Wpisy archiwalne w miesiącu
Styczeń, 2017
Dystans całkowity: | 114.02 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 02:55 |
Średnia prędkość: | 16.65 km/h |
Maksymalna prędkość: | 32.47 km/h |
Suma kalorii: | 11957 kcal |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 16.29 km i 1h 27m |
Więcej statystyk |
Diablak (1723m n.p.m.) po raz kolejny :)
-
DST
26.63km
-
Kalorie 4433kcal
-
Aktywność Wędrówka
Niedziela, 29 stycznia 2017 | dodano: 31.01.2017
To że przed 21.30 mi usunęło cześć wpisu to ok, mniejsza o to ale kolejne usunięcie już całego wpisu zdenerwowało xD Jak zawsze jak już coś się usuwa to BeeS z gór bo przecież dłuższy. Dobrze że screeny se zrobiłem i dziś ino wystarczy przepisać a no i zdjęcia od nowa załadować. Cóż zrobić, walczymy od nowa ;]
Coś ostatnio dużo gór ale skoro chętni są, siły i czas również to czemu nie korzystać? :)
Co do genezy: Podczas sobotniej rowerowej wycieczki (BeeS jutro, fotki w pracy zostały xD) zadzwonił Zenek z zapytaniem o plany na niedziele. W sumie tam coś miałem w głowie no ale szło to spokojnie odłożyć na inny termin ;] Tak więc po wykonaniu jeszcze paru telefonów zostaje ustalony cel i skład ekipy => jedziemy na Diablaka bo ... ja lubię, Łukasz nie miał nic przeciwko a Gocha i Zenek tam jeszcze nie byli.
Wyjazd o 7.00 rano i jazda poprzez sklep i Orlen (nawet się trochę drzymnąc udało heh) do Zawoi. I tak po standardowym już szukaniu parkingu rozpoczynamy podejście na szczyt od strony Policznej/Policznego no nieważne. Brakowało coś Siostry ino ale chyba lekko się przestraszyła (z fotek wyjdzie że niepotrzebnie) i pojechała imprezować noc wcześniej :D Każdy robi to co lubi ... nie wnikam => innym razem się pojedzie :)
Nasza trasa:
Co do samego szlaku - dobrze że fajnie przetarty był gdyż marsz rozpoczęliśmy dopiero przed godziną 10.00 więc trzeba było trochę na zegarek spoglądać ;] Poza tym standard => miło, spokojnie aż do schroniska na Markowych gdzie odpoczynek i drugie śniadanko. Pojedli, popili piwka lub tam grzanego winka i z powrotem na ścieżkę. Tak, na mój ulubiony odcinek czyli podejście na przełęcz Bronią xD
Podejście mozolne ale udało się wdrapać choć ... kapkę ślisko było :) Na górce chwila dla fotoreporterów i została godzina do Babiej Góry. Ale za to jaka godzina!! Nie było wiadomo w którą stronę patrzeć => Polska? Słowacja? Tatry? Beskidy? Wszędzie pięknie a do tego warunki pogodowe bardzo dobre nie za zimno i super widoczność :)) Z resztą fotki standardowo trochę klimat oddadzą. Szybko minęło, dokooptowaliśmy te kolejne 300m przewyższania i cel. Babia ponownie zdobyta :) Na szczycie obiad w postaci gorącego kubka (dzięki Zenek za wrzątek) i misja dół. Powrót czerwonym w stronę Krowiarek i nie było by nic więcej do pisania gdyby nie fakt iż ok 45 minut przed punktem kontrolnym przy nowo budowanym schronisku na Krowiarkach nie zachciewa się nam kombinować. Cóż, niebieskim szlakiem omijającym szczyt (Sokolice) jeszcze nie szedłem więc jazda. Szlak zielonym później niebieski (mapka poniżej) i tak w ciszy i spokoju (chyba już każdy miał dość) docieramy do auta. Końcówka już po ciemku bo oczywiście czasu brakło a na przecince i szlaku z przełęczy już trasy nie przetarte więc też trochę ten fakt nas spowolnił ;]
A no jeszcze małego dzwona na asfalcie zaliczam bo jak :-D ale bez strat więc się nie liczy. Auto, jakieś izo, KFC Oświęcim i baza (-: Podziękował, jak zwykle wyjazd na plus... Bikerstas na minus xD
