Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2016

Dystans całkowity:687.78 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:30:07
Średnia prędkość:20.88 km/h
Maksymalna prędkość:66.74 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:52.91 km i 2h 44m
Więcej statystyk

Nadmorski Tuliszów

  • DST 84.46km
  • Czas 03:46
  • VAVG 22.42km/h
  • VMAX 38.39km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 maja 2016 | dodano: 01.06.2016
Uczestnicy

jak mówiłem tak czynie :) Filip robi mi tematy bees-ów hehe. I tu nie że się śmieje to akurat jest mega pozytywne jest :))))
Ustawka z Devilem i Gizmolem pod Mariackim o 10, chwila rozmowy i udajemy się na trip nad morze do Tuliszowa :) Szlak tym razem pierw przez Psary => słusznie odwrócony gdyż wiara z targu z Będzinie potrafi nieźle wyprowadzić z równowagi ;/
I tak se pojechaliśmy w sumie na spokojnie :) Filip mi już chyba z piąty szlak na Przeczyce pokazał :) i dobrze - jak z Zientasem pojadę to zobaczę jaki będzie grzeczny i od tego wybiorę ścieżkę => łatwiejszą lub trudniejszą :P Ta z dziś chyba najbardziej wypłaszczona, najfajniejsza i najszybsza gdyż z jednym pitt stopem zajęła nam ok 2 godzin :)
---------------------------
Na miejscu docelowym pierw nad zalew, potem pod sklep i nazot bo coś nam grzmieć zaczynało. Hektary przejechane, Pogoria IV (ekspresem :D) zrobiona to mała nagroda pod zamkiem w Będzinie się należała :) Łucznicy i rycerze czy tam sekciarze średniowieczni zrobili nam dzień :D kto był wie ale napisze ze brzuch mnie bolał ze śmiechu :D Od tego miejsca już standard, urozmaiceniem była ino przerwa na stawie Morawa i wizyta w KFC ;] Deszcz wytrzymał, czasowo też git, wsio na plus :) teraz Kraków ... albo Częstochowa choć cytując Filipa "Częstochowa jest super .... nie polecam" :D

Trasa:

Kato ;]

"Ukochany" asfalt Devila :D


Coś dla Janiola ;]


Zalew Przeczycko - Siewierski


Kuźnica Warężyńska

Widok z Zamku na os. Syberka w Będzimiu

Janusze na Szopienicach

=====================================
Na koniec mało bo mało ale szczęścia tyle co u kota poniżej :D



Kategoria Rower

Auto na trzy auta czyli rower kombi ...

  • DST 62.46km
  • Czas 02:54
  • VAVG 21.54km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 maja 2016 | dodano: 01.06.2016
Uczestnicy

... mądrości Filipa jak zawsze w cenie, dobre i pozytywne ;))
-------------------------------
Dzionek przywitał mnie hmmm do bani pogodą ;/ Ale skoro już się umówiłem to się zebrałem i poprzez pitt stop na klachach na Ziołowej dociekam po 11 na miejsce zbiórki którą była dziś ul. Beskidzka. Na starcie czekają już Filip & Łukasz i jedziemy na Łysine w Bieruniu trasą standardową. Boże Ciało, bożym ciałem ale na całe szczęście na sklep "BROWAREK" w Lędzinach zawsze można liczyć :D
I tak zaopatrzeni w popitkę i hmmm pojedzone? docieramy nad jeziorko gdzie klachy o zbliżającym się wybrzeże trip - zaraz faktycznie jadłospis ustalimy heh no nieważne :) Ponadto zapadła też decyzja pt: "Jak spędzamy drugą część urlopu" wyszła Fatra słowacka zgodnie z wcześniejszymi założeniami - nic ino na pogodę czekać, prognozy złe nie są ale wiadomo co to są prognozy na 14 dni ;]
Powrót przez Świerczyniec, Tychy i Zarzecze, miało być 50 km ... wyszło 60 i kogo to co i po co :P widocznie tak miało być, dobrze że nie padało :) Pogoda ogólnie jak dla rowerzystów super, dobra wilgotność i temperatura :]


Niby Boże Ciało ale ha! to mi kwiatki pod koła sypali ;]

