Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2015
Dystans całkowity: | 470.16 km (w terenie 58.30 km; 12.40%) |
Czas w ruchu: | 20:41 |
Średnia prędkość: | 19.67 km/h |
Maksymalna prędkość: | 58.15 km/h |
Suma kalorii: | 3280 kcal |
Liczba aktywności: | 9 |
Średnio na aktywność: | 52.24 km i 2h 57m |
Więcej statystyk |
Przysługa
-
DST
28.02km
-
VMAX
35.02km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 28 czerwca 2015 | dodano: 28.06.2015
Co było obiecane musi zostać spełnione ;]
Po wczorajszym Siewierzu bro na oś z kolegą który podjechał na Brynów na kole z synem. Dziś wracali do Mysłowic a że obiecałem że ich na Bolinę odstawie to to też uczyniłem. Dobrze że pogoda w sumie wytrzymała, mała mżawka nie liczy się w rejestr :)) Trasa zrobiona z taką prędkością iż endo by nie wytrzymało więc nawet nie odpalałem :D Po tak atrakcjach na Bolinie jazda do siostry na spacer z psem, va bank i chyba już standardowy popcorn :)
Brynów - park Kościuszki - ul. Porcelanowa - staw Upadowy - szyb Wilson - Janów - staw Bolina - Giszowiec - rybaczówka - Ochojec - do lasu - pętla brynowska - Brynów
Główny architekt dzisiejszego tripu ;]
zawsze coś :)
Mała rzecz a cieszy :D
Arya w lesie się nie dała się wyraźnie uchwycić no ale cóż :))
---------------------------
Po wczorajszym Siewierzu bro na oś z kolegą który podjechał na Brynów na kole z synem. Dziś wracali do Mysłowic a że obiecałem że ich na Bolinę odstawie to to też uczyniłem. Dobrze że pogoda w sumie wytrzymała, mała mżawka nie liczy się w rejestr :)) Trasa zrobiona z taką prędkością iż endo by nie wytrzymało więc nawet nie odpalałem :D Po tak atrakcjach na Bolinie jazda do siostry na spacer z psem, va bank i chyba już standardowy popcorn :)
Brynów - park Kościuszki - ul. Porcelanowa - staw Upadowy - szyb Wilson - Janów - staw Bolina - Giszowiec - rybaczówka - Ochojec - do lasu - pętla brynowska - Brynów
Główny architekt dzisiejszego tripu ;]
zawsze coś :)
Mała rzecz a cieszy :D
Arya w lesie się nie dała się wyraźnie uchwycić no ale cóż :))
---------------------------
Kategoria Rower
Siewierz
-
DST
95.85km
-
Czas
04:23
-
VAVG
21.87km/h
-
VMAX
58.15km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Brynów - park Kościuszki - D3S - ul. Porcelanowa - staw Upadowy - Szopienice - Sosnowiec - Wygwizdów - Nowy Będzin - Będzin Zamek - Brzozowica - Zielona - Marianki - Pogoria IV - Trzebiesławice - Glinianki - Zamek Siewierz - Siewierz - Boguchwałowice - Przeczyce - Warężyn - Dąbie - Gołąsza (Dolna, Biska) - Strzyżowice - Wojkowice - Przełajka - Bańgów - Bażantarnia - Pszczelnik - ul. Konduktorska - Koszutka - Załęże - Załęska Hałda - Brynów
W ramach wstępu do wycieczki :) Choć prościej by było tak :D
----------------------------------------------
W czwartek ustalone zostało że z opcji: Dziećkowice, Chechło, Siewierz wybieramy tę ostatnią :) W piątek więc ogarniam sprawy bieżące plus grilla :D lichy bo lichy ale rade dał? Dał! :D
Trzeba było się trochę oszczędzać bo z rana dość porządnie kręcenie się szykowało :)
Sobota rano: pogoda taka se no ale decydujemy że kręcimy. Filip na uczelnie, ja na garaż. O 8,55 zaczynam jazdę na umówione spotkanie pod zamkiem w Będzinie. O 10,30 łączymy siły i przez mega durne społeczeństwo (targ w Będzinie) przeciskamy się ścieżką rowerową na Pogorie gdzie robimy pitt stop ;]