=======================================================================
Trasa i Fotki:
Szlak raczej standardowy, nie było co kombinować i szukać innych rozwiązań ;]
=================================
Początek szlaku, w tle stok na Mosorny Groń który nam towarzyszył przez większość dnia
Warunki idealne
Mostek i Łomzing
Szlak w kierunku schronu po małym pitt stopie na ćmiczka :)
Łukasz się "nie załadował" :D a Zenon goni bo focił heh
O! taką ładną :)
Tu już po schronisku rozpoczynamy podejście
I pierwszy z celi => ten mniej ważny choć trudniejszy technicznie
Mosorny Groń już "pod nogami" ;]
Godzina do szczytu, widoczki + autor
Odcinek bezludziowy ;]
Cel już w zasięgu wzroku :)
Ciąg dalszy widoczków w klimacie
To nie tak jak widać :D chciałem pomóc ino za gibko wstał hehe
Ekipa wyjazdowa
Nie, nikomu nie pokazuje środkowego palca :D
Kolejny Łomżing
Niezły widok na smog w Suchej Beskidzkiej xD
Obiad i na dół ;]
I coś z powrotu
Skrót :D tu jednak się opłaciło by wyciągnąć stuptuty ale po co :D
Końcówka już po ciemku więc bez fotków :) Do następnego ;]
=====================================================================
Dokładnie :)
Coś ostatnio dużo gór ale skoro chętni są, siły i czas również to czemu nie korzystać? :)
Co do genezy: Podczas sobotniej rowerowej wycieczki (BeeS jutro, fotki w pracy zostały xD) zadzwonił Zenek z zapytaniem o plany na niedziele. W sumie tam coś miałem w głowie no ale szło to spokojnie odłożyć na inny termin ;] Tak więc po wykonaniu jeszcze paru telefonów zostaje ustalony cel i skład ekipy => jedziemy na Diablaka bo ... ja lubię, Łukasz nie miał nic przeciwko a Gocha i Zenek tam jeszcze nie byli.
Wyjazd o 7.00 rano i jazda poprzez sklep i Orlen (nawet się trochę drzymnąc udało heh) do Zawoi. I tak po standardowym już szukaniu parkingu rozpoczynamy podejście na szczyt od strony Policznej/Policznego no nieważne. Brakowało coś Siostry ino ale chyba lekko się przestraszyła (z fotek wyjdzie że niepotrzebnie) i pojechała imprezować noc wcześniej :D Każdy robi to co lubi ... nie wnikam => innym razem się pojedzie :)
Nasza trasa:
Co do samego szlaku - dobrze że fajnie przetarty był gdyż marsz rozpoczęliśmy dopiero przed godziną 10.00 więc trzeba było trochę na zegarek spoglądać ;] Poza tym standard => miło, spokojnie aż do schroniska na Markowych gdzie odpoczynek i drugie śniadanko. Pojedli, popili piwka lub tam grzanego winka i z powrotem na ścieżkę. Tak, na mój ulubiony odcinek czyli podejście na przełęcz Bronią xD
Podejście mozolne ale udało się wdrapać choć ... kapkę ślisko było :) Na górce chwila dla fotoreporterów i została godzina do Babiej Góry. Ale za to jaka godzina!! Nie było wiadomo w którą stronę patrzeć => Polska? Słowacja? Tatry? Beskidy? Wszędzie pięknie a do tego warunki pogodowe bardzo dobre nie za zimno i super widoczność :)) Z resztą fotki standardowo trochę klimat oddadzą. Szybko minęło, dokooptowaliśmy te kolejne 300m przewyższania i cel. Babia ponownie zdobyta :) Na szczycie obiad w postaci gorącego kubka (dzięki Zenek za wrzątek) i misja dół. Powrót czerwonym w stronę Krowiarek i nie było by nic więcej do pisania gdyby nie fakt iż ok 45 minut przed punktem kontrolnym przy nowo budowanym schronisku na Krowiarkach nie zachciewa się nam kombinować. Cóż, niebieskim szlakiem omijającym szczyt (Sokolice) jeszcze nie szedłem więc jazda. Szlak zielonym później niebieski (mapka poniżej) i tak w ciszy i spokoju (chyba już każdy miał dość) docieramy do auta. Końcówka już po ciemku bo oczywiście czasu brakło a na przecince i szlaku z przełęczy już trasy nie przetarte więc też trochę ten fakt nas spowolnił ;]