Przez noc popadało to uciekać z lasu trzeba było - choć uczciwie mogę powiedzieć że jeździło się w mega gorszych warunkach

Łysina - Bieruń


Browar - Tychy

====================
Taki szczegół :P



Kategoria Rower

Kamieniołom Kozy

  • DST 140.11km
  • Czas 06:49
  • VAVG 20.55km/h
  • VMAX 66.74km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 maja 2016 | dodano: 23.05.2016
Uczestnicy

Po górkownikach przyszła niedziela i cóż by tu zrobić. Filip zaplanował kamieniołom co uznałem za dobry pomysł :) Mniej fajna była ustalona godzina startu no ale w sumie lepiej wstać wcześniej i na spokojnie pokręcić niż się gonić. Słoneczny poranek, przed godzina 8 a ja zaiwaniam na garaż :D Następnie o ustalonej godzinie spotykam się z Zientasem i Devilem w okolicach pętli brynowskiej i jedziemy na Wesołą gdzie czekają już Filip i Łukasz. Jak kto myślał ze na spokojnie pojedziemy wspomniana dwójka już na start pokazała że ma inny plan :D Od razu od Mysłowic rura, chłopaki jak z procy wystrzelili zatrzymując się dopiero w ... Bijasowie - co bądź to jest, choć jak Filip stwierdził mają nawet kibel juhu cywilizacja. Spotkało się to z lekką dezaprobatą miejscowych "maszketniów" sklepowych ale co tam :P Popili, pogadali i pojechali do Góry w okolice stadionu Nadwiślanina po kolegę Filipa, Daniela który jechał z Rybnika. Pitt Stop i czekania na niego wykorzystane w sposób oczywisty :D

I tak już cała ekipą jedziemy na cel, który jest w sumie niedaleko ale niestety coraz bardziej trzeba się wspinać. W Kozach sklep i następne podjazdy które kończą się wypychem bo już bez przesady :D Na górce, relaks, izo, klachy (szukanie Bielska :D) i ogólna obijanka. Ocena - kamieniołom fajny, widokowo petarda!! a co do samego jeziorka hmmm w necie na wypasie a w realu no napisze że doopy nie urywa :D Zjazd z kamieniołomu yyy kamienisty, średnia przyjemność ale prawie każdy zjechał, prawie:
=> Filip - skrót wybrał, pewno się bał tych zakrętów wiec walnął se na krechę :D
=> Daniel - w sumie nie wiadomo :) bezpieczny wariant wybrał .... lub bardziej oszczędny dla serwisu rowerowego :D

Na powrocie co się nawjeżdzaliśmy zostało oddane, wypaśny parokilometrowy zjazd aż do miejscowości Bestwina - gdzie sklep :P Potem już w miarę sprawnie Czechowice Dziedzice, Goczałkowice (makabra z ludźmi) i do Pszczyny gdzie popas. Żeby nie było to tam była jakaś impreza i ludzi jeszcze więcej niż w Goczałkowicach heh.
Po kebabie mi już wszystko jedno - cel osiągnąłem, miałem 99,5km i było obojętne czy na pociąg czy do domu się kulamy. Stanęło na tym że walczymy i wracamy na kołach. Postój w Kobiórze i Podlesiu i każdy w swoja stronę do domku :) Filip se pozjeżdżał, ja miałem relaks, do tego o 3km pobity rekord długości wycieczki :) było by idealnie gdybym se łapek słońcem nie zjarał i rano w banie nie przysypiał xD
PS: do rekordu prędkości jednak niecałego 1km/h brakło ;] ale wiem że spokojnie do 70km/h się da :)

Trasa:

i 2000km się pękło ... 2007 jest dokładnie ;)
================================
Ekipa:

Mega fajna atrakcja, jeziorka, góry i ... widok Devila tyłka któremu się kierownica nie mieściła między barierki :D

Pierwsze górki

I na celu - Kamieniołom w Kozach



Efekt nicnierobingu xD

Pszczyna

Ostani cel przed domem => Kebs z frytami bez surówki ;]

