Wpisy archiwalne w miesiącu
Listopad, 2017
Dystans całkowity: | 514.19 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 23:09 |
Średnia prędkość: | 20.86 km/h |
Suma kalorii: | 4406 kcal |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 36.73 km i 1h 46m |
Więcej statystyk |
Plan był ale się popsuł :-P
-
DST
54.43km
-
Czas
02:37
-
VAVG
20.80km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 5 listopada 2017 | dodano: 06.11.2017
No plan był dziś na relax. Tak :) i w sumie w części nawet wyszedł. Wstałem, odpocząłem po górach, obiad zjadłem i z dwoma żubrami poszedłem na garaż ogarnąć myjnie i wymienić dętkę w przednim kole bo coś w bezruchu traci duszę i ... powietrze ;/ O 15.00 melduję się na miejscu patrzę a tam wszystkie stanowiska (myjni) zajęte ... hmm szkoda pogody, +14*C, słonko, wiatr leniwie powiewa (w przeciwieństwie do wczoraj lub poranka xD) wiec postanowiłem coś pokręcić przed robotą.
I tak z misją pojeżdżenia po lasach wylądowałem na Podlesiu gdzie z opcji Mikołów, hałdy lub Paprocany wygrało to ostatnie i po około godzinie (trasą standardową) byłem nad jeziorem zobaczyć końcówkę zachodu słońca. Końcówkę ... o 16.10, no nic do marca będzie trzeba wytrzymać ten krótki dzień ;/
Powrót przez słynne Tyskie DDR-ki, Czułów, kąsek lasu, Kostuchnę, Bażantowo i Ochojec do bazy zobaczyć czy oby Ojciec nie poczęstował się moimi zapasami :-D Były oba więc zabrałem się do konsumpcji, myjni i konsumpcji :-) Na dętkę brakło czasu i chęci bo już zimno w łapki było :P Prawie zgodnie z planem :D
PS: Oby więcej takich weekendów bo się zrestartowałem konkretnie :-)
PS2: 100 lat Diablasty :)))
=====================================================
Trasa:
Relive => https://www.relive.cc/view/e1028223374
Fotki:
Górki z Zarzecza, no proszę jak bym wczoraj ich z bliska nie oglądał to na bank bym na hałdy uderzał :)
Ok na fotce nie widać, musicie na słowo uwierzyć :P
Zachodzik ;]
Później już jechałem po ciemku tzw: byle do domu i zdjęć nie robiłem :)
======================
A w domu nowy wynalazek od Laysów => te przynajmniej w przeciwieństwie do Chrunchipsów są ostre i w sumie polecam :)
Choć i tak KFC to KFC :)
=========================================================
Dokładnie :D
Choć Trollking tu akurat obala ten mit :P
Kategoria Rower
zBARANIAł z Siostrą xD
-
DST
31.23km
-
Kalorie 4406kcal
-
Aktywność Wędrówka
Sobota, 4 listopada 2017 | dodano: 06.11.2017
Były takie plany że koledzy, że rowerowo, że albo Bielsko albo Rybnik, cuda niewidy a około godziny 23.40 nastąpił szybki telefon do Gochy i o 7.08 byłem już w pociągu żeby nadrobić kwestie górskie ... Z BUTA. Pierwotnie pomyślałem o Skrzycznym no ale Siostra nie była na Baraniej Górze więc w sumie mi tam wszystko jedno, można jechać.
Dojechali do Węgierskiej Górki, zrobili zaopatrzenie i udali się na czerwony szlak :-) Sympatycznie bo w odróżnieniu od tras w stronę Rysianki mieliśmy do pokonania ino około kilometra asfaltu. Zła wiadomość, 4.5 godziny do celu => no ale jak się chce coś zdobyć to iść trzeba :-) Po około czterech godzinach doszliśmy bez większych komplikacji do szczytu. Szlak fajny ino pogoda taka se, jesienna, raz ciepło a za chwile trzeba było czapkę/opaskę ubierać. Ludzi malutko (piwna ekipa z pociągu dość szybko wyprzedzona), dziwnie ino było przy końcu bo jakoś się tłoczno zrobiło a że Arya biegała bez smyczy to przytrzymywanie psa spowalniało to nas trochę.
Co do pogody to o ile było różnorodnie na trasie to na szczycie już kwintesencja zimna. Szybkie kanapki, łyk soku i aż było smutno patrzeć na psa bo się trzęsła jak galareta. Odczuwalne było na bank poniżej zera do tego wiatr sobie przypomniał o fakcie że powinien wiać heh. Choć na bank nie było tak zimno jak wtedy xD => http://lapec.bikestats.pl/1532238,Barania-Gora-od-...