A no jeszcze małego dzwona na asfalcie zaliczam bo jak :-D ale bez strat więc się nie liczy. Auto, jakieś izo, KFC Oświęcim i baza (-: Podziękował, jak zwykle wyjazd na plus... Bikerstas na minus xD
=======================================================================
Trasa i Fotki:
Szlak raczej standardowy, nie było co kombinować i szukać innych rozwiązań ;]
=================================
Początek szlaku, w tle stok na Mosorny Groń który nam towarzyszył przez większość dnia
Warunki idealne
Mostek i Łomzing
Szlak w kierunku schronu po małym pitt stopie na ćmiczka :)
Łukasz się "nie załadował" :D a Zenon goni bo focił heh
O! taką ładną :)
Tu już po schronisku rozpoczynamy podejście
I pierwszy z celi => ten mniej ważny choć trudniejszy technicznie
Mosorny Groń już "pod nogami" ;]
Godzina do szczytu, widoczki + autor
Odcinek bezludziowy ;]
Cel już w zasięgu wzroku :)
Ciąg dalszy widoczków w klimacie
To nie tak jak widać :D chciałem pomóc ino za gibko wstał hehe
Ekipa wyjazdowa
Nie, nikomu nie pokazuje środkowego palca :D
Kolejny Łomżing
Niezły widok na smog w Suchej Beskidzkiej xD
Obiad i na dół ;]
I coś z powrotu
Skrót :D tu jednak się opłaciło by wyciągnąć stuptuty ale po co :D
Końcówka już po ciemku więc bez fotków :) Do następnego ;]
=====================================================================
Dokładnie :)
Kategoria Góry
Mysłowice towarzysko
-
DST
29.42km
-
Czas
01:45
-
VAVG
16.81km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 stycznia 2017 | dodano: 31.01.2017
W piątek spacerek na 20km w sobotę natomiast korzystając z sympatycznej pogody rowerowe Mysłowice w celu odwiedzenia Kęsego. Wyjazd ok 12.00 bo wyspać się kiedyś trzeba, powrót natomiast planowany był na ok godziny 16.00 ale wiadomo przecież że się opóźniło i zjechałem ok 19.00 ^_^ Tak więc prócz tego ze było towarzysko i sympatycznie to hmm trasa: dojazd na miejsce miły => ciepło (znaczy jak na zimę na Śląsku i fakt że jest styczeń) powrót już masakra. Zimno, ciemno i do domu daleko heh. No ale lekko i spokojnie przez pitt stopy na Giszowcu i w McDonald's się udało ogarnąć misję garaż :-) Odwiedziny odhaczone (-:
Niech już idzie te ocieplenie ..... jak rany ;]
====================================================================
Trasy => piątek
Tak było :D
=> sobota
I fotki:
Park Kościuszki
Staw Upadowy i standardowy postój :D
Funfel Krystiana :)
No cóż że ze Szwecji => kończyny zamarzły heh
======================================
No właśnie :D
Kategoria Rower
Zobaczyć szopkę :D
-
DST
19.15km
-
Czas
01:10
-
VAVG
16.41km/h
-
VMAX
32.47km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Witam.
Licznik od nowa i co by tu ... szopka w Panewnikach brzmi godnie :) Znaczy w sumie to była ustawka o 14.00 na Stargańcu i miało się pomyśleć. Punktualnie => ja o 14.08, Grzegorz o 14.13 i o 14.18 Diobeł (:D) spotykamy się na miejscu, robimy izo i zaczynamy myśleć gdzie jedziemy => każdy miał w myślał Chudów no ale forma została w 2016 roku :D Tak więc z powrotem do lasu, odwiedzamy Przystań i Rybaczówkę Panewniki (wsio zamknięte) aż w końcu lądujemy w "szynku" na skoki. Zawody udane (brawo Kamil) i do bazy. Hmmm no wystartowałem ale chęci do kręcenia są podobne jak do roboty w poniedziałek :P Marne :D
=====================================