===============
Klasyk na koniec :D



Kategoria Rower

Biskupska Kupa :D

  • DST 21.47km
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 21 maja 2016 | dodano: 23.05.2016
Uczestnicy


Ja tam nie nazywałem tego szczytu :D Dla mnie to zawsze była Biskupia Kopa, zaliczana do Korony Gór Polskich jako najwyższy szczyt gór Opawskich :) to tak ino z kuli wyjaśnienia tytułu ;]
=====================
Od początku :) Ucieszony że udało mi się namówić chłopaków (Łukasz & Filip) na te pasmo startujemy u mnie pod blokiem o 6.10 ... misja nr. 1 => na Ochojec po siostrę :) Skompletowani ok godziny ... 6.40 :D wyruszamy na trip. Po tam 2h "z kawałkiem" i postoju na Biedronkę w Prudniku meldujemy się w okolicach czeskich Petrovic gdzie na parkingu zostawiamy auto i stresy i uciekamy na pierwszy z dwóch celów jakim był Příčný vrch. Szczyt ten prócz tego że jest najwyższym szczytem całych gór Opawskich jest yyy żadny :D Chwilkę po szczycie następuje malutki popas w jagodach, których w tym roku będzie znowu multum - tak, tak Czupel czeka heh. Następnie już widząc główny cel kierujemy się do miasta przez drogę krzyżową (dosłownie - nie mylić z hasiokiem :P) z taką różnicą że od doopy strony - od końcowej stacji do pierwszej. W mieście strefa mroku, ładna pogoda, ciepełko a w mieście może z 10 osób. Mijamy je więc dość sprawnie, kombinując jeszcze ze szlakiem i rozpoczynamy mozolne podejście pod Kopę wróć Kupę :D Niby malutki szczyt ale po tyłku dał :)) choć w sumie widząc zajechaną / zafochaną panią Polkę która se z kolegami na rower pojechała to wcale tak źle nie było :D Na celu pifko (taniutko jak na knajpie w górach) i podziwianie widoków z wieży w towarzystwie siostry i Zlotego Bażanta :) Następnie na spokoju już jedzonko, chipsy, ciastka, orzeszki i takie sprawy, do auta zostało ino 1,5km w dół wiec istny chill :)
Podczas drogi powrotnej Łukasz dał nad popuszczać muzykę i mi zrobić izo więc droga nazot nawet nie wiem kiedy uciekła. W Katowicach meldujemy się o takiej porze że jeszcze spokojnie na 5,5km psa wylatać po lesie szło :)
-----------------------
Patrząc po ich oznaczenia to wyjazd wyglądał mniej więcej tak:
Petrov Boudy (706m) – Pod Vetrnou (740m) – Hermanovice (715m) – Pricny Vrch (975m) – Vyr (795m) – Medena Stola (515m) – Hadi Louky (455m) – ZLATE HORY – Svaty Rochus (515m) – Hoffmanova Lavicka (760m) – Biskupska Kupa (891m) – Pod Rudolfsheimem (885m) – Na Baźine (740m) - Petrov Boudy (706m)
A po naszemu tak :)

Góry jak góry - nie ma co się rozpisywać, trzeba zdjęcia dawać ;)
Początek a zarazem koniec wycieczki:

Bydzie ;]

Szlaki urozmaicone, raz single, raz drogi pożarowe ...

... nawet asfalt był 
Z widokiem na Pradziada


Czeskie Janusze i Grażyny :D

Pierwsze widoki - już po pierwszym szczycie xD

Miasto widmo z widokiem na naszą górkę

Widok na Zlate Hory ... po mym przymusowym pit stopie :D

Kąsek szlaku, zdjęcie oczywiście wypłaszczone

I obijanie na górze :) lubimy to!!