Chmur było niestety coraz więcej i trochę nas zmoczyło ale przy +23 lekki deszczyk był nawet przyjemny :) Reszta drogi do celu już spokojnie, uroczy zjazd przez pola był, chyba najładniejszy zobaczony prze zemnie w tym roku :))
Przy celu parę fotek i na obiad. W pizzerii decydujemy że robimy objazd zalewu :) I tak spokojnie kręcimy aż do Przeczyc gdzie zahaczmy o sklep z ogródkiem piwnym. Piwo w cenie sklepowej, na miejscu można no ale Filip .... w puszce przyniósł :D nie wnikam :D Po odpoczynku i chwili rozmowy decydujemy się olać Tuliszów i kierować się w stronę domu. Osobny trip się więc szykuje stricte na Tuliszów :) W drodze powrotnej Gizmol jeszcze zdążył zaprezentować swe umiejętności techniczne ratując się przed dzwonem :)
Reszta drogi to wuchta górek które o dziwo dość sprawnie poszły :) Pitt stop na Bażanterii i rozstajemy się na Koszutce, Filip do bazy ja na spotkanie z kumplem :)
Od rana już czułem że moje obawy o brak formy są bezzasadne, nogi dobrze niosły a że Filip lekko osłabiony to zrównaliśmy się w tempie :)) Jeszcze raz dzięki Ci za wyjazd, było super!
No i na koniec: najlepszego dla Zientasa na nowej drodze życia :))
Fotek:
Będzin
ścieżka pieszo - rowerowa xD
i jeszcze jadąc sobie spokojnie ok 5km/h zasłyszane:
Mąż do żony: uważaj rowerzysta
Żona: to on jedzie i to on ma uważać! phi
Mąż: na ścieżce rowerowej to tak nie działa
:D
Pogoria IV
Lotnik :D
Myśliciel :P
Dobra bo na otro :D
Przeczyce poszły z duchem czasu, nowa droga, nowe chodniki no no :)
i na koniec Żubr w "trawie" puszczy :D
Choć do Zientarskiego to się jeszcze okaże :D
C
W ramach wstępu do wycieczki :) Choć prościej by było tak :D
----------------------------------------------
W czwartek ustalone zostało że z opcji: Dziećkowice, Chechło, Siewierz wybieramy tę ostatnią :) W piątek więc ogarniam sprawy bieżące plus grilla :D lichy bo lichy ale rade dał? Dał! :D
Trzeba było się trochę oszczędzać bo z rana dość porządnie kręcenie się szykowało :)
Sobota rano: pogoda taka se no ale decydujemy że kręcimy. Filip na uczelnie, ja na garaż. O 8,55 zaczynam jazdę na umówione spotkanie pod zamkiem w Będzinie. O 10,30 łączymy siły i przez mega durne społeczeństwo (targ w Będzinie) przeciskamy się ścieżką rowerową na Pogorie gdzie robimy pitt stop ;]
Chmur było niestety coraz więcej i trochę nas zmoczyło ale przy +23 lekki deszczyk był nawet przyjemny :) Reszta drogi do celu już spokojnie, uroczy zjazd przez pola był, chyba najładniejszy zobaczony prze zemnie w tym roku :))
Przy celu parę fotek i na obiad. W pizzerii decydujemy że robimy objazd zalewu :) I tak spokojnie kręcimy aż do Przeczyc gdzie zahaczmy o sklep z ogródkiem piwnym. Piwo w cenie sklepowej, na miejscu można no ale Filip .... w puszce przyniósł :D nie wnikam :D Po odpoczynku i chwili rozmowy decydujemy się olać Tuliszów i kierować się w stronę domu. Osobny trip się więc szykuje stricte na Tuliszów :) W drodze powrotnej Gizmol jeszcze zdążył zaprezentować swe umiejętności techniczne ratując się przed dzwonem :)
Reszta drogi to wuchta górek które o dziwo dość sprawnie poszły :) Pitt stop na Bażanterii i rozstajemy się na Koszutce, Filip do bazy ja na spotkanie z kumplem :)
Od rana już czułem że moje obawy o brak formy są bezzasadne, nogi dobrze niosły a że Filip lekko osłabiony to zrównaliśmy się w tempie :)) Jeszcze raz dzięki Ci za wyjazd, było super!