Ze szlaku: W lasach uroczo ... ino ludzie daremni heh piesełów, maruderów, ludziuf na nartach itp itd ;) Jeden funfel by nawet Grzegorza zjadł :D Poza tym asfalt który już nudny jest ... choć w sumie hmmm przynajmniej ma przyczepność [ :-) ] w przeciwności do terenu gdzie zima trzyma i dupą zamiata heh
Trasa:
Wiem, wiem szaleństwo :D
Fotki:
Ruszamy ;]
Warunki z typu tych lepszych, niestety konie znów we lesie robią robotę ;/
Średnia prędkość w terenie była w granicach 10km/h do tego ludzie myślący inaczej ;) Cóż zrobić trzeba się dzielić lasem ;]
Starganiec - Mikołów
Jakiś slalom na stawie przy Przystani w Kochłowicach
Fajne ludzie mają pomysły heh
Szopka w Panewnikach :D
Garaż ;]
Powrót już mniej ciepły, w dzień mieliśmy +2*C// odczuwalne ok 6*C
================================
:D
Licznik od nowa i co by tu ... szopka w Panewnikach brzmi godnie :) Znaczy w sumie to była ustawka o 14.00 na Stargańcu i miało się pomyśleć. Punktualnie => ja o 14.08, Grzegorz o 14.13 i o 14.18 Diobeł (:D) spotykamy się na miejscu, robimy izo i zaczynamy myśleć gdzie jedziemy => każdy miał w myślał Chudów no ale forma została w 2016 roku :D Tak więc z powrotem do lasu, odwiedzamy Przystań i Rybaczówkę Panewniki (wsio zamknięte) aż w końcu lądujemy w "szynku" na skoki. Zawody udane (brawo Kamil) i do bazy. Hmmm no wystartowałem ale chęci do kręcenia są podobne jak do roboty w poniedziałek :P Marne :D
=====================================
Ze szlaku: W lasach uroczo ... ino ludzie daremni heh piesełów, maruderów, ludziuf na nartach itp itd ;) Jeden funfel by nawet Grzegorza zjadł :D Poza tym asfalt który już nudny jest ... choć w sumie hmmm przynajmniej ma przyczepność [ :-) ] w przeciwności do terenu gdzie zima trzyma i dupą zamiata heh
Trasa:
Wiem, wiem szaleństwo :D
Fotki:
Ruszamy ;]
Warunki z typu tych lepszych, niestety konie znów we lesie robią robotę ;/
Średnia prędkość w terenie była w granicach 10km/h do tego ludzie myślący inaczej ;) Cóż zrobić trzeba się dzielić lasem ;]
Starganiec - Mikołów
Jakiś slalom na stawie przy Przystani w Kochłowicach
Fajne ludzie mają pomysły heh
Szopka w Panewnikach :D
Garaż ;]
Powrót już mniej ciepły, w dzień mieliśmy +2*C// odczuwalne ok 6*C
================================
:D
Kategoria Rower
Ślęża 717,5m. n.p.m.
-
DST
7.76km
-
Kalorie 1194kcal
-
Aktywność Wędrówka
Niedziela, 15 stycznia 2017 | dodano: 18.01.2017
A po Śnieżce ostatni spokojny nocleg i nastaje poranek gdzie ogarniamy domek oraz śniadanko :) I prawie gdy jesteśmy gotowi do startu Łukasz zarabia misję pt. "odwieźć poznaniaków do Jeleniej Góry" (:D) no nic więc mały relaks i ruszamy w kierunku masywu Ślęży w celu zdobycia następnego koronnego szczytu (-: Mega fajnie że Łukasz poszedł na to => w sumie pasmo po drodze a więc wyszła miła ok 3 godzinna przerwa ;]
==================================
Droga minęła w miarę płynnie z malutką przerwą w Biedronce w celu zaopatrzenia i dojeżdżamy do celu którym tym razem była przełęcz Tąpadła. Wybrałem tą trasę gdyż jest chyba najszybszą możliwą opcją zrobienia szczytu z opcją nie dublowania szlaku ;] Więc pierw niebieski który planowany był na około godzinę marszu więc dość szybko :) Jedyne utrudnienie to sierota ja który sobie kostkę podkręcił w Karpaczu wychodząc z balkonu xD Na całe szczęście maść Janiola dała radę, do tego kijki i trochę mocniejsze truptanie na lewej nodze i ogarnięte bezproblemowo ^_^ no może ino troszkę wolniej ale co tam :-) Z resztą jak bym miał obawy to bym został w aucie a nie miałem ;] Wracając do szlaku zawalony, bardzo dużo osób szło i