Pamiętny zagajnik gdzie spałem po namiotem w 2012 roku :)

Chwila obijania i rura do auta. Dzięki i do następnych górek. Raczej już po Morskim Tripie - choć kto wie ;)
===================
Nie mam pomysłu na podpis :D


Kategoria Góry

Bez spiny na Murcek wyżyny

  • DST 35.33km
  • Czas 01:54
  • VAVG 18.59km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 maja 2016 | dodano: 20.05.2016
Uczestnicy

Jakoś tak wyszło że trzeba przed Bielskiem się rozkulać :) Nooo żem się rozkulał zanim nogi zaczęły pracować to zostałem zahamowany :D Ale w sumie nie żałuje, start o 17 spod mego garażu (zgarnięty Zientas) i poprzez okolice Krzyża KWK Wujek (gdzie czekał Diobeł a dojechał Janiol) na misję "hałda Murcki" dodatkowo zahaczając o lasy tamtejsze. Z lasów wyszedł kibel :D i od razu na popit na hałdzisku :) Pogadali o tripach zimowo górskich w klimatach RZGW oraz o Piknikowych nocnych wyjazdach i ruszyli zaś do lasu, następnie przez Zbożową (gdzie wyszedł popas na Zientasa ogródku :D) do domku w godzinach nocnych. Wszyscy żyją choć Janiol przy Bażantowie niezły manewr przez krawężnik wykonał :D Teraz czas na górkowniki :)))))

Trasa:

W lasach w końcu przyjemnie :)

Ekipa na celu - górek niestety widać nie było ;/

Spontan ;]

==================
A co tam parę piwerek i troszkę grilla ;))

:D

==============================
EDIT:
Doszło z piątku Dom - Babuszka - Siostra - Dom ;]


Kategoria Rower

Konserwacja + testing

  • DST 43.93km
  • Czas 02:16
  • VAVG 19.38km/h
  • VMAX 48.06km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 maja 2016 | dodano: 16.05.2016
Uczestnicy



Witam :) Parę słów na szybko bo czas goni ... a i pisać się nie chce :D Z rana odwiedziny Devila i konserwacja kierownicy na ogródku. Potem na obiad i testy na szlaku Brynów - Batory (o dziwo nic się nie stało :D) - rybaczówka - Hałda - bar - Dom :) a z resztą co ja będę pisał :D



Miło, leniwie i w sumie dobrze że się ruszyłem :) Wieczorem ino piździć zaczęło xD
Z przygód ino akcja na Podlesiu gdzie nastąpił nawrót rowerzystów :D Leśne dziadki w niebieskim wozie z dmuchaczką stały :D Cóż nie wyłamaliśmy się przecież i przejechalismy po drugiej stronie nasypu :)

skrót :P

Umyty ;]

Paweł

Hałda Kostuchna


Ładnie się górki otworzyły ponownie :))

Z tej górki zrezygnowałem ale te mniejsze se mykłem już :)

i jeszcze dla babuszki kwiatuszki się znalazły ;]

Pierwsze bzyczki już się zaczynają ...


Kategoria Rower

WSE + grilos ;]

  • DST 38.05km
  • Czas 01:47
  • VAVG 21.34km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 maja 2016 | dodano: 15.05.2016

Miała być Ostrawa ale pogoda daremna (ponoć >>sic!<<) i trochę więcej snu by się przydało.
Taaa snu ... pierw telefon od Kamela ... usnąłem ... matka z miliardem pytań wlazła i obudziła ... usnąłem znów, Diobeł dzwoni ehhh nie wytrzymałem - koniec spania xD a dodam że nawet 9.30 nie było. Dobra "obiad' na szybko i w rejs ;]
====================================
Będzin do koleżanki? hmm dobra zróbmy to ;] Misja bezpieczna ze względu że co chwile PKP => jak by miało coś spaść z nieba :)) No niestety plan się zmienił pod moją byłą uczelnią => koleżanka wyjechana (sic x2) więc obrót i jazda nowy cel pt. odwiedzić Kęsego w Mysłowicach (na izo i zupę buraczaną) i do Gochy (na psie kilometry) ... ruszyłem i padać zaczęło >>sic x3<< Lekki postój pod krzaczkiem i jazda na Ochojec.
Spacer godny a do tego po ok 10km wpadł plan żeby grilla odpalić ...co za problem? :)) Pojadłem mhmmm :)) na następny zapraszamy za 3 miesiące :P teraz chce znów kartofla z ogniska :D

Pipidufka pedałowa ;]
...

i piesza ... na bogato ;]

I jazda :P
==============================================
Zwierz A - yyyy Tomek

gryzoń

i z Ochojca :P Janusz


Arjos ...