No i na koniec: najlepszego dla Zientasa na nowej drodze życia :))
Fotek:
Będzin
ścieżka pieszo - rowerowa xD
i jeszcze jadąc sobie spokojnie ok 5km/h zasłyszane:
Mąż do żony: uważaj rowerzysta
Żona: to on jedzie i to on ma uważać! phi
Mąż: na ścieżce rowerowej to tak nie działa
:D
Pogoria IV
Lotnik :D
Myśliciel :P
Dobra bo na otro :D
Przeczyce poszły z duchem czasu, nowa droga, nowe chodniki no no :)
i na koniec Żubr w "trawie" puszczy :D
Choć do Zientarskiego to się jeszcze okaże :D
C
Kategoria Rower
DPD #9
-
DST
26.14km
-
Czas
01:15
-
VAVG
20.91km/h
-
VMAX
43.30km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 24 czerwca 2015 | dodano: 25.06.2015
Hejka. Cóż poprzedni weekend i tak miał nie być rowerowy to i nie był, pogoda była nawet sprzyjająca bo przynajmniej "szkoda nie było" :) W poniedziałek ciąg dalszy wiosennych deszczuf, wtorek to typowy leń i dopiero środowe samopoczucie pozwoliło coś pokręcić ;] Standardowe DPD ale trzeba coś robić bo piątkowo - sobotnia wyżerka dała po brzuchu :D Cała trasa bez historii po szlaku dobrze znanym :) Jedyny błąd zrobiłem na D3S że skręciłem z asfaltu do lasu - bagno jakich mało ;/
Dziś też były plany no ale przegrałem z łóżkiem ;)
NIech to już się zmienia bo ....
... chyba mi się chce ogniska :))
Dziś też były plany no ale przegrałem z łóżkiem ;)
NIech to już się zmienia bo ....
... chyba mi się chce ogniska :))
Kategoria Rower
DPD #8 + pijany plemnik :P
-
DST
37.08km
-
Czas
01:48
-
VAVG
20.60km/h
-
VMAX
40.42km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 czerwca 2015 | dodano: 18.06.2015
Witam :)
Skoro i tak weekend ma być do bani to dziś trochę na "musa" DPD. Wstyd ale co tam, wyrównałem mój żałosny wynik z zeszłego roku!!!! xD. Plus dodałem bonusa :))
Brynów - park Kościuszki - Muchowiec - staw Upadowy - 8h Szopienice - staw Upadowy - D3S - ul. Rolna - Brynów
------------------------------
Brynów - pętla brynowska - Ochojec - spacer - Ochojec - pętla brynowska - Brynów
Poranek zimnawy zmusił mnie do przykręcenia rekordu na trasie, choć czy to prze zimno czy meeeega "zielonę falę" na skrzyżowaniach nie wnikam :D Po pracy misja dom, obiad i na spotkanie z Filipem ... do którego nie doszło gdyż Gizmola zatrzymały sprawy bieżące. Więc szybki look w grafik Siostry i jazda na Ochojec w celu regeneracji mego obuwia i spaceru z piesełem ;]
Piękny widok na D3S mhmmm cisza i pustka aż miło :)
Pijany plemnik :P
Arya raczej zadowolona po takowym kółeczku :)
Coś mi się skojarzyło :D
Po spacerze pies do domu a my do rodziców/domu piknikowym tempem :)) Jutro do Zientasa, w sobotę do Kęsego oj wątrobo sorki bardzo :D
śmiecha z życia zabranego??:P
:D
Skoro i tak weekend ma być do bani to dziś trochę na "musa" DPD. Wstyd ale co tam, wyrównałem mój żałosny wynik z zeszłego roku!!!! xD. Plus dodałem bonusa :))