to w każdym wieku => nie wiem czy wpływ na to miała msza na szczycie czy po prostu bliskość Wrocławia, Świdnicy czy tam Dzierżoniowa. Nie za długie szlaki - w sumie dla każdego do zrobienia, niezła infrastruktura, słoneczny dzień i to w weekend bankowo ściągnęły ludzi :) Nam szlak zajął niecała godzinkę i jesteśmy na szczycie na którym jest co robić. Pierwsze kroki zostały skierowane oczywiście w stronę wieży widokowej która zaskoczyła ... dyskryminacja :-D bo jak inaczej wytłumaczyć że otyli ludzi nie mogą se wejść i pooglądać widoków? Zdjęcie później wyjaśni tą sprawę i fakt że miało to sens. Wieża ogarnięta i kolejna misja czyli schronisko ;] Tam spędzamy dłuższą chwilę i powrót - tym razem mieszanka szlaków czerwonego i czarnego które .... były puste :-) Kolejna niecała godzinka i w ciągu trochę ponad 2.5h mamy odhaczony kolejny szczyt z Korony Gór Polski => Zientas, Janiol i Łukasz debiutancko ja natomiast byłem tam gdzieś w okolicach 2013 roku ale w deszczu, mgle i pielgrzymce (xD) więc też z chęcią odwiedziłem te pasmo po raz kolejny :-) Po spacerku powrót do auta i już na spokojnie do Kato :)
I dobrze było po raz kolejny :) wyspałem się :D, pochodziłem ... w sumie większość plusów po szóstym już zimowym tripie :) Mieszkanko ok na plus: 2 łazienki i tarasik, na minus: brak łóżek pojedynczych ale jakoś się dało radę ^_^ Wycieczki górskie w sumie trzy i było i dużo śniegu i dużo wiatru i ładna zima i Ślęża na koniec mega widokowo :)
Wątroba do ładowarki a za rok Bieszczady ... albo Suwałki - pomyśli się jeszcze :P
Wróćmy jednak na ziemie :D
Trasa:
Fotki:
Komplikację startowe - o ile w pierwszym dniu parking cały nasz to tu trzeba było kombinować. Całe szczęście ze szczęśliwym finałem :)
Zientas pokazuje ile trzeba iść żółtym szlakiem :D
Na szlaku ...
i na szczycie :)
Wieża
Wyjaśniam czemu otyli nie mogą wchodzić xD Tak jednak ma to sens :P
Dobra czas na widoki ;]
I schr Styczeń 2017 kontra Maj 2013
Coś dla Siostry :D Smaki mnie naszły heh
Szlak powrotny
Dobra koniec a szkoda bo fajnie było :)
=================================
Tadammmm :D
Kategoria Góry
Cel główny => Śnieżka 1602m. n.p.m.
-
DST
20.10km
-
Kalorie 4254kcal
-
Aktywność Wędrówka
Sobota, 14 stycznia 2017 | dodano: 18.01.2017
No i sobota. Z góry sorki za obsuwę w BeeS-ach ale weny jakoś brak i tu już w ogóle trzeba wybierać z miliona zdjęć :-)
Dobra nieważne, sobota => kolejny leniwy poranek ale tu już wymówki być nie mogło => atakujemy główny cel wyjazdu :) Szkopuł w tym że chęci trochę brak więc pomagamy sobie standardowo na takich wyjazdach taksówką :D I tak dojeżdżamy w pobliże kościółka Wang gdzie omijając odcinek miejski rozpoczynamy wycieczkę na najwyższy szczyt Karkonoszy który jest zarazem najwyższą górką naszych południowych sąsiadów ^_^
Początek tripu i już między drugim a trzecim kilometrem tracimy Mieszka który stwierdził że olewa :D No a my spokojnie jak na wojnie w składzie: ja, Janiol, Gajus, Łukasz i Zientas kierujemy się w stronę schroniska na Samotni gdzie następuje pierwszy popas (cóż wątroba miała znowu ciężko rano :-D) i pierwsze trunki heh. Po przerwie ruszamy ponownie, mijamy tym razem bez postoju schronisko "Strzecha Akademicka" i poprzez mroźne klimaty stajemy dopiero w schronisku "Dom Śląski". Pogoda ponownie jak i w piątek nie rozpieszczała lecz cóż zrobić, szczyt już było czuć i czy wieje czy nie trzeba iść. Tu warto dodać że pomimo niesprzyjających warunków dość dużo ludzi na szlaku i w drodze na szczyt.
