
  • Czas 03:02
  • VAVG 19.97km/h
  • VMAX 45.40km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 28 sierpnia 2024 | dodano: 28.08.2024



Zalatany okres ;). W piątek (po DPD) pierw do rodziców później na pępkowe. W sobotę czterdziestka a w niedziele zdychanie po niej :P. W poniedziałek pociągiem do pracy a potem służbowo w teren. We wtorek też początek dniówki w biurze a potem ... w terenie. Trafiło się Zarzecze, to już wykorzystałem Kropkę żeby się tam dostać w miarę sprawnie z Szopienic ಠ⁠﹏⁠ಠ. A potem do domu ಠ⁠◡⁠ಠ 

Inhalacja kurzem była gratis xD 


Jutro? No pacz ⊙⁠.⁠☉ => w teren => tym razem Centrum i Muchowiec. Szansa na delikatny odpoczynek (cały dzień w biurze!!) była więc ino dzisiaj ... to postanowiłem coś pokręcić :P. Pchła jak widać w szoku heh ;). Warunki jednak mega zachęcały bo rano było aż(?) 18°C (⁠ʘ⁠ᴗ⁠ʘ⁠✿⁠) 

Nie działo się nic ciekawego ... 

... to ino pościgałem się z pociągiem (przegrałem) ... 

... i biegaczem ... z którym to wygrałem :D 


Trasa: Piotro - ul. Kłodnicka - Velostrada (do końca) - ul. Szopienicka - Nikisz i ul. Lwowską do roboty 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

Plan na spokojny, całościowy dzień w biurze padł gdzieś o godzinie 7:40. Trzeba było bowiem pojechać na Bażantowo, zobaczyć styrte śmieci i określić ich dokładną lokalizację. Myślałem że wyjdę/wyjadę sobie o 13:30 czy coś ale to było pilne ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. No to olać kierowcę i na Szkodnika :P. Oszczędny i ekologiczny urzędnik jestem :DDDD  

Nazot na Szopienicką ... 

... nią do końca i przez las wiadomo gdzie ;] 


Później kąsek rezerwatem, Manhattan i mamy zlokalizowany "Żulex" ಠ⁠益⁠ಠ 




Wróciłem (niechętnie :D) do roboty przez ul. Szarych Szeregów, Kołodzieja, Solskiego i minimalny odcinek Mysłowic ←⁠_⁠←

Nazot w Katowicach ... 

... nazot na początku Szopienickiej ... 

... i nazot w samych Szopienicach ... :) 



Powrót: 

Nie jedź Szopienicką bo już dziś trzy razy tamtędy jechałeś :P 

Oki, to przez Zawodzie ;] 
Warunki wyśmienite - tak na 90% :P 



Czemu nie na 100%? Bo wiało cały dzień, co potwierdza poniższa fotka. Popsuło mi to doznania upału :PPPP 


Na lekki minus ino lekki dyskomfort na powrocie w kolanie. Niestety w tym popsutym ಠ⁠ ⁠೧⁠ ⁠ಠ. Podejrzewam jednak że to wina klimatyzacji w biurze. Moi współpracownicy jednak umieją ją ogarniać ehhh 


Mięśnie rano rozgrzane - do chłodnego, później służbowo w cieple ... i do chłodnego. Na końcu z chłodnego w gorące ಠಿ⁠_⁠ಠ. Z tym jednak nie wygram - oby to było ino to (nie spuchło) z tym kolanem ;)

Jeszcze ogół trasy i do (oby szybkiego) kolejnego ;) 

PS: kurde, a tak blisko domu byłem rano heh ;))))) 

============== 
I na koniec => nawadniajcie się w taką pogodę ... 