Brynów - park Kościuszki - Muchowiec - staw Upadowy - 8h Szopienice - staw Upadowy - D3S - ul. Rolna - Brynów
------------------------------
Brynów - pętla brynowska - Ochojec - spacer - Ochojec - pętla brynowska - Brynów
Poranek zimnawy zmusił mnie do przykręcenia rekordu na trasie, choć czy to prze zimno czy meeeega "zielonę falę" na skrzyżowaniach nie wnikam :D Po pracy misja dom, obiad i na spotkanie z Filipem ... do którego nie doszło gdyż Gizmola zatrzymały sprawy bieżące. Więc szybki look w grafik Siostry i jazda na Ochojec w celu regeneracji mego obuwia i spaceru z piesełem ;]
Piękny widok na D3S mhmmm cisza i pustka aż miło :)
Pijany plemnik :P
Arya raczej zadowolona po takowym kółeczku :)
Coś mi się skojarzyło :D
Po spacerze pies do domu a my do rodziców/domu piknikowym tempem :)) Jutro do Zientasa, w sobotę do Kęsego oj wątrobo sorki bardzo :D
śmiecha z życia zabranego??:P
:D
Kategoria Rower
Bolina na klina :P
-
DST
31.61km
-
Czas
01:33
-
VAVG
20.39km/h
-
VMAX
47.78km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 czerwca 2015 | dodano: 14.06.2015
Ale mam klimat do pisania :-) balkon, herbatka i burza :)
No nic do rzeczy: poranek przywitał mnie słoneczkiem, nogi zdrowe więc jazda do Goc ... a nie w sumie kolega napisał że może bym podjechał na Janów w celu rozmów na najwyższym szczeblu wtajemniczenia ... czy tam o pierdołach, no jak zwał tak zwał :P Dobrych kolegów nigdy za mało więc pedały za pas i fruuu na Bolinę :)
Pojechał, z Kęsym pogadał, izo zrobił, w słupki - poprzeczki zagrał, emerytów posłuchał, frytkę zjadł :) Styka!!
Potem przez wiecznie podmokły "singiel?" na Mysłowicką i jazda przez Rybaczówkę do Siostry. Trasa wiodła poprzez kolejną dziś ... po parku Kościuszki i D3S chmarę ludziuf xD
Jpierd, wiara by jak normalni ludzie do galerii poszli a nie nad wodę xD xD
U Gochy standardowy czilałt: popcorn, śmiechy, spacer z wiecznie niewylatanym psem po czym prosto do domku :))
Jutro siedze w biurze => fandzole :D
Fotek kilka:
Tripek rower + spacer
CR7 nie !! to MŁ11, niby obronił ale palca mu wybiłem :P za karę :P
A do kufla przygrywał nam zespół hmmm moja koncepcja nazwy .... "Byle bez Zawału band" :D
--------------------------------------------------------------
Poza kategorią ... w lasach Murkowskich => Poziomkos i ....
górskos liczydłos :)) jeszcze bez owocos a zresztos i tak niejadalnos :P
Dobranoc :)))))))))))
radość ta sama co jak co :D
No nic do rzeczy: poranek przywitał mnie słoneczkiem, nogi zdrowe więc jazda do Goc ... a nie w sumie kolega napisał że może bym podjechał na Janów w celu rozmów na najwyższym szczeblu wtajemniczenia ... czy tam o pierdołach, no jak zwał tak zwał :P Dobrych kolegów nigdy za mało więc pedały za pas i fruuu na Bolinę :)
Pojechał, z Kęsym pogadał, izo zrobił, w słupki - poprzeczki zagrał, emerytów posłuchał, frytkę zjadł :) Styka!!