No i weszliśmy a raczej się wtoczyliśmy :-P Warunki masakra wiec super że (chyba) Łukasz wypatrzył pseudo-schron gdzie nastąpiło rozgrzanie :-D Fajnie się siedziało ale czas zaczął naglić i choć w sumie było wiadome że schodzimy po ćmoku to czas było wrócić na tą pizgawice (-: Zejście było chyba jeszcze gorsze niż wejście ale dało radę - miło że Łukasz pożyczył zapasowe rękawiczki bo średnio było z dłońmi w rękawach :-D Tym razem omijamy schronisko i dość żwawo najkrótsza możliwa droga (szlak czarny) ogarniamy ponownie pizzo-frytki w okolicach dolnej części wyciągu na Kopę. Pojedli, zakupili napoje na wieczór i wracamy na pożegnalne jutuby do bazy.
Cóż by napisać drugi raz byłem na tym szczycie i było diametralnie inaczej, jak powszechnie wiadomo różnice pogodowe na Śnieżce są ogromne ale tu mnie trochę zaskoczyło heh co oczywiście nie oznacza że nie było w dechę bo było :-):-):-) a i ....
... Mogło być gorzej :P
Dane na trzy dni przed naszym wejściem :)
Trasa:
Fotki:
Początki - kasa po bilety do lasu ;]
Kościół Wang
I już na leniwej dróżce do góry :)
Udeptana sesese :)
PS: Za chwile tracimy Gajusowego brata xD
Mały Staw pod Samotnią
Chińczyki :DD
Schronisko Samotnia => 1195m. n.p.m.
Zupa gulaszowa na 4+
Widok z góry na Kocioł Małego Stawu
Schronisko Strzecha Akademicka => 1258m n.p.m.
Ciąg dalszy szlaku. Widoczki zimowe => miody
PS: Łukasz wygrał tymi goglami heh
Schronisko Dom Śląski, w tle nasz cel ledwo widoczny
Przybliżenie naszego Pitt Stopu :)
Dom Śląski => 1400m n.p.m.
I szlak na Śnieżkę xD
Warunki ok tygodnia wcześniej
No ale wróćmy do nas :D
Szczyt :)
Po co czapka i rękawiczki?
Schron na szczycie i ostatni dłuższy postój :))
Wyglądał niepozornie ale w środku komfortowo :)
Ekipa ;]
Czas schodzić i tu już jakoś słabo zdjęć (choć Gajus i Zientas jeszcze nie wysłali => najwyżej dodam jak coś się trafi), zaatakowani ponownie przez zamieć sięgającą miliona km/h
EDIT: Dosłali :)
Dom Śląski na zejściu ciągle wyglądał uroczo ale czas gonił więc odpuszczamy przerwę :)
W rękawiczkach jednak milej :P Temperatura jak widać ;]
I Karpacz i do domku przez frytki i sklep :)
============================
17 marca 2012 roku :D => dla kontrastu moje pierwsze wejście.
Choć i tak nie żałuje, teraz też warunki były niezłe :D
====================================
Wiec nie ma co marudzić :D
Dobra nieważne, sobota => kolejny leniwy poranek ale tu już wymówki być nie mogło => atakujemy główny cel wyjazdu :) Szkopuł w tym że chęci trochę brak więc pomagamy sobie standardowo na takich wyjazdach taksówką :D I tak dojeżdżamy w pobliże kościółka Wang gdzie omijając odcinek miejski rozpoczynamy wycieczkę na najwyższy szczyt Karkonoszy który jest zarazem najwyższą górką naszych południowych sąsiadów ^_^
Początek tripu i już między drugim a trzecim kilometrem tracimy Mieszka który stwierdził że olewa :D No a my spokojnie jak na wojnie w składzie: ja, Janiol, Gajus, Łukasz i Zientas kierujemy się w stronę schroniska na Samotni gdzie następuje pierwszy popas (cóż wątroba miała znowu ciężko rano :-D) i pierwsze trunki heh. Po przerwie ruszamy ponownie, mijamy tym razem bez postoju schronisko "Strzecha Akademicka" i poprzez mroźne klimaty stajemy dopiero w schronisku "Dom Śląski". Pogoda ponownie jak i w piątek nie rozpieszczała lecz cóż zrobić, szczyt już było czuć i czy wieje czy nie trzeba iść. Tu warto dodać że pomimo niesprzyjających warunków dość dużo ludzi na szlaku i w drodze na szczyt.