Prognoza ... chyba na dole :D
Raz, dwa na wieże i uciekamy, tylko znowu jak? Czasu za bardzo ma planowanie nie miałem ale udało mi się znaleźć busik z Kamesznicy do Milówki a do przystanku można było dość żółtym szlakiem spod schroniska Przysłup. No właśnie schroniska Przysłup psia (sorki Arya) mać. Moje mocne top3 o ile nie najgorsze wg mnie schronisko w Beskidach. Do tego doszedł fakt że kierowca może ale nie musi zabrać pieska wiec olewamy ten plan i uderzamy na najszybszy szlak czarny. No i umoczyliśmy. Dosłownie :-D Szkoda że kajaka nie zabraliśmy bo była opcja spływu :-D I o ile idąc czerwonym mieliśmy dość strome podejście gdzie zalegająca woda mogła uciekać na boki to tu szliśmy rzeką xD Dobra mniejsza o to, obyło się bez szkód a po około 3 kilometrach wróciliśmy na ładny odcinek i tak do asfaltu gdzie już po ćmoku do BraciaGolec City. Dodam że tu już się ciężko szło :-D
W mieście jakieś sklepy, pizza na dworcu i mała prawie gleba w sumie nie wiem czemu xD Nogi bolały a i na keczupie usiąść nie chciałem heh. Czasu mieliśmy mnóstwo ale w końcu dyliżans podjechał i w sumie nie wiem kto pierwszy padł w objęcia Morfeusza ja czy pies :D Gosia budzi mnie w Podlesiu i po paru chwilach ok 21.30 ląduje w domku w wannie. No takie pociągi to ja lubię a nie jak z rana gdzie musiałem z Brynowa jechać do Katowic bo se jakieś przyspieszone wymyślają :-D
Wyjazd zdecydowanie na plus i pierwszy śnieg w tym roku zaliczony :-)
=============================================================================
Relive => https://www.relive.cc/view/e1027456121
Trasa: przewyższeń => 1157m, moje Endo jak zawsze w kosmos wywaliło xD
Fotki:
Pociąg odjechał do Zwardonia a my na trasę ;]
My akurat w druga stronę :)
Pierwsze podejście w jesiennych klimatach
Phi :P
Widok na Jezioro Żywieckie i na Beskid Mały
A tam jest nasz cel, historia tego zdjęcia jest krótka - każde skaleczenie idzie zatamować o ile masz sreberko z rzeczy wiadomej :D
Polanka i pies w końcu mógł pierwszy raz w tym roku śniegu posmakować :D
Widok na Bielsko i malutka przerwa na sesję
Kolejne widoczki ze szlaku - kornik nieźle tam spustoszył las ;/
Panorama i szukanie jagód :D
Pies se siadł xD
No i ekipa na szczycie - 1220m n.p.m.
Kąsek szlaku w stronę schronu xD
Perełka wyjazdu - widok na Tatry, tu akurat w dwóch odsłonach: gór i płynnej :D
Jak wszystko dobrze pójdzie to za 2 tygodnie tam będę :)
Szlak czarny, złe oblicze ...
... i dobre :)
Później już ino nudny asfalt a w mieście już ciemno to się nie robiło zdjęć. Także do kolejnego :)
========================
Amen z Będzina :D
Kategoria Góry
DPD 30/2017 + Batory
-
DST
47.45km
-
Czas
02:16
-
VAVG
20.93km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 3 listopada 2017 | dodano: 03.11.2017
Był dylemat, czy rowerkiem do pracy czy jednak po raz kolejny dać się przewieść przez szofera relacji Zwardoń - Zawiercie. Decyzje wczoraj postanowiłem przenieść na rano i zobaczyć jak się wyśpią moje chęci ;)
Czy się wyspały to nie wiem ale temperatura na poziomie ośmiu kresek powyżej zera załatwiła sprawę. I tak standardowo poprzez Park Kościuszki, darmowe mycie ryjka przez wodę spod przedniego koła (chwile przed wyjazdem padało), bułkarnie i Zawodzie dojechałem zadowolony do roboty ;]
A po pracy miałem ino delikatny plan żeby spalić trochę tostów które pałaszowałem na śniadanie => jutro się zapowiada fajna jesień wiec pewno coś ambitniejszego się zrobi. Celu "na teraz" jednak sumie nie było, więc wyszło w praniu że na Burowcu odbiłem na Borki i przez Dąbrówkę i Siemianowice uderzyłem na Park Śląski. Ogarnąłem sobie nową(?) DDR-kę do Chorzowa następnie nawróciłem na główną alejkę która ... wyglądała strasznie bez ludzi, taka trochę strefa mroku (Prypeć?) i został ino powrót. Ino ... jak?