... ale nie tak ;). Harnaś? Bleee :P 


Kategoria Rower

DPD 28/2024

  • DST 30.02km
  • Czas 01:31
  • VAVG 19.79km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 23 sierpnia 2024 | dodano: 23.08.2024


W środę w terenie ino mnie zmoczyło. Ulewę czy tam cztery (xD) przeczekałem już w domu ʘ⁠‿⁠ʘ. Było stresująco, ale jeszcze nie tak bardzo jak wczoraj ;). Na całe szczęście wszystko finalnie też wyszło dobrze i moje ulubione (zeswatane) "dzieci" mają ... dziecko (⁠✷⁠‿⁠✷⁠). Gratulacje dla Marzeny, Łukasza i (k)ciotki Krajki jeszcze raz /⁠ᐠ⁠。⁠ꞈ⁠。⁠ᐟ⁠\. Zobaczymy jak zareaguje na Michałka(?) hehehe 

No nie da (jeszcze) saszety (⁠༎ຶ⁠ ⁠෴⁠ ⁠༎ຶ⁠) :DDDDDDDD 

============ 
Dobra, wracamy do mojej normalności. Od trzymania kciuków palce mi podrętwiały więc trzeba było przed pracą je trochę rozprostować :D. Oczywiście po czynnościach porannych 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。 

Nie ma takiego podglądania :P 

Czynności ogarnięte i można było ruszać na krótko bo miało być 18°C i słoneczko. Słoneczko było ... 

... ale dopiero na Velostradzie ヽ⁠(⁠(⁠◎⁠д⁠◎⁠)⁠)⁠ゝ. Przedtem zdążyłem ze trzy razy zamrozić sobie mózg. Sierpień!! Co to na być kurde Panie Boczek? Rzeź!! 

Aż włosy dęba stawały ಠ⁠﹏⁠ಠ 

Dokręciłem aż do Nikiszowca i dopiero tam się pierwszy raz zatrzymałem. Fotka ... 

... i tym razem przez ulicę Lwowską do roboty. 

Tamże miły gest od koleżanki z biura która to ... odpaliła dla mnie kaloryfer na maxa żebym sobie trochę koło niego postał. W sierpniu!! ヽ⁠(⁠(⁠◎⁠д⁠◎⁠)⁠)⁠ゝ


Oki, piątek - koniec marudzenia, ponoć wracają upały. Tęskniłem 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. Szkoda ino trochę że weekend podporządkowany imprezie na czterdziestkę (jp wczoraj robiliśmy trzydziestki przecież ಠಿ⁠_⁠ಠ) kolegi Zientasa 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。. Choć małego skorzystania ze słonka oczywiście nie wykluczam :)) 

To dopiero jednak jutro - pierw trzeba było wrócić do domku (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠). I to szybko, bo miałem misję na dworcu w Piotrowicach ^⁠_⁠^. Myślałem że te dziwne rybaki na Upadowym to będzie max zaskoczenia ... 

... (szanuję rodzinę łabądków w kwadraciku bo przyszła z dziećmi :D) ale nie (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠) 

W końcu (przy okazji remontu na ul. Porcelanowej) wzięli się za odcinek na którym dętki pękają. Super!! 


A jak się człowiek śpieszy ... to się korek cieszy xD 


!!!!!!!!!!!!! 

To ino berZa w Piotrowicach ... 

... i do domku na szybkości ᕙ⁠ ⁠(⁠°⁠ ⁠~⁠ ⁠°⁠ ⁠~⁠) 

=========== 
Nic do dodania bo wiadomo ...
 

:DDDDDDDDDDDD 


Kategoria Rower

DPD 27/2024 + Centrum

  • DST 41.23km
  • Czas 02:08
  • VAVG 19.33km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 20 sierpnia 2024 | dodano: 20.08.2024



Fajny, cieplutki (oczywiście w bezrękawniku, bo to poniżej to faktycznie brak słów :P) ... 

... długi weekend za nami :). Był grill, było nadrobione towarzysko, a w niedzielę obijanie się w wąskim gronie domowym heh. Szkoda ino tego czwartku i zalania opaski. Trudno - jest już nowa zabawka na ręce :] 

W poniedziałki oczywiście się nie jeździ ... 