No i weszliśmy a raczej się wtoczyliśmy :-P Warunki masakra wiec super że (chyba) Łukasz wypatrzył pseudo-schron gdzie nastąpiło rozgrzanie :-D Fajnie się siedziało ale czas zaczął naglić i choć w sumie było wiadome że schodzimy po ćmoku to czas było wrócić na tą pizgawice (-: Zejście było chyba jeszcze gorsze niż wejście ale dało radę - miło że Łukasz pożyczył zapasowe rękawiczki bo średnio było z dłońmi w rękawach :-D Tym razem omijamy schronisko i dość żwawo najkrótsza możliwa droga (szlak czarny) ogarniamy ponownie pizzo-frytki w okolicach dolnej części wyciągu na Kopę. Pojedli, zakupili napoje na wieczór i wracamy na pożegnalne jutuby do bazy.
Cóż by napisać drugi raz byłem na tym szczycie i było diametralnie inaczej, jak powszechnie wiadomo różnice pogodowe na Śnieżce są ogromne ale tu mnie trochę zaskoczyło heh co oczywiście nie oznacza że nie było w dechę bo było :-):-):-) a i ....
... Mogło być gorzej :P
Dane na trzy dni przed naszym wejściem :)
Trasa:
Fotki:
Początki - kasa po bilety do lasu ;]
Kościół Wang
I już na leniwej dróżce do góry :)
Udeptana sesese :)
PS: Za chwile tracimy Gajusowego brata xD
Mały Staw pod Samotnią
Chińczyki :DD
Schronisko Samotnia => 1195m. n.p.m.
Zupa gulaszowa na 4+
Widok z góry na Kocioł Małego Stawu
Schronisko Strzecha Akademicka => 1258m n.p.m.
Ciąg dalszy szlaku. Widoczki zimowe => miody
PS: Łukasz wygrał tymi goglami heh
Schronisko Dom Śląski, w tle nasz cel ledwo widoczny
Przybliżenie naszego Pitt Stopu :)
Dom Śląski => 1400m n.p.m.
I szlak na Śnieżkę xD
Warunki ok tygodnia wcześniej
No ale wróćmy do nas :D
Szczyt :)
Po co czapka i rękawiczki?
Schron na szczycie i ostatni dłuższy postój :))
Wyglądał niepozornie ale w środku komfortowo :)
Ekipa ;]
Czas schodzić i tu już jakoś słabo zdjęć (choć Gajus i Zientas jeszcze nie wysłali => najwyżej dodam jak coś się trafi), zaatakowani ponownie przez zamieć sięgającą miliona km/h
EDIT: Dosłali :)
Dom Śląski na zejściu ciągle wyglądał uroczo ale czas gonił więc odpuszczamy przerwę :)
W rękawiczkach jednak milej :P Temperatura jak widać ;]
I Karpacz i do domku przez frytki i sklep :)
============================
17 marca 2012 roku :D => dla kontrastu moje pierwsze wejście.
Choć i tak nie żałuje, teraz też warunki były niezłe :D
====================================
Wiec nie ma co marudzić :D
Kategoria Góry
Karpacz lokalnie
-
DST
6.61km
-
Kalorie 611kcal
-
Aktywność Wędrówka
Piątek, 13 stycznia 2017 | dodano: 17.01.2017
Powrót ze Szklarskiej tak jak pisałem w poprzednim wpisie senny. Na miejscu następuje ogarnięcie noclegu i oczekiwanie przy cytrynowce na poznaniaków :-) Gajus i Mieszko przyjechali w stanie nie lepszym od naszego (:D) więc prawie od razu sen bo jutro Śnieżka przecież :)
====================================
No i nastał kolejny dzień ale niestety wiało tak że nie było sensu ryzykować gór ... zwłaszcza że mieliśmy przecież dzień w zapasie :) Ino większym ryzykiem niż te góry było zostanie w domku z miską cytrynówki :D Padło więc na spacer po mieście i próbę zdobycia szczytu Sosnowiec coby w domu nie siedzieć ;] Wyszła bardzo przyjemna przechadzka :) => tama całkiem spoko :) Szkoda ino ze kolejnego ekhem szczytu nie zdobyłem ... o ile to można nazwać szczytem :D Niestety musiałem czekać na poznaniaków (połowa się znalazła) którzy się zawieruszyli :-D Wieczór zakończony dobrą pizzą i imprezką bo jak :D
Trasa i lokalizacja Sosnowca :D
Fotki:
Karpacz centrum
Kąsek lasu po odcinku miejskim
Tama + skarbonka
PS: nikt nie nurkował :D
Większość ekipy w dole ...
i znów w komplecie :)
=======================================
Zientas się nie skusił popływać, o dziwo :D
Ostatki szlaku i ...