Andrzej ... chyba że Janusz hmmm śli>


a potem to już smaka robił nie będę ... chociaż

--------------------------------
Co prawda to prawda :P


Kategoria Rower

#7 DPD

  • DST 36.48km
  • Czas 01:45
  • VAVG 20.85km/h
  • VMAX 41.20km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 12 maja 2016 | dodano: 12.05.2016

Trochę z musu ale co zrobić skoro weekend najłagodniej powiedziawszy będzie ... taki se ;/
Do pracy standard a po pracy korzystając z uroków pogody - przez Burowiec i Siemianowice na rekonesans Parku Śląskiego w celu przypomnienia se czemu uważam go za daremny. Pojeździł, uciekł ... i WYCIĄGNĄŁ ZASKAKUJĄCY WNIOSEK => Park Śląski ... JEST DAREMNY ... żeby gorzej tego nie określić !!! :)
Poskakał na wertepach, podenerwował się na ludzi, prawie zęby stracił (nie, dzwona nie było :P) i wrócił. Był plan wracać przez Chorzów i Panewniki ale przypomniawszy se przygody z Cho i wzmagający się wmordewond, powrót nastąpił po najmniejszej linii oporu - przez Witosa i Załęską Hałdę => bez sensu było się pchać na zakorkowane Bocheńskiego xD
Co do weekendu ... zobaczymy ale kichę wyczuwam ....Cóż najwyżej se dam na wstrzymanie ... i takie weekendy potrzebne ;]

Trasa:
Norma
Gwiazdolarium :P

================
Po złośliwemu coś? :P
Hmmmm i który sposób pochówku kiedyś tam wybrać? :D

lub ....

ehehehe :D oba ciekawe :P


Kategoria Rower

#6 DPD

  • DST 38.35km
  • Czas 01:50
  • VAVG 20.92km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 10 maja 2016 | dodano: 10.05.2016



Bez historii, wmordewind dalej duje ;] => DPD + po obiedzie Piotro. Nic ciekawego ale żeby nie było pusto to:

Trasos:

Zachodos słońcos?

:P


Kategoria Rower

Gliwice

  • DST 75.23km
  • Czas 03:25
  • VAVG 22.02km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 maja 2016 | dodano: 09.05.2016
Uczestnicy


Witam więc :) Kolejny maszt udało się zaliczyć ;] Już zwiedzaliśmy rowerowo => zamki, jeziora, rynki teraz chyba maszty pójdą :D ogólny plan był na Suszec ale powstrzymały mnie sprawy łóżkowe, dokładnie naprawianie zawiasów tam :D Telefon był w trakcie dobry :)
- I jak tam pojechałeś na rower?
- nie, sprawy łóżkowe
- co!? z kim?
- z ojcem :D
No nic temat się ogarnęło i ok tam 11 mogłem się zbierać, cel ustawiłem na Rogoźnik ale jeszcze dla pewności zadzwoniłem do Filipa - okazało się ze był  w Orzeszu więc szybkie parę zdań i umawiamy się na zamku w Chodowie na kąsek wspólnego kręcenia :) Tam chwila relaxu i zmieniamy cel Gliwice i ichszą Radiostacje. Cel zdobyty, został powrót szybką trasą i można by było zakończyć beesa ... Można by ale nie można, powrót przez mękę wiatr w twarz po prostu masakra, wyjaśniło się czemu na Chudowie miałem średnia ponad 23km/h :D jak wiało w plecy to przyjemnie :) potem już wiatr odebrał swoje ;] Ogólna ocena wyjazdu i tak na mega plus - nawet w Chorzowie mi się nic nie stało :D
=======================

Lubie tą bramkę na szlaku, jakiś geniusz pomyślał xD

Gliwice :D

No dobra tu lepsze Gliwice - miasto kurde czerwonej fali na skrzyżowaniach ...

Cel:

Zabrze

Wspominany ...

wicher

Świętochłowice i do domu :)

Napęd się przyjął, pędziłem aż tak że lampkę dziś na Paniowym posiałęm :D
===============
Tak jest!!!


Kategoria Rower