Popracowe Paprocany
-
DST
54.95km
-
Czas
02:39
-
VAVG
20.74km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjazd ten miał się odbyć już wczoraj, ale przeszkodził nam deszcz, który to padał sobie (z przerwami) radośnie aż do dzisiejszego poranka. Na DPD więc nie było szans, czyli w sumie ... tak samo jak wczoraj, choć tu akurat nie deszcz był problemem. Spakowany nie byłem i po niedzielnym ognisku szanse na wyjazd oceniałem na 50/50. Niestety, zamiast pakować plecak "bawiłem się" w wyciąganie kleszcza z uda xD. Dobrze że od razu jak wróciłem to się pooglądałem, przed spaniem również (czysto) i dopiero rano odkryłem malutką pierdołę na moim ciele. Czasu żeby się wbić za dużo nie miał, więc wyszedł cały (jeszcze se łaził po mojej ręce jak go oglądałem) i raczej nic złego mi nie zrobił.
Po 48h mam ino klasyczny ...
... ślad po ukąszeniu Uffff.
Zawsze mogło być gorzej xD
==========================
Co do samej jazdy, to popołudniu pogoda zrobiła się dość sympatyczna (chłodno ino trochę było) więc ustawka pierw pod moim blokiem z Łukaszem, następnie (o 17:30) pod "poligrafem" z Dawidem i mogliśmy w trójkę ruszyć sobie trochę pokręcić ;].
Planu w głowie nie mieliśmy, ale postanowiliśmy ruszyć w kierunku Tychów i gdzieś tam ustalić dalszą część trasy. Ja miałem w planach Wyry i Mikołów, koledzy natomiast sklep i Tychy. Mi tam było obojętne :). Skoro już jednak byliśmy w Tychach to zahaczyliśmy oczywiście o Wrotki-Paprotki. gdzie nastąpiło szybkie nawodnianie i mogliśmy wracać.
Pojechaliśmy pierw klasycznie, a później postanowiłem zobaczyć co to ten szlak zielony => wszak nigdy nim nie jechałem xD. Szlak jak szlak i po trochę ponad pół godzinie wydostaliśmy się z miasta ościennego ;]. W Kato chwile jeszcze pokręciliśmy się po Piotrowicach i Ochojcu, ogarnęliśmy Żabkę i mogliśmy się pożegnać z Dawidem w okolicach osiedla Zadole.
Po chwili przerwy wyszło że braknie mi około kilometra do "Trollkinga" i niecałych trzech do 2k w tym roku. No i w sumie to kolejny sklep by mi się przydał :P. Odprowadziłem więc Łukasza trochę bliżej domu, zrobiliśmy zakupy i się pożegnaliśmy. Wynik jakiś taki ładniejszy aniżeli 1997 czy tam 1998 :)
Wróciłem na Zadole (przez ul. Rolną i Kłodnicką) na konsumpcje piwka i zaś ... spotkałem dziki. Na całe szczęście tym razem obyło się bez "strat w szkle" :))))
Trasa:
Auto-pauza pitła ze Śląska, bo koronowirus xD.
A jak "z palca" ruszałem (rękawiczki długopalczaste) to też się trochę policzyło => stąd różnice w średniej ;]
Fotki:
Dojazd praktycznie klasyczny więc ino kolaż ;]
I już na celu :)
Powrót
A na koniec fotka zachodu z rzepakiem w tle :)
Dzięki Panowie i do następnego :)
================================
BTW: Sam se kochaj :P
Kategoria Rower
komentarze
mors | 09:49 poniedziałek, 18 maja 2020 | linkuj
Chyba do Kato zabiorą - chciałeś ciepła, to masz. ;ppp
mors | 21:24 niedziela, 17 maja 2020 | linkuj
Lewagi kochają wszystkie zwierzęta... ino że kleszcz to też zwierzę... :>
Roadrunner1984 | 19:48 czwartek, 14 maja 2020 | linkuj
Zabiłeś mnie tym zdjęciem kleszczodyni aż mam gęsią skórę brrrrrr.
A ten mem z biedroną zajebisty heheheh, wkońcu kozy nie będa same
A ten mem z biedroną zajebisty heheheh, wkońcu kozy nie będa same
Trollking | 17:39 środa, 13 maja 2020 | linkuj
Gratuluję tych dwóch tysi, tym bardziej że połączonych na finiszu z sympatyczną dokrętką :)
Zachód fajny, tylko rzepak mało widać :)
Zachód fajny, tylko rzepak mało widać :)
phantom85 | 10:03 środa, 13 maja 2020 | linkuj
Tak tym razem na kolegów, że to niby oni na złą drogę prowadzą ;)
Żartuje, dzięki za wycieczkę!
Komentuj
Żartuje, dzięki za wycieczkę!