Błotny Racibórz 5k
-
DST
100.80km
-
Czas
04:54
-
VAVG
20.57km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjazd na Racibórz i rezerwat Łężczok planowany był chyba od wiosny xD. Jak już mieliśmy jechać, to nas zamknęli, później Rybnik był czerwony, a następnie wybieraliśmy inne trasy i tak ... aż do dzisiaj ;].
Filip już na początku tygodnia podesłał trasę (Łukasz też się skusił pojechać) i mogliśmy zgodnie z planem, spotkać się o 9:00 pod "Panoramą" na Akademikach.
Wiązało się to oczywiście z takim porannym widokiem ...
... no ale co zrobić? :D
Na miejscu zbiórki chwila rozmowy i mogliśmy ruszyć pierw w kierunku Chudowa. Już na sam start, wiedziałem że nie ma za bardzo co błota omijać, bo zarówno ja, jak i Szkodnik wylądujemy wieczorem pod prysznicem xD. Niestety, tak jak się zaczął październik (deszczami), tak się kończył (lało przez czwartek i piątek) xD.
Do zamku dojechaliśmy już dość porządne ubrudzeni, ale zadowoleni. Strasznie te błoto hamowało i nawet delikatny wiatr w plecy za bardzo nie pomagał :\.
Po regeneracyjnym piwku ruszyliśmy dalej i ... wpadliśmy a jak, w błoto xD. Trudno => już i tak byłem cały w kropkach (patrz galeria), więc zabrudzenia nie robiły na mnie specjalnego wrażenia heh. Minęliśmy Szczygłowice, następnie Wilczą, Rudy (i sklep po "świętujące") i poprzez najlepszy (asfaltowy!!) leśny odcinek tego dnia, dojechaliśmy do mojego głównego celu dnia dzisiejszego.
5000km pękło nawet nie wiem kiedy i jak :). Najważniejsze że jednak udało się to dokręcić, przed jak mniemam zamknięciem nas w czterech ścianach xD. Jeszcze ino dwa DPD + dochodzić do celu, o którym to napisałem na końcu - w podsumowaniu :].
Ze świętowaniem na całe szczęście nie musieliśmy się za bardzo śpieszyć, bo czasu mieliśmy (do pociągu o 17:42) jak przysłowiowego (dosłownie i w przenośni) marasu ^_^. Wypiliśmy co mieliśmy, kolejno jeszcze kąsek tego kapitalnego szlaku, i przez jakieś wsie (np. Nędza :DDD) zawitaliśmy administracyjnie w Raciborzu ᕙ( • ‿ • )ᕗ. Tam pierw rezerwat o którym wspominałem na starcie, później na ładny "ogródek", następnie już do Raciborza właściwego => umyć rowery, zjeść kebaba i dokręcić do setki. Taki miałem plan, telefon miał niestety inny i ... mi się rozładował xD. Trudno - końcówki szlaku nie mam.
Po jedzonku na Łukasza liczniku widniał wynik 94km, a u mnie 92. Filip klasycznie miał wyrąbane na dokrętki (choć i tak już swoje trzy cyferki przejechał), a mnie Łukasz namówił żeby jednak do tych naszych 100km dokręcić. Kolega skończył wcześniej, ja jednak jeszcze te brakujące metry dokręciłem i mogliśmy się spotkać w pociągu do Katowic (•‿•).
Co do powrotu (to prócz ceny biletu) nie zgadzało się nic. Długo, mozolnie, kombinowanie (dzięki Łukasz za kąsek prądu), ale wrócić się udało. Reszta to historia - dołożyłbym niedzielny spacer z Magdą, ale Relive robi (albo i nie) co chce xD.
Dzięki wszystkim za udany weekend, a wasze wpisy nadrobię jutro ◉‿◉. Znaczy mam taką nadzieję że nadrobię, bo w związku z pandemią dwie osoby z mojego działu "lądują" (z laptopami) na zdalnej, jedna z koleżanek ma dłuższe L-4, druga jest na dwutygodniowym urlopie, a kolega wziął opiekę na dziecko. Z ósemki w dziale, przynajmniej do końca tygodnia zostanie nas ... trzech. Ciężkie czasy nadchodzą ;/.
Endo się kończy z końcem roku (info o tu), ale póki jest, to TRASA:
... BTW: ...
... I Fotki:
Miejsce spotkania trzech rumaków ^_^
Początkowy odcinek
Jedziemy dalej
A tu już miejsce widome :)
Trochę zapomniany (przeze mnie) szlak z Chudowa w kierunku Szczygłowic
Klimacik, a Szkodnik coraz mniej biały heh xD
Dla przypomnienia, ciągle jesteśmy oczywiście na Śląsku ;)
Fajnie ...
... i nie fajnie ...
... ale choć do Gochy blisko ←_← :D
Czillll ...
... i zaś w lesie <( ̄︶ ̄)>
Moje ulubione zdjęcie
A tu - moja ulubiona cyferka dnia dzisiejszego ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Jedziemy dalej - uśmiech :P
Spokojny odcinek :]
I na koniec klimaty raciborskie czyli: rezerwat,
zaczarowany ogród,
myjnia (xD),
zachodzik,
i kończymy przy PKP ;]
Dziękuję za uwagę ◉‿◉ :P.
***** ***
Co do podsumowania miesiąca, to był jaki był - deszcze niespokojne, trochę "terenówki" służbowej i nie ma co zapominać o mojej bolącej przez parę dni girze xD. Bez dzisiejszej wycieczki (no i końcówki śladu z Rybnika) mapka wygląda następująco:
Piździernik zamknął się więc dystansem 378,4km. Słabo!!
Butnie jednak klasycznie, czyli bez zmian :P
W sumie to na dzień dzisiejszy w tym roku przedreptałem - 2674,5km. Do 3k brakuje więc ino(?) 324km => w dwa miesiące (niby zimne) raczej do zrobienia :)))
***** ***
W listopadzie życzę dużo zdrowia oczywiście bo jak jest, każdy widzi ...
Kategoria Rower
komentarze
Gość spod lodu ;) | 07:22 wtorek, 3 listopada 2020 | linkuj
Masakra, jeśli zima rychło nie nadejdzie, to w tym roku możesz mnie nawet dogonić :O
Trollking | 22:12 poniedziałek, 2 listopada 2020 | linkuj
Żubruję... to znaczy gratuluję tej piątki, jak i oczywiście setki! :) Rok udany :)
Z Endo kicha, kolega Huann mi napisał, że zajął się transferem treningów do Stravy. Na razie trwa to... 28 godzin :)
Z Endo kicha, kolega Huann mi napisał, że zajął się transferem treningów do Stravy. Na razie trwa to... 28 godzin :)
gizmo201 | 16:40 poniedziałek, 2 listopada 2020 | linkuj
Setki tak wciągają, że w niedzielę kolejną strzeliłem <hehe> BTW z tripa to najbałdziej błota mi brakowało, zamiast nowe zbierać to stare mi znikło z ramy :(
Komentuj