Po małych przemyśleniach odrzuciłem pakowanie się w Centrum (celem dotarcia do D3S) i wyszło że wracam przez Batory. Eeee? No kapitalny pomysł xD Ino minąłem tabliczkę Chorzów to w przeciągu może 600m sześć razy stałem => 2x światła, 2x tramwaj i 2x przejście dla pieszych. Później ... w korek i na DDR-kę (kostkowa żeby nie było że miło) gdzie ino 4x światła. Fajnie co nie? Trudno, bywa (xD) został ino odcinek przez Panewniki, Kokociniec i do bazy na weekendowe :)
Zobaczymy co przyniesie jutro, może któryś z kolegów cuś wymyśli bo mi już pomału brakuje pomysłów :P
====================================================
Mapkos ponownie łączony więc bez Relive.
Fotki jakie są takie są, Ksałomi se odpoczywał a ja na jeden dzień odpaliłem HaloMoto które zdjęcia robi takie jakie robi, ale przynajmniej go sprawdziłem i wiem że zapasówka na imprezy ma się dobrze :)
Tu zmokłem jedyny raz dziś. Za znakiem Katowice przestało padać :D Wniosek? nasuwa się sam heh
Maszcik lokalny => https://pl.wikipedia.org/wiki/SLR_Bytków ;]
Detroit - Prypeć - Park Śląski (w dniu dzisiejszym)
Zmutowany komar chyba potwierdza moją czarnobylską teorie? :D
============================================
A na koniec rodzynek (life-hak) na dziś :D => proste? heh :P
Do zaś :P
Kategoria Rower
Lokalnie
-
DST
45.46km
-
Czas
02:10
-
VAVG
20.98km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 listopada 2017 | dodano: 02.11.2017
Nie wiem na jak długo ale wracamy do delikatnego kręcenia ;]
Po ostatnim Tuliszowie nastąpiły 2,5 imprezy w tym 30-tka będzińska (pozdro Żaneta) po których bebechy jednak musiały na spokojnie dojść do siebie. I tu na całe szczęście pomogła pogoda która zahamowała moje choćby minimalne zapędy rowerowe heh.
Powrót z urlopu - cieplutko w biurze a na dworze zimno, wietrznie, mokro, bezsensu i ... oddawać moje +30*C.
Było coś w tym stylu :P
Prawdę niestety trzeba jednak przyjąć na klatę i zacząć się przyzwyczajać do większej ilości warstw ubrań zakładanych na siebie ;/
===================================
A co do dziś to nadszedł w końcu dzień ustawowo wolny od pracy gdzie ponadto temperatura w końcu była trochę łaskawsza (choć tu kibel trochę bo ponownie górki planowałem) i szło coś pokręcić. A nawet trzeba było gdyż od nicnierobingu ... nogi mnie zaczęły boleć xD Obiad i wystartowałem. Plan => babuszka plus siostra ale pierw misja Starganiec coby go raczej pożegnać w tym roku.
Zanim jednak tam dotarłem musiałem się przedzierać przez Kalwarie gdzie wiadomo święte krowy które miały dziś ogarnąć cmentarze komunikacją miejską lub o zgrozo rowerami (spotkałem 5 osób na kołach dziś) robiły swoje - brakowało mi ino piły łańcuchowej na kierownicy xD No dobra pomińmy, czego ja się spodziewałem heh. Ze Stargańca pojechałem do Tolki przez Zarzecze, Piotrowice i ... Ligotę bo się dobrze jechało i nie padało joł joł.
Było coś w tym stylu :P
Prawdę niestety trzeba jednak przyjąć na klatę i zacząć się przyzwyczajać do większej ilości warstw ubrań zakładanych na siebie ;/
===================================
A co do dziś to nadszedł w końcu dzień ustawowo wolny od pracy gdzie ponadto temperatura w końcu była trochę łaskawsza (choć tu kibel trochę bo ponownie górki planowałem) i szło coś pokręcić. A nawet trzeba było gdyż od nicnierobingu ... nogi mnie zaczęły boleć xD Obiad i wystartowałem. Plan => babuszka plus siostra ale pierw misja Starganiec coby go raczej pożegnać w tym roku.