Potem przez wiecznie podmokły "singiel?" na Mysłowicką i jazda przez Rybaczówkę do Siostry. Trasa wiodła poprzez kolejną dziś ... po parku Kościuszki i D3S chmarę ludziuf xD
Jpierd, wiara by jak normalni ludzie do galerii poszli a nie nad wodę xD xD
U Gochy standardowy czilałt: popcorn, śmiechy, spacer z wiecznie niewylatanym psem po czym prosto do domku :))
Jutro siedze w biurze => fandzole :D
Fotek kilka:
Tripek rower + spacer
A do kufla przygrywał nam zespół hmmm moja koncepcja nazwy .... "Byle bez Zawału band" :D
--------------------------------------------------------------
Poza kategorią ... w lasach Murkowskich => Poziomkos i ....
górskos liczydłos :)) jeszcze bez owocos a zresztos i tak niejadalnos :P
Dobranoc :)))))))))))
radość ta sama co jak co :D
Kategoria Rower
Wisła Skisła :)
-
DST
106.69km
-
Teren
33.80km
-
Czas
05:52
-
VAVG
18.19km/h
-
VMAX
37.14km/h
-
Kalorie 3280kcal
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Endo się standardowo posypało ale co tam :)
Trasa: Brynów - Ligota - Akademiki - Piotrowice - Podlesie - Zaopusta - Koźlina - Wilkowyje - Żwaków - Kobiór - Piasek - Pszczyna - Goczałkowice - Zabrzeg - Landek - Zaborze - Uchalany - Pierściec - Skoczów - Bajerki - Harbutowice - Ustroń - Wisła
--------------------------------
Piotrowice - Ochojec - pętla brynowska - Brynów
No to jedziemy z BeeSem heh
Na start ustalony na godzinę 9.00 przy Panoramie oprócz mnie zjawiają się jeszcze Grzegorz z córką Dominiką i Sławek, chwila rozmowy i jedziemy na Wisłę!! zgarniając jeszcze lekko nie przekonaną Gosie z Piotrowic. Nie przekonaną gdyż termometr już rano pokazywał 29 stopni a wiadomo ze to nie było jeszcze epicentrum. No nic skoro już wyjechała to nie było odwrotu :D
I tak standardową trasą jedziemy na pierwszy pitt stop na Żwaków. Tempo mega spokojne gdyż ... Grzegorz tak zdecydował z troski o Dominikę :P W ogóle to ona była mega zachęta dla siostry, cóż zrobiła jej psikusa hehehe.
Po izo w Tychach decydujemy iż nie jedziemy przez Paprotki ino wracamy i do lasu i zmierzamy na Kobiór. Poprzez tam lekkie gubienie szlaku dojeżdżamy do Pszczyny. Tak też dołącza ostatni uczestnik trasy Filip który ogarnął szkole i gonił wycieczkę, tempo chyba miał lekko lepsze od nas ale pewien nie jestem ;)
W Pszczynie postój i obiad w postaci kebaba no u mnie wiadomo na otro :D No i się zaczęło ... wielkie motywowanie siostry mej przez Grzegorza, marudził, marudził choć i tak wiemy ze by jej Krzywdy nie zrobił :D Pojedli trochę, odpoczęli i pojechali dalej. Tama w Goczałkowicach istna patelnia, myślałem tylko żeby z niej uciec a ekipa... se rybki ogląda :D
No nic dalszą droga już historia, było minęło dobrze ze głównie lasy i szutry bo pogoda ostro czadu dawała. Po drodze jeszcze malutki pitt stop i nadwiślanym szlakiem rowerowym do celu. A tam już istne frytki 3 grupy się zrobiły. Dobrze ze każdy dotarł :)
W Wiśle zakupy i jazda na relaks. Ja ze Sławkiem na nasze miejsce, Filip, Grzegorz i Dominika na obiad a Gocha hmm no właśnie zanim się pozbierała to już nikogo nie było :D No nic sama ze czas zorganizowała i dobrze :) Na ok 1.5h do odjazdu w końcu komplet się znowu znalazł :) piwo, mielonka, moczenie tyłków i stópek i do pociągu.
Pociąg był dla 50% w promocji ale co tam. Piłeś, nie sprzedawaj biletów :D Na PKP Piotrowice nowe siły wiec jeszcze na Ziołową na chwile rozmowy z Młodym :) Dojeżdżając do Siostry mieszkania chyba za głośno na ulicy mówiłem, Arya usłyszała i szczekaniem pół bloku obudziła :D
W domu o 00.20 prysznic i w kime. Jaki to był dzień ... W dechę, super zajebisty, DZIĘKI SERDECZNE. I jak to zwykle bywa z miliona zdjątek trzeba coś wybrać. I tak przesadziłem z ilością hehehe soooorki :D
Ten bar coś w sobie ma że ściąga ze szlaku :D
Pszczyna
Zakaz parkowania rowerów ktoś se powiesił ... no na bank :D
Ktoś coś gadał że Grześ marudny był, no ja nie wiem :P
Pierwsze górki przed ...