... ale i we wtorek (patrz powyżej) takowych planów nie miałem. Wstałem jednak i stwierdziłem że mam czas i mi się chce! 

Przedtem jednak nasyp do miski i opróżnij kuwetę /⁠ᐠ⁠。⁠ꞈ⁠。⁠ᐟ⁠\ :PPP 

Czas miałem, ale nie taki mega dobry. Trzeba było się sprężać i kombinować jak najlepszą i najszybszą trasę. Czyli Ligota, kąsek Velo ... 

... zjazd na pętle na Francuskiej ... 

... D3S i rura przez Nowy Nikisz ᕙ⁠ ⁠(⁠°⁠ ⁠~⁠ ⁠°⁠ ⁠~⁠) 

BTW: ᕙ⁠ ⁠(⁠°⁠ ⁠~⁠ ⁠°⁠ ⁠~⁠) 


Finalnie udało się zdążyć z dość spokojnym zapasem czasowym => OLE (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠)

W pracy chwilę przed południem wpadła mi prośba(?) żeby zobaczyć coś służbowo na Centrum. Mogłem zadzwonić po kierowcę ... ale skoro mieli mi zapłacić za jazdę na rowerze to czemu nie skorzystać? heh ;) 

Ładnie zaczyna się prezentować ul. Warszawska (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠) 


Zaraz, zaraz ಠಿ⁠_⁠ಠ. Zapłacić za jazdę? Raczej za kiblowanie na światłach ... 



... ale choć poza biurem :P 

Rano było jakieś 18°C, popołudniu już jakieś dziesięć więcej, a skoro na Zawodziu już byłem to powrót przez Giszowiec. Tym razem już bez wykorzystania Velostrady ino moim klasycznym duktem Gisz - Ochojec. W sumie nudy, ale oczy ucieszyły dwie sprawy => w końcu skończyli most przed ul. Karliczka ... 

... i wymienili tą durną kostkę na Mysłowickiej ʘ⁠‿⁠ʘ 


Reszty atrakcji praktycznie nie widziałem bo walczyłem z muchą w oku xD. To jeszcze ino coś leśnego ... 

... i trasa ^⁠_⁠^ 


Jutro teren służbowy bo u mnie w biurze grube szkolenie. Jutro też burze w prognozach ಠ⁠益⁠ಠ. Trzymajcie kciuki żebym zaś jakiejś elektroniki nie zalał ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ. Albo po prostu o to ... żeby pogodynki się zaś walnęły w obliczeniach ;)

============== 
Dojazd na Podlesie i Zarzecze autobusem - na wszelki wypadek dziś zjem makaron, a jutro drożdżówkę czy coś. Bez grzybków!!! 


:DDDDDDDD 


Kategoria Rower

Klasyk bieruńsko - tyski bez farta na końcu xD

  • DST 62.20km
  • Czas 03:17
  • VAVG 18.94km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 15 sierpnia 2024 | dodano: 15.08.2024


Mniej więcej tak wyglądałem wczoraj rano jak zadzwonił budzik ಠ⁠益⁠ಠ. Na pociąg zdążyłem ... ale na DPD nie było już szans. Chyba że ze spóźnieniem, czego nie lubię ;). Trochę zły byłem (warunki były maga fajne) ale pod wieczór napisał kolega Łukasz z zapytaniem o jutrzejszy poranek ^⁠_⁠^. Humor mi się poprawił, bo Magda miała być po nocce. Musi się przecież wyspać, to przeszkadzać rano nie zamierzałem ;) 

Ustawka na Piotrowicach o 8:45 i rura na małego trolkinga. Opcja spoko, bo zawsze w Tychach (w razie konieczności - kolano) mogłem skorzystać z usług Kolei Śląskich ʘ⁠‿⁠ʘ 

Burzy przecież nie będzie ;) 