... atak szczytowy :D
Szczyt Sosnowca :D
==================================
Karpacz w okolicach wyciągu na Kopę - droga na pizzę i do domku :)
Normalnie bym nawet nie pisał tego BeeSa no ale obijam się na kole i mało transferu na fotki poszło w tym miesiącu :)
==========================
W piątki też działa :D
====================================
No i nastał kolejny dzień ale niestety wiało tak że nie było sensu ryzykować gór ... zwłaszcza że mieliśmy przecież dzień w zapasie :) Ino większym ryzykiem niż te góry było zostanie w domku z miską cytrynówki :D Padło więc na spacer po mieście i próbę
Trasa i lokalizacja Sosnowca :D
Fotki:
Karpacz centrum
Kąsek lasu po odcinku miejskim
Tama + skarbonka
PS: nikt nie nurkował :D
Większość ekipy w dole ...
i znów w komplecie :)
=======================================
Zientas się nie skusił popływać, o dziwo :D
Ostatki szlaku i ...
... atak szczytowy :D
Szczyt Sosnowca :D
==================================
Karpacz w okolicach wyciągu na Kopę - droga na pizzę i do domku :)
Normalnie bym nawet nie pisał tego BeeSa no ale obijam się na kole i mało transferu na fotki poszło w tym miesiącu :)
==========================
W piątki też działa :D
Kategoria Góry
Zimowego Tripu początek ;)
-
DST
4.35km
-
Kalorie 1465kcal
-
Aktywność Wędrówka
Czwartek, 12 stycznia 2017 | dodano: 17.01.2017
Ale na start = graty oficjalne dla kuzyna za syna ;) - jak będzie słaby to do Lecha go, jak będzie miał możliwości to zapraszamy za parę lat do GieKSy :-D
A teraz do konkurentów czyli coroczny wypad w górki z katowicko - poznańską ekipą tym razem z małą domieszką Mysłowic (-: Start wycieczki jak zwykle z Brynowa po godzinie 4.00 rano i kierujemy się w kierunku Wrocławia trasą A4. Bramki, jakieś piwo ...
:D
i lądujemy przed celem gdzie pierwsza "poruta" :-D Każdy był ubrany w stylu do auta więc trzeba było się przebrać w stroje zimowe. Tanksztela wydawała się idealna zwłaszcza że nikogo nie było. Więc jazda w dwójkę z Zientasem do kibla i przebieranka. Ogarnięty wychodzę a tam stoi chyba z 5 osób w kolejce z dziwnym wzrokiem :-D Reszta drogi w towarzystwie pigwy już spokojnie :-) Podziękowania jeszcze raz do Łukasza za bezpieczną jazdę.
No dobra i Szklarska Poręba i teraz były dwie opcje szlaku albo z Rozdroża 14km albo z Jakuszyc 21km. Zważywszy na warunki i czas wybieramy opcję krótszą. Parking i jazda na koronną Wysoką Kopę w górach izerskich :-) Ekipa wyruszyła na szlak w składzie śląskim gdyż Poznań dojeżdżał wieczorem bezpośrednio do Karpacza. No i cóż by napisać o szlaku hmmm? Chyba ino tyle że choć szczytu nie zdobyliśmy to było super :) Jestem ino ciekaw czy nie zbaczając ze szlaku byśmy ogarnęli szczyt? Szansa była raczej mała no ale może? No nic demokracja, większość zdecydowała i poszliśmy skrótem który ... w sumie okazał się uroczy, choć na końcu już go miałem po dziurki w nosie hehe. Pętli nie było, powrót wstępnie już przez nas udeptanym szlakiem więc trochę prościej i parking ponownie. Zabawnie było to pewne :D Auto i w kimę aż do Karpacza :D Ogólnie pospałem na tym tripie :DDD
Trasa: :DD
Fotki:
Początek, parking i zero aut, cóż normalni w czwartek rano pracują :D
Szlak => wuchta śniegu i jeszcze zaczęło dosypywać :)
Przewrócę się ale selfika walnę :D
Fotka fotki ;]
Tu nie wiem co się działo :D
Proszę państwa przed nami skrót :D
I trochę fotek leśnych:
I zdjęć ekipy:
A tu skończyliśmy zabawę, cel przed nami ale iść już się nie dało ...
Tam z tyłu wygląda fajniej :D
Z powrotem na szlaku
I widoczek z parkingu, czasowo nieźle wyszło :)
Rozdrzewka była? była:P
================================
Cóż ... KUZYNNNN :D
Kategoria Góry