... tamą goczałkowicką ;] jak rany patelnia ;]
Szlaku kąsek
Pitt stop konieczny, przynajmniej w klimacie :D
Nie wytrzymał :D
Nadwiślany szlak rowerowy
No!
Wisła Uzdrowisko Centrum
Ekipa się ucieczyła .... i autor też ucieszył :)
Komplet :)
Trasa: Brynów - Ligota - Akademiki - Piotrowice - Podlesie - Zaopusta - Koźlina - Wilkowyje - Żwaków - Kobiór - Piasek - Pszczyna - Goczałkowice - Zabrzeg - Landek - Zaborze - Uchalany - Pierściec - Skoczów - Bajerki - Harbutowice - Ustroń - Wisła
--------------------------------
Piotrowice - Ochojec - pętla brynowska - Brynów
No to jedziemy z BeeSem heh
Na start ustalony na godzinę 9.00 przy Panoramie oprócz mnie zjawiają się jeszcze Grzegorz z córką Dominiką i Sławek, chwila rozmowy i jedziemy na Wisłę!! zgarniając jeszcze lekko nie przekonaną Gosie z Piotrowic. Nie przekonaną gdyż termometr już rano pokazywał 29 stopni a wiadomo ze to nie było jeszcze epicentrum. No nic skoro już wyjechała to nie było odwrotu :D
I tak standardową trasą jedziemy na pierwszy pitt stop na Żwaków. Tempo mega spokojne gdyż ... Grzegorz tak zdecydował z troski o Dominikę :P W ogóle to ona była mega zachęta dla siostry, cóż zrobiła jej psikusa hehehe.
Po izo w Tychach decydujemy iż nie jedziemy przez Paprotki ino wracamy i do lasu i zmierzamy na Kobiór. Poprzez tam lekkie gubienie szlaku dojeżdżamy do Pszczyny. Tak też dołącza ostatni uczestnik trasy Filip który ogarnął szkole i gonił wycieczkę, tempo chyba miał lekko lepsze od nas ale pewien nie jestem ;)
W Pszczynie postój i obiad w postaci kebaba no u mnie wiadomo na otro :D No i się zaczęło ... wielkie motywowanie siostry mej przez Grzegorza, marudził, marudził choć i tak wiemy ze by jej Krzywdy nie zrobił :D Pojedli trochę, odpoczęli i pojechali dalej. Tama w Goczałkowicach istna patelnia, myślałem tylko żeby z niej uciec a ekipa... se rybki ogląda :D
No nic dalszą droga już historia, było minęło dobrze ze głównie lasy i szutry bo pogoda ostro czadu dawała. Po drodze jeszcze malutki pitt stop i nadwiślanym szlakiem rowerowym do celu. A tam już istne frytki 3 grupy się zrobiły. Dobrze ze każdy dotarł :)
W Wiśle zakupy i jazda na relaks. Ja ze Sławkiem na nasze miejsce, Filip, Grzegorz i Dominika na obiad a Gocha hmm no właśnie zanim się pozbierała to już nikogo nie było :D No nic sama ze czas zorganizowała i dobrze :) Na ok 1.5h do odjazdu w końcu komplet się znowu znalazł :) piwo, mielonka, moczenie tyłków i stópek i do pociągu.