============== 
Poranek trochę zaspany ale ogarnięty, zbiórka i rura przez klasyk na Łysinę: 




Nawodnienie klasycznie na Hamerli - lubię ten stawik, jest w klimacie ... podnamiotowym ;). Może kiedyś wykorzystam :))) 


Rundka przez Zamoście, postój w sklepie w celu dokupienia nawodnienia i przez rynek w Bieruniu meldujemy się na Łysinie 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 


Tamże po postoju i omawianiu spraw bieżących rundka dookoła jeziorka, a następnie pojechaliśmy na Tychy żeby coś opętlić ^⁠_⁠^ 


Tak,  wiało :P. Ale raczej uczciwie ;) 





Kolano działało to można było wracać bez użycia pociągu. Był ino jeden haczyk => BYLIŚMY W TYCHACH XD 



Dobrze że wiało w plecy to szybko uciekliśmy z tego miasta heh ;) 

Łukasz jednak już zdecydowanie odczuwał ponad trzy dychy powyżej zera (z tym poniższym to głowy nie daje, ale pewnie było blisko) ... 


... więc postój w lesie i przez Zarzeczę, lasy, Akademiki, Żabkę, Kokociniec i Szadoka do powitałki ♪⁠┌⁠|⁠∵⁠|⁠┘⁠♪.

Łukasz rano przyjechał pod moje mieszkanie, to ja go odprowadzę pod (jeszcze heh) jego (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠). Taki było plan => decyzja jednak była nietrafiona, ale choć prysznic mieliśmy z głowy :D. Ulewa? => obecna!

Burza => też! 


Warunki do powrotu? => no średnie heh 




Ale choć kwiatki i pomidory na parapecie mi podleje (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠). Prawda? Podleje? Yyy ... 

... no nie podlało xD. A między mokrością a suchością było trzy kilometry xD. Już wiemy gdzie będziemy kończyć tripy :PPP 

Dzień jednak uważam na mega plus i rehabilitujemy się dalej ᕙ⁠ ⁠(⁠°⁠ ⁠~⁠ ⁠°⁠ ⁠~⁠). Podziękował oczywiście koledze ... 

... i naprawdę mogłeś iść do domu a nie moknąć :P 

Z cukru jednak nie jesteśmy i do kolejnego <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 


Kategoria Rower

DPD 26/2024

  • DST 29.12km
  • Czas 01:31
  • VAVG 19.20km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 13 sierpnia 2024 | dodano: 13.08.2024


Po górach nawet spoko w bliższej ziemi części ciała ;]. Dla rozruchu jeszcze przedreptaliśmy w niedzielę z Magdą 9,5km po lasach w okolicach katowickich Akademików 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. Wczoraj już mniej fajnie, bo trzeba było ruszyć (pociągiem oczywiście) do pracy. A po niej nieudana(?) niestety misja ratunkowa przy Ślepiotce ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ 

Przegrzebałem większość znanych mi stronek z zaginionymi zwierzakami ale nikt nie zgłaszał że poszukuje w okolicy wystraszonego kitku. Oby nic mu się nie stało!! Do domu zabrać go nie mogłem - Pchła też wykonała swoje obliczenia z założeniem, że nie stać nas na drugiego kota oczywiście :)


=================== 
Na jednego oczywiście tak, to trzeba było go rano nakarmić ... 

... i zamiast transportu samochodowego czy kolejowego wybrać ten rowerowy ;)) 

Już z samego rana dostałem info że jest yyy rześko. To długie dresy na nogi, opaska (:D) na uszy i rura ponownie przez Velostradę ;]. Tym razem byłem mądrzejszy aniżeli ostatnio i wygrzebałem bryle przeciwsłoneczne :P 

(BTW: jedzie do roboty i jeszcze się cieszy heh. Później było gorzej xD) 


Okulary się zdecydowanie przydały (⁠@⁠_⁠@⁠) 


A ja dziś przekręciłem velo aż do końca ... 