Zanim jednak tam dotarłem musiałem się przedzierać przez Kalwarie gdzie wiadomo święte krowy które miały dziś ogarnąć cmentarze komunikacją miejską lub o zgrozo rowerami (spotkałem 5 osób na kołach dziś) robiły swoje - brakowało mi ino piły łańcuchowej na kierownicy xD No dobra pomińmy, czego ja się spodziewałem heh. Ze Stargańca pojechałem do Tolki przez Zarzecze, Piotrowice i ... Ligotę bo się dobrze jechało i nie padało joł joł.
U babci mega dłuższa chwila i jazda do Gosi na popcorn przez ... Ligotę bo dobrze się jechało (:D) a i trasy standardowej mam lekko dość. Na Ochojcu tym razem krótsza chwila i pojechałem spełnić ostatnie zadanie na dziś dzień czyli zapalić w imieniu babuszki znicze za rodziców. Babcia się pomodli a Ty zapal obojętnie gdzie pod głównym krzyżem. No w to mi graj. Opcje? Albo Giszowiec albo Bażantowo gdzie wygrało to drugie :) Zrobić co miałem zrobić zrobiłem i misja garaż.
Zaplanowałem jechać przez Zarzecze i Kalwarie, czekaj Kalwarie? Oj nie, zmiana planów - nie będę się znów przedzierał przez rewie mody więc okręciłem przez Kostuchnę, kąsek Murcek (ciemno jak w dup*e) ponownie przez okolice siostry bloku do DDR-ki i poprzez pętle i ul. Rolną do Żubra który czekał na mnie od godziny 13.30. Na garażu konsumpcja i do wanny bo choć się ubrałem jak "Hitler" na Moskwę to trochę zmarzłem. Oby jeszcze Polsat kiedyś puścił Tytanica bo raczej nie zobaczę... :-D
Dziś w ramachakcji zedrzeć kasę z obywateli AKCJI ZNICZ odpuściłem nawet owocowe ale i tak nic by się nie stało. Minąłem dwa patrole ale mżyło więc oczywiście stróże prawa nawet nie wysiadały z ciepełka ....
Zaplanowałem jechać przez Zarzecze i Kalwarie, czekaj Kalwarie? Oj nie, zmiana planów - nie będę się znów przedzierał przez rewie mody więc okręciłem przez Kostuchnę, kąsek Murcek (ciemno jak w dup*e) ponownie przez okolice siostry bloku do DDR-ki i poprzez pętle i ul. Rolną do Żubra który czekał na mnie od godziny 13.30. Na garażu konsumpcja i do wanny bo choć się ubrałem jak "Hitler" na Moskwę to trochę zmarzłem. Oby jeszcze Polsat kiedyś puścił Tytanica bo raczej nie zobaczę... :-D
Dziś w ramach
=========================================
Trasa bez Relive dziś => babuszka chciała na chwile do rodziny zadzwonić ... gadała ponad godzinę i tak mi rozgrzała telefon aż się zawiesił i trzeba było łączyć odcinki na Endo heh.
Fotki:
Poglądowe ale mamy listopad i trzeba o ognisku na zakończenie sezonu coś myśleć bo nas zima zastanie ;)
Po dywanie ;]
Foto robione na potrzeby babki bo pewno nie będzie chciało się jej wierzyć że mi się chciało ;)
U nas wszyscy zdrowi i nie ma jeszcze komu świecić świeczki a swoją droga to ino trzy porody były na śląskiej ziemi z strony naszej rodziny i się nie zanosi na więcej :-P
==================
Nowy miesiąc - nowe możliwości choć pomału już pewno będziemy "wygasać".
Jakieś górki trzeba w końcu nadganiać :)
A Październik choć był jaki był to urlopem trochę go podratowałem ;]
==============================
Nic się nie zrobi :D
Trasa bez Relive dziś => babuszka chciała na chwile do rodziny zadzwonić ... gadała ponad godzinę i tak mi rozgrzała telefon aż się zawiesił i trzeba było łączyć odcinki na Endo heh.
Fotki:
Poglądowe ale mamy listopad i trzeba o ognisku na zakończenie sezonu coś myśleć bo nas zima zastanie ;)
Po dywanie ;]
Foto robione na potrzeby babki bo pewno nie będzie chciało się jej wierzyć że mi się chciało ;)
U nas wszyscy zdrowi i nie ma jeszcze komu świecić świeczki a swoją droga to ino trzy porody były na śląskiej ziemi z strony naszej rodziny i się nie zanosi na więcej :-P
==================
Nowy miesiąc - nowe możliwości choć pomału już pewno będziemy "wygasać".
Jakieś górki trzeba w końcu nadganiać :)
A Październik choć był jaki był to urlopem trochę go podratowałem ;]
==============================
Nic się nie zrobi :D
Kategoria Rower