Pociąg był dla 50% w promocji ale co tam. Piłeś, nie sprzedawaj biletów :D Na PKP Piotrowice nowe siły wiec jeszcze na Ziołową na chwile rozmowy z Młodym :) Dojeżdżając do Siostry mieszkania chyba za głośno na ulicy mówiłem, Arya usłyszała i szczekaniem pół bloku obudziła :D
W domu o 00.20 prysznic i w kime. Jaki to był dzień ... W dechę, super zajebisty, DZIĘKI SERDECZNE. I jak to zwykle bywa z miliona zdjątek trzeba coś wybrać. I tak przesadziłem z ilością hehehe soooorki :D
Ten bar coś w sobie ma że ściąga ze szlaku :D
Pszczyna
Zakaz parkowania rowerów ktoś se powiesił ... no na bank :D
Ktoś coś gadał że Grześ marudny był, no ja nie wiem :P
Pierwsze górki przed ...
... tamą goczałkowicką ;] jak rany patelnia ;]
Szlaku kąsek
Pitt stop konieczny, przynajmniej w klimacie :D
Nie wytrzymał :D
Nadwiślany szlak rowerowy
No!
Wisła Uzdrowisko Centrum
Ekipa się ucieczyła .... i autor też ucieszył :)
Komplet :)
Kategoria Rower
Na szybko + DPD #7
-
DST
38.44km
-
Czas
01:55
-
VAVG
20.06km/h
-
VMAX
42.10km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 czerwca 2015 | dodano: 11.06.2015
Witam, dziś na szybko. Wczorajszy nagły telefon w mega (taaa xD) pilnej sprawie od babuszki sprawił że Krossiwo w ruch poszło. Babuszka odwiedzona więc przy okazji do Siostry na ploty :) Dziś DPD nr. 7 => idę na rekord w 2014r. 8 było :D Ale mam mniej służbowego terenu więc idzie więcej pokręcić :)
Obiecuję dłuższe wypociny po sobotniej Wiśle :D
Demonicznie?:P
Obiecuję dłuższe wypociny po sobotniej Wiśle :D
Demonicznie?:P
Kategoria Rower
Prysznic w dumu cygany ukrali??:>
-
DST
71.08km
-
Teren
24.50km
-
Czas
03:55
-
VAVG
18.15km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Były góry w czwartek, była i Pogoria (no z malutkimi kłopotami) w piątek ....
..... była i sobota. Kij w niedziele trzeba tyłki wymoczyć :)) Ino kaj?? Były plany na Chechło, były i na Paprotki padło na około na Łysine :)
KIJJJJJJJJJJJJJJ NAAAAAAAAA STARTTTTTTTTTT: będe miał zaplecze extraklapy za oknem :P
tyle co do weekendu :))
Wracając do tripu: na start z przygodami stawiają się Filip, mła, Grzegorz i Paweł ... i Gocha zza winkla xD => zresztą kto nie był niech się domyśla przebiegu :PP
Siostra w końcu z uśmiechem :)) nigdy bym nie skumał że jej dwóch pedałów ino do szczęścia trzeba :))
Bezpiecznie ....
w hamaku ;)))
Małgorzato ... mamy ... :P
Gochy mi ma i ....
i ni ma :P
Woda cieplutka ... jutro wysypki będziemy szukać :D
nic nie widać Grzesiu :P
Za tydzien Wisła ... już odliczam :))
..... była i sobota. Kij w niedziele trzeba tyłki wymoczyć :)) Ino kaj?? Były plany na Chechło, były i na Paprotki padło na około na Łysine :)
KIJJJJJJJJJJJJJJ NAAAAAAAAA STARTTTTTTTTTT: będe miał zaplecze extraklapy za oknem :P
tyle co do weekendu :))
Wracając do tripu: na start z przygodami stawiają się Filip, mła, Grzegorz i Paweł ... i Gocha zza winkla xD => zresztą kto nie był niech się domyśla przebiegu :PP
Siostra w końcu z uśmiechem :)) nigdy bym nie skumał że jej dwóch pedałów ino do szczęścia trzeba :))
Bezpiecznie ....
w hamaku ;)))
Małgorzato ... mamy ... :P
Gochy mi ma i ....
i ni ma :P
Woda cieplutka ... jutro wysypki będziemy szukać :D
nic nie widać Grzesiu :P
Za tydzien Wisła ... już odliczam :))
Kategoria Rower
Zdjęta klątwa !!