... i odwrotnym klasykiem (przez Nikisz) do Szopienic ;] 


BTW: XDDDDDDD 

Dobrze że to chyba na budowę a nie na przykład dla kierowcy :D 

Męczący dzionek. Na całe szczęście rower grzecznie czekał przy oknie mego biura na użycie. To oczywiście skorzystałem ;)). Powrót praktycznie swoimi śladami bo mój kierownik (wychowany na Giszowcu) był ciekaw jak teraz wygląda staw (bez błędu) Małgorzaty. Kiedyś tam był ponoć ośrodek wypoczynkowy od kopalni z plażą, placem zabaw dla dzieci i całą infrastrukturą. Teraz jest ... lepiej :D 




Dwie wariacje powrotne to próba nowego skrótu (wjechałem w ogródki działkowe heh - nie polecam) i przejazd przez okolicę galerii Libero ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 

To jeszcze warunki pogodowe ... 


... i wandalizm wojowników Facebooka :D 


Jutro się okaże czym pojadę (no chyba że Morfeusz wygra :P), a w piątek ... DPD nie będzie :P. Za bardzo człowieka nosi żeby nie skorzystać z długiego weekendu :PPP 

=================== 

Dobrze że w gipsie nie jeżdżę :DDDD 


Kategoria Rower

Klasyka górska po kontuzji heh

  • DST 12.38km
  • Kalorie 1187kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 10 sierpnia 2024 | dodano: 10.08.2024




W zasadzie to już coraz mocniej czuć starość ... 

... ale docenia się również fakt, że zaśnięcie w piątek przed 19-tą ma swoje mega plusy - nie trzeba na przykład iść na dicho :D 

Pewnie bym spał dalej ale coś nie dawało mi spokoju /⁠ᐠ⁠。⁠ꞈ⁠。⁠ᐟ⁠\ 

Ehhh, dobrze że choć było już przed siódmą ಠಿ⁠_⁠ಠ. Szybka analiza, żona śpi i niech śpi bo była po rannych zmianach, to rower czy w góry? ¯⁠\⁠(⁠°⁠_⁠o⁠)⁠/⁠¯. Obie opcje kuszące ale jednak na rowerze już troszkę pojeździłem ... 

... to może coś przyjemniejszego heh. Czas mega ograniczony (bo mecz o 13:00) ale Kozia nie brzmiała głupio (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠). Szybkie śniadanie i rura na pociąg do Bielska - Białej odjeżdżający z Piotrowic o godzinę 07:44. Dla jednej osoby się nie opłaca Kropki (już z działającą klimą, uboższy o ponad tysiaka xD) odpalać ;) 

============= 
W pociągu ... no niestety (w porównaniu z autem) miejsc brak ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ ... 

... ale to była ino troszkę ponad godzina jazdy za niecałe trzy dychy w obie strony ;) 

No to testy kolana ୧⁠(⁠^⁠ ⁠〰⁠ ⁠^⁠)⁠୨ 




Nie odpadło? ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ => to do lasu Tureckiego Cygańskiego :P 

Kurde, szedłem tym odcinkiem milion razy (oczywiście w większości na Szyndzielnię) ale dziś "smakował" on ciut inaczej ;) 




Hopsasa i na szczycie: 

O tym (⁠ʘ⁠ᴗ⁠ʘ⁠✿⁠) 


W końcu jakieś miasto (B-B) widziane z góry (⁠✷⁠‿⁠✷⁠) 


〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

Byłem dumny, ale też i wolny ಠ⁠,⁠_⁠」⁠ಠ. Podczas przechodzenia przez tereny schroniska Stefanka zauważyłem że mam 45 minut do pociągu. No nie udało się finalnie ....

... ale choć mogłem się pośmiać z wariatów => pozytywna ekipa heh xD 



Finalnie myślę że brakło około 10 minut, a skoro do kolejnego pociągu była godzina to do robala :P 


A potem nawodnienie w cieniu i rura ... 