-
DST
35.25km
-
Aktywność Wędrówka
Dane techniczne :P
Ekipa: Olga, Ewelina, Zientas, Filip, Dawid, Janiol, Mła i pies do kompletu :)
Trasa: Milówka (446 m) - Schronisko PTTK Hala Boracza - Schronisko PTTK Hala Lipowska - Schronisko PTTK Hala Rysianka - Romanka (1366 m) - Słowianka - Żabnica Skałka - Żabnica - Węgierska Górka (420 m)
Mapka z Endo, Janiol na bank podrzuci mi w 3D ale to później podkleję najwyżej :)
Tekst wyjazdu wg. mnie?
- Cellulitis co to kurna cellulitis?!
- jak by nie te durne reklamy to bym ciągle myślał że to jakiś grecki bóg czy coś
- :D
Dobry to był trip :)) pogoda super do chodzenia a jak zawszę to o nią był największy strach. I jak zawszę się myśli tylko o tym żeby nie padało to tym razem o za wysoką temperaturę były obawy. Trasa była długa i gorąc by ino odbierał siły. No ale było idealnie :) Szlak był zakładany na ok 31km, niestety skrócić się go nie dało gdyż busiki w Boże Ciało niet kursują, i trzeba było zrobić misję PKP - SZLAK - PKP :)
Poranek (budzik był zbędny gdyż był czwartek :D i i tak się obudziłem jak do pracy :D) przywitał mnie słoneczkiem, śniadanko i na PKP Brynów na spotkanie z Janiolem. Pociąg do Piotrowic gdzie "dochodzą" Zientary i Młody z Aryą. O 7.11 wsiadamy do pociągu do Zwardonia który okupują już Olga i Gizmo. Gocha macha nam chusteczką na do widzenia i odjazd w stronę Milówki.
Milówka hmm nic ciekawego napisać nie można, wielki pochwały za czynny sklep bo już były obawy że głodni i spragnieni będziemy :D Podczas podejścia na Boraczą debiutantkę Olgę zaczął ogarniać kryzys i był plan żeby zawróciła, chwała dla niej że go pokonała :). I tak idziemy i idziemy, jakieś postoję, tempo różne, grupa dzieli się na grupki i potem znowu scala, normalny aktywny relaksing :D Około godziny 15.00 docieramy na szczyt ... przeklęty szczyt :D Za czwartym podejściem w końcu się udało :) Dwa razy przegrali ze śniegiem i raz z busiem a tym razem już wszystko zagrało :) Na Romance, rozmowy, śmiechy i napój .... zacny o pojemności 0,85l :D W dół jak zawsze frytki, biedny pies musiał zaś gonić i wracać za ekipą. Ze Słowianki zrobiliśmy malutki błąd i zeszliśmy do Skałki zamiast w okolice Ficonki. Szlak jak szlak różnica ino że asfalt którego na końcowym odcinku ... Arye dopada kryzys :D No ale jakoś się udaje doczłapać do WG, popas i do pociągu do Kato. Pierwsza część podroży mija szybko na śmiechach itp druga jeszcze szybciej ... może to przez to że usnąłem :D
Super wyjazd, wszyscy wytrzymali, zdrowi (moje kolanko i kostka obite ale całe i zdrowe,) zacnie :) Kiedyś myślałem że oleję ten teren gór no ale różnorodność szlaków super i asfalt bleee i szerokie szutrowe i leśne single :) Wrócę tam wkrótce na bank :)
Ale dziś mam dość :) grill na Pogorii gdzie obrócenie mięsa na drugą stronę będzie jedną z moich nielicznych wykonanych czynności fizycznych :D
Podsumowanie:
Klatka była - Klątwy ni ma :)
Milówka - koniec asfaltu i w końcu prawdziwe góry :)
Pitt Stop
Jagód będzie wuchta w tym roku
Moje ulubione schronisko w Beskidach tym razem zostało słusznie ominięte
Szczyt => zgodnie z oczekiwaniami nie widokowy :)
Komplet ludziuf :)
Romanka
Laska jak to laska FOOOOOCH koniec już nie idę i już :D Dawid se skorzystał przy okazji :D
nagroda na koniec w Węgierskiej ;]
śmiecha?:D
Kategoria Góry