... na chatę


Poranek w dechę, meczycho do dopy. Wanna zakwitła ... 

... to moczenie odbyło się dopiero wieczorem :P 

Po takim oto czymś: (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠) 


================== 
A co będzie jutro to zobaczy ;). Muszę się naładować - kot zresztą też :D 



Kategoria Góry

DPD 25/2024

  • DST 29.90km
  • Czas 01:39
  • VAVG 18.12km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 sierpnia 2024 | dodano: 06.08.2024


Cześć wam!! :) 

:PPPPPPPPPPP 

W sumie to zaczęło się. W zeszły piątek debiutancki teren służbowy, jutro kolejny. Kolanko (choć ciągle pewnie działające na jakieś 75-80%) kula się dość płynnie, ale trzeba je wyćwiczyć ಠ⁠‿⁠ಠ. W niedziele z Gochą (i powitałką oczywiście) udało się nawet wydreptać prawie 10km ᕙ⁠ ⁠(⁠°⁠ ⁠~⁠ ⁠°⁠ ⁠~⁠) w takich oto klimatach ;] 



A na końcu zlało nas deszczem => bywa :P

Dziś motywację na jazdę DPD miałem silną i konkretną. Bilet miesięczny mi się skończył xD. W pracy załatwiłem sobie "dofinansowanie" ... 

... ale dojechać do niej trzeba było. Opcje oczywiście trzy - pociąg i 8zł za bilet (jak się okazało "mój zug" miał 25 minut spóźnienia i bym nie zdążył na 07:00 xD), auto i ?zł (nie wiem ile paliwa by poszło) i rower. Szkodnik był zdecydowanie najtańszy i najbardziej ekologiczny :)

=========== 
Ponad trzy miesiące bez takowego dojazdu do roboty i od razu ... trochę zmarzłem xD. Poranne +13°C (na D3S pewnie mniej) dało trochę po rękach. Nogi cieplutkie bo dres wygrzebałem z szafy :P. Opaska na uszy się również przydała ;))))) 

Trasa oczywiście klasyczna (ale już troszkę zapomniana) to korzystałem ze słonka ;]
Zadole, Ligota, ul. Kłodnicka, Brynowska ... 

... i sobie zjechałem na chwilkę na Velostradę na pociągi ;] 

W sumie to mogłem ją przejechać do końca bo dziś z wiadomych powodów ruszyłem troszkę wcześniej ◉⁠‿⁠◉. W nocy jednak padało, to nie chciałem się uwalić na Giszowcu. 

Odbiłem na D3S (pozostałości po OFF Festiwalu obecne) ... 

... Zawodzie i skoro był czas, to jeszcze przez Burowiec :) 


Plan na trasę powrotną ... 

... zaproponował mi Kierownik, który tydzień temu gadał że jakąś DDR-kę chyba kombinują na ulicy Porcelanowej. Sprawdzić to trzeba było => to przez Upadowy ;] 

Chyba faktycznie będzie, ale po co? ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 

Reszta to praktycznie dubel poranny ale już z długimi spodniami w plecaku ^_^ 

Podziękowania za wyłączone latarnię xD. Bez nich by było ciężko :D 


Na koniec ino moje miejsce nad Ślepiotką i koniki ... 



... o te 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

========================= 
Co do podsumowania lipca to rowerowo miało wyjść równe zero. Udało się zrobić 92,5 km ;]. Dobre i tyle :))) 


Butnie też było ćwiczone ^_^ :PP 


================= 
Jutro tak jak pisałem teren służbowy + trochę załatwiania więc pewnie w czwartek pociągiem do roboty. Nie ma się co przemęczać (znaczy nogi nie forsować) a do tego grają siatkarze ᕙ⁠ ⁠(⁠°⁠ ⁠~⁠ ⁠°⁠ ⁠~⁠) 

To do następnego :P 


Kategoria Rower